Bestialska agresja komuchów na pokojową Koreę!!!!!!!!!!!!!!
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- Konfucjusz stanął w Pekinie - komuchy udają Chińczyków!
- Brazylijskie komuch chronią komunistycznego zwyrodnialca!!!
- Wymiar sprawiedliwości wśród morza bestialstwa.
- Bestialstwo prusactwa ...
- Mieszkanie 3 pokojowe os. Sobieskiego koło kampusu morasko
- Moskiewska agresja na Wielką Brytanię!
- 3 Edut Opetus Velka
- szukam chÄtnych na szkolenie dotyczÄ ce ksiegowoĹci
- Najlepsze teksty wykĹadowcĂłw!
- BezpĹatne konsultacje psychologiczne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- windykator.xlx.pl
Ashley...
Dzis phenianscy psychole dokonali nieslychanego aktu miedzynarodowego bandytyzmu ostrzeliwujac spokojna wysepke koreanska.
Korea Poludniowa jak wiemy jest pokojowy spoleczenstwem zachodu...
Rzecz trzeba wrecz zgnilym spoleczenstwem zdegenerowanego zachodu gdzie pokoj jest haslem nr. 1
Naprzeciw stoi psychopatyczny rezim typu radzieckiego ktorego jedynym zajeciem jest glodzenie ludnosci aby powiekszyc wojsko.
To jest skutek oczywiscie nieudolnosci USA ktore nie zgniotly tego plugastwa jak byla okazja:
http://www.ungern.fora.pl/wiedza-i-nauka,8/60-lecie-wyzwolenia-seulu,3346.html
I ten syf trwa do dzis i coraz bardziej smierdzi...
Kazda metoda zakonczenia istnienia bolszewizmu w Korei jest dobra!
A z bolszewikami trzeba ostro!
Tu nie ma pola do kompromisow!
Bolszewizm to jest chwast ktory trzeba wyrwac!
Polacy nie wyrwali w 1920 i pozniej stracili 6 milionow ludzi jak to paskudztwo sprzymierzylo sie z Hitlerem i rozpetalo II wojne swiatowa.
Minelo 30 lat i USA ZNOWU POWTORZYLY TO SAMO!
Mimo ze McArthur domagal sie likwidacji komunizmu w Korei Polnocnej zgnilkowie z Waszyngtonu zaprzepascili szanse...
Sam McArthur uczyl sie sztuki wojennej w Polsce do kotrej przyjechal w latach 30tych aby naocznie spotkac uczestnikow wojny 1920 roku z Pi`lsudskim na czele...Nauczyl sie jak widac z historii dobrze!
Bo jego smiale posuniecia np. desant pod Inczon przypominaja posuniecia Polakow z 1920 roku!Teraz nadchodzi jak widac czas ponownego wykorzystnia tych doswiadczen!
Tak nalezy postepowac z bolszewikami:
Leonard Winterowski Pościg (za uciekającymi bolszewikami) !
W niedzielę nad ranem czasu polskiego rozpoczęły się czterodniowe manewry morskie sił powietrznych i marynarki wojennej USA i Korei Południowej na Morzu Żółtym - podał rzecznik południowokoreańskich sił zbrojnych w Seulu. W odpowiedzi Korea Północna umieściła pociski rakietowe ziemia-ziemia na wyrzutniach na Morzu Żółtym, ostrzegła przy tym, że odpowie na jakiekolwiek przypadki naruszenia jej wód terytorialnych - podał Reuters, powołując się na agencje informacyjne obu Korei, KCNA i Yonhap.
W manewrach udział weźmie amerykański lotniskowiec USS "George Washington". Na jego pokładzie znajduje się 75 samolotów bojowych i ponad 6 tysięcy członków załogi.
>>>>
Tutaj oczywiscie jesli chodzi Koree Polnocna to najlepszy bylby desant DWUSTRONNY na Polnoc.Uderzenie od czola z uwagi na umocnienia i mozliwosc cofania sie bylo by malo sensowne.Natomiast linia brzegowa jest dluga i nie do obrony.
Przy przeprowadzeniu zmasowanego ostrzalu na linii podzialu i przyduszeniu do ziemi oddzailow komunistycznych - desant z dwu stron zakonczylby zywot tamtejszej armii w okrazeniu...
Ktos moze wyliczac czolgi i dziala.Ale sa to przeciez jeszcze t34!!!Czyli 4 pancerni i pies!Te czolgi maja 70 lat!Nie liczy sie ilosc tylko jakosc.
A zreszta najwaniejsze jest jedzenie.Sprobojcie zaladowac najnowszy sprzet ale bez jedzenia i pobiegac o terenie.Jeden dzien?A drugi?A na trzeci dzien z jakims 70 kilo uzbrojenia a bez jedzenia?Padniecie.
A tam nie ma co jesc.Taka to jest ,,armia''...
Trzeba przygotowac olbrzymie ilosci jedzenia dla cywilow i zolnierzy ktorzy przejda na druga strone aby przezyli.To wazniejsze niz bron!Sama walka trwala by chwile a pozniej tlumy glodujacych do wyzywienia.
ytuacje ekonomiczna jest taka:
North Korea’s GDP Growth rate (%)
1990-
2000
-3.7
-3.5
-6.0
-4.2
-1.8
-4.6
-3.7
-6.3
-1.1
6.2
1.3
>>>>>
South Korea GDP Growth rate (%)
65 - 70 10.4
71 - 80 9.1
81 - 90 9.0
91-00
9.0
9.2
5.4
5.5
8.3
8.9
6.8
5.0
-6.7
10.9
8.8
>>>>>>
Czyli sytem radzieckiej gospodarki jak zwykle zarzadzanej przez towarzyszy gurÓjE!!!
PKB na mieszkanca w Korei:
1950 rok:
Polnocna 2500 $
Poludniowa 2000$
Polnoc porzewyzszala poludnie poziomem uprzemyslowienia...
2010 rok:
Polnoc 2000 $ MNIEJ! niz w 1950...
Poludnie 30.000 $
Towarzysze obnizyli PKB o 20% przez 60 lat!Wspanialy radziecki sukces...
Ale to nie jest konsumpcja!
Towarzysze wydaja 80% PKB na towarzyszy z partii wojska czekistow itp.
Konsumpcja w Korei Pln spadla z 2000 $ do 400 $ PIECIOKOROTNIE NIZSZY POZIOM ZYCIA czyli glod!
Na poludniu w 1950 byla 1600 $ czyli mniej niz na polnocy!
Konsumpcja na poludniu 24.000 $ ( a reszta tez na potrzeby OGOLNOspoleczne przeciez).
Czyli roznica:
60 RAZY W POZIOMIE ZYCIA!!!
60 RAZY!
Gospodarka typu radzieckiego zarzadzana przez towarzyszy jest NIEDOSCIGNIONA!!!
Nowo mianowany minister obrony Korei Południowej Kim Kwan Dzin zagroził bombardowaniem lotniczym Korei Północnej,
gdyby powtórzył się incydent w rodzaju dokonanego 23 listopada ostrzelania wyspy przez północnokoreańską artylerię.
Podczas przesłuchania przez parlament przed zatwierdzeniem nominacji Kim zadeklarował,
że odpowiedzią na kolejny akt agresji ze strony Korei Północnej będą ataki lotnicze. -
W razie gdyby nieprzyjaciel znów zaatakował nasze terytorium i naszych ludzi,
dokonamy rzetelnego odwetu dla zapewnienia,
by nieprzyjaciel nie mógł ponowić prowokacji
- powiedział.
Kim został postawiony na czele resortu przez prezydenta państwa Li Miung Baka w reakcji na ostrzelanie Yeonpyeong.
Zatwierdzenie tej nominacji przez parlament jest formalnością.
>>>>
A najlepiej tak aby nie odpowiedzieli bo juz nie bedzie mial kto i czym!
No wreszcie zdorowe podejscie!
Dysproporacja miedzy poziomem zachodu a towarzyszy jest OGROMNA!
Przyjrzyjmy sie nowym broniom:
Zdalnie sterowane samoloty bezzałogowe "Predator" sprawdziły się w boju w Iraku i Afganistanie. Jednak już dziś okazują się konstrukcją przestarzałą.
Najnowsze rozwiązania są jeszcze skuteczniejsze i tańsze.
W 2009 r. firma Raytheon opracowała jednorazowy samolot zwiadowczy "Silent Eyes", który ma skrzydła o rozpiętości zaledwie 50 cm, wyposażony jest w system GPS oraz kamerę cyfrową i kosztuje zaledwie 15 tys. dolarów.
Jaka taniocha!!!I takie MUSI POLSKA PRODUKOWAC!Jak prze wojna!
Jeszcze bardziej nowatorskim rozwiązaniem jest przedstawiony pod koniec lipca 2010 r. miniaturowy samolot skonstruowany dla amerykańskiej armii przez naukowców z Massachusetts Institute of Technology. Eksperci z MIT opracowali latające urządzenie szpiegowskie o napędzie elektrycznym, które samodzielnie uzupełnia energię przysiadając na drutach sieci energetycznej, niczym ptak. Samolocik przemieszcza się bezgłośnie, trudno go wykryć, bo emituje mało ciepła, a do tego może działać na terytorium wroga przez wiele dni nieustannie przesyłając dane do bazy.
Rodem z filmów sf są także samoloty bojowe wyposażone w działa laserowe. Przykładem na tym polu jest testowany od 2003 r. laser operujący z powietrza, czyli ABL (Airborne Laser). To jeden z najbardziej zaawansowanych elementów współczesnego uzbrojenia na świecie. Niszczy on rakietowe pociski balistyczne i pociski samosterujące.
ABL to chemiczny laser jodowy o wysokiej mocy. Najpierw wiązka lasera śledzącego namierza rakietę wroga, potem pokładowy system komputerowy oblicza odległość, możliwą trajektorię i kierunek lotu rakiety. Następnie druga wiązka światła, wystrzeliwana z ruchomej wieżyczki na dziobie samolotu, niszczy cel.
Platforma powietrzna ABL trafia w cel z odległości kilkuset km. Jeden strzał kosztuje zaledwie 50 dolarów, ale wykorzystywanie związków chemicznych ogranicza do 40 liczbę strzałów, które laser może oddać.
Innym rodzajem działa laserowego jest THEL (Tactical High Energy Laser). To skonstruowany przez wojskowych naukowców z USA i Izraela laser chemiczny wykorzystujący do emisji spójnej wiązki światła wysokoenergetyczne reakcje chemiczne środków takich, jak związki fluoru.
Także SBL (Space-Based Laser), który przypomina uzbrojenie z "Gwiezdnych wojen",
znajduje się w końcowej fazie prac badawczych. Jest to niezwykle potężny laser chemiczny operujący z przestrzeni kosmicznej.
Wszystkie te technologie, na poły jawne, na poły tajne, wyznaczają kurs militarnego rozwoju świata.
SBL, potężny laser chemiczny operujący z przestrzeni kosmicznej
Inwencja jest NIEOGRANICZONA!Trzeba tylko miec kase!
A Krea Pld MA!!!
PKB 1,5 biliona $ rocznie czyli 7,5 biliona na 5 lat!!!!
Przy 5 letnim programie zbrojen przy niewielkim obcizeniu PKB w wysokosci 6% sa w stanie wydac...
450 MILIARDOW $ NA BRON!
A komuchy?
50 mld$ rocznie razy 5 lat = 250 mld $ 40 % PKB = 100 mld $
4,5 RAZA MNIEJ przy czym ludzie beda padac z glodu!!!
A jaka to bedzie terchnologia?T34 z czterech pancernych czy I-16 z podwoziem chowanym za pomoca korby?
Lasery przeciwko maczugom...Zadnych szans na rowna walke!
>>>>>
Co bombardowac?
Oczywiscie nie ludzi...
Wszystkie obiekty wojskowe...
Ale i siedziby partii komunistycznej sluzb bezpieczenstwa...
Ktos powie a jak zgina torturowani tam biedacy?
To bedzie dla nich ulga!Zgine tez ubecy a o nich chodzi...
To nie moze byc walenie po ludziach tylko po komunistach.
Niech na wlasnej skorze poczuja co sami zgotowali ludziom...
A ktos powie ze jakas prymitywna rakieta moze poleciec na Seul...
To trzeba sie schronic pod ziemie.
Glownie zagrozone sa wiezowce.
Nie trzeba tam siedziec przeciez...
A straty dla takiej ekonomii jak Korea Pld. beda POBUDZAJACE EKONOMIKE!
Na razie jest 30.000 PKB na mieszkanca moze byc przeciez 40.000.
Zreszta miejmy swiadomosc jaka tam jest gospodarka.Majatek Korei Pld wynosi :
5 bilionow $ majatek produkcyjny
5 bilionow $ majatek nieprodykcyjny...
Razem 10 bilionow
Gigantyczne straty w wysokosci 100 mld $
oznaczaja utrate 50 mld $ majatku produkcyjnego czyli
0,5 % procenta majatku.
:O)))))
TO W OGOLE GOSPODARKA NIE ODCZUJE!
Jedna czy dwie rakiety nie zrobia takich strat!
To by musialy byc regularne bombardowania.
Komunisci nie maja takich mozliwosci.
Co najwyzej terrorystyczne pukanie rakietami to jedna to druga...
Ktos powie no dobrze ale zgina ludzie nawet 10 szkoda...
A ILU UMIERA Z GLODU POD BESTIALSTWEM KOMUCHOW!
To sa nie ludzie?
10 z poludnia wiecej znaczy niz milion z polnoscy?
Ja wiem ze praktycznie to jest prawda.Na polnocy czlowiek jest smieciem a na poludniu celem wszystkiego.
No ale nie mozemy przyjmowac optyki komuchow.
I to o to sa KOREAŃCZYCY!I ci biedni zreszta zasluguja na wieksza troske...
Im szybciej ten system padnie tym szybciej bedzie mozna ich NAKRAMIĆ aby nie padali z glodu!
No mielismy najwieksze manewry w Korei po wojnie!
To cieszy ! Wrzeszcie ktos nie bredzi o pokednaniu tylko przystawia komuchom pistolet do glowy!
Jak mowil Stanisław Mackiewicz:
Z KOMUNISTAMI SIĘ NIE DYSKUTUJE DO KOMUNISTÓW SIĘ STRZELA!
