Historia ludności świata !
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- Społeczna historia komunikacji + Elementy kultury Polskiej
- Sprzedam materiały i książki na I rok historii
- Dr.Setecka-historia literatury angielskiej-TESTY
- Wpływ katastrof kosmicznych na historię .
- PONIEDZIAŁKA - HISTORIAMYŚLI PEDAGOGICZNEJ?
- Historia sp. nauczycielska
- Niezwykły kalendarz historyczny
- Ks. Stanisław Sudoł kolejny wzór z Polski dla Świata !
- historia wojskowości
- Historia Tybetu .
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pianina.htw.pl
Ashley...
Zarazy dawniej powodowaly prawdziwa apokalipse :
Tajemnica kodu "czarnej śmierci" rozszyfrowana
Międzynarodowy zespół badaczy rozszyfrował szczep pałeczki dżumy (Yersinia pestis), który w średniowieczu wywołał w Europie epidemię "czarnej śmierci" – poinformował magazyn "Nature". Zaraza w ciągu 5 lat, od 1347 do 1351 r., uśmierciła wtedy 50 mln ludzi.
Prof. Johannes Krause z uniwersytetu w Tybindze w Niemczech poinformował, że DNA wyjątkowo groźnej bakterii wyizolowano z zębów czterech osób - mężczyzny, dwóch kobiet i dziecka, którzy zmarli na przełomie 1348 i 1349 roku. Pochowano ich na obrzeżach ówczesnego Londynu, na cmentarzu East Smithfield, który powstał specjalnie po to, by grzebać ofiary czarnej śmierci, bo na innych cmentarzach brakowało miejsca na liczne pochówki. W Londynie w szczycie epidemii codziennie umierało 200 osób. Na East Smithfield pogrzebano ponad 2,5 tys. osób. Większość ciał w latach 1986-1988 ekshumowali pracownicy Museum of London (pozostawiono 600 zwłok). W londyńskim muzeum przechowywanych jest część czaszek, z których pochodzą zęby wykorzystane w opisanych badaniach genetycznych.
Badacze wyizolowali DNA bakterii średniowiecznej dżumy oddzielając je od materiału genetycznego ofiar epidemii oraz zasiedlających je pleśni. Odszyfrowano niemal cały genom Yersinia pestis.
Gdy porównano go z DNA obecnie występującej Yersinii okazało się, że oba szczepy bakterii są ze sobą spokrewnione, ale na szczęście dość znacznie się różnią. Przede wszystkim współczesne mikroby są mniej zaraźliwe, a jednocześnie wrażliwe na działanie antybiotyków.
Kirsten Bos z McMaster University (Kanada) twierdzi, że średniowieczna Yersinia najprawdopodobniej pojawiła się w Europie w latach 1282-1343, jako nowa odmiana chorobotwórczej bakterii. To był zupełnie nowy szczep, z którym ludzie się jeszcze nie zetknęli. Stąd też okazał się on tak bardzo śmiertelny, na co nałożyło się niedożywienie znacznej części ówczesnej ludności.
"Czarna śmierć" raczej nie występowała w starożytności. Prof. Krause uważa, że tzw. plagę Justyniana, która w VI w. uśmierciła 100 mln ludzi, wywołał inny patogen. Jego zdaniem, była to inna odmiana Yersinii, która całkowicie zanikła, albo zupełnie inny zarazek.
Średniowieczna Yersinia pestis jest najstarszym patogenem, jaki dotąd udało się rozszyfrować. Żaden ze zbadanych dotąd zarazków nie miał więcej niż 100 lat. W 2005 r. zbadano DNA „hiszpanki”, wirusa grypy, który po I wojnie światowej uśmiercił w Europie od 20 do 40 mln ludzi.
>>>>>
To jest wydarzenie ktore mocno odbilo sie na historii zachodu a ominelo Polske (jak wszelkie kryzysy zachodu)... Wszelkie szacunki czasow Justyniana i sredniowieczne to spekulacje ...
