Wstrząsające nawrócenia !
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- Jaśminy wstrząsają Libią!
- SPRZEDAM DWIE PRACE DYPLOMOWE I ZALICZENIOWÄ Z PRAWA KARNEGO
- ProĹba o pomoc przy badaniu naukowym - krĂłtkie ankiety.
- ZgĹadziÄ wioskÄ ...
- Szukasz dachu nad gĹowÄ ?
- Praktyki i wolontariaty zagraniczne-PrzeĹźyj przygodÄ Ĺźycia!
- Pomoc w pisaniu prac magisterskich, inĹźynierskich ... .
- Nowy konkurs na nowejpolitologii - zapraszamy!
- Przepisywanie komputerowe tekstĂłw.
- poszukuje wspĂłĹlokatorki do pokoju w Zbyszku
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- windykator.xlx.pl
Ashley...
Les Gapay: Mnie pogrążenie się w koszmarze Zagłady pozwoliło wrócić do rzymskokatolickiej wiary, po trzydziestu latach poza Kościołem.
Amerykański dziennikarz Les Gapay dopiero jako dorosły człowiek odkrył prawdę o straszliwej roli, jaką jego ojciec odegrał w czasach II wojny światowej. Laszlo Gyapay był jednym z wykonawców Holokaustu na Węgrzech; stworzył getto w swoim rodzinnym mieście i wysłał na śmierć ponad 30 tys. Żydów.
Nagroda, jaką został ostatnio uhonorowany jeden z moich przyjaciół za dorobek życia w dziedzinie swoich badań skłoniła mnie, by raz jeszcze zastanowić się nad znaczeniem Holokaustu – inna rzecz, że przez ostatnie 22 lata życia nigdy nie rozstałem się z tą kwestią na dobre.
Randolph L. Braham i ja stanowimy dość osobliwą parę przyjaciół, a to z tego względu, że nasze rodziny podczas Holokaustu znajdowały się w całkowicie odmiennym położeniu. Jego e-maile, które otrzymuję od 20 lat, niezmiennie podpisane są "Randy"; mnie szacunek nie pozwolił nigdy zwracać się doń inaczej niż "panie profesorze".
Profesor Randolph Braham jest wielokrotnie nagradzanym, emerytowanym wykładowcą nauk politycznych City University of New York, dyrektorem czynnego na tej uczelni Rosenthal Centre for Holocaust Studies i autorem ponad 60 prac naukowych o Shoah. Jego rodzice i wielu krewnych zginęło – właściwszym byłoby stwierdzenie, że zostali zamordowani z zimną krwią – podczas ludobójstwa dokonanego w północnej Transylwanii, która przez większość II wojny światowej znajdowała się w granicach Węgier. Sam Braham znalazł się podczas wojny w obozie pracy przymusowej.
Mój ojciec natomiast należał do grona organizatorów i wykonawców Holokaustu na Węgrzech. Nazywał się Laszlo Gyapay i był podczas wojny burmistrzem jednego z większych miast w węgierskiej części Transylwanii. W 1944 roku stworzył getto, do którego musieli przenieść się miejscowi Żydzi. Ostatecznie jednak 36 tysięcy żydowskich mieszkańców Nagyvarad zostało deportowanych do obozu koncentracyjnego Auschwitz na ziemiach okupowanej Polski. Większość znalazła tam śmierć. W 1946 roku mój ojciec skazany został zaocznie na karę dożywotniego więzienia za zbrodnie wojenne popełnione na narodzie żydowskim. Dorastając jednak jako dziecko w amerykańskiej Montanie, gdzie trafiliśmy w 1951 roku po pięciu latach spędzonych w zachodniej części Niemiec w obozach dla dipisów, nic o tym nie wiedziałem.
Próby dowiedzenia się czegoś o przeszłości mojej rodziny podjąłem dopiero w roku 1987, po swoim rozwodzie. Poszukiwania te doprowadziły mnie ostatecznie do poznania prawdy o ojcu. W roku 1990 udałem się w podróż na Węgry, gdzie krewni, z którymi zdążyłem w międzyczasie utracić wszelki kontakt i przyjaciele mojej zmarłej matki opowiedzieli mi o roli, jaką pełnił ojciec w czasie wojny. Od tego czasu usiłuję dowiedzieć się jak najwięcej o jego uczynkach.
Po odnalezieniu wzmianki o ojcu w jednej z książek Brahama, odnalazłem go w Nowym Jorku i nawiązałem z nim kontakt. Był zaskoczony moim telefonem, zarazem jednak ogromnie życzliwy i pomocny: wskazał mi swoje inne prace, w tym monografię, w której omówiony został wyrok sądowy w sprawie mojego ojca. Przez lata przesyłał mi kopie różnego rodzaju dokumentów, tłumacząc je, jeśli zachodziła taka potrzeba. Od początku też niepokoił się tym, jaki wpływ mogą mieć na mnie informacje, do których docieram i starał się służyć mi w tej sytuacji radą. – Postępuj tak jak ja – mawiał. – Zachowuj się jak chirurg, który dokonuje ratującego życie zabiegu na swojej matce. Nie wolno w takiej sytuacji zaangażować się osobiście.
