Wybuch protestów w Albanii!Trzech zabitych !
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- Iran - zielona fala - drugi wybuch !!! :O)))
- Wybuchła walka o wolność W Egipcie !!!
- POPEK MONSTER KRÓL ALBANI !!!
- Protesty w Macedonii
- Szukamy wspĂłĹlokatorĂłw do mieszkania, TANIO
- BezpĹatne konsultacje psychologiczne
- BEZPĹATNE BADANIE WZROKU !!!
- dodatkowy zarobek
- POSZUKUJÄ LOKATOREK!
- Bloki Sztuki- miasto bez opakowania!
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pianina.htw.pl
Ashley...
Tymczasem nieoczekiwanie Tunezja rozszerzyla sie na :
Trzy osoby zginęły, a 39 odniosło obrażenia podczas trzygodzinnych antyrządowych demonstracji w stolicy Albanii - poinformował szef oddziału ratunkowego szpitala wojskowego w Tiranie.
Rany odniosło 22 cywilów oraz 17 policjantów i wojskowych. Stan trzech z nich jest ciężki - powiedział dr Sami Koceku.
W rozmowie telefonicznej transmitowanej przez telewizję informował on o dwóch, a następnie o trzech osobach, które poniosły śmierć, na skutek ran postrzałowych.
W piątek ok. godziny 13 czasu lokalnego (14 czasu polskiego) ok. 20 tys. zwolenników opozycji udało się przed siedzibę premiera, domagając się ustąpienia rządu i rozpisania przedterminowych wyborów. Wyrażając swój sprzeciw wobec premiera Salego Berishy, którego oskarżają o korupcję, skandowali: "Chcemy Albanii bez Salego" i "Sali, ty złodzieju, co zrobiłeś z naszymi pieniędzmi?".
Siedzibę rządu chroniły setki policjantów. Demonstrujący zaatakowali ich kamieniami, płytami chodnikowymi i parasolami, na co funkcjonariusze odpowiedzieli używając armatek wodnych i gazu łzawiącego. Niektórzy policjanci zaczęli strzelać.
Demonstrujący podpalili kilka radiowozów i innych pojazdów. Grupa manifestantów boczną bramą wdarła się na teren rządowy.
Prezydent Bamir Topi zaapelował o "spokój i dojrzałość" oraz wezwał polityków do rozpoczęcia dialogu, mającego na celu zmniejszenie napięcia.
Do zakończenia starć nawoływał również przywódca opozycyjnej Albańskiej Partii Socjalistycznej (PSSh) Edi Rama. Jego ugrupowanie zarzuca rządzącej Albańskiej Partii Demokratycznej (PDSh) fałszowanie wyników wyborów parlamentarnych z czerwca 2009 roku, w których PDSh zwyciężyła niewielką różnicą głosów.
Po trzech godzinach policji udało się rozpędzić manifestujących i uzyskać kontrolę nad głównym bulwarem Tirany. Transmitująca zamieszki na żywo telewizja pokazała funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa ścigających pojedyncze osoby i bijących je pałkami.
Nie wiadomo, ile osób aresztowano.
Ostatnio sytuację polityczną w Albanii zaostrzyła dymisja wicepremiera Ilira Mety. W zeszłym tygodniu był on zmuszony zrezygnować ze stanowiska, gdy lokalna telewizja wyemitowała nagranie z ukrytej kamery, pokazujące, jak próbuje on zmanipulować przetarg publiczny. Meta został oskarżony o korupcję przez swojego poprzednika i byłego członka swojej partii Dritana Priftiego.
Socjalistyczny Ruch na rzecz Integracji (LSI), któremu przewodniczy Meta, zapewnia kilka dodatkowych głosów potrzebnych partii Berishy do większości w parlamencie. Po dymisji Mety obie partie zapewniły, że nadal będą współpracować.
>>>>>
Nikogo nie powinno dziwic tunezyjskie echo w Albanii.Struktura cywilizacyjna Albanii podobna jest do krajow Arabskich a nie do Europy.
Totez fala wolnosci dociera i tam z Tunezji!Widzicie ze KAZDA RZECZ na gruncie innej cywilizacji musi byc przezyta PO SWOJEMU I PO SWOJEMU WYRAZONA!Obce formy sie nie przyjma!Skoro Tunezyjczycy opracowali model wolnosciowy w ramach swojej cywilizacji to juz poszlo!Jak lawina.Wczesniej mimo ze na przyklad upadl komunizm nic takiego nie nastapilo bo to jednak odrebna cywilizacja.Zreszta komuna padla TYLKO W EUROPIE z uwagi na Polske!Nawet w Rosji nie bardzo padla a niejako przymusowo.Bo juz odrebna cywilzacja.Natomiast jak pamietamy gdy Polska ruszyla to poszla fala natychmiastowa na sasiadow.Im ktory sasiad podobniejszy kultura do Polski tym szybciej komuna padla.
Teraz mamy fale wolnosciowa u Arabow..I tez lawina.Tam nie ma przeszkod cywilizacyjnych wiec zapewne sie rozleje.
Tysiące Albańczyków manifestowały w centrum Tirany, żądając ustąpienia rządu w związku z zarzutami korupcji. Podobne protesty dwa tygodnie temu doprowadziły do zamieszek, w których zginęły trzy osoby. Tym razem uczestnicy spokojnie się rozeszli.
Marsze protestacyjne odbyły się też w trzech innych miastach: Lezhy (na północny zachód od Tirany), Vlorze (południowy zachód) oraz Korczy (południowy wschód).
Opozycyjni socjaliści domagają się rozpisania przez konserwatywnego premiera Salego Berishę przedterminowych wyborów. Zarzucają mu oprócz korupcji fałszerstwa wyborcze podczas wyborów powszechnych w 2009 r. Berisha odmawia ustąpienia i oskarża opozycję o próbę przeprowadzenia zamachu stanu.
Sytuację polityczną zaostrzyła w styczniu dymisja wicepremiera Ilira Mety. Został on oskarżony o korupcję, gdy lokalna telewizja wyemitowała nagranie z ukrytej kamery, pokazujące, jak próbuje zmanipulować przetarg publiczny na elektrownię wodną.
>>>>>>>
No tam tez jest niezla mafia.Komunizm nalezal tam do najgorszych....
Albański parlament pozbawił w środę immunitetu deputowanego byłego premiera Ilira Metę, oskarżonego o korupcję i nadużycie władzy.
128 głosami do 2 zniesiono immunitet parlamentarny Mety, który był premierem Albanii w latach 1999-2002 i wicepremierem od 2009 r. do stycznia br.
Jego rezygnacja z funkcji rządowej w związku z oskarżeniami o korupcję doprowadziła do napięć politycznych w kraju, których kulminacyjnym momentem były styczniowe protesty antyrządowe. Zginęły w nich cztery osoby.
Meta, wicepremier i minister spraw zagranicznych w rządzie Salego Berishy, zrezygnował, gdy prywatny kanał telewizyjny TV Top Channel wyemitował nagranie, na którym prosi on ówczesnego ministra gospodarki Dritana Priftiego o unieważnienie na korzyść innej firmy wyników dwóch przetargów. Przetargi te były związane m.in. z umowami na eksploatację elektrowni wodnej. Rozmowę nagrał 1 marca 2010 roku sam Prifti, czego Meta nie był świadomy.
W czwartek parlament ma zdecydować, czy pozbawić immunitetu Priftiego.
Prifti także został oskarżony o korupcję, gdy biuro prokuratora generalnego wysłało jego laptop do ekspertyzy, aby sprawdzić, czy nagranie rozmowy z Metą jest oryginalne. Eksperci znaleźli w laptopie skasowane nagranie, świadczące - według prokuratury - o zamieszaniu zarówno Mety, jak Priftiego w inną aferę łapówkarską.
W związku z zarzutami wobec władz o korupcję i fałszowanie wyników wyborów parlamentarnych w 2009 roku opozycyjni socjaliści domagają się od konserwatywnego premiera Berishy rozpisania przedterminowych wyborów. Berisha odmówił ustąpienia, oskarżając opozycję o próbę przewrotu.
Albania, jeden z najuboższych krajów w Europie, dąży do członkostwa w Unii Europejskiej, jednak Bruksela jest zdania, że to 2,7-milionowe państwo nie zrobiło wystarczająco dużo, aby wykorzenić korupcję.
>>>>>
Zmiany w tych krajach postepuja rownolegle jak widac!
Protesty w Albanii
W stolicy Albanii od rana trwały starcia między policją a zwolennikami socjalistów, którzy zgromadzili się pod budynkiem Centralnej Komisji Wyborczej (CKW) i zablokowali drogi wyjazdowe z miasta.
Kilku demonstrantów zostało rannych.
CKW na wniosek rządu prawicowej Partii Demokratycznej, który zakwestionował ponowne, piąte z kolei zwycięstwo socjalisty w wyborach burmistrza stolicy kraju, ponowne przeliczyła w środę głosy. Oznajmiła, że zwyciężył kandydat rządowy na burmistrza Tirany Lulezim Basha, a nie - jak wynikało z pierwszego liczenia głosów - dotychczasowy burmistrz, socjalista Edi Rama.
Socjaliści wygrali wybory w 35 z 65 ośrodków liczącego 3,1 miliona mieszkańców bałkańskiego kraju.