I tego sie trzymajmy!
Rezim sie przerazil i juz mamrocze o ,,rozmowach''.Brakuje tylko tego aby jelopy z ONZ znowu wszystko popsuly.Tak jak UE na Bialorusi...
Trzeba dyskretnie torpedowac jak sie da rozmowy podlego zachodu z rezimem ktore tylko wiaza rece Korei Poludniowej...A ludzie umieraja z glodu dzien po dniu ...
Koreansko Republike Ludowo Demokratyczna nalezy ZLIKWIDOWAC. Tylko takie sa ,,perspektywy'' dla panstw komunistycznych.
Wszak NIE MA INNEJ DROGI.To sa potwory nie panstwa...
Zauwazmy ze w Europie padly WSZYSTKIE te panstwa.
I tylko od tego jak madre byly panstwa zalezalo jak z tego wyszly.
Czesi swiadomie zlikwidowali komunizm i osiagneli najlepsze rezultaty...
W Rosji bylo najgorzej.System zdychal powoli i ,,spontanicznie'' bez rozumnego kierowania.Wiec powstal potworny gang umoczony po pachy w krwi...Ludobojcy w calej pelni...
Ale tak czy inaczej kraj radziecki upadl.
I to samo bedzie z potworkiem w Korei.
PYTANIE JEST TYLKO W JAKIM STYLU!
Czy padnie to w sposob rozumnie ZLIKWIDOWANY jak w Czechach ? Czy moze rozpad w stylu Rosji z jakimis wojnami.A psychole z Fenianu zanim zdechna wystrzela jakas bombe np. na Pekin.Maja blisko...
A potworom pekinskim by sie nalezalo za utrzymywanie tego plugastwa niszczacego ludzi...
>>>>>>
Dlatego Korea Poludniowa musi zrobic przeglad marynarki cywilnej aby wytypowac okrety do mobilizacji ktore przewioza sily desantu na tyly wojsk komunistycznych.Czy trzeba bedzie dorobic jakies pomosty bojowe aby zolnierze przebiegali na lad?Czy inaczej.To wszystko trzeba zaplanowac.Grunt zeby mial kto przewiezc jak najwiecej wojska!
Armia Korei liczyla w 2008 - 655 tys. ludzi ( w Polsce 96 tys ) + 3040 tys. rezerwistow.Razem 3695 tys.Z obecna Polska nie ma co porownywac.Jest to sila z 7 RAZY wieksza...Z Korea Polnocna tez nie ma porownania gdyz tamtejsza armia to muzeum kanibalizmu niezdolne do prowadzenia wspolczesnej wojny!
Armia Poludniowej Korei wyglada tak:
Korea Północna zaproponowała przeprowadzenie rozmów z Koreą Południową w celu złagodzenia napięcia na Półwyspie Koreańskim i normalizacji stosunków między oboma koreańskimi państwami.
Propozycja rozmów zawarta jest w oświadczeniu przyjętym na posiedzeniu w Phenianie rządu Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej (KRLD), partii politycznych i organizacji tego kraju - podała północnokoreańska agencja informacyjna KCNA.
Wg niej w oświadczeniu jest mowa o "bezwarunkowym i szybkim" zainaugurowaniu rozmów.
>>>>>
Ale o czym rozmawiac?Beda sobie pogaduszki robic a tam ludzie beda z glodu umierac?Rozmowy maja sens miedzy ludzmi.Z bestiami rozmawiac nie ma po co...Spokoj zapewni tylko likwidacja tego koszmaru jakim jest komuna w Korei.Komunisci zawsze chca rozmawiac gdy upadek ich sie zbliza.Wtedy NIE WOLNO ROZMAWIAC!
Komu tu kibicować w tej wojnie, hmmmm ;?
To nie mecz! Komunisci wykanczaja ludzi glodem!
Prokuratura w Seulu przedstawiła zarzuty obywatelowi Korei Południowej, który zamieszczał na portalach społecznościowych wypowiedzi życzliwe Korei Północnej - poinformowała agencja Yonhap.
Według prokuratury w Seulu "po raz pierwszy zdarzyło się, by organa śledcze odkryły, że wykorzystano portale społecznościowe do rozpowszechniania treści przychylnych wrogowi".
Wychwalanie wrogiego reżimu północnokoreańskiego jest w Korei Południowej zabronione.
Oskarżony to 54-letni mężczyzna, przedstawiony tylko imieniem Cho. Według prokuratury publikował on na swoim blogu wypowiedzi i nagrania wideo wychwalające przywódcę KRLD Kim Dzong Ila oraz jego syna i następcę Kim Dzong Una.
Cho wykorzystał także swe konto na Twitterze do rozesłania około 3 tys. odbiorców komentarzy z propółnocnokoreańskiego konta Uriminzok.
Propółnocnokoreański portal Uriminzokkiri.com oraz powiązane z nim konto Uriminzok na Twitterze są w Korei Południowej objęte cenzurą.
Cho zamieszczał także komentarze, według których za zatopieniem południowokoreańskiego okrętu wojenny "Cheonan" w marcu, o które Seul oskarża Phenian, stoją Korea Południowa i USA.
>>>>>>
Brawo!Nie wolno pozwalac agentom komuny na bezczelna propagande klamstw!Widzimy jaki to potworny system!
Zarzuty jakie mozna postawic?Sprzyjanie ludobojstwu.Bo to nie sa zarty.To co wyprawiaja zwyrodnialcy przechodzi ludzkie pojecie!
Tak wyglada ludnosc na prowincji (dla porownania tluste brzuszydlo towarzyszy na przykladzie Kima):
Niech już będzie ta wojna i się skończy ten konflikt raz na zawsze.
Południowokoreańskie ministerstwo zjednoczenia odrzuciło oficjalną propozycję rozpoczęcia negocjacji, złożoną przez władze w Phenianie. Wcześniejsze propozycje Korei Północnej były składane nieoficjalnymi kanałami.
Według władz w Seulu poniedziałkowa propozycja, o której złożeniu poinformowała oficjalna agencja północnokoreańska KCNA, jest jedynie próbą zdobycia pomocy.
Phenian proponował rozpoczęcie rozmów 27 stycznia.
W zeszłym tygodniu Korea Północna dwukrotnie proponowała władzom w Seulu rozmowy pod koniec stycznia lub na początku lutego bez warunków wstępnych w celu zmniejszenia napięcia w regionie. Propozycje były składane nieoficjalnymi kanałami przez Komitet na Rzecz Pokojowego Zjednoczenia Korei.
Południe odrzucało te propozycje jako nieszczere, zaznaczając, że Korea Północna powinna wykazać najpierw poważne zaangażowanie w denuklearyzację.
Seul żądał także złożenia oficjalnej propozycji.
>>>>>>
Brawo!To jest wlasnie DYPLOMACJA!UCZYC SIE!Rozmowy dla rozmow sensu nie maja.O czym rozmawiac i po co?Wiemy o co chodzi.Zeby wyciganc kilka miliardow $ w ramachj ,,pomocy'' ktore pojda na na potrzeby komunistow sluzby bezpieczenstwa i i ,,ludowej'' armii zwlaszcza wojska...
Komunisci to klamcy i oszusci...
Rozmowy maja sens tylko z PRAWDOMOWNYMI.
Tu nie ma nic do rozmawiania.Niech komuchy przestana glodzic ludzi...Maja duzo do zrobienia.Zaprzestac zbrojen i budowy bomby...
40% PKB idzie na zbrojenia
20 % na sluzbe bezpieczenstwa.
20 % na partie komunistyczna
i tylko 20 % na konsumpcje ludzi - czyli glod...
Niech komuchy zredukuja wydatki NIEPOTRZEBNE np:
2 % PKB na zbrojenia.
1% PKB na policje
1 % na partie i organizacje polityczne NIE TYLKO KOMUNISTYCZNE.
Wtedy 96 % PKB bedzie na konsumpcje (WZROST o 380 %) .Wtedy glod zniknie...
My bedziemy obserwowac jak to wyglada.Bedzie widac czy ludzie maja co jesc czy wygladaja na szkielety...
TO NIE JEST CZAS ROZMOW!
To jest CZAS DZIALAN i to KOMUCHOW...
Korea Pld nie musi walczyc z glodem a wrecz przeciwnie Z POWSZECHNA OTYLOSCIA!!!Ale to nie jest sprawa komuchow.Oni maja co ROBIC a my bedziemy OBSERWOWAC.I tyle!
Korea Południowa rozpoczęła negocjacje z USA, które mają na celu uzyskanie zgody na posiadanie potężniejszych rakiety balistycznych. Obecnie umowy dwustronne ograniczają ich możliwości, co zdaniem Seulu osłabia jego pozycję w ewentualnym starciu z Północą. Nie jest znane stanowisko USA w tej sprawie.
Zgodnie z porozumieniami Seulu i Waszyngtonu, południowokoreańskie rakiety balistyczne nie mogą mieć zasięgu większego niż 300 kilometrów i przenosić ładunku cięższego niż 500 kilogramów. Rząd w Seulu chciałby, aby rakiety mogły dolecieć na 1000 kilometrów z głowicą o masie tony.
!!!!!!!!
Widzimy potworność Waszyngtonu!POTWORY Z USA ZABLOKOWALY ROZWOJ ARMII KOREANSKIEJ GROZAC ZE WYCOFAJA SIE Z SOJUSZU.I KOREA POLUDNIOWA MUSIALA SIE ZGODZIC NA OGRANICZENIE SWOICH RAKIET.TYMCZASEM KOMUCHY ROBIA CO CHCA!
Tego sie w Polsce nie mowi z uwagi na irracjonalna milosc do USA ale jest to przeciz panstwo imperialistyczne ktore tez pomiata sojusznikami.I narzuca im szkodliwe ograniczenia w imie wlasnych kombinacji.
>>>>
Pragnieniem wojskowych z Południa jest, aby ich pociski mogły trafiać w całym terytorium Korei Północnej, startując z południowego krańca Półwyspu Koreańskiego. Obecnie wyrzutnie muszą stacjonować tuż przy spornej granicy, a to wystawia je na atak.
!!!!!!!!
Tak ich urzadzily ,,sojusznicze'' potwory z Waszyngtonu!Musza sie wystawiac na atak!A przypomne ze w 1950 NIE DALI IM BRONI CIEZKIEJ!Skutkiem tego komuchy pewne swego napadly na Koreę Poludniowa liczac na latwy sukces.Rola USA w Korei jest ciemna i ponura...
>>>>>
Koreańczycy z południa podkreślają za to, że Phenian dysponuje nieporównywalnie większym arsenałem rakiet balistycznych o znacznie większych możliwościach.
>>>>>
Ale w dziadowskim stanie technicznym.
>>>>>
Widzimy teraz ze zjawisko wikikilersow nie jest przypadkiem.UPOKORZYLI ONI IMPERIUM WASZYNGTONSKIE ZA JEGO PYCHE AROGANCJE I GLUPOTE!ZASLUZENIE!Ale to nie znaczy ze to sa dobrzy ludzie.Hitler upokorzyl Stalina a to nie znaczy ze byl fajny.
Potepiamy zbrodnicza polityke Waszyngtonu prowadzona od 1945 roku tłamszenia rozwoju sil zbrojnych Korei.To dzieki temu potworek z Phenianu przetrwal JUZ TYLE LAT.Glodzac i sadystycznie mordujac ludzi.
ARMIA KOREI MA BYC NIEOGRANICZONA!ZBROJENIA BEZ OGRANICZEN WLACZNIE Z BRONIA ATOMOWA.Zreszta Seul sam wie najlepiej co im trzeba.Trzeba takiej broni aby wykonczyc komune a ludzi ocalic.A wiec nie chemicznej czy biologicznej.Ale punktowej ktora zniszczy okreslone punkty np. siedziby KGB itp.I TO MAJA DOSTAC.I NIECH USA SPROBUJA IM GROZIC ZERWANIEM SOJUSZU TAK JAK TO BYLO W WIETNAMIE!
Ukazała się znakomita ksiazka o komunie w Korei:
- Koreańczycy z Północy już nie ufają swojemu państwu. Za co mieliby być wdzięczni Kim Dzong Ilowi i jego synowi? – mówi w rozmowie z tvn24.pl Ingrid Steiner-Gashi, współautorka książki "W służbie dyktatora", która w piątek ukazała się w polskich księgarniach.
Jej bohaterem jest Kim Dzong Riul, wysoko postawiony oficer północnokoreańskiej armii, który w służbie reżimu odgrywał szczególną rolę – był zaopatrzeniowcem rządzącej dynastii. Tacy jak on kupowali, i z pewnością kupują nadal, nielegalnie na całym świecie produkty, których oficjalnie przez sankcje nie można dostarczać Phenianowi.
Kim spełniał też zachcianki wodzów i innych wysokich urzędników reżimu. Był ich oknem na świat zachodniego luksusu i konsumpcji. Do czasu. Kim miał absolutną obsesję na punkcie pomysłu, by opowiedzieć swoją historię mówi Ingrid Steiner-Gashi.
Pod koniec 1994 r. Kim podjął decyzję, która dojrzewała w nim od dawna - uciekł na Zachód. Jeszcze przez kilkanaście lat jednak milczał i żył w ukryciu niedaleko austriackiego Linzu z nadzieją, że będzie mógł wrócić do zupełnie innej ojczyzny niż ta, którą zostawił.
Zmiany w ojczyźnie, na które miał nadzieję, nie nastąpiły, upadek Kim Dzong Ila się nie ziścił. Toteż Kim po tym, gdy skończył 70 lat, a szans na załamanie dyktatury nie było, wiedząc, że niedługo może umrzeć, postanowił mówić.
Historia okrucieństwa, głodu i terroru
Odnalazł austriacką dziennikarkę Ingrid Steiner-Gashi, której udało się wcześniej odwiedzić Koreę Północną, i opowiedział jej oraz jej mężowi Dardanowi Gashiemu swoją historię. Historię okrucieństwa, głodu i terroru, który pod rządami Kim Ir Sena i Kim Dzong Ila mają nieszczęście cierpieć Koreańczycy.
- Na początku byłam bardzo sceptyczna – opowiada tvn24.pl Ingrid Steiner-Gashi – więc poprosiłam Dardana, byśmy razem sprawdzili jak najwięcej faktów się da, zanim w ogóle zaczniemy.
