Gdy rządzą nami chorzy ... psychicznie ...
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- KONTRoluj Poznań z nami! - rekrutacja!
- Stwórz z nami DEALa!
- Kompromitacja nikczemnoĹci zachodu ! BiaĹoruĹ!
- Ekoterroryzm .
- BEZPĹATNE BADANIE WZROKU !!!
- POMOC / FORMATOWANIE / KOREKTA
- Ja jestem Pan Tik Tak !
- ARSOne ft. Andy(WMS)
- WiedĹşmin ...
- II TURNIEJ MINI-KOSZYKĂWKI - UJAZD 2010
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- motonaklejki.htw.pl
Ashley...
"Kommiersant": nowy rząd RP będzie powściągliwy w sprawie Ukrainy
Sądząc po pierwszych wypowiedziach premier Ewy Kopacz, Warszawa zamierza zająć bardziej powściągliwe stanowisko w sprawie kryzysu na Ukrainie - pisze dziennik "Kommiersant", informując o powołaniu nowego rządu RP.
Według dziennika "wymiana (Radosława) Sikorskiego na Schetynę jest sygnałem, że Warszawa zamierza zajmować bardziej powściągliwe stanowisko w sprawie Ukrainy". Gazeta ocenia, że nowy szef polskiego MSZ, "choć był w Kijowie w składzie delegacji parlamentarnej, to jednak nie ma realnego doświadczenia w sprawach międzynarodowych".
...
Cieszą się (nowi) Rusdzieccy ... Na jakiej podstawie ?
Ewa Kopacz: nie powinniśmy być czynnym uczestnikiem konfliktu na Ukrainie
Desygnowana na premiera Ewa Kopacz uważa, że Polska razem z innymi krajami Europy powinna wspierać Ukrainę w konflikcie z Rosją. - Nie powinniśmy być czynnym uczestnikiem konfliktu zbrojnego - zaznaczyła jednak Kopacz pytana, czy Polska powinna wysłać broń na Ukrainę.
... Cokolwiek ten bełkot ma znaczyć ?
- Polska powinna zachowywać się jak polska rozsądna kobieta. Nasze bezpieczeństwo, nasz kraj, nasz dom, nasze dzieci są najważniejsze, co nie znaczy wcale, że powinniśmy dzisiaj mówić głosem odrębnym od Unii (Europejskiej). Wręcz przeciwnie. Uważam, że nie powinniśmy dzisiaj na wyścigi być czynnym uczestnikiem tego konfliktu zbrojnego - powiedziała Kopacz.
.... Rozumiem że kluczowe słowo tu miało być kobieta ?
- Jeśli tylko zdecyduje ta duża rodzina europejska, że chcemy pomagać Ukrainie, to bezwzględnie powinniśmy w tej pomocy, ale razem z innymi krajami europejskimi, uczestniczyć - podkreśliła.
Kopacz powiedziała, że wolałaby zdecydowanie dbać o polskie granice. - Jeśli miałaby się decydować na to, że mamy stanąć i narażać naszych obywateli, naszych żołnierzy, wozić tam sprzęt, sprzęt medyczny, wolałabym to robić tam, gdzie to sąsiaduje z nami - dodała.
- Wynika to z tego, że mamy jeszcze zbyt mało wyobraźni, jak bardzo terroryzm jest w ostatnim czasie niebezpieczny. Brońmy się przed nim, ale pamiętajmy, gdzie jest ta koszula bliższa ciału. Dlatego też, jeśli miałabym wybierać, zdecydowanie postawię na takie mocne wsparcie razem z innymi krajami europejskimi naszych sąsiadów w tym konflikcie z Rosją - podkreśliła Kopacz.
....
Z tego paplania to wynika że Kopacz powinna zniknąć polityki w trybie natychmiastowym gdyż nie wie co mówi . Nie nadaje się na posła z ostatniego rzędu nie mówiąc o rządzie . Na miejscu Moskwy ją bym się nie cieszył gdyż z tego bełkotu wynika tylko tyle że mamy problem z ta kobietą ...
Donald Tusk pocieszał Ewę Kopacz? "Była absolutnie załamana"
Ewa Kopacz nie była zadowolona z prezentacji ministrów w swoim nowym gabinecie - tak wynika z zarejestrowanej rozmowy Donalda Tuska z Małgorzatą Omilanowską podczas otwarcia Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. - Rozmawiałem z nią późnej. Siedziała załamana, ale absolutnie załamana - opowiadał ustępujący premier.
....
Tomasz Nałęcz: Donald Tusk podkoloryzował stan załamania Ewy Kopacz
Donald Tusk podkoloryzował stan załamania Ewy Kopacz po prezentacji nowego rządu - uważa prof. Tomasz Nałęcz, nawiązując do słów ustępującego premiera, który w rozmowie z minister kultury powiedział, że Ewa Kopacz była "załamana" swoją prezentacją nowego gabinetu. Zdaniem doradcy prezydenta, wystąpienie Ewy Kopacz w całości nie było wpadką, bo premierowi nie chodziło o całe wystąpienie, a o pomylenie minister Omilanowskiej z minister Kolarską-Bobińską. - Pani premier zaplanowała, jak chce się w tym pierwszym wystąpieniu pokazać Polakom i starannie to zrealizowała - powiedział doradca prezydenta.
...
Załamanie psychiczne to nie żarty . Mord na dziecku niszczy kobietę całkowicie duchowo . A za tym idzie upadek psychiki .
Wie Pan, jestem kobietą. Ja sobie wyobrażam, co bym zrobiła, gdyby na ulicy pokazał się człowiek wymachujący ostrym narzędziem, albo trzymający w ręku pistolet. Pierwsza moja myśl, tam za moimi plecami jest mój dom i moje dzieci. Więc wpadam do domu, zamykam się i opiekuje się moimi dziećmi .
Co w takiej sytuacji zrobiłby mężczyzna? Pewnie pomyślałby: nie mam nawet porządnego kija w ręku, ale jak to? Ja nie stanę i nie będę się tu z nim tłukł, tylko dlatego, że on się tu odważył przyjść i grozić mojej rodzinie?
Polska powinna się zachowywać jak polska rozsądna kobieta. Nasze bezpieczeństwo, nasz kraj, nasz dom, nasze dzieci! To jest najważniejsze!
Niektórzy przypominają, że Kopacz już przy nominacji na premiera powiedziała, że "domy, w których rządzą kobiety, wychodzą na tym dobrze".
....
Ten bełkot istotnie pokazuje degenerację kliki rządzącej . Donio choć na niczym się nie znał to pilnował się aby aż tak nie bredzic . Teraz już i tego nie ma . Za trudne wyzwanie . Kopacz stanie się symbolem ... Pokaże dlaczego kobiety nie powinny rządzić . Kompletny brak predyspozycji . Skoro Bóg powiedział to tak jest i nie ma dyskusji . Tylko głupcy dyskutują z Bogiem . I mają takie premiery ...
Ponieważ poziom już jest już bardzo niski wyjaśniam . Słowo premiera użyte jako określające kobietę stojąca na czele rządu jest kpiną czyli żartem . Słowo premiera oznacza bowiem pierwsze wystawienie sztuki w teatrze . A od teatru przeszło na wszelkie publiczne występy . Zatem premiera cyrku książki jeśli się ją czyta publicznie itp . Używanie tego słowa na określenie kobiety to humor .
Iwona Sulik została rzeczniczką rządu
Iwona Sulik została powołana przez premier Ewę Kopacz na stanowisko rzecznika rządu - poinformowano na stronach internetowych kancelarii szefowej rządu.
Sulik była rzeczniczką Kopacz w czasie sprawowania przez nią urzędu marszałka sejmu.
Nowa rzeczniczka rządu jest absolwentką Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych na Uniwersytecie Warszawskim. Pracowała w Telewizyjnym Kurierze Warszawskim, a następnie Warszawskim Ośrodku Telewizyjnym i TVP Info; była m.in. reporterem, prowadzącym i wydawcą programów informacyjnych oraz publicystycznych, a także sprawozdawcą parlamentarnym.
Dotychczasowa rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska poinformowała w poniedziałek, że otrzymała od Ewy Kopacz propozycję objęcia funkcji sekretarza stanu w kancelarii premiera odpowiedzialnego za kontakty rządu z parlamentem.
...
No i jest kobietom .
Wiceminister Michał Królikowski kpi z prof. Płatek: ona jako moja następczyni? To żart
Minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk poinformował, że nie będzie współpracował z wiceministrem Michałem Królikowskim. Jak zapewnił, była to obopólna decyzja, a jej powodem nie są poglądy Królikowskiego. Ustępujący wiceminister pytany, jak ocenia informację, że możliwym jego następcą będzie prof. Monika Płatek, odpowiedział: "To żart". - Prof. Płatek nie zna się zupełnie na procesie legislacyjnym - podkreślił.
- Doceniam kompetencje, doceniam wiedzę (Królikowskiego), ale wczoraj rozmawialiśmy i po takiej rozmowie, która była wyjątkowo merytoryczna, ustaliliśmy, że nie będziemy współpracować - powiedział Grabarczyk w TVP1.
Zapewnił, że nie szedł na rozmowę z takim nastawieniem. - Gdyby tak było, to na pewno miałbym już kandydata na to miejsce w resorcie, a nie rozmawiałem jeszcze z żadnym z kandydatów - odpowiedział, pytany, czy miejsce Królikowskiego zajmie prof. Monika Płatek.
- Zapytałem o kilka spraw i to była wspólna decyzja. I to jest dobra decyzja, bo tworzy warunki, abym teraz ja przejął część odpowiedzialności - dodał.
Królikowski powiedział dziennikarzom w sejmie, że decyzja nowego ministra wynika z faktu, że inaczej chce on realizować reformę procedury karnej. - Nie jestem w stanie pracować dalej nad zmianami w prawie karnym, które demontowałyby to, co przygotowałem i realizowałem od 2009 roku - zaznaczył. Dodał, że z zapowiedzi Grabarczyka wynika, iż "będzie on szukał porozumienia z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem, który był głównym krytykiem tych zmian".
Królikowski ocenił, że efekt w postaci przedstawionych projektów i uchwalonych ustaw w czasach, gdy pełnił funkcję wiceministra "jest ogromny". - Minister sprawiedliwości nie przedstawił żadnego projektu, który miałby podłoże ideologiczne. Wręcz przeciwnie, nasze reformy dotyczące prawa karnego, procesu karnego, prawa restrukturyzacyjnego, spółek, reformy działalności gospodarczej miały charakter ściśle merytoryczny i pozbawiony jakichkolwiek odniesień aksjologicznych - powiedział Królikowski.
- Mam nadzieję, że ostatni akord, który jest potrzebny do uruchomienia tych zmian, wybrzmi w działalności ministra Grabarczyka - dodał. Zapewnił, że odchodzi "z poczuciem dobrze wykonanej pracy i uczciwego traktowania ludzi". Powiedział też, że decyzję w sprawie swoich dalszych planów podejmie w ciągu najbliższych dni.
Pytany, jak ocenia informację, że możliwym jego następcą będzie prof. Monika Płatek, odpowiedział: "To żart". - Prof. Płatek nie zna się zupełnie na procesie legislacyjnym, jest dość pobieżnym naukowcem i okazuje ostentacyjne lekceważenie swoim interlokutorom, w tym także mnie. Ja oczywiście, jeśli prof. Płatek zostanie wiceministrem, nie odwdzięczę się jej tym samym - zaznaczył.
36-letni Królikowski jest profesorem UW, specjalizuje się w prawie karnym. Na stanowisko wiceministra sprawiedliwości Królikowskiego powołał ówczesny szef resortu Jarosław Gowin.
...
PLATEK ?! TA KARYKATURA ? Toz to medialny dziwolag . Kobicie juz odbilo dawno od tych tytulow . Nadeta jak balon . Wypowiada brednie z wielkim zadeciem . Nadaje sie do komedii ...
Ale jest ko ... bieta ! To sie robi Seksmisja . Wybitny film wcale nie komedyjka . On ma potezny podklad socjologiczny plus rozrywkowa forma . Mistrzostwo swiata w kreceniu filmow ! Tak to sie robi ! Dzis juz by nie powstal bo by warszawka zablokowala .
Kopacz na KUL: polityka pozbawiona wartości to droga donikąd
Polityka to służba i jeśli nie opiera się na wartościach uniwersalnych, to jest drogą donikąd - powiedziała premier Ewa Kopacz w niedzielę podczas inauguracji nowego roku akademickiego w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.
- Będę zmieniać polską politykę i zawsze służyć ludziom tak, jak Katolicki Uniwersytet Lubelski służył prawdzie i za to mu serdecznie dziękuję – zadeklarowała.
Kopacz wspomniała, że w czasach, kiedy ona studiowała w Lublinie medycynę, "Lublin był oazą prawdy i wolności", a "sercem, źródłem tej prawdy i wolności był zawsze KUL", gdzie różni intelektualiści mogli głosić swoje poglądy i swobodnie rozwijać.
Premier podkreśliła, że mimo wielu problemów i "niełatwych czasów" KUL pozostał wierny wezwaniu wyrażonemu przez Jana Pawła II: "Uniwersytecie, służ prawdzie!" i w dalszym ciągu "jest kolebką wartości uniwersalnych", których brakuje w dzisiejszym świcie.
- Tych wartości uniwersalnych brakuje również w polityce. To boli, bo polityka, która nie jest oparta na tych uniwersalnych wartościach - jestem tego pewna - to droga donikąd – powiedziała.
