Powstanie żydów warszawskich !
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- Flaga Białorusi w Witebsku - 150 lat Powstania Styczniowego
- 35. rocznica powstania Ruchu Młodej Polski
- Na UAM powstaje telewizja studencka! NZS
- Na UAM powstaje telewizja studencka!
- Bitwy i potyczki Powstania Styczniowego .
- Powstaje Nowa Grecja ! Solidarna !
- Powstania w kulturze współczesnej .
- Czy powstał naród PRLowski ?
- 180 lat Powstania Listopadowego !
- Analizy statystyczne do prac dyplomowych ONLINE
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- reszka.htw.pl
Ashley...
69 lat temu w warszawskim getcie wybuchło powstanie
19 kwietnia 1943 r. żydowscy bojownicy z ŻOB i ŻZW stawili zbrojny opór oddziałom niemieckim, które przystąpiły do likwidacji warszawskiego getta.
Warszawskie getto było największym spośród założonych przez Niemców. Według spisu dokonanego na rozkaz władz niemieckich przez Judenrat w październiku 1939 r. w Warszawie przebywało ok. 360 tys. Żydów.
Ich liczba zwiększyła się po zarządzeniu wydanym 30 października 1939 r. przez Heinricha Himmlera, które nakazywało przesiedlenie ludności polskiej i żydowskiej do Generalnego Gubernatorstwa z ziem włączonych do Rzeszy. W jego wyniku od listopada 1939 r. do października 1940 r. do Warszawy przybyło ok. 90 tys. Żydów. Mimo iż liczba mieszkańców getta na skutek wysokiej śmiertelności i ucieczek pozornie malała, to kolejne migracje wciąż zagęszczały getto, którego terytorium kurczyło się.
Od stycznia do marca 1941 r. przybyło do niego ok. 50 tys. Żydów z zachodniej części dystryktu warszawskiego. Wtedy też liczba mieszkańców getta osiągnęła maksimum i wynosiła ok. 460 tys.
Żydzi przebywający w getcie żyli w strasznych warunkach. Marek Stok tak w swoich pamiętnikach opisywał warszawskie getto w zimie 1941 r.: "Tysiące nędzarzy, żebraków stale biwakuje na ulicy. To nie są ludzie – jakieś straszliwe mary. Upiorne postacie w brudnych łachmanach, szmatach, wychudzone twarze o rozgorączkowanych oczach i spuchniętych z głodu nogach. Są wszędzie. Na podwórkach, na chodnikach, pod murami i na jezdniach, zawodzą, krzyczą, proszą o jałmużnę. (...) Nie można przejść dłuższego odcinka ulicami, by nie spotkać trupów ludzkich. Leży trup w łachmanach na chodniku, a ludzie spiesznie, starając się nie patrzeć, przechodzą obok, aż jakaś litościwa dusza przykryje go gazetami. Trupy mężczyzn, kobiet, dzieci. Na wszystkich ulicach".
22 lipca 1942 r. naziści przystąpili do akcji wysiedleńczej w getcie warszawskim, w którym przebywało ok. 380 tys. Żydów. W ciągu dwóch miesięcy wywieziono do Treblinki i zagazowano 300 tys. osób.
W Warszawie pozostało ok. 60 tys. osób narodowości żydowskiej, z czego połowa nielegalnie. 20 tys. przedostało się na "aryjską" stronę miasta.
Świadomość, że naziści dążą do całkowitej eksterminacji Żydów, zmieniła charakter żydowskiego ruchu oporu. 28 lipca 1942 r. w warszawskim getcie utworzono pierwszą Żydowską Organizację Bojową (ŻOB).
Poza ŻOB w getcie działał także Żydowski Związek Wojskowy (ŻZW), którego członkowie wywodzili się z przedwojennego żydowskiego ruchu narodowego, Betaru. O działalności ŻZW wiadomo jednak niewiele. Większość bojowców tej formacji poległa w powstaniu w getcie.
Autorzy wydanej niedawno książki "Bohaterowie, hochsztaplerzy, opisywacze. Wokół Żydowskiego Związku Wojskowego" Dariusz Libionka i Laurence Weinbaum dowodzą, że historia tego ugrupowania stała się przedmiotem wielu manipulacji i zafałszowań. Ich przykładem jest osoba Mieczysława Apfelbauma, rzekomego dowódcy ŻZW, który według obu badaczy jest postacią fikcyjną. Zdaniem autorów publikacji za właściwych przywódców ŻZW należy uznać Leona Rodala i Pawła Frenkla.
Chociaż podejmowane przed wybuchem powstania próby połączenia ŻOB i ŻZW nie powiodły się, to podczas walk w kwietniu 1943 r. obie organizacje współpracowały ze sobą. Zakres ich działań oraz rola odegrana w trakcie powstania do dzisiaj budzą jednak dyskusje.
Podstawowym problem żydowskich bojowników z ŻOB i ŻZW był brak broni. Niewielkie dostawy od polskiego podziemia nie wystarczały. Starano się więc różnymi sposobami zdobywać broń po "aryjskiej' stronie i dostarczać ją na teren getta. W podziemnych wytwórniach produkowano butelki zapalające, żarówki wypełnione kwasem siarkowym i granaty. Jesienią 1942 r. na terenie getta mieszkańcy zaczęli budować tunele, bunkry i schrony. Większość z nich nie miała już złudzeń, co do niemieckich planów i zdawała sobie sprawę, że ludność wywożona z getta jest mordowana.
Do pierwszego wystąpienia zbrojnego doszło w getcie 18 stycznia 1943 r., kiedy wkroczyły do niego oddziały niemieckie mające deportować do Treblinki 8 tys. Żydów. Tym razem jednak Niemcy napotkali zbrojny opór . W ciągu czterech dni nierównej walki poległo kilkuset Żydów. Naziści wywieźli w tym czasie ok. 4 tys. osób, ale potem akcja została przerwana.