Gdy na tyle na ile mogli, sprawdzili podawane przez Kima informacje, rozpoczęli współpracę. – Kim miał absolutną obsesję na punkcie pomysłu, by opowiedzieć swoją historię – wspomina Steinem-Gashi.
Nie wiedział, co czeka jego rodzinę
Nie miał przy tym wątpliwości, co stanie się z nim, jeśli zostanie odnaleziony przez północnokoreański wywiad. Nie miał też wątpliwości co do losów swojej rodziny, którą pozostawił w Korei. Nie mógł nie wiedzieć, jaki czeka ich los, bo sam opowiadał o podobnych przypadkach – rodzina zdrajcy może znaleźć się tylko w obozie koncentracyjnym, a z niego rzadko kto wychodzi.
- Wiele razy rozmawialiśmy z nim o ryzyku, ale to było jego życzenie, by opowiedzieć światu o tym, co dzieje się w Korei Północnej – mówi dziennikarka.
Kim, jak wspomina Steinem-Gashi, nigdy nie wyglądał na przerażonego i nerwowego. Był spokojny i zapalał się jedynie, gdy opowiadał o rodzimej partii komunistycznej i jej okrucieństwach.
"W służbie dyktatora" to jednak także historia chciwości dyktatora i jego rodziny, a także pazerności zachodnich przedsiębiorców. Gdyby bowiem nie zasada, że pieniądze nie śmierdzą, Phenian po prostu nie miałby od kogo kupować potrzebnych mu rzeczy. Na szczęście dla północnokoreańskich komunistów i wbrew ich oficjalnym poglądom, pieniądze mogą wiele.
>>>>>
Zachodni kapitalisci jak widac to bestie rowne tym komunistycznym!
>>>>
Czy doczeka zmian w ojczyźnie?
Ostatecznie książka ukazała się w 2010 roku. Mimo obaw o śmierć z rąk północnokoreańskich agentów, Kim Dzong Riul żyje w miarę spokojnie pod opieką policji w jednej z austriackich wiosek. Jesienią udzielono mu w końcu azylu politycznego. Los rodziny Kima jest nieznany.
Czy zbieg doczeka zmian w swojej ojczyźnie? Zdaniem Steinem-Gashi północnokoreański reżim pewnego dnia upadnie, lecz może to być równie dobrze kwestia dni jak i lat.
- Wszystko zależy od tego, czy elita kraju zaakceptuje następcę Kim Dzong Ila, Kim Dzong Una. Mam swoje wątpliwości, czy takie przejęcie władzy nastąpi – mówi dziennikarka.
Niezależnie od tego, że upadek reżimu w jej opinii będzie zależał bardziej od wojny na górze niż zrywu mas, Austriaczka jest przekonana, że przeciętni Koreańczycy i tak już nie wierzą w moc swojego państwa:
- Wiedzą, że nie może im ono już zaoferować wystarczającej ilości żywności, a jeśli jeszcze żyją, to zawdzięczają to tylko własnej inicjatywie. Skoro tak, to za co mieliby być wdzięczni Kim Dzong Ilowi i jego synowi?
Oto fragmenty książki "W służbie dyktatora" :
Jednak prawie cztery piąte wszystkich zakupów, których Kim Dzong Riul dokona w ciągu łącznie dwudziestu lat w Europie Zachodniej, trafi bezpośrednio do otoczenia rodziny dyktatora. Do kupienia ma dywany, jedwabne tapety, najdroższe kafelki, oświetlenie, urządzenia sanitarne, ekskluzywne meble – i to nie tylko do jednej willi szefa państwa Kim Ir Sena, ale do kilkudziesięciu, jak również do luksusowych apartamentów jego następcy Kim Dzong Ila.
Wszystkie rozmowy telefoniczne są podsłuchiwane, odbiorniki radiowe i telewizyjne zostają zaplombowane w taki sposób, aby można było odbierać jedynie stacje państwowe. To, kto mieszka w którym mieście, bądź też do których miast wolno mu podróżować, podlega ścisłej kontroli Partii.
fragment książki "W służbie dyktatora"
>>>>>>
Oczywiscie polecam wszystkim ktorzy chca sie dowiedziec jak wyglada komunizm.Oczywiscie nie ma obowiazku czytac.Nie kazdy musi sie interesowac takimi rzeczami a lektura jest mocno nieprzyjemna.To horror...
Ponieważ system socjalistyczny w naszym kraju nadal konsoliduje i rozwija się, a siła niezależnej gospodarki narodowej zwiększyła się nieporównywalnie, nadszedł czas na zniesienie wszelkich podatków. Ze względu na pilną potrzebę postępu społeczno-gospodarczego VIII Plenarne Spotkanie V Komitetu Centralnego Robotniczej Partii Korei omówiło tę sprawę i podjęło decyzję o zniesieniu systemu podatkowego, pozostałości starego społeczeństwa. W ten sposób marzenie ludzi do życia w społeczeństwie wolnym od podatku się spełniło, a nasz kraj stał się wolny od podatku jako pierwszy na świecie. Społeczeństwo socjalistyczne będzie zgodne z prawem postępu społecznego do zniesienia systemu podatkowego, dziedzictwa starego społeczeństwa.
>>>>>
A wiec Korea Polnocna to raj.NIE MA PODATKOW!
ZERO!
Oczywiscie od razu zapytam jak to mozliwe?
Oczywiscie nie licze n aodpowiedz a jest ona prosta!
System komunistyczny ZABIERA 100% DOCHODOW!
100%.
Z czego ludzie zyja?
Z tego co im komuna przydzeli z tych 100%.
Np. w Korei jest to 20 %.
I komuna moze sobie nieopodatkowywac tych 20 % ...No bo po co?
I tak daja ile chca!Jak chca dac 18 % to daja 18% bez zadnych poadtkow.Najwyzej troche wiecej umrze z glodu!
Tak wspaniala jest gospodraka typu radzieckiego ... bezpodatkowa!
Korea Płd.: zbrojenie na wypadek ataku Północy
Korea Płd. poinformowała, że rozmieści na swym terytorium więcej samolotów myśliwskich, śmigłowców, artylerii i samolotów szpiegowskich, by lepiej przygotować się na możliwy atak ze strony Korei Płn. - pisze agencja Associated Press.
Plany te znalazły się w ogłoszonym dzisiaj pakiecie środków mających na celu budowę silniejszej, bardziej skutecznej armii w związku z zatonięciem południowokoreańskiego okrętu, o którego zatopienie Seul oskarża Phenian oraz ostrzelaniem przez Koreę Płn. południowokoreańskiej wyspy w pobliżu spornej granicy na Morzu Żółtym. W obu atakach zginęło około 50 osób.
Szef południowokoreańskiego resortu obrony Kim Kwan Dzin oświadczył, że ataki te wywołały w Korei Płd. "olbrzymi szok i blizny", jednak dały wojsku szansę, by zrewidować przygotowanie na wypadek prowokacji Północy.
Inne środki przewidują m.in. usprawnienie działań najwyższego dowództwa i utworzenie ośrodka dowodzenia połączonego ze znajdującymi się na pierwszej linii frontu wyspami.
>>>>>>
Brawo tak trzymac!
Korea Płn.: aresztowano dwóch Japończyków podejrzanych o handel narkotykami
W Korei Północnej, w specjalnej strefie ekonomicznej w Rason przy granicy z Chinami, zatrzymano dwóch Japończyków podejrzanych o handel narkotykami - poinformowały japońskie media, powołując się na źródła dyplomatyczne.
Początkowo w Korei Płn., która od lat nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych z Tokio, zatrzymano trzech Japończyków, lecz jeden został wypuszczony - poinformował dziennik "Asahi" na swojej stronie internetowej.
Rzecznik rządu Japonii Yukio Edano nie chciał komentować doniesień o zatrzymaniu rodaków w związku z - jak to ujął - "delikatną naturą sprawy".
Według władz w Tokio, Korea Północna jest głównym źródłem nielegalnych narkotyków sprzedawanych w Japonii. W 2009 roku Phenian poinformował, że uwolnił Japończyka przetrzymywanego w więzieniu przez ponad pięć lat za próbę szmuglowania narkotyków.
Od lat rozmowy w sprawie normalizacji stosunków miedzy obu krajami tkwią w martwym punkcie. Główną przeszkodą pozostaje niewyjaśniona sprawa porwania przed około 30 laty pięciu obywateli Japonii przez północnokoreański wywiad.
>>>>>
Zniszczenie zachodu przez sprzedarz narkotykow wymyslil towarzysz Mao...
>>>>
200 ciężarówek prezentów z Chin na rocznicę urodzin Kim Ir Sena
Konwój około 200 ciężarówek przyjechał z Chin do Korei Płn. w związku z rocznicą urodzin założyciela komunistycznej KRLD, Kim Ir Sena. Ciężarówki były wyładowane prezentami zamówionymi przez reżim w Phenianie !!!
>>>>>
A LUD GLODUJE!!!
Brawurowa ucieczka z Korei Północnej
Łódź rybacka z dziewięcioma uciekinierami z Korei Północnej przepłynęła przez ściśle strzeżoną granicę morską między dwoma państwami koreańskimi na Morzu Żółtym i dotarła do Korei Południowej - poinformowała południowokoreańska agencja Yonhap.
Uciekinierzy dopłynęli na małą wysepkę Udo, na wschód od wyspy Yonpyong, która pod koniec ubiegłego roku była celem ataku północnokoreańskiej artylerii. Według agencji uciekinierzy są przesłuchiwani przez południowokoreański wywiad.
Pod koniec stycznia z Korei Północnej drogą morską przedostało się na południe 31 osób - 20 kobiet i 11 mężczyzn. Prawdopodobnie ich łódź zabłądziła w gęstej mgle. 27 osób wróciło na północ, a cztery poprosiły w Korei Południowej o azyl.
W ostatnich latach liczba uciekinierów z Północy znacznie wzrosła. Jednak tylko nieliczni decydują się przedostać bezpośrednio do Korei Południowej przez granicę lądową lub morską. Większość ucieka do Chin, gdzie czeka na zgodę na wyjazd do Korei Południowej.
W sumie od zakończenia wojny koreańskiej w 1953 roku z Korei Północnej uciekło na południe ponad 20 tysięcy ludzi.
>>>>>
Tak scisly jest jest rygor wiezienny w tym obozie koncentracyjnym... ZE TYLKO 20 tys. DALO RADE!
Totez brawo odwaznym :O)))
Korea Płd. aresztowała domniemanych szpiegów,
Pięciu Południowych Koreańczyków zatrzymano z podejrzeniem o szpiegostwo na rzecz Korei Północnej - poinformowało dziś biuro prokuratora w Korei Południowej. Prokurator Li Jin Han oświadczył, że cała piątka jest podejrzana o stworzenie podziemnej organizacji, która miała dostarczać tajemnice wojskowe i inne informacje tzw. 225. wydziałowi szpiegowskiemu w Phenianie.
Jak sprecyzował Li, 48-letni biznesmen z Korei Płd. wielokrotnie od połowy lat 90. spotykał się z północnokoreańskimi agentami w Chinach. Dwóch z aresztowanych to dawni politycy.
Za szpiegostwo może grozić w Korei Południowej kara śmierci.
Jak dodał prokurator, śledczy sprawdzają innych obywateli Korei Południowej, którzy mogli pomagać podejrzanym szpiegom.
>>>>>
Tak ! Trzeba byc czujnym ! Wiemy jaki to potworny rezim ...
Podobnie Jpaonczycy ... JAK MOZNA DOPUSZCZAC DO JAWNIE MAFIJNYCH DZIALAN GANGSTEROW KIMDZONG ILA W JAPONII !!! TAM JEST ICH CALA MAFIA !!! SZLABAN I KONIEC !!!
Korea Południowa rozbiła niebezpieczną grupę hakerów
Południowokoreańska policja rozbiła międzynarodową siatkę, która współpracując z hakerami prawdopodobnie z Korei Płn., ukradła miliony dolarów handlując punktami na internetowej stronie z grami. Policja w Seulu poinformowała dziś, że aresztowano pięć osób, w tym obywatela Chin, które pracowały dla północnokoreańskich hakerów przebywających w ChRL.
Według policji, hakerzy tworzyli programy pozwalające zdobywać punkty nie grając, aby następnie wymieniać je na gotówkę. Aresztowana w Korei Płd. grupa rozprowadzała to oprogramowanie i dzieliła się zyskami z hakerami.
Południowokoreańska policja uważa, że hakerzy pracują dla północnokoreańskiej firmy a zdobyte przez nich pieniądze zasilają budżet rządu w Phenianie.
>>>>>>
Brawo ! Tak trzymac to jest wojna ! Ani centa dla gansterow z polnocy ! Tam nie ma ,,uczciwych firm'' ... Wszystko jest w rekach bandytow ...
No i znowu bestialski atak a ludzie wymieraja z glodu !
Korea Płn. ostrzelała okolice południowokoreańskiej wyspy
Korea Płn. wystrzeliła pociski artyleryjskie w kierunku południowokoreańskiej wyspy Yeonpyeong, na której w listopadzie 2010 r. w podobnym incydencie zginęły cztery osoby - podały media i rząd. Korea Płd. odpowiedziała ogniem.
Południowokoreańska agencja Yonhap poinformowała, że Korea Płd. odpowiedziała ogniem.
Przedstawiciel ministerstwa obrony w Seulu podał, że pociski wystrzelone przez Północ spadły do wody w pobliżu Yeonpyeong, jednak nie jest jasne, czy było to na wodach terytorialnych Korei Płd.
- Słyszano trzy strzały. Jeden z pocisków spadł w pobliżu północnej granicy - powiedział przedstawiciel wojsk Południa cytowany przez Yonhap.
Do ostrzału doszło około godz. 14 czasu miejscowego (7 czasu polskiego). Korea Płd. odpowiedziała również trzema salwami artyleryjskimi. Południowokoreańskie łodzie zostały wezwane do portów, a mieszkańcy Yeonpyeong zostali ewakuowani do schronów.