Zadeklarowała, że chce przywrócić polityce jej właściwe znaczenie i sens. „Dla mnie polityka to służba. Dla mnie, Ewy Kopacz, która studiowała medycynę i która przez 30 lat służyła ludziom jako lekarz, to nic nadzwyczajnego, ale chcę tym zarazić moich kolegów polityków, którzy z różnych miejsc trafili do polityki” - mówiła.
Według Kopacz dziś nie wolno ludziom nakazywać, jak mają żyć, ale uczyć tolerancji. „Ludzi dzisiaj należy przyjmować z dobrodziejstwem i pokazywać dobrą drogę. Należy ich słuchać, a tam, gdzie możemy rozwiązywać problemy, to z całym zaangażowaniem to robić, bo taka jest rola polityków – nie władza dla władzy, ale służba dla ludzi” - tłumaczyła.
Premier życzyła, aby KUL „był naturalnym wyborem dla młodych ludzi z Ukrainy i Białorusi”, a Lublin, który - jak podkreśliła - staje się centrum akademickim nie tylko tej części Polski, ale i Europy, korzystał w sposób szczególny z pieniędzy, jakie na naukę przeznaczy państwo.
Premier przypomniała, że w budżecie państwa na 2015 r., przyjętym przez rząd, wydatki na naukę sięgają 1 proc. PKB, a kwota na badania naukowe została zwiększona o 10 proc. w stosunku do roku poprzedniego. „Ten trend będzie utrzymany, do roku 2020 na naukę przeznaczymy blisko 2 proc. PKB” – zaznaczyła.
Katolicki Uniwersytet Lubelski powstał w 1918 r. Obecnie na dziewięciu wydziałach (siedem w Lublinie; dwa - w Tomaszowie Lubelskim i Stalowej Woli) kształci studentów na 39 kierunkach i specjalnościach oraz w Kolegium Międzyobszarowych Indywidualnych Studiów Humanistyczno-Społecznych. Kadra naukowa uniwersytetu liczy 1165 osób.
Nowy rok akademicki rozpoczęło blisko 15 tys. studentów, w tym 4900 studentów I roku (o 271 osób więcej niż w roku ubiegłym). Największą popularnością w tegorocznej rekrutacji cieszyły się: prawo, psychologia, filologia angielska, bezpieczeństwo narodowe, ekonomia. 628 studentów to cudzoziemcy - głównie z Ukrainy, Białorusi, Słowacji i Czech. KUL prowadzi także program wymiany międzyuczelnianej z Yangtze Normal University (YZNU) w Chongqing w Chinach. Roczne studia w Państwie Środka rozpoczęło 11 studentów sinologii KUL, natomiast w Lublinie 10 studentów z Chin.
Po wizycie na KUL premier spotkała się ze studentami i władzami Uniwersytetu Medycznego – uczelni, na której w przeszłości studiowała. Kopacz mówiła, że w polityce jedną „przewagę nad poprzednikami” daje jej praktyka lekarza i związana z tym umiejętność przeprowadzenia szczegółowego wywiadu z pacjentem, aby postawić trafną diagnozę.
„To samo dotyczy premiera polskiego rządu. Jeśli potrafi jechać i słuchać ludzi, to powinien wyznaczać sobie azymut, w jakim kierunku powinien prowadzić swoją działalność i w jakim kierunku powinien prowadzić swój rząd” – mówiła.
Pobyt Ewy Kopacz w Lublinie wiązał się dla niej z osobistymi wspomnieniami; swoją wizytę – jak powiedziała - rozpoczęła od odwiedzin ludzi, u których mieszkała w czasie studiów na stancji. „To miasto ma w sobie coś magicznego, przez te emocje, które wywołuje. Te emocje nakazują wracać jak najczęściej do tych ludzi, których się poznało, z którymi się człowiek zaprzyjaźnił” – mówiła premier.
...
Czyli wycofujecie sie ze zbrodni invitro ? Rozumiem ze te slowa o potrzebie moralnosci w polityce to krytyka dotychczasowych wlasnych poczynan ?
Abp Gądecki: nazywanie sporów o krzyż "bzdurą" jest nietrafne
Niedobrze się dzieje, jeśli w polityce pojawiają się sugestie, że spory o miejsce krzyża w przestrzeni publicznej to "bzdura"– uważa abp Stanisław Gądecki. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski odniósł się w ten sposób do pytania KAI o treść spotu wyborczego Platformy Obywatelskiej.
W filmie reklamowym przed wyborami samorządowymi premier Ewa Kopacz mówi, że "polityka musi być inna", a samorządowcy nie powinni "zajmować się bzdurami". Wcześniej pokazano polityków, którzy wzajemnie się oskarżają m.in. o zdejmowanie krzyży ze ścian.
– Ciągle nie brakuje ludzi, którzy całkiem na serio walczą z krzyżem i z Kościołem, gdyż tak jak Marks i Lenin uważają religię, a szczególnie chrześcijaństwo, za przeszkodę w zbudowaniu "nowego świata" – mówi abp Gądecki.
Zdaniem metropolity poznańskiego "nie brakuje też takich, którzy chcą nas przekonać, że krzyż w miejscu publicznym jest oznaką państwa wyznaniowego". - Ludzie tej kategorii nie rozumieją, że państwo nie powinno być ani wyznaniowe, ani laickie. Państwo powinno być normalne, to znaczy takie, które szanuje własną historię, tradycję i tożsamość – mówi abp Gądecki.
– Są wreszcie tacy, którzy "pobożnie" tłumaczą, iż nie należy z krzyżem się narzucać i lepiej zdjąć go ze ściany, bo to zgodne z logiką krzyża Chrystusowego – zauważa przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
– Tego rodzaju głosy to nieporozumienie. Krzyż ma prawo do obecności w przestrzeni publicznej, ponieważ jest znakiem naszej kulturowej tożsamości i nikogo nie obraża, zawiera bardzo czytelne przesłanie, że Bóg cierpiał i przez cierpienie jest z nami. Jest to treść, która nikogo nie atakuje, a wielu pomaga godnie żyć – podkreśla abp Gądecki.
...
Mysle jednak to glupota . Wrobili Kopacz ,,fachowcy" od kampanii . Tacy fachowcy ... Ona powiedziala ze nie powinni zajmowac sie bzdurami . A te barany wkleily po tym krzyz . Nie sadze zeby Kopacz swiadomie nazwala krzyz bzdura ... Glupcy tam rzadza .
Kopacz przemówiła zachrypniętym głosem. Potem odczytano list
Głos odmawia mi posłuszeństwa, a cieszę się tak jak wy. Poprosiłam Andrzeja Halickiego, by odczytał oświadczenie. Mimo tej niedyspozycji jestem tu z wami, bo wspieram Hannę Gronkiewicz-Waltz. Myślę że to skończy się dobrze dla Warszawy i dla ciebie Haniu - mówiła łamiącym się, zachrypniętym premier Ewa Kopacz podczas konwencji wyborczej PO po pierwszej turze wyborów samorządowych. W drugiej turze Hanna Gronkiewicz-Waltz zmierzy się z Jackiem Sasinem z PiS.
Jak dodała premier w oświadczeniu odczytanym uczestnikom konwencji, "kontestowanie wyników wyborów przez liderów opozycji, to próba niszczenia fundamentów demokracji".
Kopacz: wybór Polski o jakiej marzymy
"W obecnej chwili wybory samorządowe to nie tylko wybór lokalnych władz, to także wybór Polski o jakiej marzymy i w jakiej chcemy żyć" - podkreśliła szefowa rządu.
Kopacz zaznaczyła, że w ostatnich tygodniach starała się przekonać Polaków, że "możliwa jest zmiana polityki". "Jestem przekonana, że współpraca potrzebna, bo może przynieść Polsce i Polakom wiele korzyści" - napisała. Jak dodała, tego przekonania nie zmieni "ani wynik wyborów, ani krytyka opozycji".
Wiara we współpracę i w siłę zgody w polityce nie oznacza jednak przyzwolenia na destabilizację państwa. "Polityka miłości nigdy nie będzie zgodą na politykę nienawiści" - dodała.
W liście zwróciła też uwagę, że czasy kiedy "partie polityczne ustalały wyniki wyborów skończyły się". Niektórym - jak oceniła - wciąż do nich tęskno.
"Kontestowanie wyników wyborów przez liderów opozycji służy wyłącznie partyjnym interesom i daje jeden efekt. To próba niszczenia fundamentów demokracji" - zauważyła szefowa rządu.
Dlatego - jak napisała - "nikt nie zamieni państwa otwartego na dyskusję w państwo sparaliżowane, Platformy szukającej kompromisów - w Platformę pod białą flagą".
"Ja i PO nie pozwolimy na okupowanie instytucji państwowych" - zapewniła Kopacz. Jednak - podkreśliła - winni kompromitacji ważnej instytucji wyborczej muszą ponieść konsekwencje, ale "musi się to dokonać zgodnie z prawem".
Premier zapewniła, że PO "będzie zawsze stała na straży konstytucji, demokracji i dorobku ostatnich 25 lat - niezależnie od wyniku wyborów".
Według szefowej rządu, ostatnie działania PKW "wyjątkowo dotkliwie uświadamiają, ile jeszcze czeka nas wyzwań", bo "nie wszystko odbywa się tak, jak byśmy sobie tego życzyli".
Ale drogą do tych zmian nie są ani powtórzone wybory, ani powrót do IV RP - uważa Kopacz.
...
Za maly falsz ?
Jeki szlochy placze . Opetani szaleja . Tak sie to przejawia .
Sesja Ewy Kopacz w "Vivie!". Wydawca: informacje o producentach bez wiedzy premier
Urzędnicy z Kancelarii Premiera zażądali wczoraj od redakcji dwutygodnika "Viva!" wyjaśnień ws. sesji zdjęciowej, która towarzyszyła wywiadowi premier Ewy Kopacz. Jak zauważył dziennik "Fakt" w sesji pojawiło się tzw. lokowanie produktu. Dziś Edipresse, wydawca "Vivy!" opubublikowało oświadczenie w tej sprawie.
Jak ustaliło wczoraj Radio ZET urzędnicy z Kancelarii mieli pretensję, że redakcja nie uprzedziła o tym, iż w sesji stroje, w których wystąpiła premier Kopacz, zostaną dokładnie podpisane. Na końcu tekstu pojawiła się bowiem informacja o tym, z jakich firm i sklepów pochodzą.
- To jest bardzo poważna sprawa. Politykowi tak robić nie wolno. Stało się bardzo źle i pani premier powinna wyciągnąć poważne konsekwencje wobec osób, które za to odpowiadają. Nie wierzę, żeby ona sama za to odpowiadała - skomentował w programie "Gość Radia ZET" Roman Giertych.
Viva oświadczenie
W oświadczeniu Edipresse czytamy: "w numerze 26. z dnia 18.12.2014 r., w materiale redakcyjnym zawierającym fotografie i wywiad z Prezes Rady Ministrów Panią Ewą Kopacz, podane zostały bez wiedzy Prezes Rady Ministrów informacje o producentach ubrań i biżuterii wykorzystanych do stylizacji. Jakiekolwiek łączenie osoby Prezes Rady Ministrów Pani Ewy Kopacz z producentami wskazanymi w materiale jest nieuzasadnione. Ubolewamy nad faktem, że w związku z tą kwestią w mediach pojawiły się nieprawdziwe zarzuty wobec Pani Premier oraz Edipresse. Oświadczamy, że sesja z Panią Premier jest wyłącznie materiałem redakcyjnym, a udział Pani Premier w sesji zdjęciowej nie był związany z promowaniem żadnych marek czy produktów innych podmiotów".
...
Przeciez to juz stary numer . Nie raz bylo o tym lokowaniu . Tym gosciom chodzi tylko o kase . Jak wladza moze sie nabierac setny raz . Afera sesjowa . Obsesyjna .
Kopacz o sesji zdjęciowej: wyciągnę odpowiednie wnioski
Premier Ewa Kopacz zapowiedziała we wtorek, że wyciągnie odpowiednie wnioski po sesji zdjęciowej dla magazynu "Viva!". Magazyn opublikował zdjęcia premier, podając informacje m.in. o markach ubrań, w których wystąpiła szefowa rządu.
Premier powiedziała, że była to jej pierwsza taka sesja w tej kadencji. - To była moja pierwsza sesja zdjęciowa. Nie mam żadnego doświadczenia w tych sprawach - powiem szczerze. I też nie jestem osobą chętną do tego rodzaju akcji. Dziś jest mi tylko z tego powodu przykro, wyciągnę z tego odpowiednie wnioski - powiedziała Kopacz.
Kopacz przekonywała, że dziennikarze wiedzą, że nie jest osobą, która biega po mediach. - Nie jestem też częstym gościem w studiu telewizyjnym czy radiowym, ale też wiem, że to jest coś nierozłącznego z wykonywaniem tej funkcji (...). W ciągu trzynastu lat mogłabym może trzy, może cztery takie sesje policzyć. Czyli nie jest to jakieś parcie do tego rodzaju promocji - powiedziała.
Zaznaczyła, że musi się nauczyć komunikować z mediami, które propozycje takich sesji składają. Obiecała jednocześnie, że wyciągnie wnioski i prosiła dziennikarzy o zrozumienie, że dla niej takie sesje to coś dodatkowego, niekoniecznie aż tak ważnego. - Nie byłam przygotowana na takie konsekwencje. Nie było w tym moich złych intencji absolutnie. Jest mi z tego powodu przykro - tłumaczyła.
