Budźma Biełarusami!
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- principerna av Njuta PÄÄ webben Slots
- Schumanem w euro-jeĹopĂłw ...
- Kurs na Animatora w turystyce
- Imprezowa MajĂłwka Studencka 2012 w Hiszpanii w Lloret de mar
- 70 % ludnoĹci Ĺwiata naraĹźone na brak wolnoĹci religijnej!
- BuĹgaria - Nie wchodzimy do euro !!!
- PROPOZYCJA PRACY Prowadzenie sklepu internetowego.
- MajĂłwka Party Camp 2013- Chorwacja, Hiszpania, Grecja!!
- PrzestÄpstwo w sieci .
- Polacy w Oceanii .
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- reszka.htw.pl
Ashley...
Tylko 16,4 proc. uczniów uczy się wyłącznie po białorusku
Tylko 16,4 proc. uczniów na Białorusi uczy się wszystkich przedmiotów w szkole w języku białoruskim - wykazał sondaż przeprowadzony przez główny urząd statystyczny Biełstat z okazji przypadającego w czwartek Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego.
W bieżącym roku szkolnym wszystkich przedmiotów uczy się po białorusku 151 tys. uczniów szkół podstawowych, a do białoruskojęzycznych przedszkoli chodzi 45 tys. dzieci (11,4 proc.). Jednocześnie na wyższych uczelniach tylko po białorusku uczy się zaledwie 700 studentów (0,2 proc.), a po białorusku i rosyjsku - około 160 tys. (37,4 proc.). Pozostali studiują w języku rosyjskim.
Jeszcze trzy lata temu po białorusku wszystkich przedmiotów uczyło się 20 proc. dzieci. W minionym roku szkolnym do białoruskojęzycznych przedszkoli chodziło 12 proc. dzieci, a na studia po białorusku - 0,9 proc. studentów.
- Z jednej strony te liczby świadczą o tym, że wymiera białoruska wieś, bo wszystkie białoruskojęzyczne szkoły znajdowały się w wioskach (...). Działania ministerstwa oświaty budzą moje ogromne zaniepokojenie, bo nie robi ono niczego dobrego dla rozwoju białoruskiej edukacji - podkreślił prezes Towarzystwa Języka Białoruskiego (TJB) Aleh Trusau w Radiu Swaboda.
Z drugiej strony uważa on, że dane świadczą o obojętności społeczeństwa, "bo gdyby rodzice (na Białorusi) (...) byli patriotami, oddawaliby swoje dzieci do białoruskojęzycznych szkół i przedszkoli".
W czwartek przed gimnazjum nr 4 w Mińsku został zatrzymany rzeźbiarz Henik Łojka, który przed placówką rozwinął transparent "Wszystkiego najlepszego z okazji Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego. Gimnazjum nr 4 było ostatnią białoruskojęzyczną szkołą". Łojka zarzuca placówce, że wprowadziła do swego statutu zapis, zgodnie z którym można w szkole wykładać po rosyjsku, i w tym języku uczy obecnie jego dzieci nauczycielka białoruskiego.
Trusau zaznaczył, że mimo wszystko są pewne powody do optymizmu. Jako przykład podał, że TJB w 2012 roku doprowadziło do przyjęcia ustawy, zgodnie z którą urzędnik musi odpowiadać petentowi w języku, w jakim zadano pytanie, ministerstwo handlu nakazało zaś, by we wszystkich restauracjach były dostępne jadłospisy po białorusku.
Od kilku lat w kraju można zobaczyć na ulicach plakaty ministerstwa kultury popularyzujące język białoruski. W tym roku pojawiły się nowe billboardy z napisem "Mama = mowa (po białorusku mowa to język - PAP). Kochasz mamę?".
O zachowanie białoruskiego starają się zabiegać środowiska niezależne. W poniedziałek zaczęły się nieformalne lekcje białoruskiego w jednej z mińskich kawiarni, prowadzone przez wolontariuszy. Chętnych na zajęcia było tak wielu, że w ostatniej chwili organizatorzy musieli zmienić lokal na większy.
W internecie propagowana jest akcja polegająca na zostawianiu w czwartek w środkach transportu publicznego książek w języku białoruskim, by inni pasażerowie mogli je przeczytać.
Wiele dla rozpowszechnienia języka białoruskiego robi też kampania popularyzująca kulturę białoruską "Budźma Biełarusami!", którą co roku organizuje m.in. festiwal reklamy białoruskojęzycznej AD.NAK. TJB zorganizuje w czwartek już szóste ogólnokrajowe dyktando białoruskie.
Obchody Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego są zapowiadane w czwartek także w państwowych instytucjach, m.in. w Centralnej Bibliotece Naukowej czy Muzeum Jakuba Kołasa.
W ciągu dziesięciu lat, które minęły między dwoma ostatnimi spisami powszechnymi - w 1999 i 2009 roku - odsetek osób, które mówią po białorusku w domu, spadł na Białorusi z 37 do 23 proc. Podczas ostatniego spisu język białoruski jako ojczysty wskazało 53 proc. mieszkańców Białorusi - o 20 proc. mniej niż podczas poprzedniego.