Do zdarzenia doszło w pobliżu odcinka granicy pomiędzy obiema Koreami, na którym w ciągu ostatnich dziesięciu lat doszło do kilku potyczek, w tym dwóch incydentów w ubiegłym roku, w których zginęło 50 obywateli Korei Płd. - zatopienia korwety Cheonan w rezultacie ataku torpedowego oraz ostrzelania Yeonpyeong przez artylerię. Było to pierwsze ostrzelanie strefy cywilnej od wojny koreańskiej z lat 1950-53, co doprowadziło do bezprecedensowego wzrostu napięcia na Półwyspie Koreańskim.
Napięcie na Półwyspie Koreański spadło nieco w tym roku, ponieważ Phenian ponownie zaczął wzywać do dialogu, w tym do wznowienia rozmów sześciostronnych dotyczących jego programu atomowego.
>>>>>
No to widac jak spadlo po dzisiejszym ostrzale ! CO ZA DEBIL Z NIMI ROZMAWIA !! Do tych bestii trzeba strzelac ! Ile mozna powtarzac ! Nie bedzie spokoju poki to plugastwo nie zostanie rozwalone... Komunizm musi zniknac calkowicie z powierzchni ziemi !
Korea Północna ponownie otworzyła ogień w kierunku sąsiada
Artyleria Korei Północnej po raz kolejny dziś strzelała w kierunku granicy morskiej z Koreą Południową - poinformowała południowokoreańska agencja prasowa Yonhap, powołując się na źródła wojskowe w Seulu. Według przedstawiciela armii Korei Południowej, siły północnokoreańskie strzelały z własnego wybrzeża w kierunku granicy morskiej z Koreą Południową, o godz. 19.46 czasu lokalnego (12.46 czasu polskiego), na co siły południowokoreańskie odpowiedziały ogniem.
Do poprzedniego ostrzału doszło dziś około godz. 14 czasu miejscowego (7 czasu polskiego). Korea Płn. wystrzeliła pociski artyleryjskie w kierunku południowokoreańskiej wyspy Yeonpyeong na Morzu Żółtym, na której w listopadzie 2010 roku w podobnym incydencie zginęły cztery osoby.
Również na wcześniejszy dzisiejszy ostrzał siły Korei Płd. odpowiedziały ogniem.
Wcześniej podawano, że prawdopodobnie wojska północnokoreańskie przeprowadzały ćwiczenia artyleryjskie w pobliżu spornego odcinka granicy na Morzu Żółtym.
Do incydentów doszło w pobliżu odcinka granicy morskiej, na którym w ciągu ostatnich dziesięciu lat doszło do kilku potyczek, w tym dwóch w ubiegłym roku, kiedy zginęło 50 obywateli Korei Płd.
Napięcie na Półwyspie Koreański spadło nieco w tym roku, ponieważ Korea Płn. ponownie zaczęła wzywać do dialogu, w tym do wznowienia rozmów sześciostronnych dotyczących jej programu atomowego.
>>>>>>>
A nie dalo by rady rozbic tej ich ,,artylerii'' pojedynkiem ogniowym ? Terroryzm jest NIEDOPUSZCZALNY I DOS TEGO !
Korea pracuje nad superszybkim pociskiem
W Korei Płd. trwają prace nad ponaddźwiękowym pociskiem dla krążownika rakietowego - poinformowała dziś prasa w Seulu, kilka dni po tym, jak w morze wypłynął pierwszy chiński lotniskowiec, co wzbudziło falę zaniepokojenia w regionie. Budowa nowych rakiet zostanie zakończona w ciągu trzech-czterech lat - podała gazeta "Dzoson Ilbo", powołując się na anonimowe źródło rządowe.
Jak sprecyzował dziennik, "badania nad rozwojem ponaddźwiękowych pocisków przeciwokrętowych trwają od lat w agencji rozwoju obrony". "Pociski te mają za zadanie obronę kraju przed zagrożeniem z morza ze strony innych państw regionu, jak Korea Północna" - dodało to źródło.
Pocisk południowokoreański inspirowany jest rosyjskim przeciwokrętowym odrzutowym ponaddźwiękowym pociskiem manewrującym Jachont. Ma lecieć nisko nad wodą z maksymalną prędkością 2,5-krotnie większą niż dźwięk i mieć zasięg 300 km - pisze "Dzoson Ilbo".
W ubiegłym tygodniu pierwszy chiński lotniskowiec wypłynął w próbny rejs. Okręt nazwany "Shi Lang" to była radziecka jednostka "Wariag", która po rozpadzie ZSRR nigdy nie została ukończona. Pod koniec lat 90. XX wieku Chiny kupiły go od Ukrainy. Władze w Pekinie zapewniają, że po modernizacji ma on służyć do celów szkoleniowych. "Shi Lang" ma około 300 metrów długości i 73 metry szerokości. Napędzają go silniki konwencjonalne.
Według niepotwierdzonych informacji, Chińczycy budują w stoczni w Szanghaju swój własny lotniskowiec, a może nawet dwa. Zdaniem obserwatorów, Chinom zależy na posiadaniu lotniskowców, by zyskać przewagę na morzu wobec licznych sporów terytorialnych z sąsiadami. W ostatnich miesiącach ponownie rozgorzał chińsko-wietnamski spór o archipelagi małych wysp, Paracelskich i Spratlay. Pod dnem morskim wokół tych niewielkich skrawków lądu i raf kryją się duże złoża ropy naftowej i gazu.
USA wyraziły zaniepokojenie z powodu budowy przez Chiny lotniskowca i wezwały je do większej przejrzystości w sprawach sił zbrojnych i "wyjaśnienia potrzeby posiadania takiego sprzętu".
>>>>
Brawo ! To cieszy ! W tak bandyckim otoczeniu Korea Pld mui byc silna !
Ultimatum Korei Płn. zaogniło relacje z Południem
Władze Korei Płn. oświadczyły, że całkowicie przejmują kurort w Górach Diamentowych, użytkowany dotychczas wspólnie z Koreą Płd. - poinformowała północnokoreańska agencja KCNA. Południowym Koreańczykom nakazano opuścić kurort w ciągu 72 godz.
- Nie możemy zaakceptować tego ultimatum i obarczymy Koreę (Północną) odpowiedzialnością za wszelkie konsekwencje, jakie mogą nastąpić - oświadczyło południowokoreańskie ministerstwo ds. zjednoczenia.
- Uważamy, że Południe całkowicie zrzekło się wszystkich praw oraz majątku, należącego do południowokoreańskich firm i od tego czasu jesteśmy w ich legalnym posiadaniu - wyjaśniła decyzję rządu KCNA.
Phenian zagroził sprzedażą zajętych aktywów, których wartość szacuje się na 370 mln dolarów. Południowi Koreańczycy musieli pozostawić na miejscu całość należącego do nich wyposażenia kurortu.
Według oficjalnych danych przebywa tam nadal 14 obywateli Korei Płd. - przede wszystkim pracowników obsługi kurortu.
Status kurortu w Górach Diamentowych (Kumgang), przez które przebiega rozdzielająca Półwysep Koreański linia demarkacyjna, pozostawał niepewny od wielu miesięcy w następstwie incydentu, do którego doszło w 2008 roku. Północnokoreański żołnierz zastrzelił wówczas turystę z Południa, który przypadkowo wszedł na zakazany teren wojskowy, a w odpowiedzi Seul zawiesił swą działalność w kurorcie.
Incydent symbolicznie zakończył południowokoreańską "słoneczną politykę" zbliżenia z Phenianem i zbiegł się w czasie z wyborem konserwatywnego prezydenta Li Miung Baka, który zapowiedział wstrzymanie pomocy dla Północy dopóki nie zaprzestanie ona forsowania zbrojeń nuklearnych.
Kurort w Górach Diamentowych został wybudowany w 1998 roku przez koncern Hyundai na fali ocieplenia wzajemnych stosunków. Cieszył się on dużą popularnością - rocznie odwiedzało go nawet 300 tys. turystów z Południa. Zapewnił on także północnokoreańskiej gospodarce przychody rzędu dziesiątek milionów dolarów.
Phenian zapowiedział, że chce zaadaptować przejęty kompleks do potrzeb turystów spoza Półwyspu, głównie z Chin.
?????
Jak mozna bylo z nimi robic wspolne kurorty ! SKANDAL ! Ci wczasuja atam ludzie umieraja z glodu ! ZADNYCH KURORTOW ZADNYCH TURYSTOW ZADNYCH STOSUNKOW ! Koniec ich ma byc taki jak w Libii!!!
Śmierć nadejdzie z nieba - kupią nowe superrakiety?.
Korea Południowa chce w 2012 roku kupić 177 supernowoczesnych rakiet, które są w stanie zlikwidować ważne cele na Północy, wyrzutnie pocisków nuklearnych czy nawet... północnokoreańskiego lidera Kim Dzong Ila. Nowa broń ma być straszakiem na Phenian - informują źródła w Seulu.
Informację tę podała agencja AFP za dziennikiem "Korea Times", cytującym anonimowe źródło rządowe.
Zgromadzenie Narodowe (parlament) Korei Płd. planuje przeznaczyć 388 mld wonów (256 mln euro) na zakup manewrujących pocisków powietrze-ziemia JASSM o niskiej wykrywalności. Pociski produkowane są przez amerykańską firmę Lockheed Martin.
- JASSM o wiele łatwiej zintegrować z naszym lotnictwem wojskowym, Seul może być jednak zmuszony do wybrania innych pocisków, jeśli Kongres USA będzie w dalszym ciągu opóźniał autoryzację sprzedaży - powiedział informator cytowany przez "Korea Times". Decyzja w sprawie zakupu ma zapaść do września.
- Seul chce włączyć pociski JASSM do arsenału, aby służyły jako skuteczny straszak na Koreę Północną - ocenił. - Mogą zostać wystrzelone z Seulu i trafić w wybrany cel w Phenianie, np. w przywódcę (Korei Płn.) Kim Dzong Ila, gdy będzie odbierał paradę wojskową - dodał.
Jego zdaniem, jeśli nie wystąpią problemy z realizacją programu, pierwsza dostawa pocisków trafi do Korei Płd. pod koniec 2013 roku.
Plan modernizacji południowokoreańskich sił zbrojnych wpisuje się w zapowiedzianą w marcu zmianę nastawienia Południa na bardziej aktywne wobec rosnących zagrożeń z Północy - ocenia "Korea Times".
Obecnie pociskami JASSM dysponuje tylko Australia, a Finlandia i Indie prowadzą negocjacje z USA na temat ich zakupu.
>>>>>
No i brawo ! Zreszta tak zaawansowany technologicznie kraj jak Korea moze je sobie sam wyprodukowac . Wrog jest zwyrodnialy i bestialski !
Koreańczycy uczcili pamięć kobiet zmuszanych do prostytucji podczas japońskiej okupacji
Koreańczycy ustawili dziś pod ambasadą Japonii w Seulu naturalnych rozmiarów figurę dziewczyny, przypominającą ofiary japońskiej przemocy seksualnej i masowego, zorganizowanego stręczycielstwa w czasie II wojny światowej - poinformowała agencja AP.
Setki Południowych Koreańczyków otoczyły statuę ubranej w tradycyjny koreański strój dziewczyny, siedzącej na krześle ze smutnym wzrokiem utkwionym w ambasadę Japonii w Seulu. Figurę ustawiono pod placówką w czasie 1000. marszu kobiet zmuszanych przez Japończyków do pracy w domach publicznych w czasie drugiej wojny światowej. Wykorzystywane kobiety, które obecnie mają po 80-90 lat, w każdą środę od 1992 roku protestują, domagając się od Japonii przeprosin, rekompensat i ukarania winnych - poinformowała agencja Xinhua. W 1000. proteście wzięło udział pięć takich kobiet oraz ok. 500 sympatyków ruchu, wśród których byli również południowokoreańscy parlamentarzyści.
Ustawienie figury ma związek z planowaną na weekend wizytą prezydenta Korei Płd. Li Miung Baka w Tokio, gdzie podejmie go japoński premier Yoshihiko Noda.
Sekretarz generalny gabinetu Japonii Osamu Fujimura nazwał figurę "godną ubolewania". Zaznaczył jednak, że wizyta Li w Tokio odbędzie się zgodnie z planem, chociaż temat statui na pewno pojawi się w czasie jego rozmów z Nodą. We wtorek Chińczycy obchodzili 74. rocznicę masakry dokonanej przez japońskich okupantów na ludności Nankinu, ówczesnej stolicy Chin. W ciągu sześciu tygodni terroru, począwszy od 13. grudnia 1937 r., Japończycy zamordowali w tym mieście przynajmniej 300 tys. cywilów i rozbrojonych chińskich żołnierzy oraz zgwałcili ponad 20 tys. kobiet - przypomniała chińska telewizja państwowa.
>>>>>
Niestety to bylo bestialstwo ...
Ale postawili pomnik przed ambasada Japonii i reka wskazuje na nich ! Ale instalacja !
Przypomnijmy ze zbrodniarze wojenni z Japonii SA CZCZENI W SANKTURIUM NARODOWYM ! A wiec nie jest to jakies niepotrzebne rozdrapywanie ran . Brak w Japonii zrozumienia zla !
Rośnie koszt obsługi węgierskiego długu po zmianach ustawodawczych
Węgry sprzedały we wtorek bony skarbowe przy najwyższych od 2009 roku rentownościach, po tym jak węgierski rząd wprowadził szereg zmian legislacyjnych, modyfikujących między innymi zasady funkcjonowania banku centralnego. Inwestorzy obawiają się, że zmiany te zmniejszają szanse Węgier na otrzymanie międzynarodowej pomocy finansowej.
Węgry sprzedały bony o wartości 45 mld forintów (równowartość 190 mln dolarów). Średnia rentowność 3-miesięcznych węgierskich papierów wzrosła do 7,67 proc. i znalazła się na najwyższym poziomie od sierpnia 2009 roku. Na poprzedniej aukcji, która odbyła się tydzień wcześniej rentowność węgierskich 3-miesięcznych bonów wyniosła 7,43 proc. Węgierski parlament, w którym centroprawicowa partia Fidesz premiera Viktora Orbana dysponuje większością dwóch trzecich, przyjął w piątek krytykowaną za granicą ustawę o banku centralnym. Ustawa zwiększyła wpływ rządu na tę instytucję. Zignorowano krytykę ze strony Unii Europejskiej, Centralnego Banku Europejskiego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Parlament węgierski wprowadził również ustawę o stabilizacji finansowej, obejmującą między innymi podwyżkę podatku VAT do 27 proc.
