Dzieje Kurdów .
Serwis znalezionych frazLinki
Ashley...
Czy Kurdowie wykorzystają Arabską Wiosnę i wybiją się na niepodległość?
Jest na świecie naród, który mimo wielkiej liczebności od dziesiątków lat mógł jedynie pomarzyć o własnym państwie. Dziś, dzięki Arabskiej Wiośnie, projekt wolnego państwa kurdyjskiego nabiera nieco realniejszych kształtów. Jakie szanse na niepodległość i rewizję granic ma 25-milionowa społeczność Kurdów? Sytuację na Bliskim Wschodzie przeanalizował dla Wirtualnej Polski Tomasz Otłowski.
W ponad dwa lata od pierwszych zamieszek i rozruchów, które zainicjowały w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie serię rewolucji, znaną jako Arabska Wiosna, sytuacja geopolityczna w tej części świata powoli się stabilizuje. Rewolucje i wojny domowe wybuchły tam, gdzie najwyraźniej musiały wybuchnąć.
Naród bez państwa
, który jak mało który na Bliskim Wschodzie zasługuje na własną niezależną państwowość. Narodu, który według wielu badaczy stoi w regionie pod wieloma względami wyżej, niż dominujący w nim żywioł arabski. Co zresztą, bądźmy szczerzy, jest od wieków główną przyczyną wrogości i niechęci ze strony Arabów, a także i Turków.
Kurdowie, bo o nich tu mowa, wciąż są zresztą na Bliskim Wschodzie jednym z niewielu narodów w pełnym tego słowa znaczeniu, tak jak rozumiemy to pojęcie na Zachodzie. W przeciwieństwie do innych mniej lub bardziej "nowocześnie" pojmowanych nacji bliskowschodnich (Turków, Egipcjan czy Persów), Kurdowie nigdy jednak nie zdołali uzyskać na stałe własnego państwa. Ani wówczas, gdy Sykes z Pickotem dokonywali w 1916 roku owego niesławnego podziału wpływów na Bliskim Wschodzie pomiędzy europejskimi potęgami kolonialnymi, ani też wtedy, gdy po upadku Imperium Osmańskiego zwycięskie mocarstwa Ententy dokonywały korekt na wykreślonych kilka lat wcześniej (i już obowiązujących!) mapach regionu.
Powstałe wówczas na krótko (1921-1924) Królestwo Kurdystanu padło ofiarą "wielkiej geopolityki" i bieżącej gry interesów mocarstw, które nie chciały zbytniego osłabienia młodej, świeckiej republiki tureckiej. No i oczywiście po cichu dążyły do położenia rąk na dopiero co odkrytych w Kurdystanie (region Irbilu, Kirkuku i Sulejmaniji) pokładach ropy naftowej…
Brytyjczycy byli tu bezwzględnie skuteczni - ich wojska, z wprawą godną weteranów znad Marny, Sommy i spod Verdun, szybko uporały się z niepodległościowymi aspiracjami Kurdów. Doświadczenia zdobyte przy tej okazji okazały się bezcenne - w ponad dwie dekady później, już po II wojnie światowej, kolejny niepodległościowy zryw Kurdów, tym razem w Iranie (tzw. Republika Mahabadzka), został krwawo stłumiony właśnie głównie dzięki wsparciu żołnierzy z Albionu.
Przekleństwo bogactwa
Przekleństwem Kurdów i przeszkodą dla ich aspiracji nie jest jednak w głównej mierze potencjalne źródło ich bogactwa, czyli złoża węglowodorów, wielkością dorównujące (według niektórych szacunków) pokładom ropy naftowej z południa Iraku. To także fakt, iż znaczna część zamieszkiwanych przez nich ziem leży w granicach Iranu (Persji) i Turcji - państw, zbudowanych w oparciu o silne i odrębne od dominującego w regionie żywiołu arabskiego etnosy. Państw będących pod tym względem jednymi z niewielu w skali całego regionu, w którym dominują organizmy państwowe stworzone ongiś sztucznie przez zachodnich kolonizatorów i nie mające oparcia w żadnym narodzie z prawdziwego zdarzenia. No i, dodajmy, państw zdecydowanie i twardo broniących swego terytorialnego stanu posiadania przed innymi narodowościami i mniejszościami.
Warto w tym kontekście zauważyć, że współczesny zalążek kurdyjskiej państwowości, w postaci Kurdyjskiego Regionu Autonomicznego, nieprzypadkowo powstał i rozwija się dynamicznie właśnie w Iraku - kraju będącym w istocie sztucznym zlepkiem kilku historycznych krain i skonfliktowanych żywiołów etniczno-wyznaniowych.