Ja znalazlem takie dane tez spekulacyjne . Ewidentnie dane dla Polski i wschodu Europy absurdalne i wydumane . Dla zachodu bardziej trafne bo oni lepiej znaja wlasna historie .
Spadek lat 500 - 650 to czasy Justyniana a 1340 - 1450 to czarna smierc
Jak widac za Justyniana 10 mln a nie 100 a pozniej 25 nie 50 choc tu juz blizej . Oczywiscie dane domniemane :
http://www.fordham.edu/halsall/source/pop-in-eur.asp
[linki]
A tu widzicie fajna mapke gdzie widac w srodku Polskę jak ładnie ją ominęła ,,czarna śmierć''...
Od Bałtyku po gór szczyty kraj nasz płaszczem Jej okryty.
Akurat na Bałtykiem wtedy byli Krzyzacy i jak widac skutek byl taki jaki byl co widac na mapie - Jej płaszcz nie sięgał poza Polskę :
665 lat temu wybuchła epidemia,
która zdziesiątkowała Europę
2012-10-31 (12:15)
Przed 665 laty, w październiku 1347
r., do portu w Messynie na Sycylii
dobiły genueńskie galery, na których
znajdowały się osoby zarażone
nieznaną wówczas chorobą.
Zapoczątkowało to największą w
dziejach epidemię, która do 1352 r.
zabiła prawie co trzeciego
Europejczyka.
"Na różnych częściach ciała pojawiały
się 'palące pęcherze', na narządach
płciowych lub na ramionach i szyi
rozwijały się wrzodziejące guzy.
Początkowo miały one rozmiary
orzechów laskowych, a pacjentów
chwytały gwałtowne dreszcze, które w
krótkich czasie osłabiały ich i nie
pozwalały utrzymać się na nogach
(...). Czyraki szybko rozrastały się do
rozmiarów orzechów włoskich,
następnie do wielkości jaja kurzego
lub gęsiego" - opisywał przebieg
nieznanej wówczas choroby
franciszkański kronikarz Michelle de
Piazza.
Śmiertelna zaraza trafiła do Europy w
październiku 1347 r. na pokładach
genueńskich galer, które przybyły do
sycylijskiej Messyny z Kaffy
(dzisiejszej Teodozji) na Krymie. Ta
genueńska faktoria handlowa od
1345 r. była oblegana przez
Dżanibeka, chana Złotej Ordy.
Podczas oblężenia jego armia
zastosowała broń biologiczną
(bakteriologiczną) - przerzucała przez
mury miejskie zwłoki ludzi, którzy
zmarli na dżumę.
Pierwsze ślady tej choroby pojawiły
się już w latach 20. XIV w. w
Mongolii. Następnie zaraza
przedostała się do Chin, które
pustoszyła od 1331 do 1353 r. W
tym samym czasie zbierała śmiertelne
żniwo w Kirgizji. W 1345 r. trafiła na
Krym.
Po przybyciu do Messyny
zainfekowani żeglarze umierali w
cierpieniach. Mieli typowe objawy
zarażenia chorobą zakaźną: złe
samopoczucie, ogólne osłabienie,
dreszcze, silny kaszel, wysoką
gorączkę, stany zapalne, wymioty
krwią, na ich ciele pojawiły się
zgorzele - czarne plamy powstające
na skutek obumierania tkanek (to od
nich właśnie powstało określenie
"czarna śmierć"). Po kilku dniach od
zarażenia chory umierał.
Każda próba kontaktu z chorymi
mogła być śmiertelna w skutkach.
"Umierali z nimi nie tylko ci, którzy
byli z nimi w bezpośrednim
kontakcie, ale również ci, którzy
dotknęli lub używali przedmiotów
należących do chorych" - pisał
Piazza.
Po wybuchu epidemii w Messynie,
miasto zaczęło się wyludniać. Wiele
osób spośród opuszczających jego
mury było już jednak zarażonych, co
wpływało na rozprzestrzenianie się
zarazy.
