Moskiewska agresja na Wielką Brytanię!
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- I Wojna Światowa Wielka Wojna .
- Wielka klęska zboków i czerwonych - kraj w ruinie !
- Brunei - wielkie zacofanie plus wielka kasa .
- Tradycje wielkanocne .
- Bestialska agresja komuchów na pokojową Koreę!!!!!!!!!!!!!!
- Wielka Brytania -> Irlandia ...
- Phantom Buccaneers Storbritannien Slots NÄĹje
- Analizy statystyczne do prac dyplomowych ONLINE
- Medieval or soporific older sources referring
- Multikulturowe warsztaty jÄzykowe!!!
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- motonaklejki.htw.pl
Ashley...
Rosyjska straż graniczna nie zezwoliła na wjazd dziennikarzowi brytyjskiego dziennika "Guardian", mimo iż ten miał ważną wizę rosyjską. Przyczyn odmowy nie podano - poinformował sam dziennikarz Luke Harding na swym miniblogu na Twitterze.
- Rosja wydaliła mnie z Moskwy. Zatrzymano mnie w punkcie kontrolnym i deportowano. Wyjaśnień nie było - napisał Harding.
Przez telefon potwierdził agencji Reuters, że zapis na Twitterze jest autentyczny.
Harding jest moskiewskim korespondentem "Guardiana", lecz ostatnio pracował z londyńskiej siedziby tego dziennika. Powiedział, że jego rosyjska wiza jest ważna do maja.
Redaktor naczelny "Guardiana" Alan Rusbridger powiedział, że to bardzo niepokojące zdarzenie z poważnymi następstwami dla wolności prasy.
- Sposób traktowania przez Rosję dziennikarzy, zarówno krajowych, jak i zagranicznych, jest powodem wielkiego zaniepokojenia. Próbujemy ustalić szczegóły, pozostajemy w kontakcie z brytyjskim MSZ - dodał naczelny "Guardiana".
>>>>>
Tu nie chodzi o dziennikarzy a o Brytnie.Od jakiegos czasu Kreml zieje dziak nienawiscia do Brytanii.
Bo Brytnia usuwa tamtejszych agentow KGB tzw. ,,dyplomatow''...
Podobnie sprawa Litwinienki gdy Brytania podjela rzetelne sledztwo zamiast tuszowac.
Podobnie jak z wielu ludzmi ktorzy zbiegli z Rosji na Wyspy...
Stad narastajaca furia Kremla...
Kreml nie posiada tez informacji wywiadowczych o Brytanii np. o obiektach atomowych...Bo nie ma agentow...
Teraz maja bo przekazaly im je Waszyngtonskie łapsy ... TFU!
Oczywiscie brawo Brytania...
Musza miec wlasne technologie atomowe aby nie znali ich nikczemnicy z Waszyngtonu a tak w ogole to trzeba wyjsc z UE aby brytanai mogla sie rozwijac.Im silniejsza Brytania tym lepiej!Skoro zachowuja sie prawidlowo w stosunku do Moskwy , skoro wreszcie Kościół tamtejszy jednoczy sie z Kościołem Powszechnym to tylko sie cieszyc!Odwagi!
:O))))))
Komornicy w moskiewskich biurach BPRosyjscy komornicy weszli dziś do moskiewskich biur działu handlowego BP. Doniesienie potwierdzili sami komornicy.
Anonimowe źródła oświadczyły, że większości pracowników moskiewskiego biura BP Trading powiedziano, by nie przychodzili do pracy.Komornicy potwierdzili swą obecność w BP, lecz nie podali przyczyn przeszukania, do którego doszło w dzień po zawarciu przez rosyjski państwowy koncern naftowy Ronsieft i amerykańskiego giganta ExxonMobil porozumienia o współpracy przy eksploatacji arktycznych złóż.
Umowę zawarto, gdy brytyjskiemu koncernowi BP nie udało się uzgodnić współpracy z Rosnieftem, której przedmiotem miała być współpraca w Arktyce.
Rosyjskie służby bezpieczeństwa przeszukiwały siedzibę BP w Moskwie w roku 2008 podczas wielomiesięcznego sporu w rosyjsko-brytyjskiej spółce naftowej TNK-BP w sprawie przyszłości firmy.
TNK-BP to trzeci pod względem wielkości koncern paliwowy w Rosji. Brytyjczycy mają w nim 50 procent udziałów.Zdaniem adwokata mniejszościowych udziałowców środowa rewizja w moskiewskim biurze BP jest związana ze sprawą wytoczoną przez nich firmie TNK-BP z powodu niezawarcia porozumienia z Rosnieftem.
>>>>>>
Widzimy tutaj jak KGB szkodzi Brytanii jak moze bo nie chcieli wspoldzialac w mordzie Litwinienki czy innych tego typu akcjach ! Brawo Brytania ! O to chodzi ! Na tym polega honor kraju ! Dawniej Brytania bedac potega przemyslowa gnebila ludy i narody z Irlandczykami na czele . I to byla wielka hanba ! Sam Chesterton mimo ze wielki angielski patriota jakich malo od Brytanii odcinal sie zdecydowanie jako od imperium. Dzis na szczescie Brytania nie jest imperium i widzimy O ILE JEST LEPSZA ! Libia stosunki z Kremlem to jest ich wielka ZASLUGA ! I tak trzeba ! Wreszcie o to chodzilo ! Pomyslmy o ile lepszy bylby swiat gdyby Brytania wczesniej czynial dobrze i panujac na tyloma narodami zaniosla im wolnosc i sprawiedliwosc ! Ale historii sie nie cofnie ! Mozna tylko robic dobrze naprzod ! I trzeba robic ! Zadne dobro nie ginie ! I nie nalezy obawiac sie o pieniadze TO BĘDZIE DODANE ! Zreszta Brytania nie moze narzekac bo PKB jest wysoki i nie maja euro ! Wiec tylko Bogu dziekowac ! Trzeba zachowywac wysokie standardy moralne zawsze !
To jest walka o dusze . Tylko one maja naprawde wartosc ...
Sprzeadc dusze za kase - to sa propozycje Kremla ale to sa opetani i nie wiedza ze przez nich mowi diabel ... Tak jest najczesciej ... Diabel jest zbyt dumny aby negocjowac z czlowiekiem tym bardziej ze ma dosc opetanych ktorymi manipuluje jak marionetkami i za ich pomoca kusi ... To takie proste !
Trzeba wybierac Boga i pokusy ODRZUCAC ! :O)))
Brawo Brytania !
Rosja naciska na brytyjski koncern naftowy
Szef BP na Rosję Jeremy Huck twierdzi, że dzisiejsze wejście komorników do biur działu handlowego firmy w Moskwie jest próbą nacisku na brytyjski koncern naftowy.
Dodał, że przeszukania sparaliżowały pracę moskiewskiego biura, a komornicy mogą kontynuować badanie dokumentów aż do końca tygodnia.Piętnastu komorników wkroczyło do biur BP w dzień po zawarciu przez rosyjski państwowy koncern naftowy Rosnieft i amerykańskiego giganta ExxonMobil porozumienia o współpracy przy eksploatacji arktycznych złóż.
Umowę zawarto, gdy koncernowi BP nie udało się uzgodnić współpracy z Rosnieftem, której przedmiotem miała być współpraca w Arktyce.
Rosyjskie służby bezpieczeństwa przeszukiwały siedzibę BP w Moskwie w roku 2008 podczas wielomiesięcznego sporu w rosyjsko-brytyjskiej spółce naftowej TNK-BP w sprawie przyszłości firmy.
TNK-BP to trzeci pod względem wielkości koncern paliwowy w Rosji. Brytyjczycy mają w nim 50 proc. udziałów.Zdaniem adwokata mniejszościowych udziałowców środowa rewizja w moskiewskim biurze BP jest związana ze sprawą wytoczoną przez nich firmie TNK-BP z powodu niezawarcia porozumienia z Rosnieftem.
>>>>>
Takie sa ,,uroki'' biznesu w Rosji ... Kradna ile sie da na kazdym kroku ... Tam to ,,norma''... Albo placisz okup labo jak jestes silniejszy niszczysz szantazyste ... KTO KOGO ! Leninizm komercjonistyczny ...
Cameron: sprawa Litwinienki nie powinna przeszkadzać stosunkom z Rosją
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron oświadczył w poniedziałek w Moskwie, że jego kraj będzie kontynuować dialog z Rosją w sprawie Litwinienki, jednak problem ten nie powinien przeszkadzać rozwojowi dwustronnych relacji w innych dziedzinach.
Cameron od niedzieli przebywa w Moskwie z wizytą oficjalną. Jest to pierwsza wizyta szefa brytyjskiego rządu w Rosji od 2005 roku, kiedy to gościł tam Tony Blair. W 2006 roku stosunki między dwoma krajami uległy gwałtownemu ochłodzeniu z powodu zabójstwa w Londynie byłego funkcjonariusza KGB i FSB, Aleksandra Litwinienki, o którego dokonanie brytyjskie władze oskarżyły rosyjskie służby specjalne.Podejmując Camerona na Kremlu, prezydent Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew określił jego wizytę jako "długo oczekiwaną". Spotkań na takim szczeblu i wizyt brytyjskiego premiera w FR nie było od wielu lat. A mamy o czym rozmawiać, mimo że utrzymujemy aktywne kontakty podczas międzynarodowych szczytów - oznajmił Miedwiediew.
Po rozmowach z Cameronem gospodarz Kremla oświadczył, że "Rosja i W.Brytania uczyniły ważny krok w kierunku wyprowadzenia dwustronnych relacji na poziom konstruktywnego i owocnego współdziałania". Rosyjski prezydent dodał, że wizyta ta "wniesie ważki wkład w rozwój współpracy europejskiej".
Podczas pobytu w stolicy Rosji premier W.Brytanii spotka się także z premierem Władimirem Putinem. Brytyjscy przywódcy unikali bezpośrednich spotkań z Putinem od kiedy cztery lata temu Moskwa odmówiła wydania Londynowi b. oficera FSB Andrieja Ługowoja, którego strona brytyjska podejrzewa o zamordowanie Litwinienki.
43-letni Litwinienko, ostry krytyk Putina, korzystał z azylu politycznego w W.Brytanii. Miał brytyjskie obywatelstwo. W listopadzie 2006 roku został otruty w Londynie izotopem polonu. Rosja nie zgadza się na ekstradycję Ługowoja, który jest obecnie deputowanym do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu.
Cameron oświadczył, że W.Brytania i Rosją "mogą zamrozić swoje stosunki na obecnym szczeblu, ale mają też inną drogę - pracować razem, na czym skorzystają obie strony". Według brytyjskiego premiera, sprawa Litwinienki leży w gestii systemu sądowego. - Nasze podejście jest proste i pryncypialne: gdy dochodzi do przestępstwa, to powinien się tym zajmować sąd - zauważył podczas spotkania ze studentami i wykładowcami Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego (MGU).
Brytyjski premier oznajmił również, że Londyn popiera wejście Federacji Rosyjskiej do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Jego zdaniem, - gospodarka powinna stać się "lokomotywą" rozwoju relacji między Rosją i W.Brytanią -.
- W sprawach gospodarczych Rosja i W.Brytania powinny pracować razem, tworząc jak najlepsze warunki dla handlu i inwestycji - wskazał.
Cameronowi towarzyszy kilkudziesięciu przedstawicieli brytyjskiego biznesu. Premier W.Brytanii zapowiedział już, że wizyta zaowocuje podpisaniem dwustronnych kontraktów na sumę ponad 250 mln funtów.Cameron ma też w planie spotkanie z rosyjskimi obrońcami praw człowieka i opozycyjnymi politykami.
>>>>>>
Wizyta calkowicie niepotrzebna i bledna cos w stylu samobojczej polityki Churchilla ktory pogrzebal Imperium Brytyjskie ...
Co to ma dac ??? Jak wspolpraca ,,gospodarcza'' ??? W Rosji nie ma gospodarki tylko mafia... Brytyjczycy chca utknac w tym bagnie ? To sie skonczy katastrofa... Takie sa zawsze skutki wspolpracy z diablem...
Oczywiscie Cameron jest pod naciskiem lobbistow brytyjskich i jest zmuszony... No ale trzeba umiec SIE OPRZEC ! Na tym polega polityka i zreszta zycie aby nie dawac sie zlu...
Dla przypomnienia face-lifting atomowy wedle face - stylerow z KGB :
Byli szefowie brytyjskiego MSZ o korupcji w Rosji
Czworo byłych ministrów spraw zagranicznych w liście do "Sunday Timesa" zaapelowało do premiera Davida Camerona, by w czasie spotkania z Dmitrijem Miedwiediewem w Rosji poruszył sprawę ochrony biznesu przed korupcją sankcjonowaną przez rosyjskie władze.
Negatywne doświadczenia z rosyjskimi władzami miał m.in. obecny dyrektor BP dawniej (British Petroleum) Bob Dudley. Specjalna jednostka rosyjskiej policji dokonała nalotu na moskiewskie biuro BP pod koniec sierpnia. Dudley jest w składzie delegacji Camerona odlatującej w niedzielę wieczór do Moskwy.Naturalizowany Brytyjczyk Bob Browder twierdzi, że Siergiej Magnicki - adwokat reprezentujący jego fundusz inwestycyjny w Rosji, został niesłusznie oskarżony o uchylenie się od płacenia podatków z zysków spółek-córek funduszu.
Magnickiego aresztowano po tym, jak on sam ujawnił przypadki korupcji wśród rosyjskich urzędników. Złe warunki panujące w więzieniu oraz odmowa opieki medycznej sprawiły, że zmarł w listopadzie 2009 roku na chorobę trzustki.