Czy Arabska Wiosna rzeczywiście może wywołać aż tak potężne zawirowania w geopolitycznym układzie sił na Bliskim Wschodzie, aby umożliwić Kurdom utworzenie ich własnego państwa? Trudno dziś jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, wiele wskazuje jednak na to, że kurdyjskie szanse na wymarzoną niepodległość od dawna nie były tak duże, jak dziś. Ich autonomiczny region w północnym Iraku jest już w praktyce niezależny od Bagdadu, a polityka obecnych irackich władz (zdominowanych przez szyitów) tylko przyspiesza kurdyjską separację.
Tureccy Kurdowie z osławionej PKK (Partii Pracujących Kurdystanu) już w latach 80. ub. wieku swe główne bazy utworzyli w irackiej części Kurdystanu. Niewiele później to samo uczynili partyzanci z kurdyjskiego ugrupowania PEJAK (Partia Wolnego Życia w Kurdystanie), operujący głównie na obszarze irańskiej części ziem kurdyjskich.
Czy można się więc dziwić, że ostatnie trzy dekady to na iracko-turecko-irańskim pograniczu czas nieustannej walki "na kilka frontów"? Tam nikogo już nie dziwią doniesienia o licznych rajdach tureckich komandosów i "specjalsów" na bazy PKK, usytuowane głęboko na terytorium Iraku. Ani też o częstych nalotach tureckiego lotnictwa na kurdyjskie wsie i przysiółki w północnym Iraku, zidentyfikowane przez wywiad w Ankarze jako "bazy kurdyjskich ekstremistów".
Nie bulwersują już też informacje o równie częstych irańskich dywanowych ostrzałach artyleryjskich irackiego Kurdystanu, w których często gęsto giną przypadkowi cywile (i w zasadzie głównie oni). To tam właśnie, w tym klimacie walki z kurdyjskim marzeniem o samostanowieniu, doszło w 1988 roku w Halabdży do największej odnotowanej kiedykolwiek masakry ludności cywilnej z użyciem broni chemicznej (5 tys. ofiar śmiertelnych, z czego większość zginęła w kilka godzin od ataku).
To tam również w latach 80. XX wieku wywiady i służby specjalne rewolucyjnego islamskiego Iranu oraz Iraku - państw zmagających się w tym czasie w koszmarnej, wieloletniej wojnie, będącej najkrwawszym starciem międzypaństwowym od 1945 roku! - zadziwiająco zgodnie współpracowały ze sobą na rzecz ograniczenia i likwidacji wspólnego kurdyjskiego zagrożenia. Choć równolegle nie przeszkadzało to Irańczykom w finansowaniu i zbrojeniu irackich Kurdów, w nadziei na osłabienie reżimu Saddama Husajna i uzyskanie strategicznego przełomu w przedłużającej się wojnie…
Potrzebna pomoc spoza regionu
Powyższe przykłady doskonale pokazują skalę skomplikowania sytuacji w regionie, który zamieszkują Kurdowie. Tam nic nie jest proste, i niemal nic nie dzieje się tak, jak w znanym nam na Zachodzie świecie.
Przemiany, będące efektem Arabskiej Wiosny, tworzą tu jedynie żyzne podglebie, będące dopiero zaczynem potencjalnie korzystnych dla Kurdów procesów.
trudno będzie lokalnym wrogom Wolnego Kurdystanu zdławić tę ideę, choć oczywiście próby takie z pewnością nastąpią. Ba, już najpewniej mają miejsce.
Dowodem choćby ostatnia seria dziwnych prowokacji, wymierzonych w Kurdów syryjskich, którzy już jakiś czas temu postanowili wyłączyć się z konfliktu w Syrii i nie popierają formalnie żadnej ze stron. Okoliczności i sposób przeprowadzenia tych ataków wskazują, że stoją za nimi służby któregoś z krajów ościennych, zainteresowanych włączeniem Kurdów syryjskich do pasma rzezi, trwających w Syrii od ponad dwóch lat.
Nie bez znaczenia są tu także resentymenty i oczywiste historyczne zaszłości ze strony państw zachodnich, dawnych metropolii kolonijnych. Jak wyjaśniał mi to kilka lat temu pewien brytyjski dyplomata (niższej zresztą rangi), tłumacząc meandry polityki rządu Jej Królewskiej Mości wobec "kwestii kurdyjskiej": - Mamy, jako Wielka Brytania, pewne historyczne zobowiązania wobec Kurdów.
Bez wątpienia - te dziesiątki tysięcy ofiar kilku brytyjskich interwencji militarnych przeciwko kolejnym kurdyjskim zrywom niepodległościowym na terenie dzisiejszego Iraku i Iranu domagają się ze strony Londynu ewidentnej ekspiacji oraz, tak po ludzku - zwykłych przeprosin. A może po prostu zdecydowanego i jasnego poparcia, podobnego do tego, którego Albion udzielił niegdyś, mocno kontrowersyjnej do dziś, koncepcji niepodległości Kosowa?