Jednak dotychczasowy popularny burmistrz Tirany miał przewagę zaledwie dziesięciu głosów nad kandydatem rządowym. To posłużyło rządzącej prawicy do zakwestionowania rezultatu głosowania w stolicy.
Premier i jednocześnie lider Partii Demokratycznej Sali Berisha zapowiedział ponowne przeliczenie głosów również w całej Albanii.
W odpowiedzi zwolennicy socjalistów w stolicy zablokowali na kilka godzin główną szosę prowadzącą z Tirany do Durres. Sparaliżowali także ruch na innych drogach łączących stolicę z resztą kraju. Na skrzyżowaniach zapłonęły stosy opon samochodowych.
- Centralna Komisja Wyborcza ukradła nam zwycięstwo wyborcze - oświadczył Rama, który oskarżył czterech jej członków o dokonanie fałszerstwa wyborczego.
- Wszyscy na ulicę w obronie demokracji i sprawiedliwości! - wezwał Rama.
Albania od dwóch lat jest pogrążona w głębokim kryzysie politycznym. Jego kulminacja nastąpiła w styczniu tego roku. Agenci służby bezpieczeństwa zastrzelili wtedy czterech zwolenników socjalistów, którzy uczestniczyli w demonstracji antyrządowej.
>>>>>>
No to sie dzieje w Albanii !!!
Piramida Hodży w Tiranie zostanie rozebrana
Stojąca w centrum Tirany betonowo-szklana piramida, zbudowana jako muzeum zmarłego w 1983 roku stalinowskiego dyktatora Albanii Enwera Hodży, zostanie rozebrana, ustępując miejsca nowemu budynkowi parlamentu - wynika z uchwalonej dzisiaj ustawy.
Powstała krótko po śmierci Hodży piramida została po upadku komunizmu przekształcona w centrum kulturalne, ale na jej zewnętrznym wyglądzie coraz bardziej zaznacza się niszczący upływ czasu.
Ustawę o rozbiórce poparło 72 z 74 uczestniczących w głosowaniu deputowanych. Parlamentarzyści opozycyjnej Partii Socjalistycznej od pewnego czasu bojkotują obrady, zarzucając władzom sfałszowanie wyników ostatnich wyborów.
Wzniesienie nowego budynku parlamentu ma uświetnić 100. rocznicę wyzwolenia Albanii z trwającej pięć wieków niewoli tureckiej.
>>>>>
No wreszcie zikwiduja ten pomnik satanizmu...
Tirana: wielka manifestacja rok po śmierci opozycjonistów
Kilka tysięcy osób wzięło udział w Tiranie w demonstracji antyrządowej, domagając się sprawiedliwości w związku z zabiciem rok temu przez albańskie siły bezpieczeństwa czterech opozycjonistów.
Manifestacja, na czele której szedł szef albańskiej opozycji Edi Rama, a za nim liczni deputowani socjalistyczni i bliscy ofiar, przy dźwiękach marsza żałobnego udała się w pobliże siedziby rządu. W miejscu, w którym 21 stycznia 2011 roku zostało zabitych czterech opozycjonistów, złożono kwiaty. Opozycja oskarża siły bezpieczeństwa o umyślne zabicie podczas zeszłorocznej manifestacji antyrządowej czterech opozycjonistów. Żaden ze sprawców nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Sprawa ta pogorszyła i tak już złe stosunki rządu z opozycją socjalistyczną. Ugrupowanie Ramy zarzuca rządzącej Albańskiej Partii Demokratycznej (PDSh) sfałszowanie wyników wyborów z czerwca 2009 roku, w których PDSh zwyciężyła niewielką przewagą głosów.
>>>>>
Koszmar !
Kościół katolicki obejmie ekskomuniką sprawców wendety w Albanii.
Kościół katolicki na północy Albanii przyjął dekret przewidujący, że sprawcy wendety (krwawej zemsty rodowej) poddani zostaną ekskomunice - powiadomił arcybiskup Szkodry Angelo Masafra. W Albanii zwyczaj wendety, nazywanej "gjakmarrja", sięga XV wieku.
- Każda osoba wyznania katolickiego, która zabija z motywów wendety, zostanie ekskomunikowana. Nie będzie mogła uczestniczyć w obrzędach religijnych w kościele, spowiadać się, przyjmować komunii ani być pochowana na kościelnym cmentarzu - powiedział abp Masafra.
Jednak - jak zastrzegł - "drzwi Kościoła pozostają otwarte dla tych, którzy okazują skruchę".
Dekret w sprawie gjakmarry podpisali w środę duchowni ze Szkodry, Lezhy i Sapy, gdzie żyje duża wspólnota katolicka. Odczytany zostanie na niedzielnej mszy.
Zwyczaj wendety wymaga, by w razie zabójstwa jednego z członków rodu inni członkowie tego rodu dokonali odwetu na zabójcy lub osobach należących do jego rodu. Zasada gjakmarry znalazła się w kodeksie ustanowionym w XV wieku przez albańskiego księcia Lekę Dukagjiniego. Na północy Albanii zabójstwa z tego powodu zdarzają się do dziś.
Premier Albanii Sali Berisha zaapelował o zmiany w kodeksie karnym, tak aby sprawcom gjakmarry groziło dożywocie.
>>>>
Widzicie tutaj ZNAKOMITY przyklad jak Kościół wychowuje narody . Albanczycy sa na poziomie Polski czasow Mieszka . I u na byla tzw. MSTA ! Ale zostal WYTEPIONA ! Tak ze nawet nie slyszeliscie takiego slowa ...
A to byl OBOWIAZEK rodowy ! Polska jest krajem niezwykle zaawansowanych cywilizacyjnie . Wiele pojec juz nie rozumiemy . A w takiej Italii niby pierwszorzedna kultura a vendetta dobrze znana ...
I mozecie popatrzec na islam ... Tam nie ma zmiluj . Zemsta to podstawa !
Trzeba o tym pamietac !
Albania: były więzień polityczny w proteście dokonał samopodpalenia.
Były albański więzień polityczny, który domaga się przyspieszenia wypłaty rządowych odszkodowań dla ofiar reżimu komunistycznego, próbował dokonać samospalenia. Mężczyzna trafił do szpitala. Nie wiadomo, w jakim jest stanie - podała agencja AP.
53-letni Gjergj Ndreca był w grupie około 20 byłych więźniów politycznych, którzy na jednej z ulic w centrum Tirany prowadzili strajk głodowy. Dawni opozycjoniści żądają, by władze wypełniły swe zobowiązania i wypłaciły ofiarom reżimu komunistycznego po 2 tys. leków (około 14 euro) za każdy dzień więzienia.
Ndreca spędził sześć lat za kratami za działalność antykomunistyczną.
Koordynator protestu Skender Tufa poinformował, że inny uczestnik akcji, który próbował ugasić ogień, doznał oparzeń.
W czasie rządów komunistów w 48 obozach pracy przebywało około 40 tysięcy Albańczyków, ponad 30 tysięcy trzymano w więzieniach. Rozstrzelano bądź zmarło w odosobnieniu 6,5 tys. ludzi.
>>>
No nie ! To abberacja ... Co by nie mowic Albanii daleko do tyranii ... Wprawdzie burdel jest ale to nie Pekin ... Zreszta nawet tam nie ma az tak ... Strach pomyslec zeby sie jakis swir nie podpalil w protescie przeciw Tuskowi . NIE WOLNO NAGLASNIAC TEGO SZALENSTWA !
Albania: drugi były więzień polityczny próbował się podpalić
Były więzień polityczny podpalił się w stolicy Albanii, Tiranie, w proteście przeciwko opóźnieniu przez władze wypłaty odszkodowań za czas spędzony w komunistycznych więzieniach. To już drugi taki desperacki akt w tym tygodniu.
Według świadków 47-letni Lierak Beko, ojciec dwojga dzieci, oblał się benzyną, po czym się podpalił. Z ciężkimi oparzeniami obejmującymi ponad połowę powierzchni ciała trafił do stołecznego szpitala.
Beko należy do grupy ok. 20 byłych więźniów reżimu komunistycznego, którzy od wielu dni prowadzą w Tiranie strajk głodowy, domagając się spełnienia ich żądań. Byli dysydenci oświadczyli, że są gotowi "na najwyższe poświęcenia, jeśli władze pozostaną głuche na ich żądania".
W poniedziałek samopodpalenia dokonał inny dawny więzień polityczny Gjergj Ndreca, który spędził w komunistycznym więzieniu sześć lat. Lekarze zapewniają, że mimo ciężkich obrażeń, jego życie nie jest zagrożone.
Byli więźniowie polityczni domagają się, by rząd "w trybie natychmiastowym" wypłacił ofiarom reżimu komunistycznego po 2 tys. leków (czyli ok. 14 euro) za każdy dzień spędzony za kratami.
Oficjalne źródła albańskie twierdzą, że już ponad 11 tys. dawnych dysydentów otrzymało pierwszą transzę wypłaty.
W czasie rządów komunistów ok. 100 tys. Albańczyków zostało straconych, trafiło do więzień lub do obozów pracy. Reżim komunistyczny, na którego czele stał Enver Hodża, należał do najbardziej brutalnych w Europie.
>>>>
Glupota jest zarazliwa ...
Cenne XVI-wieczne albańskie freski zdewastowane
Zdewastowano cerkiew z XVI wieku, będącą skarbem kultury narodowej Albanii, w miejscowości Valsh, położonej na południe od Tirany. Skradziono stamtąd freski - poinformował przedstawiciel albańskiego ministerstwa kultury.