Inna głośna sprawa ilustrująca stosunek rosyjskich władz do prywatnego biznesu dotyczy Michaiła Chodorkowskiego, byłego szefa koncernu paliwowego Jukos, skazanego początkowo za malwersacje i oszustwa podatkowe, a następnie za defraudację mienia i pranie pieniędzy.
- Setki tysięcy rosyjskich biznesmenów przebywa w więzieniach, ponieważ są ofiarami korupcji usankcjonowanej przez władze. Osoby te mają do czynienia z silnym sprzężeniem korupcji i bezprawia - napisali sygnatariusze listu do brytyjskiego premiera.
- Niebezpieczeństwo polega na tym, że rosyjskie praktyki nie ograniczają się do terytorium samej Rosji. Zabójstwo Aleksandra Litwinienki pokazuje, iż rosyjskie bezprawie ma skutki także dla Wielkiej Brytanii - dodają.
43-letni naturalizowany Brytyjczyk Litwinienko, były funkcjonariusz KGB i FSB, był ostrym krytykiem Władimira Putina. W listopadzie 2006 r. został otruty w Londynie izotopem polonu. Skutkiem jego śmierci było zawieszenie współpracy wywiadów obu państw. Rosja nie godzi się na ekstradycję posła Dumy Andreja Ługowoja, którego Brytyjczycy uznali za głównego podejrzanego i chcą przesłuchać.Pod listem podpisali się Margaret Beckett, David Miliband, Jack Straw i Malcolm Rifkind. Cameron odlatuje do Moskwy w ramach zabiegów o poprawę dwustronnych stosunków. Jest to pierwsza brytyjska wizyta na tym szczeblu od 2005 r., gdy z roboczą wizytą przebywał tam Tony Blair.
>>>>>
Oczywiscie z tym ze lepiej tam nie jezdzic !
David Sanderson / Polska The Times
Agentka omotała posła, miała sekrety dla Rosji
Badaczka została oczami i uszami rosyjskich służb wywiadowczych w Westminster. Stało się to po tym, jak jej agenci prowadzący rozkazali jej rozpocząć pożycie seksualne z brytyjskim parlamentarzystą.
26-letnia Ekaterina Zatuliveter rozpoczęła romans z 65-letnim posłem Liberalnych Demokratów w 2006 r. Poznali się na konferencji w St. Petersburgu, gdzie studiowała. Przynajmniej tak powiedziała urzędowi ds. imigracji. Po tym, jak została jego pomocnicą w 2008 r., pomogła mu przygotować się do jego obowiązków w komitecie ds. obrony, szefowaniu ogólnopartyjnej grupie parlamentarnej ds. Rosji. Londyn we wtorek stwierdził, że w Rosji została zrekrutowana jako agentka. Następnie polecono jej namierzyć Hancocka. To z powodu tego, że jego "życie prywatne oraz podejrzenia pozamałżeńskich związków powodowały, że stał się potencjalnie łatwym celem".
Zatuliveter walczy przeciwko wnioskowi deportacyjnemu, który został wydany przez Theresę May, minister do spraw wewnętrznych. Została oskarżona o to, że wykorzystała pozycję w parlamencie, by "działać na szkodę interesów tego kraju".
Reprezentujący ministra ds. wewnętrznych Jonathan Glasson przemówił do Zatuliveter w specjalnej komisji ds. apelacji imigracyjnej. – Donosiła pani do rosyjskich służb wywiadowczych prosto z serca brytyjskiej demokracji... była pani oczami i uszami rosyjskich służb wywiadowczych w Izbie Gmin.
Zatuliveter zaprzecza, ale komisja usłyszała wczoraj, że spotkała się w Londynie z rosyjskim szpiegiem. Agent ten operował z rosyjskiej ambasady i został zidentyfikowany jako "Borys".
Podczas ostrej wymiany zdań Glasson powiedział Zatuliveter, że Borys opisał jej pracę. Powiedział, że z jej dostępem do dokumentów Hancocka to była "praca marzeń" każdego Rosjanina. Glasson powiedział: "Czy był on rosyjskim agentem służb wywiadowczych, czyż nie?". Jej odpowiedź brzmiała: "Tak mi powiedziało MI5, więc nie wiem, czy to prawda... oni mówili, że ja także byłam agentem."
W grudniu ubiegłego roku minister spraw wewnętrznych wydała Zatuliveter polecenie deportacji. Również rosyjski dyplomata uważany za "Borysa" został wydalony z Londynu przez ministra spraw zagranicznych Williama Hague’a. Zarzutem był "wyraźny dowód szpiegowania".
Glasson powiedział trybunałowi, że po tym, jak Zatuliveter poznała Hancocka, nawiązali znajomość i że oferował jej pieniądze. Powiedział komisji, że przez cały czas, kiedy była w związku z Hancockiem, który zakończył się w marcu ubiegłego roku, nie była świadoma faktu, że był żonaty.
W swoim oświadczeniu Hancock zaprzeczył, jakoby dostarczał jej tajne informacje.
Prawnicy Zatuliveter zaczęli od tego, że rząd zaczyna od tekstu: "łatwość, z jaką Zatuliveter potrafi nawiązać bliską intymną znajomość", która "mogłaby być korzystna dla żeńskiej RIS (russian intelligence agent - rosyjski agent wywiadowczy) na jej stanowisku. To jest coś, co RIS mogłaby wykorzystać jako część jej aktywności".
Prawnik Zatuliveter, królewski adwokat Tim Owen, pisze dalej: "Nie tylko te zarzuty są sprzeczne z jakimikolwiek technikami szpiegowskimi, ale także są piętnujące dla młodej, niezależnej kobiety, która prowadzi totalnie normalne życie w demokratycznym państwie". Przesłuchanie jest w toku i wszystko wskazuje na to, że Rosjanka zostanie deportowana.
>>>>
No tak kreml ciagle prowadzi ofensywe przeciw Brytanii - nic nowego!
To zabójstwo zszokowało świat - osądzą jego sprawcę?.
Brytyjska prokuratura zamierza wystąpić o ekstradycję byłego funkcjonariusza KGB, obecnie biznesmena, 46-letniego Dmitrija Kowtuna, ponieważ chce mu postawić zarzut w sprawie zabójstwa Aleksandra Litwinienki - twierdzi tygodnik "Sunday Times".
Litwinienko był funkcjonariuszem rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), a wcześniej KGB, pracującym początkowo w kontrwywiadzie wojskowym, a następnie w dziale zorganizowanej przestępczości. W 2000 r. zbiegł do Londynu wraz z żoną i synem, gdzie uzyskał azyl polityczny i ostro krytykował ówczesnego prezydenta Władimira Putina, m. in. za politykę w Czeczenii i prześladowania opozycjonistów.
1 listopada 2006 r. spotkał się w hotelu "Millenium" w Londynie z dwoma dawnymi znajomymi ze służby, którzy po wystąpieniu z niej przeszli do pracy w sektorze prywatnym: Andriejem Ługowojem i Dmitrijem Kowtunem. Wypił z nimi herbatę, a 23 listopada zmarł w wyniku otrucia polonem-210 najprawdopodobniej podanym mu w herbacie.
Na łożu śmierci Litwinienko mówił, że to Putin kazał go zamordować, czemu Kreml konsekwentnie zaprzecza. Tezę tę podtrzymuje jego przyjaciel Aleksander Goldfarb w książce "Death of a dissident" i wdowa po Litwinience.
"Sunday Times" twierdzi, iż prokuratura CPS (Crown Prosecution Service) zdecydowała, że wystąpi o ekstradycję Kowtuna po ponownej analizie materiału dowodowego dokonanej przez Scotland Yard i że skutkiem tego kroku będą nowe napięcia w stosunkach brytyjsko-rosyjskich.
W 2007 r. władze brytyjskie wystąpiły o ekstradycję Andrieja Ługowoja, obecnie biznesmena i deputowanego Dumy (niższej izby rosyjskiego parlamentu), ale władze rosyjskie odrzuciły brytyjski wniosek. W grudniu 2006 r. Brytyjczycy z pomocą rosyjskiej prokuratury przesłuchiwali Ługowoja i Kowtuna w Moskwie.
- Jeśli władze brytyjskie nieoczekiwanie postawią mi zarzuty po tak długim czasie, to będzie to tylko dowodem, że sprawa przeciwko mnie jest polityczna. Jeśli mają dowody, to dlaczego nie wysunęli wobec mnie zarzutów przed pięcioma laty. Ze śmiercią Litwinienki nie mam nic wspólnego - cytuje gazeta Kowtuna.
Rosjanin twierdzi, że jest niewinny i sam został napromieniowany. Przez pewien czas leczył się w moskiewskim szpitalu. Tłumaczy, że 1 listopada 2006 r. był w Londynie przez przypadek. Wcześniej pisano, że Kowtun, Ługowoj i trzeci Rosjanin, przedsiębiorca Wiaczesław Sokolenko, przylecieli do Londynu na mecz piłkarski.
Według rzecznika prokuratury, CPS otrzymała od Scotland Yardu dodatkowe dokumenty w sprawie Litwinienki i właśnie zakończyła ich przegląd.
Przeciwko Kowtunowi dochodzenie prowadziła również policja niemiecka, która znalazła ślady polonu w mieszkaniu jego byłej żony w Hamburgu, w którym Rosjanin zatrzymał się w przededniu podróży do Londynu, gdzie spotkał się z Litwinienką. Ślady polonu wykryto również w jego samochodzie. Niemcy uznali, że dowody przeciw Kowtunowi nie wystarczą, by mu postawić zarzut. Śledztwo przeciw niemu formalnie zamknęli ponad rok temu.
- Moi niemieccy prawnicy pokazali mi list, który brytyjska policja przesłała niemieckiej prokuraturze, stwierdzający, że nie ma wystarczających dowodów, by mi przedstawić zarzuty. A teraz okazuje się, że dowody znaleziono. Wygląda to bardzo podejrzanie - zaznaczył Kowtun.
W ubiegłym miesiącu koroner zarządził dochodzenie w sprawie śmierci Aleksandra Litwinienki. Koroner to niezależny urzędnik sądowy posiadający kwalifikacje prawne lub medyczne prowadzący postępowanie w wypadku zgonu osób zmarłych śmiercią nienaturalną.
>>>>
Tak jest ! Trzeba osadzic ... Nawet mozna zaocznie przeciez !
Zarzuty pięć lat po otruciu Litwinienki
Brytyjska prokuratura zamierza wystąpić o ekstradycję byłego funkcjonariusza KGB, obecnie biznesmena, 46-letniego Dmitrija Kowtuna, ponieważ chce mu postawić zarzut w sprawie zabójstwa Aleksandra Litwinienki - twierdzi tygodnik "Sunday Times".
Aleksander Litwinienko w szpitalu, kilka dni przed śmiercią. Fot. Getty Images/FPM Litwinienko był funkcjonariuszem rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), a wcześniej KGB, pracującym początkowo w kontrwywiadzie wojskowym, a następnie w dziale zorganizowanej przestępczości. W 2000 r. zbiegł do Londynu wraz z żoną i synem, gdzie uzyskał azyl polityczny i ostro krytykował ówczesnego prezydenta Władimira Putina, m. in. za politykę w Czeczenii i prześladowania opozycjonistów. 1 listopada 2006 r. spotkał się w hotelu "Millenium" w Londynie z dwoma dawnymi znajomymi ze służby, którzy po wystąpieniu z niej przeszli do pracy w sektorze prywatnym: Andriejem Ługowojem i Dmitrijem Kowtunem. Wypił z nimi herbatę, a 23 listopada zmarł w wyniku otrucia polonem-210 najprawdopodobniej podanym mu w herbacie.
Na łożu śmierci Litwinienko mówił, że to Putin kazał go zamordować, czemu Kreml konsekwentnie zaprzecza. Tezę tę podtrzymuje jego przyjaciel Aleksander Goldfarb w książce "Death of a dissident" i wdowa po Litwinience.
"Sunday Times" twierdzi, iż prokuratura CPS (Crown Prosecution Service) zdecydowała, że wystąpi o ekstradycję Kowtuna po ponownej analizie materiału dowodowego dokonanej przez Scotland Yard i że skutkiem tego kroku będą nowe napięcia w stosunkach brytyjsko-rosyjskich.
W 2007 r. władze brytyjskie wystąpiły o ekstradycję Andrieja Ługowoja, obecnie biznesmena i deputowanego Dumy (niższej izby rosyjskiego parlamentu), ale władze rosyjskie odrzuciły brytyjski wniosek. W grudniu 2006 r. Brytyjczycy z pomocą rosyjskiej prokuratury przesłuchiwali Ługowoja i Kowtuna w Moskwie.
- Jeśli władze brytyjskie nieoczekiwanie postawią mi zarzuty po tak długim czasie, to będzie to tylko dowodem, że sprawa przeciwko mnie jest polityczna. Jeśli mają dowody, to dlaczego nie wysunęli wobec mnie zarzutów przed pięcioma laty. Ze śmiercią Litwinienki nie mam nic wspólnego - cytuje gazeta Kowtuna.
Rosjanin twierdzi, że jest niewinny i sam został napromieniowany. Przez pewien czas leczył się w moskiewskim szpitalu. Tłumaczy, że 1 listopada 2006 r. był w Londynie przez przypadek. Wcześniej pisano, że Kowtun, Ługowoj i trzeci Rosjanin, przedsiębiorca Wiaczesław Sokolenko, przylecieli do Londynu na mecz piłkarski.
