Na szlakach cierpienia ...
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- Dlaczego Bóg dopuszcza cierpienie?
- Sztuka i cierpienie .
- Hi all
- Pod rzÄ dami gnoma GomuĹki ...
- De Variationer Bland Collateralized och lan utan säker
- Boks jako sport.
- Koncert w Kozienicach!!!!!!!!!!! (JEST!!!!!!)
- RzÄ d RP na uchodĹşstwie .
- Warsztaty z psychologii pozytywnej
- Sorter & Maksiu
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- windykator.xlx.pl
Ashley...
Biegną, by pomodlić się w Katyniu.
20 biegaczy z Opolszczyzny wyruszyło z Pielgrzymką Biegową do Katynia. Do pokonania mają prawie 1,5 tys. km. Do Smoleńska dotrą we wtorek wieczorem, w Lesie Katyńskim pomodlą się w środę. Najmłodszy uczestnik pielgrzymki ma 25 lat, najstarszy - 68.
Pielgrzymi wyruszyli w piątek rano. Jeden z uczestników wyprawy Marian Kozłowski z Ozimka (pow. opolski) zapewnił tuż przed wybiegnięciem w trasę sprzed opolskiej katedry, że opolskim biegaczom "nic nie jest straszne". Kozłowski wyjaśnił, że każda z 20 osób, które biorą udział w wyprawie, ma doświadczenie i trenuje na co dzień od lat. - Ja mam za sobą osiem maratonów, biegałem je w temperaturach od plus 36 stopni do minus 16. Podczas ubiegłorocznej Pielgrzymki Biegowej do Rzymu w Alpach złapało nas gradobicie. Żadnych warunków więc się nie boimy - powiedział Kozłowski.
Janusz Duda z Opola kilka dni wcześniej wrócił z innej pielgrzymki, również pokonywanej w biegu - do Wilna. - Czuję się przygotowany do wyprawy, którą zaczynam, zarówno fizycznie, jak i duchowo - powiedział biegacz. Wyjawił, że najtrudniejsze w kilkudniowych biegowych wypadach są pierwsze dwa-trzy dni. - Potem "wchodzi się w rytm" - zapewnił Duda.
W wyprawie uczestniczy też jedna kobieta - Barbara Wiosna-Polewka. To jej dwunasta Pielgrzymka Biegowa z opolskim Parafialnym Klubem Biegacza "Żółwik". - Z pewnością dam sobie radę, nie boję się o kondycję. Regularnie biegam od 1978 roku - przekonywała.
20 biegaczy z Opolszczyzny wyruszyło w piątek rano sprzed katedry opolskiej. Do pokonania mają 1498 km. Do Smoleńska dotrą we wtorek wieczorem, a cześć pomordowanym w Lesie Katyńskim w 1940 r. oraz ofiarom katastrofy samolotu prezydenckiego w Smoleńsku z 2010 r. oddadzą w środę około południa.
Biec będą przez Polską, Litwę, Łotwę i Rosję. Dziennie do przebiegnięcia mają ok. 300 km. Trasę pokonają sztafetowo, zmieniając się co 5 km. Biegaczom towarzyszyć będą trzy samochody. Jak wyliczył prezes Parafialnego Klubu Biegacza "Żółwik", działającego przy parafii Św. Jacka w Opolu, Zenon Charczuk, każdy z uczestników wyprawy będzie miał do pokonania ok. 25 km dziennie, czyli pięć zmian po 5 km.
Trasa biegu wiedzie z Opola przez Częstochowę do Warszawy, następnie do Sejn, Wilna na Litwie, Agłony na Łotwie, a stamtąd do Smoleńska. Biegacze wrócą do Opola 24 sierpnia.
Zenon Charczuk wyjaśnił, że trasę zaplanowano tak, by nie biec przez Białoruś ze względu na trudności z wizami. - Poza tym zależało nam, by do Katynia pobiec przez Wilno i pomodlić się w kaplicy ostrobramskiej - powiedział.
Tegoroczna, trzynasta już opolska Pielgrzymka Biegowa wyruszyła do Katynia pod hasłem "Prawda-Pamięć-Prawo-Przebaczenie-Pojednanie". Wcześniej opolscy biegacze pokonywali m.in. trasy do Rzymu (pierwsza z pielgrzymek zakończyła się audiencją u papieża Jana Pawła II), Santiago de Compostela, San Giovanni Rotondo i Wilna.
- Każdy z nas biegnie w tej pielgrzymce z intencjami. Ja niosę swoje: pomodlić się nad grobami braci mojej babki w Lesie Katyńskim, oraz intencje ponadosiemdziesięcioletniej pani, która mi je powierzyła - powiedział Charczuk.
>>>>
Piekne polaczenie sporu historii i duchowosci . To jest wzor jak nalezy laczyc rozne dziedziny ! :O))
Białoruś: Rajd Katyński uczcił pamięć ofiar stalinizmu
Siedemdziesięciu uczestników XII Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego uczciło dzisiaj pamięć ofiar represji stalinowskich spoczywających na uroczysku Kuropaty pod Mińskiem.
Uczestnicy Rajdu złożyli kwiaty i zapalili znicze pod krzyżem upamiętniającym Polaków pochowanych w Kuropatach oraz przy kamieniu poświęconym wszystkim ofiarom NKWD.
- W tej chwili w sposób symboliczny rozpoczynamy Rajd Katyński, bo tu, w tym miejscu, po raz pierwszy dotykamy ziemi, w której spoczęły szczątki oficerów zamordowanych z rozkazu Józefa Salina przez NKWD w ramach tej ogromnej zbrodni, której dajemy nazwę zbrodni katyńskiej – powiedział o. Marek Kiedrowicz, franciszkanin z Lęborka, który po raz trzeci uczestniczy w Rajdzie Katyńskim.
Polski konsul Tomasz Janik podziękował uczestnikom Rajdu za „trud pielgrzymowania po miejscach, które są ważne i bliskie sercu każdego Polaka”. Jak podkreślił, w Kuropatach leżą według niektórych szacunków szczątki co najmniej 200 tys. osób, a wśród nich kilka tysięcy ofiar tak zwanej białoruskiej listy katyńskiej, ciągle poszukiwanej.
Białoruska lista katyńska, dotycząca 3870 polskich obywateli zamordowanych w 1940 r. przez NKWD na terenie sowieckiej Białorusi, jest jedną z największych i ostatnich tajemnic zbrodni katyńskiej. Po agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939 roku osoby te zostały aresztowane przez NKWD we wschodnich województwach II Rzeczpospolitej, a następnie zamordowane z rozkazu Stalina. Najprawdopodobniej - w więzieniu NKWD w Mińsku.
Komandor Rajdu Katyńskiego Wiktor Węgrzyn powiedział, że jego uczestnicy odwiedzili już na Białorusi miejsce bitwy Armii Krajowej z wojskami sowieckimi w 1944 r. w Surkontach, majątek rotmistrza Witolda Pilewskiego w Krupie oraz cmentarz w Grodnie, gdzie stoi pomnik katyński.
- Po Kuropatach jedziemy do Chatynia, stamtąd do Mohylewa, gdzie jest jeden z pomników Jana Pawła II, a potem pod Lenino, gdzie przenocujemy. Jutro wyjeżdżamy do Smoleńska – powiedział Węgrzyn, dodając, że uczestnicy rajdu jadą 57 motocyklami.
Celem wyprawy jest złożenie hołdu ofiarom zbrodni i dotarcie do miejsc męczeństwa Polaków. W miejscach pamięci uczestnicy rajdu składają wieńce i zapalają znicze, spotykają się także z Polakami mieszkającymi na Wschodzie. Organizatorem wyprawy jest Stowarzyszenie Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński.
Trasa tegorocznego Rajdu obejmuje Litwę, Białoruś, Rosję, Ukrainę i Polskę. Wśród odwiedzanych miejsc znajdą jeszcze się m.in. Katyń, Smoleńsk (lotnisko Siewiernyj), Miednoje, Moskwa, Kursk, Charków (Piatichatki), Kijów (Bykownia) i Lwów.
>>>>
Znow znakomity pomysl polaczenia historii martyrologii i ... motorow !
Rajd katyński: pamięć o zamordowanych powinna łączyć.
Do Moskwy dotarli dziś uczestnicy motocyklowego Rajdu Katyńskiego. 70 osób na 57 motocyklach ma już za sobą ponad 3 tysiące kilometrów. Po drodze odwiedzili najważniejsze polskie cmentarze i miejsca pamięci: na Litwie, Białorusi i w Rosji.
Po raz 12. grupa miłośników dwóch kółek przemierza ten szlak oddając hołd ofiarom zbrodni stalinowskich. Komandor rajdu Wiktor Węgrzyn podkreśla, że pamięć o zamordowanych powinna łączyć Polaków i Rosjan. W jego opinii oba narody doznały wielu krzywd od sowieckich oprawców. - Wszystkich uczciwych Rosjan szanuję a z bandytami, którzy strzelali do polskich oficerów nie zamierzam się jednać - dodaje motocyklista.
Uczestniczący w XII Rajdzie Katyńskim szef redakcji katolickiej Polskiego Radia, ksiądz Wojciech Mikulski zauważa, że trudna historia XX wieku coraz częściej łączy katolików i prawosławnych. - Te relacje się normalizują i pokazują, że można wspólnie pomodlić się i stać po jednej stronie - w ten sposób duchowny odniósł się do obecności prawosławnych kapłanów w miejscach pochówku Polaków zamordowanych przez NKWD.
Polscy motocykliści przed powrotem do kraju odwiedzą również polskie cmentarze na Ukrainie.
>>>>
Dotarli zatem do jądra ciemności ! Moskwa miasto zbudowane na krwi to stare okreslenie ale jakze aktualne do dzis !
Młodzi Rosjanie uczcili pamięć przywódców Polskiego Państwa Podziemnego
Studenci Moskiewskiej Akademii Ekonomii i Prawa (MAEP) uczcili pamięć generała Leopolda Okulickiego "Niedźwiadka" i Stanisława Jasiukowicza "Opolskiego", składając kwiaty na ich symbolicznych grobach na Cmentarzu Dońskim w Moskwie.
W uroczystości, która odbyła się w przededniu 68. rocznicy zakończenia II wojny światowej w Europie, uczestniczyli też przedstawiciele ambasady RP w Federacji Rosyjskiej.
Na tej starej nekropolii w centrum Moskwy w zbiorowych mogiłach pochowanych jest ok. 8-10 tys. ofiar stalinowskiego terroru. W miejscu jednej z takich mogił są również symboliczne groby Okulickiego, ostatniego dowódcy Armii Krajowej, i Jasiukowicza, zastępcy Delegata Rządu RP na Kraj.
W czerwcu 1945 roku sądzono ich w Moskwie w procesie szesnastu, pokazowej rozprawie nad politycznymi przywódcami Polskiego Państwa Podziemnego, podstępnie zwabionymi i uprowadzonymi do ZSRR. Okulicki został bezprawnie skazany na 10 lat łagru, a Jasiukowicz - na pięć lat. Obu zamordowano w więzieniu na moskiewskich Butyrkach.
Dyrektor Biura Współpracy Międzynarodowej i Międzyuczelnianej MAEP Leonid Czernoryż powiedział, że studenci uczelni - najczęściej z I i II roku - przychodzą na te groby od sześciu lat.
- Przychodzimy tutaj, aby uczcić pamięć ludzi, w tym obywateli Polski, którzy padli ofiarą represji. Wiemy, jak trudny był to okres w życiu zarówno naszego kraju, jak i Polski. Dlatego chcemy, aby to nigdy więcej się nie powtórzyło - wskazał.
Z kolei przewodnicząca samorządu studenckiego MAEP Olga Rychłowa zauważyła, że studenci uważają odwiedzenie tych grobów za swój obowiązek. - Oddanie hołdu ofiarom tamtych strasznych represji jest naszym długiem wobec tych ludzi - powiedziała Olga, studentka III roku.
Moskiewska Akademia Ekonomii i Prawa, to jedna z najstarszych uczelni niepublicznych w Rosji. Funkcjonuje od 1993 roku. Stale współpracuje z kilkunastoma uczelniami zagranicznymi, w tym z Polski, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Austrii i Wietnamu.
W Polsce wśród jej partnerów są Akademia Leona Koźmińskiego w Warszawie, Akademia Humanistyczna im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku i Akademia Policji w Szczytnie. Ich współpraca obejmuje m.in. wymianę studentów i pracowników naukowych, a także udział w konferencjach i seminariach.
Od 2007 roku przy MAEP działa Klub Polski, który stawia sobie za cel rozszerzenie kontaktów rosyjsko-polskich w sferze edukacji i kultury.
....
Brawo ! Co za mlodziez !!! :0)))
Pielgrzymka Sybiraków na Jasnej Górze
Ocaleni Polacy wywiezieni w czasie wojny na Syberię i do Kazachstanu oraz ich rodziny, a także potomkowie zesłańców wywiezionych na Wschód we wcześniejszych latach, spotkali się na Jasnej Górze.
Jak akcentowali przedstawiciele Sybiraków, przypominanie o ich losach to przede wszystkim upamiętnienie ofiar setek tysięcy Polaków na rzecz kraju i narodu.