Według danych Biełstatu w 2011 roku tylko 9 proc. książek i folderów na Białorusi zostało wydanych po białorusku, a 85 proc. - po rosyjsku. Po białorusku ukazuje się 26 proc. gazet.
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka, podobnie jak zdecydowana większość urzędników państwowych, używa w publicznych wypowiedziach niemal wyłącznie języka rosyjskiego.
Białoruski został uznany przez UNESCO za jeden z języków zagrożonych wyginięciem.
....
Tak jest ! Budźma Biełarusami!
Odrodzenie Narodowego Kościoła Unickiego i Mowy Białoruskiej to podstawa .
To wszystko zniszczyl Kreml . Ale teraz czas odrodzenia ! Teraz juz bedzie tylko lepiej ! ;0)))
Bezpłatne lekcje białoruskiego dla Białorusinów
Darmowe lekcje języka białoruskiego "Mowa ci Kawa" ("Język czy kawa"), organizowane od kilku tygodni w Mińsku, niezmiennie przyciągają tłumy chętnych. Uczyć się ojczystego języka przychodzą głównie młodzi Białorusini, ale także starsi i nawet emeryci.
Na pomysł darmowych kursów białoruskiego wpadła mieszkająca w Moskwie Białorusinka, która najpierw zorganizowała je w kawiarniach rosyjskiej stolicy. Okazało się jednak, że nie mniejszą popularnością cieszą się one w jej własnym kraju, gdzie stale mówi po białorusku tylko 3,9 proc. ludności.
Od dwóch miesięcy cotygodniowe lekcje w nieformalnej atmosferze prowadzi dwoje nauczycieli: Alesia Litwinouska i Hleb Łabadzienka, którzy starają się, by uczniowie nie tylko doskonalili znajomość własnego języka, ale i dobrze się przy tym bawili. Podczas zajęć w mińskiej Galerii "U" uczestnicy dostają drobne nagrody ufundowane przez kampanię popularyzującą kulturę białoruską "Budźma Biełarusami!".
- Słuchacze są w różnym wieku. Przeważa młodzież, ale mamy także ludzi w wieku średnim i starszym. Czasem przychodzą całymi rodzinami z dziećmi - powiedziała Litwinouska.
Jedną ze starszych uczennic na ostatnich zajęciach była 59-letnia Tacciana, która białoruskiego uczy się dla swoich wnuków. - Urodziłam się w Mińsku i mówiłam tylko po rosyjsku. Ale córka i zięć wychowują swoje dzieci po białorusku. One tylko taki język znają, i nie rozumiały, co do nich mówię - powiedziała.
Poziom znajomości języka wśród słuchaczy również jest zróżnicowany. - Niektórzy doskonale władają białoruskim, a przychodzą dlatego, że brakuje im białoruskojęzycznego środowiska. Niestety, w Mińsku niezbyt często można usłyszeć na ulicy dobrą białoruszczyznę. Przychodzą też tacy, którzy nie za dobrze znają język i mówią "trasianką" (mieszanką białoruskiego i rosyjskiego), a chcieliby zastąpić w mowie słowa rosyjskie białoruskimi - podkreśliła Litwinouska.
21-letni Andrej, który urodził się w Mohylewie na wschodzie Białorusi, słyszał w dzieciństwie głównie rosyjski, a jego rodzice znali tylko białoruskie dialekty. Język literacki zapragnął poznać w wieku 16 lat, pod wpływem lektury klasyków białoruskiej literatury. - Zacząłem zadawać sobie pytanie, co to znaczy być Białorusinem i dlaczego, chociaż nim jestem, nie znam białoruskiego - wspomina.
Teraz dobrze zna białoruski, tylko w tym języku komunikuje się na Twitterze czy na swoim blogu. - Na zajęcia "Mowa ci Kawa" przychodzę, by móc porozmawiać w języku literackim. Nie ma w Mińsku wielu miejsc, gdzie jest to możliwe - powiedział.
16-letni Pawał urodził się w Mińsku i nie znał białoruskiego, gdyż u niego w domu mówi się po rosyjsku. Ma jednak wielu białoruskojęzycznych przyjaciół i półtora roku temu postanowił zacząć się uczyć. - Z początku było bardzo trudno. Najpierw mówiłem "trasianką" - opowiada.
Na zajęcia "Mowa ci Kawa" przychodzi od pierwszej lekcji. Swój poziom znajomości języka ocenia dziś jako niezbyt dobry i dlatego trzy razy w tygodniu spotyka się z przyjaciółmi i rozmawia z nimi po białorusku. - Mam takie marzenie, żeby za jakiś czas mówić tylko po białorusku - podkreśla.
Tacciana mówi, że młodzież przychodząca na zajęcia zna język dużo lepiej od niej, ale także ona wierzy, że sama też zacznie kiedyś mówić. - Człowiek przeżył całe życie, kocha swój kraj, a języka nie zna. Myślę, że to źle - powiedziała.