Według rzecznika prokuratury, CPS otrzymała od Scotland Yardu dodatkowe dokumenty w sprawie Litwinienki i właśnie zakończyła ich przegląd.
Przeciwko Kowtunowi dochodzenie prowadziła również policja niemiecka, która znalazła ślady polonu w mieszkaniu jego byłej żony w Hamburgu, w którym Rosjanin zatrzymał się w przededniu podróży do Londynu, gdzie spotkał się z Litwinienką. Ślady polonu wykryto również w jego samochodzie. Niemcy uznali, że dowody przeciw Kowtunowi nie wystarczą, by mu postawić zarzut. Śledztwo przeciw niemu formalnie zamknęli ponad rok temu.
- Moi niemieccy prawnicy pokazali mi list, który brytyjska policja przesłała niemieckiej prokuraturze, stwierdzający, że nie ma wystarczających dowodów, by mi przedstawić zarzuty. A teraz okazuje się, że dowody znaleziono. Wygląda to bardzo podejrzanie - zaznaczył Kowtun.
W ubiegłym miesiącu koroner zarządził dochodzenie w sprawie śmierci Aleksandra Litwinienki. Koroner to niezależny urzędnik sądowy posiadający kwalifikacje prawne lub medyczne prowadzący postępowanie w wypadku zgonu osób zmarłych śmiercią nienaturalną.
>>>>
Jesli nie wydadza to trzeba sadzic zaocznie - dac adwokata z urzedu i zapadnie wyrok . W sprzyjajacych okolicznosciach pozniej sie go ujmie i wykoan wyrok . Nie moze byc tak ze sprawa jest oczywista - dowody w reku - Ba ! Wiemy nawet jak brzmi dyrektywa Kremla o ,,likwidacji wrogow ''... A nie mozna go sadzic bo Kreml chroni swojego morderce ! To bylo zbyt proste dla nich !
Rosyjska straż graniczna nie zezwoliła na wjazd dziennikarzowi brytyjskiego dziennika "Guardian", mimo iż ten miał ważną wizę rosyjską. Przyczyn odmowy nie podano - poinformował sam dziennikarz Luke Harding na swym miniblogu na Twitterze.
- Rosja wydaliła mnie z Moskwy. Zatrzymano mnie w punkcie kontrolnym i deportowano. Wyjaśnień nie było - napisał Harding.
Przez telefon potwierdził agencji Reuters, że zapis na Twitterze jest autentyczny.
Harding jest moskiewskim korespondentem "Guardiana", lecz ostatnio pracował z londyńskiej siedziby tego dziennika. Powiedział, że jego rosyjska wiza jest ważna do maja.
Redaktor naczelny "Guardiana" Alan Rusbridger powiedział, że to bardzo niepokojące zdarzenie z poważnymi następstwami dla wolności prasy.
- Sposób traktowania przez Rosję dziennikarzy, zarówno krajowych, jak i zagranicznych, jest powodem wielkiego zaniepokojenia. Próbujemy ustalić szczegóły, pozostajemy w kontakcie z brytyjskim MSZ - dodał naczelny "Guardiana".
>>>>>
Tu nie chodzi o dziennikarzy a o Brytnie.Od jakiegos czasu Kreml zieje dziak nienawiscia do Brytanii.
Bo Brytnia usuwa tamtejszych agentow KGB tzw. ,,dyplomatow''...
Podobnie sprawa Litwinienki gdy Brytania podjela rzetelne sledztwo zamiast tuszowac.
Podobnie jak z wielu ludzmi ktorzy zbiegli z Rosji na Wyspy...
Stad narastajaca furia Kremla...
Kreml nie posiada tez informacji wywiadowczych o Brytanii np. o obiektach atomowych...Bo nie ma agentow...
Teraz maja bo przekazaly im je Waszyngtonskie łapsy ... TFU!
Oczywiscie brawo Brytania...
Musza miec wlasne technologie atomowe aby nie znali ich nikczemnicy z Waszyngtonu a tak w ogole to trzeba wyjsc z UE aby brytanai mogla sie rozwijac.Im silniejsza Brytania tym lepiej!Skoro zachowuja sie prawidlowo w stosunku do Moskwy , skoro wreszcie Kościół tamtejszy jednoczy sie z Kościołem Powszechnym to tylko sie cieszyc!Odwagi!
:O))))))
"Chcą mojej ekstradycji - otrzymałem list"
Były funkcjonariusz KGB Dmitrij Kowtun powiedział gazecie "Financial Times", że brytyjska prokuratura żąda jego ekstradycji w związku z zabójstwem Aleksandra Litwinienki, którego śmierć wskutek zatrucia pięć lat temu wywołała kryzys w stosunkach Moskwa-Londyn.
Według środowego "FT", dzień wcześniej Kowtun poinformował redakcję, że otrzymał list od prokuratury koronnej, datowany 12 lutego, z wnioskiem o ekstradycję w celu postawienia go przed sądem. Sprecyzował, że informację o brytyjskim wniosku o areszt i ekstradycję przekazali mu przedstawiciele Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej.
Brytyjska prokuratura odmówiła jednak potwierdzenia tych informacji.
Kowtun to dawny biznesowy partner Andrieja Ługowoja, także byłego funkcjonariusza KGB i obecnego deputowanego rosyjskiej Dumy, którego brytyjska prokuratura już wcześniej oskarżyła o zabójstwo Litwinienki.
Odmowa wydania Ługowoja przez Rosję doprowadziła m.in. do zamrożenia współpracy służb bezpieczeństwa obu krajów. "Kolejne kroki prawne mogą dalej zaostrzyć stosunki między Rosją a Wielką Brytanią" - pisze "FT".
1 listopada 2006 roku Litwinienko, były funkcjonariusz rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa(FSB), a wcześniej KGB, spotkał się w hotelu "Millenium" w Londynie z dwoma dawnymi znajomymi ze służby: właśnie Ługowojem i Kowtunem. Wypił z nimi herbatę, a 23 listopada zmarł w wyniku otrucia polonem-210 najprawdopodobniej podanym mu w herbacie.
Litwinienko w 2000 roku zbiegł do Londynu wraz z żoną i synem, gdzie uzyskał azyl polityczny i ostro krytykował ówczesnego prezydenta Rosji Władimira Putina, m.in. za politykę w Czeczenii i prześladowania opozycjonistów.
Na łożu śmierci Litwinienko mówił, że to Putin kazał go zamordować, czemu Kreml konsekwentnie zaprzecza.
Zarówno Ługowoj, jak i Kowtun zaprzeczali jakimkolwiek związkom z zabójstwem. Argumentowali, że sami padli ofiarą tego, że Litwinienko niewłaściwie obchodził się z polonem 210 w czasie nieudanej operacji przemytniczej. Nie wykluczyli też, że zatrucie mogło być elementem zakrojonego na szerszą skalę spisku mającego na celu zdyskredytowanie Rosji i Putina - przypomina "Financial Times".
>>>>
Oczywiscie ! Ekstradycja dla bandytow bez dwu zdan !
BP odmawia udziału w rozbudowie Gazociągu Północnego
Brytyjski koncern naftowy BP odmówił udziału w budowie dodatkowej nitki Gazociągu Północnego, która doprowadziłaby magistralę do Wielkiej Brytanii, z powodu sporów z rosyjskimi partnerami w przedsiębiorstwie TNK-BP - pisze w poniedziałek "Kommiersant".
Koncern BP ma w rosyjsko-brytyjskim TNK-BP 50 proc. udziałów; pozostała część przypada grupie rosyjskich biznesmenów reprezentowanych przez spółkę AAR.
W piątek szef rosyjskiego Gazpromu Aleksiej Miller powiedział, że BP zasygnalizował zainteresowanie udziałem w budowie kolejnej nitki; ta możliwość jest obecnie dopiero badana.
Według "Kommiersanta", który cytuje źródło zbliżone do BP, brytyjska grupa od ok. sześciu miesięcy rozważała udział w projekcie, ale ostatecznie z niego zrezygnowała.
W liście z 26 czerwca wystosowanym przez BP i cytowanym przez "Kommiersanta", brytyjska grupa zwróciła się do AAR o zezwolenie na samodzielny udział w projekcie. Gdy AAR zasugerował zwrócenie się w tej sprawie do rady zarządzającej TNK-BP, brytyjski koncern postanowił wycofać się z projektu "żeby uniknąć ryzyka szkody dla BP lub nieumyślnego naruszenia umowy akcjonariuszy".
Stosunki między BP i AAR pogarszają się od czasu fiaska porozumienia z rosyjskim Rosnieftem w sprawie eksploatacji złóż ropy naftowej na Morzu Karskim. Spółka AAR czuła się pominięta przy planowanej współpracy Rosnieftu z BP.
Gazociąg Północny o długości ok. 1220 kilometrów w listopadzie 2011 roku zaczął dostarczać bezpośrednio do Niemiec rosyjski gaz z pominięciem krajów tranzytowych. Druga nitka magistrali ma być otwarta do końca 2012 roku.
W maju Nord Stream, będący operatorem magistrali, ogłosił, że zamierza zbudować jeszcze dwie dodatkowe nitki.
>>>>
Brawo . Wreszcie ktos z zcahodu zrobil cos dobrego a raczej nie uczynil zla. Bo normalka u dewiantow zachodu jest podlosc ,,,
Lindsay Fortado Henry Meyer
The Washington Post
Rosyjskie pranie w Londynie
Z każdym kolejnym skandalem stosunki między Wielką Brytanią i Rosją coraz bardziej się pogarszają. Tym razem napięcie rośnie w związku z oskarżeniami o łapówkarstwo i pranie brudnych pieniędzy, jakie brytyjska policja wysuwa przeciwko byłej przedstawicielce Rosji w międzynarodowym banku kredytowym z siedzibą w Londynie.
Brytyjska policja poszukuje 57-letniej Eleny Kotowej, byłej przedstawicielki Rosji w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOiR), w związku z rzekomym praniem brudnych pieniędzy w Wielkiej Brytanii i USA. Procedura trwała od kilku lat, twierdzi osoba z kręgu brytyjskich śledczych, która nie zgodziła się na ujawnienie nazwiska. Kotowa wszystkiemu zaprzecza i twierdzi, że nie może opuszczać Rosji ze względu na śledztwo kryminalne prowadzone przed lokalne władze.
Stosunki między Rosją i Wielką Brytanią od lat są napięte – poziom zbliżony do zimnowojennego osiągnęły po tym, jak w 2006 roku otruto w Londynie byłego agenta KGB, Aleksandra Litwinienkę. W przypadku Kotowej, brytyjscy śledczy od ponad roku czekają na obiecaną pomoc ze strony rosyjskich detektywów. Zdaniem Marka Galeottiego, wykładowcy z Uniwersytetu Nowojorskiego, rosyjskie śledztwo raczej będzie osłaniać Kotową, niż doprowadzi do procesu. – Kotową musi ktoś osłaniać, po części dlatego, że objęła stanowisko z namaszczenia Kremla – twierdzi Galeotti, badacz przestępczości międzynarodowej i rosyjskiej polityki zagranicznej. – Rosyjski rząd osobiście wystarał się, by stanowisko przypadło właśnie jej, stąd takie zażenowanie. Wyczuwam spore napięcie po stronie rosyjskiej. Są poważni śledczy, którzy przykładają się do badania sprawy i ludzie, którzy myślą tylko w kontekście politycznym.
Londyńska policja poinformowała niedawno, że podjęła współpracę z Koronną Służbą Prokuratorską, urzędem ścigania publicznego odpowiedzialnym za wniesienie oskarżenia. Rosyjskie MSW zapowiedziało, że Rosja wyśle do Wielkiej Brytanii detektywów, którzy przesłuchają obecnych i byłych dyrektorów EBOiR.
Kotowa twierdzi, że oprócz niej Wielka Brytania chce oskarżyć jeszcze 5 jej rosyjskich współpracowników z EBOiR. Dwie osoby były kilkukrotnie przesłuchiwane przez Brytyjczyków w 2011 roku, dwie inne już nie pracują w banku, a piąta powróciła z Kotową do Rosji w styczniu 2011 roku, tuż przed rozpoczęciem śledztwa kryminalnego.
– Prowadzenie działalności poza EBOiR i pranie brudnych pieniędzy to dwie zupełnie różne sprawy – zapewniała niedawno w wywiadzie Kotowa, dodając, że prowadziła w USA agencję nieruchomości, a w latach 2005-2010, kiedy pracowała w Londynie w EBOiR, nadzorowała projekt rosyjskiego banku VTB. – Jestem niewinna.
Sprawa zabójstwa Litwinienki pozostaje "głównym problemem" między Rosją i Wielką Brytanią, mówił premier David Cameron po spotkaniu z prezydentem Władimirem Putinem podczas igrzysk olimpijskich. Napięcia między obu państwami, jakie budzi ta kwestia, "nie osłabły i nie osłabną", powiedział brytyjski polityk. Rosja odrzuciła brytyjski wniosek o ekstradycję głównego podejrzanego o zabójstwo, Andrieja Ługowoja, byłego funkcjonariusza KGB. Skarży się też, że nie otrzymała od Wielkiej Brytanii żadnej pomocy w śledztwie. Sam Ługowoj zapewnia o swojej niewinności.
Kotowa, była przedstawicielka Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, oraz członek zarządu rosyjskich banków państwowych VTB Group i Vnesheconombank, pracowała w EBOiR do grudnia 2010 roku. Miesiąc później, na wniosek rządów brytyjskiego i rosyjskiego pozbawiono ją i jej 3 rosyjskich współpracowników immunitetu dyplomatycznego. W lutym w Moskwie ruszyło przeciwko niej drugie śledztwo, tym razem kryminalne.