Podkreśliła, że nie myli się tylko ten, kto nic nie robi. - Nawet jeśli takie pomyłki się zdarzają, to ja mogę obiecać, że dołożę wszelkiej staranności - i moje otoczenie - do tego, żeby więcej takie pomyłki się nie zdarzały - zadeklarowała.
Wydawca dwutygodnika "Viva!" - Edipresse - oświadczył, że w materiale redakcyjnym zawierającym fotografie i wywiad z premier Kopacz informacje o producentach ubrań i biżuterii wykorzystanych do stylizacji zostały podane bez jej wiedzy.
- Jakiekolwiek łączenie osoby Prezes Rady Ministrów Pani Ewy Kopacz z producentami wskazanymi w materiale jest nieuzasadnione. Ubolewamy nad faktem, że w związku z tą kwestią w mediach pojawiły się nieprawdziwe zarzuty wobec Pani Premier oraz Edipresse. Oświadczamy, że sesja z Panią Premier jest wyłącznie materiałem redakcyjnym, a udział Pani Premier w sesji zdjęciowej nie był związany z promowaniem żadnych marek czy produktów innych podmiotów - czytamy w oświadczeniu.
W wydaniu "Vivy!" z 18 grudnia opublikowano wywiad z premier Kopacz oraz sesję zdjęciową z jej udziałem. W publikacji znalazły się także informacje o markach ubrań i dodatków wykorzystanych podczas sesji oraz adresy sklepów.
Na konferencji prasowej premier była też pytana, czy jest prawdą, że była członkiem Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. Taką informację podał we wrześniu na Twitterze ówczesny rzecznik PSL Krzysztof Kosiński.
- Uważałam zawsze, że pierwszą moją partią jest Unia Wolności. Okazało się, że znalazłam się w składzie koła ZSL. Chcę to wyjaśnić - powiedziała premier. Podkreśliła, że nie przypomina sobie tego, więc jest to dla niej "zastanawiające".
Ewa Kopacz zaznaczyła, że jako młody lekarz pracowała na wsi. - Dla mnie nie była wtedy ważna jakakolwiek działalność polityczna, bo wtedy byłam młodym lekarzem i miałam głowę napakowaną ideami, i tak jest do dzisiaj - podkreśliła.
Zapewniła, że gdy będzie gotowa do wyjaśnień, oczywiście ich udzieli. - Sięgnę do archiwum, odpowiem, jak to się mogło wydarzyć - powiedziała.
- Jedno jest pewne, gdyby rzeczywiście się tak zdarzyło - bo to było strasznie dawno temu, blisko 30 lat temu - jeśli nawet tak było, to powiem panu jedno zdanie, które chyba powinno to wszystko podsumować - aczkolwiek w moim interesie jest również wyjaśnienie tego: nawet gdyby tak było, to warto było leczyć te dzieci w tym ośrodku - zwróciła się Kopacz do dziennikarza pytającego o sprawę.
...
Rozni cwaniacy kreca wokol wladzy .
Lena Kolarska-Bobińska przeprasza za wpis na Twitterze
"W trosce o zdrowie dziennikarzy w 2015 roku cała Polska odchudza red. Semkę" - napisała na Twitterze minister nauki i szkolnictwa wyższego Lena Kolarska-Bobińska. Parę godzin później przeprosiła, oświadczając, że jej wpis był "niestosowny".
W trosce o zdrowie dziennikarzy w 2015 cala Polska odchudza red. Semke
— Lena Bobińska (@LenaBobinska) grudzień 27, 2014
Po opublikowaniu wpisu przez panią minister, w sieci posypały się negatywne komentarze: "zaczepka godna pierwszoklasisty", "mistrzyni elegancji", czy "klasa Pawłowicz".
"W trosce o rodaków rząd PO-PSL w 2014 odchudził... portfele Polaków. By żyło się lepiej" napisał kolega redakcyjny Semke - Wojciech Wybranowski.
Wtedy Kolarska-Bobińska opublikowała kolejny post, w którym stwierdziła, że nie miała nic złego na myśli. "Ostatnio dużo czytałam o cukrzycy i stąd to skojarzenie" - napisała.
Po kilku godzinach, przeprosiła dziennikarza w kolejnym wpisie, opublikowanych na Twitterze.
"Przyznaję, mój wpis o odchudzaniu był niestosowny. Przepraszam red. Semke." - napisała.
Lena Kolarska-Bobińska jest ministrem nauki i szkolnictwa wyższego od 2013 roku. Wcześniej, pełniła m.in. funkcję dyrektora Instytutu Spraw Publicznych.
Piotr Semka jest dziennikarzem i publicystą. Obecnie współpracuje z tygodnikiem "Do Rzeczy" i "Rzeczpospolitą".
...
Macie ,,parytety" . W ogole dziwaczne osobniki wyplywaja po 89 .
Kopacz sprawdziła. "Byłam zapisana do koła ZSL"
Premier Ewa Kopacz powiedziała, że była zapisana do koła ZSL w swym pierwszym miejscu pracy. Według niej, wszyscy pracownicy tego ośrodka zdrowia znajdowali się na liście koła ZSL. Kopacz podkreśliła jednocześnie, że nie prowadziła wtedy żadnej działalności politycznej.
Premier podczas środowej konferencji prasowej była pytana m.in. o przynależność do Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. W trakcie poprzedniego spotkania z dziennikarzami pod koniec grudnia ub.r., premier zadeklarowała, że sięgnie do archiwum i wyjaśni tę kwestię.
W środę premier powiedziała, że w 1981 r. rozpoczęła pracę jako lekarka. - To był mój pierwszy rok pracy, moim pierwszym ośrodkiem był ośrodek zdrowia w Orońsku i daję sobie rękę obciąć, że nie przypominam sobie tego faktu, żebym była osobą, która deklarowała to (przynależność do ZSL). Ale wiem, że wszyscy, którzy pracowali w tym ośrodku, byli zapisani do tego koła w tym ośrodku - powiedziała. - To był rok 1981 - podkreśliła.
- Ja, będąc wtedy młodym lekarzem, w tym czasie, kiedy tam pracowałam na wsi, leczyłam dzieci. Nie mam powodów do tego, żeby się wstydzić. Jedyną moją działalnością w tym czasie nie była działalność polityczna, ale leczenie polskich, wiejskich dzieci - powiedziała Kopacz.
- Dokumenty nie kłamią; jestem na liście tego koła, nie ma tam mojego podpisu, ale jestem na liście. Jak przyjmuję, że dokumenty nie kłamią, to muszę powiedzieć: tak, byłam, choć nie mam się czego wstydzić za ten okres. W tym czasie pracowałam jako lekarz wiejski i leczyłam dzieci, to była jedyna moja działalność - podkreśliła.
Dodała, że działalność polityczną rozpoczęła później, w Unii Wolności.
Podczas grudniowej konferencji premier była pytana o kwestię przynależności do ZSL, o czym pisał na Twitterze we wrześniu ówczesny rzecznik PSL Krzysztof Kosiński. - Uważałam zawsze, że pierwszą moją partią jest Unia Wolności. Okazało się, że znalazłam się w składzie koła ZSL. Chcę to wyjaśnić - powiedziała wówczas premier.
...
W UW ? To jeszcze gorzej . ZSL to mniejsze zlo ...
Iwona Sulik zrezygnowała z funkcji rzecznika rządu Ewy Kopacz
Rzeczniczka rządu Iwona Sulik podała się do dymisji – informuje TVN24. Jak wyjaśniła, "nie chce stawiać premier Ewy Kopacz w trudnej sytuacji". Decyzja ta ma związek z publikacją "Faktu". Dziennik ujawnił, że Sulik, pracując w 2014 roku w gabinecie ówczesnej marszałek Sejmu, doradzała posłom opozycji. Premier Ewa Kopacz przyjęła już tę decyzję.
Jak poinformowała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, Ewa Kopacz przyjęła także rezygnację Adama Piechowicza.
- Złożyłam dymisję, nie mam sobie nic do zarzucenia, ale nie chcę stawiać pani premier Ewy Kopacz w trudnej sytuacji w związku z artykułem w "Fakcie" - powiedziała Sulik. Zapewniła, że jest to wyłącznie jej decyzja . - Myślę, że pani premier ją przyjmie - zaznaczyła.
Premier Ewa #Kopacz przyjęła dymisję Iwony Sulik oraz rezygnację Adama Piechowicza
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) January 22, 2015
Według nieoficjalnych informacji portalu 300polityka.pl, Sulik nie chciała się podać do dymisji, ale krok ten został wymuszony przez szefową rządu.
"Fakt" napisał, że rzeczniczka rządu w 2014 r., pracując w gabinecie marszałek Sejmu Ewy Kopacz, prowadziła szkolenia z występów medialnych dla opozycji. - "Osobiście szkoliła m.in. posła Przemysława Wiplera. Szkolenia dla polityków opozycji organizował inny doradca Kopacz! To Adam Piechowicz zatrudniony wówczas jako jej asystent" - napisał dziennik.
Sulik w reakcji tłumaczyła na antenie "Polsat News", "to były prywatne opinie". - Posłowie i dziennikarze często przychodzą do mnie i radzą się w różnych sprawach i nigdy nie odmawiam opinii – mówiła.
"Fakt" podkreślał natomiast, że zapewnieniom rzecznik rządu przeczy to, że jej były asystent zrezygnował wczoraj z pracy w Kancelarii Premiera.
Wygląda na to że tekst Faktu dał dobry pretekst do rozstrzygnięć, które wisiały od pewnego czasu w powietrzu
— Konrad_Piasecki (@KonradPiasecki) styczeń 22, 2015
Może to ma drugie dno i Kopacz chce, by Sulik szkoliła opozycję?
— Michał Majewski (@MajewskiMichal) styczeń 22, 2015
No to jak myślicie? PEK jednak do szybkiej wymiany?
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) styczeń 22, 2015
Że I. Sulik nie nadawała się na rzeczniczkę, to już PEK wie. Ale kto jej powie, że ona sama nie nadaje się na premiera?
— Marek Migalski (@mmigalski) styczeń 22, 2015
PO jak tonący okręt?
Dymisja Sulik jest komentowana zarówno przez polityków obozu rządowego, jak i opozycję. W jednym z pierwszych komentarz, rzecznik SLD Dariusz Joński podkreślił, że "kolejna dymisja" świadczy o porażce rządu Ewy Kopacz i samej Platformy. - Rezygnuje rzecznik rządu i doradca. (…) PO przypomina tonący okręt. Ludzie opuszczają tę partię. Cóż, okazuje się, że pani premier jest sama i projekt, by powołać ją na tę funkcję, po prostu poległ. Moim zdaniem to jest początek końca. Widać jak na dłoni, że ta partia rozpada się – mówił Joński.
Odnosząc się z kolei do informacji, że Sulik miała doradzać posłom opozycji, Stanisław Żelichowski z PSL powiedział: "Nie widzę tu żadnego problemu, że doradzała komuś wcześniej. (…) Nie było tu jakiegoś przestępstwa, ale uznała, że to było niewłaściwie i podała się do dymisji. Szanuję jej postawę".
- Ponoć pani Sulik była autorką różnych działań propagandowych pani premier, które nie okazały się sukcesem i być może to jest powodem dymisji. (…) Obrazuje to chociażby konflikt na Śląsku i zderzenie z górnikami oraz forma prowadzenia tego konfliktu. Efekt jest pewnie w dużej mierze wynikiem doradzania premier Ewie Kopacz przez panią Sulik. (…) Pani premier jest słabsza od swojego poprzednika i opowiadanie bajek idzie jej po prostu słabiej. Nie pomoże nawet lepszy doradca niż Sulik – ocenił z kolei Zbigniew Ziobro, lider Solidarnej Polski.
Wśród powodów dymisji wymienia się jednak głównie doradzanie przez Iwonę Sulik politykom opozycji. Wśród nich miał być m.in. Przemysław Wipler. Poproszony o komentarz, odpowiedział: "Sulik współpracowała z Adamem Piechowiczem. Stowarzyszenie "Republikanie" z kolei korzystali z jego porad przy budowaniu strategii komunikacyjnej. Miałem okazję współpracować z panią Iwoną Sulik, ale to było kilka spotkań, nie była to intensywna współpraca. (…) Nie były to istotne kwestie, nie pamiętam szczegółów. Doradzała m.in. jak dobrze prezentować się. Nie miałem nawet okazji wyrobić sobie zdania na jej temat".
- Cenię panią Sulik, ale nie będę wypowiadał się bez szczegółów dot. jej decyzji - odpowiedział na pytania dziennikarzy Stefan Niesiołowski z Platformy.
Od dziennikarstwa do polityki
Iwona Sulik objęła funkcję rzecznika rządu pod koniec września 2014 r. Wcześniej, od 2011 roku była ona asystentką ówczesnej marszałek Sejmu Ewy Kopacz. Sulik ukończyła Wydział Dziennikarstwa i Nauk Politycznych na Uniwersytecie Warszawskim. Przez lata była dziennikarką. Pracowała w Warszawskim Ośrodku Telewizyjnym, Telewizji Polskiej i TVP Info. W TVP pełniła funkcję reportera, prowadziła programy publicystyczne, a także relacjonowała prace parlamentu.
...
Jak rozumiem zarabiala ? Czyli nie wolno dorabiac ?
