Rossa - 210 lat słynnego cmentarza !
Serwis znalezionych frazAshley...
Cmentarz symbol ! Najwazniejsza nekropolia Wielkiego Księstwa Litewskiego pod wzgledem cywilizacyjnym .
(Bo liczbowo najwieksze cmentarze zostawily na tych ziemiach KGB oraz SS ) .
Litwa: 210. rocznica cmentarza Na Rossie
Z okazji przypadającej w tym roku 210 rocznicy założenia cmentarza Na Rossie, najstarszej nekropolii wileńskiej, w sobotę przed centralną kaplicą tego cmentarza zostanie odprawiona msza święta, a następnie jej uczestniczy odbędą spacer cmentarnymi alejkami.
- Przy okazji rocznicy chcemy przypomnieć społeczeństwu o skarbie, jaki posiadamy w zasięgu ręki i zachęcić do odwiedzania tego pomnika historii i architektury - powiedziała PAP Audrone Viszniauskiene z Departamentu Dziedzictwa Kulturowego litewskiego Ministerstwa Kultury.
Jednakże, jak zauważył w tym tygodniu dziennik "Lietuvos Żinios", "cmentarz popada w ruinę". "Wiele pomników grozi zawaleniem, może w każdej chwili spaść na odwiedzających nekropolię. Brakuje koncepcji porządkowania cmentarza, a propozycje organizacji społecznych i poszczególnych entuzjastów zalegają w biurkach urzędników" - czytamy w publikacji.
Problem Rossy polega na tym, że obiekt ten nie ma gospodarza. Formalnie należy on do samorządu wileńskiego, ale władze miasta mówią, że w ich gestii leży tylko sprzątanie i wywóz śmieci, a ochrona zabytków nie należy do nich.
Departament Dziedzictwa Kulturowego przyznaje, że dbanie o cmentarz jest dużym wysiłkiem finansowym i sam samorząd temu nie podoła. Ale, jak zaznacza Viszniauskiene, "bez wniosku samorządu, który nie zdaje sobie sprawy z wartości tej nekropolii, nie da się znaleźć potrzebnych funduszy".
"Rossa to największa nekropolia Litwy XIX i drugiej połowy XX wieków, pomnik integracji kulturalnej. Większość nazwisk osób tu pochowanych znana jest nie tylko na Litwie" - napisał "Lietuvos Żinios".
Dziennik przypomina, że w XIX wieku Wilno było miastem wielonarodowym i wielokulturowym, i to znajduje odzwierciedlenie na cmentarzu.
Na Rossie spoczywa serce marszałka Józefa Piłsudskiego. Pochowany tu jest też twórca niepodległości litewskiej - Jonas Basanaviczius, a także sygnatariusze Aktu Niepodległości Litwy z 1919 roku. Są też groby żołnierzy polskich i litewskich, którzy zginęli we wzajemnej walce o Wilno w 1919-1920 roku. Spoczywa tu Mikalojus Ciurlionis litewski kompozytor i malarz, który studiował w Warszawie; spoczywają profesorzy Uniwersytetu Stefana Batorego, architekt Antoni Wiwulski, malarze Franciszek Gucewicz i Franciszek Smuglewicz, są groby dwojga dzieci Stanisława Moniuszki, a także wielu innych osób zasłużonych dla Litwy, Polski i Wilna.
"Za cara oficjalnym językiem był język rosyjski, dlatego mieszkającym tu Litwinom, katolikom, bliższy stał się język polski. Poza tym, większość księży było Polakami. (...)Cmentarz na Rossie - to pomnik kultury państwa litewskiego i powinien jednoczyć, a nie dzielić przedstawicieli różnych narodowości" - czytamy na łamach "Lietuvos Żionios".
- Wartość tego cmentarza polega na tym, że jest on autentyczny, taki, jakim był kiedyś. Nie zmieniał się z biegiem lat - mówi Audrone Viszniauskiene.
Zdecydowana większość krewnych osób, które tu spoczywają, albo zginęła w czasie wojny, albo została wywieziona na Sybir, lub po wojnie wyjechała do Polski. Grobów nikt nie odwiedzał. W 1965 roku władze radzieckie w ogóle zamknęły cmentarz dla pochówków, prawdopodobnie z nadzieją, że cmentarz przestanie istnieć.
- Paradoksalnie dzięki temu mamy dzisiaj autentyczny cmentarz taki, jaki istniał jeszcze w pierwszej połowie XX wieku - mówi Viszniauskiene.
Jednak, jak zaznacza, sytuacja cmentarza staje się coraz bardziej dramatyczna. - Jeżeli teraz nie zadbamy o ten pomnik historii, za dziesięć lat nie będzie już do czego wracać - ocenia.
51 nagrobków na Rossie zostało wpisanych do państwowego rejestru pomników o szczególnej wartości, ale o stan nekropolii, jak na razie, troszczą się jedynie polskie organizacje społeczne, które za pieniądze pozyskane w Polsce prowadzą renowacje. W ciągu ostatnich 20 lat odnowiono blisko 60 obiektów.
- To bardzo niewiele, uwzględniając fakt, że ponad 100 pomników wymaga natychmiastowej renowacji. Niektóre po prostu się sypią - mówi Alicja Klimaszewska przewodnicząca Społecznego Komitetu Opieki nad Stara Rossą.
Cmentarz na Rossie został założony w 1801 roku i poświęcony 6 maja tegoż roku. Dzisiejszy tworzą Stara Rossa, Nowa Rossa i Cmentarzyk Wojskowy z mauzoleum Matki i Serca Syna. Ogólna powierzchnia cmentarza wynosi 10,8 ha. W 1969 roku władze radzieckie wpisały Rossę do rejestru zabytków narodowych Litwy, podlegających ochronie państwa. Dokonano wtedy inwentaryzacji nagrobków, pomników, grobowców. Ogółem na Rossie jest ich około 26 tys., a w starej części cmentarza - około 13 tys.
>>>>>>
Cmentarz legenda - oczywiscie najslawniejsze miejsce to :
Grób Matki i Serce Syna ! Czyli Piłsudskich ! Swiadczace o nierozerwalnej wiezi milosci Matki i Syna...
Oczywiscie najsilniejszym zwiazkiem jest zwiazek Tej Jedynej Matki i Tego Jedynego Syna ! Z ktorej to milosci wywodzi sie kazda milosc Matki do Syna takze Piłsudskich ...
Nie trzeba wiecej mowic bo same groby mowia ! :O)))
Zbiórka zniczy na lwowskie cmentarze
W siedzibie oddziału Telewizji Polskiej w Rzeszowie oraz kilkunastu miastach Podkarpacia rozpoczęła się zbiórka zniczy, które na Wszystkich Świętych zapłoną na cmentarzach Łyczakowskim i Janowskim we Lwowie. Zbiórka potrwa do końca października.
- Akcja "Światełko pamięci" jest wspólnym przedsięwzięciem Konsulatu RP we Lwowie, Polskiego Radia Lwów oraz Telewizji Rzeszów. Uczestniczą w niej uczniowie, studenci, stowarzyszenia kresowian i harcerze. Rok temu zebrano przeszło 50 tys. zniczy. W tym roku chcemy zebrać więcej - powiedziała jedna z koordynatorek akcji Beata Wolańska z TVP w Rzeszowie.
- Na Ukrainie nie ma zwyczaju zapalania świec na grobach 1 listopada, dlatego na Łyczakowie czy na Cmentarzu Janowskim, gdzie spoczywa kilkadziesiąt tysięcy zmarłych, jeszcze kilka lat temu tylko na nielicznych polskich grobach paliły się świece- podkreśliła.
Ideą zbiórki, zorganizowanej po raz pierwszy w 2005 roku z inicjatywy dziennikarzy Radia Lwów, było "rozświetlenie" Cmentarza Łyczakowskiego, na którym spoczywa wielu znanych Polaków. Są wśród nich Maria Konopnicka, Gabriela Zapolska, Artur Grottger, Seweryn Goszczyński, Kazimierz Bartel.
Od czterech lat znicze płoną także na Cmentarzu Janowskim.
- Dzięki akcji Polacy ze Lwowa mogą zapalić znicze na wszystkich polskich grobach, także tych zapomnianych i bezimiennych. Znicze zapłoną też na mogiłach Ukraińców, Rosjan i Ormian pochowanych na obu nekropoliach - zaznaczyła Wolańska.
