Armenia i Azerbejdżan wymienią się jeńcami wojennymi !
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- OBÓZ ROSYJSKICH JEŃCÓW WOJENNYCH W UJEŻDZIE ... ?
- Pocieszny beĹkocik bezboĹźnictwa ...
- Henryk SĹawik i JĂłzef Antall .
- Ĺwietna ksiÄ Ĺźka!!
- BezpĹatne badanie wzroku
- zamieniÄ 3 w Hance na 2 w Hance
- Oferta pracy - Doradca Klienta z jÄzykiem niemieckim
- ZaczynajÄ siÄ potworne koszty Euro-,,prezydencji''...
- Informacja dla odwiedzajÄ cych nasze forum
- ZagĹada CyganĂłw !
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- windykator.xlx.pl
Ashley...
Prezydenci Armenii i Azerbejdżanu poinformowali w sobotę, że zamierzają "najszybciej jak to możliwe" zorganizować wymianę jeńców wojennych przetrzymywanych w obydwu krajach od 1994 roku, gdy skończył się konflikt zbrojny o Karabach Nagorny.
Ilham Alijew prezydent Azerbejdżanu i Serże Sarkisian prezydent Armenii spotkali się w sobotę w Moskwie i wydali następne wspólne oświadczenie dotyczące wymiany jeńców - poinformowały rosyjskie media.
W komunikacie nie informacji o tym, ilu więźniów obejmie wymiana.
Walki o Nagorny Karabach - zamieszkałą głównie przez Ormian enklawę, która od dawna jest przedmiotem sporu między Azerbejdżanem a Armenią - zakończyły się w 1994 roku, ale problem statusu tego regionu nie został rozwiązany. Jest kontrolowany przez ormiańską większość, którą wspierają wojska Armenii.
>>>>>
WRESZCIE! Wojan miedzy tymi narodami jest skandalem jakich malo!!!
Podsycana przez Moskwe sluzy temu aby te kraje byly zalezne od Kremla jak niewolnicy... Sytuacje pogarszal jeszcze w historii bestialski stosunek Turków do Armenii... W rezultacie jest to ziemia nieszczesliwa zniszczona i wykorzystywana przez obcych...
Jedyna madra koncepcja polityczna w rejonie jest:
FEDERACJA NARODÓW KAUKAZU i ta nalezy popierac!
Armenia odpowie na zabicie żołnierzy przez siły Azerbejdżanu
Prezydent Armenii Serż Sarkisjan poinformował w piątek w oficjalnym komunikacie prasowym, że jego kraj odpowie na atak sił azerskich, które w nocy z czwartku na piątek zabiły trzech armeńskich żołnierzy na terenach przygranicznych.
- Azerski ostrzał, którego celem jest nasze terytorium, jest kontynuowany (...) Stosowna reakcja jest nieuchronna - zapowiedział prezydent, dodając: "Nie sądzę, by ktoś wątpił w siłę naszej armii". Ormianie zginęli na północy kraju, w prowincji Tawusz, gdzie w marcu zastrzelono już dwóch żołnierzy.
Sarkisjan oskarżył też Azerbejdżan o ostrzelanie w ostatnich dniach przedszkola oraz ambulansu. Azerskie ministerstwo spraw zagranicznych zaprzeczyło tym zarzutom, określając przy tym Armenię jako "agresora".
Wymiana ognia między siłami armeńskimi a azerskimi zdarza się często w rejonie Górskiego Karabachu, ale atak, w którym zginęło trzech żołnierzy, przypuszczono daleko od tego spornego terytorium - pisze AFP. Między Azerbejdżanem i Armenią panuje kruche zawieszenie broni od czasu wojny z lat 90. o Górski Karabach, enklawę na terytorium azerbejdżańskim, zamieszkaną przez ormiańską większość i kontrolowaną przez Ormian.
<>>>>
Zaraz bedziecie miec trzesienie ziemi bo Bóg ma dosc tej nienawisci .
Przypomne ze gdy wybuchly jeszcze za Gorbaczowa rzezie to Bóg interweniowal poprzez trzesienie ziemi . Widzicie tutaj jak Bóg dziala w dziejach i nie jest to dobry dziadunio ktory poprze cie w kazdej zbrodni byle ci bylo milo . Jak mowi Biblia aby cwiczyc boki nieposlusznych synow czyli kary cielesne tak i ludzie w sposob bolesny ale skuteczny sa uczeni . Oczywiscie za zle czyny !
Azerbejdżan: 5 żołnierzy zginęło na granicy z Armenią
Azerbejdżan oskarżył Armenię o zastrzelenie pięciu żołnierzy w incydencie na wspólnej granicy. Wcześniej Erywań twierdził, że w incydencie zginęło trzech armeńskich żołnierzy.
Czterech żołnierzy sił zbrojnych Azerbejdżanu zostało zabitych, piąty zmarł w wyniku odniesionych ran, gdy armeńscy żołnierze otworzyli ogień na granicy - podało w komunikacie ministerstwo obrony Azerbejdżanu.
Według tego samego źródła do wymiany ognia doszło gdy - grupa sabotażystów armeńskich usiłowała spenetrować linie armii azerskiej - w północno-zachodniej części kraju.
W poniedziałek Armenia oskarżyła siły Azerbejdżanu o zabicie trzech jej żołnierzy podczas wypadu do Górskiego Karabachu.
Górski Karabach to separatystyczne terytorium z większością ormiańską w Azerbejdżanie, enklawa faktycznie kontrolowana przez Armenię od czasów zbrojnego konfliktu, który wybuchł pomiędzy obydwoma krajami po upadku Związku Radzieckiego.
Sekretarz stanu USA Hillary Clinton wyraziła w poniedziałek w Erywaniu zaniepokojenie rosnącym napięciem pomiędzy Armenią a Azerbejdżanem.
- Użycie siły nie rozwiąże konfliktu o Górski Karabach i nie powinna ona być tam stosowana - podkreśliła.
Azerbejdżan i Armenia faktycznie pozostają w stanie wojny o Górski Karabach.
W wyniku wojny w latach 1988-1994, która kosztowała życie 30 tys. osób i spowodowała ucieczkę setek tysięcy uchodźców, Górski Karabach ogłosił niepodległość. Nie została ona jednak uznana przez społeczność międzynarodową.