- Liczne freski uległy zniszczeniu, część fragmentów wyłupanych siekierą i nożem została skradziona. Pokruszone resztki zostały na podłodze. Podejrzewa się, że ma to związek z nielegalnym handlem dziełami sztuki, ale mogło być to też dzieło ekstremistów - powiedział Arber Kadija.
Cerkiew w Valshu, 60 km na południe od Tirany, w kulturze albańskiej zajmuje ważne miejsce. Freski malował tam po 1554 roku najsłynniejszy ikonopis albański, Onufry, którego ikony cechuje wyjątkowo intensywne nasycenie barw i wpływy malarstwa renesansowego. Charakterystyczną cechą jego fresków jest jaskrawa czerwień, nazwana od jego imienia czerwienią Onufrego. Onufry działał w XVI wieku w środkowej i południowej Albanii i południowo-zachodniej Macedonii.
Cerkiew była łupiona dwukrotnie, w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia i 4 stycznia - podał Kadija.
Według historyka sztuki, Aurona Tarego, zniszczenia dokonane w Valshu są "najcięższa zbrodnią, jakiej ofiarą padła kultura albańska". Poważnym uszkodzeniom uległy tam freski ukazujące głównych świętych i sceny biblijne. Wandalom nie udało się jednak ukraść fresku Matki Boskiej z Dzieciątkiem.
Od upadku komunizmu w latach 90., w Albanii skradziono ponad 2 tys. ikon i setki dzieł sztuki i rzemiosła z muzeów, stanowisk archeologicznych i miejsc kultu .
W 2008 roku łupem złodziei padło 18 ikon z bizantyńskiego kościoła w Labovej w południowej Albanii. Sprawców tej kradzieży nie wykryto.
W 2012 roku władze albańskie przeznaczyły około 200 tys. euro na ochronę dziedzictwa kulturowego, czyli - według ekspertów - grosze w porównaniu z potrzebami.
>>>>
Koszmar . Co za bydlaki .
Albania: działacz opozycyjny zastrzelony w dniu wyborów
Podczas niedzielnych wyborów parlamentarnych w Albanii zginął w strzelaninie działacz opozycyjnej partii socjalistycznej, a ranny został kandydat do parlamentu rządzącej Albańskiej Partii Demokratycznej. Prezydent Bujar Nishani zaapelował o spokój w kraju.
Do strzelaniny doszło w mieście Lac, ok. 35 km od Tirany, w pobliżu komisji wyborczej.
Policja poinformowała, że doszło do kłótni, ale podała skąpe informacje na temat zdarzenia. Jak ogłosiła, ofiarą śmiertelną jest działacz Albańskiej Partii Socjalistycznej (PSSh) 53-letni Gjon Gjoni. Rannych zostało dwóch mężczyzn, w tym 49-letni Mhill Fufi, kandydat do parlamentu z ramienia rządzącej centroprawicowej Albańskiej Partii Demokratycznej (PDSh).
Lider socjalistów Edi Rama zapowiedział przyjazd do Lac. Premier Sali Berisha odmówił komentarza zaznaczając, że chce najpierw poznać szczegóły zdarzenia.
Z apelem do społeczeństwa wystąpił prezydent Nishani. - Proszę, uspokójcie się, życie obywateli jest ważne. Apeluję o spokój i dojrzałość; choć głosujemy na różne partie, to jesteśmy jednym narodem - mówił.
Ambasador UE w Tiranie Ettore Sequi wydał oświadczenie, w którym jak podkreślił, w bardzo stanowczym tonie przypomniał, iż "rezygnacja z przemocy należy do międzynarodowych i europejskich standardów wyborów".
Niedzielne wybory są bacznie obserwowane przez Zachód, z powodu obaw o stan demokracji w dążącej do UE i należącej do NATO Albanii. Od poprzednich wyborów parlamentarnych w czerwcu 2009 r. kraj pogrążony jest w kryzysie politycznym, ponieważ opozycyjna PSSh do tej pory nie chce uznać wyników tamtego głosowania.
Istnieje poważne ryzyko, że i wynik niedzielnych wyborów nie zostanie uznany, z powodu sytuacji w Centralnej Komisji Wyborczej. Trzech z siedmiu członków komisji wycofało się z niej w wyniku sporów politycznych i nie będzie ona w stanie zatwierdzić wyników wyborów; ma to uczynić sąd.
Obie główne partie są jednomyślne ws. dążenia kraju do członkostwa w UE. Jednak sytuacja polityczna hamuje postęp Albanii na tej drodze. UE dwukrotnie odmówiła przyznania jej statusu kandydata.
Tirana od stycznia 2003 r. prowadzi negocjacje z UE w sprawie podpisania układu stowarzyszeniowego. Spodziewała się go podpisać w 2004 r., ale wiele krajów uznało jej postępy za niewystarczające, zwłaszcza w walce z korupcją i przestępczością zorganizowaną.
...
Koszmar ! To jest mafia !
Śledztwo w sprawie zaginięcia pół tysiąca romskich dzieci z Albanii
W Grecji toczy się śledztwo w sprawie zaginięcia 502 romskich dzieci pochodzących z Albanii i umieszczonych w siedzibie państwowej fundacji kilkanaście lat temu - poinformował minister sprawiedliwości Charalampos Atanasiu.
W ostatnich dniach w greckich gazetach ukazała się seria artykułów dotyczących niewyjaśnionego losu 502 dzieci, w oparciu o niedawny raport ONZ na ten temat.
Według tego raportu, z siedziby fundacji Agia Warwara na zachodnich przedmieściach Aten w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęło 502 dzieci, zabranych z ulic greckiej stolicy na początku lat 2000. Ich losy pozostają nieznane.
Szereg organizacji pozarządowych i organizacji praw człowieka alarmowało wówczas, że władze prowadzą akcję "czyszczenia" ulic Aten przed igrzyskami olimpijskimi w roku 2004; tymczasem trwała wtedy masowa imigracja do Grecji z Albanii.
Zdaniem posłanki Marii Janakaki, która skierowała do ministra sprawiedliwości interpelację w sprawie 502 dzieci, fundacja Agia Warwara nie była wyspecjalizowana w opiece nad dziećmi, a o umieszczeniu tam romskich dzieci zadecydowały greckie władze.
>>>
Dzieci brakuje !!!
"Dzieci zemsty" skazane na śmierć
9-letni Nikolin oraz jego starszy brat, 12-letni Amarildo, nigdy nie opuścili swego domu rodzinnego. Zanim przyszli na świat wydano na nich wyrok śmierci – pisze w reportażu dla AFP Briseida Mema.
Od urodzenia chłopcy przebywają w domu rodzinnym, nigdy nie bawili się na zewnątrz, nigdy też nie chodzili do szkoły. Rodzina chroni dzieci przed sąsiadami, którzy poprzysięgli pomścić śmierć jednego z krewnych.
Wujek chłopców zabił w 1993 roku sąsiada i choć został skazany na 25 lat, rodzina ofiary nie była usatysfakcjonowana i ślubowała zemstę.
Albańczycy nadal szanują bowiem tradycję vendetty, czyli zemsty, który pochodzi z XV wieku. Brutalny zwyczaj jest szeroko stosowany w biednych regionach górskich na północy kraju, ale także w niektórych wsiach i miasteczkach w pozostałych częsciach Albanii.
Nikolin i Amarildo spędzają większość swojego życia w zimnym pomieszczeniu ponurego domu w miejscowości Mazrek, położonej 150 km na północ od stolicy kraju, Tirany. - Na zewnątrz spotka nas śmierć – opowiada reporterce AFP Amarildo. Mówi, że marzy o grze w piłkę wspólnie z bratem, jedynym przyjacielem, który dzieli jego los.
Matka chłopców, 29-letnia Vjollca, popełnił samobójstwo, nie mogąc znieść niewoli, która dotknęła jej rodzinę. - Znalazłem ją w stodole – opowiada Amarildo. Wrogowie dali rodzinie trzy dni na opłakiwanie kobiety i ceremonię pogrzebową, obiecując, że przez ten czas nikt z rodziny nie zginie.
Jedyną osoba łączącą chłopców ze światem zewnętrznym jest ich nauczycielka, Liljana Luani, która przychodzi dwa razy w miesiącu.
- Prawie 600 albańskich dzieci nie było w stanie rozpocząć nowego roku szkolnego z powodu zagrożenia wynikającego z prawa vendetty, które obejmuje również kobiety i dziewczęta – powiedział AFP Gjin Marku, który monitoruje problem dla lokalnej organizacji.
Policja twierdzi, że w ciągu ostatnich 14 lat było w Albanii 225 przypadków ofiar prawa zemsty, ale organizacje pozarządowe szacują, że rzeczywista liczba może być znacznie wyższa. Po upadku komunizmu, maksymalny wymiar kary obejmuje dożywocie, ale brak zaufania do wymiaru sprawiedliwości doprowadził do eskalacji problemu.
>>>
Tak bylo kiedys wszedzie ! Albania to naprawde bardzo dziki kraj . Obok siebie moga istniec cywilizacje odlegle o tysiaclecia rozwoju . Obok Albanii jest rownie dzika Kalabria czy Sycylia ale tez np . Wenecja czy clae ponocne Wlochy jeden z najbardziej cywilizowanych regionow swiata .