Cmentarz Łyczakowski został założony w 1786 roku. Jest jednym z najstarszych istniejących do dziś cmentarzy w Europie. Z kolei Cmentarz Janowski założono w 1883 roku.
...
Kolejny legendarny cmentarz o charakterze cywilizacyjnym .
Zebrano ok. 50 tys. zniczy na lwowskie cmentarze
Prawie 50 tys. zniczy, które zebrano głównie na Podkarpaciu, zapłonie we Wszystkich Świętych na cmentarzach Łyczakowskim, Janowskim i Orląt Lwowskich we Lwowie - poinformowała koordynatorka akcji "Światełko pamięci" Beata Wolańska z TVP w Rzeszowie.
- W październiku w siedzibie oddziału Telewizji Polskiej w Rzeszowie oraz kilkunastu miastach regionu, m.in. Rzeszowie, Przeworsku, Lubaczowie, Głogowie Małopolskim, Tyczynie, Majdanie Królewskim zbierano znicze, które zapłoną na lwowskich cmentarzach. W tym roku zbiórki odbywały się też w innych regionach, m.in. w Żarach w Lubuskim - powiedziała Wolańska.
Akcja "Światełko pamięci" jest wspólnym przedsięwzięciem konsulatu RP we Lwowie, Polskiego Radia Lwów oraz Telewizji Rzeszów. W akcję włącza się młodzież szkolna, studenci, stowarzyszenia kresowian i harcerze.
- Na Ukrainie nie ma zwyczaju zapalania świec na grobach we Wszystkich Świętych, dlatego na Łyczakowie czy na Cmentarzu Janowskim, gdzie spoczywa kilkadziesiąt tysięcy zmarłych, jeszcze kilka lat temu tylko na nielicznych polskich grobach paliły się znicze - przypomniała Wolańska.
Ideą zbiórki zorganizowanej po raz pierwszy w 2005 roku z inicjatywy dziennikarzy Radia Lwów było "rozświetlenie" Cmentarza Łyczakowskiego, na którym spoczywa wielu znanych Polaków. Są wśród nich Maria Konopnicka, Gabriela Zapolska, Artur Grottger, Seweryn Goszczyński, Kazimierz Bartel.
- Dzięki akcji Polacy ze Lwowa mogą zapalić znicze na wszystkich polskich grobach, także tych zapomnianych i bezimiennych. Znicze zapłoną też na mogiłach Ukraińców, Rosjan i Ormian pochowanych na obu nekropoliach - zaznaczyła Wolańska.
Cmentarz Łyczakowski został założony w 1786 roku. Jest jednym z najstarszych istniejących do dziś cmentarzy w Europie. Z kolei Cmentarz Janowski założono w 1883 r.
....
Pieknie !
Ponad 33 tys. zebrano na ratowanie cmentarza na Rossie
Ponad 33 tys. zł zebrali w Poznaniu politycy, sportowcy, dziennikarze i artyści w trakcie kwesty na renowację nagrobków na wileńskim cmentarzu na Rossie. Zbiórka na ten cel organizowana jest w Poznaniu od kilkunastu lat.
W tym roku zebrana kwota przeznaczona będzie na prace restauracyjne dachu kaplicy rodziny Jasieńskich.
- Jesteśmy zadowoleni z kwesty, poznaniacy chętnie wrzucali pieniądze do puszek. Zebraliśmy tyle środków, że wystarczy na remont dachu kaplicy Jasieńskich – powiedział Michał Łukomski jeden z organizatorów kwesty ze Społecznego Komitetu "Poznaniacy Rossie i ...".
W tym roku na dwóch poznańskich cmentarzach pieniądze zbierało ok. 60 osób: posłowie, samorządowcy, dziennikarze, sportowcy i artyści.
W sumie od 2000 roku w trakcie kwest zebrano ponad 400 tys. złotych. Za zebrane w poprzednich kwestach pieniądze na wileńskiej nekropolii udało się uchronić od zniszczenia kilkanaście kaplic i grobowców, m.in. kaplice Mączyńskich, Malinowskich, Gimbuttów, Strumiłłów, Hermanowiczów, braci bonifratrów oraz kwaterę rodziny Kondratowiczów, w której pochowany jest także poeta Władysław Syrokomla.
Na Rossie pochowanych jest około 20 tys. osób. Złożone jest tam serce marszałka Józefa Piłsudskiego, są groby jego matki, brata, siostry i pierwszej żony.
Na Rossie leżą też m.in. profesorowie Uniwersytetu Stefana Batorego, są groby: archeologa i pisarza Eustachego Tyszkiewicza, rzeźbiarza i architekta Antoniego Wiwulskiego, malarzy Franciszka Gucewicza i Franciszka Smuglewicza, a także dwojga dzieci Stanisława Moniuszki.
...
Tak to monumentalny zabytek . Jedno z serc Wielkiego Ksiestwa panstwa jakich malo blizniaka Polski bardziej doswiadczonego ...
Upamiętnijmy dawne cmentarze - proszą poznańscy historycy
Mało kto dziś o tym wie i pamięta, że tam, gdzie obecnie rozciąga się plac Wolności, biegnie ulica Towarowa oraz znajduje się kilka urokliwych parków miejskich, jeszcze kilkadziesiąt lat temu znajdowały się cmentarze. Nie pozostał po nich żaden ślad - dlatego dwóch poznańskich historyków: Mateusz Hurysz i Jędrzej Oksza-Płaczkowski, postanowiło wystąpić do władz miasta, by upamiętnić ten fakt choćby skromnymi tablicami.
O jakie miejsca chodzi? Okazuje się, że cmentarzy było w dawnym Poznaniu zadziwiająco dużo. Jeden z cmentarzy żydowskich niegdyś znajdował się na Muszej Górze - obecnie to plac Wolności i właśnie na narożniku placu oraz ulicy 3 Maja miałaby znaleźć się tablica upamiętniająca ten fakt.
Mało kto wie także, że cmentarz częściowo kalwiński, częściowo staroluterański znajdował się także w parku Jana Henryka Dąbrowskiego przy Starym Browarze. Właścicielka tego terenu Anna Mycielska sprzedała go w 1832 roku gminie Braci Czeskich, a oni założyli tu cmentarz, który po ich rozwiązaniu przejęli luteranie z gminy św. Piotra. Cmentarz został całkowicie zniszczony w 1945 roku - jedynym śladem po nim jest jedyna ocalała empirowa kolumna nagrobna.
Także parki Karola Marcinkowskiego i Romana Maciejewskiego oraz częściowo teren, na którym znajduje się ulica Towarowa były kiedyś cmentarzami - pozostałości szczątków pochowanych tam poznaniaków znaleziono przy okazji budowy Zintegrowanego Centrum Komunikacyjnego kilka miesięcy temu. Początkowo park urządzono jedynie na miejscu zlikwidowanych fortyfikacji Twierdzy Poznań i wtedy nosił on miano parku Schillera. Dopiero po wojnie powiększono go dwukrotnie: w 1948 roku o teren zlikwidowanego cmentarza ewangelickiego św. Krzyża, a 10 lat później - o teren cmentarza katolickiego św. Marcina z kwaterą greckokatolicką z 1857 roku. Także i tu nie ma żadnej informacji o losach obu cmentarzy.
Także park Drwęskich, znajdujący się po południowej stronie ul. Królowej Jadwigi, częściowo powstał w latach pięćdziesiątych na terenie dawnego cmentarza ewangelickiego parafii św. Pawła, chociaż trzeba dodać, że część terenu, pozostałość po dziewiętnastowiecznych fortyfikacjach, miały charakter parkowy od 1912 roku.
- Pamięć o przeszłości, szczególnie o zmarłych, którzy tworzyli te miasto zasługuje na trwałe upamiętnienie - uważają obaj historycy. - Dziś przeciętny poznaniak czy turysta przechadzający lub wypoczywający w centralnych parkach śródmieścia nie jest świadom, że w tych miejscach istniały nekropolie poznańskie będące ostatnim spoczynkiem mieszkańców wielokulturowego Poznania. Ten stan powinien być jak najszybciej naprawiony jako historyczne zadośćuczynienie współczesnego Poznania wobec kolei losów, które doprowadziły do likwidacji cmentarzy w centrum Poznania.
Nie chodzi tu o stawianie wielkich pomników czy okazałych obelisków - ale tablice pamiątkowe zdaniem obu pomysłodawców byłyby jak najbardziej na miejscu.
- Będą namiastką przypominającą, że kilka pokoleń temu istniały w tych miejscach cmentarze różnych wyznań - twierdzą. - Mimo że ich teraz już ich nie ma, na stałe wpisały się w dziejach stolicy Wielkopolski.