Miała być "piękną twarzą" rządu. Teraz odchodzi
Była jednym z najbardziej zaufanych współpracowników premier Ewy Kopacz. Panie pracowały ze sobą od 2011 roku. Na stanowisku rzecznika rządu zastąpiła Małgorzatę Kidawę-Błońską, która została nominowana na sekretarza stanu. Od początku szeroko informowano o jej urodzie - głównie przez podobieństwo do aktorki Sharone Stone. Sulik złożyła dzisiaj dymisję na ręce premier Kopacz.
- Złożyłam dymisję, nie mam sobie nic do zarzucenia, ale nie chcę stawiać pani premier Ewy Kopacz w trudnej sytuacji w związku z artykułem w "Fakcie" - powiedziała Sulik. Zapewniła, że jest to wyłącznie jej decyzja. - Myślę, że pani premier ją przyjmie - zaznaczyła.
"Fakt" napisał, że rzeczniczka rządu w 2014 r., pracując w gabinecie marszałek Sejmu Ewy Kopacz, prowadziła szkolenia z występów medialnych dla opozycji. - "Osobiście szkoliła m.in. posła Przemysława Wiplera. Szkolenia dla polityków opozycji organizował inny doradca Kopacz! To Adam Piechowicz zatrudniony wówczas jako jej asystent" - napisał dziennik.
Jak poinformowała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, Ewa Kopacz przyjęła także rezygnację Adama Piechowicza.
Iwona Sulik objęła funkcję rzecznika rządu pod koniec września 2014 r. Wcześniej, od 2011 roku była asystentką ówczesnej marszałek Sejmu Ewy Kopacz. Sulik ukończyła Wydział Dziennikarstwa i Nauk Politycznych na Uniwersytecie Warszawskim. Przez lata była dziennikarką. Pracowała w Warszawskim Ośrodku Telewizyjnym, Telewizji Polskiej i TVP Info. W TVP pełniła funkcję reportera, prowadziła programy publicystyczne, a także relacjonowała prace parlamentu.
...
Taki jest jej zawod media . Nieprawdaz ?
Piechociński: rzecznik rządu powinien mieć sterylne relacje z opozycją
Jak się rzecznikuje jednej stronie, to trzeba mieć sterylne relacje ze stroną opozycyjną - tak rezygnację rzeczniczki rządu Iwony Sulik ocenił wicepremier Janusz Piechociński (PSL). Podkreślił przy tym, że Sulik zbyt krótko była rzecznikiem, by oceniać jej pracę.
Premier Ewa Kopacz przyjęła dymisję Iwony Sulik z funkcji rzecznika rządu, Adama Piechowicza ze stanowiska głównego doradcy Prezesa Rady Ministrów. Rezygnacja Sulik to reakcja na publikację "Faktu", który napisał, że w 2014 r., pracując u ówczesnej marszałek Sejmu Ewy Kopacz, prowadziła szkolenia z występów medialnych dla opozycji.
- Jak się rzecznikuje jednej stronie, to trzeba mieć sterylne relacje ze stroną opozycyjną, więc łatwo przewidzieć, że po ujawnieniu tego faktu, należy się spodziewać takiego wydarzenia - powiedział Piechociński dziennikarzom.Zaznaczył przy tym, że w warunkach rosnących napięć, "aktywizowanych z powodów polityczno-partyjnych kampanią prezydencką i parlamentarną", trudniej będzie o "dobrą politykę informacyjną". - Jeśli są napięcia, jeśli partnerzy debaty publicznej się nie oszczędzają, a widać wyraźnie, że debata się zaostrza, to kto nie byłby rzecznikiem czy partii, czy rządu, czy parlamentu, to poprzeczka wymagań gwałtownie rośnie. Zobaczymy, kogo na jednego z najbliższych współpracowników desygnuje pani premier - dodał wicepremier.
Pytany o ocenę pracy Sulik, Piechociński podkreślił, że to "znana i ceniona dziennikarka". Jego zdaniem była już rzeczniczka rządu zbyt krótko pełniła jednak swoją funkcję, by "poddawać ją ocenie profesjonalnego rzecznikowania".
"Fakt" napisał w czwartek, że Iwona Sulik w 2014 r., pracując w gabinecie marszałek Sejmu Ewy Kopacz, prowadziła szkolenia z występów medialnych dla opozycji. "Osobiście szkoliła m.in. posła Przemysława Wiplera. Szkolenia dla polityków opozycji organizował inny doradca Kopacz! To Adam Piechowicz zatrudniony wówczas jako jej asystent" - napisał dziennik.
...
Czyli Arlukowiczowi Wiplera leczyc nie wolno .
Grupiński: Sulik nadużyła zaufania; decyzja o dymisji - zrozumiała
Szef klubu PO Rafał Grupiński uważa, że była już rzecznik rządu Iwona Sulik nadużyła zaufania premier Ewy Kopacz, w związku z tym decyzja o przyjęciu jej dymisji jest "naturalna i zrozumiała".
- Dymisję pani premier przyjęła - rozumiem, że zostało tu nadużyte zaufanie, toteż w takich sytuacjach decyzja jest naturalna, zrozumiała. Dobrze, że pani rzecznik sama natychmiast złożyła rezygnację - powiedział Grupiński dziennikarzom.
Przyznał, że dymisja Sulik nie jest sytuacją, której PO by "pożądała". - Kwestia, w której ktoś pracuje dla innych osób, wręcz dla konkurencji politycznej, w sytuacji, w której jednocześnie nie jest o tym informowana ówczesna pani marszałek, jest nie do zaakceptowania i - jak rozumiem - z tego musiałyby być wyciągnięte wnioski - zaznaczył przewodniczący klubu Platformy.
Pytany, jak ocenia pracę Sulik jako rzecznika rządu, odparł: "nie zwykłem oceniać pracy rzeczników naszego rządu". - Myślę, że sprawowała się nieco lepiej niż słynny "rzecznik tysiąclecia" - dodał Grupiński. Określenie "rzecznik tysiąclecia" w latach 90. przylgnęło do Marcina Gugulskiego, rzecznika rządu Jana Olszewskiego.
"Fakt" napisał, że Iwona Sulik w 2014 r., pracując w gabinecie marszałek Sejmu Ewy Kopacz, prowadziła szkolenia z występów medialnych dla opozycji. "Osobiście szkoliła m.in. posła Przemysława Wiplera. Szkolenia dla polityków opozycji organizował inny doradca Kopacz! To Adam Piechowicz zatrudniony wówczas jako jej asystent" - napisał dziennik.
Sulik była rzecznikiem rządu Kopacz od 23 września 2014 roku
...
Jak rozumiem byla jako bezpartyjny fachowiec a nie partyjna funkcjonariuszka . A eksperci moga zarabiac w swoim zawodzie .
Dymisja Jolanty Gruszki, szefowej gabinetu politycznego
Kolejna dymisja wśród najbliższych współpracowników premier Ewy Kopacz. Dymisję złożyła Jolanta Gruszka, szefowa gabinetu politycznego premier - informuje TVN24. Wcześniej Kopacz przyjęła dymisję Iwony Sulik z funkcji rzecznika rządu. Dymisja jest efektem informacji, że Sulik szkoliła medialnie polityków opozycji.
Jolanta Gruszka wcześniej była dyrektorem generalnym w gabinecie w ministerstwie zdrowia, gdy resortem kierowała Ewa Kopacz. Potem przeszły razem do Sejmu. Nie znamy powodów dymisji.
Sulik nie jest już rzecznikiem rządu
"Fakt" napisał, że Iwona Sulik w 2014 r., pracując w gabinecie marszałek Sejmu Ewy Kopacz, prowadziła szkolenia z występów medialnych dla opozycji. "Osobiście szkoliła m.in. posła Przemysława Wiplera. Szkolenia dla polityków opozycji organizował inny doradca Kopacz! To Adam Piechowicz zatrudniony wówczas jako jej asystent" - napisał dziennik.
Kopacz przyjęła też rezygnację Adama Piechowicza ze stanowiska głównego doradcy Prezesa Rady Ministrów.
Sulik rano pytana w Polsat News, czy szkoliła medialnie posła Wiplera, kiedy pracowała jeszcze w gabinecie marszałek Kopacz, powiedziała, że nigdy nie otrzymała żadnej propozycji od Wiplera w sprawie takiej współpracy. - A nawet gdybym otrzymała taką propozycję, to bym odmówiła, ponieważ zarówno w życiu zawodowym, jak i osobistym idę prostą drogą i nigdy nie pozwoliłabym sobie na jakąkolwiek nielojalność w stosunku do Ewy Kopacz - zastrzegła.
Dopytywana, czy nigdy takiego szkolenia nie było, zapewniła, że nie. Z kolei na pytanie, czy Wipler nigdy jej się nie radził, przyznała, że "radził się, tak jak wielu posłów, wielu polityków, wielu dziennikarzy". - Każdego dnia jestem pytana o to, jak oceniam sprawność medialną, tak to nazwijmy, i moje prywatne opinie wypowiadam, ale są to wyłącznie moje prywatne opinie - zaznaczyła Sulik.
Jak mówiła, robi to "na zasadzie zupełnie prywatnej rozmowy". - I odpowiadam na pytania, jeżeli ktoś mnie o to pyta i ceni sobie moją opinię, to odpowiadam - dodała Sulik.
Otoczenie Kopacz, w tym Sulik było krytykowane za wywiad, jakiego premier udzieliła "Vivie". Magazyn w grudniu opublikował zdjęcia premier, podając informacje m.in. o markach ubrań, w których wystąpiła szefowa rządu.
Premier, wyjaśniając okoliczności tego wywiadu, mówiła podczas konferencji w grudniu, że to była jej pierwsza taka sesja w tej kadencji. - Nie mam żadnego doświadczenia w tych sprawach (...) Dziś jest mi tylko z tego powodu przykro, wyciągnę z tego odpowiednie wnioski - mówiła wówczas Kopacz. - Nawet jeśli takie pomyłki się zdarzają, to ja mogę obiecać, że dołożę wszelkiej staranności - i moje otoczenie - do tego, żeby więcej takie pomyłki się nie zdarzały - zadeklarowała.
Iwona Sulik jest absolwentką Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Z mediami współpracuje od zakończenia studiów. Pracowała w Telewizyjnym Kurierze Warszawskim, a następnie Warszawskim Ośrodku Telewizyjnym i TVP Info. Była m.in. reporterem, prowadzącym i wydawcą programów informacyjnych oraz publicystycznych, a także sprawozdawcą parlamentarnym.
...
Panie co sie dzieje ? Rzont upada ?
CBOS: w styczniu poparcie dla Kopacz najniższe od objęcia teki
W stosunku do wyników z grudnia odsetek zwolenników obecnego gabinetu zmalał o 8 punktów proc.
30 proc. Polaków deklaruje się w styczniu jako zwolennicy rządu premier Ewy Kopacz, 25 proc. - jako przeciwnicy; dobrze ocenia działalność rządu od czasu objęcia teki premiera przez Kopacz 33 proc.; źle - 36 proc. - wynika z sondażu CBOS.
CBOS wskazuje, że styczniowe poparcie dla rządu premier Ewy Kopacz jest najniższe od objęcia przez nią teki premiera.
W stosunku do wyników z grudnia ubiegłego roku, w styczniu odsetek zwolenników obecnego gabinetu zmalał o 8 punktów proc. (z 38 proc. do 30 proc.), odsetek przeciwników wzrósł natomiast o 9 pkt. proc. (z 16 do 25 proc.). Liczba osób obojętnych wobec rządu pozostaje niezmiennie na poziomie 40 proc. 5 proc. w styczniu nie ma zdania na ten temat (o 1 pkt proc. mniej niż przed miesiącem).
Ocena rządu Odsetek ankietowanych
Zadowoleni 30
Niezadowoleni 25
Obojętni 40
Nie mam zdania 5
Sondażownia spytała też ankietowanych o to, jak oceniają wyniki działalności rządu Ewy Kopacz od czasu przejęcia przez nią władzy. Na tak postawione pytanie 33 proc. odpowiedziało, że dobrze (spadek o 10 pkt. proc. w stosunku do grudnia), 36 proc. - źle (wzrost o 17 proc.). "Trudno powiedzieć" odpowiedziało 31 proc. respondentów (spadek o 7 pkt. proc.).
Sondaż przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich (face-to-face) wspomaganych komputerowo (CAPI) w dniach 8–14 stycznia 2015 roku na liczącej 1005 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
...
Ha ! I to jest prawdziwy powod ! Ja tu wietrze spisek ! Wizerunek upada to polecieli specjalisci od wizerunku a Wipler to pretekst .
Niesiołowski: jeśli ktoś doradza Wiplerowi, postaci tak odrażającej, to jest poważny błąd
- Bardzo ceniłem i cenię nadal panią rzecznik Iwonę Sulik. (…) Jeśli ktoś doradza Wiplerowi, postaci tak odrażającej, to jest poważny błąd - skomentował Stefan Niesiołowski rezygnację rzeczniczki rządu Iwony Sulik. Powiedział, że nie rozumie powodów tej decyzji i czeka na wyjaśnienia.
- Na ogół taka dymisja jest złą informacją, dlatego że robi się jakieś zamieszanie. Daje to okazję do różnych spekulacji. Mam nadzieję, że będą one przecięte (...) Ja uważam, że generalnie pani Sulik dobrze pełniła swoją funkcję i nie rozumiem powodów tej decyzji. - powiedział Niesiołowski.