Na ostatnich zajęciach w Galerii "U" było około 70 osób. Lekcja zaczęła się od części leksykalnej poświęconej pogodzie oraz gramatycznej - ćwiczono odmianę rzeczowników rodzaju żeńskiego. Potem uczniowie podzielili się na grupy i przygotowali żartobliwą prognozę pogody po białorusku, posiłkując się pantomimą, która wzbudzała salwy śmiechu. Na koniec przedstawiciele każdej z grup wzięli udział w konkursie, podczas którego trzeba było wymienić jak najwięcej rzeczowników kończących się na sylabę "nia".
W zajęciach uczestniczyła jako obserwatorka japońska studentka, nazywana przez obecnych "Zośką", która na koniec lekcji wręczyła obecnym kwestionariusze do wypełnienia. "Zośka", która naprawdę nazywa się Shiori Kiyosawa, pisze pracę magisterską o sytuacji językowej na Białorusi. - U nas w Japonii wszyscy mówią po japońsku. Nie mogłam pojąć, dlaczego Białorusini nie znają własnego języka - uzasadniła wybór tematu bardzo dobrą białoruszczyzną.
Podczas lekcji wręczano wiele nagród za wystąpienia publiczne - płyty z muzyką białoruskich artystów oraz muzyków z innych państw śpiewających po białorusku, a także firmowe torby kampanii "Budźma".
- Wspieranie podobnych akcji jest ważne dla naszej kampanii, bo właśnie w środowisku miejskim język białoruski jest w najgorszym stanie. Jeśli nie liczyć kół artystycznych, dość trudno usłyszeć język ojczysty w sklepie czy transporcie publicznym. Wiele osób chce zacząć mówić po białorusku, ale nie wiedzą, jak zacząć, jeśli nic wokół temu nie sprzyja. Dobre nastawienie do własnego języka zaczyna się nie od hucznych rezolucji, tylko właśnie od takich zwykłych spotkań, na których pije się kawę i rozmawia o zwyczajnych życiowych sprawach - powiedział rzecznik "Budźma" Aleś Płotka.
Białoruski został uznany przez UNESCO za jeden z języków zagrożonych wyginięciem. Odsetek Białorusinów mówiących stale po białorusku spadł w ciągu ostatnich trzech lat z 5,8 do 3,9 proc. - wskazują ubiegłoroczne wyniki sondażu "Budźma" i niezależnego ośrodka Laboratorium Nowak. Podczas ostatniego spisu powszechnego język białoruski jako ojczysty wskazało 53 proc. mieszkańców Białorusi - o 20 proc. mniej niż podczas poprzedniego spisu.
Tylko 16,4 proc. uczniów na Białorusi uczy się wszystkich przedmiotów w szkole w języku białoruskim; 11,4 proc. chodzi do białoruskojęzycznych przedszkoli i zaledwie 0,2 proc. studiuje po białorusku - wykazał tegoroczny sondaż głównego urzędu statystycznego Biełstat.
....
Tak to jest prawdziwy horror jak Moskwa zniszczyla Bialorus !
Białoruś: przedsiębiorca proponuje zniżkę za język białoruski
Pewien producent mebli z Homla na wschodzie Białorusi proponuje klientom zniżkę za złożenie zamówienia w języku białoruskim - poinformował w czwartek państwowy dziennik "Zwiazda".
Na ulicach Homla pojawiły się bilbordy z informacją, że klientom, którzy mówią w języku białoruskim, oferowana jest zniżka wysokości 10 proc. "Na swojakach nie zarabiamy" - głosi reklama.
Pomysłodawca inicjatywy, menedżer firmy Sławia, wykonującej meble na wymiar, Wiktar Sawicz powiedział gazecie, że w ciągu miesiąca od wywieszenia bilbordów ze zniżki skorzystało 15 klientów, a 30 kolejnych umów jest w stadium omawiania. - Ludzie nie zawsze pewnie rozmawiają po białorusku, ale starają się mimo pomyłek. Czasem przechodzą na rosyjski, ale mimo wszystko podejmują wysiłek - powiedział Sawicz. W jego przekonaniu "klient zawsze będzie pamiętać, że zamawiał swoje meble po białorusku".
Sawicz powiedział gazecie, że odpowiada klientom zawsze w takim języku, w jakim się do niego zwrócą. - Dzisiaj cały dzień rozmawiałem po rosyjsku i nie od razu mogę się przerzucić na białoruski - powiedział dziennikowi. - Ale jak trochę porozmawiam, idzie mi znacznie lepiej. (…) Żeby podtrzymać swoją białoruską "formę", czytam literaturę po białorusku: (Uładzimira) Karatkiewicza i (Wasila) Bykaua.
