Gdański Sierpień
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- Płatny staż dla bibliotekoznawców - sierpień
- Sierpień miesiącem trzeźwości !
- Szczeciński Sierpień.
- Tragedia Gdańska .
- Sylwester Studencki ! - partycamp.pl !
- Szkolenia
- Islam w Ĺodzi
- Europejski Kongres Praw CzĹowieka
- Tannenberg 1914
- Multikulturowe warsztaty jÄzykowe
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- motonaklejki.htw.pl
Ashley...
Niezwykłe znalezisko w sortowni śmieci. Trafi do Europejskiego Centrum Solidarności
Z sortowni śmieci do ECS. Taką niezwykłą drogę przebyła kartka pocztowa, którą wysłano do internowanej w czasie stanu wojennego Anny Walentynowicz. Niezwykły list wypatrzyła jedna z osób pracujących przy taśmie.
Każdego dnia przez taśmociąg przejeżdżają odpadki z trójmiejskich stołów. Szkło, butelki, plastik to tylko niektóre z tworzyw, które pracownicy zbierają z ruchomej taśmy. Dużą spostrzegawczością oraz wiedzą wykazał się jeden z pracowników, który pośród przesuwających się hałd śmieci zauważył kopertę wraz z kartką o dziwnym kształcie oraz niecodziennych stemplach. Mężczyzna szybko zabrał znalezisko z taśmy i przekazał je dyrektorowi zakładu.
Pocztówkę zamkniętą w kopercie wysłano do Anny Walentynowicz w kwietniu 1982 roku. Wówczas od 5 miesięcy trwał stan wojenny. Większość liderów opozycji w tym Annę „Solidarność”, jak ją często nazywano zamknięto w ośrodku internowania, który znajdował się w Gołdapi na Mazurach. Gdy kartka dotarła, adresatka przebywała w obozie odosobnienia już 4 miesiące. Razem z działaczami przetrzymywano także aktorkę Halinę Mikołajską i pisarkę Annę Kowalską. Nadawcy kartki, życzyli siły i wytrwałości, aby udało się przetrwać to, co spotkało nas wszystkich.
Jedną z przyczyn strajku w sierpniu 1980 roku było zwolnienie z pracy wieloletniej pracownicy Anny Walentynowicz, która była operatorką suwnicy. Jacek Kuroń w swojej Autobiografii tak o niej pisał: Społecznica naturalna, z głębokim przekonaniem, że o ludzi trzeba walczyć, z ludźmi trzeba być. Walcząca samotnie. W czasie strajku w 1970 gotowała jedzenie robotnikom. Zawsze skora do niesienia tej najprostszej pomocy, pozamiatania, umycia schodów. Legenda Solidarności zginęła tragicznie w czasie feralnego lotu prezydenckiego samolotu do Smoleńska w kwietniu 2010 roku.
Kartka w najbliższy weekend trafi do zbiorów Europejskiego Centrum Solidarności. Cenna przesyłka zostanie przekazana do muzealnych archiwów w dniu otwarcia placówki, które jest planowane na 30 sierpnia.
ECS cały czas z wielką radością przyjmuje i kolekcjonuje materialną spuściznę "Solidarności" oraz pamiątki dotyczące jej losów. Artefakty związane z najbardziej rozpoznawalnymi osobami z opozycji demokratycznej są dodatkowo cenne, ponieważ poszerzają wiedzę o bohaterach lat 80-tych i szkoda byłoby, aby znalazły się na śmietniku.
....
Niestety lud nie ma świadomości wartości historycznej dokumentów ...
Duda: uznanie ks. Popiełuszki patronem "S" to wspaniały prezent od papieża
Uznanie ks. Jerzego Popiełuszki patronem Solidarności to wspaniały prezent od papieża - powiedział przewodniczący "S" Piotr Duda w czasie uroczystego posiedzenia gdańskiego Zarządu Regionu związku w historycznej Sali BHP.
Posiedzenie w Sali BHP było ostatnim punktem trwających od rana i przygotowanych przez związek gdańskich obchodów 34. rocznicy Sierpnia'80 i powstania NSZZ "Solidarności" oraz 26. rocznicy strajków z 1988 r.
- To już 34 lata, a my jak co roku od wielu lat jesteśmy tu, bo mamy taką potrzebę w sercu: w tym dniu nasze miejsce jest tutaj - w Sali BHP, w kościele św. Brygidy i pod bramą nr 2, aby powiedzieć dwa słowa: "Pamiętamy i dziękujemy", Dziś wielkie państwowe święto i jakoś od rana nie mogę zobaczyć w mediach, że dziś mamy dzień Solidarności i wolności – mówił Duda.
Duda przypomniał, że wcześniej w czasie mszy w kościele św. Brygidy ogłoszono, że błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko został uznany patronem NSZZ "Solidarność". - To wspaniały prezent od papieża. Czekaliśmy na to długo – powiedział Duda.
W opini Dudy postulaty Sierpnia’80 nadal są aktualne: przypomniał, że wielu ludzi nie ma pracy, a część z pracujących nie ma prawa do protestów. - Doskonale wiecie, że nikt nie zawalczy o nasze sprawy, jak my sami. Proszę was o jedność i większe zaangażowanie – powiedział Duda.
W trakcie posiedzenia w Sali BHP wręczono honorowe wyróżnienia pięciu uczestnikom Sierpnia'80. 48 uczniów z Pomorza otrzymało też stypendia im. NSZZ "Solidarność".
- Macie dziś niezwykłą okazję, aby spotkać się z ludźmi +Solidarności+ i zapytać o ich doświadczenia. Do tego was zachęcam, byście poznawali historię tego ruchu przez historię konkretnych ludzi - mówił Kamiński zwracając się do stypendystów.
Rano w niedzielę na Placu Solidarności w Gdańsku z okazji 34. rocznicy powstania Solidarności wypuszczono 400 gołębi. Złożono też kwiaty pod Pomnikiem Jana Pawła II i Ronalda Reagana oraz pod tablicą upamiętniającą założycieli Solidarności oświatowej w Gdańsku. W Gdyni kwiaty złożono pod Pomnikiem Ofiar Grudnia 1970.