Na podpowiedź, że rzeczniczka miała doradzać opozycji, polityk odpowiedział krótki: „to jest błąd”. - A jeśli ktoś doradza Wiplerowi, postaci tak odrażającej, to jest poważny błąd - dodał.
Rzeczniczka rządu Iwona Sulik podała się do dymisji. Premier Ewa Kopacz przyjęła już jej rezygnację - poinformowała kancelaria szefowej rządu.
Dymisja ma związek z ujawnieniem przez "Fakt", że Sulik pracując w 2014 r. w gabinecie marszałek sejmu Ewy Kopacz, doradzała posłom opozycji. - To były prywatne opinie - tłumaczyła się Sulik. Sulik wraz z ówczesnym asystentem Adamem Piechowiczem udzielali porad m.in. Przemysławowi Wiplerowi. - Tak, to on przyprowadził ją do mojego biura - przyznał Wipler, który zamówił szkolenia przed kampanią do Europarlamentu.
...
Niesiolowski to kloaka . Pobili Wiplera i jeszcze ubliza . Tfu !
Kopacz: nie wiedziałam o "dodatkowej aktywności "
Nie wiedziałam o "dodatkowej aktywności" rzecznik rządu Iwony Sulik, uważam ją za niedopuszczalną, dlatego przyjęłam jej dymisję - powiedziała premier Ewa Kopacz.
"Fakt" napisał, że Sulik w 2014 r., pracując u ówczesnej marszałek sejmu Ewy Kopacz, prowadziła szkolenia z występów medialnych dla opozycji. Oprócz Sulik, dymisję złożył też szef jej doradców Adam Piechowicz oraz szefowa gabinetu Jolanta Gruszka.
- Nie wiedziałam o tej dodatkowej aktywności - uważam, że to jest niedopuszczalne, stąd moja decyzja i przyjęcie dymisji pana Piechowicza, w pierwszej kolejności i pani rzecznik - powiedziała Kopacz dziennikarzom. - Nie zgadzam się z tą dodatkową aktywnością, więc w związku z tym podpisałam dymisję - dodała.
Pytana o przyczyny dymisji szefowej swego gabinetu Jolanty Gruszki, Kopacz powiedziała: "jest gabinet polityczny, zaczyna się nowe otwarcie, będziemy pracować w nowym składzie".
Premier zapowiedziała, że nazwiska następców Sulik, Piechowicza i Gruszki ujawni, kiedy będzie "gotowa". - Tak, jak zawsze dotrzymuję słowa, przyjdę i powiem, kto jest nowym rzecznikiem i kto będzie w gabinecie - dodała.
...
Akurat pani premier ma dosc innych zajec niz szkolenia .
Wipler potwierdza, że Sulik go szkoliła. „Miałem jedno czy dwa spotkania”
Pani Iwona Sulik współpracowała z panem Adamem Piechowiczem (współpracownikiem Sulik-red.), a z jego pomocy korzystaliśmy, jako Stowarzyszenie Republikanie przy budowie naszej strategii komunikacyjnej. Miałem okazję pracować również z panią Iwoną Sulik. Było jedno czy dwa spotkania – to nie była intensywna współpraca – powiedział na konferencji prasowej pytany o sprawę dymisji rzecznik rządu Przemysław Wipler.
Jak stwierdził, nie wiedział, że Sulik była wówczas rzeczniczką marszałek Sejmu Ewy Kopacz. Do współpracy między Sulik a Wiplerem miało dojść w 2014 roku.
– Zorientowałem się (że Sulik pracuje dla marszałek Kopacz-red.) w trakcie współpracy. Nie widziałem, kto jest rzecznikiem marszałek sejmu – mówił Wipler na konferencji, pytany o dymisję rzecznik rządu.
Przemysław Wipler powiedział, że podczas współpracy ćwiczył z Iwoną Sulik m.in. wywiad dziennikarski. – Pani Iwona była dziennikarzem i udawaliśmy, że przeprowadza ze mną wywiad. Piechowicz zapewniał mnie, że w tych kwestiach daje radę - podkreślił. Wipler dodał, że za szkolenia "zapłacił bardzo umiarkowane kwoty".
Polityk nie planuje współpracy z byłą rzecznik rządy w nadchodzącym czasie.
Rzeczniczka rządu Iwona Sulik podała się do dymisji w czwartek. Decyzja jest dość zaskakująca, bo jeszcze w środę rzecznik wypowiadała się w mediach w imieniu premier. Iwona Sulik była rzeczniczką rządu od września 2014 r. Jak wyjaśniła, „nie chce stawiać premier Ewy Kopacz w trudnej sytuacji” po artykule w „Fakcie”, który napisał w czwartek, że Sulik prowadziła szkolenia dla posłów opozycji. Jednocześnie była rzeczniczka podkreśliła, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
Adam Piechowicz, który pracował w Kancelarii Premiera, również złożył rezygnację ze stanowiska.
...
Nic wielkiego . Udawany wywiad .
Rzecznik rządu Iwona Sulik: nigdy nie szkoliłam Przemysława Wiplera
Iwona Sulik zaprzeczyła w Polsat News doniesieniom, jakoby miała szkolić Przemysława Wiplera. "Fakt" twierdzi, że rzeczniczka rządu w czasach, gdy pracowała w gabinecie marszałek sejmu Ewy Kopacz, zajmowała się szkoleniem medialnym posłów opozycji.
- Nigdy nie otrzymałam żadnej propozycji od pana Przemysława Wiplera na taką współpracę. Nawet gdybym otrzymała taką propozycję, to bym odmówiła, ponieważ w życiu zawodowym, jak i w życiu osobistym, idę prostą drogą i nigdy nie pozwoliłabym sobie na jakąkolwiek nielojalność w stosunku do Ewy Kopacz – mówiła w Polsat News rzecznik rządu.
Dopytywana, podkreśliła, że nigdy takich szkoleń "nie było". Jednocześnie przyznała, że poseł Wipler "radził się jej tak jak wielu posłów, wielu polityków, wielu dziennikarzy". - Każdego dnia jestem pytana o to, jak oceniam sprawność medialną, tak to nazwijmy. Moje prywatne opinie wypowiadam, ale to są wyłącznie prywatne opinie – zapewniała Sulik.
"Fakt" napisał, że Iwona Sulik w 2014 r., pracując w gabinecie ówczesnej marszałek sejmu Ewy Kopacz, prowadziła szkolenia z występów medialnych dla polityków opozycji. Według ustaleń tabloidu Sulik miała osobiście szkolić m.in. posła Przemysława Wiplera. Szkolenia miał organizować inny doradca Kopacz - Adam Piechowicz, zatrudniony wówczas jako jej asystent.
...
Jeszcze ciekawiej !
Sulik: nie doradzałam opozycji, w obronie dobrego imienia podejmę kroki prawne
Była rzecznik rządu Iwona Sulik oświadczyła, że wypowiedzi sugerujące, że doradzała opozycji w kwestiach politycznych, naruszają jej dobre imię. - W obronie mojego dobrego imienia podejmę wszelkie możliwe działania, z drogą prawną włącznie - zapowiedziała.
- Wszelkie twierdzenia, z których wynika lub może wynikać, że przyjmowałam zlecenia od polityków opozycji na szkolenia medialne w czasie współpracy z Ewą Kopacz, nie mają żadnego potwierdzenia w faktach. Podczas rozmów z posłami opozycji, poza spotkaniem z posłem (Przemysławem) Wiplerem w 2013 roku, nie wyrażałam nawet swojej opinii na temat ich przygotowania medialnego - napisała Sulik w oświadczeniu.
Zapewniła, że nigdy nie doradzała opozycji w kwestiach politycznych. - Wypowiedzi, które sugerują, że było inaczej, naruszają moje dobre imię. W obronie mojego dobrego imienia podejmę wszelkie możliwe działania, z drogą prawną włącznie - zapowiedziała Sulik.
Podkreśliła, że współpraca z Ewą Kopacz dawała jej "pełną satysfakcję zawodową". - Była też i zawsze będzie dla mnie ogromnym wyróżnieniem - oświadczyła Sulik.
"Nigdy nie doradzałam posłom opozycji"
Z funkcji rzecznika rządu Sulik zrezygnowała w czwartek, w tym też dniu premier Kopacz przyjęła jej dymisję. Sprawa miała związek z publikacją dziennika "Fakt", który napisał, że Sulik w 2014 r., pracując u Ewy Kopacz, która była wówczas marszałkiem Sejmu, prowadziła szkolenia z występów medialnych dla opozycji; jednym z posłów, których miała szkolić Sulik, był Przemysław Wipler (niezrzeszony).
Poseł Wipler potwierdził, że współpracował z Sulik. Mówił, że współpracowała ona z Adamem Piechowiczem (również ówczesnym współpracownikiem Kopacz), z pomocy którego korzystało stowarzyszenie Wiplera - Republikanie - przy budowie strategii komunikacyjnej. Wipler poinformował, że przy okazji współpracy z Piechowiczem, miał również okazję pracować z Sulik. Piechowicz, który ostatnio był szefem doradców szefowej rządu, również złożył dymisję, którą Kopacz przyjęła.
Sulik powiedziała, że złożyła dymisję, bo "nie chce stawiać premier w trudnej sytuacji". Zapewniła, że jest to wyłącznie jej decyzja. Mówiła, że nigdy nie doradzała posłom opozycji.
Premier Kopacz powiedziała w czwartek, że nie wiedziała nic o "dodatkowej aktywności" Sulik, gdy współpracowały w Sejmie; uznała taką aktywność za niedopuszczalną. - Stąd moja decyzja i przyjęcie dymisji pana Piechowicza, w pierwszej kolejności i pani rzecznik - powiedziała Kopacz wówczas dziennikarzom. - Nie zgadzam się z tą dodatkową aktywnością, więc w związku z tym podpisałam dymisję - dodała.
Obok Sulik i Piechowicza do dymisji podała się również dotychczasowa szefowa gabinetu premier Kopacz, Jolanta Gruszka.
..
Nie dajmy sie zwariowac . Mowienie jak maja wystepowac w tv to nie doradzanie jak zwalczac rzad !
Małgorzata Kidawa-Błońska o dymisjach: to dla premier bolesna sytuacja
Małgorzata Kidawa-Błońska, minister w kancelarii premiera zapewnia, że dymisje współpracowników Ewy Kopacz to dla premier sytuacja nieprzyjemna i bolesna, ale nie będzie obciążeniem dla rządu.
Premier Ewa Kopacz przyjęła w czwartek dymisję swojej długoletniej współpracowniczki Iwony Sulik. Z pracą w KPRM pożegnał się też główny doradca szefowej rządu Adam Piechowicz, który wspólnie z Iwoną Sulik miał doradzać posłom opozycji. Z kancelarii premiera odeszła też szefowa gabinetu politycznego Jolanta Gruszka.
Małgorzata Kidawa-Błońska w Programie Pierwszym Polskiego Radia przyznała, że ta sytuacja jest dla premier nieprzyjemna i bolesna, ale obciążeniem dla rządu nie jest. - Ten problem został bardzo szybko przez panią premier rozwiązany - oceniła dodając, że Ewa Kopacz pokazała już wielokrotnie, że standardy Unii są bardzo silnie przestrzegane i od wszystkich swoich pracowników i współpracowników wymaga jasnych i czystych zasad.
Małgorzata Kidawa-Błońska zaprzeczyła, że będzie rzeczniczką rządu. Podkreśliła, że ma w kancelarii premiera swój zakres obowiązków i chciałaby na tym miejscu pozostać.
Ewa Kopacz zapewniła, że nie wiedziała o działalności swoich najbliższych współpracowników. Premier powiedziała, że taka dodatkowa działalność była niedopuszczalna. Na razie nie wiadomo, kto zastąpi najbliższych współpracowników szefowej rządu.
...
Tak rzadzenie boli to nie sa wczasy .
Najbardziej boli sumienie .
Wipler: Sulik uczyła mnie udzielać wywiadów. Płaciłem 2-3 tys. zł miesięcznie
Była już rzeczniczka rządu Iwona Sulik, przekonuje, że nie brała pieniędzy za szkolenia dla polityków opozycji, udzielała im jedynie koleżeńskich porad. – Ćwiczyła ze mną udzielanie wywiadów. Zadawała mi pytania, ja na nie odpowiadałem, a ona mówiła, co robię źle – mówi WP Przemysław Wipler i dodaje, że Iwona Sulik we współpracy z Adamem Piechowiczem, byłym doradca szefowej rządu, pracowali dla niego. – Zarabiali na tym kilka tysięcy złotych miesięcznie – mówi poseł.
Iwona Sulik od czasu wybuchu afery nie chce rozmawiać z mediami. Wydała tylko oświadczenie, w którym zaprzecza doniesieniom „Faktu”, że otrzymywała jakiekolwiek wynagrodzenie od Wiplera. Z jej otoczenia dowiedzieliśmy się, że na spotkanie z politykiem zabrał Iwonę Sulik Adam Piechowicz. Chciał, żeby ówczesna rzeczniczka marszałek Sejmu Ewy Kopacz udzieliła posłowi kilku porad jako doświadczona dziennikarka.
Współpracownicy Sulik twierdzą, że jedyne rady, jakie otrzymał Wipler, to żeby poszedł do logopedy oraz że przydadzą mu się szkolenia ze współpracy z mediami. Wynagrodzenie miał pobierać tylko Piechowicz, to na niego były wystawiane faktury.