To samo zresztą odnosi się do polityki Stanów Zjednoczonych. Nie ma bowiem nic gorszego, niż stosowanie podwójnych (czytaj: odmiennych) standardów i kryteriów w polityce zagranicznej w zależności od regionu i poszczególnych części świata. Kosowo tak, ale Kurdystan lub Tybet już nie? Niestety, Zachód nie od dziś słynie z takich właśnie działań. Oby więc sprawa kurdyjska stanowiła okazję do zmiany tego niechlubnego zwyczaju!
Tomasz Otłowski dla Wirtualnej Polski
....
Taka to historia . I jak widzicie znowu wychodza zbrodnie Brytanii ! Gdzie one nie wychodza ! Imperium Brytyjskie fajne jest tylko w brytyjskich filmach typu romans . A jak zajrzec za kurtyne to trup na trupie . Drudzy po Hitlerze . Ale dzis najwyrazniej upiorna historia sie konczy . Na szczescie .
Rozpoczął się "Kurdyjski Miesiąc w Krakowie"
Otwarcie Miesiąca Kurdyjskiego
Czy można świętować nowy rok w marcu? Gdzie leży Erbil i dlaczego w 2014 roku został Stolicą Turystyki Krajów Arabskich? Na te i inne pytania krakowianie mogą znaleźć odpowiedź w trakcie "Kurdyjskiego Miesiąca w Krakowie". W sobotę 1 marca o 12.00 odbyła się jego uroczysta inauguracja.
Wydarzenie rozpoczął ponad godzinny koncert muzyki kurdyjskiej na żywo, a w samo południe specjalnie zaproszeni goście uroczyście ogłosili rozpoczęcie Miesiąca Kurdyjskiego. Głos zabrali m.in. Ambasador Iraku – Assad Sultan Abo Gulal, Konsul Iraku – Hawzhen Khorshid, Wicemarszałek Woj. Małopolskiego – Wojciech Kozak, a także Ziyad Raoof – Pełnomocnik Rządu Regionalnego Kurdystanu w Polsce oraz Iwona Sitko, Dyrektor Galerii Bronowice, w której przez miesiąc odbywać się będą kurdyjskie aktywności. Patronat Honorowy nad całym wydarzeniem objął Marek Sowa - Marszałek Województwa Małopolskiego.
- Marzec to miesiąc wyjątkowy dla Kurdów. Pełen doniosłych wydarzeń, zarówno szczęśliwych, jak i dramatycznych. Od wieków radośnie obchodzony jest Newroz- Kurdyjski Nowy Rok. Wspominamy też pierwszy traktat pokojowy z Irakiem zawarty 11 marca 1970 roku oraz powstanie z marca 1991, które było początkiem drogi do wolności. W marcu urodził się i zmarł legendarny przywódca Kurdów Mustafa Barzani. Jednocześnie w tym miesiącu upamiętniamy ofiary ataków chemicznych w Halabja oraz operację Anfal, w wyniku której zginęło ponad 180 tysięcy Kurdów. O tych i wielu innych marcowych wydarzeniach będzie można dowiedzieć się podczas Kurdyjskiego Miesiąca w Galerii Bronowice - zapowiada Ziyad Raoof, Pełnomocnik Rząd Regionalnego Kurdystanu w Polsce.
Będzie muzycznie, różnorodnie, smacznie i barwnie. Wystawy zdjęć, strojów, pokazy filmów i tańców, kuchnia kurdyjska, obyczaje i oczywiście muzyka – to wszystko czeka na tych, którzy znają już kurdyjskie tradycje, jak i osoby, dla których to temat zupełnie nowy.
Atrakcje Kurdyjskiego Miesiąca organizowane są w Galerii Bronowice w pawilonie Stolice Kultury (parter). Odbywać się tu będą m.in. wystawy tradycyjnych strojów, projekcje filmów, warsztaty językowe, pokazy slajdów z wypraw do Kurdystanu i wiele innych aktywności. Wszystkie wydarzenia są bezpłatne i otwarte dla publiczności.
Kurdowie to największy na świecie naród bez własnego państwa. Ponad 40-milionowy Kurdystan podzielony jest pomiędzy Turcję, Syrię, Irak i Iran. Region Kurdystanu jest częścią federacji irackiej. Obejmuje 3 gubernie: Erbil, Slemani i Duhok.
Stolicą Regionu Kurdystanu jest Erbil, częściej znany pod lokalną nazwą "Hawler". Dominujący element jego pejzażu stanowi Cytadela - najdłużej nieprzerwanie zamieszkana osada na świecie.
Erbil jest obecnie miastem bezpiecznym i dynamicznie rozwijającym się gospodarczo. Powstały nowe osiedla, centra handlowe, biznesowe oraz budynki użyteczności publicznej. W 2005 roku otwarto międzynarodowy port lotniczy, który został wyróżniony nagrodą Best Emerging Airport.
...
Tak warto poznac ten lud .