Macedońskie ikony padają masowo łupem złodziei
Z macedońskich cerkwi masowo giną święte wizerunki malowane w tradycji bizantyjskiej
Coraz większy apetyt na ikony na świecie sprawia, że z macedońskich cerkwi masowo giną święte wizerunki malowane w tradycji bizantyjskiej. Padają łupem złodziei pracujących na zlecenia z zagranicy.
W Łazaropolu w górach Bistra, około 150 km na południowy zachód od Skopje, w kwietniu ub.r. z cerkwi pod wezwaniem św. Jerzego zrabowano 30 ikon. Zostały po nich puste miejsca w bogato rzeźbionym ikonstasie. Ikonostas to wypełniona wieloma ikonami ściana oddzielająca prezbiterium z ołtarzem od nawy dla wiernych; dla prawosławnych ma żywą do dziś symbolikę.
Za każdym razem, kiedy opiekun XIX-wiecznej cerkwi w Łazaropolu, Arse Gligurowski, widzi sprofanowany ikonostas, ma wrażenie, jakby "złodzieje wydarli i zabrali nasze dusze". Według znawców sztuki prawosławia, jak Paweł Florenski czy Paul Evdokimov, ikonostas to granica między światem widzialnym a niewidzialnym, same zaś ikony to "najwyższy wyraz" sztuki, a także człowieczeństwa. W rozumieniu prawosławia są tekstem, "słowem" i "hymnem pochwalnym" oraz "oknami do wieczności". Nie maluje się ich, a "pisze".
Spośród tych skradzionych z Łazaropola 23 "napisał" Diczo Zograf (Dimitar Krstew Diczow, 1819-1872/3) z tzw. szkoły debarskiej. Zograf, z greckiego "zografos", to dosłownie "pisarz życia" - ikonopis). Dzieła zografa Diczowa na czarnym rynku osiągają po kilkadziesiąt tysięcy dolarów. A dla Gligurowskiego skradzione wizerunki zawierają w sobie istotę macedońskiej tożsamości. - Zachowują one esencję tego, kim jesteśmy - podkreśla.
Cały rynek ikon szacuje się na kilkadziesiąt milionów dolarów. Złodzieje kradną w Macedonii niemal całe ikonostasy i ołtarze, a także wyposażenie - krzyże, lampy, świeczniki, zdobione księgi liturgiczne. W ostatniej dekadzie w kraju zamieszkanym przez 2,1 mln ludzi skradziono ponad 10 tys. dzieł sztuki sakralnej. Dla Macedończyków przepadły w większości bezpowrotnie.
Choć ponad 200 cerkwiom przyznano status skarbu narodowego dziedzictwa kultury, w przeważającej większości są one słabo strzeżone, zwłaszcza zimą, w odległych górskich wioskach. "Nie ma tam alarmów i drzwi otworzyć może byle kto, po prostu kopnięciem - wyjaśnia kustosz Galerii Ikon w Ochrydzie Milczo Georgiewski. - Złodzieje mają idealne warunki".
Galeria w Ochrydzie gromadzi wizerunki powstałe w Konstantynopolu i Salonikach na przestrzeni blisko tysiąclecia - od połowy XI po XIX wiek. Do najcenniejszych należą bizantyjskie z czasów renesansu Paleologów (XIII/XIV w.). Ochrydzka Galeria to druga po moskiewskiej z najważniejszych na świecie kolekcji ikon. Liczy ich ponad 800.
Złodzieje grasują głównie w rejonach graniczących z Albanią i zdominowanych przez Albańczyków.Macedońskie władze są przekonane, że łupienie cerkwi to proceder organizowany przede wszystkim przez albańskie gangi, którym pomaga muzułmańska ludność zachodniej Macedonii.
- Albania może być jedynym centrum kolekcjonerskim kradzionych ikon - mówi Georgiewski. - Zakłada się, że większość wędruje na pokątne aukcje i trafia do prywatnych kolekcji, m.in. rosyjskich oligarchów.
Według Saso Cwetkowskiego, dyrektora Muzeum Narodowego im. Nikoli Nezlobinskiego w Strudze nad jeziorem Ochrydzkim, w ubiegłych 10 latach na zachodzie Macedonii skradziono ponad 500 ikon. - Wartość tych skarbów narodowych trudno ocenić - mówi. I przypomina, że "dla Macedonii mają one wyjątkową wartość historyczną, kulturową i religijną".
W październiku albańska policja w Tiranie przejęła 1077 dzieł sztuki religijnej i świeckiej - od średniowiecza po wiek XX, w tym również freski. Kiedy Cwetkowski z innymi specjalistami pojechali do Tirany, zidentyfikowali 21 ikon skradzionych w Macedonii. Teraz czekają na złożenie formalnego wniosku przez Skopje o ich restytucję.
W całym kraju zarejestrowanych jest około 23 tys. ikon. O ich wartości pewne pojęcie daje kwota, na jaką ubezpieczono w 2004 roku pięć z najcenniejszych, wypożyczonych na wystawę w Nowym Jorku: 50 mln dolarów.
Ochrona miejsc kultu leży w gestii Cerkwi, która nie ma jednak specjalistów i konserwatorów, by zadbać o zabytki. Problem też w tym, gdzie ikony mają być przechowywane - w świątyniach, których integralną częścią były przez stulecia, czy w zabezpieczonych magazynach i muzeach. Jak uporczywi są złodzieje, świadczy przykład cerkwi św. Mikołaja we wsi Radozda. Od 2012 roku włamywano się do niej trzykrotnie. Z ikonostasu zniknęły 23 ikony, zanim władze zdecydowały się na przeniesienie części cennych dzieł w bezpieczniejsze miejsce.
Jak mówi rzecznik macedońskiej Cerkwi biskup Timotej, na zachodzie Macedonii trwają obecnie prace dokumentacyjne i katalogowanie ikon. Do końca przyszłego roku większość z nich trafi do Ochrydy, gdzie powstanie nowe muzeum.
...
Albanczycy jak wam nie wstyd ! Hanbicie sie !
Papież Franciszek odwiedzi Albanię
Papież Franciszek złoży pojutrze jednodniową wizytę w Albanii. Półtora roku po swym wyborze odwiedzi pierwszy kraj w Europie; jeden z najbiedniejszych, w którym katolicy stanowią mniejszość - 15 procent ludności.
Watykan zapowiada 11-godzinną pielgrzymkę jako wyraz uznania dla dialogu międzyreligijnego w narodzie, w którym prawie trzy czwarte ludności to muzułmanie, oraz jako hołd dla męczeństwa za wiarę w czasach komunistycznej dyktatury.
Ta czwarta zagraniczna wizyta papieża jest też wyraźną realizacją jego przekonania o tym, że Kościół musi wychodzić na peryferia.
Celem pierwszej podróży pontyfikatu Franciszka była włoska wyspa Lampedusa, na którą przybywają tysiące nielegalnych imigrantów z Afryki.
Wyzwaniem będzie także wizyta w Albanii, określanej jako najbardziej muzułmański kraj w Europie. Przez kilkadziesiąt lat panował tam komunistyczny reżim, który prześladował wyznawców wszystkich religii, a w 1967 roku ogłosił utworzenie „pierwszego ateistycznego państwa świata”. Na ten rozdział w historii zwrócił uwagę papież, zapowiadając swą pielgrzymkę podczas środowej audiencji generalnej.
- Postanowiłem odwiedzić ten kraj, bo tak bardzo ucierpiał z powodu straszliwego reżimu ateistycznego, a teraz realizuje idee pokojowego współżycia różnych istniejących tam grup religijnych - podkreślił. Wizyta, mówił wcześniej, ma przypomnieć wszystkim narodom, że można współpracować.
Franciszek odda też hołd pochodzącej z albańskiej rodziny błogosławionej Matce Teresie z Kalkuty. Towarzyszyła ona Janowi Pawłowi II podczas jego wizyty w Albanii w 1993 roku. 10 lat później polski papież dokonał jej beatyfikacji.
Tamtejsi biskupi przypomną zaś Franciszkowi o tym, że od kilkunastu lat 500-tysięczna wspólnota katolicka czeka na kanonizację 40 męczenników czasów komunizmu.
Podobnie jak przed poprzednimi zagranicznymi podróżami, tak i przed tą papież pojechał w czwartek wieczorem do bazyliki Matki Bożej Większej, gdzie modlił się w jej intencji.
W niedzielny poranek Franciszek przybędzie na lotnisko imienia Matki Teresy w Tiranie. Powita go tam premier Edi Rama, socjalistyczny polityk i zarazem znany malarz.
Następnie papież uda się do pałacu prezydenckiego na oficjalną ceremonię powitania z udziałem szefa państwa Bujara Nishaniego. W obecności przedstawicieli najwyższych władz wygłosi przemówienie.
O godzinie 11 na stołecznym placu Matki Teresy rozpocznie się papieska msza.
Po południu na katolickim uniwersytecie Franciszek spotka się z przywódcami innych religii i wyznań. Będą wśród nich muzułmanie: sunnici i bektaszyci, a także prawosławni.
Kolejny punkt programu to papieskie nieszpory w katedrze z udziałem przedstawicieli duchowieństwa i świeckich oraz seminarzystów.
Po nabożeństwie Franciszek uda się do miejscowości Bubq i Fushe Kruje, na przedmieścia Tirany, gdzie w dobroczynnym ośrodku Betania spotka się z dziećmi - porzuconymi, osieroconymi, niepełnosprawnymi i ofiarami przemocy. Będzie to ostatni punkt programu krótkiej wizyty.