Po nabożeństwie w kościele św. Brygidy jego uczestnicy przeszli przez miasto na tereny postoczniowe, gdzie - pod dawną stoczniową bramą, złożono kwiaty.
....
To było od początku oczywiste ...
35 lat temu rozpoczął się historyczny strajk w Stoczni Gdańskiej
35 lat temu rozpoczął się historyczny strajk w Stoczni Gdańskiej - Ewelina Potocka / Onet
Dzisiaj mija 35. rocznica rozpoczęcia w Stoczni Gdańskiej strajku, który doprowadził do podpisania w Gdańsku 31 sierpnia 1980 r. porozumienia między komisją rządową a komitetem strajkowym i powstania NSZZ "Solidarność" - niezależnej od władz, legalnej organizacji związkowej.
Pierwsze strajki, które wybuchły latem 1980 r., były reakcją na podwyżki cen mięsa i wędlin, wprowadzone przez ówczesną ekipę rządzącą Edwarda Gierka. "Nieuzasadnione przerwy w pracy" - jak nazywała strajki partyjna propaganda i pisały ówczesne gazety - zaczęły się w początkach lipca, m.in. w WSK PZL-Mielec, Zakładach Metalurgicznych POMET w Poznaniu i Przedsiębiorstwie Transbud w Tarnobrzegu.
REKLAMA
16 lipca wybuchły strajki w Lublinie; oprócz żądań ekonomicznych po raz pierwszy pojawił się postulat nowych wyborów do oficjalnych związków zawodowych. Strajki te kończyły się obietnicami podwyżek płac.
W lipcu strajkowało ok. 80 tys. osób w 177 zakładach pracy.
W połowie sierpnia 1980 r. wybuchły strajki na Wybrzeżu, gdzie wciąż żywa była pamięć o krwawo stłumionych przez komunistyczne władze protestach robotniczych w grudniu 1970 r. Strajk w Stoczni Gdańskiej zorganizowali działacze Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża - opozycyjnej, nielegalnej organizacji utworzonej w 1978 r. Organizatorem WZZ był członek KSS "KOR" Bogdan Borusewicz, a do współzałożycieli WZZ należeli m.in. Lech Wałęsa, Andrzej Gwiazda, Anna Walentynowicz i Krzysztof Wyszkowski.
Właśnie w obronie Walentynowicz, suwnicowej zwolnionej z pracy za działalność opozycyjną, 14 sierpnia 1980 r. rozpoczął się strajk na kilku wydziałach stoczni. Zaplanował go i przygotował Borusewicz, a rozpoczęli związani z WZZ robotnicy: Jerzy Borowczak, Bogdan Felski i Ludwik Prądzyński. Wkrótce, przeskakując przez ogrodzenie, w stoczni pojawił się też Lech Wałęsa, zwolniony z pracy w 1976 r. Stanął on na czele strajku.
16 sierpnia strajk omal się nie zakończył, ponieważ dyrektor stoczni Klemens Gniech (wieloletni pracownik stoczni, w grudniu 1970 r. był w komitecie strajkowym) zgodził się na spełnienie początkowych postulatów: przywrócenie do pracy Walentynowicz i Wałęsy, podwyżkę płac dla każdego zatrudnionego, budowę pomnika ofiar grudnia 1970 r., gwarancje nietykalności dla strajkujących. Wałęsa ogłosił koniec strajku, ale kilku członków komitetu strajkowego sprzeciwiło się, wzywając do strajku solidarnościowego z zakładami, które w tym czasie podjęły strajki.
Utworzono Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, w skład którego weszli przybyli do stoczni delegaci innych strajkujących zakładów. Przewodniczącym MKS został Wałęsa, a w skład prezydium weszli działacze WZZ.
Prezydium MKS tworzyli: Wałęsa, dwóch wiceprzewodniczących - Andrzej Kołodziej i Bogdan Lis - oraz Lech Bądkowski, Joanna Duda-Gwiazda, Wojciech Gruszecki, Andrzej Gwiazda, Stefan Izdebski, Jerzy Kmiecik, Zdzisław Kobyliński, Henryka Krzywonos, Stefan Lewandowski, Alina Pienkowska, Józef Przybylski, Jerzy Sikorski, Lech Sobieszek, Tadeusz Stanny, Anna Walentynowicz i Florian Wiśniewski.
Spisano 21 postulatów MKS; pierwszym i najważniejszym było utworzenie niezależnych od władzy i pracodawców związków zawodowych. Protestujący powoływali się na ratyfikowaną przez PRL konwencję nr 87 Międzynarodowej Organizacji Pracy, która gwarantowała wolność związkową.
MKS domagał się prawa do strajku; wolności słowa, druku i publikacji; przywrócenia do pracy zwolnionych z powodów politycznych; podania w środkach masowego przekazu informacji o utworzeniu MKS i opublikowania listy postulatów; podjęcia działań na rzecz wyprowadzenia kraju z kryzysu; wypłacenia strajkującym wynagrodzenia za okres strajku; wzrostu płac o 2 tys. zł; gwarancji waloryzacji płac w stosunku do wzrostu cen i inflacji; pełnego zaopatrzenia rynku w artykuły żywnościowe; zniesienia cen komercyjnych i sprzedaży za dewizy w tzw. eksporcie wewnętrznym; doboru kadry kierowniczej według kompetencji, a nie przynależności partyjnej, w tym zniesienia przywilejów dla MO i SB; wprowadzenia kartek na mięso i przetwory do czasu opanowania sytuacji na rynku; obniżenia wieku emerytalnego; zrównania rent i emerytur "starego portfela" do aktualnie wypłacanych; poprawy warunków pracy służby zdrowia; zwiększenia liczby miejsc w żłobkach i przedszkolach; wprowadzenia płatnego, trzyletniego urlopu macierzyńskiego; skrócenia czasu oczekiwania na mieszkanie; podwyżki diet; wprowadzenia wszystkich sobót jako dni wolnych od pracy.