....
To wazna sprawa .
Monografia zabytkowych cmentarzy na Żmudzi
Efektem trzydziestu podróży Jana Skłodowskiego po Litwie jest jego książka "Cmentarze na Żmudzi. Polskie ślady przeszłości obojga narodów". Książka - zarazem monografia cmentarzy i album - dedykowana jest "Litwinom i Polakom – ku refleksji nad wspólną, pięćsetletnią historią".
Żmudź to jedna z krain etnograficznych Litwy, układająca się, jak pisze Skłodowski, na linii rzeki Niewiaży. Żmudzini zaś to grupa etnograficzna posługująca się dialektem żmudzkim. W znaczeniu historycznym pojęcie to oznacza także szlachtę, która mimo świadomości swojej odrębności, identyfikowała się z ideą wspólnego państwa – Rzeczypospolitej, i posługiwała się językiem polskim.
Jan Skłodowski zauważa, że już od czasów pierwszych aktów łączących Polskę i Litwę, można mówić o polonizacji tej ostatniej, w tym Żmudzi. Powodowała to atrakcyjność polskiej kultury. To szlachta litewska zażądała w końcu XVII w. języka polskiego, jako urzędowego, zamiast starobiałoruskiego.
Mimo zwalczania przez Rosjan języka polskiego na Litwie, po upadku powstania listopadowego, procesy polonizacyjne nasiliły się, gdy uwolniono chłopów z pańszczyzny. Ich ambicje awansu społecznego i kulturalnego wiązały się z językiem polskim.
W drugiej połowie XIX wieku polskojęzyczny obszar rozpościerał się na północ od Kowna wzdłuż rzeki Niewiaży – był on zwany Laudą.
W 1920 roku na Litwie obszar ten liczył 55 proc. mieszkańców polskojęzycznych, w większości – jak stwierdza Jan Skłodowski - uważających się za Polaków.
Polityka państwa litewskiego w latach międzywojennych zmierzała do ich lituanizacji.
"Polskość w nowym państwie została poddana represjom, łamiącym przyjęte ustalenia i normy prawne (brak zgody na dwujęzyczne napisy czy otwieranie szkół polskich, a od roku 1934 lituanizacja polsko brzmiących nazwisk w dokumentach" - pisze autor.
Przystępując do opisu zabytkowych cmentarzy na Żmudzi, Jan Skłodowski zauważa, że oprócz Polaków i Litwinów mieszkali tam także Białorusini, Żydzi, Niemcy i Szkoci. Część z nich przyjęła język polski, a nawet przeszła na katolicyzm.
Autor "Cmentarzy na Żmudzi" opisuje typy nagrobków, ich twórców, kaplice grobowe, epitafia, krypty i nagrobki w kościołach, m.in. kryptę Radziwiłłów w zborze protestanckim w Kiejdanach, groby Ogińskich w kościele i kaplicy w Retowie. W miejscowości Świętobrość są groby Syruciów, rodziny Czesława Miłosza. Na cmentarzu w Szawkianach jest grób Tomasza Nałęcz-Gorskiego, pradziadka prezydenta Bronisława Komorowskiego. W Szatejkach znajdują się liczne groby rodu Broel-Platerów.
Osobny rozdział poświęca Jan Skłodowski zabytkowemu cmentarzowi w Szawlach, zwanemu "Małą Rossą", z uwagi na podobieństwo do wileńskiej nekropolii, poprzez jego położenie na wzgórzu i zabytkowo-artystyczną wartość nagrobków.
Książka zawiera wykaz 154 miejscowości z 208 miejscami pochówku, na których znajdują się 1942 nagrobki z polskojęzycznymi nagrobkami. Wykaz zawiera imiona, nazwiska, daty urodzenia i śmierci. Odnotowane są m.in. siedziby rodziny, pełnione stanowiska, stopnie wojskowe, nazwiska fundatorów nagrobków.
Książka zawiera wiele zdjęć cmentarzy, nagrobków, rzeźb i fotografii nagrobnych oraz przytacza wiele nagrobnych inskrypcji.
W słowie kończącym Jan Skłodowski przypomina przesłanie: "Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie".
Monografia "Cmentarze na Żmudzi. Polskie ślady przeszłości obojga narodów" Jana Skłodowskiego, zawierająca tekst polski i litewski, została wydana przez departament dziedzictwa kulturowego MKiDN w serii "Poza krajem".
...
Tak slynna Żmudź . To wazna czesc historii .
Przywracają pamięć o Polakach na Wileńszczyźnie
Wrocławskie Stowarzyszenie Odra-Niemen odrestaurowało polski cmentarz na Wileńszczyźnie. To nie jedyna w ostatnim czasie akcja stowarzyszenia na dawnych Kresach.
Działacze i wolontariusze Stowarzyszenia Odra-Niemen z Wrocławia oraz Poznania, Stowarzyszenia Patriotyczny Głogów oraz członkowie Wileńskiej Młodzieży Patriotycznej zakończyli 30. lipca renowację polskiego cmentarza w Gumbie w Puszczy Rudnickiej na Wileńszczyźnie.
Na cmentarzu w okolicach nieistniejącego już folwarku Gumba spoczywają Polacy i rosyjscy uciekinierzy pomordowani w Wielki Piątek, 9 kwietnia 1944 r. przez Niemców i kolaborujących z nimi Litwinów. Tamtego dnia zabito około 50 osób. Z pacyfikacji ocalał jedynie Stanisław Bogdan wraz córką, mieszkańcy pobliskiej wsi Gajdzie. Z relacji Bogdana wynika, że ludzi spędzono do jednego z domów i rozstrzelano, a folwark puszczono z dymem.
Na niewielkim cmentarzu wolontariusze rozpoczęli pracę 15 lipca. Stare płyty nagrobne zastąpiono granitowymi krzyżami oraz wymieniono ogrodzenie okalające cmentarz. Renowacja cmentarza odbyła się przy porozumieniu z władzami Rejonu Solecznickiego na Litwie.
W drugiej połowie lipca członkowie Stowarzyszenia Odra-Niemen pracowali w Rejonie Solecznickim także w ramach projektu "Ocalić od zapomnienia", współfinansowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w ramach nagrody w konkursie "Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w roku 2014".
Fotografowie, filmowcy, historycy i wolontariusze pracowali w czterech muzeach na Wileńszczyźnie - w Białej Wace, Turgielach oraz Taboryszkach. Katalogowali i fotografowali zbiory, które następnie zdigitalizowane, pozwolą stworzyć multimedialne wirtualne muzea. W internetowych repozytoriach ma docelowo znaleźć się około 4,5 tys. dzieł i eksponatów.
W ostatnim czasie Stowarzyszenie upamiętniło także 70. rocznicę operacji "Ostra Brama", mającej na celu wyzwolenie Wilna spod władzy niemieckiego okupanta. Żołnierze Armii Krajowej po sukcesie, jaki odnieśli we współpracy z Armią Czerwoną, zostali częściowo internowani przez Sowietów i wywiezieni w głąb Rosji.
Głównym celem Stowarzyszenia Odra-Niemen jest rozwijanie inicjatyw i projektów historycznych, edukacyjnych, polonijnych oraz przede wszystkim kresowych. Stowarzyszenie współpracuje z wieloma organizacjami kombatanckimi i patriotycznymi w Polsce i na świecie.
...
Tak cmentarze to historia ...
Podsumowano akcję "Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia"
55 polskich cmentarzy na Kresach dawnej II RP uporządkowali uczniowie dolnośląskich szkół, studenci i strażacy w ramach tegorocznej piątej edycji akcji "Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia". Akcji po raz pierwszy patronował prezydent Bronisław Komorowski.
Jak powiedziała pomysłodawczyni akcji Grażyna Orłowska-Sondej, w tym roku uczniowie z Dolnego Śląska pracowali przede wszystkim na cmentarzach w zachodniej Ukrainie, m.in. w okolicach Lwowa, Równego, Stryja i Tarnopola.
- To był trudniejszy rok, dlatego z powodu działań zbrojnych na wschodzie Ukrainy wybraliśmy takie miejsca, gdzie na pewno nic nie groziło naszym wolontariuszom. Jednak nawet w tej części Ukrainy młodzi Polacy mieli okazję zobaczyć, jak bardzo Ukraińcy przeżywają swoją sytuację. To była dla nich wielka lekcja patriotyzmu - dodała.