Od zawieszenia ognia w 1994 roku pomimo lat dyskusji nie doszło do podpisania traktatu pokojowego oraz porozumienia w sprawie statusu regionu i regularnie na granicy Karabachu dochodzi do starć, w których giną żołnierze.
Azerbejdżan co jakiś czas grozi - jeśli negocjacje nie przyniosą zadowalających rezultatów - zbrojnym odbiciem karabachskiej enklawy, na co Erywań obiecuje odpowiedź militarną.
>>>>
Znowu chyba musi byc trzesienie ziemi aby wrocil rozum jak poprzednio ...
Demonstracja przed konsulatem Węgier, spalono węgierską flagę.
Setki Ormian protestowały przed konsulatem Węgier w Erywaniu przeciwko decyzji Budapesztu o odesłaniu do ojczyzny Azera skazanego za zabicie Ormianina. Po powrocie do Azerbejdżanu zabójca został natychmiast ułaskawiony przez prezydenta Ilhama Alijewa.
Rozwścieczeni manifestanci spalili węgierską flagę i obrzucili konsulat jajkami i pomidorami. Ich zdaniem przekazanie porucznika Ramila Safarowa do ojczyzny było częścią porozumienia między Budapesztem a Baku, które ma na celu uzyskanie przez Węgry dostępu do bogactw naturalnych Azerbejdżanu.
Demonstranci rozdawali ulotki "Węgry - czy zwariowałyście?". Jeden z protestujących, cytowany przez BBC oświadczył, że Węgrzy "sprzedali swój honor i sumienie Azerbejdżanowi niczym prostytutka".
Pojawiły się także informacje, że ormiańscy hakerzy w geście protestu włamali się na oficjalną stronę internetową Alijewa i na kilka portali informacyjnych.
Safarow został skazany na dożywocie przez węgierski sąd za zamordowanie w 2004 roku ormiańskiego porucznika. Obaj uczestniczyli wtedy w kursie języka angielskiego w Budapeszcie zorganizowanym w ramach programu NATO Partnerstwo dla Pokoju. U podłoża zabójstwa, jak wyjaśniał Safarow na procesie, leżał spór ormiańsko-azerski o Górski Karabach. Oba kraje dzieli głęboki konflikt z powodu wojny, którą stoczyły o ten region.
W piątek Węgry odesłały Safarowa do Azerbejdżanu, gdzie został on natychmiast ułaskawiony, a następnie przywrócony do służby wojskowej. Został również awansowany do rangi majora, o czym poinformowało Ministerstwo Obrony.
Władze Węgier podkreśliły w piątek, że zgodziły się odesłać Safarowa do ojczyzny po zapewnieniach Ministerstwa Sprawiedliwości w Baku, że wyrok wydany przez budapeszteński sąd zostanie wyegzekwowany bez zmian w kraju skazanego. Wyrok przewidywał m.in., że Safarow może liczyć na złagodzenie kary nie wcześniej niż po upływie 30 lat.
Reakcją Armenii na przekazanie Safarowa było zawieszenie stosunków dyplomatycznych z Węgrami.
Węgierskie resorty sprawiedliwości i spraw zagranicznych zapewniły w sobotę, że działały w sposób przejrzysty, w zgodzie z prawem międzynarodowym. Dodały, że w pełni szanują Armenię, jej chrześcijańską kulturę i tradycję i ubolewają z powodu decyzji Erywania.
Laszlo Kovacs, szef opozycyjnej partii socjalistycznej zażądał w sobotę niezwłocznego zwołania nadzwyczajnego posiedzenia komisji spraw zagranicznych węgierskiego parlamentu. Apel poparła lewicowa Koalicja Demokratyczna (DK), również będąca w opozycji. DK domaga się poza tym dymisji ministra sprawiedliwości Tibora Navracsicsa.
Według sobotniej prasy węgierskiej odesłanie Safarowa do Azerbejdżanu jest związane z projektami ekspansji gospodarczej premiera Viktora Orbana. Media podkreślają, że otwarcie na wschód jest oczkiem w głowie premiera, który kilka miesięcy temu udał się do Baku, aby dyskutować o kwestiach "energetycznych i gospodarczych".
Na sprawę Safarowa zareagowały również Stany Zjednoczone. W oświadczeniu wydanym przez Biały Dom rzecznik prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Timmy Vietor wezwał Węgry do wyjaśnienia swojej decyzji. Z kolei prezydent Barack Obama wyraził zaniepokojenie z powodu kroku Azerbejdżanu.
>>>>
,,Uniewinnianie'' mordercy na zasadzie ze jest ,,nasz'' swiadczy o nas . Ze jestesmy banda mordercow . Sami sie okreslili . Natomiast tragedia jest nieustanna nienawisci miedzy sasiadami doprowadzona do obledu ... Potepiamy to !
Orban: Węgry przestrzegały prawa międzynarodowego w sprawie Safarowa.
W sprawie przekazanego władzom Azerbejdżanu Ramila Safarowa, skazanego w Budapeszcie na dożywocie za zabójstwo ormiańskiego oficera, Węgry przestrzegały zasad prawa międzynarodowego i nadal będą tak czynić - oświadczył premier Viktor Orban.
Szef rządu węgierskiego powiedział, że nie przywiązuje specjalnej wagi do sporu, jakie wzbudziła ekstradycja Safarowa.
Pytany przez dziennikarzy, czy istniało tajne porozumienie z Azerbejdżanem w tej sprawie, Orban powiedział, że Węgry są "demokratycznym państwem europejskim", a przepisy prawa międzynarodowego "nie opierają się na tajnych porozumieniach, ale na tym, jak są sformułowane".
Safarow został skazany na dożywocie przez węgierski sąd za zamordowanie w 2004 roku ormiańskiego porucznika. Obaj uczestniczyli wtedy w kursie języka angielskiego w Budapeszcie zorganizowanym w ramach programu NATO Partnerstwo dla Pokoju. U podłoża zabójstwa, jak wyjaśniał Safarow na procesie, leżał konflikt ormiańsko-azerski o Górski Karabach.