- Tym, co zasadniczo odróżniało strajki sierpniowe od lipcowych, był sposób ich przeprowadzenia i charakter postulatów, z których najważniejszym była zgoda władz na powołanie nowych, niezależnych związków zawodowych. Widać więc, że doszło do jakościowej zmiany – od reaktywnych roszczeń związanych z kwestiami materialnymi do żądania zmiany strukturalnej w organizacji życia społecznego - podkreśla dr hab. Jan Skórzyński, redaktor naczelny pisma "Wolność i Solidarność. Studia z dziejów opozycji wobec komunizmu i dyktatury".
17 sierpnia ks. Henryk Jankowski z gdańskiej parafii św. Brygidy odprawił w stoczni pierwszą mszę św. Zbiorowe modlitwy stały się zwyczajem w protestującej stoczni. Jej bramy tonęły w kwiatach; wywieszono narodowe flagi i portrety papieża Jana Pawła II. Dla strajkujących grali artyści. W stoczni wydawano niezależny biuletyn, drukowano ulotki. Na żądanie MKS w Trójmieście wprowadzono prohibicję.
W tym czasie MKS-y powstały w Szczecinie i Elblągu. Na czele komitetu w strajkującej szczecińskiej stoczni im. Adolfa Warskiego stanął uczestnik wydarzeń grudnia 1970 - Marian Jurczyk. MKS, któremu szefował, zgłosił 36 postulatów.
Rozmowy ze strajkującymi, z pominięciem MKS, prowadził wicepremier Tadeusz Pyka; został jednak odwołany i zastąpił go w Gdańsku wicepremier Mieczysław Jagielski, w Szczecinie - wicepremier Kazimierz Barcikowski. W całej Polsce strajkowało już wówczas ok. 350 zakładów.
64 intelektualistów wystosowało apel do władz o podjęcie rozmów z MKS: "Apelujemy do władz politycznych i do strajkujących robotników, aby była to droga rozmów, droga kompromisu" - napisali. Dwóch z nich - Bronisław Geremek i Tadeusz Mazowiecki, którzy przywieźli apel do Stoczni Gdańskiej - weszło w skład utworzonej przy MKS komisji ekspertów. Tworzyli ją też: Bogdan Cywiński, Tadeusz Kowalik, Waldemar Kuczyński, Jadwiga Staniszkis i Andrzej Wielowieyski.
22 sierpnia w Szczecinie delegacja rządowa rozpoczęła rozmowy z MKS. Dzień później rozpoczął się strajk generalny na Wybrzeżu; w Stoczni Gdańskiej Jagielski zaczął rozmowy ze strajkującymi.
W czasie negocjacji Jagielski i Barcikowski kilka razy wyjeżdżali do Warszawy na obrady KC PZPR i Biura Politycznego, które wykluczyło użycie siły w celu zdławienia strajku.
Władze ZSRS domagały się od Gierka zastosowania "ostrych środków". Choć 15 sierpnia Gierek wspominał o możliwości zwołania Sejmu i postawienia sprawy użycia siły, zaznaczał, że można to rozważać tylko w razie pogorszenia sytuacji. Potem opowiadał się za politycznymi rozwiązaniami, nawet gdy 21 sierpnia mówił, że "mamy do czynienia z objawami kontrrewolucji wyrażającej się w zorganizowanym działaniu grup terrorystycznych, mających wpływ na klasę robotniczą". Ówczesna władza przekonywała, że sytuacja nie jest jeszcze dramatyczna, ponieważ strajkujący nie wyszli na ulice.
26 sierpnia prymas Polski kard. Stefan Wyszyński, który obawiał się interwencji sowieckiej, wezwał na Jasnej Górze, by zaprzestać strajków. Ocenzurowane fragmenty jego homilii pokazała telewizja. "Im sumienniej będziemy pracowali, tym mniej będziemy pożyczali" - ten fragment homilii telewizja powtarzała wielokrotnie. Pominęła zaś takie m.in. stwierdzenia: "Abyśmy jednak mogli wypełniać swoje zadania, niezbędna jest suwerenność narodowa, moralna, społeczna, kulturalna i ekonomiczna. (...). Choć dzisiaj tak jest, że pełnej suwerenności między narodami powiązanymi różnymi układami i blokami nie ma, to jednak są granice dla tych układów, granice odpowiedzialności za własny naród, za jego prawa, a więc i prawo do suwerenności".
29 sierpnia powstał MKS w Jastrzębiu na Górnym Śląsku, który opracował własne postulaty.
Pierwsze porozumienie między stroną rządową i strajkującymi podpisane zostało 30 sierpnia w Szczecinie. Strajki obejmowały już wówczas ok. 700 zakładów; brało w nich udział ok. 750 tys. osób. Władze zgodziły się na postulaty strajkujących, w tym na nowe związki zawodowe; MKS wyraził zgodę, by zamiast "wolne" związki użyto określenia "samorządne".
Tego samego dnia V Plenum KC PZPR przyjęło do "zatwierdzającej wiadomości" podpisanie porozumienia szczecińskiego i zaakceptowanie projektu porozumienia gdańskiego.
31 sierpnia Wałęsa i Jagielski podpisali porozumienie gdańskie. MKS deklarował zakończenie trwającego dwa tygodnie strajku. Delegacja rządowa zgodziła się m.in. na utworzenie nowych, niezależnych, samorządnych związków zawodowych, prawo do strajku, budowę pomnika ofiar grudnia 1970, transmisje niedzielnych mszy św. w Polskim Radiu i ograniczenie cenzury. Przyjęto też zapis, że nowe związki zawodowe uznają kierowniczą rolę PZPR w państwie. Uroczystość podpisania porozumienia transmitowała TVP.