Zarówno plany reformy banku centralnego, jak i ustawa o stabilizacji finansowej spotkały się ze sprzeciwem Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Na znak protestu instytucje te przerwały rozmowy w sprawie udzielenia pomocy finansowej Węgrom, o którą Orban zwrócił się w listopadzie, by uspokoić rynki finansowe i obniżyć trudną do udźwignięcia dla budżetu rentowność węgierskich obligacji.
W grudniu agencja Standard & Poor's obniżyła rating węgierskich obligacji do poziomu śmieciowego, tłumacząc swoją decyzję "niską wiarygodnością" węgierskiego rządu oraz obawami o niezależność instytucji nadzorujących funkcjonowanie rynków finansowych na Węgrzech. Wcześniej do poziomu śmieciowego węgierski rating obniżyła agencja Moody's.
"Perspektywy węgierskich aktywów są zdecydowanie negatywne. Po tym jak parlament zaaprobował kontrowersyjną ustawę o banku centralnym oraz największych demonstracjach od 2010 roku w tym kraju, rentowności obligacji 10-letnich wzrosły powyżej 10 proc." - napisał Gyula Toth, analityk UniCredit. 100 tysięcy ludzi zebrało się w poniedziałek wieczorem w Budapeszcie na wiecu protestacyjnym przeciwko wprowadzonym przez węgierki rząd zmianom w konstytucji, które objęły między innymi modyfikację pracy parlamentu: parlamentarna większość będzie mogła decydować o zmianach porządku dnia oraz uchwalać ustawy w ciągu dwóch dni, a nawet jednego, bez prawdziwej debaty. W nowej ustawie zasadniczej zmieniono ponadto nazwę państwa z Republiki Węgierskiej na Węgry.
>>>>
No i co robi Orban ??? Po co sprzedawac banksterom bony po 10 % przeciez to zabije budzet ? Teraz jedynym wyjsciem jest skup przez bank centralny po 1 % . I po co absurdalny VAT po 27 %??? Teraz ratunek juz tylko w banku Centralnym . Na rynku globalnym to Wegry moga oglosic bankructwo jesli odsetki wynosza 10 % ... PO CO ???
Trwa brutalny atak agentow wielkiego kaiptalu na rzad Węgier :
Media: na Węgrzech doszło do zamachu stanu
"Węgry stały się pierwszym państwem UE, które zaprzeczyło tezie, że procesy demokratyczne są nieodwracalne" - bredzi "Financial Times". Zdaniem brytyjskiej gazety uchwalone zmiany w konstytucji Węgier oznaczają zamach stanu dokonany w majestacie prawa.
"Znowelizowana konstytucja Węgier (...) oraz zalew pomniejszych ustaw przepchniętych przez parlament pod koniec roku praktycznie zlikwidowały system kontroli i równowagi między trzema gałęziami władzy, zwiększając uprawnienia rządu i rządzącej partii (Fidesz)" - ocenia "FT" w artykule redakcyjnym. Dodatkowo zmiany w ordynacji wyborczej pozwolą temu ugrupowaniu pozostać u władzy przez długie lata - zauważa dziennik. Nowe ustawy "dają Fideszowi ogromną władzę nad mediami, sądami, bankiem centralnym oraz instytucjami nadzoru".
"Kulturkampf w Budapeszcie" - przeczytaj artykuł w serwisie Kiosk!
"FT" podkreśla, że wiele zmian przeforsowanych przez rząd premiera Viktora Orbana nie licuje z członkostwem Węgier w UE. "Bruksela i państwa członkowskie powinny przyłączyć się do ostrej krytyki Budapesztu" ze strony Waszyngtonu, a "Orbanowi muszą uświadomić, że jego działania torpedują starania Węgier o tak potrzebną pomoc finansową z UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego" - pisze dziennik.
Poczynania Węgier ujawniły zarazem rysę w unijnym prawie. "Od nowych członków Unii wymaga się, by spełniały standardy demokratyczne, jednak nie ma procedur na wypadek, gdy przestają ich przestrzegać" - zauważa "FT".
"Węgry stały się pierwszym państwem UE, które przeczy twierdzeniu, iż procesy demokratyczne są nieodwracalne. Biorąc pod uwagę obecne problemy gospodarcze Europy, może nie być ostatnim" - konkluduje "Financial Times".
>>>>
Oczywiscie atak przekupnych mediow na rzad Węgier to nie przypadek . Utrzymuja sie wszak z kasy za zamawiane reklamy bankow itp .
To jest jedna banda .
Zreszta atak jest dosc kuriozalny .
Z grupki czerwonych zrobili 100 tys. tlum . Dziurani glowny zbrodniarz i winny bankructwa wystepuje jako bojownik o wolnosc z tyranem Orbanem...
Podlosc przemienia sie w smiesznosc ale gdy chodzi o kase nie ma granic smiesznosci .
Bandyci wystraszyli sie ze Wegry stana sie niezalezne !
Nie mozna sie im dac .
Ćwiczenia południowo-koreańskich żołnierzy. Zimni jak lód
Stoją pół nago, w temperaturze - 20 stopni Celsjusza, podczas gdy ich koledzy obrzucają ich ciała śniegiem.
Oto jak żołnierzy południowo-koreańskiej armii szkoleni są przez swoich dowódców. Ponad 200 odważnych żołnierzy walczy z zimnem, by polepszyć swoją wojskową sprawność.
>>>>
Tak jest ! Brawo ! O ile to ich zahartuje popieram . Oczywiscie przeciwny jestam jakims szalenstwom ktore by spowodowaly kalectwo . Ale jesli o ichwzmocni to tak ! Trzeba bycsilnym abywzwolic glodujacych na polnocy ! Ciagla gotowosc !
Choe Sang Hun / New York Times
Wróg zaatakuje spod ziemi
W Korei Południowej od lat trwają poszukiwania sekretnych podziemnych tuneli, przez które wrogi sąsiad z Północy może przeprowadzić inwazję. Tuneli szuka wojsko, ale też mała grupa amatorów głęboko wierzących w ich istnienie.
– Ludzie myślą, że jestem szalony – mówi Kim Dzin Czul, chrześcijański kaznodzieja przekonany, że północnokoreańscy żołnierze kopią tajemne tunele, które sięgają już nie tylko do Seulu, stolicy Korei Południowej, ale także do Hwasong, jego rodzinnego miasta położonego jeszcze 15 kilometrów dalej na południe. Pastor Kim służy tu wspólnocie złożonej z dziewięciu rodzin.
– Proszę wyobrazić sobie hordę północnokoreańskich żołnierzy wylewających się na ulice i biorących mieszkańców miasta za zakładników – dodaje 47-letni Kim, członek niewielkiej, ale oddanej sprawie grupki Koreańczyków z Południa od lat, a nawet dziesięcioleci, aktywnie poszukujących "tuneli inwazyjnych". Jak dotąd znaleziono tylko cztery takie tunele, wszystkie zresztą w latach 1974–1990 i bardzo blisko granicy. Od tego czasu nie wykryto już ani jednego, i to mimo tysięcy badań i odwiertów prowadzonych zarówno przez wojsko, jak przez ochotników takich jak Kim.
Choć "poszukiwacze tuneli" przez wielu uważani są za nieszkodliwych wariatów, ich obsesja dotyka tego, czego Koreańczycy z Południa najbardziej się obawiają: zamiłowania Północy do "schodzenia pod ziemię" i prowadzenia tam przygotowań do wojny. Taka strategia Korei Północnej wynika z faktu, że w czasie wojny koreańskiej w latach 1950–53 amerykańskie lotnictwo w krótkim czasie zrównało z ziemią większość północnokoreańskich instalacji wojskowych.
O "zagrożeniu spod ziemi" przypomniał w maju amerykański generał brygady Neil H. Tolley, dowódca sił specjalnych USA w Korei Południowej. W czasie konferencji na Florydzie powiedział on podobno, że Amerykanie podejrzewają Koreę Północną o zbudowanie tysięcy tuneli i innych podziemnych obiektów wojskowych. Jest wśród nich, jak mówił, 20 częściowo krytych lotnisk i tysiące doskonale zamaskowanych stanowisk artyleryjskich. Władze Korei Południowej twierdzą jednak, że choć nie ma pewności co do miejsc, w których prowadzono podziemne prace, tunele znajdują się tylko na terenie Północy.
Ministerstwo obrony Korei Południowej dodaje także, że wciąż poszukuje ewentualnych tuneli: prowadzi testowe wiercenia wzdłuż granicy i korzysta z zaawansowanych urządzeń do wykrywania dźwięku i drgań. – Nie ignorujemy żadnych, nawet najmniej prawdopodobnych informacji o nowych tunelach, bo ich wykrycie może zadecydować o losach ewentualnej wojny i przetrwaniu naszego kraju – odpowiedzieli przedstawiciele ministerstwa na nasze pytania dotyczące oskarżeń amatorskich poszukiwaczy tuneli. Dodali także, że z technicznego punktu widzenia wydrążenie tuneli sięgających tak daleko na południe, jak twierdzą ludzie pokroju Kima, jest po prostu niemożliwe. – Większość ludzi twierdzących, że odkryli tunele, używa kompletnie nienaukowych metod – podkreślali. – Jak dotąd wszystkie ich "odkrycia" okazały się pomyłkami.
Wśród "poszukiwaczy tuneli" są byli funkcjonariusze wywiadu wojskowego, chrześcijańscy pastorzy twierdzący, że lokalizację tuneli wskazał im sam Bóg, a nawet jeden na wpół ślepy katolicki ksiądz zarzekający się, że znalazł ich już 17 za pomocą różdżki – takiej, jakiej używają radiesteci.
"Tunelowa histeria" zaczęła się w roku 1974, kiedy patrol południowokoreańskiej straży granicznej zauważył smugę pary wydobywającą się spod ziemi. Przeprowadzone w tym miejscu wiercenia pomogły odnaleźć tunel sięgający około kilometra w głąb terytorium Korei Południowej. Północ do dziś wypiera się jakiegokolwiek związku z tego typu działaniami.
Koreańczycy z Południa utrzymują dwa ze znalezionych tuneli jako atrakcję turystyczną, mającą uzmysławiać kolejnym pokoleniom, że w 60 lat po zakończeniu wojny Korea Północna nadal jest poważnym zagrożeniem. "Słuchajcie uważnie!", mówi narrator w filmie wideo, który oglądają zwiedzający. "Może usłyszycie słaby odgłos silnika pracującego w ciemności? Dopóki zdarzają się takie prowokacje pod ziemią, nie będzie prawdziwego pokoju na powierzchni."
78-letni Li Dzong Czang, katolicki ksiądz i weteran w dziedzinie poszukiwania tuneli, wziął sobie te słowa głęboko do serca. – Robię to po to, aby zapobiec kolejnej wojnie, aby nikt już nie cierpiał i nie umierał – mówi.
Ksiądz Li opowiada, że kiedyś pomagał mieszkańcom wsi znajdywać wodę, posługując się różdżką, czego nauczył się od pewnego francuskiego misjonarza. W 1974 r. władze poprosiły jego i kilku innych cywili o pomoc w poszukiwaniu tuneli. W 1975 r. ksiądz Li znalazł drugi tunel, za co został uhonorowany medalem prezydenckim. Później setki razy wyruszał ze swoją różdżką na wyprawy na poszukiwanie tuneli – uznał to za misję od Boga. Władze kościelne miały na ten temat inne zdanie i w latach 1987–89 wysłały go na misje do Ekwadoru, ale to nie osłabiło jego determinacji.
Dziś ksiądz Li mieszka samotnie, cukrzyca sprawia, że powoli traci wzrok. Na podłodze jego mieszkania leżą dziesiątki map, na których widnieją ręcznie narysowane tunele rozgałęziające się pod terytorium Korei Północnej, pod Seulem. Niektóre z nich zatrzymują się pod szkolnymi boiskami, inne kończą się tuż przed ścianami tuneli metra – ostatnie kilka metrów ziemi, jak mówi ksiądz, będzie można szybko usunąć, kiedy Północ zdecyduje się na inwazję. – Za pomocą mojej różdżki widzę to, co jest pod ziemią, równie dobrze jak lekarz badający pacjenta za pomocą stetoskopu – przekonuje Li. – Niestety niektórzy ludzie, w tym także wojskowi, uważają, że jestem szalony…
Podejrzenia księdza Li i jemu podobnych podziela za to część uciekinierów z Korei Północnej. – Zawsze mówiono nam, że tunele są podstawową metodą infiltracji terytorium Południa – mówi Lim Czun Jong, który przez 16 lat służył w północnokoreańskich siłach specjalnych, a w 1999 r. uciekł na Południe. Kim Tae San, północnokoreański urzędnik, który uciekł z kraju w 2003 r., opowiada, jak jego krewni pracujący w wojskach inżynieryjnych mówili mu, że przekopanie się do tuneli seulskiego metra jest częścią planu inwazji na Koreę Południową.
Kaznodzieja Kim Dzin Czul żałuje, że Koreańczycy z Południa nie chcą dziś słuchać takich relacji. Dla młodszego pokolenia, mówi, tunele są co najwyżej reliktem Zimnej Wojny. – Moje wysiłki są jak rzucanie jajkiem o skałę – wzdycha, opowiadając o próbach zbierania funduszy na poszukiwania i nowe odwierty.
W ubiegłym roku na północ od Seulu odwierty prowadził za własne pieniądze pewien człowiek zaangażowany w poszukiwanie tuneli już od 20 lat. Jak dotąd bezskutecznie.
Zdarza się, że "poszukiwacze tuneli" zachowują się jak nałogowi hazardziści. Pożyczają na przykład duże sumy pieniędzy na finansowanie swojej pasji – czy też obsesji – a potem ukrywają się przed pożyczkodawcami, rozwodzą, mają poważne problemy.
Pastor Kim zaraził się "chorobą tunelową" (jak sam nazywa swoją pasję) w 2002 r., kiedy w jego mieście zaczął kopać inny poszukiwacz, niejaki Czung Dżi Jong. Kim poświęcił na poszukiwania pieniądze zaoszczędzone wcześniej na budowę nowego kościoła. Kiedy zaczynał pracę w Hwasong w 2000 r. jego zgromadzenie liczyło 80 osób. Dziś skurczyło się do 25.