W piątek Węgry odesłały Safarowa do Azerbejdżanu, gdzie został on natychmiast ułaskawiony, a następnie przywrócony do służby wojskowej. Został również awansowany na majora.
Władze Węgier podkreśliły w piątek, że zgodziły się odesłać Safarowa do ojczyzny po zapewnieniach Ministerstwa Sprawiedliwości w Baku, że wyrok wydany przez budapeszteński sąd zostanie wyegzekwowany bez zmian w kraju skazanego. Wyrok przewidywał m.in., że Safarow może liczyć na złagodzenie kary nie wcześniej niż po upływie 30 lat.
Reakcją Armenii na przekazanie Safarowa było zawieszenie stosunków dyplomatycznych z Węgrami.
>>>>
Oprocz formalizmu formalnego istnieje jeszcze przyzwoitosc i dlatego np. mordercow sadza Trybunaly Miedzynarodowe a nie ich dawne ofiary bo to konczy sie egzekucja i jest parodia prawa . Podobnie tez nie wysylamy bandytow ,,swojakom'' bo ich ,,uniewinnia'' i tez to bedzie parodia ! Nawet jak to jest zgodne z formalizmem ...
Budapeszt przeprasza Armenię: "Nie jesteśmy zdrajcami i tchórzami"
Tysiące ludzi protestowało przed parlamentem w Budapeszcie przeciw decyzji rządu Węgier, który 31 sierpnia wydał Azerbejdżanowi Ramila Safarowa - oficera skazanego za zamordowanie ormiańskiego porucznika w 2004 roku - umożliwiając jego ułaskawienie. "Jesteśmy wstrząśnięci decyzją rządu. Honor Węgier nie jest na sprzedaż! Prosimy, nie palcie naszych flag! Nasza flaga nie jest symbolem władzy, ale narodu węgierskiego" - apelowali demonstranci.
Protest zorganizowała organizacja społeczna "Sorry, Armenia!" (Przepraszamy, Armenio!). "Nie jesteśmy zdrajcami i tchórzami" - napisali uczestnicy demonstracji na transparentach.
"Jesteśmy wstrząśnięci decyzją rządu. Honor Węgier nie jest na sprzedaż! Prosimy, nie palcie naszych flag! Nasza flaga nie jest symbolem władzy, ale narodu węgierskiego" - apelowali demonstranci. Po przekazaniu Safarowa Armenia zawiesiła stosunki dyplomatyczne z Węgrami, a w Erywaniu odbyła się demonstracja, na której spalono węgierską flagę.
Manifestanci podpisali petycję potępiającą decyzję premiera Viktora Orbana, który - zdaniem zgromadzonych - "wymienił honor narodu na 2-3 mld dolarów". Demonstranci przekonywali, że "za te dolary azerbejdżański rząd kupi węgierskie obligacje państwowe i udostępni bogactwa naturalne".
Solidarność z narodem ormiańskim w liście adresowanym do zwierzchnika Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego katolikosa Karekina II podkreślił węgierski episkopat. Podobnie uczynili zwierzchnicy Kościoła ewangelickiego i reformowanego na Węgrzech.
Lewicowa opozycja żąda dymisji szefa dyplomacji Janosa Martonyiego i zwołania komisji spraw zagranicznych parlamentu. Attila Mesterhazy, szef Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP) oświadczył, że lewica przedłoży w parlamencie deklarację "przepraszającą naród ormiański".
Ferenc Gyurcsany, były premier, a obecnie lider opozycyjnej lewicowej Koalicji Demokratycznej (DK) w liście do prezydenta Armenii Serża Sarkisjana napisał, że władze Azerbejdżanu występowały wielokrotnie do jego rządu o wydanie Safarowa, ale bez skutku, "ponieważ Azerbejdżan nigdy nie zagwarantował, że więzień nie wyjdzie na wolność".
Sam Orban zaprzeczał, by wydanie Safarowa poprzedziły "tajne negocjacje Budapesztu z Baku". "Azerbejdżan powinien respektować umowy międzynarodowe. Węgierska polityka zagraniczna nie opiera się na tajnych porozumieniach" - zapewniał szef rządu.
Sekretarz stanu w węgierskim MSZ Zsolt Nemeth przekazał notę dyplomatyczną azerbejdżańskiemu MSZ, oświadczając, że "węgierscy dyplomaci są zaszokowani reakcją Baku". Peter Szijjarto, sekretarz stanu w Urzędzie Rady Ministrów odpowiedzialny za politykę zagraniczną oznajmił, że "Budapeszt żąda od Azerbejdżanu wyjaśnień w sprawie naruszenia umowy o ekstradycji, która przewidywała, że zabójca nie zostanie zwolniony przed upływem 25 lat".
Sprawa Ramila Safarowa
W 2004 roku Safarow zamordował siekierą ormiańskiego porucznika, z którym uczestniczył w kursie języka angielskiego w Budapeszcie, zorganizowanym w ramach programu NATO Partnerstwo dla Pokoju. Podczas procesu tłumaczył, że powodem był spór ormiańsko-azerski o Górski Karabach.
W 2006 roku został skazany przez sąd w Budapeszcie na karę dożywotniego więzienia za zamordowanie swej ofiary z premedytacją i niezwykłym okrucieństwem. Po zgodzie Węgier na odesłanie go do ojczyzny Safarow natychmiast po powrocie do Baku został ułaskawiony przez prezydenta IIhama Alijewa, przywrócony do służby wojskowej i awansowany do rangi majora.
Władze Węgier argumentowały, że zgodziły się odesłać go do kraju, ponieważ ministerstwo sprawiedliwości Azerbejdżanu zapewniło, że wyrok zostanie wyegzekwowany bez zmian w kraju skazanego.
Sprawa Safarowa nie przestaje wpływać na stosunki Armenii z Węgrami. W ostatnich dniach Armenia wycofała swoich uczestników z Międzynarodowej Akademii Policyjnej organizowanej przez Amerykanów w Budapeszcie. "Ormiańska delegacja nie może pozostać na terytorium kraju, który zawiera tajne pakty z Azerbejdżanem" - napisał w liście do ambasadora USA w Armenii Johna Heffnera szef armeńskiej policji Władimir Gasparian. Odwołany został też koncert na Węgrzech światowej sławy ormiańskiego pianisty i kompozytora Hajka Melikjana, a we wtorek współpracę z Węgierską Akademią Nauk zawiesiła Armeńska Akademia Nauk.