Zaznaczyła, że w tym roku uczestnicy akcji byli witani z "jeszcze większym entuzjazmem i serdecznością, gdyż Ukraińcy czują, że mają dług wobec Polski, która poparła ich europejskie aspiracje”.
- Naprawdę nasze dzieci były beneficjentami tego entuzjazmu. Wszędzie spotykaliśmy się z jeszcze większą pomocą i otwartością - dodała Orłowska.
Kulminacyjnym punktem tegorocznej akcji było całkowite odbudowanie i poświęcenie cmentarza w Rokitnie na Wołyniu, gdzie spoczywają polscy legioniści, polegli w wojnie polsko-bolszewickiej.
- Ten cmentarz praktycznie nie istniał. Dzięki pomocy miejscowych władz i naszej pracy udało się go na nowo odtworzyć - powiedziała Orłowska-Sondej.
Akcja nie sprowadza się wyłącznie do porządkowania cmentarzy na dawnych kresach II RP. Uczniowie przez cały rok kwestują też w swoich miejscowościach i na ten cel i zebrali 200 tys. zł. W akcję włączyły się też dolnośląskie samorządy, które wspierają ją zarówno finansowo jak i organizacyjnie m.in. fundując wyjazdy.
- Zależy nam, by młodzi Dolnoślązacy, odwiedzając na Kresach polskie miejsca i zabytki, lepiej poznawali zarówno historię Polski, jak i historię i miejsce życia swoich przodków - powiedziała Orłowska-Sondej.
Jak dodała, plonem tegorocznej akcji jest jeszcze jedna inicjatywa, którą w najbliższym czasie środowisko kresowian chce zrealizować na Dolnym Śląsku, gdzie w powiecie wołowskim powstanie Dom Spotkań Kresowian.
- Środowisko kresowe jest bardzo duże. W naszej akcji mamy ponad 1200 młodych wolontariuszy, co udowadnia, jak wielkie jest zainteresowanie historią swoich rodzin przesiedlonych po wojnie przede wszystkim na Dolny Śląsk. Potrzebujemy takiego miejsca, które będzie domem spotkań i ośrodkiem szkoleniowym – powiedziała Orłowska-Sondej.
Jej zdaniem taki ośrodek kresowian może służyć również jako miejsce czasowego pobytu dla Polaków z Kazachstanu, którzy chcą powrócić do ojczyzny. - Znam wiele takich osób i rodzin, które nie mogą się doczekać przyjazdu do Polski. Nasz dom będzie odpowiednim dla nich miejscem – podkreśliła.
Pomysł porządkowania grobów zrodził się w 1999 r. w Kołomyi, gdy ukraińskie władze próbowały zlikwidować zaniedbany polski cmentarz. Przebywająca tam ekipa TVP Wrocław zrobiła na ten temat program. - Pojechaliśmy do tamtejszych Polaków z darami, a oni, zamiast pomocy materialnej woleli, abyśmy pomogli im uratować polski skrawek pamięci, jakim dla nich był ten cmentarz - mówiła przed laty Orłowska-Sondej, dziennikarka lokalnego ośrodka TVP, która od prawie dwudziestu lat prowadzi program o Kresach „Studio Wschód”. Nagłośnienie sprawy okazało się skuteczne i cmentarza w Kołomyi nie zamieniono w miejski park.
Od czterech lat akcja "Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia" ma zorganizowaną formułę, w ramach której jako wolontariusze wyjeżdżają na Kresy uczniowie z Dolnego Śląska, studenci, strażacy i członkowie organizacji patriotycznych np. Strzelca.
Od tego roku honorowym patronatem akcję objął prezydent RP Bronisław Komorowski.
Przez cztery lata wyremontowano kilkadziesiąt polskich cmentarzy, a prace trwają jeszcze na kolejnych 56 nekropoliach na Kresach. Na Dolnym Śląsku mieszka ponad 1,5 mln osób, które są potomkami przesiedleńców ze Wschodu i przyznają się do kresowych, rodzinnych korzeni.
...
Piekna akcja ...
Litwa: Polacy odrestaurowali najpiękniejszy pomnik na Rossie
Najpiękniejszy i najcenniejszy pomnik wileńskiej Rossy, przedstawiany często jako wizytówka najstarszej nekropolii miasta, tzw. Czarny Anioł został uratowany dzięki polskim fachowcom i polskim pieniądzom.
W piątek przy odnowionym i zabezpieczonym pomniku odbyła się uroczystość odsłonięcia go po zakończeniu prac restauratorskich.
- Dziękuję wam wszystkim - powiedziała Alicja Klimaszewska, prezes Społecznego Komitetu Opieki nad Stara Rossą, które od lat starało się o restaurację i konserwację tego pomnika. Za wykonaną prace dziękował też ambasador Polski w Wilnie Jarosław Czubiński: „Wkładacie wielkie serca, żeby te nagrobki żyły, żebyśmy mogli tu przychodzić i napawać się pięknem wspólnej przeszłości”.
Prace restauratorskie i konserwatorskie pomnika z brązu i labradorytu autorstwa słynnego warszawskiego artysty rzeźbiarza Leopolda Wasikowskiego (1865-1929) wykonał zespół polskich fachowców. Prace wartości 130 tys. złotych sfinansowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego Polski.
Czarny Anioł na grobie 24-letniej dziewczyny, Izy Salmonowiczówny, która zmarła na serce w 1901 roku, znajduje się za centralną kaplicą cmentarza. 3,5-metrowa smukła figura anioła z brązu lekko unosząca się nad 2-metrowym cokołem, z którym jest połączona tylko fałdą szaty, została umieszczona na skarpie, co potęguje efekt artystyczny, ale stwarza dodatkowe zagrożenie.
- W naszej ocenie jest to absolutnie unikalny pomnik - powiedział Janusz Mróz, konserwator metalu. Leopold Wasikowski był jednym z najbardziej znanych warszawskich rzeźbiarzy, niestety zostały po nim tylko monumenty cmentarne na Łyczakowie we Lwowie, tu na Rossie i kilka nagrobków na Powązkach w Warszawie.
W końcu 1992 roku Czarny Anioł został wpisany do litewskiego państwowego rejestru zabytków chronionych. Niestety, ponad 100-letni pomnik niszczał. - Wyglądało to już dramatycznie, bo jedna z płyt, na której jest ustawiony pomnik była pęknięta - mówi konserwator Mróz.
W czasie prac został m.in. ustabilizowany fundament pomnika, a poprzez wstrzyknięcie specjalnych preparatów struktura pomnika została zabezpieczona przed procesami korozyjnymi.
Pomnik Izy Salmonowiczówny jest ósmym pomnikiem odrestaurowanym w tym roku na cmentarzu na Rossie staraniem Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą za pieniądze pozyskane głównie w Polsce. W sumie, w ciągu 25 lat działalności Komitetu odrestaurowano około 60 pomników na tym wileńskim cmentarzu.
....
Wspaniale ! Polacy przyracaja piekno !
Rozpoczęła się zbiórka zniczy na lwowskie cmentarze
Zbiórka zniczy, które we Wszystkich Świętych zapłoną na cmentarzach Łyczakowskim, Orląt Lwowskich i Janowskim we Lwowie, rozpoczęła się w siedzibie Telewizji Polskiej w Rzeszowie oraz kilkunastu miastach Podkarpacia.
Zbiórka potrwa do końca października. - Akcja "Światełko pamięci" jest wspólnym przedsięwzięciem Konsulatu RP we Lwowie, Polskiego Radia Lwów oraz Telewizji Rzeszów. W tym roku uczestniczy w niej także Polskie Radio Rzeszów – powiedziała jedna z koordynatorek akcji Beata Wolańska z TVP w Rzeszowie.
Dodała, że w akcji uczestniczą uczniowie, studenci, stowarzyszenia kresowian i harcerze. Oprócz Rzeszowa znicze są zbierane także m.in. w Przemyślu, Tarnobrzegu, Jarosławiu, Tyczynie i Głogowie Małopolski. - W ubiegłym roku zebraliśmy ponad 50 tys. zniczy. Mam nadzieję, że w tym roku będzie ich co najmniej tyle samo – zaznaczyła koordynatorka.
Wolańska przypomniała, że na Ukrainie nie ma zwyczaju zapalania świec na grobach 1 listopada. - Kilka lat temu na Łyczakowie, czy na Cmentarzu Janowskim, gdzie spoczywa kilkadziesiąt tysięcy zmarłych, tylko na nielicznych polskich grobach płonęły znicze - zauważyła.