Strajkujące w Gdańsku, Szczecinie i Elblągu zakłady podjęły 1 września pracę. Nadal strajkowały kopalnie na Górnym Śląsku. Rozmowy z MKS w kopalni Manifest Lipcowy rozpoczęła rządowa komisja, której przewodniczył Aleksander Kopeć. Prasa opublikowała protokoły porozumień szczecińskich i gdańskich.
3 września 1980 r. podpisano trzecie porozumienie - w Jastrzębiu na Górnym Śląsku, gdzie strajk rozpoczął się pod koniec sierpnia. Zakładało ono m.in. wprowadzenie w 1981 r. wszystkich wolnych sobót. Kopalnie wznowiły pracę.
Porozumienia nie przesądzały, jaką strukturę będą miały nowe związki. 17 września 1980 r. przedstawiciele Międzyzakładowych Komitetów Założycielskich (przekształconych z MKS) przyjęli statut, który rozstrzygał powstanie Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność" - jednego ogólnokrajowego związku o strukturze regionalnej. Na czele Krajowej Komisji Porozumiewawczej stanęli: Wałęsa jako przewodniczący oraz Gwiazda. Jurczyk został przewodniczącym Zarządu Regionu Pomorze Zachodnie.
10 listopada 1980 r. Sąd Najwyższy zarejestrował NSZZ "Solidarność". Wkrótce związek liczył niemal 10 mln członków (było to 80 proc. pracowników państwowych). Organizacje związkowe powstały we wszystkich przedsiębiorstwach i instytucjach - władze nie dopuściły tylko do powołania ogniw związku w Wojsku Polskim i Milicji Obywatelskiej.
Gdy gen. Wojciech Jaruzelski zdecydował o wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 r., Solidarność została zawieszona, a w październiku 1982 roku - zdelegalizowana. Był to okres prześladowań opozycji i działalności podziemnej. Związek został ponownie zarejestrowany w wyniku ustaleń Okrągłego Stołu w kwietniu 1989 r.
- Strajki sierpniowe miały kluczowe znaczenie dla obalenia komunizmu, ponieważ otwierały etap w historii, który zakończył się definitywnym upadkiem tego ustroju w Polsce. Mogło się to dokonać tylko dzięki temu, że Sierpień '80 zaowocował utworzeniem +Solidarności+, której formuła daleko wykraczała poza samą ideę związku zawodowego. W gruncie rzeczy, była ona ruchem obywatelskim i narodowym, który walczył o prawa człowieka i prawa narodu przez następna dekadę. Sierpień otworzył ostatni etap w historii komunizmu w Polsce, w którym system musiał zmierzyć się nie tylko z własnym niedołęstwem oraz wywołaną przez siebie katastrofą gospodarczą, ale również doskonale zorganizowaną organizacją, która dysponowała alternatywnym programem społeczno-politycznym. I z tej walki wyszedł pokonany - stwierdza Skórzyński.
...
Znow rocznica. Oczywiscie wydarzenia te byly manipulowane prowokowane itd. I WSZYSTKO NA NIC! CWANIACY PRZEGRALI! Historia poszla odwrotnie niz chcieli. Ku wolnosci. Stad widzimy ze spiski sa a historia i tak idzie swoja droga.
W Gdańsku odsłonięto pomnik Anny Walentynowicz
16 sierpnia 2015, 01:06
Pomnik legendarnej działaczki „Solidarności” Anny Walentynowicz odsłonięto w Gdańsku. Należała do najodważniejszych działaczy opozycji demokratycznej, których najzacieklej zwalczał komunistyczny aparat bezpieczeństwa - napisał w liście z tej okazji prezydent Andrzej Duda.
Odlany z brązu pomnik przedstawiający stojącą w zamyśleniu Annę Walentynowicz stanął przy skwerze jej imienia w Gdańsku-Wrzeszczu, obok kamienicy, gdzie mieszkała przez wiele lat. Monument odsłonili syn Anny Walentynowicz Janusz oraz jej wnukowie Piotr i Katarzyna.
Podczas uroczystości list od prezydenta Andrzeja Dudy przeczytał szef jego doradców Maciej Łopiński.
"Pani Anna Walentynowicz odegrała niezwykle ważną rolę w dziejach najnowszych Polski (...) Należała do najodważniejszych działaczy opozycji demokratycznej, których najzacieklej zwalczał komunistyczny aparat bezpieczeństwa. Dzięki badaniom historyków dzisiaj wiemy już, że jej inwigilacją zajmowało się przeszło 100 funkcjonariuszy i tajnych współpracowników SB. Znosiła to wszystko z godną podziwu niezłomnością i determinacją, zdecydowana walczyć do samego końca z totalitarną władzą o wolność i prawa przynależne każdemu człowiekowi" - napisał prezydent.
Jak podkreślił, Walentynowicz była jednocześnie osobą "szczególnie wrażliwą na ludzką krzywdę". „Chociaż całą swoją publiczną i prywatną działalność poświęciła ojczyźnie i rodakom, to jednak w wolnej Polsce przez długie lata jej zasługi nie były należycie doceniane. Wydobył je z zapomnienia i najpełniej uhonorował dopiero pan prezydent, profesor Lech Kaczyński nadając pani Annie Walentynowicz najwyższe polskie odznaczenie państwowe – Order Orła Białego" - napisał Duda.
- Życie Anny Walentynowicz jest wielką metaforą polskich losów – mówił z kolei podczas uroczystości prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. - Anna Walentynowicz – suwnicowa, która zmieniła historię świata (…) Dla nas, dla gdańszczan na zawsze pozostanie symbolem naszego miasta, naszych czasów, dowodem na skomplikowanie naszych polskich losów – podkreślił prezydent Gdańska.
Adamowicz zwrócił się też z apelem do mieszkańców okolicznych budynków. - Abyście przyjęli panią Anię jak swoją sąsiadkę – ona była waszą sąsiadką – na nowo tutaj wraca w postaci pomnika. A więc opiekujcie się tym pomnikiem, otoczeniem, niech nie czuje się tutaj samotna - powiedział.