>>>>
Wierze ... Przypuszczam ze po prostu sa ignorantami w kwestii Kaukazu i to byla wpadka ...
Parlament Armenii zrywa stosunki z parlamentem Węgier.
Parlament Armenii zerwał stosunki z parlamentem Węgier. Jest to gest sprzeciwu wobec decyzji węgierskiego rządu, który wydał Azerbejdżanowi oficera skazanego za zamordowanie ormiańskiego porucznika w 2004 roku; umożliwiło to jego ułaskawienie.
Armeńscy deputowani zdecydowaną przewagą przegłosowali zerwanie stosunków; za było 96 osób, przeciw wypowiedziała się tylko jedna. Głosowanie w tej sprawie odbyło się w nocy ze środy na czwartek.
W oświadczeniu wydanym po głosowaniu napisano, że winę za ułaskawienie azerskiego oficera Ramila Safarowa "ponoszą także władze Węgier".
31 sierpnia rząd węgierski zdecydował się na przekazanie Safarowa władzom Azerbejdżanu. Argumentowano przy tym, że zgodę na odesłanie Azera do ojczyzny wydano, ponieważ ministerstwo sprawiedliwości Azerbejdżanu zapewniło, że wyrok zostanie wyegzekwowany bez zmian w kraju skazanego. Tymczasem Safarow natychmiast po powrocie do Baku został ułaskawiony przez prezydenta IIhama Alijewa, przywrócony do służby wojskowej i awansowany do rangi majora.
W 2004 roku Safarow zamordował siekierą ormiańskiego porucznika, z którym uczestniczył w kursie języka angielskiego w Budapeszcie, zorganizowanym w ramach programu NATO Partnerstwo dla Pokoju. Podczas procesu tłumaczył, że powodem był spór ormiańsko-azerski o Górski Karabach. W 2006 roku został skazany przez sąd w Budapeszcie na karę dożywotniego więzienia za zamordowanie swej ofiary z premedytacją i niezwykłym okrucieństwem.
Po przekazaniu Safarowa Armenia zawiesiła stosunki dyplomatyczne z Węgrami, a w Erywaniu odbyła się demonstracja, na której spalono węgierską flagę.
W czwartek strony internetowe rządu i mediów w Azerbejdżanie stały się celem ataków hakerskich DoS (Denial of Service - przeciążenie atakowanego serwera wieloma zapytaniami, uniemożliwiające mu funkcjonowanie). Ataki przeprowadzano z ok. 80 tys. komputerów zlokalizowanych w Turcji, Pakistanie, Indiach i Wietnamie - powiedział ormiański ekspert ds. bezpieczeństwa Ruben Muradian.
Według ormiańskiego analityka Samwela Martirosiana ataki przeprowadzono na zlecenie władz Azerbejdżanu.
Stosunki między Armenią i Azerbejdżanem pozostają napięte od wielu lat z powodu sporu o Górski Karabach. Konflikt ten wybuchł w 1988 roku, u schyłku ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę, w której zginęło 30 tys. ludzi. Ormianie z Karabachu przejęli kontrolę nad regionem i przyległymi terytoriami. W 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, związana z Armenią enklawa formalnie wciąż pozostaje częścią Azerbejdżanu.
>>>>
No tak . Napiecie narasta ...
Armenia i Azerbejdżan za "pokojowym rozwiązaniem" ws. Górskiego Karabachu
Prezydenci Armenii i Azerbejdżanu uzgodnili dziś w Wiedniu, że konieczne jest "przyspieszenie negocjacji w sprawie znalezienia pokojowego rozwiązania" konfliktu o Górski Karabach. Jest to separatystyczna ormiańska enklawa w Azerbejdżanie.
Spotkanie prezydenta Armenii Serża Sarkisjana i Azerbejdżanu Ilhama Alijewa było pierwszym od negocjacji w Moskwie w styczniu 2012 roku.
Szczyt w austriackiej stolicy odbył się pod egidą dyplomatów USA, Francji i Rosji, którzy współprzewodniczą Mińskiej Grupie OBWE. Grupa ta prowadzi mediacje w konflikcie, który stanowi kość niezgody między obu krajami od końca lat 80.
- Obydwaj prezydenci uzgodnili, że spotkają się w najbliższych miesiącach - podała w oświadczeniu Mińska Grupa OBWE.
Grupa "rozważa podróż do Górskiego Karabachu przed końcem roku". Chce też zorganizować "robocze spotkanie" na marginesie rady ministerialnej OBWE w Kijowie w dniach 5-6 grudnia.
Ormiańsko-azerski konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku, u schyłku ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem. Wojna przyniosła 30 tys. ofiar śmiertelnych i setki tysięcy uchodźców. W roku 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, związana z Armenią enklawa formalnie wciąż pozostaje częścią Azerbejdżanu. Jest źródłem napięcia na Południowym Kaukazie, w strategicznej strefie pomiędzy Iranem, Rosją i Turcją.
Górski Karabach zamieszkuje około 145 tys. ludzi, w większości Ormian.
...
Brawo popieram dosc tej ohydy .
Poniewaz sa dwie enklawy nalezy wymienic terytorium tak aby powstal korytarz z Goris do Stepanakertu a w zamian bedzie korytarz z Dżulfy do Imiszi przez Megri . Obie enklawy beda polaczone z reszta kraju i oba kraje zysiaja jednolite terytorium . I ZAKONCZYC TEN LUDOBOJCZY KONFLIKT NATYCHMIAST !!!
Armenia mówi, że obawia się "wojny" z Azerbejdżanem
Władze Armenii przyznały, że obawiają się "wojny" z Azerbejdżanem w związku z nasileniem starć w okolicach Górskiego Karabachu; jednocześnie zapewniły, że uczynią wszystko, by złagodzić napięcia w tym spornym od dawna regionie.
- Sytuacja jest bardzo napięta. Bez wątpienia nasi sąsiedzi mogą w każdym momencie posłużyć się prowokacją, co może przekształcić się w wojnę - powiedział dziennikarzom minister spraw zagranicznych Armenii Sejran Ohanian.