– Brytyjczycy nie traktują rosyjskiego śledztwa poważnie i upierają się, że niezależnie od jego wyników oni nadal będą robić swoje – żaliła się Kotowa w wywiadzie na początku tego miesiąca.
Rosyjscy śledczy zarzucają Kotowej rzekome domaganie się miliona dolarów łapówki za sfinalizowanie pożyczki w wysokości 100 mln dolarów, o jaką w EBOiR ubiegała firma działająca w Rosji. Bank, który powstał w Londynie z inicjatywy zachodnich rządów, by w byłych państwach komunistycznych promować rozwój sektora prywatnego i wspierać rozwijający się kapitalizm, w lipcu 2010 roku wszczął wewnętrzne śledztwo przeciwko obecnym i byłym rosyjskim pracownikom.
Początkowo rosyjski rząd osłaniał Kotową. W grudniu 2010 roku Kreml oświadczył, że zdjął ją ze stanowiska "na jej własną prośbę". Tymczasem w styczniu 2011 roku ministerstwo gospodarki poinformowało, że zwolniono ją w związku ze śledztwem kryminalnym, jakie wszczęto przeciwko niej i 3 innym Rosjanom pracującym w EBOiR.
Wydaje się mało prawdopodobne, by Kotowej postawiono jakieś zarzuty, uważa Aleksiej Panin, wicedyrektor moskiewskiego Centrum Informacji Politycznej. – W Rosji brytyjskie oskarżenia przeciwko Kotowej nie budzą entuzjazmu. Na poziomie politycznym Kreml zdecydowanie je odrzuca – mówi Panin.
W 2007 roku Rosja oprotestowała orzeczenie amerykańskiego sądu, który uznał byłego rosyjskiego dyplomatę winnym prania brudnych pieniędzy. Kreml zarzucił wtedy administracji Busha, że wykorzystuje śledztwo do wywierania nacisków. Były wysłannik Rosji, Władimir Kuzniecow, oskarżony o pranie funduszy pozyskanych przez innego rosyjskiego dyplomatę z ONZ, powrócił do Rosji w 2008 roku, by tam odbyć czteroletni wyrok.
Kotowa twierdzi, że EBOiR zaatakował ją, by ograniczyć rosyjskie wpływy w banku. – Moja sytuacja wynika z wewnętrznego konfliktu między naszym biurem a prezesem i zarządem EBOiR – powiedziała. – Nasze biuro po prostu wykonywało swoją pracę, a ta wymaga lobbowania na rzecz klientów z naszego kraju.
W 2009 roku, gdy globalny kryzys finansowy dotknął byłe państwa bloku radzieckiego, EBOiR zwiększył pożyczki dla członków UE takich jak Węgry, Polska i Bułgaria, by trudności z zaciągnięciem kredytów nie doprowadziły do jeszcze większych problemów ekonomicznych. Kotowa była przeciwna tej decyzji.
EBOiR twierdzi, że udział Rosji w pożyczkach bankowych przez pierwsze sześć miesięcy tego roku wynosił 40 proc. – poziom zbliżony do tego z roku 2007. Cała suma tegorocznych pożyczek dla Rosji będzie zbliżona do 2011 roku i wyniesie około 3 mld euro – dla porównania w 2007 Rosja pożyczyła 2,3 mld euro.
– Na pani Kotowej ciążą bardzo poważne zarzuty – oświadczył przedstawiciel EBOiR. – Ich wyjaśnieniem zajmuje się prokuratura w Wielkiej Brytanii i Rosji. Liczymy na jej pełną współpracę w celu ustalenia prawdy.
Kotowa, właścicielka luksusowych apartamentów w centrum Moskwy i eleganckiej londyńskiej dzielnicy Mayfair, oraz domów w Nowym Jorku i Waszyngtonie, twierdzi, że zaciągnęła pożyczki na zakup domów w Waszyngtonie i Londynie. – W Moskwie, gdzie pracowałam od 1998 do 2005 roku, zarobiłam dużo pieniędzy – powiedziała. – Miałam sześciocyfrową pensję i równie wysokie dodatki, a do tego prowadziłam prywatną firmę.
W grudniu 2011 roku brytyjska policja odrzuciła jej wniosek o odstąpienie od śledztwa ze względu na podobne śledztwo toczące się jednocześnie w Rosji. W uzasadnieniu wyjaśniono, że policja wysłała Rosjanom 40 stron materiałów i 100 pytań do Kotowej, ale tamtejsi śledczy odmówili pomocy brytyjskim organom.
– Wysypy brytyjskie pozostają bezpiecznym schronieniem dla wielu przestępców podejrzanych o poważne naruszenie prawa, w tym także tych związanych z praniem kradzionych funduszy – stwierdził 7 sierpnia zastępca prokuratora generalnego Aleksander Zwajagincew w wywiadzie dla agencji Interfax. – Wielka Brytania od dłuższego czasu nie reaguje na wnioski rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości.
We wrześniu ubiegłego roku Rosja domagała się od Wielkiej Brytanii ekstradycji 43 jej obywateli. Odmową zakończyły się prośby o ekstradycję lidera czeczeńskich separatystów, Ahmeda Zakajewa, miliardera Borysa Berezowskiego i innych biznesmenów oskarżonych o defraudacje. Niektórzy uzyskali azyl polityczny. Obecnie Rosjanie próbują wywalczyć ekstradycję byłego prezesa Banku Moskwy, Andrieja Borodina.
– Obie strony są do siebie wrogo nastawione – uważa Galeotti, który nie wierzy w "polityczny aspekt" sprawy EBOiR.
>>>>
Kolejne szambo a oni pozwolili przyjechac Putinowi na Olimpiade jakby byl normalnym czlowiekiem !
Prasa: sankcje dla Rosjan zamieszanych w śmierć Magnitskiego
Według gazety "Sunday Times" szefowa MSW Wielkiej Brytanii Theresa May przesłała ambasadzie brytyjskiej w Moskwie "czarną listę" 60 obywateli Rosji zamieszanych w represje wobec prawnika Siergieja Magnitskiego, który w 2009 roku zmarł w rosyjskim więzieniu.
Oznacza to, że w razie wystąpienia o wizę do Wielkiej Brytanii ci obywatele Rosji spotkają się z odmową. Osoby, które znajdują się na "czarnej liście" to m.in. sędziowie, prokuratorzy, funkcjonariusze tajnych służb, inspektorzy podatkowi, pracownicy służby więziennej - pisze "Sunday Times".
Według cytowanych przez gazetę źródeł brytyjska "czarna lista" pokrywa się z amerykańską.
Departament Stanu USA wprowadził w zeszłym roku sankcje wizowe wobec rosyjskich urzędników państwowych, których uznał za odpowiedzialnych za śmierć Magnitskiego. W odpowiedzi MSZ Rosji oświadczył, że zatwierdziło listę przedstawicieli USA, których pobyt w Rosji jest niepożądany.
Magnitski, który zarzucił pracownikom MSW Rosji zagarnięcie z pomocą sfałszowanych dokumentów z budżetu państwa równowartości 230 mln dolarów, sam został oskarżony o oszustwa podatkowe i zatrzymany w roku 2008, a w listopadzie roku 2009 zmarł w więzieniu. Obrońcy praw człowieka nie wykluczają, że został pobity na śmierć.
Dochodzenie wykazało, że prawnikowi nie udzielono należytej pomocy lekarskiej podczas jego pobytu w więzieniu śledczym, co sprawiło, że nie wykryto u niego chorób chronicznych, m.in. cukrzycy i żółtaczki, a w konsekwencji - nie podjęto leczenia. Przed aresztowaniem Magnitski nie narzekał na zdrowie.
Stosunki rosyjsko-brytyjskie są napięte z powodu odmowy wydania przez Rosję Andrieja Ługowoja. Brytyjscy śledczy uważają go za głównego podejrzanego o zabójstwo byłego funkcjonariusza rosyjskich służb Aleksandra Litwinienki, zmarłego w Londynie w wyniku otrucia radioaktywnym polonem 210.
>>>>
Bardzo slusznie !
Raport: to Rosja stoi za zabójstwem Litwinienki
Rosja była niewątpliwie zamieszana w zabójstwo Aleksandra Liwinienki otrutego w 2006 roku w Londynie radioaktywnym izotopem polonu. Takie wnioski płyną z dokonanego przez sędziego przeglądu dokumentów, jakie w ciągu 6 lat zgromadziła w tej sprawie brytyjska policja.
Oskarżany przez Brytyjczyków Rosjanin, Andriej Ługowoj chroni się za podwójną gardą rosyjskiej konstytucji i immunitetu posła do Dumy Państwowej. Wdowa po Litwinience, Maryna wystąpiła więc o skierowanie sprawę do sądu koronerskiego, który bada w Anglii okoliczności każdej nagłej śmierci.
Rozprawę wyznaczono na maj, ale sędzia przestudiował już wstępnie akta sprawy i stwierdził, że widzi wyraźne dowody zaangażowania rosyjskich organów państwowych w tę zbrodnię. Sędzia wykluczył inne warianty zabójstwa: jakoby Litwinienko zginął z polecenia oligarchy-emigranta Borysa Bierezowskiego lub brytyjskiego wywiadu MI6.
Maryna Litwinienko jednak zarzuca brytyjskiemu wywiadowi, że zaniedbał ochronę jej męża. Okazało się bowiem przy okazji, że Litwinienko był współpracownikiem MI6, otrzymywał za to honoraria i podlegał oficerowi prowadzącemu. W chwili śmierci miał jechać do Hiszpanii, gdzie - wraz z Andriejem Ługowojem - miał pomagać hiszpańskim agentom walczącym z rosyjską mafią.
....
To oczywiste ze Kreml i co Cameron teraz bedzie rope od nich kupowal ?
Soczi
Sytuacja w Syrii jest głównym tematem rozmów prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem. Putin podejmuje gościa w swojej letniej rezydencji w Soczi, nad Morzem Czarnym.
Witając Camerona, prezydent Rosji zaproponował, by oprócz rozmów o stosunkach dwustronnych i problemach międzynarodowych, także wspólnie zwiedzili areny zimowych igrzysk olimpijskich, które w lutym 2014 roku odbędą się w tym kurorcie.
Według rosyjskich mediów, powołujących się na brytyjski "Daily Telegraph", Cameron zaproponuje Putinowi, aby zapowiedziana we wtorek w Moskwie przez ministrów spraw zagranicznych Rosji i USA Siergieja Ławrowa i Johna Kerry'ego międzynarodowa konferencja w sprawie pokoju w Syrii odbyła się w Londynie.
"Premier planuje wykorzystanie spotkań z rosyjskim i amerykańskim prezydentem do otwarcia Londynowi drogi do przyjęcia konferencji z udziałem wszystkich kluczowych graczy kryzysu syryjskiego" - cytuje londyńską gazetę agencja ITAR-TASS.
W poniedziałek Cameron uda się do Waszyngtonu, gdzie będzie konferować z prezydentem Stanów Zjednoczonych Barackiem Obamą. Przywódcy dwóch krajów będą rozmawiali o sytuacji w Syrii i problemach światowej gospodarki.
Ławrow i Kerry uzgodnili we wtorek, że możliwie jeszcze przed końcem bieżącego miesiąca zwołają międzynarodową konferencję pokojową, której celem będzie zakończenie krwawego konfliktu wewnętrznego w Syrii. Szefowie dyplomacji Rosji i USA zaznaczyli, iż na konferencję powinni zostać zaproszeni zarówno przedstawiciele syryjskiego rządu, jak i walczących z nim rebeliantów.
Byłaby to droga do podjęcia realizacji porozumienia o utworzeniu rządu przejściowego, jakie zawarto w lipcu ubiegłego roku w Genewie. Porozumienie to nie weszło w życie, gdyż nie zawierało żadnych postanowień w sprawie przyszłego losu prezydenta Syrii Baszara el-Asada.
Rosja konsekwentnie udziela wsparcia Asadowi, blokując na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ kolejne próby wprowadzenia międzynarodowych sankcji wobec Syrii. Jednak w nawiązaniu do osoby syryjskiego prezydenta Ławrow powiedział we wtorek, że Moskwa nie zajmuje się kwestią losów konkretnych jednostek. "Aktualnym celem jest przekonanie rządu i wszystkich ugrupowań opozycyjnych, by zasiadły przy stole rozmów" - zaznaczył rosyjski minister.
????
A co to za kumanie sie ?
Rosja i W. Brytania wznawiają współpracę służb specjalnych
Służby specjalne Wielkiej Brytanii i Rosji będą współpracować przy zapewnianiu bezpieczeństwa Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi w 2014 roku - ogłosił szef brytyjskiego rządu David Cameron po rozmowach z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem.
Cameron i Putin konferowali w rezydencji prezydenta Federacji Rosyjskiej w tym kurorcie nad Morzem Czarnym. Po rozmowach obaj przywódcy oglądali z pokładu śmigłowca areny przyszłorocznej olimpiady.
Gospodarz Kremla podziękował premierowi W. Brytanii za ofertę pomocy w przygotowaniach do olimpiady w Soczi. - Brytyjskie doświadczenia w tej sferze są bardzo cenne. Jesteśmy wdzięczni naszym brytyjskim partnerom" - oświadczył, mając na myśli brytyjskie doświadczenia z organizacji Letnich Igrzysk Olimpijskich w Londynie w 2012 roku.