Natomiast przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Pior Duda podkreślał: - Nie byłoby "Solidarności" i nie byłoby wolności bez Anny Walentynowicz.
Pomnik poświęcił metropolita gdański arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. - Nie wiemy, do jakiego katalogu Pan Bóg wpisał świętej pamięci Annę Walentynowicz – z pewnością męczenników Rzeczpospolitej i bohaterów narodowych. Długo czekałaś, a z drugiej strony jak na pomnik niedługo, bo czekamy długo - pięć lat na pomnik upamiętniający ofiary Smoleńska – i go nie ma. Więc co nam pozostaje – na raty rozkładać, ale pomników nie powinno się rozkładać na raty - mówił hierarcha.
- Jestem niesamowicie wzruszony i poruszony dzisiejszym dniem. Bardzo dziękuję za tak liczne przybycie (wokół pomnika zgromadziło się kilkaset osób - przyp. red.), nie spodziewałem się tego. Chciałbym, żeby ten pomnik był symbolem czegoś, co potocznie nazywamy normalnością. Żeby przypominał, że można żyć i pracować dla nas wszystkich – nie tylko w celu osiągnięcia własnych korzyści, że obok nas są ludzie mniej przystosowani i słabsi, którym należy pomóc – tym właśnie zajmowała się moja mam - mówił Janusz Walentynowicz.
Atmosferę oczywiście próbowali zepsuć...
List do zebranych wystosował także prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Odczytał go wiceprezes PiS Antoni Macierewicz.
„Pani Anna nazwana kiedyś trafnie i romantycznie Anną Solidarność – co na stałe już weszło do języka naszych narodowych pojęć – była kimś komu wolność odzyskaną w 1989 r. zawdzięczamy w stopniu najwyższym (…) Teraz to nas ciąży zaszczytny obowiązek kontynuacji jej dzieła, od pani Anny otrzymaliśmy lekcję zaangażowanego patriotyzmu i pracy dla Polski” - napisał Jarosław Kaczyński.
...
Obrzydliwa próba wykorzystania historii do brudnych celów partyjnych tfu!
Głos podczas uroczystości zabrał przyjaciel Walentynowicz z czasów opozycji Andrzej Gwiazda.
- Od 1989 r. Anna Walentynowicz była otoczona murem ślepoty kamer i niemocy dziennikarzy – ktoś im to nakazał. "Coś" powodowało, że ślepły kamery, a dziennikarzom łamały się pióra (…) Czy mamy dziś z czym walczyć? To "coś", co powodowało zmowę milczenia dalej kryje się po kątach, dalej gdzieś stoi za naszymi plecami. Minęło pięć lat od bohaterskiej śmierci Anny Walentynowicz. O bohaterstwie tej śmierci mówię z całą pewnością, dlatego, że bohaterem jest każdy, kto walczy o ojczyznę i ginie na posterunku. Anna Walentynowicz poległa na posterunku (...) Anna Walentynowicz i prezydent Kaczyński zostali zamordowani z przyczyn politycznych - powiedział Gwiazda.
... Starzec bredzi...
Inicjatorem powstania pomnika Walentynowicz było działające w Gdańsku Stowarzyszenie "Godność", skupiające więźniów politycznych i osoby represjonowane z lat 1980-1989. Uchwałę o powstaniu pomnika przyjęła 25 czerwca Rada Miasta Gdańska. Pieniądze na budowę pomnika pochodziły ze zbiórki społecznej. Zebrano ok. 90 tys. zł, głównie od członków "Solidarności". Autorem monumentu jest rzeźbiarz Stanisław Milewski.
Anna Walentynowicz (1929-2010) zaangażowała się w działalność Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża w 1978 r. 7 sierpnia 1980 r. została dyscyplinarnie zwolniona ze Stoczni Gdańskiej, na pięć miesięcy przed przejściem na emeryturę. Decyzja dyrekcji wywołała 14 sierpnia strajk, w czasie którego powstał Niezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność". Pierwszym postulatem protestujących robotników było przywrócenie Walentynowicz do pracy.
Walentynowicz została członkiem Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego oraz Prezydium Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ. Internowana w stanie wojennym; potem kilka razy aresztowana. Zginęła 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem, w drodze na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
...
Mimo żałosnych incydentów kaczyzmu, które są popełniane wszędzie. Na Wawelu, z okazji rocznicy Powdtania 44 robią chlew. Ohyda. Jednak to jest potrzebny pomnik. Tu mamy postać historyczną.
Prezydent Duda: dzięki ludziom "S" Polska wyszła zza "żelaznej kurtyny"
Andrzej Duda - PAP
Ci, którzy zbudowali "Solidarność" doprowadzili do tego, że Polska wyszła zza "żelaznej kurtyny", stała się państwem suwerennym i niepodległym - powiedział w Gdańsku Andrzej Duda podczas koncertu "My naród" zorganizowanym przez NSZZ "Solidarność" z okazji 35-lecia związku. Prezydent podziękował "całej "Solidarności". - Bo właśnie dzięki wam tutaj jestem - mówił.
Prezydent mówił tuż przed rozpoczęciem koncertu, że kiedy w 1980 r. powstała "Solidarność", kiedy Polacy odkryli po wizycie papieża Jana Pawła II, że "tak wielu ludzi myśli w naszym kraju podobnie i tak wielu ludzi chce się czuć wolnym", on miał osiem lat.
REKLAMA
- Nie brałem udziału "Solidarności", ale cieszę się, że są dziś z nami ci, którzy "Solidarność" wtedy tworzyli już jako dorośli ludzie, jako robotnicy, jako ci którzy chcieli żeby poczuć, że żyją w swoim kraju, który jest wolny, a nie który jest zniewolony, w kraju, w którym można czuć się prawdziwie wspólnotą, prawdziwie razem, a nie gdzie jeden jest szczuty na drugiego. Stanęli wtedy i zbudowali "Solidarność" i doprowadzili do tego, że Polska wyszła z zza "żelaznej kurtyny", że stała się suwerennym, niepodległym, państwem w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Gdyby nie oni, gdyby nie wy, nie byłoby tego - powiedział Andrzej Duda.