Inicjatorami akcji "Światełko pamięci", po raz pierwszy zorganizowanej w 2005 r., byli dziennikarze Polskiego Radia Lwów.
Od czterech lat znicze palą się nie tylko na cmentarzach Łyczakowskim i Orląt lwowskich, ale także na Cmentarzu Janowskim. - Polacy ze Lwowa mogą zapalić znicze na wszystkich polskich grobach. Świece płoną też na mogiłach Ukraińców, Rosjan i Ormian – zaznaczyła Wolańska.
Cmentarz Łyczakowski został założony w 1786 roku. Jest jednym z najstarszych istniejących do dziś cmentarzy w Europie. Spoczywa na nim wielu znanych Polaków, m.in. Maria Konopnicka, Gabriela Zapolska, Artur Grottger, Seweryn Goszczyński, Kazimierz Bartel, Stefan Banach.
Z kolei Cmentarz Janowski założono w 1883 r. Znajduje się na nim mogiła znanego z pomocy potrzebującym rzymskokatolickiego metropolity lwowskiego abp Józefa Bilczewskiego; w 2005 r. Benedykt XVI ogłosił go świętym.
Natomiast na Cmentarzu Obrońców Lwowa, zwanym też Cmentarzem Orląt, spoczywa blisko trzy tysiące żołnierzy poległych w walkach z Ukraińcami oraz w czasie wojny polsko-bolszewickiej w 1920. Po II wojnie światowej cmentarz został zdewastowany. Ponownie otwarty został w 2005 r.
...
Pieknie .
Uporządkują groby polskich dziennikarzy na Cmentarzu Łyczakowskim
Dziennikarze mediów rzeszowskich oraz ich koledzy z redakcji polskich na zachodniej Ukrainie będą w sobotę porządkować groby dziennikarzy polskich pochowanych w XIX i w pierwszej połowie XX wieku na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie.
- O zmarłych należy pamiętać, a niektóre groby lwowskich dziennikarzy nie były odwiedzane od 1938 r. Chcemy to zmienić. Prawie 20 osób z łopatami i miotłami zamierza przed Wszystkimi Świętymi posprzątać co najmniej kilkanaście mogił - powiedział prezes oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w Rzeszowie Józef Matusz.
Przedsięwzięcie organizuje rzeszowski oddział SDP. Matusz przypomniał, że "jest to kontynuacja trwającej od pięciu lat akcji rzeszowskich dziennikarzy".
We wrześniu 2009 r. Jolanta Danak-Gajda z Polskiego Radia w Rzeszowie powołała Komitet Opieki nad Grobami Dziennikarzy Polskich na Cmentarzu Łyczakowskim. - Naszym celem było otoczenie opieką mogił, na których już nikt nie zapala zniczy. Pieniądze na remonty grobów pochodziły ze zbiórek - podkreśliła Danak-Gajda.
Kierowanemu przez nią komitetowi udało się m.in. odnowić grobowiec żyjącego na przełomie XIX i XX stulecia dziennikarza i wydawcy Aleksandra Milskiego oraz grobowiec, w których pochowani są dwaj inni dziennikarze bracia Ludwik i Władysław Inlenderowie.
Milski założył także Towarzystwo Dziennikarzy Polskich we Lwowie oraz fundację, która prowadziła przytulisko dla starców lub niezdolnych do pracy dziennikarzy, literatów i artystów. Natomiast bracia Inlenderowie związani byli z ruchem socjalistycznym; starszy Ludwik współpracował m.in. z Bolesławem Limanowskim.
Na Cmentarzu Łyczakowskim pochowanych jest ok. 50 polskich dziennikarzy. Danak-Gajdzie, dzięki pomocy m.in. pracowników archiwum cmentarza, udało się zlokalizować ich mogiły.
W tegorocznej akcji udział wezmą dziennikarze mediów rzeszowskich oraz ich koledzy z Polskiego Radia Lwów i Kuriera Galicyjskiego.
Cmentarz Łyczakowski został założony w 1786 roku. Jest jednym z najstarszych istniejących do dziś cmentarzy w Europie. Spoczywa na nim wielu znanych Polaków, m.in. Maria Konopnicka, Gabriela Zapolska, Artur Grottger, Seweryn Goszczyński, Kazimierz Bartel, Stefan Banach.
...
Przynajmniej cos dobrego zrobia .
Aktorzy nagrali płytę na rzecz Starych Powązek
Polscy aktorzy ukończyli pracę studyjną nad płytą do wierszy Krzysztofa Cezarego Buszmana, poety, o którym Katarzyna Gartner powiedziała "Czuje się w tej poezji świeżość, hardość i talent tej miary, co kiedyś o Jonaszu Kofcie mówiło się w kręgach literackiej bohemy, iż ma szansę sięgnąć po laur czwartego wieszcza Polski". Cały dochód z jej sprzedaży przeznaczony jest na realizację prac renowacyjnych w obrębie najstarszej nekropolii w Polsce.
W nagraniach udział wzięli: Adrianna Biedrzyńska, Ewa Błaszczyk, Jerzy Bończak, Ignacy Gogolewski, Kazimierz Kaczor, Olaf Lubaszenko, Piotr Machalica, Marian Opania, Cezary Pazura, Franciszek Pieczka, Marek Richter, Ryszard Ronczewski, Danuta Stenka, Karol Strasburger, Zbigniew Zamachowski, Wiktor Zborowski, Jerzy Zelnik. Do płyty dołączony został również archiwalny wiersz "Przewodnik po Chmurach" w wykonaniu Krzysztofa Kolbergera.
Pieczę nad tym przedsięwzięciem objął ks. Prałat Marek Gałęziewski - proboszcz Parafii Pw. Św. Karola Boromeusza na Starych Powązkach.
Premiera płyty 1 listopada.
...
Ciekawa inicjatywa .
Francja: polskie nekropolie - Montmartre, Pere Lachaise, Montmorency
Cmentarz Pere Lachaise
Około 470 grobów na cmentarzu Pere Lachaise, 60 na Montmartre i 30 na Montparnasse – tyle polskich grobów można znaleźć w francuskiej stolicy. Licząc kolejnych niemal 280 z cmentarza w Montmorency, Paryż i okolice wyrastają na prawdziwą polską nekropolię.
Jednak pochowanych w tych mogiłach osób jest o wiele więcej niż samych grobów – uściśla Barbara Kłosowicz-Krzywicka, prezes Towarzystwa Opieki nad Polskimi Zabytkami i Grobami Historycznymi we Francji. "Trzeba liczyć około trzech trumien na jeden nagrobek" - tłumaczy. Oznaczałoby to, że w ponad ośmiuset polskich grobach na paryskich i podparyskich cmentarzach spoczywa ponad 2500 osób.
Już od drugiej połowy XIX w. polska emigracja stosowała pochówki w grobach zbiorowych - ze względów ekonomicznych. - Trzeba pamiętać, że zakupienie koncesji wieczystej pojedynczej działki na cmentarzach paryskich to był wydatek rzędu 375 franków, a przy tym miesięczna pensja wykwalifikowanego robotnika wynosiła 100 franków. Więc były to bardzo duże pieniądze - wskazuje Kłosowicz-Krzywicka.
Polscy emigranci szybko znaleźli zatem sposób na zmniejszenie kosztów. - Rozmiary pojedynczej działki nie mogły przekraczać jednego na dwa metry kwadratowe. Żaden tekst nie precyzował jednak, do jakiej głębokości można było wykopać grób, stąd pomysł grobów zbiorowych na jednej i tej samej działce - opowiada prezes polskiego stowarzyszenia.
Pierwszy polski grób zbiorowy można odnaleźć na Montmartre. Zwany jest "lelewelowskim" - poza prochami prezesa Towarzystwa Patriotycznego Joachima Lelewela pochowany jest w nim zmarły dużo wcześniej, w 1838 roku, gen. Antoni Wroniecki.
Podobnych grobów zbiorowych powstało w sumie aż dziewięć na samym cmentarzu na Montmartre oraz po jednym na Pere Lachaise i Montparnasse. - Na Montmartre jest ich najwięcej, gdyż był to cmentarz znajdujący się najbliżej dzielnicy Batignolles, zwanej Małą Polską, gdzie licznie osiedlali się Polacy po powstaniu listopadowym - tłumaczy Kłosowicz-Krzywicka.