Walki wybuchły na nowo rankiem 19 kwietnia 1943 r., kiedy 850 żołnierzy Waffen-SS uzbrojonych w karabiny maszynowe, miotacze płomieni, działka, wozy pancerne i czołgi wkroczyło na teren getta bramą od strony Nalewek. Zostali oni zaatakowani przez żydowskich powstańców, którzy w pierwszym starciu odnieśli sukces. Po południu tego samego dnia, liczniejsze i lepiej uzbrojone oddziały niemieckie ponownie wkroczyły na teren getta. Dowodził nimi gen. SS Jurgen Stroop.
W walkach wzięło udział ok. tysiąca słabo uzbrojonych powstańców. Niemcy przeciwstawili im ponad 2 tys. żołnierzy Wehrmachtu, SS oraz pomocniczych oddziałów ukraińskich, litewskich i łotewskich. Przeciwko powstańcom użyte zostały pojazdy opancerzone oraz artyleria.
Przez blisko miesiąc warszawskie getto prowadziło bój z wojskami niemieckimi. Najcięższe walki toczyły się w rejonie ul. Zamenhoffa i Nalewek oraz na pl. Muranowskim. Niemcy systematycznie posuwali się w głąb getta. Paląc i niszcząc dom po domu zmuszali ludność cywilną do opuszczania bunkrów i schronów.
Podejmowane w ograniczonym zakresie przez polskie podziemie (nieliczne oddziały Kedywu, Socjalistycznej Organizacji Bojowej i GL) próby pomocy osamotnionym bojownikom żydowskim zakończyły się niepowodzeniem. W trakcie walk w getcie ŻOB skierowała do Polaków apel, kolportowany po aryjskiej stronie, w którym pisano m.in.: "Polacy, Obywatele, Żołnierze Wolności. (…) Wśród dymu pożarów i kurzu krwi mordowanego getta Warszawy – my więźniowie getta, ślemy wam bratnie serdeczne pozdrowienia. Wiemy, że w serdecznym bólu i łzach współczucia, że z podziwem i trwogą o wynik tej walki przyglądacie się wojnie, jaką od wielu dni toczymy z okrutnym okupantem. Lecz wiedzcie, że każdy próg getta, jak dotychczas, tak i nadal będzie twierdzą, że możemy wszyscy zginąć w tej walce, lecz nie poddamy się, że dyszymy, jak i wy, żądzą odwetu i kary za wszystkie zbrodnie wspólnego wroga. Toczy się walka o naszą i waszą Wolność. O wasz i nasz – ludzki, społeczny, narodowy – honor i godność. Pomścimy zbrodnie Oświęcimia, Treblinki, Bełżca, Majdanka! Niech żyje braterstwo broni i krwi walczącej Polski!".
8 maja Niemcy odkryli i otoczyli ogromny schron przy ul. Miłej 18, w którym znajdowało się kilkuset ludzi, w tym sztab ŻOB i ponad 100 żydowskich bojowników. Na wezwanie Niemców cywile wyszli, natomiast większość powstańców razem z dowódcą Mordechajem Anielewiczem popełniła samobójstwo.
Powstanie, pomimo apeli rządu polskiego w Londynie, nie wywołało żadnych reakcji aliantów. W proteście przeciwko obojętności świata wobec tragedii narodu żydowskiego, 12 maja 1943 r. członek Rady Narodowej RP w Londynie Szmul Zygielbojm popełnił samobójstwo.
W liście zaadresowanym do prezydenta Władysława Raczkiewicza i premiera Władysława Sikorskiego pisał: "Wśród murów getta odbywa się obecnie ostatni akt tragedii jakiej nie znała historia. Odpowiedzialność za zbrodnie wymordowania całej ludności żydowskiej w Polsce spada w pierwszym rzędzie na samych morderców, ale pośrednio obciąża ona także całą ludzkość, narody i rządy państw sojuszniczych, które do tej pory nie usiłowały przeprowadzić konkretnej akcji celem wstrzymania tej zbrodni. Przypatrując się biernie wymordowaniu milionów bezbronnych zamęczonych dzieci, kobiet i mężczyzn, stały się te kraje wspólnikami zbrodniarzy. (…) Nie mogę pozostać w spokoju. Nie mogę żyć, gdy resztki narodu żydowskiego w Polsce, którego jestem przedstawicielem, są likwidowane. (…) Śmiercią swoją pragnę wyrazić najsilniejszy protest przeciw bierności, z którą świat przygląda się i dopuszcza do zagłady ludu żydowskiego".
Powstańcy w małych, rozproszonych grupach walczyli do 16 maja 1943 r. Tego dnia gen. Stroop ogłosił koniec akcji pacyfikacyjnej i na znak zwycięstwa rozkazał wysadzić w powietrze Wielką Synagogę na Tłomackiem.
W raporcie sporządzonym na temat likwidacji warszawskiego getta Stroop pisał: "Stawiany przez bandytów opór mógł zostać złamany tylko przez energiczną i niezmordowaną, trwającą dzień i noc akcję bojową oddziałów szturmowych. Dnia 23 kwietnia 1943 r. Reichsführer SS za pośrednictwem wyższego dowódcy SS i policji «Wschód» w Krakowie wydał rozkaz przeszukania z największą bezwzględnością i nieubłaganą surowością getta warszawskiego. Dlatego też zdecydowałem się teraz na całkowite zniszczenie żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej przez spalenie wszystkich bloków mieszkalnych, łącznie z blokami przy zakładach zbrojeniowych. (…) ostrzeżono ludność aryjską, że ten, kto świadomie udzieli schronienia Żydowi, a w szczególności poza żydowską dzielnicą mieszkaniową da pomieszczenie, wyżywienie lub ukryje Żyda, będzie ukarany śmiercią".