Decyzja Camerona i Putina faktycznie oznacza wznowienie współpracy służb specjalnych dwóch krajów, zerwanej po zabójstwie w listopadzie 2006 roku w Londynie byłego oficera KGB Aleksandra Litwinienki. O dokonanie tego mordu strona brytyjska oskarżyła Rosję. Zażądała również od Moskwy wydania jej innego byłego oficera KGB Andrieja Ługowoja, którego podejrzewa o otrucie Litwinienki, głośnego krytyka polityki Putina.
>>>>
Cameron juz zupelnie wszedl na droge zla . Najpierw zboki teraz Putin .
W. Brytania: dochodzenie ws. śmierci Litwinienki - część dowodów tajna
Sędzia Robert Owen poparł wniosek szefa brytyjskiego MSZ Williama Hague’a o utajnienie kluczowych materiałów dowodowych w sprawie okoliczności śmierci byłego funkcjonariusza KGB i FSB Aleksandra Litwinienki, który zginął otruty polonem w listopadzie 2006 r.
Owen prowadzi postępowanie przygotowawcze poprzedzające publiczne dochodzenie przed sądem koronerskim, wyznaczone obecnie na 2 października. Wcześniej planowano początek na maj.
Sędzia podjął decyzję o wyłączeniu z publicznego dochodzenia materiału dowodowego sugerującego, że za śmiercią Litwinienki stał aparat państwa rosyjskiego, o czym był przekonany sam Litwinienko. Postanowiono też utajnić dochodzenie w części mającej na celu ustalenie, czy wywiad brytyjski (MI6) mógł zapobiec zabójstwu.
Owen przyznał, że wynik postępowania koronerskiego może być "niekompletny, niesłuszny i wprowadzać w błąd". Zachęcił zarazem rząd, by we własnym zakresie przeprowadził dochodzenie, w którym drażliwe dowody mogłyby zostać przedstawione za zamkniętymi drzwiami.
Dziennik "Guardian", którego reporter był na sali sądowej w chwili ogłaszania postanowienia, powiedział, że postępowanie przed sądem koronerskim "jest bliskie załamania". Cytuje opinię adwokata Bena Emmersona, według którego powodem przychylenia się sędziego do wniosku MSZ są brytyjskie interesy handlowe z Moskwą.
MSZ jest reprezentantem brytyjskich służb wywiadowczych w postępowaniach sądowych. Litwinienko (1962-2006) - były funkcjonariusz KGB, a później FSB - uzyskał w Wielkiej Brytanii azyl polityczny i miał kontakty z brytyjskim wywiadem.
Był znanym krytykiem rządów Władimira Putina, którego oskarżył m.in. o zabójstwo opozycyjnej dziennikarki Anny Politkowskiej, prowadził też prywatne dochodzenia i za wiedzą MI6 był konsultantem wywiadu hiszpańskiego w sprawie zorganizowanej przestępczości rosyjskiej na Półwyspie Iberyjskim.
W listopadzie 2006 r. Litwinienko został otruty izotopem polonu, który podano mu w herbacie w hotelu, gdzie spotkał się z dwoma kolegami z dawnych lat. Opierając się na ustaleniach śledczych Scotland Yardu, brytyjska prokuratura zwróciła się do Rosji o wydanie jednego z tych kolegów, Andrieja Ługowoja, ale spotkała się z odmową.
Wdowa po Litwinience, Marina, i media sprzeciwiły się wnioskowi Hague’a złożonemu w sądzie 7 lutego, a piątkowe postanowienie Owena dotyczyło tego sprzeciwu. Stronami w postępowaniu są brytyjski MSZ, państwo rosyjskie, Marina Litwinienko i grupa mediów. Sądy koronerskie rozpatrują sprawy, w których zachodzi podejrzenie, że śmierć nie nastąpiła z przyczyn naturalnych.
???
Co ! ? Usuneli ze sledztwa wszelkie dowody ze za tym stoi Putin ? Czyzby ,,niezalezne" brytyjskie sady dostaly polecenie od rzadu zatuszowac udzial Kremla ? No to powodzenia teraz na pewno dojda do winy . Kogo skaza zamiast Putina ?
Marina Litwinienko rozczarowana postawą rządu Camerona .
Wdowa po zmarłym funkcjonariuszu KGB i FSB Aleksandrze Litwinience, Marina, oskarżyła szefa brytyjskiego MSZ Williama Hague'a i premiera Davida Camerona o sabotowanie dochodzenia mającego na celu wyjaśnienie okoliczności śmierci jej męża - donoszą media.
Sędzia Robert Owen poinformował w piątek, że wyłączył z postępowania przed sądem koronerskim materiał dowodowy sugerujący, że za śmiercią Litwinienki stał rosyjski aparat państwa, o czym był przekonany sam Litwinienko. Postanowił też utajnić dochodzenie w części mającej na celu ustalenie, czy wywiad brytyjski (MI6) mógł zapobiec zabójstwu.
43-letni Litwinienko zmarł w listopadzie 2006 r. wskutek otrucia izotopem polonu podanym mu w herbacie podczas spotkania z dawnymi kolegami ze służby w hotelu w Londynie. W Wielkiej Brytanii miał azyl polityczny, a na krótko przed śmiercią naturalizował się. Władze Rosji odmówiły Brytyjczykom wydania podejrzanych o zabójstwo Andrieja Ługowoja i Dmitra Kowtuna.
Z braku możliwości wyjaśnienie prawdy o śmierci Litwinienki w drodze postępowania karnego, wdowa po nim i jego przyjaciele domagali się publicznego dochodzenia przed sądem koronerskim rozpatrującym sprawy, w których śmierć nie nastąpiła z przyczyn naturalnych.
Z wnioskiem o utajnienie niektórych aspektów dochodzenia przed tym sądem ze względu na interes bezpieczeństwa państwa i potencjalną szkodę dla stosunków międzynarodowych wystąpił w lutym w postępowaniu przygotowawczym szef brytyjskiego MSZ, któremu podlega wywiad.
- Skutkiem decyzji sędziego Owena jest to, że osoby oskarżone o zabójstwo obywatela brytyjskiego na ulicach Londynu będą bezkarne, a władze Rosji będą mogły skryć się za zasłoną tajności, powołując się na twierdzenia Williama Hague'a wspartego przez premiera Davida Camerona - oświadczyła Marina Litwinienko.
Według niej "w ostatnim roku było coraz więcej sygnałów, że Londyn zmierza w stronę tajnego politycznego porozumienia z Kremlem".
Litwinienko wskazała w tym kontekście na coraz cieplejsze spotkania Hague'a z jego rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem i na niedawną wizytę premiera Camerona w Sochi, gdzie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem rozmawiał m.in. o sytuacji w Syrii. Po tym spotkaniu obie strony poinformowały o wznowieniu współpracy wywiadowczej zerwanej w 2007 r.
- To czarny dzień dla brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości, który cieszył się dotychczas szacunkiem w świecie i ponury precedens dla wszystkich tych, którzy z tak wielkim oddaniem usiłowali zdemaskować zorganizowany spisek przestępczy działający w ramach Kremla - oceniła Litwinienko.
Sędzia Owen przyznał, że wynikiem postępowania koronerskiego, wyznaczonego obecnie na początek października, może być werdykt "niekompletny, wprowadzający w błąd, a nawet niesłuszny".
Litwinienko zwróciła się listownie do sędziego Owena, by zamiast postępowania przed sądem koronerskim, wszczął publiczne dochodzenie, w którym część utajnionego materiału dowodowego mogłaby zostać rozpatrzona na posiedzeniu zamkniętym.
- Wygląda na to, że brytyjski rząd bardziej niepokoi się (perspektywą) użycia broni chemicznej w Syrii niż jej (faktycznym) użyciem na ulicach Londynu - skomentował sprawę przyjaciel Litwinienki, autor książki "Death of a Dissident", Alex Goldfarb, w wypowiedzi cytowanej przez "Guardiana".
- Z drugiej strony (utajnienie i wyłączenie z postępowania dowodów wskazujących na udział rosyjskiego państwa - przyp. red.) jest wyrazem przyznania przez brytyjski rząd, że rosyjskie państwo jest winne (zabójstwa Litwinienki), ponieważ w przeciwnym razie Londyn nie wystąpiłby dla niego o immunitet - zauważył.
Litwinienko był znanym krytykiem rządów Władimira Putina, którego oskarżył m.in. o zabójstwo opozycyjnej dziennikarki Anny Politkowskiej, prowadził też prywatne dochodzenia i za wiedzą MI6 był konsultantem wywiadu hiszpańskiego w sprawie rosyjskich grup przestępczych na Półwyspie Iberyjskim.
...
Zadne zaskoczenie . My Polacy znamy ich z II wojny . Do tej pory nie ujawnili dokumentow o zamachu na Sikorskiego ! Po 70 latach !!!
"FT" krytykuje utajnienie dowodów ws. śmierci Aleksandra Litwinienki
Utajnienie przez brytyjskiego sędziego dowodów w sprawie śmierci b. agenta KGB Aleksandra Litwinienki budzi podejrzenia, że głównym celem Londynu jest naprawa relacji z Rosją; takie postępowanie byłoby tchórzostwem i błędem - pisze "Financial Times".
"Utajnienie (dowodów) podsyca podejrzenia, że ustalenie prawdy znalazło się na drugim miejscu, za racją stanu. Innymi słowy - za ożywieniem relacji dyplomatycznych i handlowych z Rosją" - komentuje gazeta decyzję sądu. Przed kilkoma dniami przychylił się on do wniosku brytyjskiego MSZ w sprawie utajnienia dowodów.
"Determinacja rządu, by utrzymać w sekrecie kluczowe dokumenty, z których część na pierwszy rzut oka dowodziła udziału Moskwy w śmierci Litwinienki, uczyniła dochodzenie bezcelowym jeszcze zanim się zaczęło" - ocenia "FT".
W artykule redakcyjnym gazeta przypomina, że wraz z innymi mediami protestowała przeciw utajnieniu materiałów dowodowych. "Zabicie na brytyjskiej ziemi obywatela Wielkiej Brytanii przez agentów zagranicznych, używających radioaktywnego materiału, jest w oczywisty sposób sprawą interesu publicznego" - podkreśla. Określa jako niejasne motywy rządu, by nie traktować tej sprawy jako kwestii interesu publicznego.
Apel o odtajnienie
"Jeśli koroner musi ignorować dowody, które nie mogą zostać upublicznione, to nie może dojść do uczciwych i prawdziwych ustaleń" - dodaje "FT". Apeluje do sędziego, by ponownie rozważył kwestię odtajnienia dokumentów.
Zauważa również, że motywem rządu mógł być fakt, że pewne dowody były kłopotliwe dla brytyjskich służb, w przypadku, gdyby wiedziały one, że Litwinienko jest w niebezpieczeństwie, ale zaniechały działania.
Poświęcenie celu, jakim jest ustalenie prawdy, na rzecz poprawy relacji z Moskwą byłoby "nie tylko tchórzostwem, byłoby też wielkim błędem. Nic się nie zyska dzięki uleganiu naciskom ze strony coraz bardziej autorytarnego reżimu (prezydenta Rosji) Władimira Putina" - ocenia gazeta.
Natomiast - jak dodaje - "można wiele stracić sygnalizując, że można naciskać na Wielką Brytanię, by zrezygnowała ze swych zobowiązań na rzecz jawnego śledztwa i rządów prawa".
Decyzja sądu dotyczy postępowania przygotowawczego, które poprzedza publiczne dochodzenie ws. śmierci Litwinienki przed sądem koronerskim, wyznaczone na 2 października.
Sędzia, zgodnie z wnioskiem MSZ, podjął decyzję o wyłączeniu z publicznego dochodzenia materiału dowodowego sugerującego, że za otruciem Litwinienki stał aparat państwa rosyjskiego, o czym przed śmiercią był przekonany sam Litwinienko. Postanowiono też utajnić dochodzenie w części mającej na celu ustalenie, czy wywiad brytyjski (MI6) mógł zapobiec zabójstwu.
Otrucie Litwinienki
Litwinienko - były funkcjonariusz KGB, a później FSB - uzyskał w Wielkiej Brytanii azyl polityczny i miał kontakty z brytyjskim wywiadem. Był znanym krytykiem rządów Władimira Putina, prowadził też prywatne dochodzenia i za wiedzą brytyjskiego wywiadu MI6 był konsultantem wywiadu hiszpańskiego w sprawie zorganizowanej przestępczości rosyjskiej na Półwyspie Iberyjskim.
W listopadzie 2006 r. Litwinienko został otruty w Londynie izotopem polonu, który podano mu w herbacie w hotelu, gdzie spotkał się z dwoma kolegami z dawnych lat. Opierając się na ustaleniach śledczych Scotland Yardu, brytyjska prokuratura zwróciła się do Rosji o wydanie jednego z tych kolegów, Andrieja Ługowoja, ale spotkała się z odmową.
...
W ramach wdziecznosci za odmowe Cameron wykresli z grona podejrzanych kremlowskich sprawcow . Przyjazn z radzieckimi spowoduje import radzieckiej ,,praworzadnosci" do Brytanii ...
Wielka Brytania: biegły wzywa do publicznego procesu w sprawie Litwinienki
30cd26b5-1280-4b3b-94d6-5d5cf2f44bb8 0
Brytyjski biegły sądowy wzywa do publicznego procesu w sprawie śmierci Aleksandra Litwinienki. Sir Robert Owen skierował pismo w tej sprawie do ministra sprawiedliwości Chrisa Graylinga.