Tuż przy wejściu na cmentarz Montmartre można napotkać na Alei Polaków groby zbiorowe Towarzystwa Demokratycznego Polskiego oraz członków rządu narodowego w czasie powstania listopadowego. Trochę dalej można również odwiedzić wciąż istniejący grobowiec Juliusza Słowackiego, mimo iż jego prochy spoczywają dziś na Wawelu.
Na miejsce spoczynku polska emigracja upodobała sobie jednak przede wszystkim Pere Lachaise. "W latach 30. XIX w cmentarz zaczął zdobywać dużą renomę – podkreśla Kłosowicz-Krzywicka - Pochowanie na Pere Lachaise stało się kwestią prestiżu. Można więc na nim odnaleźć wiele polskich rodzin arystokratycznych, jak Lubomirscy, Czartoryscy, Zalescy czy Rzewuscy".
Grób Fryderyka Chopina wydaje się najbardziej obleganym polskim grobem na Pere Lachaise. "Trzeba jednak przypomnieć, że Chopina nie stać było na pochowanie na Pere Lachaise - przypomina pani prezes. - To producent fortepianów Pleyel, na których grał Chopin, wykupił miejsce na cmentarzu dla polskiego kompozytora".
Za główną polską nekropolię jest tymczasem uważany oddalony o 15 km na północ od Paryża cmentarz w Montmorency. - Spoczywa tam polska elita intelektualna, w tym wielu artystów jak Olga Boznańska, Seweryna Duchińska, Tadeusz Makowski czy Cyprian Godebski - zaznacza Barbara Kłosowicz-Krzywicka.
Obecność Polaków w Montmorency zawdzięcza się, według pani prezes, generałowi napoleońskiemu Karolowi Kniaziewiczowi oraz Julianowi Ursynowi Niemcewiczowi, którzy w latach 1841-42 zgodnie że swoim życzeniem zostali tam właśnie pochowani.
- Obecność pól i lasów, z daleka od miejskiego zgiełku Paryża, urzekła wielu członków polskiej szlachty, którym podobne krajobrazy przypominały Polskę – tłumaczy Barbara Kłosowicz-Krzywicka.
Na Montmorency spoczęli m.in. żona i dzieci Adam Mickiewicza, a także Cyprian Kamil Norwid, którego prochy zostały przeniesione z cmentarza w Ivry.
Pamięć Polaków spoczywających we Francji zostanie w dniu Wszystkich Świętych tradycyjnie uczczona przez Polską Misję Katolicką.
..
Tak . Tam tez sa Polacy .
Stary Cmentarz w Płocku - najstarsza nekropolia w Polsce
Zabytkowy cmentarz rzymsko-katolicki w Płocku, nazywany tam Starym Cmentarzem, to najstarsza pozakościelna nekropolia w Polsce, założona 10 lat przed powstaniem warszawskich Powązek i 20 lat przed powstaniem Cmentarza Rakowickiego w Krakowie.
Cmentarz, na którym w ciągu ostatnich kilkunastu lat odrestaurowano wiele historycznych nagrobków i pomników, położony jest między ulicą Kazimierza Wielkiego i Alejami Floriana Kobylińskiego.
Według dokumentów, nekropolia została założona w 1780 r. na ówczesnych peryferiach Płocka. W tym właśnie roku odbył się tam pierwszy pochówek – trójki dzieci. Z historycznych cmentarzy dawnych ziem polskich starsza od płockiego Starego Cmentarza jest jedynie nekropolia na Rossie w Wilnie, istniejąca od 1769 r.
W początkowych latach istnienia, czyli pod koniec XVIII wieku, pochówki na cmentarzu utworzonym w peryferyjnej części Płocka budziły sprzeciw mieszkańców miasta. Utworzenie cmentarza wiązało się z coraz powszechniej egzekwowanym wówczas na ziemiach polskich zakazem grzebania zmarłych przy kościołach znajdujących się w obrębie miast.
Z biegiem lat płocczanie, podobnie jak mieszkańcy innych miast, zaakceptowali nowe miejsce pochówków swych bliskich. Przez prawie 200 lat Stary Cmentarz był miejscem spoczynku znamienitych obywateli miasta, w tym kupców, urzędników, sędziów, nauczycieli i lekarzy. Na początku XIX wieku na cmentarzu wzniesiono drewnianą kaplicę, którą rozebrano sto lat później. Po 1945 r. liczba pochówków na płockim Starym Cmentarzu została ograniczona. Z czasem cmentarz zamknięto, a część nagrobków uległa zniszczeniu.
Pod koniec lat 90. XX wieku Stowarzyszenie Starówka Płocka zainicjowało akcję renowacji zapomnianej nekropolii i zbierania funduszy na ten cel. Wtedy też Stary Cmentarz uporządkowano. Z funduszy uzyskanych z przeprowadzonych w latach następnych kwest odnowiono część zabytkowych pomników i nagrobków - z około 230 do chwili obecnej przetrwało ich 50. Najstarszy zachowany nagrobek to miejsce ostatniego spoczynku zmarłej w 1828 r. podkomorzyny zakroczymskiej Teresy z Krajewskich Rodzickiej. Pomnik został tam odrestaurowany, jako pierwszy z zabytkowych nagrobków, w 2001 r.
W pobliżu znajduje się grób zmarłego w 1841 r. płk Jana Gugenmusa, żołnierza Legionów Dąbrowskiego i armii księcia Józefa Poniatowskiego, odznaczonego Legią Honorową i złotym krzyżem Virtuti Militari, syna nadwornego zegarmistrza ostatniego króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Niedaleko jest też grób rodziny Pestugia, płockich kupców z XIX w., pochodzących z włoskiej Lombardii. Rodzina Pestugia, której pomnik nagrobny powstał w 1865 r., zaliczała się do jednych z najzamożniejszych na północnym Mazowszu. Wyróżniającym się miejscem na Starym Cmentarzu jest też zbiorowa mogiła bohaterów Powstania Styczniowego z 1863 r.
Symbolem akcji ratowania zabytkowych nagrobków wiekowej płockiej nekropolii stała się figura kobiety w antycznych szatach z jednego z pomników wraz z inskrypcją: "Emilia Zofia z Topolewskich/ Prawdziwy anioł rozkoszy/ Słodsza w pożyciu małżeńskim/ Nad wszelką miłość niewieścią/ Żyła lat 34/ Zmarła 4 grudnia 1875 r.".
Na przełomie XX i XXI wieku na płockim Starym Cmentarzu otwarto dla pochówków nowe kwatery. Pochowano tam m.in. uprowadzonego w 2001 r. i zamordowanego przez porywaczy dwa lata później Krzysztofa Olewnika. Rozbudowywany obecnie płocki Stary Cmentarz ma powierzchnię ponad 3 ha. Nekropolia sąsiaduje z większym - ponad 6 ha - cmentarzem rzymsko-katolickim przy ul. Kobylińskiego, zwanym Cmentarzem Miejskim, założonym ok. 1870 r., gdzie także w ostatnich latach, dzięki akcji Stowarzyszenia Starówka Płocka, zabytkowe nagrobki i pomniki są sukcesywnie odnawiane.
Na płockim Cmentarzu Miejskim spoczywają m.in. zmarła w październiku 1939 r. w wyniku odniesionych ran Eugenia Dąbrowska, siostra premiera na uchodźstwie gen. Władysława Sikorskiego, bł. abp Antoni Julian Nowowiejski, zamordowany w 1941 r. w hitlerowskim obozie koncentracyjnym w Działdowie, a także 14-letni harcerz Anatolek Gradowski, najmłodszy poległy w walkach z bolszewikami w czasie obrony Płocka w sierpniu 1920 r., odznaczony pośmiertnie przez marszałka Józefa Piłsudskiego Krzyżem Walecznych.
Obie płockie nekropolie – Stary Cmentarz i Cmentarz Miejski - to najczęściej odwiedzane miejsca w Dniu Wszystkich Świętych i w Dzień Zaduszny zarówno przez mieszkańców miasta, jak i przyjezdnych.
...
Najstarsze cmentarze to te archeologiczne .
Na Rossie zapłonęło ponad 11 tysięcy zniczy
Na najstarszej wileńskiej nekropolii, liczącej blisko 250 lat - cmentarzu na Rossie, znajdującym się na liście najpiękniejszych cmentarzy w Europie, zapłonęło w sobotę ponad 11 tys. zniczy zebranych w ramach corocznej akcji "Światełko dla Rossy".
Dzisiaj po raz pierwszy na wileńskich cmentarzach odbywa się kwesta na rzecz Rossy.