Getto warszawskie zostało zrównane z ziemią. Według raportów gen. Stroopa od 20 kwietnia do 16 maja 1943 r. w wykrytych i zlikwidowanych bunkrach znajdowało się ponad 56 tys. Żydów. Około 6 tys. zginęło na miejscu w walce, na skutek pożarów czy zaczadzenia. 7 tys. Żydów naziści zamordowali na terenie getta, tyle samo wysłano do Treblinki. Pozostała grupa ok. 36 tys. została wysłana do innych obozów, przede wszystkim do KL Auschwitz i Majdanka.
Straty niemieckie wynieść miały według tych samych raportów kilkunastu zabitych i kilkudziesięciu rannych. Źródła żydowskie i polskie podają, że były one kilkakrotnie wyższe.
Spośród żołnierzy ŻOB powstanie w getcie przeżyło kilkudziesięciu. Większość z nich jednak nie doczekała końca wojny, zginęli walcząc w oddziałach partyzanckich, w Powstaniu Warszawskim lub zostali wydani Niemcom. Wojnę przeżyło tylko kilku, w tym dwaj członkowie dowództwa ŻOB – Icchak Cukierman i Marek Edelman. W walkach na terenie getta śmierć ponieśli także niemal wszyscy żołnierze ŻZW.
>>>>
Podstawowa rzecz ktora trzeba zapmietac to to ze byl to triumf polskiego ducha wsrod żydów . Nieprzypdakiem stalo sie to w Warszawie ktora sama przygotowywala sie do powstania ! Tutaj bylo najbardziej rozwiniete poczucie narodowe i to tez przesiakalo do żydów . Tutaj byli do Polaków najbardziej podobni . Np. w Łodzi gdzie Polacy mieli duzo mniejszy odsetek zaludnienia ( jeszcze byli Niemcy !!! ) i gdzie Polacy byli robotnikami a braklo elit zadne powstanie nie wybuchlo a kolaboracja byla najwieksza ... Rzecz jasna jest to piekne wydarzenie napewno najbardziej chlubne w historii żydów od czasu zamordowania Jezusa . Jak juz mowilem nie przypadkiem znalezli sie oni w Polsce w kraju najbardziej Bogu oddanym sami bedac najbardziej niewiernymi . Aby sie uczyc miłości do Boga . Powstanie to wszak walka o godnosc . Przypomne ze gdyby oni postepowali w tradycyjny dla siebie sposob to powinni siedziec cicho i liczyc ze jakos uda sie uratowac . I tak tez robili tysiace lat.
Stad tutaj mamy ten ewenement .
Druga bardzo wazna kwestia to ŻZW . Nic o nich nie wiemy bo wszyscy zgineli . Natomiast ocaleli ci z ŻOB . I od nich mamy informacje . Sa one zwlaszcza od Edelmana zupelnie niewiarygodne .
ŻOB przypomne byl komunistyczny natomiast ŻZW niepodleglosciowy . A zatem normalny . Komunisci z PRL rzecz jasna tez byli zainteresowani aby mowic o wszelkich oragnizacjach komunizujacych . Zatem obraz jest skrzywiony . Nie wiadomo jakie byly realne sily obu tych oragnizacji ?
Zatem jak slyszycie ciagle ŻOB ŻOB ŻOB to pamietajcie ze jest to wykrzywione . Bo ŻZW byl silna oragnizacja . Tyle ze czolowka polegla i brak danych ...
Znakomita ksiazka i chyba najlepsza w tym temacie sa Rozmawy z katem Moczarskiego . Sa on jednak poswiecone analizie osobowosci ,,kata'' a raczej killera bo nie chodzi tu o szacowny zawod bardzo potrzebny a o morderce na zlecenie .
Oczywiscie w pewnym okresie na skutek dzialan wiadomych srodowisk z USA Powstanie Warszawskie bylo nieznane i mylone z tym . Kolesie z NJorku maja prawo do tego powstania takie samo jak rodzina do majatku chorej staruszki ktora przypomina sobie o jej istnieniu dopiero gdy ta umrze ...
Ale ich nikczemnosc szeroko widoczna nie moze przyslaniac tego bohaterstwa . Jest ono niepodwazalne niezaleznie co ktos chce z nim zrobic . Zreszta zawsze ciemny element stara sie zawlaszczyc chlubne karty historii ...
W Ostrowcu Świętokrzyskim odnaleziono cenne judaica.
Kilkanaście broszur, fragmenty książek, rękopisy, czasopisma, pocztówki, a także opaskę z gwiazdą Dawida, jakie w czasie okupacji nosili Żydzi - odnaleziono w Ostrowcu Św. W czasie II wojny światowej kamienica, w której dokonano odkrycia znajdowała się na terenie ostrowieckiego getta.
- Dla muzeum to są niezwykle cenne znaleziska. Do czasów współczesnych zachowało się niewiele takich dokumentów. Ostrowieckie getto w czasie wojny było systematycznie niszczone, w tym także ślady kultury materialnej - powiedział Waldemar Brociek, kustosz z działu historii Muzeum Historyczno-Archeologicznego w Ostrowcu Św.
Zdaniem historyka Marka Maciągowskiego, zajmującego się historią Żydów na Kielecczyźnie, pełną wartość tych znalezisk będzie można oszacować dopiero po przetłumaczeniu publikacji napisanych po hebrajsku. - Na pewno mają ogromną wartość emocjonalną, bo są autentyczne - powiedział.