Nieznana choroba dotknęła nie tylko
Sycylijczyków, ale także mieszkańców
Półwyspu Apenińskiego. W szybkim
tempie dotarła drogą morską na
Sardynię, Korsykę, Cypr i Baleary
oraz do miast portowych - Genui i
Wenecji. Stamtąd powędrowała w
głąb Włoch.
Gabrielle de Mussi, notariusz z
Piacenzy, do której zaraza dotarła w
1348 r. zapisał: "Wszędzie słychać
było płacz i panowała żałoba.
Śmiertelność była tak wielka, że
ludzie bali się oddychać".
Przebywający podczas zarazy w
Parmie Francesco Petrarka pisał w
liście do brata, który w 1348 r.
znalazł schronienie w klasztorze w
Monrieux: "Wszędzie widać smutek;
strach jest wszechogarniający. Bracie,
chciałbym się nie narodzić lub
umrzeć, zanim nastały obecne czasy.
Czy przyszłe pokolenia uwierzą, że
nastał czas, kiedy na Ziemi nie ma
prawie żadnych mieszkańców?" -
pytał poeta.
Inny czołowy włoski przedstawiciel
renesansu Giovanni Bocaccio w
"Dekameronie" pisał o wysokiej
umieralności na dżumę we Florencji.
"Z srogiego niebios wyroku, a także z
przyczyny ludzkiego okrucieństwa, w
czasie do marca do czerwca więcej
niż sto tysięcy osób straciło życie.
Ginęli od strasznej zarazy, a także z
braku pieczy i pomocy, skąpionej im
przez zdrowych, którymi trwoga
owładła (...). Ileż pięknych domów,
wspaniałych pałaców, przedtem przez
mnogie rodziny, przez rycerzy i
znamienite damy zamieszkałych, teraz
pustką stanęło! Wymarli w nich
wszyscy, aż do ostatniego sługi!" -
ubolewał.
Przeszkody dla rozprzestrzeniania się
zarazy nie stanowiło nie tylko morze,
ale i góry. Do czerwca 1348 r.
przedostała się ona z Włoch do
Francji, Niemiec, Niderlandów,
Hiszpanii i na Bałkany. Następnie
epidemia przez kanał La Manche
dotarła do Anglii, Irlandii, a potem
do Szkocji. W 1350 r. zbierała swoje
śmiertelne żniwo w krajach
skandynawskich. Rok później pojawiła
się na ziemiach rosyjskich, a
następnie ukraińskich. Stamtąd -
zataczając koło - powróciła na Krym.
Czarna Śmierć nie była tylko
fenomenem europejskim, miała
charakter pandemiczny - uśmierciła
ogółem ok. 30-40 proc. muzułmanów
zamieszkujących Lewant i Afrykę
Północną. Trafiła m.in. do
Aleksandrii, Kairu i Tunisu,
powodowała śmierć w Antiochii i
Damaszku.
W wielu miejscowościach wymarła co
najmniej połowa populacji - tak było
m.in. w przypadku francuskiego Albi i
niemieckiej Bremy. Zaraza
szczególnie doświadczyła
mieszkańców Paryża - od 1348 do
1500 powracała nad Sekwanę co
najmniej raz na cztery lata.
"Dżuma panuje w każdej
miejscowości około sześciu miesięcy.
Śmierć staje się zjawiskiem
codziennym, bowiem choroba nie
omija żadnej rodziny, chociaż
bardziej nęka ubogich niż bogatych.
Łatwo to wytłumaczyć. Ubodzy,
mieszkający w złych warunkach, źle
odżywieni, zaniedbani, stawali się
pierwszymi ofiarami epidemii. Mówi
się nawet o 'proletariackiej epidemii'"
- tłumaczył Jean-Louis Goglin w
książce "Nędzarze w średniowiecznej
Europie".
Przyczyn pojawienia się śmiertelnej
choroby doszukiwano się na wiele
sposobów. Niektórzy obwiniali za nią
trucicieli, Żydów i "złych
chrześcijan"; inni łączyli jej działanie
z "morowym powietrzem", jak
określano dawniej różne zarazy
przenoszone drogą kropelkową.