Wersja Przemysława Wiplera jest inna. – Co, pewnie mnie lubiła i z sympatii szkoliła? I to w godzinach pracy? – oburza się w rozmowie z WP polityk. – Uczyła mnie, jak zachowywać się w czasie wywiadu, co mówić, czego nie. Odgrywaliśmy scenki, w których ona była dziennikarką, a ja politykiem. Potem mówiła, co muszę poprawić – dodaje.
Współpracownik Janusza Korwin-Mikkego twierdzi, że zawarł z Adamem Piechowiczem kilka umów o dzieło, każda warta kilka tysięcy złotych. Współpraca miała trwać 2-3 miesiące pod koniec 2013 roku. – Nie wiem, jak Piechowicz rozliczał się z Sulik – mówi Wipler.
Była rzecznik rządu Iwona Sulik oświadczyła dzisiaj, że wypowiedzi sugerujące, iż doradzała opozycji w kwestiach politycznych, naruszają jej dobre imię. "W obronie mojego dobrego imienia podejmę wszelkie możliwe działania, z drogą prawną włącznie" - zapowiedziała.
...
Media w koncu to jej zawod .
"Rzeczpospolita": z prasy kobiecej do e-podręcznika
MEN wydłuża do 15 listopada termin prac nad cyfrowym podręcznikiem i prezentuje nowych ekspertów - informuje "Rzeczpospolita".
Projekt e-podręcznika zakłada stworzenie 64 darmowych, cyfrowych książek do nauki wszystkich 14 ogólnokształcących przedmiotów na wszystkich etapach kształcenia. Resort edukacji ma nadzieję, że będzie z nich mogło skorzystać 40 proc. uczniów.
REKLAMA
Wokół projektu narastają kontrowersje. "Rzeczpospolita" nie może się nadziwić, że kolejni eksperci odpowiedzialni za powstanie cyfrowych książek szkolnych, to redaktorzy wywodzący się ... z prasy kobiecej.
...
No co? Liga rzadzi liga radzi. NAPRAWDE KOBIETY NIE SA DO RZADZENIA! KRAJ RZADZONY PRZEZ KOBIETY PRZEKSZTALCA SIE W SZPITAL WARIATOW! Zawsze gdy cos jest w Biblii to nie ma dyskusji. Tylko glupiec uwaza ze zrobi lepiej niz Bóg.
Ewa Kopacz na akademii szkolnej: zadbałam o to, żebyście nie były grubaskami
Premier Ewa Kopacz pojawiła się dziś na rozpoczęciu roku szkolnego w jednej z gdańskich szkół. Odniosła się m.in do zmian w sklepikach szkolnych. - Zadbałam o to, żebyście nie były grubaskami - powiedziała szefowa rządu. Premier opowiedziała także o swoich szkolnych początkach.
...
Zbrodnia psuje rozum. Wielki czipsowy sukces tysiaclecia. Wyborcza zachwycona dokonaniami.
Otwarcie gazoportu, czyli kpina z wyborców
akt. 13 października 2015, 04:03
W konkursie na najbardziej absurdalne pomysły kampanii uroczystość otwarcia nieczynnego gazoportu w Świnoujściu przez premier Ewę Kopacz powinna dostać grand prix z wyróżnieniem - pisze "Rzeczpospolita".
I to nie tylko dlatego, że pierwsze gazowce ze skroplonym błękitnym paliwem będą zawijać do Polski dopiero za ponad pół roku. Wszak gazoport czekają jeszcze skomplikowane procedury. Nawet minister Skarbu Państwa przyznał, że pełny rozruch terminalu LNG będzie możliwy w „drugim kwartale przyszłego roku".
Uroczystość, w której wzięła udział premier Ewa Kopacz, przypomina więc sytuację, w której ktoś przed wyborami otwiera kawałek autostrady. Tyle że po uroczystym przecięciu wstęg na drogę wrócą walce i buldożery, a kierowcy pojadą nią dopiero wiosną kolejnego roku. Czy to nie kpina z wyborców?
Ale największy absurd poniedziałkowego eventu polega na tym, że on wcale może nie pomóc rządowi i Platformie Obywatelskiej z jeszcze innego powodu. Przypomina bowiem opinii publicznej o wielu zaniedbaniach związanych z budową tego - kluczowego dla polskiego bezpieczeństwa - obiektu. Historia powstawania gazoportu jest bowiem historią nieudolności polskiego państwa, które z jedną z najważniejszych inwestycji spóźni się niecałe dwa lata.
Przy okazji PO przypomina obywatelom o kontrowersjach wokół kontraktu katarskiego, w którym w zamian za drogi gaz Katarczycy mieli zainwestować w nasze stocznie. Ze stoczniami nie wyszło, lecz względnie wysokie rachunki za gaz będziemy musieli płacić (od czasu jego podpisania ceny błękitnego surowca na świecie spadły wszak na łeb na szyję). Przy okazji przypomina się polskie marzenie o gazie łupkowym, które z cudownego snu zmieniło się w senny koszmar - przez lata rząd nie był w stanie stworzyć przepisów zachęcających potencjalnych inwestorów do poszukiwania złóż niekonwencjonalnego paliwa w Polsce. Efekt - liczba ważnych koncesji na poszukiwanie łupków spada z roku na rok dramatycznie. Powodem są nie tylko rozczarowujące pierwsze wyniki badań, ale również - a może przede wszystkim - niepewność inwestorów.
Dlaczego więc Platforma w kampanii organizuje event, który tak jej szkodzi? Wiele wskazuje na naprawdę niskie mniemanie o inteligencji wyborców. Oraz na zwykłą desperację. Desperacją jest bowiem sytuacja, w której córka Ewy Kopacz - by pomóc PO w kampanii - ogłasza, że wyemigruje, jeśli wygra PiS. A zdesperowani politycy zdolni są do wszystkiego.
Michał Szułdrzyński
...
Kopacz wziela i zbudowala gazoport. Nawet media to przemilczaly...
To sa psychiczni. Oni musza zniknac.
Córka Ewy Kopacz wyjedzie z Polski? "Obawia się rządów PiS"
akt. 12 października 2015, 10:44
Córka Ewy Kopacz Katarzyna Kopacz-Petranyuk w rozmowie z "Super Expressem" wyznała, że jeżeli PiS wygra wybory, to wyjedzie z Polski i zamieszka w Kanadzie. Premier skomentowała te doniesienia.
- To za rządów PiS była nagonka na lekarzy. Dziś z kolei partia Kaczyńskiego jest przeciwna in vitro. A do mnie do gabinetu przychodzi mnóstwo par, które są szczęśliwe, że dzięki PO mogą wreszcie korzystać z zabiegu sztucznego zapłodnienia - mówiła "Super Expressowi" Katarzyna Kopacz-Petranyuk.
O te słowa pytana była Ewa Kopacz. - Ma męża Kanadyjczyka, jak państwo wiecie, oboje są lekarzami i pracują. Mój zięć bardzo ukochał ten kraj, w związku z tym nie namawia mojej córki - zapewniła Kopacz.
- To, że obawia się rządów PiS, to nic nowego, wielu Polaków obawia się rządów PiS i te wspomnienia z lat 2005-2007 są jednak mimo wszystko zakodowane w naszych głowach. To są młodzi ludzie, którzy mają wolny zawód, znają języki, ludzie niezależni i wielką sztuką jest, by nie tylko moją córkę, ale tych wszystkich młodych wykształconych ludzi zatrzymać w Polsce - powiedziała premier. - Aby zatrzymać ich w Polsce, trzeba zatrzymać PiS i Kaczyńskiego - podkreśliła.
...
JEEST! WRACA EMIGROWANIE Z KRAJU BO NIE WYGRALA UNIA WOLNOSCI:-) Jak we ,,wspanialych" latach 90tych...
Kopacz: Polacy zdecydują czy chcą Polski tolerancyjnej, czy średniowiecznej
Ewa Kopacz - PAP
25 października Polacy wybiorą, w jakiej Polsce będą żyli - tolerancyjnej, która jest fundamentem Europy, czy średniowiecznej ...
...
Ja chce sredniowiecznej plus smoki i magia... To na kogo glosowac? Erathian Libertion Party?
Co oni pieprza. Przegrzanie mozgu od kampanii nieustajacej.
Wiceminister sprawiedliwości zatrzymana za jazdę po pijanemu
23 października 2015, 19:37
Wiceminister sprawiedliwości Monika Zdrojewska została zatrzymana przez policję za jazdę po pijanemu - informuje RMF FM Kobietę odwieziono do izby wytrzeźwień.
Kobieta została zatrzymana na jednej z ulic Łodzi około godz. 14. Policjantów wezwali okoliczni mieszkańcy, którzy obserwowali jadącą "od krawężnika do krawężnika" toyotę yaris.
Badanie alkomatem wykazało, że podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości była całkowicie pijana. W organizmie miała ponad 2 promile alkoholu.
Kobieta zachowywała się agresywnie, a że nie chroni jej immunitet została przez policjantów skuta kajdankami i odwieziona do izby wytrzeźwień.
- Na razie o sprawie wiem tylko z mediów. Gdy dowiem się o niej oficjalnie, natychmiast wystąpię o dymisję pani minister. Nie ma tolerancji dla nietrzeźwych kierowców - powiedział pytany o sprawę minister Borys Budka.
Monika Zbrojewska to absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. W 2001 r. uzyskała stopień naukowy doktora nauk prawnych, w latach 2002 -2005 odbyła aplikację prokuratorską. W latach 2003 - 2008 ekspert Sejmowych Komisji Śledczych, między innymi do sprawy Lwa Rywina, w latach 2006-2014 prowadziła praktykę adwokacką. W listopadzie 2014 została powołana na stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości.
RMF FM, IAR, PAP
...
Wiecie kim ja jestem? Jestem z Ligi! Liga rzadzi!
Kopacz: Jeśli PiS wygra, cofniemy się do średniowiecza
Ewa Kopacz apelowała o głosy - Jan Rusek / Agencja Gazeta
- Jeśli ludzie PiS dojdą do władzy, to zwiniemy się nie tylko z Europy, zwiniemy się z nowoczesności, zwiniemy się z XXI wieku - przekonywała dzisiaj premier Ewa Kopacz podczas konwencji wyborczej Platformy w Kielcach. Wzywała, żeby nie dopuścić do tego, by zwyciężyli ci, którzy cofną "nas o 500 lat do średniowiecza".
...
Tymi slowami Kopacz mnie zacheca do glosowania na PiS ale oczywiscie nie dam sie nabrac. PiS to zaprzeczenie sredniowiecza to system sowiecki ,,nowoczesny". Ja nie ide.
Premier odwołała wiceminister sprawiedliwości
Prezes Ewa Kopacz odwołała wczoraj wieczorem Monikę Zbrojewską z funkcji podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Wcześniej Zbrojewska trafiła do izby wytrzeźwień w Łodzi po tym jak prowadziła samochód pod wpływem alkoholu.
Rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Joanna Kącka poinformowała wczoraj wieczorem, że policjanci zatrzymali "pracownicę Ministerstwa Sprawiedliwości", która kierowała samochodem po pijanemu. - Badanie alkomatem wykazało u niej, że ma ponad 2 promile alkoholu w organizmie - powiedziała.
REKLAMA
Według policji kobieta zachowywała się agresywnie wobec mundurowych i dlatego została zatrzymana. Komentując tę informację minister sprawiedliwości Borys Budka zapowiedział, że jeśli się ona potwierdzi, wystąpi o dymisję wiceminister (formalnie odwołać wiceministra może premier, na wniosek ministra). - Nie ma tolerancji dla nietrzeźwych kierowców - powiedział minister.
...
To oczywiste.
Ostrza już są wymierzone w Ewę Kopacz
Jacek Gądek
Dziennikarz Onetu
Ostrza już są wymierzone w Ewę Kopacz - PAP
Platforma staje się areną walki. Ostrza w premier Ewę Kopacz już wymierzyli: aspirujący do fotela szefa partii Grzegorz Schetyna, noszący w sobie osobistą urazę do pani premier Radosław Sikorski i banita Paweł Zalewski, który od dawna jest na wojennej ścieżce z Michałem Kamińskim, głównym doradcą Kopacz.
Wybory przewodniczącego PO odbywają się w drodze wyborów powszechnych wśród jej członków. W najbliższych miesiącach Platforma zamieni się więc w arenę, na której zetrą się - z jednej strony - Schetyna, Sikorski, Zalewski, a z drugiej Ewa Kopacz wraz z gronem swoich najbliższych współpracowników. A członkowie PO w liczbie ok. 43 tys. będą głosować. To jak współczesna odsłona głosowania kciukami - w dół albo w górę - w koloseum.
REKLAMA
Nad czyimi kandydaturami? Najprawdopodobniej Ewy Kopacz, która nie odda partii bez walki. Grzegorza Schetyny, który sekowany przez lata nie zbudował w Platformie na tyle silnej frakcji, by spokojnie myśleć o wygranej - ma jednak duże ambicje. Tomasza Siemoniaka - postaci, która mogłaby być kompromisem między wojującymi frakcjami: spółdzielnią i schetynowcami. A także Rafała Trzaskowskiego, perspektywiczny polityk, którego rozpoznawalność PO musiałaby jednak dopiero budować.