Zdaniem historyka szczególnie cenna dla muzeum może być opaska oraz pocztówki, bo "wiążą się z historią konkretnych ludzi". Muzeum już umówiło się ze specjalistą, który pomoże przetłumaczyć i ocenić odnalezione publikacje.
Judaika, z których najstarsze mają ponad 100 lat, zostały odnalezione w czasie prac porządkowych w przedwojennej kamienicy przy ulicy Iłżeckiej. - Na strychu w zakurzonych stertach śmieci zaczęliśmy odnajdywać pojedyncze strony a nawet całe książki pisane po hebrajsku, pochodzące z różnych lat, nawet z XIX wieku - powiedział Wojciech Mazan, członek stowarzyszenia, "Nie z tej bajki" - obecnego gospodarza budynku.
Przed drugą wojną światowĄ w Ostrowcu Świętokrzyskim mieszkało około 10 tys. Żydów, co stanowiło około jednej trzeciej mieszkańców miasta.
>>>>>
Obiektywnie rzecz biorac niezwykle cenne nzlaezisko . Obiektywnie bo nie dlatego ez Njorkiem trzesa ci co trzesa . Gdyby to dotyczylo Cyganów tez byloby cenne !!!
Zmarła Vladka Meed, bohaterka żydowskiego ruchu oporu
W wieku 90 lat zmarła w Phoenix w stanie Arizona Vladka Meed, pochodząca z Polski bohaterka żydowskiego ruchu oporu i działaczka ruchu ocalonych z Zagłady, która w czasie drugiej wojny światowej szmuglowała broń dla powstańców w getcie warszawskim.
Jak podał w poniedziałek "New York Times", Meed zmarła w środę 21 listopada; cierpiała na chorobę Alzheimera.
Urodzona 29 grudnia jako Feigele Peltel, w czasie okupacji przybrała imię Vladka (Władysława) i na polecenie żydowskiego ruchu oporu pozostała w Warszawie po aryjskiej stronie, pomagając Żydom zamkniętym w murach getta. W 1944 r. poślubiła Benjamina Meeda, z którym po wojnie wyjechała do USA. Tam Meed działała na rzecz utrwalenia pamięci o Holokauście.
W czasie okupacji Vladka Meed brała udział m.in. w akcji ratowania dzieci żydowskich, szmuglowanych z getta i umieszczanych w polskich rodzinach katolickich. W 1942 r. jako jedna z pierwszych poinformowała polskie podziemie o deportacji 265 tys. Żydów z getta i ich mordowaniu w obozie śmierci w Treblince. W czasie powstania w getcie w 1943 r. przemycała dla powstańców pistolety, benzynę i dynamit.
Po wojnie wraz z mężem była jedną z założycielek organizacji zrzeszającej kombatantów Ruchu Oporu w Getcie Warszawskim, a potem Amerykańskiego Zgromadzenia Żydów Ocalonych z Holokaustu. Działalność państwa Meed przyczyniła się do popularyzacji wiedzy o zagładzie i zainspirowała wielu autorów do napisania książek na ten temat.
W połowie lat 80. Meed współpracowała z Amerykańską Federacją Nauczycielską i innymi organizacjami w przygotowywaniu nauczycieli do przekazywania wiedzy o eksterminacji Żydów.
....
Tak . Wspaniala historia mimo calej potwornosci sytuacji .
Nieznane listy: historia bojowniczki powstania w getcie warszawskim
Z przedwojennej fotografii uśmiecha się pięć młodych twarzy, wśród nich przyszły dowódca powstania w getcie warszawskim Mordechaj Anielewicz. Tylko Rachel Zilberberg,18-letnia członkini Haszomer Hacair, patrzy w bok. Nikt z nich nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego, co ich wkrótce czeka. "To była noc horroru. My, członkowie Haszomer Hacair, ukryliśmy się w jednym mieszkaniu. Słyszeliśmy głosy dochodzące z ulicy. Niemiecki samochód zatrzymał się, potem rozległy się krzyki, strzały, płacz" - czytamy w nieznanych listach z powstania.
Wiele lat po wojnie oryginał tego znanego zdjęcia znalazł w zakurzonej czerwonej skrzynce w Tel Awiwie izraelski artysta i pisarz Ofer Aloni. W pudełku były też pisane po polsku listy adresowane do matki Ofera. Ich autorką jest Rachel Zilberberg "Sarenka" uczestniczka powstania w getcie warszawskim, ciotka Ofera - siostra jego matki. To na jej cześć dostał swoje imię, oznaczające po hebrajsku młodą sarnę.
Listy opisują pierwsze lata wojny i losy Zilberberg, która - jak wielu innych członków młodzieżowych syjonistycznych organizacji - uciekła z okupowanej przez Niemców Warszawy na wschód. Rachel znalazła się w okolicach Wilna, w małym kibucu założonym przez syjonistyczną młodzieżówkę. W listach pisała, że choć jest jej dobrze, targają nią wątpliwości, bo czuje, że powinna być bliżej swojej warszawskiej wspólnoty i tam podjąć walkę.
"Bo u mnie jest zawsze i wszędzie taka idiotyczna głupia odpowiedzialność za ludzi i muszę się nimi zająć" - pisała w liście z kwietnia 1941 roku z kibucu pod Wilnem. W listach niepokoiła się losem siostry, namawiała ją na wyjazd do Palestyny. W jednym z ostatnich listów - napisanych drobnym pismem na skrawku papieru - dziękuje siostrze za wiadomości. Jej siostra Ruth jest już w drodze do Palestyny, dokumenty na wyjazd pomogła załatwić Rachel dzięki znajomościom z działaczami syjonistycznymi. Sama postanowiła jednak zostać w Wilnie.