– Czy mój Kościół jest w niebezpieczeństwie? – pyta retorycznie pastor Kim. I sam sobie odpowiada: – Być może, ale mojemu krajowi grozi większe niebezpieczeństwo. Tunele inwazyjne to ostatnia tajna broń Korei Północnej.
>>>>
Nie widze tu nic smiesznego . Wiemy z jakim plugastwem granicza . Trzeba byc czujnym ...
Korea Północna: manewry Południa i USA to przygotowania do wojny.
Rozpoczynają się wspólne manewry Korei Południowej i Stanów Zjednoczonych. Według Phenianu, to przygotowania do inwazji na Koreę Północną.
Ćwiczenia wojskowe zakończą się 31 sierpnia. Waszyngton i Seul przekonują, że są rutynowe i mają defensywny charakter. Weźmie w nich udział 85 tysięcy żołnierzy, w tym około 30 tysięcy amerykańskich. W trakcie manewrów nie będzie żadnych ćwiczeń w terenie, a żołnierze pozostaną w swoich bazach. Seul i Waszyngton podkreślają, że są to manewry rutynowe i mają defensywny charakter.
Według komunikatu wydanego przez dowódcę wojsk USA w Korei Południowej generała Jamesa Thurmana, ćwiczenia mają na celu poprawę współpracy sił obydwu krajów oraz ich zdolności bojowej.
Manewry sił Korei Południowej i USA wykorzystała już północnokoreańska propaganda, która wspólne ćwiczenia uznaje za przygotowania do wojny z Koreą Północną. Oliwy do ognia dodaje fakt, że w weekend Kim Dzong Un odwiedził jednostkę wojskową na wyspie Mu, z której w 2010 roku przeprowadzono atak artyleryjski na Południe. Zginęły wówczas cztery osoby, a ostrzał groził odnowieniem działań wojennych między państwami koreańskimi.
Jak podała północnokoreańska oficjalna agencja KCNA, Kim Dzong Un podczas wizyty w jednostce "nakazał żołnierzom, by nie zaprzepaścili szansy dokonania natychmiastowych śmiertelnych kontruderzeń na wroga, gdyby choć jeden pocisk spadł na wody lub na teren, gdzie rozciąga się suwerenność Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej".
W lutym podczas podobnych manewrów Korei Południowej i USA, prowadzonych w pobliżu spornej części granicy z komunistyczną Północą, Phenian postawił swoje siły zbrojne w stan najwyższej gotowości.
Oba państwa koreańskie są formalnie w stanie wojny, gdyż trwający od 1950 do 1953 roku zbrojny konflikt między nimi zakończył się tylko rozejmem.
>>>>
I slusznie ! Trzeba inwazji i wyzwolenia tego kraju . Tamtejsza armia to ruina . Czolgi z czasow Stalina itp. w kraju nie ma co jesc . Pokonanie takiego kraju to kwestia kilku dni . Oni juz leza ekonomicznie wystarczy tylko siegnac ...
Polowanie na "ukryte tunele" w Korei Północnej
Aby stać się łowcą tuneli w Korei Południowej potrzebna jest pompa, generator i trochę wyobraźni. Lee Chung i jego zespół badaczy mają to wszystko. Spędzają czas na poszukiwaniach północnokoreańskich tuneli infiltracyjnych w górach, w pobliżu północnej granicy ich kraju. Różnorodna załoga kapłanów, wiernych i byłych żołnierzy bada górski boczny otwór dostrzeżony przez miejscowego obywatela.
- Ja nie wysnuwam żadnych wniosków, ale jest to z pewnością tunel zrobiony przez człowieka. To jest dowód użycia materiałów wybuchowych, kilku odwiertów w ścianach, więc musimy dowiedzieć się więcej - mówi Lee.
Wewnątrz tunelu powietrze szybko staje się zimne i wilgotne. Woda kapie z sufitu na skalistym piętrze. A tunel jest duży i regularny oraz przyciąga uwagę łowców tuneli. Lee i jego załoga wierzy, że północnokoreańscy agenci wykopali ten tunel jako część rozległej tajnej sieci pod terytorium kraju.
Nie każdy jednak wierzy w teorie łowców tuneli. - Wojsko twierdzi, że nie jest to północnokoreański tunel - mówi. - Ale lokalni cywile przychodzą do nas, ponieważ martwią się tym. Wojsko jest tak bierne w odpowiedzi na te ustalenia, że ludzie nie mają wyboru - dodaje.
Wojsko zaprzecza swej bierności, mówiąc, że poświęcają specjalistyczne środki na ten cel.
Lee Chung, profesor stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Yonsei, mówi że z wielu powodów tunele są znacznie mniej istotne dla strategii wojskowej Korei Północnej niż były wcześniej. - Po pierwsze, Korea Północna ma ponad 900 rakiet wymierzonych w Koreę Południową, więc mogą trafić w prawie każdy znajdujący się tam cel. Po drugie, Korea Północna ma artylerię dalekiego zasięgu, która może dotrzeć do Seulu w przeciągu minuty, więc atuty tuneli w dzisiejszych czasach są o wiele mniejsze niż w roku 1975 czy nawet 1990 - podkreśla.
Znaczenie tuneli spadło, a co za tym idzie także pomyślność ich łowców. Dziesięć lat temu kiedy nie było pieniędzy, ludzie tacy jak pastor Kim mogli liczyć na poparcie społeczeństwa dla dużych projektów w ich społeczności.
Od tego czasu pastor Kim wydał ponad 100 tys. dolarów i stracił duży odsetek swoich parafian. Wielu łowców tuneli straciło jeszcze więcej: zarówno swoje rodziny jak i oszczędności. Ale wiara w wartość ich niezwykłego hobby nie zachwiała się jeszcze.
>>>>>
Czyli jednak wykopali te tunele ! To jest komuna jak widac !
Korea Płn. grozi wojną Korei Płd., jeśli ta wprowadzi sankcje ONZ
Korea Płn. zagroziła, że zaatakuje Koreę Płd., jeśli ta wprowadzi zaostrzone sankcje, które RB ONZ uchwaliła wobec reżimu w Phenianie. Chiny z kolei ostrzegły, że mogą zmniejszyć swoją pomoc dla Korei Płn., jeśli przeprowadzi ona kolejną próbę atomową.
"Te sankcje oznaczają deklarację wojny" - ogłosił Komitet na rzecz pokojowego zjednoczenia Korei. Piątek jest trzecim dniem z rzędu, w którym Phenian grozi odwetem za sankcje. Jak ocenia agencja Reutera, Korea Płn. używa najostrzejszego języka od kiedy pod koniec 2011 roku władzę po zmarłym ojcu przejął Kim Dzong Un.
"Jeśli zdrajcy z marionetkowego reżimu Korei Południowej będą bezpośrednio zaangażowani w tzw. sankcje ONZ, dojdzie do poważnego fizycznego odwetu" - ostrzegł Komitet w komunikacie opublikowanym przez oficjalną agencję KCNA.
Phenian ogłosił w tym tygodniu, że odrzuca jakiekolwiek rozmowy na temat zakończenia swojego programu nuklearnego. Poinformował też, że planuje przeprowadzić trzecią próbę nuklearną oraz dalsze testy z rakietami dalekiego zasięgu.
We wtorek Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła jednomyślnie rezolucję nr 2087, potępiającą wystrzelenie w grudniu 2012 r. północnokoreańskiej rakiety balistycznej, która wyniosła na orbitę okołoziemską sztucznego satelitę. Rezolucja nie wprowadziła nowych sankcji wobec Korei Północnej, ale zaostrzyła te już obowiązujące, m.in. wobec kilku północnokoreańskich przedsiębiorstw uczestniczących w programie rakietowym i nuklearnym.
Za rezolucją głosowały nawet Chiny, które z reguły sprzeciwiają się wszelkim międzynarodowym posunięciom przeciw Korei Północnej.
Z kolei w czwartek USA wprowadziły sankcje gospodarcze wymierzone w dwóch przedstawicieli północnokoreańskiego banku i firmy handlowej z Hongkongu, którą Waszyngton oskarżył o to, że pomaga Phenianowi w rozprzestrzenianiu broni jądrowej.
Korea Płd. zapowiedziała, że sprawdza, czy istnieją dodatkowe sankcje, które mogłaby wdrożyć razem z USA. Poinformowała jednak, że najważniejsze obecnie jest przestrzeganie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ.
W czwartek północnokoreańska Komisja Obrony Narodowej poinformowała, że Phenian planuje przeprowadzenie swej trzeciej próby nuklearnej oraz dalsze testy z rakietami dalekiego zasięgu. W komunikacie podkreślono, że Korea Północna "nie ukrywa", iż zapowiedziane próby będą wymierzone przeciwko Stanom Zjednoczonym, które określono jako "wrogie państwo".
Zaniepokojenie tymi komentarzami wyraził minister obrony USA, Leon Panetta. - Jesteśmy bardzo zaniepokojeni ciągłym prowokacyjnym zachowaniem Korei Północnej - powiedział i podkreślił, że Waszyngton jest "w pełni przygotowany na to, by poradzić sobie z jakąkolwiek prowokacją tego kraju". - Mam jednak nadzieję, że Korea Północna stwierdzi, iż lepiej jest pozostać członkiem międzynarodowej rodziny - dodał.
Chiny, jedyny poważny sojusznik dyplomatyczny i gospodarczy Phenianu, wezwał do powściągliwości. Jednak piątkowy artykuł redakcyjny, który ukazał się w rządowym dzienniku "Global Times" ujawnia rozdrażnienie Pekinu. Zagrożono w nim zmniejszeniem pomocy dla Phenianu. "Wydaje się, że Korea Północna nie docenia wysiłków Chin" - napisano. "Jeśli Korea Północna przeprowadzi nowe testy jądrowe, Chiny nie zawahają się zmniejszyć swojej pomocy" dla reżimu Kim Dzong Una.
"Pozwólcie Korei Północnej na irytację. Chiny chcą stabilnego Półwyspu (Koreańskiego), ale jeśli dojdzie tam do kłopotów, nie będzie to koniec świata. Na tym powinno opierać się stanowisko Chin" - dodano w artykule.
Phenian twierdzi, że próba rakietowa z 12 grudnia 2012 roku miała charakter pokojowy, ale USA i inne państwa uważają, że był to w istocie zakamuflowany test z bronią rakietową dalekiego zasięgu.
Korea Północna przeprowadziła dotychczas dwa testy nuklearne - w 2006 i 2009 roku.
>>>>
Skoro groza to trzeba to zrobic !
USA i Korea Płd. rozpoczęły manewry u wybrzeży Płw. Koreańskiego
USA i Korea Płd. rozpoczęły wspólne manewry morskie mające odstraszyć Koreę Płn. Jak podało ministerstwo obrony w Seulu, w ćwiczenia u wschodnich wybrzeży kraju obejmują m.in. obronę antyrakietową i zwalczanie okrętów podwodnych.
W trzydniowych manewrach oprócz południowokoreańskich okrętów biorą udział amerykańskie jednostki: atomowy okręt podwodny USS San Francisco oraz krążownik rakietowy USS Shiloh, wyposażony w system ostrzegania i kierowania ogniem Aegis.
Ćwiczenia odbywają się w niezwykle napiętej sytuacji na Półwyspie Koreańskim. Korea Płd. i USA podejrzewają, że Phenian w każdej chwili może spełnić swoje groźby przeprowadzenia kolejnej próby z bronią atomową.
W styczniu ten komunistyczny kraj zapowiedział przeprowadzenie nowych prób atomowych i rakietowych w proteście przeciwko rozszerzeniu międzynarodowych sankcji. Decyzję taką Rada Bezpieczeństwa ONZ podjęła w odpowiedzi na wystrzelenie przez Koreę Płn. rakiety balistycznej, która wyniosła na orbitę okołoziemską satelitę. Państwa zachodnie skrytykowały to jako próbę rakiety balistycznej dalekiego zasięgu. W latach 2006 i 2009 Phenian przeprowadził testy atomowe.
Jak podkreślają wojskowi, manewry morskie Korei Płd. i USA były zaplanowane już od dawna. Mają przygotować siły obu państw do sprawniejszej odpowiedzi na północnokoreańskie prowokacje.
W Korei Płd. stacjonuje ponad 28 tys. amerykańskich żołnierzy. Oba państwa koreańskie są formalnie w stanie wojny, gdyż trwający w latach 1950-53 konflikt zbrojny między nimi zakończył się tylko rozejmem.
>>>>
Popieram ! Z komuna trzeba ostro !
Korea Południowa oskarża Północ o cyberataki na strony mediów i rządu
Korea Północna stoi za cyberatakami przeprowadzonymi na strony internetowe prezydent i premiera Korei Południowej oraz tamtejszych mediów w czerwcu w rocznicę wybuchu wojny koreańskiej - wynika z ustaleń rządowej grupy ekspertów.
Ataki przeprowadzone 25 czerwca na 69 stron internetowych i serwerów należących do rządu i prywatnych firm.
Eksperci zbadali informacje, które udało im się odzyskać ze zniszczonych przez hakerów twardych dysków. Ataki były planowane od miesięcy, a w celu poznania słabych punktów w systemie bezpieczeństwa ich autorzy zhakowali południowokoreańskie portale do wymiany plików - ustalono. Hakerzy próbowali zmylić śledczych, używając logo międzynarodowej grupy hakerskiej znanej pod nazwą Anonymous.
Hakerzy próbowali ukraść dane osobowe z zaatakowanych stron, ale nie wiadomo, kiedy miało to miejsce. Południowokoreańskie media podawały, że ze stron kancelarii pani prezydent i rządzącej partii skradziono wówczas dane milionów osób.
Odkryto również, że kody zastosowane w czerwcowych atakach są podobne do tych, których użyto do przeprowadzenia poważniejszych ataków 20 marca; doszło wówczas do wyłączenia dziesiątek tysięcy stron internetowych południowokoreańskich mediów i banków.
W czerwcu firmy zajmujące się bezpieczeństwem internetowym poinformowały, że osoby odpowiedzialne za marcowe ataki usiłowały wykraść tajemnice wojskowe sił zbrojnych Korei Płd. i USA. Nie wskazano Korei Płn. jako winowajcy.
>>>
Komunistyczne bandziory w kolo tylko knuja agresje .