Pozycja Ewy Kopacz od początku jej zasiadania w fotelu szefowej PO była słaba. Nie została bowiem wybrana przez partię, ale namaszczona przez samego Donalda Tuska. Były premier dobierał współpracowników tak, aby żaden nie był w stanie zagrozić jego pozycji. Efekt był zarazem taki, że Ewa Kopacz nie była w stanie zagrozić także PiS-owi.
Otwarta wojna w PO przed wyborami zepchnęłaby tę formację poniżej 20 proc. poparcia. Wtedy partia zostałaby nie tyle pokonana, co zaczęłaby się przekształcać w masę upadłościową. Schetyna więc starał się podgryzać Kopacz dyplomatycznie. Sikorski zamilkł. A wycięty z list Paweł Zalewski, najmniej rozpoznawalny i słaby w PO, krytykował ją już otwarcie.
Na godziny przed zapadnięciem ciszy wyborczej Schetyna zaczął już mówić jak kandydat do fotela szefa PO. - Wprawdzie jeszcze 2,5 godziny, ale wszystko bardzo szybko się dzieje w Polsce, a w polityce szczególnie. Nie będzie przerwy, nie będziemy mogli odpocząć. W poniedziałek zaczyna się nowa kampania, mamy trzy lata do wyborów samorządowych - stwierdził. Dodawał też: - Chciałbym to bardzo wyraźnie powiedzieć - dzisiaj, jutro, pojutrze naszym trenerem i kapitanem jest Ewa Kopacz.
O poniedziałku powyborczym już nie wspominał. Nieprzypadkowo.
Gdy inni politycy PO o wyborach samorządowych 2018 r. nie mówią nic, to Schetyna uczynił z odległej walki w nich swój główny przekaz. Po ogłoszeniu wyników elekcji parlamentarnej znów powtarzał: - Chcę powiedzieć bardzo wyraźnie, dzisiejszego dnia nic się nie kończy, a wszystko się zaczyna - obiecuję wam to tu, w Kielcach i obiecuję całej Polsce i całej Platformie, że wszyscy mamy trzy lata do wyborów samorządowych i zrobimy wszystko, i wam to obiecuję, że te wybory wygramy - mówił. I jasnym jest, że chciałby prowadzić PO do wyborów nie jako szeregowy poseł bądź były szef MSZ, ale jako przewodniczący partii.
W sukurs Schetynie, by podkopywać pozycję pani premier w PO, idzie Radosław Sikorski. Były szef MSW i były marszałek nawet nie kandydował w wyborach. - Rezultat jest gorszy, niż można się było spodziewać. To rozczarowanie. Jestem przekonany, że partii jest potrzebne nowe przywództwo. Ewa Kopacz będzie wiedziała, co teraz zrobić - stwierdził Sikorski. Dodawał też, że „musimy uczciwie zadać sobie pytanie: dlaczego?”. - Dlaczego z takimi osiągnięciami Donald Tusk potrafił wygrywać, a teraz, trzy razy pod rząd, przegraliśmy?
Po tym, jak Ewa Kopacz pozbyła się Sikorskiego z rządu, beształa go publicznie ws. wypowiedzi dla „Politico” (ws. rzekomej oferty Putina dla Tuska, by dokonać rozbioru Ukrainy), a na wymuszeniu na nim dymisji z funkcji marszałka Sejmu i wypchnięcie z list PO, Sikorski nosi w sobie uraz do Ewy Kopacz. Sikorski dziś jest szeregowym członkiem partii, a traktowany jest jak ciało obce bez szans - pod aktualnym kierownictwem - na jakiekolwiek awanse w strukturach formacji.
Sikorski mówi zatem jasno, że Kopacz musi odejść. Schetyna daje to do zrozumienia. A Zalewski już miesiąc temu nie krył, że „jeśli Platforma przegra, premier będzie musiała odejść ze stanowiska szefowej partii”.
Na czołowego polityka PO wyrósł szef MON wicepremier Tomasz Siemoniak. Nieprzypadkowo co rusz pojawiają się pogłoski, że Tusk to na niego chciałby postawić i żałuje, że nie uczynił tego w zeszłym roku.
Póki co - w deklaracjach - Siemoniak stoi po stronie Ewy Kopacz i zapewnia, że jej czas w fotelu szefowej PO wcale nie minął, ale czas jest na dyskusję i ocenę wyników. Według wicepremiera wybory szefa PO nie powinny być jednak odkładane - najpierw powinien okrzepnąć nowy klubu Platformy. Siemoniak - jak zdradził - sam mógłby się zastanowić nad startem w wyborach na szefa PO, ale tylko gdyby Kopacz nie startowała. A w tym pobrzmiewa pewna sugestia.
Nim rozegra się walka o przywództwo w PO, na forum Sejmu dojdzie do rywalizacji o obsadzenie stanowisk - choćby szefa klubu Platformy i wicemarszałków. Te potyczki będą jednak dopiero zapowiedzią burzy w Platformie.
...
Noze gotowe czekamy na glowe Kopacz. Konczy zalosliwie na smietniku historii jak Bronek i tylko zal ze zajmowala to stanowisko...
Zbiera się zarząd PO. "Temat Ewy Kopacz jest zakończony"
26 października 2015, 17:40
We wtorek zarząd PO omówi wyniki niedzielnych wyborów parlamentarnych i podsumuje kampanię wyborczą - dowiedziała się Polska Agencja Prasowa od polityków PO. W partii coraz częściej słychać o potrzebie zmian w jej władzach. Temat Ewy Kopacz jest zakończony - uważa jeden z liderów PO. Podobne "rozliczenie" z wyborów zaplanowano na środę w SLD, podczas spotkania kierownictwa i szefów regionów tej partii.
Politycy PO, z którymi rozmawiali dziennikarze Polskiej Agencji Prasowej, przyznawali że wynik wyborczy jest porażką. - W demokracji tak jest, że ci, którzy rządzą, ponoszą większą odpowiedzialność, niż opozycja. Po ośmiu latach rządów oddajemy władzę, ale państwo zostawiamy w dobrej kondycji - mamy wzrost gospodarczy, mamy wysoką pozycje na arenie międzynarodowej, mamy liczne inwestycje w toku i wiele zakończonych. To jest kraj, który się rozwija - ocenił wiceszef PO Cezary Grabarczyk.
Zaznaczył, że potrzebna jest analiza werdyktu wyborczego. - Musimy przeprowadzić analizę, dlaczego nie pozyskaliśmy młodych wyborców, musimy po tym rachunku sumienia podjąć decyzję o konsolidacji - uważa Grabarczyk. - Sądzę, że najważniejsze jest, abyśmy działali rozważnie. Jarosław Kaczyński siedem razy z rzędu przegrywał wybory, a dziś triumfuje. Myślę, że Platforma może odbudować zaufanie wyborców znacznie szybciej - uważa wiceszef Platformy.
Znacznie ostrzejszy w swych osądach jest lider pomorskiej PO Sławomir Neumann. - Wynik jest porażką. Kampania miała wszystkie niezbędne elementy - billboardy, banery, spoty, ale nie miała takiego błysku, który by przełamał to, co było w kampanii prezydenckiej, nie udało nam się odbić - ocenił Neumann. - Teraz jest czas na analizę tego, bo inaczej będziemy brnęli w takich błędach dalej. Przegraliśmy dwie kolejne kampanie i to dość mocno, nie wolno przejść nad tym do porządku dziennego, bo to jest droga do samozagłady - podkreślił szef PO na Pomorzu.
Jego zdaniem ci, którzy wzięli odpowiedzialność za kampanię, powinni wziąć teraz odpowiedzialność za wynik wyborów. Pytany kogo ma na myśli, odparł: "myślę, że ci ludzie, którzy podejmowali decyzje, wiedzą, kto je podejmował i jakie były ich efekty". - Jest jakaś grupa ludzi, która podejmowała decyzje, które okazały się błędne - zaznaczył Neumann.
Za błąd uznał oparcie całej kampanii na osobie premier Ewy Kopacz. - Okazało się, że to jest metoda, która się nie sprawdziła. W Platformie nie ma teraz takiej osoby jak Donald Tusk, który był w stanie sam pociągnąć ten projekt - uważa polityk. W jego ocenie, konieczne są więc zmiany w zarządzaniu partią. - Trzeba pomyśleć nad bardziej kolegialnym stylu zarządzania Platformą - powiedział Neumann. Polityk nie chciał jednak mówić o żadnych personaliach.
Głosów niezadowolenia z przywództwa Kopacz jest więcej. W niedzielę wieczorem mówił o tym również b. szef MSZ i b. marszałek Sejmu Radosław Sikorski. - Jestem osobiście przekonany, że potrzebne jest Platformie nowe przywództwo. To, że partia była dowodzona jednoosobowo, bardzo energicznie przez Ewę Kopacz, która pracowała bardzo ciężko w czasie tej kampanii, oznacza także jednoosobową odpowiedzialność za wynik. Jestem przekonany, że Ewa Kopacz będzie wiedziała, co zrobić w takiej sytuacji - powiedział Sikorski w Bydgoszczy.
"Mocnego rozliczenia" wyniku wyborów spodziewa się też jeden z pragnących zachować anonimowość obecnych posłów PO. - Uważam, że będzie mocne rozliczenie, Grzesiek już tym razem tego nie odpuści - powiedział polityk Platformy. Zastrzegł jednocześnie, że - według niego - szef MSZ Grzegorz Schetyna, nie będzie stanowił żadnej nowej jakości. - Grzesiek na pewno będzie bardziej wyrazistym liderem, ale czy będzie nowym otwarciem? Nie będzie - jest ograną twarzą - uważa rozmówca agencji. Według niego, lepszym rozwiązaniem byłoby odmłodzenie przywództwa - powierzenie go np. ministrowi ds. europejskich Rafałowi Trzaskowskiemu.
- Temat Ewy Kopacz jest zakończony - to z kolei opinia jednego z regionalnych liderów Platformy. Zdaniem polityka, trudno obecnie wskazać, kto powinien zastąpić dotychczasową szefową Platformy. Ocenił jedynie, że nie byłoby dobrym rozwiązaniem stawianie na czele PO ani Schetyny, ani Trzaskowskiego, szefa MON, wicepremiera Tomasza Siemoniaka. "Siemoniak? Trzaskowski? A jaką oni mają pozycję w partii?" - dodał rozmówca agencji.
Siemoniak pytany w poniedziałek w TVN24, czy czas Ewy Kopacz jako szefowej PO się skończył, ocenił, że jego zdaniem jest jeszcze za wcześnie na powyborcze rozliczanie kierownictwa partii. Przekonywał przy tym, że premier ma cały czas bardzo mocną pozycję w PO. "Wszyscy doceniają jej wysiłek i jej energię, to, że praktycznie nie spała i objechała całą Polskę, to jest doceniane" - powiedział szef MON. - Jest bardzo dobrym liderem i jeżeli będzie gotowa tę misję swoją pełnić, na pewno będzie mieć moje wsparcie - zadeklarował.
Siemoniak nie wykluczył, że mógłby rozważyć kandydowanie na przewodniczącego PO, jednak - jak zaznaczył - tylko w przypadku gdyby Kopacz zrezygnowała z ubiegania się o przywództwo.
Z kolei Schetyna podkreślał w niedzielę w Kielcach, że Platforma musi wyciągnąć wnioski z niedzielnych wyborów. - Musimy wyciągnąć wnioski, musimy sobie poważnie porozmawiać o wczorajszym dniu, o dzisiejszym i o tym, co przed nami - powiedział. Przekonywał też, że potrzebna jest "nowa Platforma, nowe wyzwanie". - Jesteśmy po 15 latach, ta partia rzeczywiście przeżyła bardzo wiele i wiele dla Polski zrobiła dobrego, a dzisiaj przegrywa wybory i trzeba z tego trzeba wyciągnąć wnioski - mówił szef MSZ.
Z kolei Rafał Trzaskowski, pytany w Trójce, kto mógłby obecnie kierować Platformą: Ewa Kopacz, Grzegorz Schetyna czy on sam, odpowiedział: - To jest trywializowanie, patrzenie na nazwiska. To jest sprawa drugorzędna, kto to będzie, najważniejsze jest to, żeby PO była dobrą opozycją i by był pomysł na Platformę Obywatelską. Jak ten pomysł będzie, będziemy podejmować decyzje.
Ewa Kopacz, po ustąpieniu Donalda Tuska z kierowania Platformą, pozostaje p.o. przewodniczącego partii. Zdaniem Grabarczyka, realny termin wyborów wewnętrznych to przyszły rok. Część polityków PO, szczególnie tych, blisko związanych ze Schetyną uważa, że powinny się one odbyć jak najszybciej, jeszcze w tym roku.
...
Sprawa Kopacz jest skonczona.
Ewa Kopacz: Kaczyński nie powinien bać się brać odpowiedzialności za państwo
Ewa Kopacz - Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
- Apeluję do prezesa PiS: ten, który wygrał wybory, nie powinien bać się brać odpowiedzialność za rządzenie krajem. Będziemy mieli w Polsce model "rządzenia z tylnego siedzenia" - jak zresztą przewidywałam. Decyzje nowego premiera tego kraju będą płynęły od Jarosława Kczyńskiego - mówiła Ewa Kopacz w programie "Dziś wieczorem" w TVP Info.
W trakcie wywiadu premier podkreślała, że niedopuszczalne jej zdanie jest to, aby lider zwycięskiej partii nie objął funkcji premiera kraju. Kopacz wyraziła przekonanie, że mianowanie Beaty Szydło na funkcję szefa rządu, oznacza posiadanie władzy przez Jarosława Kaczyńskiego - bez odpowiedzialności, jaką na władzę nakłada prawo.