Końcowe dni przygotowań do pielgrzymki upływają w klimacie dyskusji na temat bezpieczeństwa papieża w związku z informacjami o rzekomych pogróżkach ze strony dżihadystów z Państwa Islamskiego.
Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi zapewnił, że nie ma powodów do zaniepokojenia i sygnałów o żadnych konkretnych zagrożeniach, z powodu których trzeba by wprowadzić zmiany do programu wizyty.
Ponadto Watykan zapowiedział, że Franciszek zawiezie w prezencie do Tirany mszał z 1555 roku w języku albańskim.
Zwraca się uwagę na znaczący szczegół, kolejną nowość wprowadzoną przez obecnego papieża. Wśród osób lecących z nim samolotem, obok kardynałów, osób odpowiedzialnych za jego bezpieczeństwo i współpracowników, będzie w orszaku także zwykły pracownik Watykanu. Franciszek chce - jak wyjaśniono - aby zawsze w podróży towarzyszył mu ktoś, kto pracuje "za kulisami" w Państwie Watykańskim. Tym razem zaszczytu tego dostąpi magazynier z archiwum fotograficznego.
...
Do kraju Matki Teresy !
Papież poleciał do Albanii
Papież Franciszek udał się w jednodniową podróż do Albanii, pierwszego europejskiego kraju, który odwiedza od początku trwającego półtora roku pontyfikatu. Wybrał jedno z najbiedniejszych państw kontynentu, o tragicznej historii współczesnej.
Franciszek postanowił odwiedzić naród, z którego pochodziła błogosławiona Matka Teresa z Kalkuty, z dwóch powodów. Pierwszym jest pamięć o cierpieniach i prześladowaniach w latach komunistycznej dyktatury Envera Hodży.
W Tiranie, która jest celem pielgrzymki, na trasie przejazdu papieża rozwieszono wielkie portrety 40 księży-męczenników, zamordowanych w czasach reżimu Hodży. Jeden z organizatorów wizyty, ksiądz Gjergj Meta powiedział Radiu Watykańskiemu: "My, katolicy albańscy mamy nadzieję, że ich proces kanonizacyjny zostanie przyspieszony".
Po drugie papież, jak sam zapowiedział, pragnie wyrazić uznanie dla dobrej koegzystencji między chrześcijanami, a stanowiącymi w Albanii większość muzułmanami.
Około godziny 9 rano samolot włoskich linii lotniczych z papieżem wyląduje w Tiranie na lotnisku imienia Matki Teresy. Franciszka powita tam premier Edi Rama, socjalistyczny polityk i zarazem artysta malarz.
Następnie papież uda się do pałacu prezydenckiego na oficjalną ceremonię powitania z udziałem szefa państwa Bujara Nishaniego. W obecności przedstawicieli najwyższych władz Albanii wygłosi przemówienie.
O godzinie 11.00 na stołecznym placu Matki Teresy rozpocznie się papieska msza.
Po południu na katolickim uniwersytecie Franciszek spotka się z przywódcami innych religii i wyznań. Następnie pojedzie do katedry, gdzie przewodniczyć będzie nieszporom z udziałem przedstawicieli duchowieństwa i świeckich oraz seminarzystów.
Po nabożeństwie uda się do miejscowości Bubq i Fushe Kruje pod Tiraną, gdzie w ośrodku dobroczynnym Betania spotka się z dziećmi porzuconymi, osieroconymi, niepełnosprawnymi i ofiarami przemocy. Będzie to ostatni punkt programu krótkiej wizyty.
....
Tak Matka Teresa jest obecna z tamtego świata Sporo ludzi na ulicach widzę
Papież Franciszek: Albania to kraj męczenników
Papież zaapelował w Albanii o niestosowanie przemocy w imię Boga .
Od 250 do 300 tys. osób uczestniczyło w niedzielnej mszy odprawionej przez papieża Franciszka w stolicy Albanii, Tiranie - podał Watykan. Papież nawiązując do prześladowań chrześcijan i muzułmanów w czasach komunizmu mówił, że Albania to "kraj męczenników".
Podczas mszy na Placu Matki Teresy Franciszek przypomniał dekady izolacji Albanii i prześladowań: "W niedawnej przeszłości również brama waszej ojczyzny została zamknięta, zamknięta zasuwą zakazów i wymogów systemu, który odrzucał Boga i uniemożliwił korzystanie z wolności religijnej".
- Ci, którzy bali się prawdy i wolności, czynili co w ich mocy, by usunąć Boga z serca człowieka i wykluczyć Chrystusa i Kościół z dziejów waszej ojczyzny, mimo że była ona jednym z pierwszych krajów, które otrzymały światło Ewangelii - dodał.
- Patrząc wstecz na dziesięciolecia okrutnych cierpień i surowych prześladowań katolików, prawosławnych i muzułmanów, możemy powiedzieć, że Albania jest krajem męczenników. Wielu biskupów, kapłanów, zakonników i wiernych świeckich zapłaciło życiem za swą wierność - podkreślił Franciszek w wielokrotnie oklaskiwanej przez wiernych homilii.
Mówił o wielkiej odwadze Albańczyków i konsekwencji w wyznawaniu wiary. Zauważył, że wielu chrześcijan nie przestraszyło się gróźb, ale "podążało nadal bez wahania obraną drogą".
Papież dodał, że swe myśli kieruje na cmentarz w Szkodrze, który jest symbolicznym miejscem męczeństwa katolików, bowiem byli w tym miejscu rozstrzeliwani. - Ze wzruszeniem składam kwiat modlitwy oraz wdzięcznej i wiecznej pamięci - powiedział.
"Dziś - dodał - drzwi Albanii są na nowo otwarte". Apelował do chrześcijan, aby uczestniczyli w dziele umacniania więzów solidarności i krzewienia idei sprawiedliwości oraz braterstwa.
Homilię papież zakończył słowami: "Kościele żyjący na tej albańskiej ziemi, dziękuję za twój przykład wierności Ewangelii! Tak wiele twoich synów i córek cierpiało dla Chrystusa, nawet aż do ofiary ze swego życia. Niech ich świadectwo wspiera twoje kroki dziś i jutro na drodze miłości, wolności, sprawiedliwości i pokoju".
Ulice Tirany udekorowano portretami 40 księży męczenników, których proces kanonizacyjny trwa od kilkunastu lat. W ten sposób albański Kościół przypomniał o nich, wyrażając nadzieje na przyspieszenie procedur kanonicznych.
W niedzielę rano, po przylocie do Albanii, podczas ceremonii powitalnej w Pałacu Prezydenckim Franciszek powiedział, że sytuacja w tym kraju dowodzi, iż możliwe jest pokojowe współistnienie ludzi i wspólnot należących do różnych religii.
Papież wzywał z Tirany: "Niech nikt nie myśli, że może zasłaniać się Bogiem, gdy planuje i dopuszcza się aktów przemocy i prześladowania! Niech nikt nie używa religii jako pretekstu do swych działań sprzecznych z godnością człowieka i jego podstawowymi prawami, na pierwszym miejscu z prawem wszystkich do życia i wolności religijnej!". Słowa te zinterpretowano jako apel w związku z falą ekstremizmu na Bliskim Wschodzie.
Franciszek nazwał Albanię "krajem ludzi heroicznych, którzy oddali swoje życie za niepodległość swej ojczyzny". Dodał: "po okresie zimy izolacji i prześladowań, nadeszła w końcu wiosna wolności".
"Minęło już prawie ćwierć wieku od chwili, kiedy Albania znalazła się na trudnej, ale fascynującej drodze wolności" - przypomniał. Papież dodał, że odzyskana wolność pozwoliła Albańczykom patrzeć z ufnością i nadzieją w przyszłość.
Położył nacisk na to, że poszanowanie praw człowieka, wśród których szczególne miejsce zajmuje wolność religijna i wolność słowa, jest "warunkiem wstępnym rozwoju społecznego i gospodarczego" kraju.
Wyraził uznanie dla pokojowego współistnienia i współpracy osób należących do różnych religii w Albanii i stwierdził, że klimat szacunku i wzajemnego zaufania między katolikami, prawosławnymi i muzułmanami jest cennym dobrem dla kraju.
"Nabiera on szczególnego znaczenia w naszych czasach, w których ze strony grup ekstremistycznych wypaczany jest autentyczny sens religii i gdy ulegają zaburzeniu i instrumentalizacji różnice między poszczególnymi wyznaniami, czyniąc z nich niebezpieczny czynnik konfliktu i przemocy, zamiast okazji do otwartego i naznaczonego szacunkiem dialogu" - oświadczył papież.
W przemówieniu wygłoszonym w obecności prezydenta Albanii Bujara Nishaniego i premiera Ediego Ramy papież oddał hołd pochodzącej z rodziny albańskiej błogosławionej Matce Teresie z Kalkuty. Przypomniał również wizytę Jana Pawła II w 1993 roku.
W samolocie lecącym z Rzymu do Tirany papież, pozdrawiając dziennikarzy, powiedział im, że pokojowa koegzystencja religii w Albanii jest "pięknym znakiem dla świata".
Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi przytoczył słowa papieża, który wspominając błogosławioną Matkę Teresę z Kalkuty opowiedział, że poznał ją w czasie synodu w Watykanie w 1994 roku.