- My nie głosimy cierpiętnictwa, jak próbują nam wmawiać autorytety tak zwane, my głosimy ofiarę, a jaka wiara, taka i ofiara, jaka nadzieja narodu, takie i jej poświęcenie. Obecni tu Sybiracy są najbardziej wymownym świadectwem tej ofiary, którą składamy na ołtarzu, by Chrystus przemienił to w błogosławieństwo dla przyszłych pokoleń - mówił w homilii krajowy kapelan Sybiraków i kustosz Sanktuarium Matki Boskiej Sybiraków w Grodźcu, ks. Zdzisław Banaś.
Również witający pielgrzymów podprzeor Jasnej Góry o. Mieczysław Polak podkreślił, że w spotkaniach Sybiraków w częstochowskim sanktuarium chodzi o pamięć "o bohaterach narodowych, często nieznanych i anonimowych, którzy byli ofiarami represji, okupantów i najeźdźców w stosunku do narodu polskiego". - Chylimy czoła przed tymi, którym Ojczyzna winna jest szacunek - podkreślił o. Polak dziękując Sybirakom za dar ich "wytrwania i poświęcenia w imię umiłowania ojczyzny, za ducha polskości i patriotyzmu".
Kapelan Sybiraków przypominał w homilii m.in. wciąż słabo znane powojenne losy ok. 100 tys. Ślązaków, którzy na Wschód zostali wywiezieni po wojnie - za trwanie przy ich zakładach pracy i przywiązanie do polskości. Wspomniał też o podobnych ofiarach z innych regionów. Zaapelował o pamięć o nich.
Nawiązując do przypadającej w niedzielę uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego kapelan Sybiraków wskazał, że wydarzenie to odsłania sens tajemnicy, która pomagała i będzie pomagała narodowi przetrwać wszelkie udręki. - Nie brakowało ich poprzednim pokoleniom, ale też nie uwolni nas nic na przyszłość. Polska to nie jest coś gotowego - podkreślił.
24. doroczna pielgrzymka środowiska Sybiraków rozpoczęła się w sobotę mszą w Kaplicy Matki Bożej, spotkaniem z udziałem młodzieży, apelem jasnogórskim i wieczorną drogą krzyżową na wałach klasztoru. W niedzielę uroczystości rozpoczęły się przemarszem pocztów sztandarowych i apelem poległych przy pomniku Sybiraków.
Jak mówił służbom prasowym Jasnej Góry prezes Związku Sybiraków Tadeusz Chwiedź, doroczne pielgrzymowanie na Jasną Górę to dla byłych zesłańców przede wszystkim okazja do podziękowania Bogu - za ratunek, za wysłuchane modlitwy o wytrwanie, o siły, o zdrowie, o szczęśliwy powrót. - Jesteśmy już w wieku bardzo podeszłym, przybywa nam lat, ubywa zdrowia, a pamięć o tamtych tragicznych dniach musi być przekazywana młodemu pokoleniom - to uznajemy jako główne nasze zadanie - podkreślił Chwiedź.
Według organizacji Sybiraków z 1 mln 350 tys. Polaków, deportowanych na Syberię i do Kazachstanu, nie powróciło ok. pół miliona. Dzisiaj ok. dwóch trzecich żyjących jeszcze zesłańców ma ponad 80 lat, a kolejna jedna czwarta - ponad 75 lat. Tylko niektórzy, wspierani przez rodziny, decydują się jeszcze przyjeżdżać do Częstochowy. Weteranom towarzyszą zwykle dzieci, wnuki i prawnuki.
W niedzielę na Jasnej Górze spotkali się także po raz 56. potomkowie żołnierzy walczących pod Monte Cassino oraz - po raz 16. - przedstawiciele środowiska osób represjonowanych w stanie wojennym.
....
Tak to jedno wielkie meczenstwo Polaków .
Białoruś: rajd Katyński u szefowej Stowarzyszenia Żołnierzy AK
Uczestnicy tegorocznego Rajdu Katyńskiego odwiedzili szefową Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi Weronikę Sebastianowicz – poinformował nieuznawany przez władze białoruskie Związek Polaków na Białorusi.
"Uczestnicy XIII Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego podróżując po Białorusi, nie mogli nie spotkać się z polską bohaterką, byłą łączniczką oddziału Armii Krajowej, a obecnie prezes Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi i członkinią Zarządu Głównego ZPB, kpt. Weroniką Sebastianowicz ps. Różyczka" - czytamy na stronie internetowej ZPB.
Kilkunastu uczestników rajdu na czele z członkiem zarządu i sekretarzem Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński Leszkiem Rysakiem po drodze z Oszmiany do Lidy zjechało z wyznaczonej trasy do Skidla, gdzie spotkali się z panią Sebastanowicz.
Prezes Stowarzyszenia Żołnierzy AK zaprosiła uczestników rajdu do domu, poczęstowała ich
kwasem chlebowym i pozowała do zdjęć pamiątkowych. Następnie włożyła przygotowany dla niej kask motocyklowy i wsiadła na maszynę Rysaka.
Cała grupa udała się na cmentarz katolicki w Lidzie, gdzie odbyła się uroczysta modlitwa za poległych polskich żołnierzy. Cmentarz został wcześniej sprzątnięty przez miejscową polską młodzież.
Sebastianowicz wraz z szefem ZPB Mieczysławem Jaśkiewiczem zostali skazani w czerwcu na kary grzywny przez sąd w Szczuczynie w obwodzie grodzieńskim. Uznano ich za winnych złamania zasad przeprowadzania zgromadzeń masowych, gdyż nie uzyskali zgody władz na organizowaną przez siebie akcję.
Chodzi o wydarzenie z 12 maja tego roku, kiedy to ZPB ustawił we wsi Raczkowszczyzna w obwodzie grodzieńskim krzyż upamiętniający ostatniego dowódcę AK połączonych sił Szczuczyn-Lida, Anatola Radziwonika ps. "Olech", który wraz z oddziałem zginął w walkach z NKWD w 1949 roku. Na uroczystości było ponad 100 osób, w tym Sebastianowicz, kilku innych byłych żołnierzy AK oraz konsul generalny RP w Grodnie Andrzej Chodkiewicz.
Tegoroczny Rajd Katyński wystartował w sobotę spod Pomnika Katyńskiego w Warszawie. 83 motocyklistów pokona w jego trakcie 7,5 tys. km. Trasa rajdu biegnie, poza Polską, przez Litwę, Białoruś, Rosję, Ukrainę, a także Słowację, Węgry, Austrię i Czechy.
Na terytorium Białorusi uczestnicy Rajdu będą od wtorku do czwartku. Odwiedzą m.in. uroczysko Kuropaty pod Mińskiem, gdzie spoczywają tysiące ofiar NKWD.
>>>>
Tak to wazne miejsca zlaczone Drogą Krzyżową .
Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru poświęcony czterem rocznicom
Czterem rocznicom, w tym 150. rocznicy wybuchu powstania styczniowego oraz 85. rocznicy utworzenia Związku Sybiraków, poświęcony jest XIII Międzynarodowy Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru, który 5-6 września odbędzie się w Białymstoku.
Marsz, który jest inicjatywą Związku Sybiraków, organizowany jest przy wsparciu władz Białegostoku. Ta patriotyczno-religijna uroczystość upamiętnia wywiezionych na Wschód, zwłaszcza tych, którzy z zesłania nie wrócili.
Rokrocznie przyjeżdżają wtedy do Białegostoku Sybiracy z kraju i zagranicy oraz młodzież, w tym uczniowie szkół noszących imię Związku Sybiraków. W ocenie organizatorów, w ubiegłorocznych uroczystościach wzięło udział ok. 13,5 tys. osób (policja podawała liczbę 11 tys.).
- Nazwa marszu oddaje wszystko - chodzi o to, żeby pamiętać o tym, co się wydarzyło przed wielu laty, by oddać hołd ofiarom, które ucierpiały na nieludzkiej ziemi, przestrzec wszystkich przed tym, by to się więcej nie wydarzyło i przede wszystkim przekazać młodzieży taką "sztafetę pamięci" - mówił na konferencji prasowej prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Zapraszał mieszkańców do uczestnictwa w marszu.
Prezes Związku Sybiraków Tadeusz Chwiedź powiedział, że w tym roku marsz ma upamiętniać aż cztery, ważne dla Sybiraków, rocznice. Chodzi o 150. rocznicę wybuchu powstania styczniowego, 85. rocznicę powstania Związku Sybiraków, 70. rocznicę bitwy pod Lenino oraz 25 lat od reaktywowania Związku Sybiraków.
Mówił, że od powstania styczniowego "słowo Sybir, zesłaniec Sybiru, nabrały bardzo szczególnego znaczenia. 38 tys. powstańców wywieziono na Sybir". Odnosząc się do 70. rocznicy bitwy pod Lenino powiedział, że zarówno w armii gen. Andersa jak i w armii "kościuszkowskiej" (pod Lenino walczyła I Dywizja Piechoty im. T. Kościuszki) "sto procent żołnierzy, to Sybiracy".
- To nasi ojcowie, bracia, to nasze matki i siostry (...). Stąd i bitwa pod Monte Cassino i pod Lenino, to te same ofiary za wolną, suwerenną, niepodległą Polskę. To te ofiary, które były tułaczem, łagiernikiem, więźniem, zesłańcem Sybiru - dodał prezes Związku Sybiraków.
W Białymstoku ma powstać do 2016 roku Muzeum Pamięci Sybiru. Muzeum ma być usytuowane w jednym ze starych powojskowych magazynów przy ulicy Węglowej w Białymstoku. Będzie placówką ogólnopolską zajmującą się tematyką wywózek Polaków na Wschód. W czasie ubiegłorocznego marszu ideę powstania takiej placówki poparł prezydent RP Bronisław Komorowski.
Wśród historyków i Sybiraków nie ma zgodności co do liczby Polaków wywiezionych na Wschód po 17 września 1939 roku. Związek Sybiraków przyjmuje, że wywiezionych było 1,35 mln Polaków. Historycy przywołują jednak inne dane. Na podstawie różnych źródeł sowieckich szacują, że w latach 1939-41 represje sowieckie dotknęły niespełna 500 tys. obywateli polskich, z czego 320 tys. to osoby przymusowo wywiezione.
>>>
To swego rodzaju mardz Drogą Krzyżową .
Kolejna zbiorowa mogiła odnaleziona we Włodzimierzu Wołyńskim
Szczątki nawet 300 osób, prawdopodobnie polskich policjantów i wojskowych zamordowanych przez NKWD w 1940 lub 1941 r. zostały odnalezione przez polskich badaczy podczas prac ekshumacyjnych trwających we Włodzimierzu Wołyńskim na Ukrainie.
- Mogiła została odnaleziona pomiędzy mogiłą znalezioną w 1997 r. a jedną z odkrytych podczas tegorocznych badań. Może tam spoczywać nawet do 300 osób. To szczątki najprawdopodobniej ofiar NKWD, o czym świadczy śmierć od strzału w tył głowy - - powiedział Maciej Dancewicz, naczelnik wydziału zagranicznego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która finansuje ekshumacje.
- W odkrytej obecnie pierwszej warstwie znaleźliśmy ofiary ubrane w policyjne mundury. Odnaleźliśmy także fragment identyfikatora policyjnego oraz mundurowe guziki z orzełkiem, co oznacza, że w mogile mogą spoczywać również wojskowi. To prawdopodobnie ofiary zamordowane w 1940 lub 1941 r. - dodał.
W związku z tym znaleziskiem prace ekshumacyjne mają potrwać dłużej niż pierwotnie zakładano, prawdopodobnie do trzeciego tygodnia listopada.
Odnalezione szczątki Polaków zostaną potem pochowane na cmentarzu miejskim we Włodzimierzu Wołyńskim tak jak te wydobyte podczas poprzednich prac.
- Chcemy tam również przenieść ludzkie szczątki odnalezione w czasie pierwszych ekshumacji. Strona ukraińska wyodrębniła tam w tym celu spory obszar, na którym ma po zakończeniu wszystkich prac powstać upamiętnienie - zapowiada Dancewicz.
Początek prac na terenie Włodzimierza Wołyńskiego, w miejscu tzw. grodziska, gdzie w latach 1939-41 było więzienie NKWD, był związany z badaniem tego terenu pod kątem archeologicznym. Podczas prac w 1997 r. natrafiono na doły ze szczątkami ludzkimi.
Podczas najnowszych prac, rozpoczętych w sierpniu, odkryto jak dotąd cztery zbiorowe mogiły.
W pierwszej odnaleziono szczątki ok. 40 osób, głównie mężczyzn, prawdopodobnie ofiar NKWD - wojskowych i policjantów, możliwe, że także urzędników czy ziemian.
W drugiej najprawdopodobniej spoczywają ofiary narodowości żydowskiej, zapewne zamordowane przez Niemców, w liczbie ok. 50 osób.
W trzeciej spoczywa ok. 280 osób, jak oceniają badacze, ofiar NKWD z czerwca 1941 r. To prawdopodobnie zarówno wojskowi, co potwierdzają odnalezione buty różnych formacji, jak i cywile, na co wskazuje odnaleziony przy jednej z nich zestaw narzędzi.
Pierwsze prace ekshumacyjne prowadzone przez Ukraińców miały tam miejsce w 1997 r. Znaleziono wówczas szczątki 97 Polaków, na co wskazywały odnalezione przy nich polskie guziki od mundurów i buty oficerskie. Prawdopodobnie są to ofiary Sowietów z lat 1939-41. Później prace zostały wstrzymane na dłuższy czas. Obecnie od 2011 r. są kontynuowane, po odkryciu podczas prac archeologicznych kolejnych masowych mogił.