Białoruski został uznany przez UNESCO za jeden z języków zagrożonych wyginięciem. W ciągu dziesięciu lat, które minęły między dwoma ostatnimi spisami powszechnymi - w 1999 i 2009 roku - odsetek osób, które mówią po białorusku w domu, spadł na Białorusi z 37 do 23 proc. Liczba osób mówiących stale w tym języku obniżyła się w ciągu ostatnich trzech lat z 5,8 do 3,9 proc. - wskazują ubiegłoroczne wyniki sondażu "Budźma" i niezależnego ośrodka Laboratorium Nowak. Podczas ostatniego spisu powszechnego język białoruski jako ojczysty wskazało 53 proc. mieszkańców Białorusi - o 20 proc. mniej niż podczas poprzedniego spisu.
Tylko 16,4 proc. uczniów na Białorusi uczy się wszystkich przedmiotów w szkole w języku białoruskim; 11,4 proc. chodzi do białoruskojęzycznych przedszkoli i zaledwie 0,2 proc. studiuje po białorusku - wykazał tegoroczny sondaż głównego urzędu statystycznego Biełstat.
Państwowa telewizja jest zdominowana przez język rosyjski. Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka, podobnie jak zdecydowana większość urzędników państwowych, używa w publicznych wypowiedziach niemal wyłącznie języka rosyjskiego.
....
Tak slynne miasto Homel zagrabione przez Moskwe i odbite w 1537 .
Znakomita patriotyczna inicjatywa . Tak trzeba ODDOLNIE ! Urzedasi moga co najwyzej wytworzyc groteske . To obywatele tworza jezyk !
Panie wygrały sprawdzian z języka polskiego na Białorusi
Iryna Błocka w kategorii nauczyciel i Alena Jaraszewicz - wśród pozostałych uczestników - to zwyciężczynie II Ogólnobiałoruskiego Sprawdzianu z Języka Polskiego, zorganizowanego przez ambasadę RP w Mińsku we współpracy z Uniwersytetem Śląskim.
W II edycji przeprowadzono sprawdzian w dwóch kategoriach: nauczycieli języka polskiego oraz wszystkich innych chętnych. Obie grupy pisały ten sam tekst przygotowany przez Uniwersytet Śląski. Nie było żadnych ograniczeń wiekowych ani zawodowych.
Nagrodą dla zdobywcy 1. miejsca wśród nauczycieli jest wyjazd na warsztaty polonistyczne do Cieszyna, zaś wśród pozostałych uczestników - wyjazd do letniej szkoły języka i kultury polskiej organizowanej przez Uniwersytet Śląski. Laureaci drugich i trzecich miejsc otrzymali nagrody rzeczowe - głównie sprzęt elektroniczny oraz słowniki.
Sobotni sprawdzian odbył się w Państwowym Uniwersytecie Lingwistycznym w Mińsku. - To miejsce najbardziej wskazane do organizowania tego typu imprez, bo to czołowy tutaj uniwersytet uczący języków obcych - podkreślił ambasador Leszek Szerepka.
Dyplomata ocenił, że na Białorusi po polsku mówi w domu najwyżej kilka tysięcy osób, podczas gdy oficjalnie mniejszość polska liczy 300 tys.
- To rezultat świadomej polityki władz sowieckich - podkreślił ambasador. Zwrócił uwagę, że chociaż po obu stronach granicy sowieckiej Litwy i Białorusi mieszkała taka sama ludność, ""władzom centralnym w Moskwie zależało na tym, żeby na terenie Litwy tworzyć przeciwwagę dla nacjonalizmu litewskiego i zgodziły się na utworzenie sieci polskich szkół", zaś nie były zainteresowane rozwijaniem polskiego szkolnictwa na Białorusi. - Pod koniec ZSRR istniało ponad 100 szkół polskich na Litwie i żadna na Białorusi - zaznaczył.
W tej chwili na Białorusi są dwie polskie szkoły, które mają kilkuset uczniów - w Grodnie i w Wołkowysku. W kilkudziesięciu kolejnych polski jest wykładany jako przedmiot, a w jeszcze większej ilości uczony fakultatywnie. W sumie polskiego uczy się w nich najwyżej kilkanaście tysięcy osób.
- Te dwie szkoły zdecydowanie nie wystarczają - ocenia ambasador, podkreślając, że polskie szkoły można by otworzyć jeszcze na przykład w Lidzie, Szczuczynie czy Woronowie.
....
Tam w ogole Rosja a na skale totalna sowieci zniszczyli kulture . Lud mowi nie tyle rosyjskim znanym z Gogola Puszkina czy Dostojewskiego co sowieckim . Wulgarnym propagandowym wolapikiem gwalcacym zdrowy rozsadek .
Białoruś: niezależna inicjatywa młodzieżowa promuje kulturę białoruską
Niezależna inicjatywa o nazwie Art Siadziba, stworzona przez grupę młodych Białorusinów, by promować kulturę białoruską, kontynuuje działalność mimo wszelkich trudności. Gdy uniemożliwiono jej prowadzenie w Mińsku własnego lokalu, przeniosła się do internetu.