W ostatnich dniach Armenia i Azerbejdżan informowały o licznych ofiarach starć na linii demarkacyjnej z Górskim Karabachem - ormiańską enklawą w Azerbejdżanie. Do incydentów w tym regionie dochodzi często, lecz obecne starcia są najkrwawsze od wielu lat; zginęło w nich 18 żołnierzy.
- Robimy wszystko, co można, aby złagodzić napięcie - powiedział minister Ohanian. - Obecnie nie ma powodu do rozpoczynania akcji militarnej - dodał.
Armenia zapowiedziała w weekend, że 8 lub 9 sierpnia w rosyjskim Soczi ma dojść do spotkania prezydentów Armenii i Azerbejdżanu: Serża Sarkisjana i Ilhama Alijewa. Baku nie potwierdziło tych doniesień, lecz szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow potwierdził w poniedziałek, że obaj prezydenci są oczekiwani w Soczi, gdzie każdy z nich ma zostać przyjęty przez prezydenta Władimira Putina. W wywiadzie dla agencji ITAR-TASS Ławrow powiedział, że Rosja jest zaniepokojona sytuacją wokół Górskiego Karabachu i wzajemnym oskarżaniem się Armenii i Azerbejdżanu o prowokację. Zaapelował do Baku i Erywania o "maksimum powściągliwości".
Ormiańsko-azerski konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku, u schyłku ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem. Wojna przyniosła 30 tys. ofiar śmiertelnych, były setki tysięcy uchodźców. W 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, związana z Armenią enklawa formalnie wciąż pozostaje częścią Azerbejdżanu. Jest źródłem napięcia na Południowym Kaukazie, w strategicznej strefie pomiędzy Iranem, Rosją i Turcją.
...
OSZALELISCIE ! ŚPIEWANO WAM DO PIEKŁA ! NIE UZNAMY ŻADNEJ AGRESJI !
Siły azerbejdżańskie zestrzeliły armeński śmigłowiec
Siły azerbejdżańskie zestrzeliły po południu w rejonie Górskiego Karabachu armeński śmigłowiec wojskowy, gdy próbował zaatakować pozycje Azerbejdżanu - poinformowało ministerstwo obrony tego kraju.
Według władz Górskiego Karabachu - ormiańskiej enklawy w Azerbejdżanie - śmigłowiec należał do ich sił zbrojnych i przechodził lot szkoleniowy.
Na razie nie wiadomo, jaki jest los pilotów i załogi tego rosyjskiego śmigłowca bojowego Mi-24. Reuters pisze, powołując się na oficjeli z Górskiego Karabachu, że na pokładzie znajdowały się trzy osoby.
Jak pisze agencja AFP, śmigłowiec został zestrzelony, gdy próbował zaatakować pozycje armii azerbejdżańskiej w pobliżu regionu Agdam w Górskim Karabachu. Agencje zwracają uwagę, że jest to najpoważniejszy incydent od zakończenia konfliktu w połowie lat 90.
Na przełomie lipca i sierpnia br. Armenia i Azerbejdżan informowały o licznych ofiarach starć na linii demarkacyjnej z Górskim Karabachem. Do incydentów w tym regionie dochodzi często, lecz starcia z lata były najkrwawsze od wielu lat; zginęło w nich 18 żołnierzy.
Ormiańsko-azerski konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku, u schyłku ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem. Wojna przyniosła 30 tys. ofiar śmiertelnych, były setki tysięcy uchodźców. W 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, związana z Armenią enklawa formalnie wciąż pozostaje częścią Azerbejdżanu. Jest źródłem napięcia na Południowym Kaukazie, w strategicznej strefie pomiędzy Iranem, Rosją i Turcją.
>>>
CO TO MA ZNACZYC ? ZA DUZY SPOKOJ BYL ?!!!
Armenia-Azerbejdżan: starcie koło Górskiego Karabachu, są ofiary
Starcie między żołnierzami z Armenii i Azerbejdżanu w pobliżu Górskiego Karabachu - ormiańskiej enklawy w Azerbejdżanie - pochłonęło ofiary śmiertelne. Strony konfliktu podają rozbieżne wersje wydarzeń.
Resort obrony Górskiego Karabachu wydał oświadczenie z informacją, że trzech armeńskich żołnierzy zginęło, gdy ich pozycję zaatakowali azerscy komandosi. "Strona armeńska zmusiła wroga do ucieczki po dwugodzinnym starciu" - głosi oświadczenie.
Ministerstwo obrony Azerbejdżanu oskarżyło z kolei separatystów z Górskiego Karabachu o sprowokowanie konfrontacji i poinformowało, że zginęło bądź zostało rannych 20 armeńskich żołnierzy.
Ormiańsko-azerski konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku, u schyłku ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem. Wojna pochłonęła 30 tys. ofiar śmiertelnych, były setki tysięcy uchodźców. W 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, związana z Armenią enklawa formalnie wciąż pozostaje częścią Azerbejdżanu. Jest źródłem napięcia na Południowym Kaukazie, w strategicznej strefie pomiędzy Iranem, Rosją i Turcją.
Reuters odnotowuje, że zasobny w ropę naftową Azerbejdżan często grozi przejęciem kontroli nad Górskim Karabachem siłą i inwestuje znaczne środki w umacnianie swej armii. Z kolei Armenia, sprzymierzona z Rosją, ostrzega, że nie pozostanie bierna, jeśli Górski Karabach zostanie zaatakowany.(
...
Oszaleliscie ? Chcecie miec pieklo ! NATYCHMIAST SPOKOJ !
Incydenty zbrojne w Górskim Karabachu
W Górskim Karabachu wciąż dochodzi do incydentów zbrojnych. Władze tej nieuznawanej przez żadne państwo kaukaskiej republiki obwiniają Azerbejdżan o wojskowe prowokacje. Karabach odpowiada ogniem. Wciąż giną żołnierze.
W Karabachu najgoręcej było na początku lat 90. Wtedy trwała tu regularna wojna - opowiada proboszcz miejscowej ormiańskiej cerkwi Grikor Markucjan. Jak mówi, w roku 1992 pociski oszczędziły XII-wieczną świątynię, lecz plebanii już nie.