- Znaleziono wówczas szczątki 343 osób, a podczas prac w roku kolejnym - 512 osób. Byli to, jak oceniamy, w większości miejscowi Żydzi, prawdopodobnie zamordowani przez Niemców latem 1941 r. po wejściu do miasta - powiedział Dancewicz.
Odbywające się obecnie prace ekshumacyjne rozpoczęły się 30 sierpnia. Odbywają się w bezpośrednim sąsiedztwie dołu ze szczątkami odnalezionego w 1997 r.
Prowadzą je doświadczeni archeolodzy z Torunia, którzy pracowali tam już w poprzednich latach, pod kierunkiem prof. Andrzeja Koli, a następnie dr Dominiki Siemieńskiej. Towarzyszą im archeolodzy z ukraińskiej akademii nauk.
...
Kazdy kraj po komunizmie jest pokryty mogilami .
Po całej Rosji rozsiane są mogiły Polaków
W Zaduszki Polacy mieszkający w Rosji wspominają rodaków, którzy zmarli na rosyjskiej ziemi. Na wielu cmentarzach - od Smoleńska po Władywostok - już wczoraj zapłonęły znicze. Są jednak takie miejsca, do których od wielu lat nikt nie dociera i nie składa kwiatów na mogiłach polskich zesłańców.
Jednym z takich miejsc jest opuszczona wieś Soliuga, położona w głębi tajgi w obwodzie Archangielskim. To tam wczesną wiosną 1940 roku przywieziono pierwszym transportem Polaków wysiedlonych z Kresów Wschodnich RP.
Mieszkańcy leżącej na skraju lasu wsi Baruczycha opowiadają o pociągach przywożących Polaków i o ludziach ciężko pracujących w nieludzkich warunkach. Myśliwi z Baruczychy twierdzą, że tajga skrywa wiele mogił polskich zesłańców.
Według szefa sekcji polskiej stowarzyszenia Memoriał Aleksandra Gurianowa, w całej Rosji są setki zapomnianych cmentarzy i pojedynczych grobów. Spoczywają w nich Polacy zsyłani po powstaniach: listopadowym i styczniowym oraz jeńcy wojenni z okresu drugiej wojny światowej.
...
Tak cala Rosja jest grobem Polakow ... W ogole jest grobem zmarlych smiercia gwaltowna .
Bułgaria: komunistyczny pomnik przemalowany, by uczcić pamięć Katynia
Pomnik komunistycznej partyzantki w Sofii, tzw. Bracka Mogiła mieszcząca się w największym stołecznym parku, został w środę częściowo przemalowany w barwy polskiej flagi narodowej, by uczcić pamięć ofiar Katynia.
Dwie z centralnych figur pomnika wokół 15-metrowego obelisku zostały przemalowane na biało-czerwono. Na postumencie pod prawą grupą rzeźb umieszczono napis "Katyń, 5 III 40". Zaś za każdą "polską" figurą stoi figura w barwach ukraińskich, niebiesko-żółtych.
Na pomniku pojawiły się także napisy 'Krym 2014" oraz "Putin do domu!"
Media bułgarskie przypominają, że dziś mijają 64 lata od wydania rozkazu o mordzie katyńskim, którego ofiarą padło ponad 22 tys. obywateli polskich - oficerów Wojska Polskiego, Policji Państwowej, urzędników państwowych.
Wieczorem przed pomnikiem Armii Czerwonej w centrum Sofii, który ostatnio coraz częściej staje się swoistą ilustracją bieżących wydarzeń politycznych lub ważnych rocznic, minutą ciszy zostaną uczczone ofiary Katynia. Organizatorami wydarzenia są liderzy antyrządowych protestów studenckich oraz grupa przeciwników obecności 38-metrowego pomnika radzieckiego żołnierza z pepeszą w ręku, stojącego w centrum bułgarskiej stolicy. Grupa ta od lat opowiada się za usunięciem pomnika.
>>>
Bardzo mile ze strony Bulgarow :O)))
"Dziennik Polski": ziemia oddała kości ofiar na Wołyniu
Szczątki ośmiu osób udało się odkryć podczas prac ekshumacyjnych prowadzonych w okolicach Szacka na Ukrainie. To polscy mundurowi, którzy podczas wojny zginęli z rąk żołnierzy Armii Czerwonej – informuje "Dziennik Polski".
Ekshumacje rozpoczęły się pod koniec maja. Rekonesans archeologiczny przeprowadzono w kilku miejscowościach, m.in. w Mielnikach, Położewie, Piszczy, Szacku i Grabowie. To północno-zachodnia część województwa wołyńskiego, na obecnej Ukrainie. Przed wojną leżała na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej, a po 17 września 1939 r. stała się scenerią walk Polaków z Armią Czerwoną.
Szczątki wydobyte z pięciu ziemnych grobów należą m.in. do żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza i Wojska Polskiego. Wśród osób w nich pochowanych był też funkcjonariusz Policji Państwowej. Dało się to określić dzięki znalezionym w grobach elementom wyposażenia i oporządzenia, a także przedmiotom osobistym.
Ekshumowane kości poddano ekspertyzie antropologicznej i pobrano z nich próbki DNA. We wrześniu zostaną złożone w ziemi ponownie, tym razem w mogile wojennej w Mielniku.
...
Tak polski los . Droga Krzyżowa przez dzieje .
"Nowaja Gazieta" ujawnia dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej
Rosyjska "Nowaja Gazieta" opublikowała w swym piątkowym wydaniu nowy dokument w sprawie zbrodni katyńskiej, który może pomóc w uściśleniu daty decyzji Józefa Stalina o rozstrzelaniu polskich oficerów w 1940 roku.
Odnaleziony przez profesor Natalię Lebiediewą w Rosyjskim Państwowym Archiwum Historii Społeczno-Politycznej dokument to opatrzony klauzulą "ściśle tajne" list szefa NKWD Ławrientija Berii i szefa partii komunistycznej na Ukrainie Nikity Chruszczowa do Stalina o wysłaniu na Syberię 22-25 tys. członków rodzin Polaków, "podlegających rozstrzelaniu".
Datowany na 29 lutego 1940 roku list ma numer 793/b. Dotyczący rozstrzelania polskich jeńców list Berii do Stalina nosi natomiast numer 794/b. "Pojawiła się możliwość odpowiedzenia na pytanie, kiedy zredagowano pierwszą wersję decyzji o straceniu 22 tys. Polaków" - zaznacza "Nowaja Gazieta".
Przypomina jednocześnie, że ostateczna wersja listu Berii w sprawie egzekucji oficerów nie ma konkretnej daty, a tylko adnotację o sporządzeniu jej w marcu, co było dla stalinistów pretekstem dla prób kwestionowania prawdy historycznej na temat zbrodni katyńskiej.
"Teraz żadne preteksty im już nie pozostały: tego samego dnia co pierwszą wersję listu w sprawie rozstrzelania zarejestrowano list Berii i Chruszczowa do Stalina o konieczności wysłania na Syberię od 22 do 25 tys. członków rodzin wszystkich podlegających rozstrzelaniu" - podkreśla "Nowaja Gazieta".
Według niej "po ujawnieniu listu Berii i Chruszczowa z 29 lutego o numerze 793/b staje się oczywiste, że pierwsza wersja listu Berii do Stalina o numerze 794/b mogła być napisana nie wcześniej niż 29 lutego. Nie mogła być również napisana później, gdyż jak oświadczył szef zarządu rejestracji i zasobów archiwalnych Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej W. Christoforow, dokumenty o numerach 795/b i 796/b noszą także datę 29 lutego".
...
Jak widzicie są dobrzy Rosjanie
Pobiegli w hołdzie powstańcom warszawskim
10 tysięcy osób wzięło udział w stolicy w Biegu Powstania Warszawskiego. Uczestnicy mieli do wyboru dwa dystanse - 5-cio i 10-ciokilometrowy.
Po zakończeniu imprezy biegnący zgodnie podkreślali, że osiągnięty wynik nie ma znaczenia, ważne jest złożenie w ten sposób hołdu i podziękowania walczącym na ulicach Warszawy w 1944 roku.
Niezwykła była oprawa biegu - występy grup inscenizacyjnych, które odtwarzały na ulicach miasta sceny z powstania. Nawet przed linią startu została ustawiona mala barykada. Rano odbył się "trening" - bieg po schodach na budynek PAST-y, gdzie w 1944 roku toczyły się zaciekłe walki.
...
Pięknie ...
Rowerzyści uczczą pamięć Powstania Warszawskiego
Po południu kilka tysięcy rowerzystów przejedzie ulicami Warszawy, by uczcić pamięć Powstania Warszawskiego i jego uczestników. Muzeum Powstania Warszawskiego i Warszawska Masa Krytyczna od 8 lat wspólnie organizują to wydarzenie.
Trasa 8 edycji przebiega przez miejsca związane z wydarzeniami sprzed 70. lat.
Przedstawiciel organizatorów Michał Kalida mówił w Polskim Radiu 24, że uczestnicy Masy będą mogli między innymi posłuchać opowieści o Powstaniu. To za sprawą przewodnika, który będzie jechał na czele.
Michał Kalida przypomniał, że na Masę Powstańczą trzeba się zapisywać, ale nie jest to absolutnie koniecznie. Do przejazdu może przyłączyć się każdy, komu bliska jest pamięć o tamtym polskim zrywie.
Masa Powstańcza - bo tak oficjalnie nazwano rajd, jest jednym z wydarzeń związanych z obchodami 70. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.
Początek zaplanowano na godzinę o 17.00 w Parku Wolności przy Muzeum Powstania Warszawskiego. Rowerzyści przejadą ulicami Woli, Śródmieścia i Żoliborza. Długość tegorocznej trasy to około 28 kilometrów.
...
Ciekawe połączenie pomysłów ...
Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru poświęcony Sybirakom pod Monte Cassino
Sybiraków, uczestników walk pod Monte Cassino z 1944 roku, chcą szczególnie upamiętnić organizatorzy XIV Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru, który 11-12 września odbędzie się w Białymstoku.
Marsz to patriotyczno-religijna uroczystość, która upamiętnia wywiezionych na Wschód, zwłaszcza tych, którzy z zesłania nie wrócili. To inicjatywa Związku Sybiraków; organizowany jest przy wsparciu władz miasta.
Rokrocznie przyjeżdżają wtedy do Białegostoku Sybiracy z kraju i zagranicy oraz młodzież, w tym uczniowie szkół noszących imię Związku Sybiraków. W ocenie organizatorów, rokrocznie bierze w marszach udział po kilkanaście tysięcy osób.
Jak poinformował dziś na konferencji prasowej prezes Związku Sybiraków Tadeusz Chwiedź, uroczystości związane z tegorocznym marszem odbędą się 11 i 12 września pod hasłem "Sybiracy - zwycięzcy spod Monte Cassino".
- To była walka również o swoje rodziny, żony, dzieci, matki, siostry, bo przecież ci żołnierze już wiedzieli, w jakich śmiertelnych warunkach ich rodziny pozostały na zesłaniu. I zdawali sobie sprawę z tego, że jeżeli nie zwyciężą, to ich najbliżsi zginą z głodu - mówił Chwiedź.
Podkreślał, że wiedzę o wydarzeniach z przeszłości trzeba przekazywać młodemu pokoleniu i to jest jeden z głównych celów organizacji marszów. - Chcemy, by te heroiczne przejścia, a zarazem i tragiczne warunki, jakich doznali ci żołnierze jako tułacze, były przekazane młodzieży. Bo młodzież musi tę prawdę historyczną znać - powiedział prezes Związku Sybiraków.
W Białymstoku ma powstać do 2016 roku Muzeum Pamięci Sybiru. Muzeum ma być usytuowane w jednym ze starych powojskowych magazynów przy ulicy Węglowej w Białymstoku. Będzie placówką ogólnopolską zajmującą się tematyką wywózek Polaków na Wschód.
W połowie września ma być rozstrzygnięty konkurs na koncepcję aranżacji wnętrz tej placówki. Muzeum Wojska, którego częścią będzie Muzeum Pamięci Sybiru, już gromadzi pamiątki po Sybirakach, które będą w przyszłości częścią ekspozycji.
Wśród historyków i Sybiraków nie ma zgodności co do liczby Polaków wywiezionych na Wschód po 17 września 1939 roku. Związek Sybiraków przyjmuje, że wywiezionych było 1,35 mln Polaków.
Historycy przywołują jednak inne dane. Na podstawie różnych źródeł sowieckich szacują, że w latach 1939-41 represje sowieckie dotknęły niespełna 500 tys. obywateli polskich, z czego 320 tys. to osoby przymusowo wywiezione.
<<<
Tak Sybieria to krzyz ...
Marsz Pamięci Polskiego Sybiru. Pamięć o sybirakach musi być żywa wśród młodych
Za tydzień ulicami Białystoku przyjdzie Marsz Pamięci Polskiego Sybiru. W kolejnych dniach poznamy projekty Muzeum Sybiru
Na konkurs dotyczący aranżacji wnętrza muzeum wpłynęło siedem prac z Polski i z zagranicy. Za tydzień zostaną one otwarte. - Między 15 a 19 września poznamy zwycięzców konkursu. Potem dajemy sobie rok na przygotowanie projektu wykonawczego - mówi Robert Sadowski, dyrektor Muzeum Wojska, które tworzy Muzeum Pamięci Sybiru.