Były agent FSB Aleksander Litwinienko zmarł w 2006 roku w Londynie w wyniku zatrucia radioaktywnym izotopem polonu. Był on znanym krytykiem Władimira Putina, zarzucał też rosyjskim tajnym służbom odpowiedzialność za zamachy terrorystyczne, które miały posłużyć Kremlowi jako pretekst do interwencji w Czeczenii. Wiele wskazuje więc na to, że w jego śmierć były zamieszane rosyjskie organa państwowe.
Rosja odmówiła wydania na proces w Anglii domniemanych zabójców Litwinienki. W ubiegłym miesiącu brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague polecił wyłączenie z procesu części materiału dowodowego, gdyż - jak mówił - jego ujawnienie zagrażałoby bezpieczeństwu narodowemu.
Oznacza to, że w dochodzeniu nie będzie możliwe stwierdzenie, czy państwo rosyjskie miało związek z zabójstwem i czy Wielka Brytania mogła zrobić więcej w kwestii ochrony Litwinienki.
Biegły Robert Owen oświadczył, że wyłączenie z procesu tych konkretnych materiałów dowodowych sprawi, że jakikolwiek werdykt sądu będzie "mylący i niesprawiedliwy". Także wdowa po Litwinience domaga się publicznego procesu, gdyż - jak mówi - to jedyna szansa na dojście prawdy na temat śmierci jej męża.
>>>>
Do UCZCIWEGO PROCESU . Jawny tez moze byc farsa .
Dowody brytyjskiego rządu ws. śmierci Litwinienki pozostaną tajne
Dowody w sprawie otrucia byłego rosyjskiego szpiega Aleksandra Litwinienki, którymi dysponuje rząd Wielkiej Brytanii, powinny pozostać tajne ze względu na bezpieczeństwo narodowe - orzekł dziś Wysoki Trybunał (High Court) w Londynie.
- Żadna nasza decyzja nie umniejsza wagi przejrzystego wymiaru sprawiedliwości. Jednak żaden sąd nie może ignorować kwestii bezpieczeństwa narodowego, niezależnie od rozpatrywanej sprawy - oświadczył sędzia John Goldring.
Decyzja sądu to cios dla rodziny Litwinienki, która zarzuca władzom brytyjskim, że próbują tuszować kompromitujące szczegóły w sprawie, aby ochronić lukratywne umowy handlowe z Rosją.
Po wyjściu na jaw otrucia Litwinienki stosunki brytyjsko-rosyjskie spadły do najniższego poziomu od czasu zimnej wojny, ale powoli się poprawiają.
43-letni Litwinienko zmarł w 2006 roku wskutek zatrucia radioaktywnym polonem, który wypił w herbacie w luksusowym londyńskim hotelu na spotkaniu z dwoma byłymi kolegami ze służby. Na łożu śmierci oświadczył, że polecenie zabicia go wydał rosyjski prezydent Władimir Putin. Rosja konsekwentnie zaprzecza temu oskarżeniu.
W lipcu br. występujący jako koroner brytyjski sędzia Robert Owen poinformował, że rząd Wielkiej Brytanii odrzucił jego wniosek o przeprowadzenie publicznego dochodzenia w sprawie zabójstwa Litwinienki. Owen twierdził, że bez publicznego śledztwa nie można wyjaśnić, czy za zabójstwem stały rosyjskie władze.
Wstępne przesłuchania wykazały, że były rosyjski szpieg pracował dla brytyjskiego wywiadu MI6 oraz że rząd w Londynie dysponuje dowodami wskazującymi z dużym prawdopodobieństwem (tzw. prima facie), że za zabójstwem stoi Rosja. Rząd brytyjski powołał się jednak na tzw. immunitet z tytułu interesu publicznego (ang. public interest immunity), dzięki któremu nie był zmuszony do przekazania śledczym dowodów w sprawie.
Brytyjska prokuratura twierdzi, że dysponuje dowodami pozwalającymi na postawienie zarzutów dwóm byłym agentom KGB, jednak Rosja odmawia ich ekstradycji.
Pojutrze ma zapaść kolejna decyzja sądu dotycząca dochodzenia w sprawie śmierci Litwinienki.
...
Jaki znowu biznes ubil Cameron z Putinem ze go kryje ?
Sąd: rząd musi rozważyć publiczne śledztwo ws. Litwinienki
Sąd w Londynie unieważnił decyzję brytyjskiego rządu, który w lipcu ub. roku odmówił wszczęcia publicznego dochodzenia ws. śmierci byłego rosyjskiego szpiega Aleksandra Litwinienki, oraz nakazał mu ponownie rozważyć przeprowadzenie takiego śledztwa.
Wysoki Trybunał (High Court) wprawdzie nie zaapelował wprost do władz o wszczęcie publicznego dochodzenia, ale nakazał szefowej brytyjskiego MSW (Home Office) Theresie May ponowne rozważenie sprawy.
- Jeśli pani minister w dalszym ciągu chce odmawiać (rozpoczęcia takiego dochodzenia - PAP), będzie potrzebowała lepszych argumentów niż te przedstawione w uzasadnieniu poprzedniej decyzji - podał sąd w orzeczeniu.
Home Office przekazało, że dokładnie studiuje stanowisko sądu. Do piątku ma czas na złożenie apelacji.
43-letni Litwinienko zmarł w 2006 roku wskutek zatrucia radioaktywnym polonem, który wypił w herbacie w luksusowym londyńskim hotelu na spotkaniu z dwoma byłymi kolegami ze służby. Na łożu śmierci oświadczył, że polecenie zabicia go wydał rosyjski prezydent Władimir Putin. Rosja konsekwentnie zaprzecza temu oskarżeniu.
W lipcu br. występujący jako koroner brytyjski sędzia Robert Owen poinformował, że rząd Wielkiej Brytanii odrzucił jego wniosek o przeprowadzenie publicznego dochodzenia w sprawie zabójstwa Litwinienki. Owen twierdzi, że bez publicznego śledztwa nie można wyjaśnić, czy za zabójstwem stały rosyjskie władze.
Sąd orzekł, że "istnieją mocne powody z punktu widzenia interesu publicznego", aby zbadać ewentualne zaangażowanie państwa rosyjskiego w śmierć Litwinienki.
Wdowa po Litwinience, Marina, która zaskarżyła odmowę wszczęcia dochodzenia ze strony brytyjskiego MSW, z zadowoleniem przyjęła orzeczenie.
- Nigdy nie byłam w stanie zrozumieć, dlaczego rząd brytyjski chce ochraniać ludzi na Kremlu, którzy zlecili zabicie mojego męża - przekazała w oświadczeniu. - To było morderstwo brytyjskiego obywatela na londyńskiej ulicy przy użyciu radioaktywnej trucizny. Wydawałoby się, że rząd zechce zbadać, kto za tym stoi - dodała.
Rodzina byłego szpiega zarzuca brytyjskim władzom, że odmawiają wszczęcia śledztwa, ponieważ próbują tuszować kompromitujące szczegóły w sprawie, by ochronić lukratywne umowy handlowe z Rosją.
Po wyjściu na jaw otrucia Litwinienki stosunki brytyjsko-rosyjskie spadły do najniższego poziomu od czasu zimnej wojny, ale powoli się poprawiają.
Wstępne przesłuchania wykazały, że były rosyjski szpieg pracował dla brytyjskiego wywiadu MI6 oraz że rząd w Londynie dysponuje dowodami wskazującymi z dużym prawdopodobieństwem (tzw. prima facie), że za zabójstwem stoi Rosja. Rząd brytyjski powołał się jednak na tzw. immunitet z tytułu interesu publicznego (ang. public interest immunity), dzięki któremu nie był zmuszony do przekazania śledczym dowodów w sprawie.
Brytyjska prokuratura twierdzi, że dysponuje dowodami pozwalającymi na postawienie zarzutów dwóm byłym agentom KGB, Andriejowi Ługowojowi i Dmitrijowi Kowtunowi, jednak Rosja odmawia ich ekstradycji.
>>>
Brawo sad !
Przełom w śledztwie w sprawie zabójstwa Litwinienki
To przełom. Władze brytyjskie zgadzają się na publiczne dochodzenie w sprawie śmierci Aleksandra Litwinienki. Podniesienie rangi śledztwa oznacza, że badający sprawę będą mieli dostęp do tajnych rządowych dokumentów, które mogą się okazać kluczowe w ustaleniu czy Litwinienko został zabity przez rosyjskie służby specjalne.
Na śledztwo publiczne nalegała żona Litwinienki oraz prokurator Robert Owen, badający tę sprawę. Tłumaczył, że tylko taka forma dochodzenia pozwoli mu odpowiedzieć na kluczowe pytanie: czy w zabójstwo Rosjanina zamieszana była Moskwa. Owen mówił, że widział dokumenty, które mogą na to wskazywać. Problem polegał na tym, że forma prawna dochodzenia, które prowadził, nie pozwalała na ich analizę.
Umożliwiałoby ją śledztwo publiczne, ale brytyjski się mu sprzeciwiał. I nie ukrywał, że rolę odgrywała tu wielka polityka. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który orzekł, że rząd w Londynie pośpieszył się z odmową zorganizowania dochodzenia publicznego, a taką decyzję powinien był podjąć dopiero po zakończeniu trwającego wówczas śledztwa niższej rangi.
Oficjalnie data ogłoszenia zgody na dochodzenie to przypadek. Ale trudno znaleźć komentarze, które nie łączą dzisiejszej decyzji z ostatnimi napięciami między Moskwą a Londynem. - Oczywiście nasze stosunki z Rosją są złe. Po tej decyzji takie pozostaną - mówił w BBC Richard Ottaway z parlamentarnej komisji ds. zagranicznych.
Aleksander Litwinienko, były agent KGB i jej następcy FSB, zmarł w Londynie osiem lat temu otruty radioaktywnym polonem. Wcześniej dał się poznać jako krytyk reżimu Putina. Wydał też książkę, w której udowadniał, że w 1999 r. Kreml zorganizował zamachy na bloki mieszkalne w Moskwie i Wołgodońsku, by potem zrzucić winę na Czeczeńców. Miał to byc pretekst do pacyfikacji zbuntowanej republiki.
...
Brytyjczycy to też nieźle kanalie . Zamiatali pod dywan aż nagle postanowili jednak dociec prawdy ... ,,Państwo prawa "
Wielka Brytania: dowody o roli Rosji w zabójstwie Litwinienki pozostaną tajne
Dowody świadczące o tym, że za dokonanym w listopadzie 2006 roku w Londynie zabójstwem byłego agenta KGB i FSB Aleksandra Litwinienki stała Rosja, pozostaną w większości utajnione - poinformował sędzia prowadzący postępowanie w tej sprawie.
Mocno zaangażowany w publiczne krytykowanie Kremla Litwinienko zmarł w wieku 43 lat wskutek zatrucia podanym mu podstępnie w herbacie radioaktywnym polonem, o co na łożu śmierci oskarżył Władimira Putina. Rosja konsekwentnie zaprzecza, by miała cokolwiek wspólnego z jego zgonem.
Przy otwarciu przed londyńskim sądem High Court postępowania mającego wyjaśnić okoliczności śmierci Litwinienki sędzia-przewodniczący Robert Owen powtórzył swą deklarację, że w posiadaniu brytyjskiego rządu są materiały, wskazujące na odpowiedzialność Rosji. Jak zaznaczył, chodzi tutaj o "sponsorowane przez państwo zabójstwo" oraz o "miniaturowy atak nuklearny na ulicach Londynu".
Brytyjska prokuratura twierdzi, że dysponuje wystarczającymi dowodami, by postawić zarzuty zabójstwa byłym agentom KGB Andriejowi Ługowojowi i Dmitrijowi Kowtunowi. Byli oni wraz z Litwinienką w londyńskim hotelu, gdzie - jak sądzi brytyjska policja - podano mu herbatę z polonem. Moskwa odmówiła ich ekstradycji do Wielkiej Brytanii.
Jak powiedział sędzia Owen, rządowe materiały wyraźnie wskazują na odpowiedzialność państwa rosyjskiego za śmierć Litwinienki, ale są one "na tyle drażliwe", że większość z nich nie będzie mogła zostać ujawniona i niektóre z ustaleń śledztwa pozostaną tajne. Obiecał jednocześnie, że przedstawi publicznie swe wnioski na temat roli Rosji w zabójstwie.
Owen zaznaczył ponadto, że dochodzenie nie ma na celu ustalenia, czy brytyjskie służby specjalne mogły zapobiec uśmierceniu Litwinienki, gdyż nie uznawano go za osobę szczególnie zagrożoną.
....
Kombinuja?
Rosja odmawia udziału w brytyjskim dochodzeniu w sprawie Litwinienki
Rosja odmawia udziału w prowadzonym w Wielkiej Brytanii publicznym śledztwie w sprawie zabójstwa w 2006 roku w Londynie byłego agenta KGB i FSB Aleksandra Litwinienki, bo ze względu na utajnienie materiałów nie będzie ono obiektywne - oświadczyło MSZ Rosji.
Ocena ta zawarta jest w komentarzu opublikowanym na stronie internetowej resortu dyplomacji, a dotyczącym decyzji rosyjskiego Komitetu Śledczego, by nie brać udziału w brytyjskim postępowaniu.
MSZ oświadczyło, że w publicznym dochodzeniu zdecydowano się utajnić materiały, które "władze brytyjskie nazywają tajnymi" i wobec tego "nie będą one dostępne ani dla Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej, ani dla opinii publicznej". W związku z tym, w ocenie ministerstwa, "jest już jasne, że rząd brytyjski nie dopuści, by stały się one przedmiotem jawnego procesu z udziałem rosyjskich śledczych".