W tym liście informuje również, że urodziła się jej córeczka - Maja, że jest słodka i że w nocy płacze. W tym czasie do podwileńskiego kibucu docierają wiadomości o systematycznym mordowaniu Żydów przez Niemców w Wilnie. Rachel postanawia wrócić do Warszawy, by poinformować o skali eksterminacji prowadzonej przez Niemców i przekonać tamtejszą społeczność do oporu.
"To była noc horroru. My, członkowie Haszomer Hacair, ukryliśmy się w jednym mieszkaniu. Słyszeliśmy głosy dochodzące z ulicy. Niemiecki samochód zatrzymał się, potem rozległy się krzyki, strzały, płacz. W ten sposób ewakuowali ulicę po ulicy. Dokąd? Do pobliskiego lasu koło Ponaru, bez wątpienia doliny rzezi" - opowiadała Sarenka na tym spotkaniu. Mówiła, że to nie jest odosobniona masakra, że to część planowanego wyniszczenia Żydów, i że młodzi w gettach muszą podjąć walkę. W Warszawie jej relacje z Wilna przyjmowane są z niedowierzaniem, a apele wzywające do zbrojnego powstania - ze sceptycyzmem.
"Któregoś dnia zwołaliśmy spotkanie naszej brygady z nową młodą delegatką z wileńskiego getta. Wydaje mi się, że nazywała się Sarenka (albo może Rachel?). (...) Przed nami stała młoda kobieta, około 22 lat, w jej włosach już pojawiły się siwe pasemka. W półmroku wyglądała godnie, ale jej oczy były przygaśnięte" - przytacza relację Aliza Wittis-Szomron w książce o młodych bojownikach getta. Zdaniem Ofera to dowód na ważną rolę Rachel Zilberberg w powstaniu w getcie warszawskim.
Co do tej opinii sceptyczna jest jednak badaczka z Instytutu Yad Vashem doktor Havi Dreyfuss. - Wiemy na pewno, że (Zilberberg - red) była w bunkrze na Miłej 18 z Anielewiczem. Nie mamy żadnego dowodu na to, że była ważną postacią wśród bojowników - powiedziała.
Ofer zafascynował się historią ciotki, która przed wyjazdem zdecydowała się oddać córkę do domu dziecka, by móc dołączyć do współtowarzyszy w warszawskim getcie. Widzi w niej buntowniczkę zapomnianą przez historię. - Nie tylko ona, ale wiele innych kobiet, które odegrały ważne role w powstaniu zostały zapomniane. Sarenka jest jak polska Joanna D'Arc - mówi.
Rachel zginęła 8 maja 1943 r., gdy Niemcy odkryli i otoczyli ogromny schron przy ul. Miłej 18, w którym znajdowało się kilkuset ludzi, w tym sztab ŻOB i ponad 100 żydowskich bojowników.
Jej siostrzeniec do tego stopnia skupił się na historii swojej ciotki, że dziś przedstawia się: "Ofer Aloni, nazwany na cześć Sarenki, buntowniczki z powstania w getcie warszawskim". Jest przekonany, że waleczna Sarenka jest jedną z symbolicznych postaci - kobietą odwracają twarz od niemowlaka w ramionach - uwiecznioną przez Nathana Rappaporta na Pomniku Bohaterów Getta na warszawskim Muranowie.
Ofer wciąż żywi nadzieję, że jeszcze nie jest za późno by odnaleźć swą kuzynkę Maję. Jeśli przeżyła dziś musi być 72-letnią kobietą.
....
Z uwagi na calkowita zaglade poruszamy sie wsrod samych zagadek w kwestii tego powstania . Po prostu brak wiarygodnych zrodel a ,,wspomnienia" po 70 latach sa nic nie warte . Sprobojcie z pamieci opisac dzien po dniu i godzina po godzinie co robiloscie 14 kwietnia 1993 roku ?
Skoro nie pamietamy zeszlego tygodnia . Ale oczywiscie nie oznacza to podwazenie samego faktu . Brak jednak konkretow . Tak jest czesto w historii zreszta .
Marta Tychmanowicz: ŻOB i ŻZW nie potrafiły się porozumieć; ten konflikt przetrwał nawet wojnę
W czasie powstania w getcie warszawskim wśród bojowników istniały tak silne podziały polityczne, że nie pozwoliły im zjednoczyć się w walce nawet w obliczu nieuchronnej śmierci. Lewicująca Żydowska Organizacja Bojowa (ŻOB) oraz prawicowy Żydowski Związek Wojskowy (ŻZW) do końca nie potrafiły się porozumieć; co więcej, konflikt ten przetrwał nawet wojnę - pisze w felietonie historycznym dla Wirtualnej Polski Marta Tychmanowicz.
Całą przeważającą historię powstania w getcie warszawskim napisano w oparciu o relacje członków Żydowskiej Organizacji Bojowej z prostej przyczyny – najwięcej ocalonych było członkami właśnie ŻOB-u. Wśród nich ze ścisłego dowództwa m.in. Marek Edelman, Icchak „Antek” Cukierman, Cywia Lubetkin, Symcha „Kazik” Rotem.
Edelman został po wojnie w Polsce, dając świadectwo o powstaniu w getcie w licznych wywiadach, publikacjach oraz książkach. Cukierman i Lubetkin wyjechali do Izraela, tworząc m.in. Muzeum Bojowników Getta w zachodniej Galilei (Beit Lohamei Haghetaot - Ghetto Fighters' House Museum). I nawet w czasach pokoju „żobowcy” dyskredytowali udział swoich politycznych oponentów. Edelman nazywał ich „faszystami” (w wywiadzie z Anką Grupińską na jej pytanie o ŻZW odpowiedział: „ŻZW? Co cię to obchodzi? Z faszystami chcesz mieć do czynienia? (…) Oni byli obrzydliwi”). Cukierman, podobnie jak Edelman, wspominał jakoby członkowie ŻZW mieli trochę tylko postrzelać i uciec z getta jeszcze tego samego dnia. Emanuel Ringelblum uważał bojowców ŻZW za „żołnierzy o tendencji faszystowskiej w stylu włoskim” (silne powiązanie nacjonalizmu, antykomunizmu i militaryzmu, przy przyjmowaniu do ŻZW istotne kryteria stanowiły przynależność społeczna oraz przekonania polityczne – głównie antykomunizm – zasadę tę zniesiono dopiero pod koniec roku 1942).