O miejscu upamiętniających polskich zesłańców mówi się od wielu lat. Ma być to miejsce ogólnopolskie, które kompleksowo zajmie się tematyką Sybiru. Ma dokumentować historię Polaków deportowanych na Wschód.- Projektem tym jest zainteresowane ministerstwo kultury - podkreśla prezydent Tadeusz Truskolaski.
Przypomina, że budowa muzeum ma być finansowana z pieniędzy unijnych. Chodzi o ok. 30-40 mln zł. Realizacja projektu planowana jest na 2016 rok. - Nadal zbieramy pamiątki związane z Sybirem. Dzielą się nimi ludzie z kraju i zagranicy - dodaje Robert Sadowski.
Już wkrótce będzie można osobiście spotkać się z sybirakami i ich najbliższymi. 12 września przejdzie ulicami Białegostoku XIV Międzynarodowy Marsz Żywej Pamięci Sybiru. Uczestniczą w nim ludzie z całej Polski i z innych krajów. W poprzednich marszach brało udział ponad 13 tysięcy osób. Są wśród nich dzieci i młodzież.
- Młodzież musi tę prawdę historyczną znać - podkreśla Tadeusz Chwiedź, prezes Związku Sybiraków.
Hasło tegorocznego marszu to "Sybiracy - zwycięzcy spod Monte Cassino". Część uroczystości odbędzie się już 11 września. O godz. 20 na ścianie budynku Centrum Nowoczesnego Kształcenia PB zostanie zaprezentowany pokaz audiowizualny dotyczący deportacji. Będzie to spojrzenie ludzi młodych na wydarzenia sprzed kilkudziesięciu lat.
...
Tak to miejsce chwały Polski !
Zbliża się kolejna gra miejska "Kraków świętych i żołnierzy"
Przemysław Henzel
Gra miejska "Kraków świętych i żołnierzy" stanowi część obchodów Dnia Pamięci Ofiar Gestapo
W najbliższy piątek w Krakowie odbędzie się kolejna edycja historycznej gry miejskiej. Tegoroczna odsłona gry to wspomnienie działalności Kościoła w obronie niewinnych podczas okupacji hitlerowskiej w latach 1939-1945. - Celem naszej misji edukacyjnej jest pokazanie Krakowa jego mieszkańcom od nieznanej strony - powiedział Jakub Górniak, jeden z organizatorów tego wydarzenia.
Gra miejska "Kraków świętych i żołnierzy" stanowi część obchodów Dnia Pamięci Ofiar Gestapo, organizowanego co roku przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa. W poprzednich edycjach nawiązano m. in. do pracy konspiracyjnej krakowskich Szarych Szeregów oraz roli kobiet podczas II wojny światowej. Gra przeznaczona jest dla uczniów szkół wraz z nauczycielami oraz uczestników indywidualnych. Celem dla drużyn będzie zaangażowanie się w działania pomocowe dla najbardziej zagrożonych mieszkańców Krakowa. Uczestnicy będą musieli zmierzyć się z wieloma zadaniami szpiegowskimi i logistycznymi. Dla najlepszych drużyn przewidziane są nagrody rzeczowe i wydawnictwa muzealne.
- Organizujemy gry miejskie już od blisko pięciu lat, zaczynaliśmy jeszcze jako harcerze. To przedsięwzięcie przewidziane przede wszystkim dla młodzieży gimnazjalnej i licealnej, a także całych rodzin. Organizowane przez nas gry są skomplikowanie, wymagają od uczestników sprytu oraz stalowych nerwów - powiedział Jakub Górniak, jeden z organizatorów miejskiej gry.
Dzięki nim można wzbogacić swoją wiedzę historyczną - zarówno na temat Krakowa, jak i Polski. Myślę, że taka forma przekazywania wiedzy może być dużo bardziej atrakcyjna niż same lekcje historii w szkołach - zauważył w rozmowie z Onetem. - Zainteresowanie historią jest obecnie bardzo duże, ale staramy się wnieść także swój wkład w tę misję edukacyjną o patriotycznym charakterze. W ten sposób można dowiedzieć się rzeczy, z którymi nie zawsze jest okazja do zapoznania się w szkole - podkreślił Górniak. - Z każdej edycji gry można wynieść bagaż cennych doświadczeń, który może być początkiem do pogłębiania swojej wiedzy historycznej np. na temat historii własnej rodziny. - dodał.
Gry miejskie organizowane są kilka razy do roku. Jej kolejne edycje, oprócz tej w najbliższy piątek, odbędą się w październiku, listopadzie i grudniu. W jednej grze udział bierze średnio 150 osób. - W toku naszej pracy zdobyliśmy niezbędne doświadczenie w zakresie kwestii logistycznych. W zorganizowaniu piątkowej edycji gry miejskiej bardzo cenne było dla nas wsparcie krakowskich klasztorów i parafii. Dzięki temu możemy zrealizować swój cel, którym jest pokazanie Krakowa jego mieszkańcom od nieznanej strony - zaznaczył Górniak w rozmowie z Onetem.
Wszyscy chętni mogą zgłosić się do udziału w grze do 10 września poprzez formularz zgłoszeniowy dostępny na oficjalnej stronie Muzeum Historycznego Miasta Krakowa.
>>>
Tak pojecie gra jest szerokie ! To bynajmniej nie durna strzelanina ...
Zycie to gra ! Takze i historia . I przedstawianie historii tez nia byc moze .
Muzeum historyczne organizuje "Dzień Pamięci Ofiar Gestapo"
W dniach 12 i 13 września Kraków będzie obchodził Dzień Pamięci Ofiar Gestapo. Na uczestników czekają wykłady, prezentacje, wystawy, gry terenowe i wycieczka.
Tegoroczna edycja poświęcona będzie aresztowanym podczas II wojny światowej krakowskim duchownym katolickim oraz braciom zakonnym, dlatego też patronem uroczystości został o. Marceli Pasiecznik. Zakonnik z klasztoru Reformatów został zatrzymany przez Gestapo w 1944 roku. Był przesłuchiwany w siedzibie przy ul. Pomorskiej i po miesięcznym pobycie w więzieniu Montelupich został przewieziony do obozu koncentracyjnego Flossenbürg, a następnie Dachau.
Obchody rozpoczną się w piątek, 12 września, o godz. 9:00 od mszy w kościele św. Szczepana. Następnie odbędzie się uroczysty apel ku czci ofiar gestapo z udziałem żołnierzy Wojska Polskiego i złożenie kwiatów przy tablicy pamiątkowej.
O godz. 11:00 rozpocznie się gra terenowa "Kraków świętych i żołnierzy" przeznaczona dla uczniów szkół wraz z nauczycielami oraz uczestników indywidualnych. Celem drużyn będzie zaangażowanie się w działania na rzecz najbardziej zagrożonych mieszkańców Krakowa, a także zapoznanie się z codziennymi problemami życia pod okupacją niemiecką. Aby wziąć udział w grze należy zgłosić się do 10 września na stronie www.mhk.pl.
Również w piątek odbędzie się sesja "Czym jest dziś wychowanie do wartości?" oraz wernisaż wystawy plenerowej "Cierpienie za wiarę i ojczyznę".
W sobotę, 13 września, można wziąć udział w bezpłatnej wycieczce autobusowej do Rudawy. Będzie tam można zwiedzić Schron Regelbau 668, zachowane poniemieckie umocnienia schronów bojowych z okresu II wojny światowej oraz obiekty fortyfikacyjne. Na zakończenie odbędzie się ognisko dla uczestników wycieczki. Obowiązuje rezerwacja miejsc w Centrum Obsługi Zwiedzających MHK.
Natomiast w Krakowie o godz. 11:00 odbędzie się spotkanie z Teresą Wontor-Cichy z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, która wygłosi wykład pt. "Krakowscy księża w obozie koncentracyjnym Auschwitz". O godz. 11:45 Tomasz Stachów z Muzeum Historycznego Miasta Krakowa przedstawi prezentację założeń wystawy czasowej "Krakowski Kościół Katolicki 1939-1945". O godz. 12:45 zapraszamy także na oprowadzanie kuratorskie po wystawie "Cierpienie za wiarę i ojczyznę". Obchody zakończy spacer pt. "Konspiratorzy w habitach" o godz. 16:00.
Na wszystkie wydarzenia podczas obchodów Dnia Pamięci Ofiar Gestapo zapraszają: Prezydent Miasta Krakowa Jacek Majchrowski oraz Dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa Michał Niezabitowski.
Dodatkowe informacje są dostępne na stronie: www.mhk.pl.
...
Tak mimo że to bolesne ale trzeba pamiętać .
Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru w Białymstoku
W Białymstoku odbywają się w piątek główne uroczystości XIV Międzynarodowego Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru. To uroczystość religijno-patriotyczna, która ma przypominać historię wywózek na Wschód i upamiętniać tych, którzy z zesłania nie wrócili.
Główną część uroczystości stanowi przemarsz uczestników ulicami Białegostoku, spod Pomnika Katyńskiego do kościoła Ducha Świętego, gdzie odprawiona zostanie msza święta. Przy tym kościele znajduje się Grób Nieznanego Sybiraka - jedyny w kraju taki pomnik. I tam, po południu, marsz zakończy się ekumenicznymi modlitwami, złożeniem kwiatów i zapaleniem zniczy.
Jak co roku, w uroczystościach bierze udział młodzież (w tym ze szkół noszących imię Sybiraków), działacze Związku Sybiraków, przedstawiciele Polonii m.in. z Litwy, Łotwy, Białorusi, Ukrainy, liczne poczty sztandarowe. Są też przedstawiciele władz państwowych i samorządowych.
W tym roku marsz szczególnie upamiętnia Sybiraków - uczestników walk pod Monte Cassino w 1944 roku. - Nędzarze, tułacze, zesłańcy Sybiru, którzy przybyli do miejsc organizowania armii polskiej na szlaku bojowym, wykazali niespotykaną determinację w walce o wolną, niepodległą i suwerenną ojczyznę - powiedział na inauguracji marszu prezes Związku Sybiraków Tadeusz Chwiedź.
...
Tak to miejsce cierpienia ale i chwały . Prawdziwa Nowa Polska !
Litwa: obchody 20. rocznicy powstania Stowarzyszenia Rodzina Ponarska
W Ponarach, w lesie na obrzeżach Wilna, gdzie w czasie wojny dokonywano masowych mordów, odbyły się uroczystości z okazji dwudziestej rocznicy powstania Stowarzyszenia Rodzina Ponarska.
W ramach obchodów w Ponarach odbyła się modlitwa międzywyznaniowa z udziałem Polaków, Żydów i Rosjan, złożono kwiaty i zapalono znicze przy pomnikach upamiętniających ofiary zbrodni ponarskiej, a w Kwaterze Polskiej odbył się apel pamięci i odprawiono mszę świętą.
- To dla nas duże przeżycie. Tu zginęli i w masowym grobie spoczywają nasi bliscy. Tu został zamordowany mój ojciec - powiedziała prezes Stowarzyszenia Maria Wieloch.
Inicjatorką złożenia Rodziny Ponarskiej, na wzór Rodziny Katyńskiej, była Helena Pasierbska, która w czasie wojny, jako kilkunastoletnia dziewczyna, przez pół roku była więziona w wileńskim więzieniu na Łukiszkach. - Wtedy Helena powiedziała sobie, że jeżeli wyjdzie żywa, to poświęci się temu, żeby powiedzieć światu, co się działo na Łukiszkach, w Ponarach i tego słowa dotrzymała - powiedziała Maria Wieloch.
Podczas II wojny światowej, w latach 1941-1944, las ponarski był miejscem masowych mordów dokonywanych przez odziały SS, policji niemieckiej i kolaborującej z Niemcami policji litewskiej. Zamordowano tu około 100 tys. ludzi. Wśród nich około 60-70 tys. Żydów, wiele tysięcy Polaków – inteligencji wileńskiej, żołnierzy AK, a także Romowie, Rosjanie, Litwini.
Celem Rodziny Ponarskiej jest upowszechnianie wiedzy o zbrodni ponarskiej, ocalenie jej od zapomnienia.
- Jeszcze do niedawna o Ponarach prawie się nie mówiło. Teraz słowo Ponary coraz częściej słusznie jest kojarzone z mordem - mówi Maria Wieloch.
W ciągu dwudziestu lat dzięki staraniom Stowarzyszenia powstało kilkadziesiąt tablic upamiętniających ofiary Ponar, powstają pomniki, uruchomiona została strona internetowa, zbierane są informacje, gromadzone są materiały. Dzięki Stowarzyszeniu przed kilkoma tygodniami w Ponarach, na tablicy upamiętniającej rozstrzelanych tu Polaków zostały wyryte kolejne dwa nazwiska. W sumie jest ich tu około 400.
"Tych nazwisk byłoby znacznie więcej, ale bardzo trudno je udokumentować - wskazuje Wieluch. - Dokumenty potwierdzające śmierć wydawało gestapo na prośbę rodziny, a nie każdy zwracał się do gestapo".
Oficjalnie uważa się, że w Ponarach zginęło kilka tysięcy Polaków. Rodzina Ponarsko przekonuje, że zginęło tu około 20 tys. Polaków. - W czasie ekshumacji ustalono, że w Ponarach zamordowano około 100 tys. osób. Około 70 tys. to byli Żydzi, a reszta to byli Polacy i trochę Litwinów, Romów, Rosjan - ocenia Wieluch.