W tym tygodniu Art Siadziba uruchomiła swoją stronę internetową, która - wobec trudności z wynajęciem lokalu w mieście - będzie pełnić rolę jej biura. Dyrektor Pawieł Bieławus zapowiada organizowanie własnych imprez, a także pomaganie w ich przeprowadzaniu innym. - Koncepcja zasadza się przede wszystkim na tym, by spróbować wspierać twórcze inicjatywy w języku białoruskim - powiedział.
Art Siadziba została otwarta w wynajętym lokalu zimą 2011 r. Organizowała własne imprezy: wystawy, spotkania literackie czy koncerty, ale była także miejscem, gdzie młodzi ludzie mogli po prostu przyjść i spędzać czas. Szybko zaczęła się cieszyć popularnością. - Jako pierwsi stworzyliśmy na Białorusi precedens w postaci otwartej placówki kulturalnej, gdzie każdy może przyjść i zaproponować własny pomysł czy coś zorganizować, bezpłatnie lub na zasadzie dobrowolnego wkładu - mówi Bieławus.
Żywot inicjatywy w tej formie nie był długi. - Ponieważ cały czas słychać było u nas język białoruski i odbywały się białoruskojęzyczne imprezy, zaczęli nas wiązać z opozycją i organizacjami politycznymi, chociaż od początku działaliśmy jako inicjatywa kulturalna - opowiada Bieławus. Latem 2012 r. właściciel lokalu zerwał z Art Siadzibą umowę. Dwie kolejne próby otwarcia własnego lokalu zakończyły się fiaskiem jeszcze przed jego uruchomieniem.
Teraz Art Siadziba prowadzi działalność już nie jako otwarta placówka, tylko agencja społeczna. Nadal organizuje własne imprezy, takie jak duży koncert w znanym mińskim klubie Re:Public, na którym pod koniec maja kilka białoruskich zespołów zaprezentowało swoje nowe programy, i pomaga organizacyjnie innym. Szuka też funduszy, by pomagać białoruskim zespołom wydawać płyty albo realizować klipy.
I wreszcie, strona artsiadziba.by zawiera informacje o inicjatywach, kampaniach kulturalnych, przedsięwzięciach muzycznych, literackich, plastycznych i społecznych na Białorusi.
Wśród różnych inicjatyw Art Siadziby była kampania "KlipzaMowu" (Klip na rzecz języka), w ramach którego przeprowadzono konkurs na najlepszą piosenkę w języku białoruskim. W głosowaniu na falach Europejskiego Radia dla Białorusi zwyciężył zespół Ili-Ili z piosenką "Tańczyć", a nagrodą było zrealizowanie do niej klipu.
Teraz na stronie Art Siadziby uruchomiono kampanię na rzecz włączenia historycznej biało-czerwono-białej flagi białoruskiej do państwowego spisu dóbr kulturalno-historycznych. Zamieszczony w internecie apel w tej sprawie można podpisać i wysłać na skrytkę pocztową agencji.
- W apelu napisaliśmy m.in., że pierwszy i obecny prezydent Białorusi (Alaksandr Łukaszenka) składał przysięgę właśnie pod tą flagą, jest to więc oczywiste dziedzictwo historyczne. Chcemy przy okazji przekonać się o stopniu aktywności Białorusinów - czy ta sprawa jest dla nich ważna, czy będzie dużo podpisów. Dziś, jeśli ktoś na Białorusi wyjdzie na ulicę z biało-czerwono-białą flagą, automatycznie dostaje 15 dni aresztu - mówi Bieławus.
Biało-czerwono-biała flaga była oficjalną flagą państwową Białorusi w latach 1918-1919 oraz 1991-1995. W 1995 r. z inicjatywy nowo wybranego prezydenta Łukaszenki odbyło się referendum, w wyniku którego zmieniono ją na sowiecką z niewielkimi modyfikacjami: z czerwono-zielonej flagi zniknęły sierp i młot oraz pięcioramienna gwiazda. Biało-czerwono-białej flagi używają obecnie m.in. białoruskie środowiska opozycyjne. Władze zezwalają niekiedy na jej używanie na niezależnych demonstracjach, ale też karzą za jej eksponowanie bez zezwolenia.
Bieławus zwraca uwagę, że w ostatnim czasie białoruska młodzież bardzo wyraźnie zwróciła się do internetu, co wynika ze światowego trendu, ale też z sytuacji w kraju. - Na Białorusi człowiekowi łatwiej zainicjować jakąś akcję w internecie niż zorganizować ja na żywo.(...) W pewnym sensie internet gasi realną działalność. Jedną z naszych idei jest to, by ludzi wyciągać ze świata on-line do rzeczywistości off-line - podkreśla.
....
Brawo ! Piekna inicjatywa .
Forum Oświaty Polskiej na Białorusi: należy krzewić naukę polskiego
Należy krzewić naukę języka polskiego na Białorusi - zwracali uwagę uczestnicy III Forum Oświaty Polskiej w tym kraju, które rozpoczęło się w Grodnie. Obecnie polskiego uczy się około 13 tys. osób.