Franciszek powiedział tłumaczowi, towarzyszącemu mu w Albanii: "Siedziała dokładnie za mną podczas obrad. Podziwiałem jej siłę, zdecydowany ton jej wystąpień i to, że nie robiło na niej wrażenia to, że było to zgromadzenie biskupów".
- Mówiła to, co chciała - podkreślił papież. Następnie przyznał z uśmiechem: "Bałbym się jej, gdyby była moją przełożoną".
...
250 do 300 tys ? ! To musieli być też muzułmanie . Bo nie sposób aby dokładnie wszyscy katolicy od niemowlaka po starca się stawili ! Pięknie
Papież w Albanii: zabijanie w imię Boga jest wielkim świętokradztwem
Papież Franciszek spotkał się z albańskimi przywódcami różnych religii i wyznań
- Nikt nie może używać imienia Boga, by popełniać akty przemocy - powiedział papież Franciszek w Tiranie podczas dzisiejszego spotkania z albańskimi przywódcami różnych religii i wyznań. Papież mówił, że w ostatnim czasie przygotowywał się do tej wizyty, czytając historię prześladowań w Albanii. - I to było dla mnie zaskoczenie; nie wiedziałem, że wasz naród tyle wycierpiał - przyznał.
- Dyskryminowanie w imię Boga jest okrutne - podkreślił papież, który wskazuje Albanię jako godny podziwu wzór pokojowej koegzystencji różnych wspólnot religijnych i wyznaniowych.
Na spotkanie z Franciszkiem na katolickim uniwersytecie Matki Boskiej Dobrej Rady przybyli reprezentanci sześciu największych wspólnot religijnych w tym kraju: muzułmanie, bektaszyci, katolicy, prawosławni, ewangelicy i żydzi.
W wygłoszonym do nich przemówieniu papież wyraził uznanie dla klimatu dialogu międzyreligijnego w Albanii, dzięki któremu - jak dodał - buduje się "relacje braterstwa i współpracy, dla dobra całego społeczeństwa".
- Albania była niestety świadkiem tego, do jak wielkiej przemocy i tragedii może doprowadzić przymusowe wykluczenie Boga z życia osobistego i wspólnotowego - podkreślił Franciszek, przywołując dekady komunistycznego reżimu, który w 1967 roku ogłosił ten kraj "pierwszym ateistycznym państwem świata".
- Kiedy w imię jakieś ideologii pragnie się wykluczyć Boga ze społeczeństwa, dochodzi w końcu do czczenia bożków i szybko człowiek zatraca samego siebie, deptana jest jego godność, gwałcone są jego prawa - dodał papież.
- Dobrze wiecie, do jakich okrucieństw może prowadzić pozbawienie wolności sumienia i wolności religijnej oraz jak z takiej rany rodzi się człowieczeństwo całkowicie zubożone, gdyż pozbawione nadziei i odniesień ideowych - podkreślił.
Franciszek wskazał, przywołując słowa Jana Pawła II, że prawdziwa wolność religijna nie ulega pokusom nietolerancji i sekciarstwa, lecz kształtuje podstawy lojalnego i konstruktywnego dialogu.
- Nie możemy nie uznać, że nietolerancja wobec tych, którzy mają przekonania religijne odmienne od własnych, jest bardzo podstępnym wrogiem, niestety objawiającym się dzisiaj w różnych regionach świata - powiedział papież.
Wyraził przekonanie, że wierzący muszą być szczególnie czujni, aby religijność i etyka wyrażała się zawsze w postawach godnych i zawsze odrzucała "jako niegodne ani Boga, ani człowieka wszystkie te formy, które stanowią wypaczone jej użycie".
- Religia autentyczna jest źródłem pokoju, a nie przemocy! Nikt nie może używać imienia Boga, by popełniać akty przemocy - oświadczył papież.
Następnie w katedrze świętego Pawła w Tiranie Franciszek odprawił nieszpory z udziałem albańskiego duchowieństwa, seminarzystów i laikatu. Wysłuchał tam poruszającego świadectwa sędziwego księdza i zakonnicy, którzy wspominali lata prześladowań i więzienia w latach komunistycznego reżimu. Franciszek popłakał się, słuchając księdza Ernesta Simoniego, który był torturowany w więzieniu. Zdruzgotany świadectwem odstąpił od odczytania przygotowanej wcześniej homilii i improwizował.
- W ciągu ostatnich dwóch miesięcy przygotowywałem się do tej wizyty, czytając historię prześladowań w Albanii. I to było dla mnie zaskoczenie; nie wiedziałem, że wasz naród tyle wycierpiał - przyznał papież z Argentyny.
Podkreślił, że jadąc z lotniska w Tiranie widział rozwieszone na ulicy zdjęcia księży zamordowanych przez komunistyczny reżim. - Widać, że ten naród wciąż pamięta o swoich męczennikach, którzy tak wiele wycierpieli - dodał.
Nawiązując do świadectwa księdza i zakonnicy powiedział: "Możemy ich zapytać; jak zdołaliście znieść taką udrękę?". - Tyle wycierpieli, fizycznie, psychicznie, dręczył ich też ten niepokój niepewności; czy zostaną rozstrzelani, czy nie - mówił Franciszek.
- A Pan ich pocieszał, bo w Kościele byli ludzie, święte i dobre staruszki, siostry klauzurowe i wszyscy modlili się za nich. I to jest tajemnica Kościoła - podkreślił.
- Biada nam, jeśli szukamy innego pocieszenia. Biada księżom, zakonnikom, zakonnicom, osobom konsekrowanym, szukającym pocieszenia daleko od Pana - powiedział papież.
Ostatnim punktem jednodniowego pobytu Franciszka w Albanii była wizyta w kościelnym ośrodku dobroczynnym dla dzieci Betania pod Tiraną.
...
Bardzo owocna wizyta .
Papież Franciszek powrócił z Albanii do Rzymu
Papież Franciszek powrócił do Rzymu po 11-godzinnej wizycie w Albanii. W kraju, który przedstawił jako wzór dialogu różnych religii i wyznań, papież mówił światu, że "nikt nie może używać imienia Boga, by popełniać akty przemocy".
- Niech nikt nie myśli, że może zasłaniać się Bogiem, gdy planuje i dopuszcza się aktów przemocy i prześladowania! Niech nikt nie używa religii jako pretekstu do swych działań sprzecznych z godnością człowieka i jego podstawowymi prawami, na pierwszym miejscu z prawem wszystkich do życia i wolności religijnej! - wzywał Franciszek podczas ceremonii powitalnej w Pałacu Prezydenckim w Tiranie.
Podczas pielgrzymki podkreślił, że "zabijanie w imię Boga jest wielkim świętokradztwem", a "dyskryminowanie w imię Boga jest okrutne".
W papieskiej mszy na placu Matki Teresy udział wzięło - według Watykanu - około 250-300 tysięcy osób.
Drugim ważnym wątkiem podróży do Albanii był hołd złożony męczeństwu wiernych wszystkich religii i wyznań, prześladowanych przez komunistyczny reżim Envera Hodży, który w 1967 roku proklamował Albanię "pierwszym ateistycznym krajem świata".
Franciszek nazwał Albanię "krajem męczenników" i "heroicznych ludzi". Szczególną wymowę miały nieszpory w stołecznej katedrze, gdy papież głęboko poruszony wspomnieniami sędziwego księdza, torturowanego w więzieniu, popłakał się i odłożył przygotowaną wcześniej homilię, w której mowa była o "nowych" i "subtelnych" formach dyktatury": indywidualizmie i rywalizacji.
Papież z Argentyny przyznał: - W ciągu ostatnich dwóch miesięcy przygotowywałem się do tej wizyty czytając historię prześladowań w Albanii. I to było dla mnie zaskoczenie; nie wiedziałem, że wasz naród tyle wycierpiał.
To była czwarta zagraniczna podróż Franciszka, po Światowych Dniach Młodzieży w Brazylii, wizytach w Ziemi Świętej i w Korei Południowej. 25 listopada papież odwiedzi Parlament Europejski w Strasburgu, a kilka dni później uda się do Turcji. Szczegółowy program tej pielgrzymki nie jest jeszcze znany.
...
Tak kolejny posiew dobra
Papież apeluje o pomoc dla chorych na Ebole w Afryce
Papież Franciszek zaapelował do społeczności międzynarodowej, by zapewniła konieczną pomoc krajom Afryki Zachodniej, zmagającym się z epidemią eboli. Uczestnicy audiencji generalnej w Watykanie modlili się z papieżem za ofiary choroby.
Zwracając się do ponad 30 tysięcy wiernych obecnych na placu Świętego Piotra, Franciszek powiedział - Moje myśli kieruję do tych państw Afryki, które cierpią z powodu epidemii eboli. Zapewniam o swej bliskości z osobami dotkniętymi tą straszną chorobą.
- Zachęcam was do modlitwy za nie i za tych, którzy stracili życie w tak tragiczny sposób. Pragnę, aby nie zabrakło koniecznej pomocy ze strony wspólnoty międzynarodowej, by ulżyć w cierpieniach naszym chorym braciom i siostrom - dodał papież.
Katechezę Franciszek poświęcił swej niedawnej pielgrzymce do Albanii. Mówił, że Albańczycy to "odważny naród męczenników", który "w pokoju szuka godności".
Przypomniał, że w latach komunistycznej dyktatury setki chrześcijan i muzułmanów "aresztowano, torturowano i deportowano tylko dlatego, że wierzyli w Boga".