We wtorek w ramach uroczystości XX rocznicy założenia Stowarzyszenia Rodzina Ponarska w miejscowości Mejszagoła odległej od Wilna o 30 km, w Muzeum Księży Wileńszczyzny zostanie m.in. poświęcona tablica upamiętniająca polskich duchownych zamordowanych w czasie II wojny światowej na Wileńszczyźnie.
>>>
Tak miejsce meczenstwa ...
Kanadyjczycy zbierają pieniądze na konserwację b. obozu Auschwitz
Kanadyjczycy zorganizowali akcję wsparcia konserwacji pozostałości po niemieckim obozie Auschwitz. Celem kampanii "Canadians Remember" jest zgromadzenie co najmniej 2,5 mln dolarów kanadyjskich, czyli 7,25 mln zł – podało w komunikacie Muzeum Auschwitz.
- Jeszcze nigdy nie było tak ważne, by Kanadyjczycy zdali sobie sprawę, iż konserwacja autentycznego miejsca trwa każdego dnia. Ich Pomoc może zapewnić, że przyszłe pokolenia ludzi z całego świata będą mogły zobaczyć i wyciągać wnioski z tragicznych lekcji Auschwitz — uważa pomysłodawca projektu Rob Carter.
Jak podkreślił, w Kanadzie można wciąż odnaleźć wiele rzeczy, które łączą się z historią Auschwitz. - Wiele opowieści o kanadyjskich sukcesach ma związek z emigrantami, ocalałymi z Holokaustu, którzy przybyli do tego kraju po II wojnie światowej — wyjaśnił.
Carter w ubiegłym roku odwiedził były obóz. Ta wizyta zainspirowała go do działania. - W pewien symboliczny sposób inicjatywa pokazuje siłę autentyzmu Miejsca Pamięci. To bowiem wizyta na terenie byłego obozu skłoniła prywatne osoby do rozpoczęcia zbiórki. Dzięki obywatelskiej inicjatywie bardzo wiele osób ma szansę pomóc i włączyć się w projekt zachowania historycznego miejsca — podkreśla dyrektor Muzeum Auschwitz Piotr M.A. Cywiński.
Paweł Sawicki z biura prasowego Muzeum Auschwitz poinformował, że wszystkie zebrane pieniądze zasilą fundusz wieczysty Fundacji Auschwitz-Birkenau. Jej celem jest zgromadzenie na kontach 120 mln euro, z których odsetki pozwolą na prowadzenie systematycznych prac konserwatorskich nad pozostałościami po byłym obozie. W ubiegłym roku w tym celu wykorzystano ok. 3,5 mln zł, w bieżącym ma to być ok. 5,5 mln zł, a w przyszłym 7 mln zł. Priorytetem jest konserwacja 45 baraków murowanych w byłym obozie kobiecym w Birkenau.
Fundację wsparło dotychczas 31 państw. Najwyższą kwotę zadeklarowały Niemcy – 60 mln euro, a także Stany Zjednoczone – 15 mln dolarów i Polska – 10 mln euro. Kanada postanowiła przekazać 400 tys. dolarów. Suma deklaracji wynosi obecnie ok. 102 mln euro. W zebraniu pozostałych 18 mln euro pomóc mają darczyńcy indywidualni w ramach projektu "18 Filarów Pamięci". Organizatorzy akcji "Canadians Remember" chcą, aby jednym z takich filarów stali się obywatele Kanady.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 roku, aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości.
W 1947 roku na terenie byłych obozów Auschwitz I i Auschwitz II-Birkenau powstało muzeum. W ubiegłym roku zwiedziło je 1,33 mln osób. Były obóz w 1979 roku został wpisany, jako jedyny tego typu obiekt, na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
...
Brawo Kanada .
Polskie miejsca pamięci na wschodzie: Rosja, Ukraina, Litwa i Białoruś
Na cmentarzach za wschodnią granicą Polski spoczywają miliony rodaków. To głównie ofiary stalinowskiego terroru: deportowani na Syberię i zamordowani jeńcy wojenni, tak jak np. w rosyjskim Katyniu, ukraińskiej Bykowni czy białoruskich Kuropatach. Jednak polskie nekropolie na wschodzie to też miejsce, w których, za sprawą historii, zaznaczyła się obecność Polaków w tych regionach. Tak jest np. na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie i w okolicach Grodna na Białorusi, gdzie spoczywają wybitni ludzie polskiej kultury czy słynnym wileńskim cmentarzu na Rossie. Na wielu większych i mniejszych cmentarzach miejsce wiecznego spoczynku odnaleźli też polscy powstańcy z XIX wieku i powstańcy AK.
Rosja: Katyń i Miednoje
Na terenie Rosji usytuowane są dwa polskie cmentarze wojenne - w Katyniu i w Miednoje. Polskie mogiły znajdują się również na cmentarzach przy dawnych specosadach i łagrach, a także na nekropoliach ofiar stalinowskiego terroru. Jednym z takich miejsc jest dawny poligon NKWD w Butowie pod Moskwą.
Na cmentarzach wojennych w Katyniu, 20 km od Smoleńska, i w Miednoje, 30 km od Tweru, pochowane są prochy polskich jeńców wojennych, rozstrzelanych wiosną 1940 roku przez NKWD z rozkazu Józefa Stalina.
Cmentarz w Katyniu zajmuje obszar 1,4 ha. Spoczywa na nim 4 421 oficerów i podchorążych Wojska Polskiego - jeńców obozu NKWD w Kozielsku. Nekropolię tworzy sześć dużych grobów zbiorowych i dwie mogiły generałów. Groby są usytuowane po dwóch stronach alei, wiodącej do zespołu ołtarzowego z podziemnym dzwonem. Wokół cmentarza biegnie aleja, wzdłuż której umieszczono tabliczki z nazwiskami zamordowanych.
W rosyjskiej części nekropolii w Katyniu pochowane są ofiary NKWD z lat 30. Nikt nie potrafi podać ich dokładnej liczby. Historycy szacują, że jest to około 8-10 tys. ludzi.
Na cmentarzu w Miednoje, mającym powierzchnię 1,7 ha, znajduje się 25 zbiorowych mogił, w których spoczywają szczątki 6,3 tys. polskich jeńców obozu NKWD w Ostaszkowie, w tym 5 tys. policjantów, funkcjonariuszy Straży Granicznej, Korpusu Ochrony Pogranicza, Żandarmerii Wojskowej, Oddziału II Sztabu Głównego WP i pracowników wymiaru sprawiedliwości. Nie ma tam grobów indywidualnych. Wokół muru umieszczone są tabliczki z nazwiskami ofiar.
W rosyjskiej części Zespołu Memorialnego w Miednoje pochowane są szczątki około 12 tys. obywateli byłego ZSRR, również zamordowanych przez NKWD.
Groby polskich ofiar NKWD znajdują się także na terenie innych nekropolii w Rosji. Jednym z takich miejsc jest dawny poligon NKWD w Butowie pod Moskwą, który był głównym miejscem kaźni ofiar wielkich stalinowskich czystek z lat 1937-38. Od sierpnia 1937 roku do października 1938 roku rozstrzelano tam 20 760 ludzi, w tym około 1000 Polaków.
Polscy historycy szacują, że z rąk NKWD w latach 1937-38 w Rosji zginęło 140 tys. Polaków.
Polskie groby z okresu II wojny światowej znajdują się również w innych częściach Rosji. Po zajęciu przez Armię Czerwoną po 17 września 1939 roku polskich ziem do najdalszych zakątków ZSRR wywieziono około 800 tys. ludzi (niektóre źródła podają nawet liczbę ponad milion deportowanych Polaków). Polskie mogiły rozrzucone są m.in. po obwodzie archangielskim, Republice Komi, obwodzie wołogodzkim, Karelii, obwodzie swierdłowskim, Kraju Permskim, obwodzie kostromskim, Kraju Krasnojarskim, obwodzie irkuckim, Kraju Ałtajskim i obwodzie orenburskim.
Natomiast na Cmentarzu Dońskim, starej nekropolii w centrum Moskwy, gdzie pochowanych jest około 8-10 tys. ofiar stalinowskiego terroru, znajdują się też symboliczne groby ostatniego dowódcy Armii Krajowej, generała Leopolda Okulickiego "Niedźwiadka" oraz zastępcy Delegata Rządu RP na Kraj Stanisława Jasiukowicza "Opolskiego".
W czerwcu 1945 roku sądzono ich w Moskwie w procesie "16", pokazowej rozprawie nad politycznymi przywódcami Polskiego Państwa Podziemnego, podstępnie zwabionymi i uprowadzonymi do ZSRR. Okulicki został bezprawnie skazany na 10 lat łagru, a Jasiukowicz - na pięć lat. Obu zamordowano w więzieniu na moskiewskich Butyrkach.
Po zajęciu przez Armię Czerwoną wschodnich województw II RP tylko do obwodu archangielskiego, na północy Rosji, trafiło ponad 55 tys. deportowanych. Umieszczono ich w 138 specjalnych osadach, nadzorowanych przez NKWD. Przy każdej powstał polski cmentarz, ponieważ z powodu trudnych warunków życia, surowego klimatu i obowiązku ciężkiej pracy przy niedostatecznym wyżywieniu śmiertelność w polskich osadach była wysoka.
W obwodzie archangielskim znajduje się ponad 100 cmentarzy polskich zesłańców. Jedne obejmują kilka grobów, inne - kilkadziesiąt. Wiele jest też takich, na których spoczywa ponad 100 osób.
Natomiast na Syberii zachowały się także polskie cmentarze z przełomu XIX i XX wieku. Nekropolie takie znajdują się m.in. w Wierszynie (w obwodzie irkuckim), Wilence, Kanoku i Alaksandrówce (w Kraju Krasnojarskim), Białymstoku (w obwodzie tomskim) oraz Despotzenowce, Botwino i Hryniewiczach (w obwodzie omskim).
Z kolei w syberyjskich miastach zachowały się katolickie części na nekropoliach prawosławnych. Pochowanych jest tam wielu Polaków. Największa taka "polska część" znajduje się na Cmentarzu Troickim w Krasnojarsku. Polskie groby z przełomu XIX i XX wieku znajdują się też m.in. na cmentarzach w Tobolsku, Ufie, Permie i Minusińsku.
Ukraina: Cmentarz Łyczakowski i Bykownia
Cmentarz Łyczakowski we Lwowie i podkijowska Bykownia należą do najważniejszych dla Polaków nekropolii i miejsc pamięci na Ukrainie. Polskie groby związane są z historyczną obecnością Polaków na Ukrainie, są też miejscami kaźni ofiar zbrodni stalinowskich.
Cmentarz Łyczakowski został założony w 1787 roku. Ten malowniczo położony cmentarz i zarazem cenny zabytek jest jedną z najstarszych europejskich nekropolii istniejących do dziś. To również główna nekropolia lwowskiego mieszczaństwa. Spoczywają tam wybitni Polacy, Ukraińcy, przedstawiciele innych narodowości; lwowscy naukowcy, artyści, działacze.
Na Cmentarzu Łyczakowskim znajduje się grób Juliusza Konstantego Ordona, mogiły literatów - Marii Konopnickiej, Gabrieli Zapolskiej, Seweryna Goszczyńskiego, Władysława Bełzy; matematyka Stefana Banacha, malarza Artura Grottgera. Cmentarz ten mieści również groby polskich powstańców z XIX wieku - z powstania listopadowego i styczniowego.
Wśród wybitnych Ukraińców pochowanych na Cmentarzu Łyczakowskim jest pisarz Iwan Franko i XIX-wieczny poeta Markijan Szaszkewycz, a także światowej sławy sopranistka Sołomija Kruszelnycka. Na Cmentarzu Łyczakowskim są także grobowce arcybiskupów ormiańskich.
W jego bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się Cmentarz Obrońców Lwowa. Spoczywają tam Polacy polegli w walkach z Ukraińcami o Lwów w latach 1918-1919 oraz w czasie wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku. Pochowanych jest tam blisko 3 tys. żołnierzy, głównie młodzieży - stąd nazwa Cmentarz Orląt.
Wzniesiony w latach 20. ubiegłego wieku cmentarz, o charakterze mauzoleum, został po II wojnie światowej zdewastowany z polecenia władz radzieckich. Od końca lat 80. rozpoczęto na nim prace porządkowe. W 2005 roku odbyło się uroczyste otwarcie cmentarza z udziałem ówczesnych prezydentów Polski i Ukrainy - Aleksandra Kwaśniewskiego i Wiktora Juszczenki.
Wśród polskich cmentarzy na zachodzie Ukrainy wyróżnia się założony na początku XIX wieku cmentarz w Żytomierzu. Spoczywają na nim m.in. rodzice Ignacego Jana Paderewskiego.
W stolicy Ukrainy Polacy pochowani są na Cmentarzu Bajkowym (Bajkowskim), w katolickiej części starego cmentarza. Spoczywają tu m.in. legioniści z wojny 1920 roku oraz działacze prężnej w XIX wieku społeczności polskiej w Kijowie, w tym prezydent miasta Józef Zawadzki czy słynny wydawca i księgarz Leon Idzikowski.
Dziś już w granicach administracyjnych Kijowa leży Bykownia, dawniej wieś o tej samej nazwie. Na Polskim Cmentarzu Wojennym otworzonym we wrześniu 2012 roku spoczywa prawie 3,5 tys. polskich ofiar zbrodni katyńskiej.