- Bez żywego języka, który jest codziennie używany, nie da się utrzymać języka polskiego. Jeszcze jedno-dwa pokolenia i będzie problem ze znalezieniem osób, które mówią po polsku - alarmował otwierając konferencję ambasador RP na Białorusi Leszek Szerepka.
Mniejszość polska na Białorusi liczy około 300 tys. osób, ale w zakończonym właśnie roku szkolnym języka polskiego uczyło się niecałe 13 tys. osób. To nieco więcej niż w roku 2008-2009, gdy liczba osób uczących się polskiego wynosiła 10,6 tys., ale zdecydowanie mniej niż w roku 2003-2004, gdy wynosiła 17,4 tys. Najczęściej znajomość polskiego zdobywano na zajęciach pozalekcyjnych - w taki sposób uczyło się go 6700 osób.
Jak wskazał konsul generalny w Grodnie Andrzej Chodkiewicz, kontakty z polskimi placówkami i instytucjami są niemile widziane przez władze białoruskie. - Mamy zresztą dowody na tej konferencji, bo otrzymywaliśmy sygnały, że wiele osób było ostrzeganych, żeby nie jechać na konferencję do Grodna, bo się to dla nich może źle skończyć w pracy - powiedział.
Najważniejszym zagrożeniem jest utrata pracy. - Wszyscy tu pracują na kontraktach, najczęściej rocznych albo dwuletnich, wobec tego forma nacisku na pracownika jest na Białorusi łatwa" - wskazał. Zauważył też, że mimo zaproszenia były nieobecne dyrektorki obu działających na Białorusi szkół z polskim językiem wykładowym - w Grodnie i w Wołkowysku.
Ambasador podkreślał, że dla polskiej dyplomacji nauka języka polskiego i oświata to priorytet, i apelował do społeczności polskiej na Białorusi, by wykazywała się większą aktywnością w krzewieniu języka polskiego.
- Moim zdaniem najważniejszy jest stosunek rodziców do nauki języka polskiego. Jeżeli w rodzinach nie będzie przekonania, że dzieci powinny znać język polski, to niezależnie od tego, co będziemy robili, nie uda się podnieść poziomu nauczania ani nie uda się zwiększyć zainteresowania językiem polskim - powiedział Szerepka.
Ambasador zwrócił uwagę, że kolejne szkoły polskie mogłyby powstać na przykład w Lidzie, gdzie Polacy stanowią 40 proc. mieszkańców, w Szczuczynie, gdzie stanowią połowę ludności, czy w Woronowie, gdzie jest ich 80 proc., ale "na razie nie ma nacisku z dołu, żeby te szkoły powstały".
Zaznaczył, że jeżeli nie będzie aktywności społeczeństwa, trudno będzie znaleźć argumenty, żeby rozwijać sieć szkół polskich czy zwiększać finansowanie.
W forum uczestniczyło około 80 osób, głównie nauczyciele, ale także działacze mniejszości polskiej, w tym prezes nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi Mieczysław Jaśkiewicz, goście z Polski, m.in. prezes Polskiej Macierzy Szkolnej Stanisław Sienkiewicz, oraz dyplomaci. Mimo zaproszenia nie przybyli przedstawiciele białoruskich władz oświatowych.
...
W ogole trzeba odrodzic kulture Wielkiego Ksiestwa .
Zakończyło się doroczne Święto Kultury Białoruskiej
Piosenka i taniec, literatura oraz twórczość ludowa związana z mniejszością białoruską w Polsce prezentowane były w niedzielę w Białymstoku. Odbyło się tam Święto Kultury Białoruskiej, zorganizowane przez Białoruskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne w Polsce.
Zorganizowane po raz 29. Święto Kultury Białoruskiej odbyło się na placu przed Teatrem Dramatycznym im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku. Na scenie wystąpili laureaci konkursów piosenki białoruskiej dla dzieci i dorosłych oraz - gościnnie - zaproszone zespoły z Białorusi.
Koncert obserwowało kilkaset osób. Na miejscu można też było kupić rękodzieło ludowe oraz książki autorów tworzących po białorusku, z Polski i Białorusi.
Głównym celem imprezy jest prezentacja i popularyzacja kultury białoruskiej, zwłaszcza tworzonej przez mniejszość białoruską w Polsce. Przewodniczący BTSK Jan Syczewski powiedział, że ma ona już stałe miejsce w kulturze miasta, choćby dlatego, że "Białystok jest największym skupiskiem Białorusinów w Polsce".
- Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Poza tym jest stolicą województwa i stolicą białoruskiej mniejszości narodowej, bo w naszym województwie, jak wiadomo, mieszka największa liczba Białorusinów - podkreślił.
Dodał, że z punktu widzenia "pryncypiów demokracji", to ta impreza powinna mieć miejsce nie tylko w planach BTSK, ale także Białegostoku i regionu.