Prezydent podziękował "całej "Solidarności". - Bo właśnie dzięki wam tutaj jestem - mówił. Zebrani zaczęli skandować "dziękujemy". - To ja dziękuję - odpowiedział Andrzej Duda.
Z kolei szef NSZZ "Solidarność" Piotra Duda podkreślił m.in., że "przez ostatnie 35 lat niezależny, samorządny, związek zawodowy Solidarność łączył wszystkich Polaków w obronie praw pracowniczych i godności pracowniczej, ale także łączył w miłości do naszej ojczyzny".
Święto w Gdańsku
Wieczorne widowisko "My naród" zorganizowano na scenie w pobliżu historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej i jest częścią sobotniego festynu rodzinnego pod hasłem "Solidarność pokoleń", zorganizowanego przez związek dla uczczenia 35. rocznicy jego powstania.
Na olbrzymim placu, leżącym na terenach postoczniowych, zgromadziły się wieczorem tysiące osób, w tym członkowie "Solidarności" z rodzinami, którzy przyjechali do Gdańska z całego kraju.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom i przyjęciu zaproszenia, w koncercie "My naród" nie wziął udziału b. prezydent i legendarny przywódca "S" Lech Wałęsa, który przebywa obecnie w Afryce i wraca do Polski we wtorek. Na widowni zasiadło natomiast dwóch innych byłych szefów związku: Marian Krzaklewski i Janusz Śniadek, obecnie poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Tytuł koncertu nawiązuje do słynnych słów Lecha Wałęsy wypowiedzianych w listopadzie 1989, w przemówieniu przed Kongresem Stanów Zjednoczonych.
Festyn rodzinny "Solidarność pokoleń" zorganizował Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" przy współpracy m.in. z miastem Gdańsk, ministerstwem kultury i dziedzictwa narodowego oraz Narodowym Centrum Kultury.
...
Przelom w historii swiata.
Prezydent Andrzej Duda: Polska nie jest dziś państwem sprawiedliwym
akt. 30 sierpnia 2015, 12:29
W 1980 roku zrozumieliśmy, że wspólnota może zwyciężyć - mówił prezydent Andrzej Duda w 35. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych w Szczecinie. - Stoję przed ludźmi, którzy kładli podwaliny naszej wolności - zaznaczył Duda. Dodał, że Polska "nie jest dziś krajem, o którym można by powiedzieć, że jest państwem sprawiedliwym, w którym obywatele traktowani są równo". Wielkim wyzwaniem - dodał - jest taki rozwój kraju, z którego skorzysta zdecydowana większość społeczeństwa.
- Dzisiaj stoimy przed Stocznią w 35. rocznicę Porozumień Sierpniowych, jakże ważnych i przełomowych, bo wtedy nie tylko zrozumieli moi rodacy, że są wspólnotą, ale też zrozumieli, że wspólnota może zwyciężyć, że władza stojąc przed milionami obywateli boi się po raz drugi wyciągnąć broń i otworzyć ogień - mówił prezydent. - Boi się, bo ludzie trwają spokojnie, z uśmiechem, z wiarą - podkreślił.
Prezydent zaznaczył, że strajk w Szczecinie trwał najdłużej i zakończył się tragicznie, "ale niezgoda na zniewolenie i przemoc ze strony władzy, która okłamywała obywateli, cały czas tliła się w sercach przez całe lata 70.". Adam Duda zaznaczył, że niezgoda ta "wybuchła po wizycie Ojca Świętego, który stał przed milionami Polaków i zwyczajnie mówił prawdę".
Prezydent przypomniał słowa wypowiedziane przez papieża Jana Pawła II podczas pielgrzymki w 1979 roku: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi". - I odnowił już w następnym roku, w 80', kiedy także tu w Szczecinie narodziła się Solidarność" - mówił.
"Polska nie jest krajem sprawiedliwym"
Duda przypomniał, że w piątek złożył wizytę w Niemczech, gdzie rozmawiał m.in. z prezydentem Joachimem Gauckiem. Jak mówił, prezydent Niemiec powiedział mu, że Polska pięknie się rozwija i spytał, że chyba wzbudza to w Polakach zadowolenie. Duda relacjonował, że odpowiedział niemieckiemu prezydentowi, że tak, że trudno tego nie zauważyć, że każdy, kto był w Polsce w l. 80. i 90., i kto odwiedza ją teraz, widzi, że się wiele zmieniło, że Polska stała się nowocześniejsza.
- Jest tylko jeden w tym wszystkim problem. I mówię: "panie prezydencie, tak, i sądzę, że ludzie dlatego mnie wybrali, bo głośno powiedziałem i nazwałem sprawy po imieniu: niestety Polska nie jest dziś krajem, o którym można by powiedzieć, że jest państwem sprawiedliwym, sprawiedliwym dla swoich obywateli, że jest państwem, w którym obywatele traktowani są równo" - mówił prezydent.
Dodał, że "jest bardzo wielu ludzi, którzy tego powiewu wolności, nowoczesności, zasobności i poprawy jakości życia tak oczekiwanej nie odczuli w takim stopniu, jak się spodziewali, czy w takim stopniu, jak udało się to innym, niestety nielicznym".
- I to jest dzisiaj największy problem. Jeżeli mówię, i tu mówiłem pod stocznią, że trzeba Polskę przywrócić na drogę rozwoju, to ja właśnie o takim rozwoju myślę, którego beneficjentami będzie zdecydowana większość, a nie mniejszość polskiego społeczeństwa. I to jest właśnie dzisiaj wielkie wyzwanie - powiedział prezydent.
"Związek zawodowy ma prawo mówić władzy, co myśli"
Andrzej Duda oświadczył, że Polacy mogą być dumni ze swojej historii, ale muszą się sprzeciwiać zawsze wtedy, kiedy jest ona zakłamywana.