Masyw leśny w Bykowni był miejscem potajemnych masowych pochówków ofiar stalinowskiego Wielkiego Terroru z lat 30., lecz jeszcze w latach 80. władze radzieckie utrzymywały, że są to ofiary "reżimu faszystowskiego".
Dzięki pracom archeologiczno-ekshumacyjnym prowadzonym od 2001 roku potwierdzono, że w Bykowni pochowane są osoby z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej. Lista ta zawierała dane 3435 aresztowanych polskich obywateli, wysłanych w listopadzie 1940 r. przez NKWD z Ukrainy do centrali NKWD w Moskwie. Kopia dokumentu została przekazana polskim prokuratorom przez stronę ukraińską w 1994 roku, co umożliwiło rozpoczęcie poszukiwań szczątków ofiar.
Badania przeprowadzone w Bykowni w latach 2000-2004 wykazały, że jest to największe na Ukrainie miejsce pochówku ofiar komunizmu. Szacuje się, że pogrzebano tam 100-120 tys. ludzi.
Drugi obok Bykowni cmentarz katyński na Ukrainie znajduje się w Charkowie na wschodzie kraju. Na Cmentarzu Ofiar Totalitaryzmu w Piatichatkach spoczywa 4300 zamordowanych przez NKWD oficerów wojska polskiego i jeńców wojennych z obozu w Starobielsku oraz innych sowieckich więzień.
Białoruś: Grodno, Nieśwież, Kuropaty
Polskie miejsca pamięci na Białorusi związane są ze wspólną historią obu krajów w ramach Wielkiego Księstwa Litewskiego i czynami zbrojnymi, m.in. z powstaniem styczniowym i walkami AK. Szczególnie wiele tych miejsc pamięci znajduje się na zachodzie kraju.
Wśród osób zasłużonych dla kultury polskiej na Białorusi pochowani są: pisarka Eliza Orzeszkowa na cmentarzu w Grodnie czy historyk Teodor Narbutt - w Naczy w obwodzie grodzieńskim. W Horodnikach koło Oszmiany spoczywa lekarz, biolog i filozof Jędrzej Śniadecki, nazywany ojcem chemii polskiej. Poeta Franciszek Karpiński, autor słów kolędy "Bóg się rodzi" pochowany jest w Łyskowie w obwodzie brzeskim. W Bohdanowie w obwodzie mińskim znajduje się grób malarza Ferdynanda Ruszczyca.
Jednak najliczniejsze spośród polskich miejsc pamięci na Białorusi są chyba groby żołnierskie. Ostatni naczelnik insurekcji kościuszkowskiej Tomasz Wawrzecki pochowany jest w Widzach na północy kraju. Wiele jest na Białorusi mogił powstańców styczniowych - to ślad bitew powstańczych rozgrywających się na ziemiach białoruskich.
Białoruscy Polacy odwiedzają te miejsca co roku z okazji Dnia Wszystkich Świętych, podobnie jak groby żołnierzy 1920 i 1939 roku i mogiły ofiar pacyfikacji hitlerowskich.
Na zachodniej Białorusi są również miejsca pamięci związane z walkami AK. Na cmentarzu w Wawiórce w rejonie lidzkim spoczywają żołnierze z oddziału partyzanckiego Jana Piwnika "Ponurego", który zginął w 1944 roku w ataku na niemieckie umocnienia w Jewłaszach. "Ponury" był pochowany na tym cmentarzu i jego mogiłą opiekowała się miejscowa ludność polska, a w 1987 roku jego szczątki przeniesione zostały do klasztoru cystersów w Wąchocku.
We wsi Surkonty w rejonie woronowskim znajduje się cmentarz żołnierzy z oddziału ppłk. Macieja Kalenkiewicza, poległych w starciu z oddziałami NKWD w 1944 roku. Położony w pewnej odległości od wsi, w szczerym polu, niewielki cmentarz został odsłonięty w 1991 roku. Za mogiłami żołnierzy i ich dowódcy znajduje się mogiła powstańca styczniowego.
Wyjątkowym w skali Europy miejscem jest rodowa nekropolia Radziwiłłów w Nieświeżu w obwodzie mińskim. W podziemiach kościoła p.w. Bożego Ciała spoczywają szczątki około 80 przedstawicieli tego rodu. Ta jedyna nekropolia historycznego rodu w tej części Europy i porównuje się ją z kryptą Habsburgów w Wiedniu czy panteonem królów hiszpańskich w Escorialu. Ostatni przedstawiciel arystokratycznego rodu został pochowany w podziemiach nieświeskiej świątyni w 2000 roku; był to zmarły w Londynie w 1999 roku książę Antoni Radziwiłł.
Ważne dla Polaków miejsca pamięci znajdują się także w stolicy Białorusi - Mińsku. Ciekawą, a mało znaną w Polsce historyczną nekropolią jest miński Cmentarz Kalwaryjski, założony w 1745 roku i nazywany "cmentarzem szlachty polskiej". Spoczywają tam przedstawiciele miejscowych rodów szlacheckich - m.in. Eysmonttów, Czeczottów, Woyniłłowiczów - zasłużonych dla historii Polski i Białorusi.
Kuropaty na obrzeżach Mińska to miejsce pochówku tysięcy ofiar represji stalinowskich, w tym Polaków. Według historyków polskich i niezależnych badaczy białoruskich na kuropackim uroczysku mogą spoczywać ofiary zbrodni katyńskiej. Jednak dotąd przeprowadzono nieliczne ekshumacje na tym terenie. Szacunki liczby pochowanych tam ludzi wahają się od 30 tysięcy do 250 tysięcy.
Litwa: na Rossie, Cmentarz Bernardyński
Tradycyjnie przed 1 listopada na Wileńszczyźnie odbyło się wielkie sprzątanie cmentarzy - tych najstarszych: na Rossie i Bernardyńskiego, ale też mniejszych, świadczących o wiekowej obecności Polaków na Litwie, i grobów żołnierzy AK poległych w czasie wojny
W ramach odbywającej się od lat akcji "Światełko dla Rossy" w tym roku zebrano około 8 tys. zniczy, które zostaną zapalone na grobach najstarszej nekropolii Wilna 1 listopada. W obu akcjach uczestniczyła głównie młodzież. - To jest swoista lekcja historii, patriotyzmu i wychowania społecznego - mówi Alicja Klimaszewska prezes Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą, inicjatora tych akcji.
Dzięki staraniom Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat odnowiono na tym cmentarzu około 100 nagrobków. W ocenie Alicji Klimaszewskiej ostatni rok był szczególnie pomyślny, gdyż "zawdzięczając wsparciu polskiej ambasady w Wilnie, Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego Polski i pieniędzy zebranych w czasie kwest" udało się tam odrestaurować 8 grobów.
Odnowiono nagrobki rodziny Bociarskich, powstańców styczniowych i jeden z najpiękniejszych, będący wizytówką Rossy, nagrobek Izy Salmonowiczównej - pomnik z brązu i labradorytu, zwany Czarnym Aniołem, czy też Aniołem Śmierci unoszącym się ku niebu, zrywającym ziemskie okowy. Jego autorem jest słynny warszawski artysta rzeźbiarz Leopold Wasikowski.
Liczący blisko 250 lat cmentarz na Rossie to najstarsza wileńska nekropolia. Na malowniczo położonej na wzgórzach nekropoli wśród setek starych, zapomnianych, często bardzo zniszczonych mogił znajdują się groby: Adama Piłsudskiego - brata marszałka, jego siostry Ludwiki Majewskiej i pierwszej żony Marii z Korpolewskich. Pochowani są profesorowie Uniwersytetu Stefana Batorego, m.in. historyk Joachim Lelewel, nauczyciel Adama Mickiewicza. Są tu też groby poety Władysława Syrokomli, archeologa i pisarza Eustachego Tyszkiewicza, rzeźbiarza i architekta Antoniego Wiwulskiego. Na Rossie zostali też pochowani ojciec i ojczym Juliusza Słowackiego - Euzebiusz Słowacki oraz profesor patologii August Becu.
Obok głównego wejściu na starą Rossę, na małym wojskowym cmentarzyku znajduje się mauzoleum marszałka Józefa Piłsudskiego, w którego krypcie, obok trumny ze szczątkami jego matki, spoczywa serce Naczelnika Państwa. Wokół mauzoleum znajdują się groby żołnierzy poległych w walkach o Wilno w latach 1918-1919 z bolszewikami oraz mogiły żołnierzy Armii Krajowej poległych w walkach o wyzwolenie Wilna w 1944 roku. Po wojnie część tych nagrobków została rozmyślnie zniszczona. Do dzisiaj zachowały się 72 mogiły AK-owców.
Niewiele nowszym wileńskim cmentarzem jest położony nad Wilenką, w starej części miasta na Zarzeczu, cmentarz Bernardyński. Choć mniej znany i rzadziej odwiedzany niż Rossa, jest nie mniej cenny nie tylko ze względu na znajdujące się tam pomniki, ale też na spoczywające tam osoby. Jest to przede wszystkim miejsce pochówku profesorów Uniwersytetu Stefana Batorego. Spoczywa tu m.in. Leon Borowski, profesor, poeta, który jako pierwszy dostrzegł geniusz Adama Mickiewicza. Jest tu też mogiła matki Feliksa Dzierżyńskiego, Heleny z Januszewskich i to jej najprawdopodobniej zawdzięczamy ocalenie tego cmentarza przed likwidacją w czasach radzieckich.
O wiekowej obecności Polaków na Litwie świadczą też stare, zapomniane cmentarze rozsiane po całej Wileńszczyźnie. W opiekę nad nimi angażują się społeczności lokalne. Przed kilkoma laty we wsi Rubno w rejonie wileńskim uporządkowano mały cmentarzyk, na którym spoczywa Jan Obst (1876-1954) - dziennikarz, historyk, wydawca, redaktor gazety codziennej "Dziennik Wileński i założyciel istniejącego do dziś muzeum Adama Mickiewicza w Wilnie.
Nieopodal Rubna, we wsi Punżanki w ubiegłym roku odrestaurowano kaplicę grobową walczącego o niepodległość Polski generała Daniela Konarzewskiego (1871-1935).
W tym roku we wsi Wajcieszuny w rejonie solecznickim uporządkowano zapomniany cmentarz. Podczas prac porządkowych odnaleziono kamień nagrobny z roku 1890 rodziny Szwajkowskich z epitafium "Proszę odmówić Zdrowaś Maryjo".
Działacze i wolontariusze Stowarzyszenia Odra-Niemen z Wrocławia i Poznania oraz członkowie Wileńskiej Młodzieży Patriotycznej latem tego roku dokonali renowacji polskiego cmentarza w Gumbie w Puszczy Rudnickiej. Spoczywa na nim 50 osób - ofiary pacyfikacji wsi dokonanej 9 kwietnia 1944 r. przez Niemców i kolaborujących z nimi Litwinów.
Na Wileńszczyźnie jest ponad 50 miejsc upamiętniających legendarną obecność Armii Krajowej - są to groby partyzantów polskich, miejsca walk - w Niemenczynie, Święcianach, Trokach, Skrobucianach, Solecznikach, Ejszyszkach, Koniuchach, Oranach. Wszystkie one przed 1 listopada zostały uporządkowane, a w dniu Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny zapłoną na nich znicze.
...
Tak . Tyle cierpienia ...
Wystawa "Bykownia. Czwarty cmentarz katyński"
Do 8 marca w muzeum w Tomaszowie Mazowieckim można zwiedzać wystawę "Bykownia. Czwarty cmentarz katyński". Na ekspozycję składają się plansze ze zdjęciami dokumentów i przedmiotów wydobytych z grobów cmentarza podczas prac archeologiczno-ekshumacyjnych.
Nekropolia w Bykowni (teren ten znajduje się obecnie w granicach Kijowa) to czwarty cmentarz polskich ofiar NKWD z 1940 r., po cmentarzach w Lesie Katyńskim, Charkowie i Miednoje. Polski Cmentarz Wojenny w Bykowni upamiętnia polskich więźniów aresztowanych i zamordowanych przez NKWD na Ukrainie. Ich liczbę szacuje się na prawie 3,5 tys.
W nowej katyńskiej nekropolii są m.in. ołtarz z nazwiskami ofiar, Dzwon Pamięci oraz symbole religijne podkreślające wielowyznaniowy charakter II Rzeczpospolitej. W alejce okalającej cmentarz rozmieszczono indywidualne tabliczki - epitafia ofiar, zawierające m.in. stopień wojskowy, datę i miejsce urodzenia, przydział służbowy, zawód, funkcję państwową lub społeczną.
Poszukiwania szczątków polskich ofiar w Bykowni rozpoczęto w 2001 r. z inicjatywy Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Prowadziła je ekipa pod kierownictwem prof. Andrzeja Koli, związanego z Instytutem Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Archeolodzy odnaleźli na terenie mogił w Bykowni m.in. nieśmiertelnik sierżanta Józefa Naglika oraz grzebień z wydrapanymi czterema nazwiskami Polaków, figurujących na tzw. liście ukraińskiej, co ostatecznie potwierdziło, że w tym miejscu pogrzebano ofiary zbrodni katyńskiej. Zostali oni rozstrzelani w wyniku decyzji Stalina z 5 marca 1940 r. Była to ta sama decyzja, która przyniosła śmierć jeńcom obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie.