Powstało nawet wiele specjalnych
modlitw wznoszonych w celu
ochrony przed jego skutkami.
Jean Venette w "Kronice Łacińskiej"
wiązał dżumę z astrologią: "Widziano
w Paryżu w kierunku zachodnim
wielką gwiazdę mocno w
ciemnościach świecącą (...) możliwe,
że była to przepowiednia epidemii,
która nastąpiła potem w Paryżu, w
całej Francji i gdzie indziej" - zapisał
pod datą 1348 r.
Sprawa wyjaśnienia przyczyn epidemii
trafiła także na forum akademickie.
Nad źródłem zarazy w 1350 r.
debatowali medycy z uniwersytetu w
Paryżu. Doszli oni do wniosku, że
"daleką i pierwszą przyczyną tej
dżumy była (...) jakaś konstelacja
niebieska (...) której koniunkcja, wraz
z innymi koniunkcjami i zaćmieniami,
istotna przyczyna bardzo zgubnego
zepsucia otaczającego nas powietrza,
zapowiada śmierć i głód".
W obliczu rychłej śmierci ludzie
wierzyli, że przed zarazą uchronią ich
symbole religijne lub wizerunki
świętych. W pośpiechu spisywali
testamenty i przystępowali do
spowiedzi, widząc w śmiertelnej
chorobie "karę za grzechy". W
związku z tajemniczą epidemią
powszechne stało się zamawianie
mszy za bliskich zmarłych.
Pielgrzymowano także masowo do
Rzymu, zwłaszcza w roku 1350 -
ogłoszonym przez papieża Klemensa
VI Rokiem Świętym.
Rozprzestrzenieniu się zarazy
próbowano zapobiegać m.in. poprzez
kropienie octem znajdujących się w
ciągłym obiegu listów i monet,
rozpalanie ognisk na rogach ulic,
dezynfekcję osób i ich mienia za
pomocą siarki. Na ulice wychodzono
w profilaktycznych maskach w
kształcie głowy ptaka - w ich
przedniej części umieszczano wonne
specyfiki, które miały chronić przed
zarażeniem.
W leczeniu skutków choroby
stosowano najwymyślniejsze metody,
m.in. tzw. pigułki św. Rocha
(produkowane z glinki medykamenty
nazwane tak na cześć patrona
chorych na dżumę), ziele św. Jana lub
czosnek. "Stwierdziwszy, że koźli
odór przepędza pchły, uwzględnia się
w terapii i ten 'lek' (...). Stosuje się
też środki klasyczne: upust krwi,
przeczyszczenia, lewatywy, napoje,
środki wymiotne. Jako antidota służą:
róg jednorożca, preparaty z wątroby
kozła, rybie łuski, skóra wężowa,
serce ropuchy" - wyliczał Goglin.
W celu zahamowania epidemii władze
miast zamykały swe bramy dla
zakażonych. Niechętnym okiem
patrzono także na biedotę. Było jej
coraz więcej, ponieważ w związku z
zarazą Europę nawiedziła klęska
głodu.
Na ogół przyjmuje się, że tajemniczą
zarazą, która w latach 1347-1352
zdziesiątkowała terytorium Europy
była dżuma dymieniczna (innymi
rodzajami tej choroby jest dżuma
płucna i posocznicowa) - choroba
zakaźna, który przenosić mogły pchły
żerujące na gryzoniach (w
szczególności szczury z gatunku
"ratus ratus") oraz wszy ludzkie.
Dżumę dymieniczną wywołują
bakterie (pałeczki) Yersinia.
Najlepszymi warunkami dla ich
rozwoju jest temperatura ok. 15-20
st. Celsjusza i wilgotność powietrza
sięgająca 90-95 proc. Badania
wykazały, że zarazek dżumy jest
groźny dla człowieka przez ok. 28
miesięcy.