- Jeżeli mówię o tej dumie, to myślę m.in. właśnie o "Solidarności", patrząc na tę historię najnowszą. To myślę o tych ludziach, którzy poczuli, że są wreszcie pod swoim dachem, że są wreszcie razem i mimo wszystkich przeciwności, umieli rozbić żelazną kurtynę, umieli zburzyć mur berliński. Tak, bo to właśnie tak naprawdę ręce polskich robotników zburzyły mur berliński. To dzięki "Solidarności" on upadł, to "Solidarność" przełamała ten wielki impas komunizmu - powiedział prezydent, otrzymując brawa od zgromadzonych.
Jednocześnie podkreślił, że polski przemysł stoczniowy potrzebuje odbudowy. -I wierzę, że tak się stanie. I wierzę, że ta odbudowa będzie jednym z symboli odradzającej się Polski - zaznaczył.
Andrzej Duda powiedział, że na szczęście związek zawodowy "Solidarność" potrafi mówić w twarz rządzącym, niezależnie od opcji politycznej, co to znaczy dbać o pracownika, o polski przemysł i chronić polską własność.
- To jest właśnie zadanie związku zawodowego. Bo związek zawodowy ma stać na straży ludzi i ich interesów, a nie stać na straży władzy. Ma prawo mówić władzy, co myśli i jak wygląda jej działanie. I niech nikt nie śmie tego w Polsce związkom zawodowym nigdy odbierać - oświadczył prezydent.
- I jeżeli kiedykolwiek Andrzej Duda by się zagubił i w taki sposób mówił, to panie przewodniczący upoważniam pana dzisiaj do zwrócenia wtedy uwagi prezydentowi RP, jeżeli Andrzej Duda nim wtedy nadal będzie - podkreślił prezydent zwracając się do szefa NSZZ "Solidarność" Piotra Dudy.
Prezydent nawiązał też do postawionych również podczas uroczystości pytań, czy Porozumienia Sierpniowe zostały zrealizowane, czy prawo pracy jest przestrzegane, czy pracownik jest szanowany. Według niego, "wielu ludzi niestety udzieli na to odpowiedzi przeczącej".
- I to właśnie jest istota problemu, to jest właśnie ta zmiana, która musi zostać dokonana. Ta zmiana wymaga solidarności rozumianej właśnie jako wspólne niesienie brzmienia, wspólne niesienie brzemienia przez pracowników i przez pracodawców - mówił prezydent.
Ale - według niego - uczestniczyć musi w tym również władza. - To brzemię to odpowiedzialność, powinno wreszcie zostać przez władzę podjęte, bo nie ma władzy bez odpowiedzialności, mówiłem to wielokrotnie - powiedział prezydent.
Szef "S": testament zapisany w postulatach zostanie zrealizowany
Nie można zgodzić się z tym, że ci, którzy najbardziej przyczynili się do tego, że Polska stała się wolnym krajem, ponieśli i ponoszą największe koszty transformacji - mówił z kolei szef NSZZ "S" Piotr Duda.
W wystąpieniu na zorganizowanych przed bramą główną Stoczni Szczecińskiej obchodach 35. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych oraz powstania NSZZ "Solidarność, szef związku przypomniał, że "Solidarność" w 1980 r. tworzyła się w całej Polsce, w każdym zakątku kraju powstawały jej struktury, ale jej droga zaczęła się wcześniej.
W tym kontekście przywołał poznański Czerwiec'56, wydarzenia na Wybrzeżu w grudniu 1970, i protesty w czerwcu 1976. Jak podkreślał, podłoże tych wydarzeń było socjalne a nie ustrojowe. Te wydarzenia - mówił - dawały nadzieję, że los pracowników polskich, ich podmiotowość a nie przedmiotowość, będą realne.
- Dziś żyjemy w wolnym kraju, cieszymy się z tego, jesteśmy dumni, ale nie znaczy to, że jest on wolny od różnego rodzaju patologii szczególnie społecznych - powiedział szef "S". Duda podkreślał, że można wiele negatywnego powiedzieć o polskim rynku pracy, mówił o umowach śmieciowych, pracy na czarno, przedmiotowym traktowaniu pracowników, niestabilności zatrudnienia, bezrobociu. - To wszystko boli, bo tonie tak miało wyglądać - powiedział.
- To stoczniowcy, górnicy, hutnicy kolejarze, najbardziej przyczynili się do tego, że dziś możemy żyć w wolnym kraju, ale to także oni ponieśli i ponoszą największe koszty polskiej transformacji - zaznaczył szef "S". - Z tym zgodzić się nie mogę, stąd nasza walka, by Postulaty Sierpniowe wreszcie doczekały się realizacji - powiedział Duda. - Będzie realizowany wasz testament napisany w Postulatach Sierpniowych - mówił zwracając się do działaczy "S".
Przewodniczący "Solidarności" uważa, że prezydent Andrzej Duda daje nadzieję, że uda się zmienić "tę szarą rzeczywistość i wypełnić testament '80 roku". Według niego, umowa programowa, którą "S" podpisała z Andrzejem Dudą jeszcze jako kandydatem na prezydenta, jest kontynuacją realizacji Postulatów Sierpniowych. Szef "S" obiecał, że umowa ta zostanie zrealizowana.
- Rządzący nie chcą uszanować woli prezydenta, który chce spełnić to, czego rząd nie zrobił trzy lata temu. Uważają, że Polacy to głupcy, że nie mogą się wypowiadać w ważnych dla nich sprawach - mówił Piotr Duda. Dodał, że "referenda nie są dla elit politycznych, tylko dla społeczeństwa". - Naród to my wszyscy, nie tylko pseudoeksperci (...) państwo to my, to obywatele - powiedział szef "S" a zebrani zareagowali gromkimi brawami.
...