REKLAMA Czytaj dalej
"
Trudno wyobrazić sobie, by tego rodzaju dochodzenie było obiektywne MSZ Rosji
Trudno wyobrazić sobie, by tego rodzaju dochodzenie było obiektywne" - konkluduje MSZ. Wyraziło też ocenę, że władze brytyjskie "nie są w stanie lub nie chcą przeprowadzić naprawdę jawnego, przejrzystego i obiektywnego dochodzenia w tej sprawie".
31 lipca rozpoczęło się w Londynie publiczne dochodzenie w sprawie okoliczności śmierci Litwinienki, które ma wykazać, czy za zabójstwem stało państwo rosyjskie. Sędzia Robert Owen oświadczył, iż w posiadaniu brytyjskiego rządu są materiały wskazujące na odpowiedzialność Rosji. Jednak większość z nich nie będzie mogła zostać ujawniona i niektóre z ustaleń śledztwa pozostaną tajne.
Brytyjska prokuratura twierdzi, że dysponuje wystarczającymi dowodami, by postawić zarzuty zabójstwa byłym agentom KGB Andriejowi Ługowojowi i Dmitrijowi Kowtunowi. Byli oni wraz z Litwinienką w londyńskim hotelu, gdzie - jak sądzi brytyjska policja - podano mu herbatę z polonem. Moskwa odmówiła ich ekstradycji do Wielkiej Brytanii.
Aleksander Litwinienko, były agent KGB i jej następcy FSB, zmarł w Londynie osiem lat temu w wieku 43 lat wskutek zatrucia radioaktywnym polonem. Wcześniej dał się poznać jako krytyk reżimu Putina. Wydał też książkę, w której udowadniał, że w 1999 r. Kreml zorganizował zamachy na bloki mieszkalne w Moskwie i Wołgodońsku, by potem zrzucić winę na Czeczeńców. Miał to byc pretekst do pacyfikacji zbuntowanej republiki.
Na łożu śmierci oskarżył Władimira Putina. Władze Rosji zaprzeczają, by miały cokolwiek wspólnego ze śmiercią Litwinienki.
>>>
Przeciez sami sie nie beda lapac ...
Rozpoczęło się publiczne śledztwo ws. śmierci Litwinienki
Przed brytyjskim Wysokim Trybunałem (High Court) rozpoczęło się długo oczekiwane publiczne śledztwo mające wyjaśnić okoliczności śmierci Aleksandra Litwinienki, byłego szpiega KGB, prawdopodobnie otrutego w Londynie w listopadzie 2006 roku.
Śledztwo rusza po kilku latach starań żony Litwinienki, Mariny, oraz sędziego Roberta Owena, który odpowiadał za postępowanie przygotowawcze przed sądem koronerskim (ang. public inquest) poprzedzające publiczne dochodzenie.
Brytyjski rząd w lipcu 2014 roku ogłosił zgodę na rozpoczęcie publicznego śledztwa (ang. public inquiry), które otwarto przed Wysokim Trybunałem 31 lipca. Zdaniem komentatorów decyzja ta była bezpośrednią konsekwencją pogorszenia relacji z Rosją w związku z kryzysem na Ukrainie. Wcześniej rząd odmawiał wszczęcia publicznego dochodzenia, które wbrew temu, co sugeruje nazwa, umożliwi analizę tajnych dokumentów za zamkniętymi drzwiami. Rodzina Litwinienki zarzucała brytyjskim władzom, że próbują tuszować kompromitujące szczegóły w sprawie, aby ochronić lukratywne umowy handlowe z Rosją.
Marina Litwinienko od momentu śmierci męża twierdzi, że za jego śmierć odpowiadają rosyjskie służby bezpieczeństwa działające na bezpośrednie polecenie prezydenta Władimira Putina. Jej zdaniem z informacji, które mąż przekazał brytyjskim władzom przed śmiercią jednoznacznie wynika, że za otruciem stoją władze rosyjskie. Tego samego zdania są prawnicy, którzy brali udział we wstępnych przesłuchaniach.
Nie wiadomo jednak, czy wszystkie materiały, jakimi dysponuje rząd, będą mogły być przedmiotem postępowania z uwagi na klauzule tajności. Sędzia Owenem zapowiedział w lipcu, że rządowe materiały wyraźnie wskazują na odpowiedzialność państwa rosyjskiego za śmierć Litwinienki, ale są one "na tyle drażliwe", że większości z nich nie będzie można ujawnić i niektóre z ustaleń śledztwa pozostaną tajne.
Wiadomo, że w ramach postępowania nie będzie poruszana kwestia domniemanej współpracy Litwinienki z brytyjskim wywiadem po jego ucieczce do Wielkiej Brytanii. Marina Litwinienko twierdzi, że taka współpraca miała miejsce, a brytyjski wywiad zaniedbał kwestie ochrony jej męża, co doprowadziło do jego otrucia i śmierci.
Dochodzenie ma potrwać do 10 tygodni.
Alekander Litwinienko pracował najpierw dla radzieckiego, a następnie dla rosyjskiego kontrwywiadu. W 1998 roku ujawnił publicznie, że wydawano mu sprzeczne z prawem rozkazy (m.in. rozkaz zamordowania rosyjskiego oligarchy Borisa Bieriezowskiego). W 2001 roku udało mu się uciec z Rosji do Wielkiej Brytanii, gdzie uzyskał azyl polityczny, a następnie obywatelstwo.
W 2002 roku, wspólnie z Jurijem Felsztyńskim, napisał książkę "Wysadzić Rosję", w której winą za zamachy bombowe na budynki mieszkalne w Moskwie i Władywostoku obarczył Federalną Służbę Bezpieczeństwa, usiłującą w ten sposób zyskać pretekst do wznowienia wojny czeczeńskiej.
Tuż przed śmiercią Litwinienko zajmował się sprawą śmierci rosyjskiej dziennikarki Anny Politkowskiej. Podejrzewa się, że otruł się herbatą zawierającą silnie toksyczny izotop polonu-210 na spotkaniu z byłym pracownikiem rosyjskich służb Andriejem Ługowojem i innym, nieznanym mu mężczyzną. Litwinienko zmarł w londyńskim szpitalu 23 dni po otruciu.
...
Wreszcie . Teraz widzicie jaki to byl bohater w tym potwornym kraju .
Patolog: zwłoki Litwinienki były napromieniowane
Zwłoki b. szpiega KGB Aleksandra Litwinienki, prawdopodobnie otrutego w Londynie w 2006 r. radioaktywnym polonem, były tak napromieniowane, że sekcja była "jedną z najniebezpieczniejszych" w historii - ocenił brytyjski patolog przed sądem w Londynie.
- Sekcja zwłok została uznana za jedną z najbardziej niebezpiecznych, jakie kiedykolwiek zostały przeprowadzone na Zachodzie - poinformował Nathaniel Cary w drugim dniu śledztwa publicznego w sprawie śmierci Litwinienki.
Podkreślił, że ciało było tak niebezpieczne, iż przez dwa dni po śmierci Litwinienki w londyńskim szpitalu 23 listopada 2006 r. wstrzymywano się z jego badaniem. Pracujący w brytyjskim ministerstwie spraw wewnętrznych patolog sądowy dodał, że zwłoki zostały przewiezione na badania w bezpieczne miejsce. Cary i jego koledzy podczas autopsji mieli na sobie ochronne stroje, rękawiczki i specjalne hełmy.
Podejrzewa się, że Litwinienko otruł się herbatą zawierającą silnie radioaktywny izotop polonu-210, którą wypił na spotkaniu z byłym pracownikiem rosyjskich służb Andriejem Ługowojem i innym, nieznanym mu mężczyzną. Zmarł 23 dni po otruciu.
We wtorek związany ze śledztwem Robin Tam powiedział, że Litwinienkę prawdopodobnie próbowano otruć dwukrotnie.
Inspektor Craig Mascall wyjaśnił w środę, że mężczyźni, którzy spotkali się z Litwinienką - Ługowoj i Dmitrij Kowtun - są wciąż ścigani za morderstwo. Obaj zaprzeczają oskarżeniom, a rosyjskie władze odmówiły ich wydania Wielkiej Brytanii.
Ługowoj powiedział w Moskwie agencji AP, że przedstawiony w śledztwie "dowód to nonsens". - Taki dowód po prostu nie istnieje, ponieważ Rosja nie była uwikłana w morderstwo - powiedział Ługowoj, który jest obecnie deputowanym nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR).
Według niego brytyjskie śledztwo jest zaplanowane, aby przykryć - jak zasugerował - ewentualny udział brytyjskiego wywiadu MI6 w sprawę. - Moim zdaniem wszelkie dokumenty, które zdobędą brytyjskie tajne służby w tej sprawie są fałszywe, ponieważ ich jedynym celem jest wybielenie się w tej historii - powiedział AP. - Przegapili moment, gdy ich agent, oficer MI6, został zabity w środku Londynu, być może przy ich pomocy - dodał.
Funkcjonariusz biorący udział w dochodzeniu powiedział anonimowo AP, że śledczy przeanalizują różne teorie, w tym samobójstwo, wypadek i ewentualne zaangażowanie brytyjskiego wywiadu w śmierć Litwinienki.
Długo oczekiwane publiczne śledztwo mające wyjaśnić okoliczności śmierci Litwinienki rozpoczęło się we wtorek przed brytyjskim Wysokim Trybunałem (High Court). Ma potrwać do dziesięciu tygodni.
Alekander Litwinienko pracował najpierw dla radzieckiego, a następnie dla rosyjskiego kontrwywiadu. W 1998 roku ujawnił publicznie, że wydawano mu sprzeczne z prawem rozkazy (m.in. rozkaz zamordowania rosyjskiego oligarchy Borisa Bieriezowskiego). W 2001 roku udało mu się uciec z Rosji do Wielkiej Brytanii, gdzie uzyskał azyl polityczny, a następnie obywatelstwo.
Żona Litwinienki, Marina, twierdzi, że mąż po ucieczce do W. Brytanii nawiązał współpracę z tamtejszym wywiadem. Według niej MI6 zaniedbał kwestie ochrony jej męża, co doprowadziło do jego otrucia i śmierci.
Mocno zaangażowany w publiczne krytykowanie Kremla Litwinienko na łożu śmierci oskarżył o otrucie Władimira Putina. Władze Rosji zaprzeczają, by miały cokolwiek wspólnego ze śmiercią Litwinienki.
...
Tak to Zwiazek Radiacki . Radiacja sie posluguja .
Śmierć Litwinienki. Radioaktywny trop agenta z Rosji
IAR
W toczącym się w Londynie publicznym dochodzeniu w sprawie śmierci Aleksandra Litwinienki, przedstawiono poważne poszlaki zamieszania Kremla w jego otrucie izotopem polonu. Inspektor Scotland Yardu, który 8 lat temu prowadził śledztwo, wskazał na radioaktywny trop, jaki pozostawił domniemany zabójca.
Inspektor Craig Mascall przedstawił po raz pierwszy konkretne dowody, które przekonały Scotland Yard o winie byłego agenta Federalnej Służby Bezpieczeństwa Andrieja Ługowoja. Spotkał się on z Litwinienką w październiku 2006 roku w londyńskim hotelu Millenium.
"Ślady są wszędzie"
Rosjanin zostawił za sobą radioaktywny ślad polonu-210 wszędzie tam, gdzie był przed tym spotkaniem: w samolocie British Airways, którym przyleciał z Moskwy, w limuzynie, którą wynajął w Londynie i w luksusowym hotelu Sheraton, gdzie się zatrzymał na 4 dni. Największe stężenie promieniowania odczytano w jego hotelowym pokoju, ręcznikach i zsypie hotelowym.
Ten sam izotop polonu pozostawił ślad na filiżance herbaty, którą pił Aleksander Litwinienko i w jego organizmie, kiedy dokonano autopsji po jego śmierci - prawie miesiąc po spotkaniu w hotelu Millenium.
Mimo zaprezentowania tych dowodów Rosji, brytyjska prokuratura nie uzyskała zgody na wydanie Andrieja Ługowoja na proces.
Wdowa o Putinie
Na początku lutego wdowa po otrutym polonem agencie KGB Aleksandrze Litwinience, Marina, mówiła podczas publicznego śledztwa w Londynie o niechęci jej męża wobec prezydenta Rosji Władimira Putina.
Według relacji Mariny Litwinienko w latach 90. jej męża zaczęły niepokoić "ciemne interesy" prowadzone przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa. Przełom według niej nastąpił, gdy Litwinienko pracował w wydziale antyterrorystycznym podczas wojny w Czeczenii w połowie lat 90. Przesłuchiwał wtedy czeczeńskiego 17-latka, który powiedział mu, że cała klasa zaciągnęła się na wojnę z Rosją. Wówczas - mówiła Marina Litwinienko - jej mąż "zdał sobie sprawę, że w tej wojnie coś jest nie tak".
...
Nie robmy sobie zartow . Wszyscy wiemy kto to zrobil .
Ekspert: polon, którym otruto Litwinienkę, pochodził z zakładu w Rosji
Radioaktywny polon, którym otruto byłego funkcjonariusza KGB Aleksandra Litwinienkę, pochodził z rosyjskiego miasta Sarow, gdzie jest jedyna fabryka produkująca tę substancję w celach komercyjnych - uważa ekspert, cytowany przez czwartkowy "Financial Times".