Wojskowy znak tożsamości Naglika, komendanta strażnicy "Skałat" Korpusu Ochrony Pogranicza, aresztowanego w strażnicy, więzionego w Odessie, skąd wysłany został do Kijowa – wydobyto 25 sierpnia 2007 r.
W Bykowni, największym cmentarzu ofiar komunizmu na Ukrainie, oprócz Polaków zamordowanych w zbrodni katyńskiej, pochowane są również polskie ofiary stalinowskiego Wielkiego Terroru w latach 1937-1938. Największą grupę stanowią Ukraińcy i przedstawiciele innych narodowości - ofiary represji komunistycznych. Liczbę spoczywających tam ludzi szacuje się na 100-120 tys. Są to przede wszystkim tzw. wrogowie władzy radzieckiej, którzy zginęli przeważnie od strzału w głowę. Pochowani są tam na obszarze ok. 5 hektarów.
Wystawę "Bykownia. Czwarty cmentarz katyński" przygotowano Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi.
...
Tak trzeba pamietac .
Radio PiK
Msza za Sybiraków w Bydgoszczy
W przeddzień 75. rocznicy drugiej deportacji Polaków z dawnych Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej w głąb ZSRR odprawiono mszę św. w Bazylice pw. św. Wincentego à Paulo w Bydgoszczy.
Uroczystości towarzyszył wykonany przez zespół muzyczny "Hymn Sybiraków".
W czasie tzw. drugiej deportacji (13-14 kwietnia 1940 r. ) wysiedleniu podlegały rodziny: urzędników państwowych, wojskowych, policjantów, służby więziennej, nauczycieli, działaczy społecznych, kupców, przemysłowców i bankierów oraz rodziny osób aresztowanych dotychczas przez NKWD i zatrzymanych przy nielegalnej próbie przekroczenia linii demarkacyjnej niemiecko-radzieckiej.
W ramach tej akcji zesłano ok. 61 tys. osób. Wyjątkowo duży był w tym przypadku odsetek kobiet i dzieci. Ludność tę osadzono w Północnym Kazachstanie, w obwodach: aktiubińskim, akmolińskim, kustanajskim, pietropawłowskim, karagandyjskim, semipałatyńskim, pawłodarskim i północno-kazachstańskim, kilka tysięcy skierowano też do obwodu czelabińskiego.
...
Raczej za morderców. Ofiary nie są zagrożone piekłem. Wręcz odwrotnie.
W intencji policjantów pomordowanych w latach 1939-1945
Ginęli w sowieckich obozach, w obronie morskich granic II Rzeczypospolitej i w miejscach swojej służby. Dzisiaj w południe, w Kościele Matki Boskiej Zwycięskiej przy ul. Podgórnej w Toruniu, odbędzie się pierwsza w historii msza święta w intencji wszystkich poległych i pomordowanych w latach 1939-1945 policjantów.
W okresie 6 lat działań wojennych poległo i zamordowanych zostało wielu policjantów z obszaru przedwojennego województwa pomorskiego ze stolicą w Toruniu, które obejmowało m.in. tereny Włocławka, Bydgoszczy, Inowrocławia, Wyrzyska i Rypina oraz Szubina, Sępólna Krajeńskiego, Pucka, Gdyni i Gdańska.
W eucharystii wezmą udział rodziny pomordowanych, byli i obecni komendanci na czele z Komendantem Głównym Policji - nadinspektorem Krzysztofem Gajewskim, a także władze samorządowe.
Po mszy o godz. 13:30, w Muzeum Diecezjalnym przy ul. Żeglarskiej w Toruniu odbędzie się uroczyste spotkanie, na którym Stowarzyszenie Generałów Policji Rzeczypospolitej Polskiej nada tytuł honorowego członka kapelanowi toruńskiej policji - Ks. Prałatowi Stanisławowi Kardaszowi.
...
Tak bycie policjantem to była śmierć. Sowieci traktowali policjantów jako takie NKWD! Obłęd! Ale tak było. Sami zresztą pokazali co są warci goście z NKWD! Skoro taka czuli nienawiść do policji. Podświadomie przenieśli nienawiść do NKWD na policję z Polski. Sami się ocenili.
Radio PiK
75. rocznica Zbrodni Katyńskiej na Kujawach i Pomorzu
25 kwietnia koncertem w Toruniu, a dzisiaj uroczystością w Bydgoszczy społeczność Kujaw i Pomorza włączy się w obchody 75. rocznicy Zbrodni Katyńskiej.
Wczoraj mieszkańcy Kujaw i Pomorza uczestniczyć mogli w uroczystym koncercie ku czci ofiar Katynia. Muzyka rozbrzmiewała w Kościele Akademickim w Toruniu.
Dzisiejsze uroczystości na bydgoskich Wyżynach, rozpoczęły się przy kościele Świętych Polskich Braci Męczenników, o godz. 10.15. W programie bydgoskich obchodów oprócz uroczystej mszy św. odbędzie się również poświęcenie przebudowanego tzw. "Cmentarzyska Katyńskiego", zawierającego ziemię z Katynia, Charkowa i Miednoje.
...
To jak obchody drogi krzyżowej.
Dziś Marsz Pamięci. W hołdzie ludności cywilnej pomordowanej w czasie powstania
Piotr Halicki
Dziennikarz Onetu
Dziś Marsz Pamięci. W hołdzie ludności cywilnej pomordowanej w czasie powstania - Piotr Halicki / Onet
Dokładnie 71 lat temu rozpoczęła się masakra ludności cywilnej stołecznej Woli. W pierwszych dniach powstania warszawskiego Niemcy zamordowali blisko 50 tysięcy osób. Dziś przy pomniku poświęconym ich pamięci odbędą się uroczystości w hołdzie ofiarom. Potem zaplanowano przemarsz na cmentarz i otwarcie wystawy.
Uroczystości rocznicowe rozpoczną się w środę, 5 sierpnia, o godz. 18, przy pomniku Pamięci 50 tysięcy Mieszkańców Woli Zamordowanych przez Niemców podczas Powstania Warszawskiego 1944, który znajduje się u zbiegu ul. Leszno i al. Solidarności. Wezmą w nich udział m.in. przedstawiciele władz miasta, powstańcy i ocaleni mieszkańcy przedwojennej stolicy.
REKLAMA
Po części oficjalnej, o godz. 19, zaplanowano Marsz Pamięci, czyli uroczyste przejście w kierunku Cmentarza Powstańców Warszawy. Marsz jest jednym z ważniejszych wydarzeń o masowym charakterze, zaplanowanym w ramach obchodów 71. rocznicy wybuchu zrywu narodowego. Jego zwieńczeniem będzie, około godz. 20.30, otwarcie wystawy wzdłuż alei głównej Parku Powstańców Warszawy, który mieści się tuż obok Cmentarza Wolskiego i Cmentarza Powstańców Warszawy.
Na wystawie zostanie zaprezentowanych około 60 tysięcy nazwisk poległych lub zaginionych bez wieści warszawiaków. Imiona i nazwiska będą wzbogacone dodatkowymi danymi, tj. datą urodzenia i ostatnim miejscem pobytu. To największy dostępny zbiór danych dotyczących osób, które zginęły w trakcie powstania. Wystawa w postaci białych brył z wypisanymi nazwiskami poległych, będzie wieczorami podświetlana, dzięki czemu zagwarantuje czytelność oraz symbolizując znicz, będzie oczywistym sposobem złożenia hołdu ofiarom. Ekspozycja będzie otwarta dla zwiedzających do 22 października 2015 roku.
- Każdy z uczestników marszu otrzyma świecę oraz kartkę z biogramem jednej z zamordowanych osób. I jest prośba, kiedy już dojdziemy na miejsce, by każdy odnalazł tę osobę i zapalił jej świeczkę, w ten sposób ją upamiętniając – mówił podczas konferencji dotyczącej uroczystości rocznicowych Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
Warto dodać, że wszystkie osoby posiadające informacje o poległych lub zaginionych, mogą podzielić się swoją wiedzą, poprzez kontakt z działem archiwum muzeum. Informacje można też przekazywać telefonicznie, pod nr 22 539 79 31 lub 22 539 79 99, a także za pośrednictwem internetu, wysyłając e-mail na adres:
Dzisiejsze uroczystości spowodują pewne utrudnienia dla kierowców. I tak, w godz. 16.30-19.30 zamknięta dla ruchu zostanie ul. Leszno, na odcinku od al. "Solidarności" do Skweru Kardynała Wyszyńskiego. Poza tym przez cały dzień, do godz. 19.30, wyłączony z parkowania będzie chodnik i zatoka przy ul. Leszno, na odcinku do wspomnianego skweru (poza samochodami organizatora). Utrudnienia wystąpią także między godz. 19 a 20.30 na ul. Wolskiej i Redutowej, którymi uczestnicy uroczystości przemaszerują do Parku Powstańców Warszawy.
Masakra ludności cywilnej Woli przez Niemców rozpoczęła się 5 sierpnia 1944 r. Tuż po wybuchu powstania warszawskiego Adolf Hitler wydał rozkaz całkowitego unicestwienia mieszkańców i zniszczenia miasta. Szacuje się, że podczas brutalnej akcji dowodzonej przez generała SS Heinza Reinfartha, życie straciło 50 tysięcy mieszkańców Woli.
...
To byla Droga Krzyzowa.
Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru po raz 15. w Białymstoku
15. Międzynarodowy Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru odbędzie się w Białymstoku w dniach 10-11 września - Shutterstock
Powojenne losy wywiezionych na Wschód ma przypominać i upamiętniać 15. Międzynarodowy Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru, który w dniach 10-11 września odbędzie się w Białymstoku. Jego hasło to: "Koniec wojny, 1945-1989 nowe zniewolenie".
Marsz to patriotyczno-religijna uroczystość, która upamiętnia wywiezionych na Wschód, zwłaszcza tych, którzy z zesłania nie wrócili. To inicjatywa Związku Sybiraków; organizowany jest przy wsparciu władz miasta.
REKLAMA
Główny punkt dwudniowych uroczystości stanowi zawsze przemarsz ich uczestników ulicami Białegostoku, kończący się przy Grobie Nieznanego Sybiraka - jedynym w kraju takim pomniku. Zbudowano go pod koniec lat 90. ub.w. Jego najważniejszą częścią jest kilkumetrowy krzyż, przy którym są złożone urny z prochami nieznanych osób, które zginęły na terenie b. ZSRR. Na murze wokół pomnika są tablice poświęcone osobom ważnym dla środowiska sybirackiego.
Rokrocznie przyjeżdżają ma marsz do Białegostoku Sybiracy z kraju i zagranicy oraz młodzież, w tym uczniowie szkół noszących imię Związku Sybiraków, a liczba uczestników szacowana jest na kilkanaście tys. osób.
Nawiązując do motta tegorocznego marszu, prezes Związku Sybiraków Tadeusz Chwiedź mówił na konferencji prasowej, że zakończenie wojny wcale nie oznaczało końca represji Sybiraków. - Liczyliśmy, że wracamy do ojczyzny, która na nas czeka. Która nas przyjmie tak jak matka kochająca swoje dzieci. Niestety, była to nie matka, a macocha: zła, niesprawiedliwa i okrutna - mówił prezes Związku Sybiraków.
Opowiadając o losach wielu osób, które po powrocie do kraju np. nie mogły odzyskać swego majątku czy znaleźć pracy albo tych, co po wojnie zostali wywiezieni, prezes Chwiedź mówił, że "to jest historia okrutna, której zapomnieć nie można, którą musimy utrwalać w umysłach młodego pokolenia".
- Nie na zasadzie jakiegoś odwetu, tylko na zasadzie znajomości historii. Żeby młode pokolenia, gdy wejdą w świat dorosłych i będą podejmować decyzje, żeby te decyzje zapobiegły ewentualnej nowej tragedii. Żeby zsyłki na Sybir, do Kazachstanu, były znane tylko z historii. Żeby polskie matki nigdy nie musiały oglądać, jak ich dzieci umierają z głodu - mówił Chwiedź.
Chcąc szczególnie zaznaczyć, iż jest to 15. edycja marszu, 10 września odbędzie się też koncert wpisujący się w obchody, organizowany przez Białostocki Ośrodek Kultury. Na stadionie miejskim w Białymstoku wystąpią wówczas Lao Che i Kult.
Wśród historyków i przedstawicieli Związku Sybiraków nie ma zgodności co do liczby Polaków wywiezionych na Wschód po 17 września 1939 roku. Związek Sybiraków przyjmuje, że wywiezionych było 1,35 mln Polaków.
Historycy przywołują jednak inne dane. Na podstawie różnych źródeł sowieckich szacują, że w latach 1939-41 represje sowieckie dotknęły niespełna 500 tys. obywateli polskich, z czego 320 tys. to osoby przymusowo wywiezione.
...
Miejsce meczenstwa ale i chwaly Polski.
Wyruszył XV Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński
22 sierpnia 2015, 11:00
W sobotę ponad 70 motocyklistów z Polski oraz z zagranicy wyruszyło sprzed Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie w XV Międzynarodowym Rajdzie Katyńskimi. W ciągu trzech tygodni jego uczestnicy mają pokonać 8,5 tys. km i dotrzeć aż na Syberię.
Komandor Rajdów Katyńskich, ich pomysłodawca i organizator Wiktor Węgrzyn mówił, że uczestnicy Rajdu po raz piętnasty jadą spotkać się z naszymi przyjaciółmi, Polakami mieszkającymi na Kresach.