Korea Południowa: deputowany skazany na więzienie za działalność wywrotową
Na 12 lat więzienia skazał sąd w Korei Południowej deputowanego parlamentu za spiskowanie w celu obalenia rządu w razie wojny z Północą - podała agencja Yonhap.
Li Seok Ki, polityk Zjednoczonej Partii Postępowej (UPP), spiskował z członkami tajnej organizacji w celu obalenia rządu przez ataki na krajową infrastrukturę - uznał sąd okręgowy w Suwon, w północno-zachodniej części kraju. Oskarżenie domagało się 20 lat więzienia.
52-letni deputowany będzie też pozbawiony prawa do głosowania i innych praw obywatelskich; odzyska je dopiero po upływie 10 lat od zakończenia kary więzienia.
Ze zgromadzonych dowodów wynika, że Li w tajemnicy kontaktował się z ok. 130 członkami podziemnej Organizacji Rewolucyjnej w maju ub. roku. Na spotkaniach omawiano plany wysadzenia w powietrze kluczowych obiektów, m.in. linii kolejowych.
Polityk utrzymuje, że dowody w sprawie zostały sfabrykowane przez południowokoreańskie służby wywiadowcze.
Zarzut działalności wywrotowej jest rzadko stawiany w Korei Południowej, szczególnie wobec deputowanego Zgromadzenia Narodowego - zauważa japońska agencja prasowa Kyodo.
Rząd w Seulu skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zdelegalizowanie UPP, co jest w tym kraju posunięciem bezprecedensowym. Decyzja jeszcze nie zapadła.
...
Komuna to agenci . Nic nowego . Nie sadze aby to bylo zmontowane choc nie znam sprawy ale Korea to kraj wysokich standardow i jak slyszycie to pierwszy raz . Czyli musza miec mocne dowody . Jesli nie to sprawa szybko wyjdzie .
Wymiana ognia między państwami koreańskimi
Działacze organizacji obywatelskich wysłali na Północ 10 balonów - PAP
Do wymiany ognia doszło między państwami koreańskimi, kiedy Korea Północna zestrzeliła południowokoreański balon z materiałami propagandowymi - poinformowała agencja Yonhap.
Resort obrony Korei Południowej zaznaczył, że ze strony północnokoreańskiej padły strzały karabinowe, a nie artyleryjskie, jak wynikało z pierwszych doniesień. Strona południowokoreańska odpowiedziała ogniem.
Według agencji Yonhap balon został zestrzelony w pobliżu południowokoreańskiego miasta Jeonczeon (Yeoncheon) przy linii demarkacyjnej i nie wiadomo na razie, czy po stronie południowokoreańskiej są jakieś ofiary i zniszczenia.
Południowokoreańscy aktywiści często wykorzystują balony do dostarczania ulotek propagandowych przez linię demarkacyjną. Władze komunistycznej Korei Płn. powtórzyły w czwartek ponawiane wielokrotnie ostrzeżenia, że kolejne akcje ulotkowe będą traktowały jako akt wojny.
Associated Press zwraca uwagę, że akcja musiała szczególnie zirytować stronę północnokoreańską, ponieważ przypadła w 69. rocznicę utworzenia rządzącej tam Partii Pracy Korei.
Działacze południowokoreańskich organizacji obywatelskich wysłali tego dnia na Północ 10 balonów z 20 tys. ulotek, tysiącem jednodolarowych banknotów, 400 płytami DVD i 300 pamięciami USB z materiałami propagandowymi.
...
Komunistyczne potwory nie mlga usiedziec spokojnie zeby kogos nie zamordowac ...
Yonhap: wymiana ognia na granicy koreańskiej
Na silnie strzeżonej granicy między Koreą Północną a Koreą Południową doszło do wymiany ognia - poinformowała południowokoreańska agencja prasowa Yonhap, na którą powołuje się agencja AFP. Według Associated Press na razie nie ma doniesień o ofiarach.
Do wymiany ognia doszło dziś ok. godziny 17:40 czasu lokalnego, po tym jak patrol graniczny Korei Południowej oddał w powietrze strzały ostrzegawcze dla zbliżającego się do linii demarkacyjnej oddziału wojskowego reżimu Kim Dzong Una. Linia ta dzieli półwysep na dwie części.
Agencja Associated Press pisze, że do linii demarkacyjnej w obrębie strefy zdemilitaryzowanej zbliżyło się około dziesięciu żołnierzy armii Korei Płn. Agencja dodała, że na razie nie ma żadnych doniesień o ofiarach
- Najpierw padły słowne ostrzeżenia przez głośnik, następnie strzały ostrzegawcze - powiedział urzędnik ministerstwa obrony Korei Południowej.
- Wtedy Koreańczycy z Północy otworzyli ogień do naszych żołnierzy. Musieliśmy odpowiedzieć - stwierdził dodając, że wymiana trwała nie dłużej niż 10 minut.
Ostatnio do wymiany ognia między państwami koreańskimi doszło 10 października, kiedy Korea Płn. zestrzeliła południowokoreański balon z materiałami propagandowymi. Południowokoreańscy aktywiści często wykorzystują balony do dostarczania ulotek propagandowych przez linię demarkacyjną. Władze komunistycznej Korei Płn. powtórzyły ponawiane wielokrotnie ostrzeżenia, że kolejne akcje ulotkowe będą traktowały jako akt wojny.
Oba państwa koreańskie pozostają formalnie w stanie wojny, a dzieląca je linia demarkacyjna należy do najsilniej ufortyfikowanych na świecie. Wojna koreańska (1950-53) zakończyła się bowiem jedynie rozejmem. Dotychczas nie zawarto układu pokojowego.
...
Kanibale z Fenianu szaleja .
Korea Płd: rozwiązano partię, której zarzucano związki z Koreą Płn.
W Korei Południowej sąd nakazał rozwiązanie Zjednoczonej Partii Postępowej.
Południowokoreański sąd konstytucyjny nakazał rozwiązanie małej lewicowej partii politycznej, której zarzucano propółnocnokoreańskie sympatie. Przeciwnicy krytykują orzeczenie jako ograniczenie swobody wypowiedzi.
W listopadzie 2013 roku ministerstwo sprawiedliwości zwróciło się do sądu o rozwiązanie Zjednoczonej Partii Postępowej (UPP), zarzucając ugrupowaniu odwoływanie się do północnokoreańskiego reżimu i stwarzanie zagrożenia dla południowokoreańskiej liberalnej demokracji. Z wnioskiem wystąpiono dwa miesiące po aresztowaniu kluczowych członków UPP pod zarzutem udziału w propółnocnokoreańskim spisku mającym na celu wywołanie powstania i obalenie rządu Korei Południowej w razie wojny na Półwyspie Koreańskim.
Partia powstała pod koniec 2011 roku z połączenia mniejszych ugrupowań. Ma pięciu deputowanych, z których wszyscy - jak orzekł sąd - mają zostać pozbawieni mandatów.
Członkowie partii utrzymywali, że zależy im tylko na pojednaniu z Koreą Północną. Oskarżają służby wywiadowcze swojego kraju o sfabrykowanie zarzutów rebelii, aby odwrócić uwagę od pojawiających się w tym czasie głosów krytyki, że to agenci przyczynili się do zwycięstwa kandydatki rządzącej partii Park Geun Hie w wyborach prezydenckich pod koniec 2012 roku.
To pierwszy przypadek, by sąd konstytucyjny postanowił o rozwiązaniu partii politycznej od utworzenia tej instytucji pod koniec lat 80., aby zagwarantować lepszą ochronę praw publicznych, po latach dyktatury wojskowej.
...
Nie mozna tolerowac agentow bestialskich rezimow .
Korea Płd.: zhakowano systemy komputerowe operatora elektrowni jądrowych
Systemy komputerowe operatora elektrowni jądrowych w Korei Południowej zostały zhakowane, ale wykradzione informacje nie mają dużego znaczenia. Nie ma też zagrożenia dla bezpieczeństwa instalacji jądrowych, w tym 23 reaktorów atomowych.
Do ataków, o których poinformowały władze w Seulu, doszło w czasie, gdy rosną obawy, iż Korea Północna może przeprowadzać cyberataki na południowokoreańskie cele przemysłowe w związku z oskarżeniami Waszyngtonu wobec Pjongjangu, że stoi on za akcją hakerów przeciwko wytwórni filmowej Sony Pictures. Agencja Reutera przypomina, że Korea Południowa formalnie jest w stanie wojny ze swym północnym sąsiadem.
Południowokoreańskie ministerstwo energetyki poinformowało, że jest przekonane, iż elektrownie jądrowe są w stanie zablokować próby infiltracji ze strony hakerów, które mogłyby zagrozić reaktorom. - Sądzimy, że sam system kontroli jest zaprojektowany w taki sposób, który sprawia, że nie ma takiego ryzyka - powiedział wiceminister energetyki Czung Jang Ho.
Przedstawiciel operatora elektrowni jądrowych Korea Hydro and Nuclear Power Co Ltd (KHNP), będącego spółką zależną państwowej firmy Korea Electric Power Corp, powiedział agencji Reutera, że wydaje się, iż za atakiem hakerskim stoją "elementy, które chcą wywołać niepokoje społeczne". "Jest całkowicie niemożliwe, by haker mógł wyłączyć elektrownie jądrowe, atakując je, gdyż system monitorowania i kontroli jest całkowicie niezależny i zamknięty" - zaznaczył.
Ani wiceminister Czung, ani przedstawiciel KHNP nie wspomnieli o Korei Północnej. Nie byli też w stanie zweryfikować wpisów umieszczonych na Twitterze, których autor przyznał się do ataków i zażądał wyłączenia do czwartku trzech reaktorów jądrowych starszej generacji.
Użytkownik ten, który twierdzi, że jest przywódcą mającej siedzibę na Hawajach grupy sprzeciwiającej się energii atomowej, zagroził, iż jeśli reaktory nie zostaną wyłączone, to umieści w sieci kolejne dokumenty wykradzione operatorowi. Prokuratura w Seulu prowadzi śledztwo w sprawie wycieku danych z KHNP, w tym projektów niektórych reaktorów jądrowych, kosztów zużycia energii elektrycznej i szacunków dotyczących narażenia na promieniowanie.
Południowokoreańscy śledczy ustalili, że IP komputera, z którego w sieci opublikowano wykradzione dokumenty, należy do internauty z południa kraju. Twierdzi on jednak, że nie ma nic wspólnego z atakiem i utrzymuje, że jego numer IP został przechwycony.
...
Debile wysadza kraj ! Trzeba uderzyc i zlikwidowac ten burdel bo malpy z brzytwami zrobia katastrofe .
Korea Płd.: kolejny wyciek danych z elektrowni jądrowej
Ministerstwo energetyki Korei Południowej uspokaja, że nie ma możliwości zdalnego ataku na elektrownie
Kolejne dane dotyczące południowokoreańskich elektrowni jądrowych wyciekły do internetu. Około godziny 15 czasu lokalnego na jednym z portali społecznościowych haker opublikował pliki, które mogą zawierać plany elektrowni jądrowych.
To już piąty wyciek danych, wykradzionych przez hakerów z systemów komputerowych operatora południowokoreańskich elektrowni jądrowych. Na razie trwa ustalanie, na ile informacje zawarte w opublikowanych dziś plikach zagrażają bezpieczeństwu elektrowni. Osoba, która dokonała włamania na serwery, ponownie zażądała wyłączenia reaktorów nuklearnych w dwóch elektrowniach - Gori i Wolosong.
Południowokoreańska prezydent Park Geun Hie określiła wyciek danych jako poważną sytuację. Ministerstwo energetyki Korei Południowej uspokaja, że nie ma możliwości zdalnego ataku na elektrownie, które działają w systemach zamkniętych. Do wycieku danych doszło jednak w momencie, kiedy Korea Północna jest oskarżana o cyberatak na japoński koncern Sony Pictures. Południowokoreańscy śledczy ustalili, że IP komputera, z którego wysłano groźby, należy do użytkownika z południa kraju. Internauta twierdzi jednak, że sam padł ofiarą przestępstwa, gdyż ktoś włamał się do jego komputera.
!!!
Co to ma znaczyc ? Te psychole nie maja prawa tknac atomu ! Trzeba im przywalic aby im sie odechcialo !
Zaniepokojenie u granic Korei Północnej. Wykryto hakerskie "odciski palców"
Hakerki ataka na elektrownie atomowe. Na obecnym etapie śledztwa wykryto hakerskie "odciski palców", ślady działań niemal identycznych z niedawnym zamachem na Sony czy z próbą zaatakowania południowokoreańskich banków, jaka miała miejsce w ubiegłym roku.
Mamy do czynienia z pewnym wzorcem działań, który się powtarza – hakerom w jakiś sposób udaje się uzyskać elektroniczne "klucze", dzięki nim przekroczyć barierę antywirusową typu "firewall" i uzyskać dostęp do utajnionych danych – w przypadku elektrowni były to szczegółowe plany budowy, skopiowane i umieszczone na portalu często odwiedzanym przez hakerów.
...
To oni . Dobrze wiemy kto za tym stoi .
Korea Płd.: Pjongjang odpowiedzialny za atak hakerski na firmę atomową
Korea Północna odpowiada za ataki hakerskie przeprowadzone w grudniu ubiegłego roku na przedsiębiorstwo Korea Hydro and Nuclear Power Co., operatora reaktorów nuklearnych w Korei Południowej - oświadczyła we wtorek prokuratura generalna w Seulu.
- Złośliwe kody zastosowane w hakerskich atakach na operatora były identyczne pod względem budowy i działania co tzw. kimsuky, zastosowane przez północnokoreańskich hakerów" w ramach kampanii ataków przeprowadzanych na różne instytucje w Korei Płd. - poinformowano w komunikacie.
Prokuratura podała, że ataków na administratora 23 reaktorów w Korei Płd. dokonano w dniach 9-12 grudnia 2014 r. za pośrednictwem blisko 6 tys. zawierających złośliwe kody wiadomości phishingowych do ponad 3,5 tys. pracowników przedsiębiorstwa.
Z pomocą Chin władze w Seulu prześledziły adresy internetowe, z których przeprowadzono ataki, do miasta położonego na północnym wschodzie Chin przy granicy z Koreą Płn.