Mosze Arens w książce „Flagi nad gettem. Rzecz o powstaniu w getcie warszawskim” napisał: „Nawet wówczas, gdy stało się jasne, iż Niemcy są zdeterminowani zabić każdego Żyda bez względu na jego przynależność polityczną, wciąż nie można było pokonać przepaści między syjonistami i Bundem z jednej strony [ŻOB] a rewizjonistami z drugiej [ŻZW]”. Zaś Witold Bereś, współautor wielu książek o Marku Edelmanie, powiedział: „Marek Edelman był jednym z moich duchowych mistrzów. Jednak wśród lewicy była niechęć do rozmowy o udziale prawicy w powstaniu w getcie”.
Historyk powstania w getcie Bernard Mark skrótowo podsumował różnice między dwoma organizacjami: „Różnica między ŻOB a ŻZW polegała przede wszystkim na tym, że ŻOB była organizacją antyfaszystowską składającą się w lwiej części z elementu robotniczego, socjalistycznego, podczas gdy ŻZW ograniczał się do sprawy zbrojnej samoobrony, zaś jego podstawową kadrę stanowiła młodzież mieszczańska, b. oficerowie i podoficerowie WP oraz członkowie prawicowej organizacji Betar”.
Żydowski Związek Wojskowy był organizacją stricte wojskową o dużo większym stażu, doświadczeniu konspiracyjnym i lepszym uzbrojeniu niż ŻOB. To tunelami wykopanymi przez ŻZW, dzięki którym utrzymywano kontakty i zaopatrzenie ze stroną aryjską, do getta warszawskiego przeszedł w 1942 roku Jan Karski. ŻOB nie posiadał żadnych własnych tuneli, ale korzystał z tych wykopanych przez ŻZW (przechodził nimi m.in. Symcha Rotem „Kazik”). To właśnie bojowcy ŻZW stoczyli podczas powstania w getcie największą i najcięższą bitwę z Niemcami 27 kwietnia 1943 roku na placu Muranowskim, w której odnieśli dotkliwe straty (zginęli prawie wszyscy oficerowie ŻZW oraz wielu bojowców).
To także bojowcy ŻZW na początku powstania wywiesili słynne dwie flagi (polską biało-czerwoną i żydowską biało-niebieską) na dachu kamienicy przy ul. Muranowskiej 2, które widziało wielu warszawiaków z aryjskiej strony, a o których generał Jürgen Stroop, odpowiedzialny za zrównanie getta z ziemią, mówił w „Rozmowach z katem” Kazimierza Moczarskiego: „Sprawa flag miała doniosłe znaczenie polityczne i moralne. Przypominała setkom tysięcy ludzi o sprawie polskiej, inspirowała ich i podniecała. Integrowała ludność Generalnej Guberni – a szczególnie Żydów i Polaków. Sztandary i kolory narodowe są takim samym instrumentem walki, jak szybkostrzelne działo, jak tysiąc dział”.
ŻZW powstał już pod koniec 1939 roku z inicjatywy oficerów Wojska Polskiego pochodzenia żydowskiego, którzy uniknęli aresztowania czy wywózki, zaś ŻOB powstał zaledwie na kilka miesięcy przed kwietniowym powstaniem 1943 roku. ŻZW miało silne powiązania z polskim podziemiem, było też przez Polaków uzbrajane, w przeciwieństwie do ŻOB-u, którego Polacy nie traktowali jako profesjonalnej organizacji wojskowej, i obawiali się, iż broń im przekazana będzie zmarnowana. Generał Rowecki na początku stycznia 1943 roku w telegramie do Londynu raportował o broni dla ŻOB-u: „Żydzi poniewczasie z różnych grupek komunistycznych zgłaszają się do nas po broń (…) Tytułem próby wydałem kilka pistoletów. Nie mam pewności czy w ogóle tę broń użyją. Więcej broni nie dam”. Dowództwo ŻZW (byli oficerowie polskiego wojska) od początku deklarowało lojalność wobec władz polskich, co miało im zapewnić nie tylko dostawy broni oraz instruktorów, ale i włączenie w struktury polskiego ruchu konspiracyjnego.
ŻZW otrzymał od 1939 roku ponad 1000 granatów, 300 pistoletów, kilkadziesiąt sztuk broni maszynowej, w styczniu 1943 roku związek miał blisko 400 członków, a w przededniu samego powstania 500. ŻOB, istniejący ledwie kilka miesięcy, osiągnął podobny stan liczebny (500 bojowców w kwietniu 1943 roku, choć Edelman twierdzi że było ich około 200). ŻOB w porównaniu do ŻZW posiadał niewielką ilość broni (600 granatów, 90 pistoletów, niewielka kilka sztuk broni maszynowej, własnoręcznie wykonane butelki samozapalające). Jak pisze ocalony z getta warszawskiego Marian Apfelbaum (syn jednego z dowódców ŻZW): „Z przyczyn naturalnych AK miała bliższe powiązania z oficerami ŻZW, swoimi byłymi towarzyszami walki i oporu, bliskimi jej kulturowo – niż ze świeżej daty członkami podziemia z ŻOB, często marksistami, i to – bez wyjątku – otwarcie lewicowymi, których podejrzewano w dodatku zarówno o brak środków, jak i chęć do walki”.