Pytany o sytuację kultury mniejszości białoruskiej w Polsce ocenił, że nie jest źle z punktu widzenia rozwoju amatorskiego ruchu artystycznego, a także biorąc pod uwagę zainteresowanie publiczności imprezami. Zwrócił jednak uwagę na niewystarczające - jego zdaniem - finansowanie takich przedsięwzięć z budżetu państwa.
Pytany o asymilację mniejszości białoruskiej Syczewski powiedział, że "pewnym procesom przeciwdziałać się nie da, do końca i radykalnie".
- Ale robimy, co możemy. Asymilacja w dużych miastach, w szczególności w Białymstoku, jest galopująca. Nie ma asymilacji religijnej w wymiarze masowym (Białorusini w zdecydowanej większości wyznają prawosławie), ale kulturowa, narodowa jest niestety - podkreślił Syczewski. Dodał, że cieszy jednak, iż dużo dzieci "chwyta się tej kultury".
W koncercie wziął udział m.in. zespół "Wiasiołka" z przedszkola samorządowego nr 14 z Białegostoku, złożony z dzieci w wieku 5-6 lat. Jak powiedziała PAP jedna z opiekunek grupy Ewa Gniazdowska, pierwsze oddziały z językiem białoruskim powstały w 1995 roku.
W jej ocenie, widać zainteresowanie nauką języka białoruskiego, bo dzieci z roku na rok przybywa. Obecnie są to cztery oddziały, w każdym po ok. 25 dzieci. Starają się też ich rodzice, bo w przedszkolu zebrania z rodzicami, zabawy czy wyjazdy integracyjne odbywają się również w tym języku.
Gniazdowska dodała, że dzieci z przedszkola kontynuują edukację w języku białoruskim, gdyż większość z nich wybiera szkoły z tym językiem.
W 2009 roku w przedszkolu powstał też zespół "Świtanak" złożony z nauczycielek, które śpiewają piosenki ludowe, mniej znane w regionie, we współczesnym opracowaniu. Ten zespół również wystąpił na niedzielnym koncercie w ramach Święta Kultury Białoruskiej.
Impreza została zorganizowana dzięki wsparciu Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, samorządu województwa podlaskiego oraz miasta Białystok.
Według ostatniego spisu powszechnego przynależność narodową białoruską zadeklarowało ok. 50 tys. osób. Sami liderzy organizacji białoruskich podają liczby kilka razy wyższe. W województwie podlaskim są największe w kraju skupiska tej mniejszości.
Działające od ponad 55 lat Białoruskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne w Polsce to najstarsza organizacja mniejszości białoruskiej w kraju, uważana też za ważnego animatora jej życia kulturalnego. Oprócz Święta Kultury Białoruskiej, organizuje też m.in. ogólnopolski festiwal piosenki białoruskiej oraz liczne festyny białoruskie w regionie.
>>>>
Kultuta Bialoruska kwitnie w ... Polsce ! To nie przypadek . Ludy ktore byly z nami w jednym panstwie skorzystaly NIEBYWALE . Do dzis jak widac sa jeszcze resztki tego zjawiska !
Niezależne media o trudnej sytuacji języka białoruskiego
O trudnej sytuacji języka białoruskiego, którym posługuje się na Białorusi coraz mniej osób, informują niezależne media białoruskie. W piątek przypada Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego.
- Na ulicach, w urzędach, na oficjalnych i nieoficjalnych uroczystościach niemal nie słychać języka ojczystego. We wszystkich sferach edukacji białoruski jest wypierany przez rosyjski – podkreśla niezależna "Narodnaja Wola".
Według gazety najtrudniejsza sytuacja panuje na uczelniach. Z najnowszych danych głównego urzędu statystycznego Biełstat wynika, że tylko dla 600 studentów białoruski jest zasadniczym językiem wykładowym.
- Tylko 142 tys. uczniów uczy się obecnie przedmiotów po białorusku. To o 9 tys. mniej w porównaniu z rokiem ubiegłym. W liceach i technikach po białorusku uczy się tylko kilka tysięcy osób – podkreśla gazeta, stawiając pytanie: - Proszę państwa! Czy mamy wobec tego prawo nazywać się Białorusinami?.
O trudnej sytuacji języka białoruskiego informują też na swoich stronach internetowych tygodnik "Nasza Niwa" i Radio Swaboda, choć to ostatnie widzi też pozytywne tendencje.
Wśród optymistycznych zjawisk Radio Swoboda wymienia ogromną popularność darmowych kursów języka białoruskiego. Rozpoczęły się one w Mińsku na wiosnę ubiegłego roku, a teraz prowadzone są już przez dwie grupy zapaleńców – pod hasłami "Mowa ci Kawa" (Język czy kawa) oraz "Mowa Nanowa" (Język od nowa). Podobne kursy zaczynają już pojawiać się w innych większych miastach.