Nie zawsze udawało mi się przestrzegać tej zasady, szczególnie po tym, jak udało mi się namówić na rozmowę osoby, które ocalały z Holokaustu na Węgrzech, mieszkające w Nowym Jorku bądź w Europie, a które pamiętały mojego ojca. Jedna z nich opowiedziała mi o wystawie w Muzeum Żydowskim w Budapeszcie, której część poświęcono właśnie jemu. Pewne małżeństwo przyznało, że zarządzane przez ojca getto miało reputację jednego z najstraszniejszych na Węgrzech. Zdarzali się tacy, którzy uważali mojego ojca za osobiście winnego temu, co spotkało ich w getcie i w Auschwitz. Dotarłem również do miejscowości, w której ojciec popełniał zbrodnie wojenne – dziś rumuńska Oradea, podczas wojny znana była jako Nagyvarad – i spotkałem się tam z garstką ocalałych Żydów, którzy pokazali mi dawne getto, w tym cele, w których przed wysłaniem do Auschwitz torturowano Żydów, których posądzano o ukrywanie kosztowności. W samym Auschwitz obejrzałem baraki i cele, w których przyszło żyć długie miesiące niektórym z moich rozmówców.
Kiedy w latach 90. zacząłem pisać o moim doświadczeniu odkrywania przeszłości moja była żona i dwie córki okazały mi wiele zrozumienia, moich trzech braci przestało jednak ze mną rozmawiać. Również na Węgrzech moje opowieści doprowadziły do podziałów rodzinnych: część krewnych zerwała ze mną wszelkie kontakty, część pospieszyła mi z pomocą w poszukiwaniach.
Najbardziej poruszająca okazała się dla mnie jednak reakcja osób, które przeżyły Holokaust. W roku 1992 dostałem list od laureata nagrody Nobla Elie Wiesela, który uznał, że dokonałem tego samego odkrycia, co on: sposób na to, by uporać się z "gniewem, jaki rodzi prawda" leży "w samych słowach". Profesor Braham zaprosił mnie w roku 1993 jako swego gościa na uroczyste otwarcie Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie: siedziałem wraz z nim i z jego żoną, słuchając przemówienia prezydenta Clintona.
Wielu ocalonych, w tym Elie Wiesel i Randoilph Braham, stwierdziło, że doświadczenie Shoah kazało im zwątpić w istnienie Boga. Mnie pogrążenie się w koszmarze Zagłady pozwoliło wrócić do rzymskokatolickiej wiary, po trzydziestu latach poza Kościołem. Po odkryciu sekretnej przeszłości mojego ojca, zacząłem podczas swoich wędrówek po Europie zaglądać do kolejnych katedr i kościołów, usiłując dojść do ładu z całą odkrytą przeze mnie przeszłością. Z początku chciałem, żeby Bóg skazał mojego ojca na piekło za jego uczynki; po kilku latach zacząłem jednak modlić się za jego duszę i żywić nadzieję, że przed śmiercią poprosił o wybaczenie. Modlę się również za moją matkę; nigdy nie dowiedziałem się, co myślała o postępkach ojca.
Ostatnio sięgnąłem po raz kolejny po "Noc", głośne wspomnienia Elie Wiesela z czasów Zagłady. Noblista wspomina tam między innymi scenę publicznego wieszania więźniów Auschwitz, przy których strażnicy znaleźli broń lub podejrzewali ich o sabotaż. "Czapki z głów!" – wrzeszczał nadzorca na apelu po zawiśnięciu kolejnego więźnia, na które zebrani musieli patrzeć. Tysiące czapek wędrowało do nogi, by po chwili przykryć wygolone głowy na hasło "Przykryć głowy!". Ktoś w szeregach, patrząc na śmierć młodego chłopaka, szepnął: "A gdzie teraz jest Bóg?", na co Wiesel "gdzieś w głębi serca" usłyszał słowa "Właśnie wisi na szubienicy".
Niedługo po przeczytaniu tego fragmentu uczestniczyłem w nabożeństwie wielkopiątkowym w Palm Desert. Medytując przed ogromnym krucyfiksem, przypomniałem sobie nagle słowa Wiesela. "Czapki z głów – pomyślałem. – A teraz, przykryjcie głowy". Tak, pokiwałem głową: Bóg istnieje, wisi na tym drewnianym krzyżu. Odmówiłem modlitwę za wszystkich Żydów z Nagyvarad, choć wiedziałem, że nie było to konieczne. Jeśli Bóg jest, siedzą oni po jego prawicy.
>>>>
Tak ! Bardzo slusznie . Zaglada żydów spowodowala sie dostali sie oni do nieba poniewaz grzechy ich zostaly odkuoione . Odrzucenie Boga z powodu zaglady jest wlasnie tym o co diablu chodzi . Tutaj macie postawe odwrotna i jedynie sluszna ! Żydzi przeszli Drogę Krzyżową czyli to co kiedys ich przodkowie zgotowali Mesjaszowi . Zaglada byla skutkie odrzucenia Boga ale nie spowodowala odrzucenia żydów a odwrotnie ich przygarniecie przez Boga . Biblai zreszta DOKLADNIE O TYM MOWI WIELOKROTNIE .
Studiowanie hitlerowskich okrucienstw to obcowanie z demonami bo przeciez to ich ,,klimat'' . Nie nalezy sie tym napawac bo istotnie czlowiek sie zgubi i zwatpi w dobro . W Drodze Krzyżowej przeciez nie rozpamietujemy okrucienstwa a Miłość Zbawiciela . Ktora okrucienstwo UNAOCZNIA . Dlatego mowimy o tym zle aby pokazac ze Bóg jest samym dobrem skoro dla nas na to sie zgodzil . Jest to jedyna prawidlowa postawa ,,,