Od razu widac inny jezyk i nie jest to tylko mowa bo naprawde prezydent chce tego o czym mowi. To nie jesr belkot przygotowany przez ,,specjalistow od wizerunku".
Makieta dla niewidomych Pomnika Poległych Stoczniowców w Gdańsku
Makieta dla niewidomych Pomnika Poległych Stoczniowców w Gdańsku - Piotr Wittman / PAP
W ramach obchodów 35. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych na Placu Solidarności w Gdańsku odsłonięto dzisiaj makietę dla niewidomych przedstawiającą Pomnik Poległych Stoczniowców oraz jego najbliższe otoczenie.
W uroczystości wziął udział minister sportu i turystyki Adam Korol oraz uczestnicy strajku sierpniowego w Stoczni Gdańskiej m.in. marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, poseł PO Jerzy Borowczak, Bogdan Felski, Henryka Krzywonos-Strycharska oraz Bożena Rybicka-Grzywaczewska, a także uczestnik Porozumień Sierpniowych ze strony władz komunistycznych Tadeusz Fiszbach.
REKLAMA
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz przypomniał, że postulat uczczenia pomnikiem zabitych w grudniu 1970 r. robotników Stoczni Gdańskiej pojawił się od razu po tych tragicznych wydarzeniach.
-Już na manifestacji 1 maja 1971 r. grupa najbardziej odważna z odważnych domagała się tego pomnika. Postulat ten w naturalny sposób powrócił w sierpniu 1980 r. podczas negocjacji strajkujących z władzami PRL - mówił Adamowicz.
Pomnik Poległych Stoczniowców odsłonięto 16 grudnia 1980 r.
Prezydent Gdańska podkreślił, że nawet dla osób widzących makieta będzie dużą atrakcją, ponieważ pozwala zobaczyć Pomnik Poległych Stoczniowców i jego okolice w detalach.
Wykonana z brązu makieta w skali 1:50 pozwala na "obejrzenie" pomnika i jego otoczenia przez osoby niewidome. Obiekt, oprócz Pomnika Poległych Stoczniowców, przedstawia: mur przy placu, płot stalowy, tablicę z postulatami strajkowymi, bramę Stoczni Gdańskiej z napisem i budynki dawnej wartowni ulokowanej przy bramie. Miniaturę umieszczono na płycie granitowej i postumencie.
Makieta Pomnika Poległych Stoczniowców ufundowało Rotary Club Gdańsk-Sopot-Gdynia oraz Lions Club Gedania Gdańsk.
To czwarta makieta tego typu w Gdańsku w ramach projektu Rotary Club Gdańsk-Sopot-Gdynia pt. "Zobaczyć świat rękami". Pierwszą – Bazylikę Mariacką – odsłonięto w 2011 r., a w kolejnych latach – Ratusz Głównomiejski oraz Żuraw.
...
Bardzo slusznie.
Andrzej Duda: gratuluję "Solidarności" zwycięstwa nad komunizmem
GDAŃSK ANDRZEJ DUDA STOCZNIA BRAMA SOLIDARNOŚĆ (Andrzej Duda) - Piotr Wittman / PAP
- Gratuluję zwycięstwa nad komunizmem. Wolne wybory i przemiany, które miały miejsce w Polsce po komunizmie, to sukces "Solidarności". Trzeba to sobie jasno powiedzieć: to wymagało odwagi! Dzisiejsze obchody bardzo mnie wzruszają. (...) Nie ma przyszłości bez solidarności! - mówił prezydent Andrzej Duda, uczestnicząc w obchodach 35. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych.
- Było to zwycięstwo bez podnoszenia broni na władzę i pomimo tego odniosło skutek. (...) Gratulacje należą się "Solidarności", ale jest to również zasługa wielka naszego papieża Jana Pawła II i innych kapłanów, którzy stali za "Solidarnością". Byli ci duchowni naszymi pasterzami, a władza posuwała się do tego, by zabić pasterzy - tak zginął m.in. błogosławiony Jerzy Popiełuszko. (...) W tamtych czasach robotnicy stanęli razem z inteligencją, młode pokolenie ze starszymi i to tak zbudowano nasze zwycięstwo. Polska w dalszym ciągu potrzebuje takiej wewnętrznej solidarności. Potrzeba nam idei solidarności i godności, a ciężko to zachować mając kilkaset złotych miesięcznie na przeżycie. (...) Tak więc rozumiem odbudowę Polski, poprzez odbudowę godności naszych obywateli - mówił prezydent.
REKLAMA
W trakcie przemówienia, Andrzej Duda podkreślił obecność i zasługi m.in. Andrzeja Gwiazdy i jego małżonki. Prezydent mówił również, że ich pokolenie i kolejne pokolenia Polaków łączy doświadczenie narodu, jakim była walka o niepodległą Polskę. - "Nie ma wolności bez solidarności" - to hasło, które krzyczeliśmy w trudnych czasach, ono wciąż nas obowiązuje - podkreślał.
35. rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych
Prezydent Andrzej Duda wziął dzisiaj udział w obchodach 35. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Uroczystości przed bramą Stoczni Szczecińskiej rozpoczęto od hymnu, a także przemówienia prezydenta i szefa NSZZ "Solidarność" Piotra Dudy. Po mszy świętej złożono kwiaty przed pomnikiem Ofiar Grudnia 70.
Po dwóch tygodniach strajków, 30 sierpnia 1980 roku w stoczniowej świetlicy porozumienia podpisali szef komitety protestacyjnego Marian Jurczyk oraz z ramienia PZPR - wicepremier Kazimierz Barcikowski. Na liście znalazły się ustalenia dotyczące utworzenia wolnych związków zawodowych, ograniczenia cenzury, dostępu kościoła do mediów oraz upamiętnienia ofiar Grudnia 1970 roku.
Dzień później, 31 sierpnia 1980 roku, w Sali BHP Stoczni Gdańskiej porozumienia podpisali Lech Wałęsa oraz - z ramienia rządu - wicepremier Mieczysław Jagielski.
...
To byl przelom.