Radio Swaboda podkreśla też, że "jak Feniks z popiołów" odrodziło się niezależne wydawnictwo Łohwinau, specjalizujące się w literaturze białoruskojęzycznej. W ubiegłym roku Ministerstwo Informacji odebrało mu licencję, gdyż białoruski sąd uznał jego album "Fotografia prasowa Białorusi 2011" za ekstremistyczny. - Kilka dni temu poinformowano jednak, że wydawca zarejestrował Dom Literacki Łohwinau w Wilnie i nadal będzie wydawać białoruskie książki – podaje Radio Swaboda.
Według rozgłośni modnym trendem jest też wykorzystywanie białoruskiego w biznesie i reklamie. W języku tym reklamują się m.in. Adidas, Samsung i Renault.
Białoruski został uznany przez UNESCO za jeden z języków zagrożonych wyginięciem. W ciągu dziesięciu lat, które minęły między dwoma ostatnimi spisami powszechnymi - w 1999 i 2009 roku - odsetek osób, które mówią po białorusku w domu spadł na Białorusi z 37 do 23 proc. Podczas ostatniego spisu powszechnego język białoruski jako ojczysty wskazało 53 proc. mieszkańców Białorusi - o 20 proc. mniej niż podczas poprzedniego spisu.
Państwowa telewizja na Białorusi jest zdominowana przez język rosyjski. Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka, podobnie jak zdecydowana większość urzędników państwowych, używa w publicznych wypowiedziach niemal wyłącznie języka rosyjskiego.
...
Rosja straszliwie zniszczyla Bialorus .
Sondaż: już tylko 5 proc. Białorusinów czyta literaturę po białorusku
Do 5 proc. spadł odsetek Białorusinów czytających literaturę w języku białoruskim - z 13 proc. w 2011 r. – wynika z najnowszego sondażu niezależnej kampanii Nowak. Wielu Białorusinów deklaruje, że nie włada białoruskim w wystarczającym stopniu.
Ankietowani, którzy w ogóle nie czytają literatury po białorusku, najczęściej jako przyczynę wskazywali fakt, że "niewystarczająco dobrze czytają po białorusku" (38,7 proc.). Tylko 27,7 proc. uczestników sondażu zadeklarowało, że swobodnie włada tym językiem.
Tłumaczono również, że po białorusku nie ukazują się książki w ulubionych przez respondentów gatunkach (25,5 proc.) albo że "nie było takiej tradycji w rodzinie" (17,2 proc.). Jako ulubione gatunki najczęściej wskazywano przy tym kryminały, literaturę klasyczną oraz powieści kobiece.
Badanie przeprowadzono na zamówienie niezależnego Związku Pisarzy Białoruskich oraz kampanii "Budźma Biełarusami".
Pisarz i dyrektor artystyczny mińskiej księgarni "Łohwinau" Pawieł Kaściukiewicz ocenia, że białoruska literatura – zarówno proza, jak i poezja – są w świetnej formie, ukazują się również białoruskojęzyczne przekłady.
Według niego najbardziej utrudnia popularyzację białoruskojęzycznej literatury istnienie czarnych list autorów, których spotkania z czytelnikami są niepożądane i nie wspomina się o nich w prasie państwowej. Za problem uznał także nadmierne obciążenie podatkowe niezależnych wydawnictw przez państwo.
Według sondażu przeprowadzonego przez kampanii "Budźma Biełarusami!" i Nowak w 2012 r. odsetek Białorusinów mówiących stale po białorusku spadł do 3,9 proc. Jako główną przyczynę, dla której ankietowani nie mówią po białorusku, wskazywali oni "brak białoruskojęzycznego środowiska" (46,5 proc. wskazań).
Jednocześnie więcej osób (78,7 proc.) jako język ojczysty wskazało rosyjski niż białoruski (57,2 proc.) - nie sumuje się do 100 proc., bo można było wybrać więcej niż jeden język.
Białoruski został uznany przez UNESCO za jeden z języków zagrożonych wyginięciem. W ciągu dziesięciu lat, które minęły między dwoma ostatnimi spisami powszechnymi - w 1999 i 2009 roku - odsetek osób, które mówią po białorusku w domu, spadł na Białorusi z 37 do 23 proc.
Państwowa telewizja na Białorusi jest zdominowana przez język rosyjski. Prezydent Alaksandr Łukaszenka, podobnie jak zdecydowana większość urzędników państwowych, używa w publicznych wypowiedziach niemal wyłącznie języka rosyjskiego.
Według danych urzędu statystycznego Biełstat tylko 600 studentów wybrało w minionym roku akademickim białoruski jako zasadniczy język nauczania. Nawet sam Łukaszenka wspominał niedawno, że w programie szkolnym na Białorusi więcej godzin poświęca się na naukę angielskiego niż białoruskiego.
...
Rosja ich zniszczyla . Jedyna szansa dla Bialorusi byla Polska tak jak dla Litwy . Rozbiory Rzeczypospolitej byly katastrofa o rozmiarach globalnych . Caly Swiat odczul zlo Rosji . Nawet Afryka jest poniszczona .