REKLAMA
- PiS wygrało wybory i będzie formułować nowy rząd. (...) Jestem przekonana, że decyzje nowego rządu będą zapadać poza siedzibą premiera. Jest prezes PiS i ten prezes powinien stanąć na czele rządu. Daleka jestem od urządzania rządu PiS, ale apeluje do Jarosława Kaczyńskiego, by wziął odpowiedzialność za państwo - podkreślała Kopacz. - Jeśli Szydło będzie miała swojego zwierzchnika, to będzie jej wyjątkowo ciężko. Ja rządziłam sama - zarówno krajem jako premier, jak i PO - dodała.
Zdaniem Kopacz, po wygranych wyborach w 2015 r. - zarówno prezydenckich, jak i parlamentarnych - "PiS ma władzę nieomal całkowitą". - Mają większość w Sejmie, większość w Senacie. Zaraz zdobędą władztwo nad różnymi instytucjami. Mają już władztwo nad Kościołem katolickim - oceniła Kopacz.
W trakcie wywiadu udzielonego TVP Info Kopacz podkreśliła jednocześnie, że szanuje wybór Polaków, którzy w większości zagłosowali na PiS. Zaznaczyła, że PO w formule opozycji, będzie "partią rozsądku", która zadba o równowagę w Polsce. - To jesteśmy winni Polakom. Musimy powiedzieć im również, dlaczego PO potrzebna jest na scenie politycznej. Dzisiaj PO ma być tą partią, która chce bronić wartości obywatelskich i chce kraju neutralnego światopoglądowo. - Zbudujemy silną i sprawną opozycję, partię dla każdego Polaka - zapewniała.
...
Wstretna baba. Faktycznie to Misiu podpowiedzial co mowic. Jak Kaczynski zostanie premierem to PiS szybko pojdzie na smietnik. I to chodzi. Caly ten ohydny belkot o odpowiedzialnosci to obludza. Rzygac sie chce.
Nie żyje Monika Zbrojewska
Monika Zbrojewska - Fot. Jacek Marczewski / Agencja Gazeta
Nie żyje Monika Zbrojewska - adwokat, doktor habilitowany prawa, wykładowca. Była wiceminister sprawiedliwości miała 43 lata.
Monika Zbrojewska, odwołana 23 października z funkcji wiceministra sprawiedliwości, zmarła wczoraj - podał serwis adwokatura.pl, według którego zmarła ona 30 października w wieku 43 lat.
Serwis przypomniał, że adwokatka dr hab. Zbrojewska była sekretarzem Ośrodka Badawczego Adwokatury im. Witolda Bayera. Związana z Uniwersytetem Łódzkim, była ekspertem prawa karnego.
Była absolwentką Wydziału Prawa i Administracji UŁ. W 2001 r. uzyskała stopień naukowy doktora nauk prawnych, w latach 2002-2005 odbyła aplikację prokuratorską. W latach 2003–2008 była ekspertem sejmowych komisji śledczych, w latach 2006-2014 prowadziła praktykę adwokacką.
W 2011 r. rozpoczęła współpracę z Ośrodkiem Badawczym Adwokatury. Była sekretarzem i członkiem Rady Naukowej OBA. Napisała ponad 100 publikacji z zakresu postępowania karnego, prawa karnego skarbowego oraz prawa wykroczeń i postępowania w sprawach o wykroczenia.
Na stanowisko podsekretarza stanu w MS powołano ją 5 listopada 2014 r. Premier Ewa Kopacz odwołała ją 23 października. Stało się to po tym, gdy tego samego dnia zatrzymano ją w Łodzi, gdy prowadziła samochód pod wpływem alkoholu. Minister sprawiedliwości Borys Budka wystąpił po tym o jej dymisję.
...
JAK TO NIE ZYJE? NA CO ZMARLA?
~Karolina : Wspaniały wykładowca na łódzkim Wydziale Prawa, jeden z nielicznych łódzkich adwokatów, który traktował z szacunkiem pierwszy nabór aplikantów adwokackich ,,z gminu", czyli spoza rodzin adwokackich. Brała ich pod swój patronat, uczciwie płaciła za pracę i chodzenie na rozprawy (gdy inni adwokaci traktowali jako bezpłatną siłę roboczą), wspierała, pomagała w skomplikowanych sprawach. Cudowny, uczciwy, serdeczny człowiek. Nie wiem co się stało, widać błędem było wplątanie się w politykę, największe bagno. Bardzo, bardzo żal. Składam głębokie kondolencje, szczególnie mamie i siostrze Moniczki.
~pobódka tam na górze : Nader lakoniczny komunikat, za którym kryje się zwykła ludzka tragedia. Niedawno był podobny komunikat o śmierci w policyjnym areszcie emerytowanego policjanta, który też prowadził po alkoholu. Nasuwa się więc pytanie - dokąd my zmierzamy? I nie chodzi tu o sam fakt, a o przyczyny. Katorżnicza wręcz praca za byle jakie pieniądze, wymagania przekraczające możliwości psychiczne człowieka i żądania więcej... więcej... bo ktoś tam musi się wykazać, ktoś tam ma ambicje. A na to wszystko nakłada się to o czym mówił min B.Sienkiewicz - zupełny bajzel, brak dobrej organizacji na wszystkich szczeblach i nadrabianie tego czyimś czasem kradzionym z urlopów, wolnych dni i codziennego wypoczynku.
~Nauczyciel : Niech spoczywa w pokoju. Uważam tylko, że pomóc to Jej powinni znajomi i bliscy, którzy o sprawie wiedzieli dużo wcześniej. Gdzie jest to środowisko wspaniałe, które tak docenia Jej dorobek. Współczuję, nie przekreślam dorobku i zasług tej Śp. Pani ale na Boga czy to lekarz alkoholik, czy prawnik, czy ksiądz jak nie podejmie leczenia nie powinien pełnić wysokich i odpowiedzialnych funkcji. Tym właśnie zaszkodziliście tej pani, pseudoprzyjaciele. Teraz szukacie kto winny a czy ktoś wcześnie o niej pomyślał?
....
Ludzie mowia ze byla dobra PO LUDZKU! Widzimy ze nie nalezy oceniac. Alkoholik moze byc dobry a ten niby trzezwy nikczemny. Zreszta agenci KGB nie pija bo musza donosic.
Widze ze za duzo brala na siebie. Ilosc funkcji obledna. Do czego prowadzi brak Boga. Te bezbozne uczelnie to koszmar. LUDZIE NIE TRAKTUJCIE TAK POWAZNIE UCZELNI! To jest teatrzyk. Np. obrona pracy doktorskiej to pewna umowa. Przeciez nikt nie atakuje... Ot zbiora sie ustala ocene i juz. Naprawde nie rozni sie to ani od teatru ani od zakladu wlokienniczego. Tez struktura hierachia role itp. To jest jedna z dróg do Boga i jak widac nie moga i tak trafic.
Są wstępne wyniki sekcji zwłok Moniki Zbrojewskiej
Monika Zbrojewska - Fot. Jacek Marczewski / Agencja Gazeta
- Niewydolność wielonarządowa po przebytej operacji była przyczyną śmierci Moniki Zbrojewskiej, b. wiceminister sprawiedliwości - wynika ze wstępnych ustaleń po sekcji zwłok - poinformował rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak.
- Końcowa i pełna opinia z sekcji zwłok zostanie sporządzona w ciągu kilku tygodni. Z uwagi na tajemnicę lekarską nie podajemy żadnych dalszych informacji dotyczących stanu zdrowia lub procesu leczenia zmarłej - dodał rzecznik prokuratury.
Monika Zbrojewska - adwokat, doktor habilitowany prawa, wykładowca, zmarła w ostatnią sobotę. Była wiceminister sprawiedliwości miała 43 lata.
Adwokatka dr hab. Zbrojewska była sekretarzem Ośrodka Badawczego Adwokatury im. Witolda Bayera. Związana z Uniwersytetem Łódzkim, była ekspertem prawa karnego.
Była absolwentką Wydziału Prawa i Administracji UŁ. W 2001 r. uzyskała stopień naukowy doktora nauk prawnych, w latach 2002-2005 odbyła aplikację prokuratorską. W latach 2003–2008 była ekspertem sejmowych komisji śledczych, w latach 2006-2014 prowadziła praktykę adwokacką.
W 2011 r. rozpoczęła współpracę z Ośrodkiem Badawczym Adwokatury. Była sekretarzem i członkiem Rady Naukowej OBA. Napisała ponad 100 publikacji z zakresu postępowania karnego, prawa karnego skarbowego oraz prawa wykroczeń i postępowania w sprawach o wykroczenia.
Na stanowisko podsekretarza stanu w MS powołano ją 5 listopada 2014 r. Premier Ewa Kopacz odwołała ją 23 października. Stało się to po tym, gdy tego samego dnia zatrzymano ją w Łodzi, gdy prowadziła samochód pod wpływem alkoholu. Minister sprawiedliwości Borys Budka wystąpił po tym o jej dymisję.
(jsch)
Popularne komentarze (485)
~Eliza1 : Niewydolność wielonarządowa, czyli syndrom dysfunkcji wielonarządowej (ang.: Multiple organ dysfunction syndrome (MODS)) to reakcja organizmu na szkodliwy czynnik, podczas której równocześnie następuje niewydolność co najmniej dwóch ważnych życiowo organów lub systemów, która następuje symultanicznie lub sekwencyjnie. Może ostatecznie spowodować zgon.
Może to być sepsa. Nie podano tylko kiedy śp. Monika Zbrojewska przebyła operację.
Dlaczego znowu z sekcją czekano aż do środy.
~wszystko jasne : W latach 2003-2004 Zbrojewska była ekspertem Sejmowej Komisji Śledczej powołanej do wyjaśnienia tzw. afery Rywina. W 2005 roku ekspertem Sejmowej Komisji Śledczej powołanej do zbadania prawidłowości prywatyzacji PZU. Z kolei w latach 2006-2007 ekspertem Sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej oraz ekspert Sejmowej Komisji Śledczej do zbadania rozstrzygnięć dotyczących przekształceń kapitałowych i własnościowych w sektorze bankowym oraz działania organów nadzoru bankowego w okresie od 4 czerwca 1989 roku do 19 marca 2006 roku. W 2008 roku została ekspertem Sejmowej Komisji Śledczej do zbadania okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika.
~łodzianin : czyli potwierdzają się spekulacje które od kilku dni krążą po internecie - kobieta miała operację związaną prawdopodobnie z nowotworem. Załamana perspektywą rychłej śmierci w wyniku strasznej choroby była zrezygnowana i szukała odrobiny spokoju w alkoholu. A stąd już tylko krok do błędu który popełniła wsiadając za kółko pod wpływem. Ale teraz w świetle tych faktów widać, że to już nie miało żadnego znaczenia.....Panie, świeć nad Jej duszą...[.]
...
Czyli narzady nie wytrzymaly. Miala jakas powazna operacje i alkohol dobil. Na szczescie nie byla zlym czlowiekiem tylko zagubionym cala ta ,,kariera naukowa" . Zatem czysciec. Trzeba jej duchowo pomoc ...
Jutro pogrzeb Moniki Zbrojewskiej
Magdalena Gałczyńska
Dziennikarz Onetu
Jutro pogrzeb Moniki Zbrojewskiej - Jacek Marczewski / Agencja Gazeta
Była wiceminister sprawiedliwości zostanie pochowana w południe na cmentarzu rzymskokatolickim w Pabianicach. Monika Zbrojewska zmarła 30 października. Miała 43 lata.
O dacie i miejscu pogrzebu poinformowała Naczelna Rada Adwokacka. Była wiceminister sprawiedliwości, łódzka adwokat i wykładowca Uniwersytetu Łódzkiego zmarła w warszawskiej klinice przy ul. Banacha.
REKLAMA
Śledztwo w sprawie jej śmierci prowadzi warszawska prokuratura. Ze wstępnych informacji wynika, że przyczyną śmierci Moniki Zbrojewskiej była niewydolność wielonarządowa po przebytej operacji. O jaką operację chodzi – tego prokuratura nie ujawnia. Wykluczono natomiast udział osób trzecich.
Monika Zbrojewska ukończyła Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Na tej uczelni zdobyła tytuł doktora. Była wykładowcą akademickim, specjalizowała się w postępowaniu karnym, prawie karnym skarbowym i prawie wykroczeń.
Wykładała także na Uniwersytecie Warszawskim, w Wyższej Szkole Handlu i Prawa im. Łazarskiego w Warszawie, w Wyższej Szkole Kupieckiej w Łodzi, w Europejskiej Szkole Prawa i Administracji w Warszawie.
Od dziewięciu lat prowadziła w Łodzi własną kancelarię adwokacką jednak w Warszawie bywała często – była ekspertem w komisjach sejmowych, a w listopadzie zeszłego roku została podsekretarzem stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Do resortu ściągnął ją ówczesny minister Cezary Grabarczyk – także łodzianin.
23 października sekretarz stanu w ministerstwie sprawiedliwości została zatrzymana, gdy pod wpływem alkoholu prowadziła samochód. Badanie wykazało w jej organizmie ponad 2 promile alkoholu. Tego samego dnia została zdymisjonowana. Zmarła tydzień później.
...
Smutna sprawa. Tyle daje ,,kariera".