- Na Starej Rossie spoczywa około 13 tysięcy osób; jedni znani, inni już zapomniani, ale każdy z nich zasługuje na światełko pamięci. To oni budowali to miasto, tworzyli historię Wilna - powiedziała prezes Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą Alicja Klimaszewska.
- Każdy z tych grobów jest nasz, bo każdy z nas stanowi cząstkę swojej rodziny, swojej społeczności, swojego kraju, Europy - powiedział ambasador Polski na Litwie Jarosław Czubiński, składając kwiaty i zapalając w sobotę znicze na Rossie przy mauzoleum serca marszałka Józefa Piłsudskiego. Ambasador zaznaczył, że "trzeba tym się opiekować, bo jest to część naszej historii, naszej zbiorowej pamięci, ale też naszej przyszłości, bo na tych grobach budujemy albo próbujemy budować lepszą przyszłość dla siebie i swoich dzieci".
Mauzoleum Piłsudskiego znajduje się obok głównego wejścia na Starą Rossę. W krypcie, obok trumny ze szczątkami matki marszałka, spoczywa serce Naczelnika Państwa. Wokół mauzoleum znajdują się groby żołnierzy poległych w walkach o Wilno w latach 1918-1919 z bolszewikami oraz mogiły żołnierzy Armii Krajowej poległych w walkach o wyzwolenie Wilna w 1944 roku. Po wojnie część tych nagrobków została rozmyślnie zniszczona. Do dzisiaj zachowały się 72 mogiły AK-owców.
Na malowniczo położonej na wzgórzach nekropoli wśród setek starych, zapomnianych, często bardzo zniszczonych mogił znajdują się groby: brata i siostry Józefa Piłsudskiego - Adama Piłsudskiego i Ludwiki Majewskiej, a także jego pierwszej żony, Marii z Korpolewskich. Pochowani są na Rossie profesorowie Uniwersytetu Stefana Batorego, m.in. historyk Joachim Lelewel, nauczyciel Adama Mickiewicza. Są tu też groby poety Władysława Syrokomli, archeologa i pisarza Eustachego Tyszkiewicza, rzeźbiarza i architekta Antoniego Wiwulskiego. Na Rossie zostali też pochowani ojciec i ojczym Juliusza Słowackiego – Euzebiusz Słowacki i August Becu.
Od lat o Rossę dba przede wszystkim Społeczny Komitet Opieki nad Starą Rossą, angażując w to polskie szkoły, organizacje społeczne i polskie media. Od ponad 20 lat na odbudowę cmentarza odbywa się kwesta na Powązkach, od 14 lat kwestują też poznaniacy. Za pieniądze pozyskane w Polsce odbudowanych zostało już około 100 pomników.
Po raz pierwszy w tym roku kwesta na ratowanie zniszczonych nagrobków najstarszej wileńskiej nekropolii odbywa się na niektórych cmentarzach Wileńszczyzny. - Na Litwie tradycja kwestowania nie jest powszechnie znana. Postanowiliśmy ją zapoczątkować i uświadomić ludziom, że ratowanie Rossy to nasza wspólna sprawa - powiedział inicjator akcji Dariusz Żybort, prezes Polskiego Stowarzyszenia Medycznego na Litwie.
Na Wileńszczyźnie jest ponad 50 polskich miejsc pamięci – to groby powstańców, AK-owców, miejsca walk – w Niemenczynie, Święcianach, Trokach, Skrobucianach, Solecznikach, Ejszyszkach, Koniuchach, Oranach... W Kopciowie, niedaleko granicy z Polską, znajduje się grób bohaterki powstania listopadowego Emilii Plater. Największa zbiorowa mogiła Polaków na Litwie znajduje się w Lesie Ponarskim pod Wilnem. Hitlerowcy i kolaborujący z nimi Litwini rozstrzelali tu w czasie II wojny światowej 100 tysięcy ludzi, głównie Żydów, ale też 20 tys. Polaków.
We wszystkich miejscach pamięci w Dniu Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny zapalane są znicze.
...
Tak slynna nekropolia .
Na lwowskim Cmentarzu Łyczakowskim zapłonęło 40 tys. zniczy
Ok. 40 tys. białych i czerwonych zniczy zapłonęło we Lwowie w ramach akcji Światełko Pamięci dla Cmentarza Łyczakowskiego. Na grobach najbardziej zasłużonych spoczywających tam Polaków złożono wieńce, a na Cmentarzu Orląt Lwowskich odprawiono mszę.
Akcja Światełko Pamięci dla Cmentarza Łyczakowskiego została zorganizowana już po raz jedenasty. Jak powiedział polski konsul we Lwowie Jacek Żur, zaczęła się już po godz. 6 rano, od przewiezienia zniczy na cmentarz i podzielenia ich na 20 punktów bezpłatnej dystrybucji, obsługiwanych przez kilkuset wolontariuszy z polskich szkół, stowarzyszeń i organizacji we Lwowie. Akcja potrwa do wieczora.
Białe i czerwone znicze, kupione ze środków lwowskiego konsulatu oraz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, od rana rozstawiane były na grobach znanych i mniej znanych, pochowanych na Łyczakowie Polaków. - Za każdy punkt dystrybucji odpowiada jedno z towarzystw społecznych albo szkół działających we Lwowie. Dwa punkty są pod opieką konsulatu, a poza tym dołączają do nas ludzie, którzy pomagają z potrzeby serca" - powiedział PAP Żur. Dodał, że cieszy go również, iż do akcji przyłączają się Ukraińcy. "Chciałoby się oczywiście, by była to większa liczba osób, ale na pewno początkowe zdziwienie akcją z poprzednich lat ustępuje miejsca zrozumieniu naszych intencji - powiedział konsul.
Na Cmentarzu Orląt Lwowskich, gdzie również zapłonęły znicze, łaciński metropolita lwowski abp Mieczysław Mokrzycki odprawił mszę. Na lwowskich cmentarzach złożono też wieńce, m.in. na grobach osób zasłużonych dla polskiego dziedzictwa kulturowego, jak poetki Marii Konopnickiej i dramatopisarki Gabrieli Zapolskiej, a także na grobach powstańców styczniowych i listopadowych.
Pomysł zorganizowania Światełka Pamięci dla Cmentarza Łyczakowskiego zrodził się w roku 2003 wśród lwowskich Polaków związanych z polskimi mediami we Lwowie. Akcja miała na celu przypominanie sławnych postaci pochowanych na Cmentarzu Łyczakowskim i innych polskich nekropoliach na Ukrainie. W ramach pierwszego Światełka Pamięci - w 2004 roku - zapłonęło 500 zniczy. Kilka lat później w akcję włączył się konsulat generalny RP we Lwowie.
Prócz zniczy zapewnianych przez konsulat RP i Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa na lwowskich cmentarzach zapalane są też znicze zebrane na Podkarpaciu. W tym roku zebrano ich ponad 10 tysięcy - poinformowała koordynatorka akcji "Światełko pamięci" Beata Wolańska z TVP w Rzeszowie.
Zbiórka trwała od połowy października. Akcja Światełko Pamięci jest wspólnym przedsięwzięciem konsulatu RP we Lwowie, Polskiego Radia Lwów oraz Telewizji Polskiej Rzeszów. W tym roku uczestniczyło w niej także Polskie Radio Rzeszów. Wolańska dodała, że oprócz Rzeszowa znicze zbierano także m.in. w Przemyślu, Przeworsku, Lubaczowie, Dębicy, Nowej Sarzynie, Dynowie, Tyczynie i Głogowie Małopolskim.
Konsul Żur wyjaśnił, że znicze te trafiają również - poza Łyczakowem - na inne cmentarze na Ukrainie, do miejscowości, gdzie są większe skupiska mniejszości polskiej. Znicze zostaną zapalone także na zapomnianych polskich mogiłach na Cmentarzu Janowskim we Lwowie, nieco mniej znanym niż Cmentarz Łyczakowski. W niedzielę zostanie tam też odprawiona msza.
Cmentarz Łyczakowski we Lwowie założony został w 1786 r. i jest jednym z najstarszych istniejących cmentarzy w Europie. Spoczywa na nim wielu znanych Polaków - m.in. Konopnicka, Zapolska, matematyk Stefan Banach, malarz Artur Grottger, poeta Seweryn Goszczyński. Pochowani na tym cmentarzu są także wybitni Ukraińcy i przedstawiciele innych narodowości.