W grudniu Korea Hydro and Nuclear Power Co podała, że jej systemy komputerowe zostały zaatakowane, ale nie ukradziono danych o krytycznym znaczeniu. W tamtym czasie haker domagał się zamknięcia trzech reaktorów, w razie niespełnienia jego warunków grożąc na Twitterze "zniszczeniami".
W ubiegłym tygodniu opublikowano w tym serwisie więcej dokumentów, które najprawdopodobniej zostały ukradzione w grudniu, wraz z podanym przez hakera kontaktowym adresem e-mail. Twierdził, że od innych krajów dostał już propozycje kupienia wykradzionych informacji.
Do ataku w grudniu doszło na krótko po tym, jak USA oskarżyły Pjongjang o dokonanie poważnego cyberataku na wytwórnię filmową Sony Pictures i zapowiedziały stosowną odpowiedź.
...
Dzikie malpy majstruja przy atomie ...
Korea Płd. domaga się uwolnienia zatrzymanych przez Pjongjang mężczyzn
Korea Płd. zaapelowała dziś do władz Korei Płn. o natychmiastowe uwolnienie jej dwóch obywateli, którzy zostali zatrzymani przez komunistyczny reżim pod zarzutem szpiegostwa. Seul podkreślił, że oskarżenia wobec mężczyzn są całkowicie bezpodstawne.
- Bardzo ubolewamy, że Północ tak bezpodstawnie ich oskarżyła. Zdecydowanie apelujemy o ich szybkie wypuszczenie - podkreśliło południowokoreańskie ministerstwo ds. zjednoczenia narodowego, które odpowiada za kontakty z Pjongjangiem.
O zatrzymaniu dwóch osób pod zarzutem szpiegostwa poinformowała w czwartek północnokoreańska agencja KCNA. W relacji pokazano dwóch mężczyzn, których przedstawiono jako Kim Kuk Gi i Choe Chun Gil. Zdaniem Pjongjangu mieli oni pracować dla południowokoreańskiego wywiadu i działali z chińskiego przygranicznego miasta Dandong. Za łapówki otrzymywane od Seulu podjęli się szpiegowania Korei Północnej - dodano.
"Brali gorliwie udział w kampanii oszczerstw przeciwko Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej (KRLD) prowadzonej przez imperialistów z USA i ich grupę marionetek w celu zablokowania KRLD na scenie międzynarodowej" - podkreślała agencja KCNA.
Jeden z mężczyzn został oskarżony o kierowanie w Chinach "podziemnym kościołem" i nielegalne rozpowszechnianie zagranicznych informacji za pomocą nośników danych USB i kart pamięci SD.
W Dandong mieszka wielu Chińczyków koreańskiego pochodzenia, którzy prowadzą interesy zarówno z Seulem jak i Pjongjangiem. Miasto stanowi też ważny szlak na drodze misjonarzy z Zachodu do Korei Północnej.
...
System sowiecki nie potrafi funkcjonowac bez agresji . Tak juz ma .
Północnokoreańscy żołnierze wtargnęli do strefy zdemilitaryzowanej
Żołnierze z Korei Północnej i Południowej - AFP
Południowokoreańscy żołnierze oddali strzały ostrzegawcze w kierunku północnokoreańskich wojskowych, którzy weszli do strefy zdemilitaryzowanej. Około dziesięciu Koreańczyków z północy wycofało się ze strefy buforowej bez odpowiadania ogniem. Do incydentu doszło w niedzielę rano. Było to pierwsze tego typu zdarzenie w tym roku.
Państwa koreańskie pozostają formalnie w stanie wojny. Konflikt z lat 1950 - 1953 został bowiem zakończony jedynie rozejmem. Linię frontu uznano za granicę. Państwa koreańskie oddziela strefa zdemilitaryzowana, która wbrew swej nazwie jest jednym z najbardziej zmilitaryzowanych miejsc na świecie.
...
To szambo trzeba zlikwidować.
Korea Południowa wznowiła propagandę z głośników na granicy z Koreą Północną
Dwóch żołnierzy ranionych podczas eksplozji min na granicy Korei Płd. i Korei Płn. - PAP
Korea Płd. wznowiła dzisiaj po 11 latach nadawanie propagandowych informacji z głośników na granicy z Koreą Płn. w odwecie za niedawne podłożenie min w strefie zdemilitaryzowanej między państwami koreańskimi. Raniły one dwóch żołnierzy Korei Płd.
- Nasza armia postanowiła przywrócić operacje propagandowe przez głośniki wzdłuż granicy - oświadczył rzecznik południowokoreańskiego ministerstwa obrony, dodając, że ma płynąć z nich krytyka prowokacyjnego rozmieszczenia min przeciwpiechotnych przez Koreę Płn.
REKLAMA
Według władz Korei Południowej 4 sierpnia trzy miny eksplodowały, raniąc dwóch żołnierzy w czasie rutynowego patrolu. Jeden z nich stracił obie nogi, a drugi - jedną. Seul sądzi, iż północnokoreańscy żołnierze potajemnie przekroczyli granicę i podłożyli miny między 23 lipca a 3 sierpnia.
Rozdzielająca obie Koree strefa zdemilitaryzowana ma ok. 4 km szerokości. Po obu jej stronach skoncentrowano w sumie setki tysięcy żołnierzy i ciężkie uzbrojenie. Jest ona nadzorowana wspólnie przez żołnierzy ONZ i Koreę Płn, a Korea Płd. patroluje południową część strefy.
Oba państwa koreańskie pozostają formalnie w stanie wojny, a dzieląca je linia demarkacyjna należy do najsilniej ufortyfikowanych na świecie. Wojna koreańska (1950-1953) zakończyła się bowiem jedynie rozejmem. Dotychczas nie zawarto układu pokojowego.
Według agencji AP w strefie zdemilitaryzowanej może znajdować się ponad milion min; co jakiś czas kilka porwanych zostaje przez wezbraną rzekę i spływa do Korei Płd. Agencja dodaje, że przekroczenie granicy i podłożenie min przez północnokoreańskich żołnierzy jest zdarzeniem wysoce nietypowym.
Nadawanie na pełny regulator propagandy z głośników wzdłuż granicy z Koreą Południową, a także audycji radiowych oraz rozrzucanie ulotek trwało latami do 2004 roku, kiedy doszło do zmniejszenia napięć między obu krajami z inicjatywy prezydenta Korei Płd. Kim De Dzunga.
W 2010 roku Korea Płd. wznowiła nadawanie przez radio i przywróciła na granicy głośniki po zatonięciu swego okrętu i śmierci 46 żołnierzy. Za zatonięcie okrętu obwiniono Koreę Płn. Korea Płd. jednak nie zaczęła wówczas nadawania przez głośniki.
..
To forma agresji.
Korea Południowa oskarżyła Koreę Północną o podłożenie min i grozi odwetem
Korea Północna została oskarżona przez władzę Seulu o podłożenie min - istock
Korea Płd. zagroziła ostrymi krokami odwetowymi Korei Płn., którą władze w Seulu oskarżyły o podłożenie min kilka dni temu w strefie zdemilitaryzowanej między państwami koreańskimi. Rannych zostało dwóch południowokoreańskich żołnierzy.
Według władz Korei Południowej 4 sierpnia trzy miny eksplodowały, raniąc dwóch żołnierzy w czasie rutynowego patrolu. Jeden z nich stracił obie nogi, a drugi - jedną.
REKLAMA
- Jesteśmy przekonani, że były to północnokoreańskie miny przeciwpiechotne podłożone z zamiarem zabicia (żołnierzy) przez naszych wrogów, którzy potajemnie przedostali się przez granicę wojskową - powiedział rzecznik resortu obrony w Seulu.
Przewodniczący południowokoreańskiego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów generał Ku Hong Mo oświadczył, że Seul "zdecydowanie potępia ten tchórzliwy czyn, który byłby nie do pomyślenia w przypadku normalnego wojska". Ocenił, że jest to naruszenie rozejmu po wojnie koreańskiej.
Wysokie rangą południowokoreańskie źródło wojskowe powiedziało dziennikarzom, że Seul sądzi, iż północnokoreańscy żołnierze potajemnie przekroczyli granicę i podłożyli miny między 23 lipca a 3 sierpnia.
Nie sprecyzowano, jakie kroki może podjąć Seul wobec Pjongjangu w związku z tym incydentem. Specjalista ds. północnokoreańskich w Międzynarodowej Grupie Kryzysowej (International Crisis Group) w Seulu Dan Pinkston ocenił, że "trudno powiedzieć, co realnie może zrobić Korea Południowa" w tej sytuacji.
Rozdzielająca obie Koree strefa zdemilitaryzowana ma ok. 4 km szerokości. Po obu stronach strefy skoncentrowano w sumie setki tysięcy żołnierzy i ciężkie uzbrojenie.
Oba państwa koreańskie pozostają formalnie w stanie wojny, a dzieląca je linia demarkacyjna należy do najsilniej ufortyfikowanych na świecie. Wojna koreańska (1950-1953) zakończyła się bowiem jedynie rozejmem. Dotychczas nie zawarto układu pokojowego.
...
Trzeba z dziadostwem zrobic porzadek!
Masowe protesty w Korei Południowej. Palono portrety Kim Dzong Una
Południowokoreańscy weterani podpalili banery przedstawiające portrety Kim Dzong Una oraz poprzednich przywódców Korei Północnej - Kim Ir Sena i Kim Dzong Una. Protępiono tym samym ataki min przeciwpiechotnych w punkcie kontroli wojskowej w pobliżu stredy zdemilitaryzowanej dzieląca obie Koree.
8Zobacz zdjęcia
Stan pełnej gotowości wprowadzono w zachodniej części granicy oddzielającej obydwa państwa koreańskie. Korea Południowa przygotowuje się na ewentualność kolejnych prowokacji z Północy. W ubiegłym tygodniu na granicy eksplodowały miny, raniąc południowokoreańskich żołnierzy.
Zdaniem władz w Seulu, miny zostały podłożone po południowokoreańskiej stronie przez żołnierzy z Północy. W odwecie na granicy włączono głośniki, z których na Północ emitowane są informacje demaskujące północnokoreański reżim. Korea Południowa przygotowuje się jednak także na ewentualność kolejnych prowokacji. Wcześniej, Korea Północna groziła atakiem na zainstalowaną infrastrukturę z nagłośnieniem.
W pełnej gotowości jest też rozmieszczona na granicy z Północą południowokoreańska artyleria. Jak do tej pory, Pjongjang nie odpowiedział na zarzuty Seulu, dotyczące incydentu na granicy. Do tego typu sytuacji w ostatnich latach nie dochodziło jednak często. Według śledczych żołnierze z Północy musieli przedostać się na Południe i podłożyć miny w pobliżu miejsc południowokoreańskich patroli.
..
Ohydna zbrodnia.
Wymiana ognia na granicy między państwami koreańskimi
Wymiana ognia na granicy między państwami koreańskimi - AFP
Wojska Korei Płn. ostrzelały siły Korei Płd. w zachodniej części granicy - podała południowokoreańska agencja Yonhap. Z Północy padły strzały w kierunku głośników propagandowych po drugiej stronie granicy; Południe odpowiedziało ogniem.
Według południowokoreańskiej telewizji państwowej KBS News, powołującej się na przedstawiciela armii, siły Korei Północnej otworzyły ogień około godziny 16 czasu lokalnego (godz. 9 w Polsce) w zachodniej części granicy. Nie poinformowano, z jakiej broni dokonano ostrzału.
REKLAMA
Korea Południowa odpowiedziała ogniem artyleryjskim - poinformowało ministerstwo obrony tego kraju. W związku z atakiem w Seulu zwołano nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Kilka dni temu Pjongjang zagroził zmasowanym uderzeniem na Południe, o ile władze w Seulu nie zaprzestaną emisji nagrań propagandowych.
Korea Południowa rozpoczęła nadawanie z potężnych głośników propagandowych treści na początku tygodnia. MON w Seulu poinformowało wówczas, że to właśnie Pjongjang odpowiedzialny jest za podłożenie po południowokoreańskiej stronie granicy min, które raniły żołnierzy tego kraju. Północ odrzuciła te oskarżenia i zażądała wyłączenia głośników. Zagroziła też użyciem siły.
Od poniedziałku Korea Południowa i Stany Zjednoczone prowadzą wspólne manewry na Półwyspie Koreańskim. Korea Północna zazwyczaj uznaje tego typu ćwiczenia za zagrożenie dla własnej suwerenności.
Napięcie między sąsiadami rośnie
Napięcie na linii Pjongjang-Seul rośnie m.in. z powodu rozpoczętych w poniedziałek wspólnych manewrów, w których bierze udział kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy południowokoreańskich i amerykańskich.
Ponadto władze Korei Południowej oskarżają swego północnego sąsiada o podłożenie min, które eksplodowały 4 sierpnia, raniąc dwóch żołnierzy w czasie rutynowego patrolu. Jeden z nich stracił obie nogi, a drugi - jedną. Seul sądzi, iż północnokoreańscy żołnierze potajemnie przekroczyli granicę i podłożyli miny między 23 lipca a 3 sierpnia. Kilka dni później Korea Południowa wznowiła po 11 latach nadawanie propagandowych informacji z głośników na granicy.
W sobotę Korea Północna zażądała od władz w Seulu, by zaprzestały tych działań i zagroziła "wypowiedzeniem wojny", jeśli tak się nie stanie.
Rozdzielająca obie Koree strefa zdemilitaryzowana ma ok. 4 km szerokości. Po obu jej stronach skoncentrowano w sumie setki tysięcy żołnierzy i ciężkie uzbrojenie. Jest ona nadzorowana wspólnie przez żołnierzy ONZ i Koreę Północną, a Korea Południowa patroluje południową część strefy.
Oba państwa koreańskie pozostają formalnie w stanie wojny, a dzieląca je linia demarkacyjna należy do najsilniej ufortyfikowanych na świecie. Wojna koreańska (1950-1953) zakończyła się bowiem jedynie rozejmem. Dotychczas nie zawarto układu pokojowego.
Nadawanie na pełny regulator propagandy z głośników wzdłuż granicy z Koreą Południową, a także audycji radiowych oraz rozrzucanie ulotek trwało latami do 2004 roku, kiedy doszło do zmniejszenia napięć między obu krajami z inicjatywy prezydenta Korei Płd. Kim De Dzunga.
...
Malpoludy Kima szaleja.