- Były to ponure lata, podczas których zduszono wszelką wolność religijną, nie wolno było wierzyć w Boga, zniszczono tysiące kościołów i meczetów, które zamienione zostały na magazyny i kina - powiedział Franciszek. Przypomniał, że palono książki dotyczące wiary i nie wolno było nadawać dzieciom imion związanych z religią.
Papież dodał, że widział w głównej alei w Tiranie portrety 40 zamordowanych katolickich księży.
O niedzielnej wizycie w Albanii Franciszek mówił też, zwracając się do Polaków - Po latach ateistycznego reżimu, prześladowań, ten kraj cieszy się dzisiaj pokojowym współistnieniem wiernych różnych religii. Niech będzie on wyzwaniem dla innych narodów żyjących w stanie wojny, by wyrzekły się nienawiści i we wzajemnym dialogu znalazły drogi pojednania.
- Niech Bóg pozwoli wszystkim cieszyć się pełnym pokojem, który nam dał Pan nasz, Jezus Chrystus - podkreślił papież.
Na placu Świętego Piotra obowiązują dodatkowe środki bezpieczeństwa, wprowadzone w związku z pogróżkami ze strony dżihadystów. Wyraźną oznaką wzmocnienia ochrony jest to, że papież Franciszek znacznie krócej niż dotychczas objeżdża w papamobile sektory z wiernymi.
...
Tak pomagajmy !
Dzieci krwi. "Prawo zemsty" to koniec normalnego życia dla tysięcy rodzin w Albanii
Rodowe porachunki i honorowe zemsty w dzisiejszej Europie? Chociaż wydaje się to niemal nieprawdopodobne, w niewielkiej Albanii wciąż posłuch znajduje brutalne prawo zwyczajowe. Krwawa tradycja, sięgająca średniowiecza, znalazła żarliwych kontynuatorów w XXI wieku. Jej ofiarami często padają najmłodsi. W skrajnych sytuacjach, jak w przypadku braci Nikola i Amarildo, w obawie przed śmiercią dzieci w ogóle nie wychodzą z domu.
Mają po siedem, dziesięć, dwanaście, piętnaście lat. Nie bawią się na podwórku, nie grają w piłkę, nie wspinają się na drzewa, nie spotykają z przyjaciółmi, nawet nie chodzą do szkoły. Całymi dniami leżą przed telewizorem, grają w gry, gapią się w sufit albo okno, nastolatki dodatkowo piją kawę albo palą papierosy. W ogóle nie wychodzą z domu, co najwyżej od wielkiego święta, góra kilka razy w roku.
W czterech ścianach nie trzyma ich nuda czy lenistwo, tylko strach. To waluta, w jakiej płacą za błędy swoich krewnych, najczęściej ojców lub wujów, którzy dokonali zabójstwa (celowo lub przypadkiem) i tym samym splamili honor całego rodu swojej ofiary. A to w niektórych regionach Albanii - zwłaszcza odciętej przez pół roku od świata, nieprzystępnej, surowej północy - największy grzech.
Biblijna zemsta
Kanun i Lekë Dukagjinit (w skrócie po prostu kanun) to biblia albańskiej tradycji i kultury. Spisana dopiero na początku XX wieku przez franciszkanina Shtjefëna Gjeçoviego, przetrwała wcześniej pięć wieków w formie ustnych przekazów (a według ekspertów i samych Albańczyków - około dwóch tysięcy lat). Swoją nazwę wzięła od księcia Lekë Dukagjiniego (1410-1481), który zebrał najważniejsze zasady prawa zwyczajowego, podzielił na 12 ksiąg (rozdziałów) i 1263 paragrafy.
Przez wieki kanun był ważniejszy niż prawo państwowe, normy religijne a nawet przykazania i to właśnie on wyznaczał rytm życia Albańczyków: podpowiadał, że godność rodziny jest ważniejsza niż dobro jednostki; nakazywał troskliwie zajmować się gośćmi; gwarantował prawo besy, czyli przysięgi na honor, zapewniającej nietykalność.
Na świecie albański kodeks prawa zwyczajowego kojarzony jest jednak tylko z gjakmarrją (dosł. branie krwi), czyli prawem (i obowiązkiem!) krwawej zemsty za zamordowanie członka rodu.
Kanun, jak na biblię przystało, ma własny dekalog, który określa zasady dokonania zemsty.
Czas: dopóki plamy krwi zabitego nie wyblakną. Miejsce: wszędzie, byle nie w domu sprawcy, bo to okryje hańbą ród mściciela. Cel: najlepiej sam sprawca, od biedy jego męski krewny. Wyjątki: dzieci (do 15 roku życia), kobiety, starcy. Modus operandi: strzał w głowę, oparcie broni o czaszkę denata, ułożenie go w godnej pozycji (czyli nie na brzuchu), później udział w jego stypie. Wreszcie: czekanie na zemstę rodziny zabitego. I tak w kółko.
Zawsze można się dogadać: wykupić od zemsty pieniędzmi, bydłem, ziemią albo małżeństwem pomiędzy zwaśnionymi rodami.
Z czasem zasady jednak wyblakły. Została jedna: plamę na honorze zmywa tylko krew.
Wendetta bez zasad
Z tradycją wendetty walczył premier (a od 1928 roku król) Ahmed Zogu, który próbował zreformować Albanię na modłę zachodnioeuropejskich demokracji. Wojnę wypowiedział jej jednak dopiero reżim Envera Hodży. Za jego rządów schwytanych sprawców karano śmiercią, niekiedy bardzo okrutną: grzebiąc żywcem razem ze zwłokami ofiary.
Po upadku komunizmu gjakmarrja odrodziła się jak feniks z popiołów. I zaczęła zbierać krwawe żniwo: według Narodowego Komitetu Pojednania od lat 90. w rodowych porachunkach zginęło około 10 tysięcy ludzi, a obecnie półtora tysiąca rodzin szuka zemsty lub się przed nią próbuje ukryć. Kością niezgody najczęściej jest ziemia, która wcześniej była znacjonalizowana. Ale do mordów dochodzi równie często (jeśli nie częściej) w czasie libacji, niekiedy - w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności.
Do odrodzenia gjakmarrji przyczyniła się też pośrednio tzw. rewolucja piramidowa. Na początku 1997 roku młodą albańską gospodarką wolnorynkową wstrząsnął potężny kryzys, wywołany upadkiem finansowych piramid, czyli parabanków, które przez kilka lat kusiły Albańczyków olbrzymimi zyskami (nawet 100 proc. miesięcznie). Zbankrutowani inwestorzy wyszli na ulice, dołączyli do nich studenci, którzy rozpoczęli strajk głodowy, doszło do starć z policją i wojskiem. Członkowie zbrojnych bojówek, które wkrótce przejęły kontrolę nad częścią kraju, wdarli się do około 1200 magazynów wojskowych i rozkradli ponad 650 tysięcy sztuk broni, a także materiały wybuchowe i miny. Po ustabilizowaniu sytuacji w kraju udało się odzyskać tylko ułamek z nich.
Albański Komitet Helsiński uważa, że winą za renesans krwawej zemsty należy w pierwszej kolejności obarczać rodzime sądownictwo, nieudolne i skorumpowane. Rozczarowani wyrokami Albańczycy wolą, zdaniem aktywistów, brać więc sprawiedliwość we własne ręce. - Byliśmy świadkami sytuacji, gdy rodzina ofiary zeznawała (przed sądem), że oskarżony jest niewinny po to, by rozprawić się z nim na własną rękę - mówi w rozmowie z "Le Monde" prokurator Përparim Kulluri.
Nikoll Szullani, mediator z Narodowego Komitetu Pojednania, zwraca uwagę na inny aspekt problemu. Według niego mało kto dziś stosuje kanun w oryginale. Szukający zemsty nie respektują ograniczeń wiekowych potencjalnych ofiar (w Szkodrze ofiarą gjakmarrji nieomal padł trzyletni chłopiec), ich płci czy poszanowania domu jako miejsca zapewniającego nietykalność. - Większość ataków to wynik frustracji, a nie próba zachowania twarzy - mówi "Der Spiegelowi".
Zniewolone dzieci
Gjakmarrja, a konkretnie strach przed nią, uniemożliwia naukę kilkuset do tysiąca dzieci. Więźniami we własnych domach są od urodzenia 9-letni Nikol i jego 12-letni brat Amarildo. Wyrok wydał na nich na długo przed ich urodzeniem wuj, który zabił sąsiada w czasie kłótni. Sam trafił za kratki na 25 lat, ale rodzinie zamordowanego sprawiedliwość wymierzona przez Temidę nie wystarczyła. Wciąż domagają się zemsty. Odpuścili tylko na trzy dni (w ramach małej besy), gdy ich matka Vjollca popełniła samobójstwo. Dzieci mogły wyjść wtedy z domu, by ją pochować. Później znów musiały się ukryć.
Ich jedynym oknem na świat jest Liljana Luani. W 2006 roku założyła organizację, która pomaga około 120 mieszkającym w okolicach Szkodry małym zakładnikom krwawej tradycji. Średnio dwa razy w miesiącu ona albo inni aktywiści przyjeżdżają do ich domów i prowadzą lekcje. - Dzieci wendetty żyją z wyrokiem śmierci - mówi Luani w rozmowie AFP. I dodaje, że gjakmarrja to "zbrodnia, której nie można tolerować w kraju, który chce się integrować z Europą" (w czerwcu br. Albania otrzymała status państwa kandydującego do UE).