Na Cmentarzu Obrońców Lwowa, zwanym też Cmentarzem Orląt, spoczywa blisko 3 tys. Polaków poległych w walkach z Ukraińcami o Lwów w latach 1918-1919 i w czasie wojny polsko-bolszewickiej z 1920 r. Po II wojnie światowej cmentarz został zdewastowany. Ponownie otwarty został w 2005 roku.
Z kolei Cmentarz Janowski założono w 1883 roku. Znajduje się na nim m.in. mogiła znanego z niesienia pomocy potrzebującym rzymskokatolickiego metropolity lwowskiego abpa Józefa Bilczewskiego; w 2005 r. papież Benedykt XVI ogłosił go świętym.
...
Drugi legendarny cmentarz . Wilno i Lwow maja naslynniejsze cmentarze .
Radio Lublin
Pierwsza grupa wolontariuszy wyjechała na Wołyń. Będą porządkować groby
- Shutterstock
Wczoraj z Lublina wyjechała pierwsza grupa wolontariuszy, którzy będą porządkować polskie cmentarze na Kresach Wschodnich - informuje Radio Lublin.
- W sumie w akcji na Wołyniu weźmie udział 90 osób - mówi jej koordynator, Jacek Bury. - Przed wolontariuszami ciężka praca - przyznaje Piotr Szcześniak, który w akcji brał udział już 6 razy.
REKLAMA
Obozy stacjonarne założono w tym roku miejscowościach Przewały, Łukiv (Maciejów), Turzysk i Ostrówki. W poniedziałek z Lublina wyjedzie na Ukrainę tzw. grupa wędrowna.
...
To nauka i historii i duchowosci.
Cmentarz na Rossie - dbając o mogiły Polaków za granicą, dbamy o Polskę
Cmentarz na Rossie - dbając o mogiły Polaków za granicą, dbamy o Polskę - Thinkstock / Thinkstock
Cmentarz na Rossie to jedna z najstarszych wileńskich nekropolii położony na wzgórzach, porośnięty starodrzewem jest miejscem spoczynku wielu Polaków. - Dbając o pomniki na wileńskiej Rossie, dbamy o Polskę, o polski język, kulturę i historię - mówi ambasador Polski na Litwie Jarosław Czubiński.
Rossa liczy 250 lat. Przy głównym wejściu na starą Rossę, na małym wojskowym cmentarzyku znajduje się mauzoleum marszałka Józefa Piłsudskiego, w którego krypcie, obok trumny ze szczątkami jego matki, spoczywa serce Naczelnika Państwa. Wokół mauzoleum znajdują się groby żołnierzy poległych w walkach o Wilno w latach 1918-1919 z bolszewikami oraz mogiły żołnierzy Armii Krajowej poległych w walkach o wyzwolenie Wilna w 1944 roku. Po wojnie część tych nagrobków została rozmyślnie zniszczona. Do dzisiaj zachowały się 72 mogiły AK-owców.
REKLAMA
- Rossa jako miejsce wydaje się zwyczajne, ale przez to, że tu, na tym cmentarzu, pochowani są nasi rodacy, a także wielcy Polacy, którzy tworzyli nasz dzień dzisiejszy, to obecność w tych dniach tutaj jest naszym polskim obowiązkiem - mówi ambasador.
Jak zaznacza, cmentarz na Rossie "to nie tylko serce marszałka, które tutaj jest złożone przy prochach matki, cmentarz na Rossie to są ślady naszej wielkiej historii to są kamienie, które, niekiedy już wrastając w ziemię mówią nam dzisiaj: pamiętajcie o nas, o tych którzy pod nami leżą".
- To są również ogromne wyzwania na przyszłość, bo każdy z tych kamieni mówi językiem, który musimy się nauczyć się rozumieć, być może językiem nieco archaicznym, być może archaiczną przeszłością osób pod nimi pochowanych, ale jednak jest to język polski - podkreśla rozmówca.
Jak mówi, dbając o pomniki na Rossie dbamy o Polskę, o polski język, polską kulturę, o polską historię. - Dzień pierwszego listopada, kiedy spotykamy się przy grobach bliskich jest dniem szczególnym, będę wdzięczny jeśli każdy z nas, Polaków, gdy będziemy stali przy grobach swoich bliskich w Polsce, będzie pamiętał o tych, których mogły znajdują się poza granicami naszego kraju, również tutaj, na Wschodzie, na Litwie, Łotwie i w Estonii - mówi ambasador.
- Pamiętajmy o Polakach gdziekolwiek oni są, bo czasami potrzebują szczerej, zwykłej, ludzkiej sympatii i miłości. Takie miejsca jak cmentarze na Wschodzie wymagają również troski. Pamiętając o tych ludziach, starajmy się ich wspomagać w każdy dostępny nam sposób - apeluje Czubański.
Na wileńskiej Rossie pochowana jest rodzina licealistki Emilii Wittman. - Czuję więź z polskością, tymi wszystkimi ludźmi, którzy tu mieszkali, byli w naszym wieku, chodzili po tych samych ulicach, patrzyli na te same drzewa - mówi. - Dlatego staramy się dbać o cmentarze wileńskie, bo tutaj jest dużo Polaków pochowanych, robiąc to, krzewimy też polskość na Litwie, zwłaszcza w Wilnie, gdzie jest bardzo duża społeczność polska - dodaje.
Rossa została mocno okaleczona nie tylko przez czas, ale także przez władze w okresie radzieckim, gdy nekropolie były dewastowane i rabowane. Na Rossie wiele nagrobków jest pochylonych, zapadniętych w ziemię, bez krzyży, z powybijanymi medalionami i poniszczonymi napisami.
Rossa składa się z kilku części: Starej Rossy, Nowej Rossy i Cmentarzyka Wojskowego z mauzoleum marszałka Józefa Piłsudskiego. Na obszarze ponad 10 hektarów jest około 26 tys. nagrobków, pomników, grobowców. Spoczywają tu między innymi profesorowie Uniwersytetu Stefana Batorego, są też groby: archeologa i pisarza Eustachego Tyszkiewicza, rzeźbiarza i architekta Antoniego Wiwulskiego, malarzy Franciszka Gucewicza i Franciszka Smuglewicza, groby dwojga dzieci Stanisława Moniuszki.
Na Rossie pochowani są ojciec litewskiego odrodzenia narodowego Jonas Basanaviczius, malarz i kompozytor Mikalojus Konstantinas Cziurlionis, pisarze Vincas Mykolaitis-Putinas, Balys Sruoga, Petras Cvirka, a także wiele innych osób zasłużonych dla Polski, Litwy i Wilna.
...
Piekna tradycja.
Cmentarz Centralny w Szczecinie największą nekropolią w Polsce. "To dzieło sztuki"
Szczecińska nekropolia to niezwykły Ogród Umarłych - Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta
Powstały w 1901 roku Cmentarz Centralny w Szczecinie to największa nekropolia w Polsce, trzecia co do wielkości w Europie. Zajmuje powierzchnię 172 hektarów.
- Jego ukształtowanie terenu, zieleń, architektura i zabytkowe nagrobki współgrają ze sobą tworząc niepowtarzalne dzieło sztuki - mówi Maciej Słomczyński, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Cmentarza Centralnego. - Patrząc na linię od kaplicy głównej, przez zielone tarasy, aż po kwatery wojskowe i Pomnik Braterstwa Broni widać tu wielkie założenie parkowe epoki baroku - dodaje.
REKLAMA
Szczecińska nekropolia to niezwykły Ogród Umarłych, przemyślany kompleks z rzadkimi gatunkami drzew i krzewów. Rośnie tu przeszło 50 roślin egzotycznych, między innymi miłorząb dwuklapowy, platany czy świerki serbskie.
Od momentu otwarcia cmentarza pochowanych jest tam około 300 tysięcy osób. Wiele nagrobków to kamienne rzeźby i zabytkowe tablice - podkreśla prezes Stowarzyszenia na Rzecz Cmentarza Centralnego. "Najbardziej znanym pomnikiem jest "Matka Ziemia" Ernsta Barlacha, wielkiego rzeźbiarza z okresu ekspresjonizmu" - wymienia Słomczyński.
Stowarzyszenie na Rzecz Cmentarza Centralnego w Szczecinie w dniu Wszystkich Świętych będzie prowadziło zbiórkę na renowację nagrobku artysty Emanuela Messera. Był to malarz, rysownik, autor słynnej mozaiki na fasadzie kina "Kosmos" w Szczecinie. Zmarł w 1970 roku.
...
Cenny.