REKLAMA
W Karabachu - czy jak mówią miejscowi Republice Arcakh - mieszkają Ormianie. Kilkanaście tysięcy Azerów uciekło stąd już prawie 20 lat temu. Tak jak tysiące Ormian z Azerbejdżanu do Armenii. Nienawiść trwa do dziś.
Azerbejdżan uważa, że Karabach to jego terytorium. Karabascy Ormianie oskarżają armię azerską o ciągłe naruszanie niepisanego rozejmu. Tylko w tym roku - jak wyjaśnia minister obrony Karabachu, Mowses Akopjan - poległo 10 karabaskich żołnierzy, a 17 zostało rannych. Karabaskie wojsko nie pozostaje dłużne. Również ostrzeliwuje pozycje Azerów.
W samej republice Karabachu mieszka 150 tysięcy osób; to głównie Ormianie. Karabach ma własną flagę, prezydenta, parlament. Choć Armenia oficjalnie nie uznała tej republiki, faktycznie ją wspiera, mieszkańcy republiki są uznawani za obywateli Armenii oraz mają ormiańskie paszporty.
...
DOSC TEGO CO TO MA BYC ? LUDOBOJSTWA SIE ZACHCIEWA ?!
Najdłuższy konflikt na obszarze poradzieckim trwa. Wzajemne urazy wciąż żywe
To największy i najdłuższy konflikt zbrojny na obszarze poradzieckim i po dziś dzień nierozstrzygnięty. W latach 90. Armenia wygrała walkę o górski Karabach i sześć innych regionów należących do Azerbejdżanu. Od tamtego czasu Ormianie utrzymują kontrolę nad spornym terytorium. Ostateczne zażegnanie konfliktu wciąż pozostaje jednak w fazie planów, torpedowanych przez wzajemną niechęć do siebie obu narodów.
Siedziba rządu nieuznanej Republiki Górskiego Karabachu znajduje się w 45-tysięcznym Stepanakert. Obecnie ten obszar wciąż kontrolowany jest przez miejscowych Ormian wspieranych przez Republikę Armenii. Co szósty mieszkaniec Górskiego Karabachu służy w wojsku. - Bronimy tylko naszej ojczyzny, naszych kościołów i grobów naszych przodków, naszej ziemi i naszych rodzin, ale nie chcemy walczyć, nie chcemy wojny - zapewnia armeński weteran Vruyr Arsumanjan.
Z dala od linii frontu leży miejscowość Varanada. Mieszkają w niej tylko Ormianie. Wszystkie domostwa Azerów zostały po wojnie zniszczone. Nawet gdyby wówczas został podpisany traktat pokojowy, azerska ludność nie miałaby szans na powrót do swoich domów. - Nie możemy przebaczyć Azerom. Podczas wojny zabijali nasze dzieci i ciężarne kobiety - tłumaczy Boris, mieszkaniec wioski.
Do Górskiego Karabachu prowadzi jedna droga, którą przewożony jest m.in. wojskowy ekwipunek. - Zamierzamy wkrótce rozpocząć rozmowy pokojowe i zakończyć tematy wojenne. Amunicja nie będzie nam wtedy potrzebna - deklaruje Karen Mirzojan, minister spraw zagranicznych Górskiego Karabachu. Mimo tych deklaracji, sądząc po rozmowach z miejscową ludnością, ta górska kraina pozostaje jednak na razie pozbawiona szans na pojednanie i pokój.
...
Obled i horror.
Szwajcaria: spotkanie prezydentów Armenii i Azerbejdżanu
Prezydenci Armenii i Azerbejdżanu, Serż Sarkisjan i Ilham Alijew, spotkali się w Bernie, by rozmawiać o rozwiązaniu konfliktu w Górskim Karabachu, ormiańskiej enklawie w południowo-zachodniej części Azerbejdżanu, gdzie wciąż tli się konflikt.
Przyłączony do Azerbejdżanu za czasów ZSRR Karabach w wyniku wojny z lat 1988-94 ogłosił niepodległość, której nie uznała społeczność międzynarodowa.
REKLAMA
Do spotkania doszło z inicjatywy szefa szwajcarskiej dyplomacji Didiera Burkhaltera. Powiedział on, że wzywał obie strony do kontynuowania procesu całościowych negocjacji, stawiając na dialog i powstrzymując się od aktów przemocy i prowokacji.
- Południowy Kaukaz jest priorytetowym regionem w zobowiązaniach Szwajcarii na rzecz pokojowej polityki - powiedział Burkhalter po spotkaniu, w którym nie brał udziału.
OBWE, która pomaga w koordynowaniu negocjacji pokojowych, ogłosiła w osobnym komunikacie, że obaj prezydenci wyrazili zaniepokojenie przypadkami przemocy, w tym ofiarami wśród ludności cywilnej z powodu użycia ciężkiej artylerii. Obecną sytuację w konflikcie, który zaognił się w ostatnich miesiącach, OBWE uważa za "nie do utrzymania".
"Jest sprawą pierwszorzędnej wagi, by dyskusje trwały. Nie ma alternatywy dla dialogu. Im więcej będzie spotkań tego rodzaju, tym więcej będzie szansy na obniżenie napięcia w strefie i postęp na drodze ku uregulowaniu konfliktu" - oświadczył szef MSZ Armenii Edward Nalbandian cytowany przez armeńską telewizję.
Poprzednie spotkanie obu prezydentów miało miejsce w Paryżu w październiku 2014 roku. Wiele ich poprzednich spotkań nie doprowadziło do przełomu w konflikcie, w którego rozwiązanie angażowały się wcześniej także Rosja, Francja i Stany Zjednoczone.
Konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku, u schyłku ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem. Wojna pochłonęła 30 tysięcy ofiar śmiertelnych, były setki tysięcy uchodźców. W 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, związana z Armenią enklawa formalnie wciąż pozostaje częścią Azerbejdżanu. Jest źródłem napięcia na Południowym Kaukazie, w strategicznej strefie pomiędzy Iranem, Rosją i Turcją.
...
ZADNYCH WOJEN! NA BURDELU SKORZYSTAJA TYLKO TERRORYSCI I INNE BESTIE!