"Kiedy zarażona pchła ugryzie
człowieka, bakterie zaczynają się
rozmnażać, a pchła wydala je z
odchodami. Zarażenie jest albo
bezpośrednie przez ugryzienie, albo
pośrednie przez odchody pchły" -
wyjaśniał Goglin. Od chwili zarażenia
dżuma atakuje organizm człowieka
bardzo szybko, zazwyczaj powodując
jego śmierć (śmiertelność waha się
od 60 do 90 proc.) w przeciągu 5
dni.
Tezę mówiącą o tym, że śmiertelna
choroba, która w połowie XIV
stulecia pozbawiła życia miliony ludzi
to dżuma dymieniczna podważyli
mikrobiolodzy Christopher Duncan i
Susan Scott, autorzy książki "Czarna
śmierć. Epidemie w Europie od
starożytności do czasów
współczesnych".
Według badaczy średniowieczna
zaraza uchodząca za "pierwszego
seryjnego zabójcę wszech czasów" to,
przypominająca AIDS, dżuma
krwotoczna. Wywoływało ją zakażenie
wirusowe, a nie bakteryjne, co
dodatkowo zwiększało śmiertelność
zarażonych.
Pojawienie się w Europie, Azji i
Afryce nieznanego wcześniej
kataklizmu, jakim była Czarna Śmierć
stanowiło dla ludzi średniowiecza
wielki szok i pozostawiło w ich
psychice trwałe ślady. "Wiek płaczu,
trwogi i udręki" - pisał w kontekście
XIV w. średniowieczny francuski
poeta Eustache Deschamps.
W książce "Strach w kulturze
Zachodu" Jean Delumeau pisał, że
endemiczny charakter zarazy (która
powracała co 6-12 lat) powodował,
że ludność Europy przez wiele lat
ulegała zbiorowej panice. Nadejście
dżumy wiązało się z nowym,
gwałtownym rodzajem zejścia ze
świata doczesnego. Zmiany w
mentalności oddziaływały na sferę
kultury - np. w sztuce i literaturze
dominować zaczęły makabryczne
wątki i motyw "tańca śmierci" (danse
macabre). Jak wyjaśnił francuski
historyk, "trzy cechy epidemii dżumy
miały być wyrażone w tańcach
śmierci: aspekt Boskiej kary,
brutalność śmiertelnego ataku i
równość w umieraniu, które ten sam
los gotowało bogatym i biednym,
młodym i starym".
Czarna Śmierć przyniosła śmierć
milionom ludzi. Francuski kronikarz
Jean Froissart napisał w "Kronikach",
że w wyniku dżumy "wymarła trzecia
część świata".
Szacunki papieża Klemensa VI mówią,
że w wyniku kilkuletniej zarazy
zmarło 31 proc. Europejczyków -
prawie 24 mln ludzi, podczas gdy
Europę zamieszkiwało wówczas ok. 75
mln.
Epidemia dżumy ponownie zaczęła
nękać Stary Kontynent, Azję i Afrykę
Północną w 1361 r. Bilans kolejnych
epidemii był zatrważający - około
roku 1430 Stary Kontynent
zamieszkiwało jedynie 20-40 mln
ludzi.
W kontekście cyklicznie
wybuchających epidemii morderczej
zarazy XIV-wieczny arabski kronikarz
Ibn Chaldun w dziele "Mukaddima"
napisał: "Ludy Zachodu i Wschodu
nawiedziła niszczycielska plaga.
Przetrzebiła całe narody, niektóre zaś
z nich wytraciła ze szczętem.
Unicestwiła wiele dobrych stron
cywilizacji i starła ją z powierzchni
ziemi (....). Przeobraził się cały świat
zamieszkany".
Niektórzy historycy łączą skutki
Czarnej Śmierci ze zmierzchem
średniowiecznego feudalizmu i
kryzysem Kościoła, widząc w
nadejściu śmiertelnej zarazy
zapowiedź renesansu i reformacji.
.......
Tak . To byl szok dla zachodu . W Polsce zupelnie bez echa bo nas ominelo .