Wśród uczniów Luani jest też Marsela i jej brat Zef. Razem z matką żyją z przydomowego ogródka, krowy, dwóch cielaków, owcy, jagnięcia i zapomogi w wysokości ok. 8700 leków (ok. 260 pln). Ich ojciec Mirasz był alkoholikiem i domowym tyranem. W 1995 roku, na długo przed ich narodzinami, zabił przyjaciela w czasie jednej z libacji. Odium zemsty spadło na Marselę, a przede wszystkim Zefa, gdy Mirasz popełnił samobójstwo. Wcześniej zastrzelił w czasie kłótni ich 14-letnią siostrę.
W rozmowie z "USA Today" ich matka Marie wyjaśnia, że Zef już tylko odlicza czas, kiedy skończy 15 lat i stanie się mężczyzną. - Kilka dni temu powiedział mi, że chciałby wziąć pistolet i dokonać zemsty w ciągu trzech lat, odkąd osiągnie pełnoletniość - mówi kobieta.
Wśród starszych chłopców to podobno standard. Mentor Kikia, dziennikarz i założyciel Alternative Civile (pozarządowej organizacji lobbującej za wyrugowaniem gjakmarrji) wyjaśnia reporterowi "USA Today": - Czują, że to ich obowiązek: zabić i stać się kryminalistą.
Czekanie na cud
Władze bagatelizują problem. Tym bardziej, że ze statystyk policji wynika, iż w ciągu 15 lat ofiarą gjakmarrji padło "zaledwie" 225 osób, a ministerstwa spraw wewnętrznych - że zjawisko dotyczy tylko kilkudziesięciu rodzin (a więc kilkuset osób) w ponad trzymilionowym kraju. Ale według organizacji pozarządowych liczby te są co najmniej kilkadziesiąt razy zaniżone i w rzeczywistości wendetta zamieniła życie w piekło co najmniej półtora tysiąca rodzin, które muszą żyć w izolacji.
Zdaniem Ismena Eleziego, profesora prawa na Uniwersytecie w Tiranie, wieki temu obciążona krwawą zemstą rodzina musiała żyć w odosobnieniu około tygodnia, dziś okres ten może trwać całymi latami. - Izolacja była dobrym wyjściem w sytuacji, gdy osoby zagrożone krwawą zemstą nie miały innej możliwości, by zapewnić sobie bezpieczeństwo i nie miały się gdzie podziać. Problem jest jednak wciąż aktualny, bo struktury państwowe nie funkcjonują poprawnie - zauważył w 2001 roku Elezi w rozmowie z Radiem Wolna Europa.
Od tego czasu jednak niewiele się zmieniło. Jak stwierdził w opublikowanym w ub. roku raporcie albański rzecznik praw obywatela, "tych ludzi nie chroni prawo, ale to, że żyją w ukryciu, co jest łamaniem ich praw konstytucyjnych i praw człowieka".
Władze niespecjalnie się tym przejmują. Jeśli już podejmują jakieś działania, to niewiele z nich wynika. Na przykład w 2006 otworzono rządowe centrum, w którym bezpiecznie miały żyć i uczyć się dzieci obciążone krwawą zemstą. Ale już w 2008 roku zostało ono zamknięte z powodu braku funduszy. Teraz minister edukacji przebąkuje o uruchomieniu dla dzieci odciętych od świata programu nauczania przez Skype, ale nie wiadomo, co z tego wyniknie. Tym bardziej, że wiele z nich mieszka w odciętych od cywilizacji, ukrytych wysoko w górach wioskach.
Swoje trzy grosze dorzucili hierarchowie albańskiego Kościoła katolickiego. We wrześniu 2009 roku wydali dekret, zgodnie z którym sprawcy wendetty będą karani ekskomuniką (czytaj więcej).
Konsekwentnie sprawę do końca udało się doprowadzić jak na razie tylko byłemu już ministrowi sprawiedliwości Eduardowi Halimiemu. Jak stwierdził na swoim profilu na Facebooku: "Krwawa zemsta, zjawisko unikatowe w skali europejskiej, jest najbardziej absurdalnym zachowaniem w cywilizowanym społeczeństwie". Dzięki jego staraniom w 2013 roku został znowelizowany kodeks karny i sprawca zabójstwa w ramach krwawej zemsty trafia za kratki na co najmniej 40 lat (wcześniej najniższy wymiar kary za tę zbrodnię wynosił 25 lat).
Większe sukcesy na tym polu mają organizacje pozarządowe. Poza wspomnianą już inicjatywą Luani, w okolicach Szkodry funkcjonuje też Justitia e Pax. Dwie działające w niej szwajcarskie zakonnice organizują grupy wsparcia dla młodych mężczyzn napiętnowanych gjakmarrją. Dzięki nim raz na tydzień mogą oni opuścić domy na dwie godziny. Z kolei aktywiści Narodowego Komitetu Pojednania pukają od drzwi do drzwi, próbując negocjować warunki zawieszenia broni między zwaśnionymi rodami. Z różnym skutkiem. Jak bowiem wyjaśnia w rozmowie z "Der Spiegel" jeden z mścicieli czekających na spełnienie swojego obowiązku: - Honor jest ważniejszy niż życie.
Nawet jeśli główny zainteresowany jest gotów wybaczyć sprawcy, zakopać wojenny topór, przerwać spiralę przemocy, zawsze znajdzie się ktoś, kto plamy na honorze rodu nie będzie mógł zdzierżyć. Albo po prostu będzie na tyle sfrustrowany własną biedą i brakiem perspektyw. Dlatego Ardian Maraszi, profesor Narodowego Instytutu Orientalnych Języków i Cywilizacji (INALCO) mówi: - Łatwo jest ryzykować życie, gdy się nie ma nic do stracenia.
A były oficer albańskiego wywiadu dodaje, że w takich przypadkach sytuacja jest beznadziejna. - Najbardziej skomplikowane są przypadki, kiedy rodzina mordercy nie okazuje taktu albo społeczność wywiera na rodzinie ofiary presję do działania. Policja może próbować ich powstrzymać, ale najczęściej (zwaśnione rodziny) mieszkają po sąsiedzku i jeśli policja zaangażuje się bezpośrednio (w konflikt), może tylko pogorszyć sprawę - stwierdza w rozmowie z "The Telegraph".
Póki co więc zamkniętym w czterech ścianach młodym Albańczykom pozostaje czekać. Na cud albo śmierć.
Aneta Wawrzyńczak dla Wirtualnej Polski
>>>
Jest to kraj zacofany spolecznie na etapie rodowym . Trzeba to rozumiec .
Zakonnice walczą z prawem wendetty. Chcą uratować chłopców skazanych na śmierć
"Oko za oko, ząb za ząb" - w Albanii ta starotestamentowa maksyma ciągle jeszcze jest żywa. Walczą z tym dwie szwajcarskie zakonnice, próbując ratować młodych chłopców skazanych na śmierć.
....
Rzecz powszechna na swiecie tylko w Europie Kościół to zwalczyl . Albania jest zacofana wiec mozecie na zywo ogladac jak dziala Kościół na ludy kierujac je ku dobru .
Albańska opozycja żąda rozwiązania parlamentu i przedterminowych wyborów
W Tiranie demonstrowały dzisiaj tysiące zwolenników konserwatywnej Partii Demokratycznej, głównej siły opozycyjnej. Domagali się ustąpienia przewodniczącego parlamentu Ilira Mety, którego oskarżają o związki z mafią. Żądają także nowych wyborów.
Meta stoi na czele Ruchu Socjalistycznego na rzecz Integracji, który rządzi od 2013 roku w koalicji z Partią Socjalistyczną premiera Ediego Ramy.
Demonstranci, którzy przybyli z różnych okręgów kraju, przeszli przez śródmieście stolicy z transparentami "Meta - dymisja!", "Mówimy »nie« mafijnej koalicji" i "Przestępcy precz z parlamentu". Ich wiec odbył się pod siedzibą premiera przy głównej arterii Tirany.
- Zwracam się dziś do Ilira Mety, aby sobie poszedł, aby podał się do dymisji i stawił czoło oskarżeniom o zlecenie dwóch zabójstw - oświadczył lider Partii Demokratycznej Lulzim Basha.
Tom Doshi, posiadający największą fortunę wśród deputowanych do parlamentu, ocenianą na 15 milionów euro, po tym gdy usunięto go przed dwoma tygodniami z Partii Socjalistycznej oskarżył Metę, że zapłacił pół miliona euro zawodowemu mordercy, który miał zabić jego i jeszcze jednego deputowanego.
Na podstawie tego oskarżenia prokuratura wszczęła dochodzenie, którym objęła około dwudziestu osób, w tym Metę i byłego premiera Salego Berishę.
Meta nazwał oskarżenie "zwykłym politycznie umotywowanym wymysłem".
W wyniku ostatnich wyborów liczba deputowanych w albańskim jednoizbowym parlamencie wywodzących się ze świata biznesu osiągnęła rekordową liczbę 35 (na ogólną liczbę 140 mandatów). Media wysuwają przypuszczenia, że niektórzy z nich weszli do polityki jedynie po to, aby zwiększyć swe majątki, często zgromadzone - jak powtarza codziennie miejscowa prasa - dzięki działaniom mającym niewiele wspólnego z uczciwymi interesami.
...
Prosze ...