PAP
Erdogan: w konflikcie o Górski Karabach popieramy Azerbejdżan "do końca"
Turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan - AFP
Turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan oświadczył dzisiaj, że Turcja popiera w pełni Azerbejdżan w konflikcie z Armenią o ormiańską enklawę Górski Karabach, w rejonie której wybuchły walki między wojskami azerbejdżańskimi i armeńskimi.
Są informacje o ponad 30 ofiarach starć, które rozgorzały w nocy z piątku na sobotę.
REKLAMA
REKLAMA
- Modlimy się, aby nasi bracia z Azerbejdżanu zatriumfowali przy najmniejszych możliwych stratach - powiedział Erdogan, który przebywa z wizytą w USA. - Będziemy wspierać Azerbejdżan do końca - dodał.
Azerbejdżan i Armenia wzajemnie obwiniają się o złamanie rozejmu, obowiązującego tam od 1994 roku.
Wczoraj wieczorem, gdy walki ucichły, obie strony przedstawiły bilans strat najnowszej konfrontacji. Według AFP zginęło 18 żołnierzy armeńskich i 12 po stronie Azerbejdżanu. Każda strona informowała również o ofiarach wśród cywilów.
Konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku, u schyłku ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem. Wojna pochłonęła 30 tys. ofiar śmiertelnych, były setki tysięcy uchodźców. W 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, związana z Armenią enklawa formalnie wciąż pozostaje częścią Azerbejdżanu.
Azerbejdżan często grozi przejęciem kontroli nad Górskim Karabachem siłą i inwestuje znaczne środki w umacnianie swej armii. Z kolei Armenia, sprzymierzona z Rosją, ostrzega, że nie pozostanie bierna, jeśli Górski Karabach zostanie zaatakowany.
Turcja jest głównym sojusznikiem władz w Baku. Pozostaje natomiast w sporze z Armenią na tle oceny masakry Ormian na terenie imperium osmańskiego. Ankara nie zgadza się na określanie jej jako ludobójstwa i uważa to za jeden z epizodów I wojny światowej, w której część ludności ormiańskiej popierała wojska rosyjskie.
Natura i skala tej zbrodni, określanej przez większość historyków jako pierwszy akt ludobójstwa w XX wieku, pozostaje niezmiennie tematem sporu. Szacuje się, że w kampanii, trwającej do końca pierwszej wojny światowej, życie straciło ok. 1-1,5 mln Ormian, a reszta ormiańskiej mniejszości (ok. 3 mln) rozproszyła się po świecie. Według oficjalnej wersji tureckiej od 1915 roku dochodziło do masowych mordów na Ormianach, ale w większości nie były one zamierzone i były "ubocznym skutkiem" deportacji.
...
TY PRYMITYWNA SWINIO I OSLE! JAK SMIESZ PODZEGAC DO MASAKRY! W IMIENIU KRAJU KTORY MORDOWAL ORMIAN! TY DEBILU! BRAK SLOW! To jest wylacznie w interesie mafii z Moskwy ktora podzega wojny. ALE GLUPEK!
Popieramy pokoj na swiecie I NIE POPIERAMY ZADNEJ AGRESJI! Konflikty miedzy krajami Kaukazu sa rzecza idiotow i debili. Powinna powsrac federacja panstw Kaukazu oprata na wspolpracy. Juz zreszta madrzy ludzie ja probowali stworzyc w 1918. Niestety debile tacy jak Erdogan co to ,,popierali Azerbejdzan" w mordowaniu Ormian ,,zwyciezyli"... I sowieci opanowali caly Kaukaz. NASTAPILO SOWIECKIE LUDOBOJSTWO! Komunizm zniszczyl caly Kaukaz Azerbejdzan tez. JAK JA NIENAWIDZE DEBILI W POLITYCE! BERLUSCONI ERDOGAN I INNY SYF TFU!
W ogole ich niesluchajcie bo to bedzie wasza zguba.
PAP, IAR
Wizyta szefowej gruzińskiej dyplomacji w Polsce odwołana
Ekaterine Tkeszelaszwili - TOLGA BOZOGLU / PAP
Minister spraw zagranicznych Gruzji Ekaterine Tkeszelaszwili odwołała wizytę w Warszawie. Polski MSZ poinformował, że ma to związek z sytuacją na Kaukazie Południowym.
Armia azerbejdżańska poinformowała dzisiaj o śmierci trzech swoich żołnierzy trzeciego dnia walk z siłami armeńskimi w rejonie Górskiego Karabachu, spornej ormiańskiej enklawy w Azerbejdżanie. Obie strony obwiniają się o eskalację.
REKLAMA
REKLAMA
Resort obrony Azerbejdżanu oświadczył, że wojskowi zginęli w wyniku "ostrzału z moździerzy i granatników prowadzonego z pozycji okupowanych przez armeńską armię".
- Jeśli armeńskie prowokacje będą kontynuowane, rozpoczniemy operację wzdłuż całej linii frontu i będziemy wykorzystywać całą naszą broń - powiedział dziennikarzom rzecznik ministerstwa Wagif Dargahly.
Z kolei resort obrony Górskiego Karabachu, wspierany przez Erywań, podał, że siły Baku "nasiliły w poniedziałek rano bombardowania pozycji armii karabaskiej, wykorzystując haubice 152 mm, wyrzutnie rakiet i czołgi". Armeńskie ministerstwo obrony podało natomiast, że siły Armenii "poczyniły pewne postępy i zajęły nowe pozycje".
Informacje te zdementowało Baku, które twierdzi z kolei, że od soboty kontroluje wiele strategicznych wzgórz Górskiego Karabachu.
Rosja i kraje zachodnie apelowały w ostatnich dniach do Azerbejdżanu i Armenii o wstrzymanie wrogich działań. Poważne zaniepokojenie wyraziło polskie MSZ.
W niedzielę Azerbejdżan powiadomił o "jednostronnym rozejmie". Władze w Baku zastrzegły, że "będą odpowiadać na prowokacje".
Konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku, u schyłku ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem. Wojna pochłonęła 30 tys. ofiar śmiertelnych, były setki tysięcy uchodźców. W 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, związana z Armenią enklawa formalnie wciąż pozostaje częścią Azerbejdżanu.