Dżuma dziesiątkowała ludzi już w epoce brązu
Dżuma dziesiątkowała ludzi już w epoce brązu - Shutterstock
Dżuma najprawdopodobniej występowała już w epoce brązu, znacznie wcześniej niż dotąd podejrzewano – sugerują badania genetyczne duńskich specjalistów opublikowane na łamach "Cell".
Kierujący badania prof. Eske Willerslev z Uniwersytetu Kopenhaskiego powiedział, że analizowano szkielety 101 osób z epoki brązu pochodzące z Azji Środkowej oraz Europy Zachodniej. W zębach siedmiu z nich odkryto pozostałości bakterii wywołujące dżumę. Datowanie najstarszego szkieletu, w którym odkryto DNA mikrobów wykazało, że liczy on 5 783 lata.
REKLAMA
Badano pobrany z zębów materiał genetyczny. Z tych analiz wynika, że pałeczki dżumy z epoki brązu nie miały jeszcze zdolności przenoszenia się na ludzi za pośrednictwem pcheł. Powodowały one dżumę septyczną, objawiającą się zakażeniem krwi, oraz płucną, która jest przenoszona drogą kropelkową.
Prof. Willerslev podejrzewa, że pałeczki dżumy ulegały ciągłej ewolucji. Wskazują na to badania porównawcze zachowanych resztek tych mikrobów, jakie odkryto w szkieletach pochodzących z różnych epok, również z okresu, gdy wybuchały epidemie tzw. czarnej śmierci.
Bakterie dżumy nauczyły się wegetować w jelitach pcheł, gdy powstała mutacja genu ymt, jedna z najważniejszych, do jakich doszło w DNA tego patogenu. Dzięki niej mikroby te mogły być przenoszone na ludzi za pośrednictwem zwierząt, na przykład szczurów.
Druga ważna mutacja genu o nazwie pla spowodowała, że pałeczki dżumy nauczyły się penetrować różne tkanki. Doprowadziło to do rozwoju tzw. dżumy dymieniczej powstającej zwykle w wyniku pokąsania przez pchły, głównie pchły szczurze.
Miliony ofiar na całym świecie
Dżuma wywoła w przeszłości wiele epidemii, które dziesiątkowały ludność niemal na całym świecie. W 541 r. wybuchła tzw. dżuma Justyniana, która mogła uśmiercić nawet 25 mln ludzi. Występowała zarówno w Azji, jak i w Afryce Północnej oraz w Europie, m.in. w Danii i Irlandii. Zachorował wtedy również Justynian I, który przeżył zakażenie. W samym Konstantynopolu zmarło wtedy 300 tys. mieszkańców.
Podejrzewa się, że dżuma może być odpowiedzialna za tzw. plagę ateńską, który wybuchła w 430 r. p.n.e. podczas wojny Aten ze Spartą. Podczas tej epidemii zmarł ateński przywódca Perykles. Jak dotąd nie ustalono jednak, jakiego rodzaju było to zakażenie.
Dżuma prawdopodobnie wywołała również epidemię czarnej śmierci w 1334 r. w Chinach, która przeniosła się do Europy, gdzie być może uśmierciła prawie połowę ówczesnej ludności. Kolejna epidemia wybuchła w 1860 r. także w Chinach, skąd ponownie przeniosła się do Europy. Ocenia się, że wtedy zmarło 10 mln ludzi.
Prof. Willerslev podkreśla, że epidemie dżumy miały znaczny wpływ na populacje ludzi w dawnych epokach. Nie tylko je dziesiątkowały, ale wywoływały również duże migracje ludności. Mieszkańcy Azji Środkowej przemieszczali się do Europy, w tym nawet na północ naszego kontynentu.
W czasach współczesnych dżuma rzadko występuje. W 2013 r. odnotowano jedynie 783 przypadki tej choroby, w tym 126 zgonów. Najczęściej atakuje ona ludność Afryki, szczególnie Madagaskaru, ale pojedyncze zachorowania zdarzają się na półkuli północnej, np. w Stanach Zjednoczonych.
...
Cenne badania.