Sztuka i cierpienie .
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- Sztuka artystycznej satyry poprez upadabnianie - mimikrę .
- Dlaczego Bóg dopuszcza cierpienie?
- Na szlakach cierpienia ...
- Sztuka kulinarna.
- Ze ĹwiĹstw trzeba siÄ bÄdzie rozliczyÄ !
- Oferta pracy- specjalista ds. obsĹugi Klienta j. holenderski
- Nauka o Bogu.
- Investeringar Sätt fÜr ett hem Meddelande InkÜpare
- Archipelag Tonga.
- Moncler efficiency is low
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- reszka.htw.pl
Ashley...
Polski artysta walczy z niemiecką biurokracją. "Przeskoczę przez każdy płot"
Stanisław Szroborz, uznany w Niemczech polski twórca i architekt już wkrótce może stracić swoje atelier. Nowy inwestor buduje deptak. Ale artysta nie traci czasu na kłótnie i przygotowuje kolejne wystawy.
Zawód artysty nigdy do łatwych nie należał. Walka o miejsce do pracy, o uznanie galerii, o prestiż. Mieszkający dziś w Kolonii polski artysta Stanisław Szroborz zna to z autopsji. - Jestem zahartowany w bojach. Przeskoczę przez każdy płot - mówi dumnie spoglądając na swoją pracownię. Przedpołudniowe słońce pada na oparte o ściany obrazy. Niektóre z nich już niebawem zostaną zaprezentowane podczas wernisażu w Kolonii, inne pojadą na przyszłoroczną wystawę do Nowego Jorku. - Ja sobie to miejsce wyśniłem - dodaje zachwycony swym przybytkiem artysta.
Poindustrialna hala położona nad brzegiem Renu przez polskiego artystę wynajmowana jest od 2011 roku. Jednak na miejscu, na którym stoi dziś atelier powstaje deptak. Roboty budowlane już trwają.
Wszystko zaczęło się jesienią zeszłego roku, kiedy to pracownicy budowlani niespodziewanie zagrodzili teren. - Przychodzę któregoś wieczoru - relacjonuje Szroborz - i nie znajduję ani płotu, ani drzew tylko ogrodzenie budowy. Budowlańcy dostali zlecenie i zajęli teren, nie uprzedzając wcześniej nikogo.
Ale dla polskiego artysty nic nie jest przeszkodą, klucz do otwierania bramy zmienił z tradycyjnego na płaski, a sprawę zlecił swojemu prawnikowi.
- Wcześniej właścicielem było miasto, teraz jest osoba prywatna, która chce te tereny zagospodarować - tłumaczy dr Peter I. Ale inwestując w ten obiekt Szroborz nabrał do niego też prawa. - Postaramy się, by artysta mógł pracować tu tak długo, jak to tylko będzie możliwe - dodaje prawnik.
Dla Szroborza jednak, to cena, jaką płaci się za bycie niezależnym artystą, choć jak uważa dr Peters I, możliwość użytkowania takiej pracowni to wielkie wyróżnienie. Jego zdaniem artyści marzą o takim atelier, a w Kolonii trudno jest je znaleźć. Szroborz miał szczęście.
Wie Pan, co to jest Bauhaus?
Urodzony na Śląsku absolwent architektury, do Niemiec przyjechał na początku lat 90-tych. Zamieszkał w Düsseldorfie. Zainspirował go wcześniejszy wyjazd stypendialny, a przekonała sytuacja rodzinna. Na początku nawet nie liczył na artystyczne zlecenia, zajął się rodziną.
- Zabrałem dzieci na spontaniczne zakupy w starych halach w Düsseldorfie. Oglądaliśmy książki o Bauhausie i Werkbundzie. Ekspedientka słysząc, że rozmawiam z synami po polsku, zapytała mnie, czy wiem, co to jest Bauhaus. Zrobiłem jej wykład na ten temat - wspomina Szroborz. Oczarowana sprzedawczyni wręczyła polskiemu architektowi zaproszenie na spotkanie Werkbundu, co zaowocowało nowymi kontaktami. Szroborz dostał pracę w znanym biurze architektonicznym BHLM w Düsseldorfie. Zleceń nie brakowało, pojawiła się nawet lepsza oferta w prestiżowym biurze architektonicznych RKW, z którym Szroborz związał się na wiele lat.
Jednak w 2002 przyszedł kryzys ekonomiczny i dobra passa się załamała. Przez następne lata artysta pracował jako freelancer. Miał sukcesy. W 2008 wygrał konkurs na projekt statuetki Polonicus, najbardziej prestiżowej nagrody przyznawanej dla Polonii. Aż przyszedł moment, gdy cena za wynajmowane w Düsseldorfie atelier tak bardzo wzrosła, że artysta postanowił wyjechać do Kolonii.
Artysta pełną gębą
- Kolonia oczarowała mnie - przyznaje Szroborz - a ja chciałem zmienić otoczenie. Poindustrialną halę nad brzegiem Renu wypatrzył podczas spaceru z psem. Któregoś dnia zakradł się do środka, po starych zakurzonych meblach skakały gołębie. - Właściciel chętnie mi ją wynajął w zamian za zagospodarowanie - dodaje artysta.
Swoje prace artysta tworzy na zewnątrz hali, dzięki temu może w trakcie malowania podziwiać widok na katedrę kolońską. - Delektuję się każdą sekundą tutaj. Nie zamartwiam się, tylko cały czas tworzę - opowiada Szroborz.
Od momentu rozpoczęcia konfliktu artysta przygotował tu już dwie wystawy, które obecnie zobaczyć można w Kolonii w Wasserturm i w galerii hotelu Maritim. Wystawa w Maritimie "Cologne excite" prezentuje zarówno płótna artysty jak i rzeźby i projekty instalacji. - To próba zbadania linii papilarnych miasta - tłumaczy Szroborz. Eksponaty powstały podczas pierwszych lat życia w Kolonii. Oprócz tego artysta przygotowuje kolekcję, która zaprezentowana zostanie w Nowym Jorku. To cykl obrazów zatytułowanych "Inside Tree" dotykających zagadnienia drzewa poznania dobra i zła. Czekają kolejne projekty i zlecenia.
To, czy polski artysta dalej będzie mógł w spokoju tworzyć w swojej pracowni, pozostaje otwarte. Ale Szroborz pozostaje optymistą. - Kto nie wierzy w cuda, nie jest realistą - i spogląda z sentymentem na swoją pracownię.
Anna Macioł
red. odp. Bartosz Dudek
....
Sztuka jest tez Drogą Krzyżową jak wszystko inne . Artysta tez zmaga sie z problemami a dodatkowo proces tworzenia boli . Jak dziewczyna która rodzi . To Napoleon ktory tworzyl ... plany bitew . Tez sztuka wojny .[/quote