Dodał, że trasa jubileuszowego Rajd jest niezwykła, gdyż jego uczestnicy dotrą aż na Syberię - do Tobolska. Po drodze mają m.in. złożyć wieńce i zapalić znicze w miejscach pamięci polskich bohaterów, a także przekazać dary potrzebującym w Rosji, na Litwie czy Ukrainie.
Anna Ostrowska ze Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński podkreśliła, że jest to pierwszy raz, kiedy Rajd dotrze aż tak daleko. - W tym roku było postanowienie, aby pojechać na Syberię, m.in. ze względu na zaproszenie urzędującego tam obecnie proboszcza ks. Dariusza Stańczyka, który jest przyjacielem rajdowym - dodała.
Ostrowska podkreśliła, że ważnym elementem każdego Rajdu jest również pomoc Polakom na Wschodzie, m.in. polskim dzieciom i ich opiekunom. - Co roku staramy się, aby jechały z nami przynajmniej 2-3 auta wypełnione darami, wśród których znajdują się podręczniki, przybory szkolne, sprzęt sportowy, czy nawet słodycze - mówiła.
- Po tylu latach znamy już miejsca, które odwiedzamy, wiemy co jest w każdym z nich potrzebne - dodała.
Rajd Katyński, jak co roku, rozpoczęła uroczystość przygotowana przez Garnizon Warszawski Wojska Polskiego. Jego uczestnicy odśpiewali hymn Polski oraz złożyli wieniec na Grobie Nieznanego Żołnierza.
Nim motocykliści ruszyli w trasę - część z nich z przypiętymi skrzydłami husarskimi - komandor trasy tegorocznego Rajdu Katyńskiego płk Mieczysław Struś złożył meldunek, który odebrał ks. płk Sławomir Żarski.
Symboliczny znak do rozpoczęcia Rajdu - strzał z pistoletu startowego - oddał żołnierz Armii Krajowej kpt. Hieronim Pakulski.
Zakończenie tegorocznego XV Rajdu Katyńskiego zaplanowano w niedzielę 13 września przy Pomniku Katyńskim w Warszawie.
Stowarzyszenie Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński powstało w 2001 r., a jego celem jest organizowanie rajdów motocyklowych do miejsc mordu i pochówku patriotów polskich. Głównymi celami Stowarzyszenia jest pielęgnowanie tradycji narodowych, a także udzielanie pomocy Polakom na Wschodzie (na terenie byłych republik ZSRR).
...
Dobrze przezyty rajd ubigaca.
Rozpoczęły się obchody związane z Marszem Żywej Pamięci Polskiego Sybiru
Rozpoczęły się obchody związane z Marszem Żywej Pamięci Polskiego Sybiru - Shutterstock
W Białymstoku rozpoczęły się dzisiaj obchody związane z XV Międzynarodowym Marszem Żywej Pamięci Polskiego Sybiru. Otwarto wystawę na 15-lecie tej inicjatywy, wieczorem na stadionie miejskim odbędzie się koncert zespołów Lao Che i Kult.
Marsz, który jest inicjatywą Związku Sybiraków, to patriotyczno-religijna uroczystość upamiętniająca wywiezionych na Wschód, zwłaszcza tych, którzy z zesłania nie wrócili. Organizowany jest przy wsparciu władz Białegostoku.
REKLAMA
Rokrocznie przyjeżdżają wtedy do tego miasta Sybiracy z kraju i zza granicy oraz młodzież, w tym uczniowie szkół noszących imię Związku Sybiraków; w sumie w obchodach bierze udział po kilkanaście tysięcy osób.
Hasło tegorocznego marszu, to "Koniec wojny, 1945-1989 nowe zniewolenie". Głównym punktem obchodów będzie piątkowy przemarsz ulicami Białegostoku, kończący się przy Grobie Nieznanego Sybiraka - jedynym w kraju takim pomniku.
Zbudowano go pod koniec lat 90. ub. wieku. Jego najważniejszą częścią jest kilkumetrowy krzyż, przy którym są złożone urny z prochami nieznanych osób, które zginęły na terenie b. ZSRR. Na murze wokół pomnika są tablice poświęcone osobom ważnym dla środowiska sybirackiego.
Dzisiaj, oprócz wystaw - jednej poświęconej 15-leciu marszu i drugiej, związanej z tematem jego tegorocznej edycji - zorganizowany został koncert na miejskim stadionie. Sprzedane zostały wszystkie bilety, obejrzy go 5 tys. osób.
- To trochę inna platforma przekazu, trafiająca do młodych i najmłodszych, ale myślę że to koncert ważny nie tylko dla młodych, ale także dziadków i ojców młodego pokolenia, które te dwa zespoły na pewno zna i słucha - podkreśliła dyrektor Białostockiego Ośrodka Kultury Grażyna Dworakowska.
Wyjaśniając wybór wykonawców zwróciła uwagę na teksty utworów zespołów Lao Che i Kult. Jak to ujęła - "głęboko poruszające, często kontestujące, dbające o słowo polskie".
W ciągu kilku lat w Białymstoku ma powstać Muzeum Pamięci Sybiru. Ma być usytuowane w jednym ze starych powojskowych magazynów przy ulicy Węglowej. Będzie placówką ogólnopolską zajmującą się tematyką wywózek Polaków na Wschód.
Trwa przygotowanie koncepcji historycznej obiektu, w której będą wykorzystane zarówno zbierane pamiątki Sybiraków, jak i ich osobiste historie. Według dyrektora Muzeum Wojska w Białymstoku Roberta Sadowskiego, do końca lipca 2016 roku powinien być gotowy komplet dokumentacji całego muzeum.
Trwają poszukiwania przez władze Białegostoku źródeł finansowania tej inwestycji.
...
Trzeba pamietac.
Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru w Białymstoku
Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru w Białymstoku - Shutterstock
W Białymstoku odbywają się dziś główne uroczystości XV Międzynarodowego Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru. To uroczystość religijno-patriotyczna, która ma przypominać historię wywózek na Wschód i upamiętniać tych, którzy z zesłania nie wrócili.
Główną część uroczystości stanowi przemarsz uczestników ulicami Białegostoku, spod Pomnika Katyńskiego do kościoła Ducha Świętego, gdzie odprawiona zostanie msza święta. Przy tym kościele znajduje się Grób Nieznanego Sybiraka - jedyny w kraju taki pomnik. Tam, po południu, marsz zakończy się ekumenicznymi modlitwami, złożeniem kwiatów i zapaleniem zniczy.
REKLAMA
Hasło tegorocznego marszu, to "Koniec wojny, 1945-1989 nowe zniewolenie". Prezes Związku Sybiraków Tadeusz Chwiedź podkreślił w wystąpieniu na inauguracji uroczystości, że koniec wojny nie oznaczał dla osób deportowanych na Wschód "końca cierpień i przebywania w warunkach zesłania".
- Ojczyzna nie witała Sybiraków, jak kochająca matka wita swoje dzieci. Było to przywitanie macochy: obce, wrogie i obojętne - mówił Chwiedź. I przypominał, że wielu Sybiraków nie od razu wróciło z zesłania, a ci, którym się to udało, w kraju mieli problemy z odzyskaniem swego majątku i znalezieniem pracy.
Jak co roku, w uroczystościach bierze licznie udział młodzież (w tym ze szkół noszących imię Sybiraków), działacze Związku Sybiraków z kraju i zagranicy. Widać przedstawicieli "Wspólnoty Wnuków Sybiraków", a także działaczy Polonii m.in. z Litwy, Łotwy, Białorusi, Estonii i Ukrainy, liczne poczty sztandarowe. Są też przedstawiciele władz państwowych i samorządowych.
...
Kazde cierpienie ma sens,
wielka to tajemnica.
Prowadzi do pelni zycia.
Mija 50 lat od powstania Muzeum Więzienia Pawiak
Dzięki staraniom b. więźniów, ich rodzin i mieszkańców stolicy 50 lat temu powstało Muzeum Więzienia Pawiak, upamiętniające 100 tys. osób przetrzymywanych tam podczas okupacji. Wśród więźniów byli m.in. Irena Sendler i Janusz Korczak.
Budowa więzienia rozpoczęła się w 1830 r. na wniosek ówczesnego referendarza Rady Stanu Królestwa Polskiego Fryderyka Skarbka. Powstało przy ul. Pawiej - stąd nazwa Pawiak. Obok więźniów kryminalnych z czasem zaczęli tam trafiać osadzeni z przyczyn politycznych m.in. członkowie Rządu Narodowego z okresu powstania styczniowego. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości więzienie nadal działało, a po 1939 r. przejęli je Niemcy.
REKLAMA
- Pawiak stał się więzieniem śledczym Gestapo. Mógł tam trafić praktycznie każdy - zatrzymani w łapankach, aresztowani w wyniku denuncjacji, członkowie podziemia i konspiracji, podejrzani o działalność antyniemiecką. Osoby w każdym wieku i ze wszystkich grup społecznych. Wśród najbardziej znanych więźniów byli m.in. Maciej Rataj, Janusz Kusociński, św. Maksymilian Kolbe czy Hanka Ordonówna. Osadzanych przesłuchiwano z użyciem brutalnych metod w katowni Gestapo przy al. Szucha lub na miejscu - mówi Paweł Bezak, kustosz Muzeum Więzienia Pawiak, oddziału Muzeum Niepodległości.
O życiu codziennym więźniów najwięcej mówią przekazywane z Pawiaka grypsy. - Dowiadujemy się z nich o trudnej codzienności więziennej pełnej głodu i terroru. Działała tam jednak także prężna siatka konspiracyjna, której sercem był szpital więzienny. Ze 100 tys. osób, które przeszły przez Pawiak podczas okupacji 37 tys. straciło życie. To m.in. zamordowani w śledztwie lub egzekucjach. Kolejne 60 tys. wywieziono do obozów koncentracyjnych i obozów pracy. Podczas likwidacji niewielką grupę zwolniono m.in. kobiety z małymi dziećmi - mówił Bezak.
Niemcy wysadzili Pawiak w powietrze 21 sierpnia 1944 r. Prawdopodobnie spalono także dokumentację go dotyczącą. Później na tym terenie toczyły się walki powstańcze. - Po klęsce zrywu większość ocalałych śladów zniszczono podczas wyburzania stolicy. Zostało morze gruzów. Po wyzwoleniu do Warszawy zaczęli wracać pierwsi mieszkańcy, którzy pamiętali, że na Pawiaku byli więzieni ich bliscy. Starali się porządkować teren. Dzięki nim ocalał np. filar bramy wjazdowej, na którym pojawił się wykonany czarną farbą napis "Pawiak". Pod tym filarem gromadzono pierwsze pamiątki wydobyte z gruzów - fragmenty krat, metalowe przedmioty. Tam składano kwiaty, zapalano znicze - relacjonował kustosz.
Wojnę przetrwał także wiąz szypułkowy, rosnący tam jeszcze od czasów carskich. - Stał się on takim miejscem centralnym uroczystości organizowanych z inicjatywy mieszkańców. Rodziny starały się upamiętnić bliskich, przybijając wykonane z blachy tabliczki w typie nagrobnych, mówiące m.in. kto i kiedy oddał życie na Pawiaku. Kolejne lata to kultywowanie pamięci o więzieniu przede wszystkim przez ocalałych więźniów i bliskich ofiar. I decyzja, by w przestrzeni osiedla mieszkaniowego, które miało powstać na tym terenie wydzielić kwartał dla upamiętnienia więzienia - powiedział Bezak.
Muzeum Więzienia Pawiak wzniesiono według projektów Romualda Gutta i Mieczysława Mołdawy. Zostało otwarte 28 listopada 1965 r. - Obecnie w miejscu dawnego więzienia mieści się duże mauzoleum obejmujące zarówno budynek muzealny wzniesiony na ruinach dawnego głównego budynku więziennego, jak i elementy zewnętrzne - tzw. las pamięci oraz dziedzińce, na których znajdują się tablice upamiętniające więźniów. Na jednym z dziedzińców jest też pomnik upamiętniający walkę i męczeństwo więźniów oraz pomnik Drzewa Pawiackiego, czyli wykonana w brązie replika wspomnianego wiązu, który usechł jakiś czas temu. Konary i pień drzewa znajdują się obecnie w Muzeum - dodał kustosz.
W zbiorach Muzeum znajdują się m.in. dokumenty związane z więźniami. - To głównie listy i karty pocztowe, ze śladami poddania cenzurze. Największe wrażenie wywołują chyba wykonane przez więźniów przedmioty np. serwetki, zakładki do książek, numery czy bransolety więźniarskie z obozów koncentracyjnych oraz tak nietypowe eksponaty, jak karty do gry stworzone na fragmentach kartonu z paczek żywnościowych przysyłanych więźniom - podkreślił Bezak.
Muzeum Więzienia Pawiak zajmuje się organizacją różnego typu wydarzeń kulturalno-oświatowych, takich jak środowa konferencja "Historia-Ludzie-Pamięć" w Muzeum Niepodległości, Dni Pamięci Pawiaka czy wystawy czasowe.
- To także oprowadzanie i organizowanie wykładów dla grup młodzieży, ale także dorosłych - z kraju i zagranicy. Odwiedzają nas również liczni goście indywidualni. W Muzeum działa także środowisko byłych więźniów Pawiaka. Stale staramy się również uzupełniać i odświeżać ekspozycję - podsumował kustosz Muzeum.
...
To miejsce chwaly i meczenstwa,..