Między ŻZW a ŻOB oczywiście trwały rokowania co do wspólnej współpracy, jednak nigdy nie doszło porozumienia – ŻOB zarzucał swoim oponentom kontakty po aryjskiej stronie z polskimi nacjonalistami, nie godził się na przyjęcie ŻZW jako całej grupy, każdego bojownika chciano przyjmować indywidualnie. Dawid Wdowiński z dowództwa ŻZW wspominał: „wydawało się oczywiste, że jeśli walka ma być skuteczna, na czele wspólnej organizacji musi stanąć człowiek o najlepszych, z wojskowego punktu widzenia, kwalifikacjach. Tamta grupa upierała się, żeby był to działacz polityczny i, oczywiście, człowiek z ich szeregów”. Także Kałmen Mendelson, ze ścisłego sztabu ŻZW, braku porozumienia między obiema organizacjami upatrywał również w wygórowanych żądaniach drugiej strony: „ŻOB postawiła niczym nie usprawiedliwione żądanie podporządkowania się jej ŻZW. My nie mogliśmy się na to zgodzić przez szacunek dla uprzedniej 3-letniej samotnej pracy dla getta, ponadto ŻZW był dobrze przeszkolony i dobrze uzbrojony, podczas gdy ŻOB nie miała oficerów, broni i przeszkolenia, o które starała się w AK”.
O tym, że współpraca jest możliwa między politycznymi oponentami wśród organizacji żydowskich zaświadcza choćby porozumienie z getta w Wilnie, gdzie w styczniu 1942 roku powstała w konspiracji Zjednoczona Organizacja Partyzancka (Farajnikte Partizaner Organizacje) – organizacje, które przed wojną toczyły tam ze sobą silne spory, w obliczu wspólnego zagrożenia potrafiły się zjednoczyć. Takiej zgody nie osiągnięto niestety w getcie warszawskim. Przywoływany na samym początku Witold Bereś powiedział: „Żydzi w getcie byli skłóceni do samego końca. A przecież można było zrobić znacznie więcej, gdyby partie myślały bardziej o całym narodzie, niż tylko o swoich sympatykach”.
Według najnowszych badań Dariusza Libionka i Laurenca Weinbauma z Centrum Badań nad Zagładą Żydów (zawartych w książce „Bohaterowie, hochsztaplerzy, opisywacze. Wokół Żydowskiego Związku Wojskowego”) wiele powojennych relacji i wspomnień dotyczących ŻZW należy traktować jednak z dużą ostrożnością. W kontrze do przewagi ŻOB-u w powstańczej historiografii miały pojawiać się rewelacje starające się za wszelką cenę uwypuklić rolę ŻZW. Dwaj historycy ostrożnie podchodzą zarówno do czasu powstania ŻZW, jego liczebności (wg nich miał liczyć ok. 260 bojowników), uzbrojenia jak i kontaktów z polskim podziemiem (ten ostatni wątek był szczególnie chętnie propagowany, ponieważ miał świadczyć o polsko-żydowskim braterstwie w walce z hitlerowcami). Niewątpliwie w tym wypadku historię pisali, ci co ocaleli: „W wielu popularnych dziełach historycznych i literackich, co przeniknęło do świadomości społecznej, Żydowska Organizacja Bojowa (ŻOB) była synonimem całego podziemia. Wrażenie takie odnosi się nie tylko po najbardziej pobieżnej lekturze literatury Szoa. Ogólnie ujmując, rolę podziemia syjonistycznego – Żydowskiego Związku Wojskowego (ŻZW; nazwa hebrajska Irgun Cwai Jehudi) – często z takich czy innych względów pomijano lub w najlepszym razie marginalizowano. Ale nawet wówczas, gdy ŻZW pojawia się w dyskursie naukowym albo w debacie publicznej, zazwyczaj mamy do czynienia z błędnymi lub daleko niepełnymi informacjami. (…) Upolitycznienie historii jest niewątpliwie faktem”.
Przy tych licznych kontrowersjach związanych z historią ŻZW (jak i ŻOB-u) warto pamiętać, że ta specyficzna walka o pamięć nie ma dziś na celu dyskredytowania żadnej ze stron. A co najważniejsze – jak napisał to Mosze Arensa – „uznanie roli ŻZW w powstaniu w żaden sposób nie umniejsza bohaterskiej walki bojowników ŻOB-u”.
Specjalnie dla WP.PL Marta Tychmanowicz
Źródła: Marian Apfelbaum „Dwa sztandary. Rzecz o powstaniu w getcie warszawskim” (Wydawnictwo Literackie, Kraków 2003), Mosze Arens „Flagi nad gettem. Rzecz o powstaniu w getcie warszawskim” (Austeria, Kraków, 2011), Anka Grupińska „Ciągle po kole. Rozmowy z żołnierzami getta warszawskiego” (Warszawa 2000, 2013), Dariusz Libionka i Laurence Weinbaum „Bohaterowie, hochsztaplerzy, opisywacze. Wokół Żydowskiego Związku Wojskowego” (Warszawa 2011)
>>>>
Ale poniewaz ŻZW nie przezyl to wersja ŻOB górą . A tak byc nie moze tym bardziej ze dzis w niebie juz sie pojednali ! NIE MA JUZ ROZNIC !
Duda: nawet jeśli przewidywali, że będą umierać, to chcieli umierać w walce, z podniesioną głową
po/
2016-04-19, 13:00
Skomentuj
0
- To dzień hołdu bohaterom, którzy chcieli walczyć o wolność, oraz wielkiego uczczenia godności, godnej postawy - powiedział prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości upamiętniających 73. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim.