Azerbejdżan często grozi przejęciem kontroli nad Górskim Karabachem siłą i inwestuje znaczne środki w umacnianie swej armii. Z kolei Armenia, sprzymierzona z Rosją, ostrzega, że nie pozostanie bierna, jeśli Górski Karabach zostanie zaatakowany.
...
POPIERZYLO WAS! SYRII CHCECIE U SIEBIE? PRZYJEMNOSCI PLYNACEJ Z GLODU! PRZYWODCY KTORZY TO ROBIA WYLADAUJA W PIEKLE! DOSC TEGO!
PAP, IAR
Walki w rejonie Górskiego Karabachu
Erywań i Baku przekazują sprzeczne informacje o ofiarach wojny w Górskim Karabachu. Konflikt zbrojny w tym separatystycznym regionie rozpoczął się w nocy z 1 na 2 kwietnia. Na linii rozgraniczającej starły się oddziały Armenii i Azerbejdżanu.
Obie strony konfliktu obwiniają się o prowokacje. Choć zarówno władze w Baku, jak i w Erywaniu zapewniają o woli przerwania działań zbrojnych, to świadkowie wciąż informują o trwającym ostrzale artyleryjskim.
Azerbejdżan żąda wycofania się z Górskiego Karabachu armeńskich wojsk i chce te tereny włączyć w swoje granice. Natomiast Armenia zapowiada, że będzie wspierać miejscowych separatystów i jeśli Baku rozszerzy swoje działania zbrojne, to uzna niepodległość kaukaskiej enklawy.
Tymczasem resorty obrony obu skonfliktowanych państw informują o setkach ofiar po jednej i drugiej stronie. Przekazywane dane wzajemnie się wykluczają, więc na razie nie wiadomo, ile osób straciło życie w trakcie walk.
Rosja i kraje zachodnie apelowały w ostatnich dniach do Azerbejdżanu i Armenii o wstrzymanie wrogich działań. Poważne zaniepokojenie wyraziło polskie MSZ.
Azerbejdżan powiadomił o "jednostronnym rozejmie". Władze w Baku zastrzegły, że "będą odpowiadać na prowokacje".
Konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku, u schyłku ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem. Wojna pochłonęła 30 tys. ofiar śmiertelnych, były setki tysięcy uchodźców. W 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, związana z Armenią enklawa formalnie wciąż pozostaje częścią Azerbejdżanu.
Azerbejdżan często grozi przejęciem kontroli nad Górskim Karabachem siłą i inwestuje znaczne środki w umacnianie swej armii. Z kolei Armenia, sprzymierzona z Rosją, ostrzega, że nie pozostanie bierna, jeśli Górski Karabach zostanie zaatakowany.
..,
DOSC TEJ GLUPOTY DEBILE! Chcecie sie do piekla zalapac tuz przed koncem tego swiata! BÒG WIE KTO MIESZA! JEGO NIE OSZUKACIE!
Rosja zapowiada dostawy broni dla obu stron konfliktu na Kaukazie
2016-04-08 17:08
Górski Karabach (fot. Wikipedia/Mars)
Wicepremier Federacji Rosyjskiej Dmitrij Rogozin oznajmił w piątek, że zarówno Armenia jak i Azerbejdżan są strategicznymi partnerami handlowymi Rosji i Moskwa będzie kontynuować dostawy broni dla tych krajów, mimo trwającego sporu o Karabach.
Rosja będzie kontynuować dostawy broni w oparciu o dotychczasowe kontrakty zarówno do Azerbejdżanu, jak i Armenii, jako strategicznych partnerów. Rogozin, który odpowiada za przemysł obronny i kosmiczny odpowiedział w ten sposób na pytania dziennikarzy, którzy prosili go o komentarz do twierdzeń prezydenta Armenii, że Rosja dostarczyła Azerbejdżanowi dużą ilość broni i planuje kontynuować te dostawy. – Wszystko jest robione zgodnie z kontraktami. Obydwa te kraje są naszymi strategicznymi partnerami – oświadczył Rogozin.
REKLAMA
Walki o Górski Karabach
Konflikt o Górski Karabach w ostatnich dniach zdecydowanie się zaostrzył. Starcia w nocy z 1 na 2 kwietnia 2016 roku były jednymi z najostrzejszych od 1994 roku, gdy etniczni Ormianie zamieszkujący Górski Karabach zdołali przejąć pełną kontrolę nad tym regionem Azerbejdżanu. Setki ochotników z Armenii dołączają do walk o niepodległość ziem, na których przewagę liczebną posiada ludność pochodzenia ormiańskiego.
We wtorek 5 kwietnia minister obrony Azerbejdżanu Zakir Hasanov oświadczył, iż wojsko dostało instrukcje polegające na wymierzeniu artylerii w Stepanakert. Zagroził ostrzelaniem miasta, jeśli separatyści "nie przestaną strzelać do stanowisk" jego żołnierzy. Walczący o oderwanie od Azerbejdżanu Ormianie oświadczyli z kolei, że takie działania spotkają się z "bardzo bolesną" odpowiedzią. W piątek 8 kwietnia Baku oskarżyło Ormian o złamanie zawieszenia broni 110 razy w ciągu ostatnich 24 godzin.
Historia konfliktu
W XIX wieku Górski Karabach zajęło Imperium Rosyjskie, w którego skład region wchodził do 1917 roku. Po rewolucji październikowej Karabach stał się elementem Federacji Zakaukaskiej, a w w 3 lata później został zajęty przez bolszewików i od 1923 roku jako fragment Azerskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej wchodził w skład ZSRS.
Po rozpadzie sowieckiego imperium, mimo referendum o niepodległości z 1991 roku, Górski Karabach zajęły wojska Azerbejdżanu. 12 maja 1994 roku, po 3 latach walk, podpisano zawieszenie broni, a Górski Karabach stał się regionem kontrolowanym przez lokalnych bojowników wspieranych przez wojska Ormian, jednak pozostającym częścią składową Azerbejdżanu. Do czasu zawieszenia broni konflikt pochłonął 30 tys. ofiar.
TASS, Gazeta.ru
...
Niech sie morduja...