Kraj
73 lata temu wybuchło powstanie w warszawskim...
Świat
Prezydent Bułgarii: Polska liderem w regionie
- Tu, gdzie teraz stoimy, było warszawskie getto, w którym zamknięto ludzi, zwykłych polskich obywateli, którzy żyli na tej ziemi, tu najczęściej się urodzili, mieszkali, byli zwykłą częścią wielkiej społeczności, zamieszkującej II Rzeczypospolitą - zaznaczył prezydent w swoim przemówieniu.
Jak dodał, nagle na świecie zrodziła się ideologia, która postanowiła "zepchnąć ich na margines tylko dlatego, że byli Żydami, a potem odebrać im życie, zniszczyć, zmiażdżyć ich jako naród, unicestwić".
Prezydent podkreślił, że "ten proceder zwieńczony został wielkim, niewyobrażalnym ludobójstwem" w okresie II wojny światowej - obozami zagłady, Holokaustem.
"Wyraźmy sprzeciw wobec jakiegokolwiek upokarzania drugiego człowieka"
- Jesteśmy tu, by powiedzieć "nie" dla dzielenia wspólnoty, dzielenia ludzi jakimkolwiek murem, zamykania ich nie za to, co zrobili, tylko za to kim są, skąd pochodzą - z jakich rodzin, z jakich domów, w co wierzą - podkreślił w przemówieniu prezydent.
- "Nie" dla upodlenia, "nie" dla jakiegokolwiek upokarzania drugiego człowieka, "nie" dla łamania podstawowych praw ludzkich, jak prawo do godności, jak prawo do życia. "Nie" dla wszelkiej niesprawiedliwości - apelował Duda.
Powstanie w getcie warszawskim rozpoczęło się 19 kwietnia 1943 roku. Było pierwszym miejskim powstaniem w okupowanej Europie, aktem o charakterze symbolicznym, zważywszy na nikłe szanse powodzenia.
W nierównej, trwającej prawie miesiąc walce, słabo uzbrojeni bojownicy Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB) i Żydowskiego Związku Wojskowego (ŻZW) wspierani przez polskich partyzantów stawili opór żołnierzom z oddziałów SS, Wehrmachtu, Policji Bezpieczeństwa oraz formacji pomocniczych. W tym czasie Niemcy zrównali getto z ziemią, metodycznie paląc dom po domu.
PAP
...
To jedno z naszych powstan i chyba najbardziej dramatyczne... Zaglada wszystkich... Ocalaly jednostki...
W hołdzie powstańcom z getta. Dlaczego akurat żonkile?
wyślij
drukuj
zpk, pszl | publikacja: 19.04.2016 | aktualizacja: 16:17 wyślij
drukuj
Na ulicach Warszawy wolontariusze rozdają 60 tysięcy żółtych papierowych żonkili (fot. PAP/Rafał Guz)
W kulturze chrześcijańskiej żonkile symbolizują triumf heroizmu nad egoizmem, zwycięstwa miłości nad śmiercią oraz pamięć i szacunek i nadzieję. Na 70. rocznicę powstania w getcie warszawskim Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN zorganizowało akcję społeczno-edukacyjną „Żonkile”.
Stolica cała w żonkilach. Mijają 73 lata od zrywu w getcie warszawskim
– Akcja trwa od czterech lat i z każdym rokiem cieszy się coraz większą popularnością wśród warszawiaków – powiedział portalowi tvp.info rzecznik Muzeum Historii Żydów Polskich Grzegorz Tomczewski.
– Co roku 19 kwietnia Marek Edelman składał bukiet z żółtych kwiatów pod pomnikiem Bohaterów Getta na Muranowie – tłumaczy genezę akcji rzecznik.
(fot. PAP/Rafał Guz)
– Akcja finansowana jest z trzech źródeł. Najważniejszą dotacją jest grant norweski. Wsparła nas również Fundacja PKO, a część kosztów pokrywamy z budżetu muzeum. Na ulicach Warszawy tysiąc wolontariuszy w godzinach od 9 do 19 rozdaje 60 tysięcy żółtych papierowych żonkili. Naszą akcję wsparło ponad 1200 szkół, bibliotek i instytucji partnerskich. Otrzymaliśmy patronaty od ministra edukacji i wojewódzkich kuratorów oświaty – powiedział portalowi tvp.info Grzegorz Tomczewski.
Wydarzenia sprzed 73 lat
19 kwietnia 1943 roku w warszawskim getcie wybuchło powstanie, kierowane przez Żydowską Organizację Bojową i Żydowski Związek Wojskowy. Rozpoczęło się, gdy w getcie znajdowało się około 50-70 tysięcy Żydów. Do walki stanęło 1000-1500 bojowników, wspieranych przez mieszkańców stolicy. Każdego dnia walczyli oni przeciwko dwóm tysiącom niemieckich żołnierzy.
Żydzi w małych, rozproszonych grupach walczyli do 16 maja 1943 roku. Tego dnia Niemcy ogłosili koniec akcji pacyfikacyjnej i – na znak ostatecznego zniszczenia getta warszawskiego – wysadzili w powietrze Wielką Synagogę na Tłomackiem.
Ogółem w starciach zginęło 6-7 tysięcy Żydów, część na skutek pożarów lub zaczadzenia. 7 tysięcy zostało zamordowanych w egzekucjach na miejscu, a kolejne 7 tysięcy wysłano do Treblinki. Grupa około 36 tysięcy Żydów została wywieziona do innych obozów, przede wszystkim do Auschwitz i na Majdanek. Straty niemieckie nie są znane, wyniosły najprawdopodobniej kilkuset żołnierzy.
tvp.info, IAR
..
Czyli wlasciwy symbol.