- Śmiercionośna substancja użyta do zamordowania Litwinienki mogła zostać wyprodukowana wyłącznie w pilnie strzeżonej fabryce w Rosji, co sugeruje, że rosyjskie władze były zaangażowane w otrucie byłego oficera KGB - powiedział czołowy brytyjski fizyk, profesor Norman Dombey, podczas śledztwa publicznego w Londynie w sprawie morderstwa popełnionego w 2006 roku. Podkreślił, że fabryka Awangard w Sarowie to jedyny na świecie producent polonu-210.
- Fabryka Awangard mieści się w niegdyś "tajnym mieście", znanym w czasach komunistycznych pod nazwą Arzamas-16, gdzie Sowieci produkowali broń jądrową. Tylko tam mógł zostać wyprodukowany wysoko radioaktywny izotop polonu-210 w ilości wykorzystanej do zamordowania Litwinienki - powiedział Dombey, emerytowany profesor fizyki teoretycznej na Uniwersytecie Sussex, cytowany przez "FT". Według niego to "rosyjskie władze lub agenci byli odpowiedzialni za otrucie" Litwinienki.
Naukowiec powiedział, że podczas badania sprawy Litwinienki zrozumiał, iż jego śmierć "miała nie zostać odkryta, miało być to tajemnicze otrucie". Jak dodał, polon jest źródłem promieniowania alfa, które nie jest wykrywalne przez zwykły licznik Geigera.
Litwinienko pracował najpierw dla radzieckiego, a następnie dla rosyjskiego kontrwywiadu. W 1998 roku ujawnił publicznie, że wydawano mu sprzeczne z prawem rozkazy, m.in. zamordowania rosyjskiego oligarchy Borysa Bieriezowskiego. W 2001 roku Litwinience udało się uciec z Rosji do Wielkiej Brytanii, gdzie uzyskał azyl polityczny, a następnie obywatelstwo.
Podejrzewa się, że Litwinienko został otruty herbatą zawierającą silnie radioaktywny izotop polonu-210, którą wypił na spotkaniu z byłym agentem rosyjskich służb specjalnych Andriejem Ługowojem i innym, nieznanym mu mężczyzną. Zmarł w londyńskim szpitalu 23 dni po otruciu, 23 listopada 2006 roku.
...
Oczywiste od poczatku .
"Tato, Putin mnie otruł" - kulisy śledztwa w sprawie śmierci Aleksandra Litwinienki
Aleksander Litwinienko - Getty Images
W skierowanych do ojca przed śmiercią słowach, Aleksander Litwinienko, były oficer rosyjskiego wywiadu, jednoznacznie wskazał Władimira Putina jako odpowiedzialnego za zbrodnię. Dziś przewodniczący komisji wyjaśniającej okoliczności otrucia Litwinienki oskarża stronę rosyjską o próby utajniania kluczowych dla dochodzenia dowodów – informuje "Daily Telegraph".
Głównymi podejrzanymi o otrucie byłego rosyjskiego agenta radioaktywnym polonem-210 w listopadzie 2006 roku są biznesmen Dmitrij Kowtun i były oficer KGB Andriej Ługowoj. Obaj zaprzeczają, jakoby mieli coś wspólnego ze śmiercią Litwinienki. Obecnie obaj przebywają na terenie Rosji.
REKLAMA
Na dzisiaj zaplanowane było przedstawienie przez Kowtuna zeznań za pośrednictwem internetu. Do transmisji jednak nie doszło – przesłany obraz przedstawiał tylko puste krzesło. Dla przewodniczącego komisji śledczej sir Roberta Owena był to od początku zaplanowany gest, który Owen określił mianem "szarady".
W ostrych słowach odniósł się także do prośby Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej o nieujawnianie zeznań i korespondencji Kowtuna. Owen uznał tę prośbę za próbę interweniowania strony rosyjskiej w przebieg dochodzenia i zapowiedział opublikowanie wszystkich materiałów.
Opinię publiczną poruszyły słowa Waltera Litwinienki – ojca Aleksandra. Były oficer rosyjskiego wywiadu miał przed śmiercią jednoznacznie wskazać prezydenta Rosji jako stojącego za zamachem. Ostatnie słowa Litwinienki miały brzmieć "Tato, Putin mnie otruł". Podczas swoich ostatnich chwil w University College Hospital eks-agent miał przestrzec ojca, by ten "uważał na siebie".
W publicznych wypowiedziach Walter Litwinienko wielokrotnie winą za śmierć syna obarczał prezydenta Rosji. Po kilku latach od śmierci Litwinienki zmienił jednak swoją narrację, publicznie określając swojego syna "zdrajcą", a Putina przepraszając za oskarżenia.
...
Widzicie co FSB zrobilo z ojcem? Koszmar. Ale tak bylo za Stalina dzieci dobosily na rodzicow. Teraz wraca. System szatana.
"Financial Times": brytyjskie śledztwo ws. Litwinienki wskazuje na winę Rosjan
Aleksander Litwinienko, zdjęcie z 2004 roku - MARTIN HAYHOW / AFP
Wszystkie dowody zgromadzone podczas brytyjskiego śledztwa w sprawie śmierci byłego agenta KGB Aleksandra Litwinienki wskazują na winę dwóch byłych funkcjonariuszy rosyjskich służb - pisze "Financial Times", podsumowując kilkumiesięczne dochodzenie.
Brytyjska policja podejrzewa byłych agentów rosyjskich służb, Dmitrija Kowtuna i Andrieja Ługowoja, o otrucie Litwinienki zieloną herbatą z silnie radioaktywnym izotopem polonu-210 podczas spotkania w londyńskim hotelu 1 listopada 2006 r. Litwinienko zmarł w londyńskim szpitalu 23 dni później.
REKLAMA
Końca dobiegło wszczęte z opóźnieniem publiczne śledztwo w Wielkiej Brytanii; jego wyniki ma pod koniec roku ogłosić prowadzący dochodzenie sędzia Robert Owen. W końcowym raporcie wskaże on winnych i oceni, czy w śmierć Litwinienki zamieszane było państwo rosyjskie i jego prezydent Władimir Putin.
"34 dni publicznych przesłuchań i 15 tys. stron dokumentów (zgromadzonych w trakcie śledztwa) tylko potwierdziło wnioski już wyciągnięte przez policję. (...) Wszystkie dowody wskazują na winę Ługowoja i Kowtuna" - pisze "FT" w poniedziałkowym komentarzu redakcyjnym.
Publiczne dowody nie wskazały bezpośrednio, że zlecenie zabójstwa wydał Kreml, jednak dwaj byli agencji rosyjskich służb "nie byliby w stanie zdobyć rzadkiego radioaktywnego izotopu (...) bez pomocy państwa. Sugeruje to, że działali na polecenie rosyjskich władz, które miały o wiele więcej powodów, by chcieć śmierci Litwinienki, niż przyznały na początku" - zauważa brytyjski dziennik. Jak dodaje, zebrane dowody nie potwierdziły też forsowanej przez stronę rosyjskiej wersji, jakoby Litwinienko nielegalnie handlował polonem i zatruł się sam.
"FT" podkreśla, że obecnie wiadomo już o licznych motywach, jakie państwo rosyjskie mogło mieć, by zabić eksszpiega. "Litwinienko demaskował prawdę o korupcji w FSB w czasach, gdy jej szefem był Putin. Mówił też o rzekomym zaangażowaniu FSB w serię ataków bombowych na budynki mieszkalne w Rosji w 1999 r. (...) Co najważniejsze, w ostatnich miesiącach przed śmiercią próbował ujawnić rzekome powiązania między bliskim otoczeniem Putina a rosyjską mafią" - wymienia "FT".
W ocenie gazety "brytyjskie śledztwo pokazało, że odmowa Moskwy w sprawie ekstradycji Ługowoja i Kowtuna (...) jest nie do obronienia. Przyniosło też kolejne dowody na brutalne, nieortodoksyjne i niebezpieczne metody, do których państwo rosyjskie najwyraźniej jest gotowe się uciec, by niszczyć swych wrogów i osiągać swe cele".
"Jeśli sędzia Owen uzna, że zabójcy, którzy wwieźli śmiercionośną truciznę do wielkiego miasta (Londynu), zostali wysłani przez Moskwę, to zbrodnię tę można potraktować jako swego rodzaju oznakę na mniejszą skalę cynicznej pogardy dla życia ludzkiego", jaką władze rosyjskie okazują obecnie, "podsycając (separatystyczną) rebelię we wschodniej Ukrainie" - podkreśla "FT".
Marina Litwinienko przez długie lata domagała się śledztwa w sprawie śmierci jej męża, podczas gdy polityczny establishment w Wielkiej Brytanii wolał chronić powiązania biznesowe z Rosją. "Gdyby na wszczęcie śledztwa zdecydowano się wcześniej, Zachód miałby szansę zobaczyć na długo przed kryzysem ukraińskim, jakim państwem jest Rosja pod rządami Putina" - konkluduje "Financial Times".
...
Od poczatku oczywiste.
"FT" o radzieckim szpiegu w brytyjskim wywiadzie
"FT" o radzieckim szpiegu w brytyjskim wywiadzie - Shutterstock
"Financial Times" opisuje, powołując się na odtajnione właśnie dokumenty brytyjskiego kontrwywiadu (MI5), postać Cedrica Belfrage'a - radzieckiego szpiega, którego nazywa "szóstym człowiekiem", obok osławionej "piątki z Cambridge". Belfarge nieomal "zagubił się w historii", nigdy nie uciekł do Moskwy i nigdy nie został pociągnięty do odpowiedzialności za swoje czyny.
Owa piątka to Kim Philby, Donald Maclean, Guy Burgess, Anthony Blunt i John Cairncross zwerbowani przez wywiad ZSRR na Uniwersytecie Cambridge. Szpiegowali od początku drugiej wojny światowej do lat 50.
REKLAMA
"FT" zwraca uwagę, że w odróżnieniu od "piątki z Cambridge" Belfrage - członek partii komunistycznej w latach 30., krytyk filmowy, kobieciarz, właściciel prokomunistycznej gazety i autor kilku autobiografii, nieomal "zagubił się w historii", nigdy nie uciekł do Moskwy i nigdy nie został pociągnięty do odpowiedzialności.
Gazeta podkreśla, że odtajnione właśnie dokumenty rzucają nowe światło na skalę radzieckiej infiltracji brytyjskich służb wywiadowczych w czasie wojny. W latach 1942-1944 Belfrage był zatrudniony przez brytyjski wywiad MI6 jako prawa ręka Williama Stephensona, szefa British Security Coordination (BSC - Brytyjskie Biuro Koordynacji Bezpieczeństwa) w Nowym Jorku.
BSC było działającą pod przykryciem organizacją powołaną w 1940 roku w Nowym Jorku przez MI6. Autoryzował to ówczesny brytyjski premier Winston Churchill. BSC zbierało dane wywiadowcze na obszarze USA i Ameryki Łacińskiej, prowadziło tajne działania propagandowe, do jego zadań należała m.in. ochrona interesów brytyjskich w obu Amerykach.
Belfrage był w tym czasie dla Moskwy jednym z najcenniejszych szpiegów, wartym nawet więcej niż osławiony Kim Philby. Przekazywał Rosjanom wartościowe informacje, m.in. streszczenia narad z Churchillem.
W 1943 roku prowadzący go radziecki agent zmarł nagle na zawał serca i Belfrage stracił kontakt z Moskwą. Później, w 1945 roku, następczyni tego agenta, Elizabeth Bentley, uciekła do USA z listą 30 radzieckich szpiegów.
W 1947 roku FBI wezwała Belfrage'a na przesłuchanie. Bez oporów przyznał, że przekazywał dokumenty Rosjanom, że były to dokumenty autentyczne, ale oświadczył, że działał zgodnie z poleceniami MI6, a dokumenty te stanowiły "przynętę", mającą zachęcić Rosjan do udostępnienia mu jeszcze cenniejszych informacji.
"FT" odnotowuje, że kiedy FBI zwróciła się o wyjaśnienia do strony brytyjskiej, natrafiła na mur milczenia. MI6 odmówiło udostępnienia jakichkolwiek informacji na temat Belfrage'a. Oficjalnie twierdzono, że byłoby to sprzeczne z zasadami dzielenia się informacjami wywiadowczymi. Faktycznie - o czym świadczą ujawnione właśnie dokumenty - obawiano się kompromitacji, jaką byłoby przyznanie, że MI6 zatrudniał w swej organizacji w USA kogoś znanego z sympatii komunistycznych.
W 1955 roku Belfrage został deportowany z USA za owe komunistyczne sympatie, po czym zrobiło się o nim cicho. Nie usłyszał żadnych zarzutów. Był popularny wśród brytyjskich komunistów, ale - na ile zdołał to ustalić MI5 - nie nawiązywał już kontaktu z Moskwą. Zmarł w 1990 roku w Meksyku, gdzie został pochowany przez swoją piątą żonę.
...
Kontynuuja radzieckie ,,tradycje".
Wynik śledztwa ws. śmierci Litwinienki: Putin prawdopodobnie zaaprobował jego morderstwo
Aleksander Litwinienko (po prawej) - PAP
Sędzia Robert Owen przyznał, że Władimir Putin "prawdopodobnie zaaprobował" zabójstwo byłego agenta KGB Aleksandra Litwinienki - donosi agencja AP. Owen prezentuje dziś raport z publicznego dochodzenia w sprawie zamordowania Litwinienki. Na tę publikację zareagowało już MSZ Rosji.
W trakcie śledztwa ustalono, że między Litwinienką a Putinem panowała "wrogość na gruncie osobistym", a przedstawiciele prezydenckiej administracji mieli motyw, by zabić byłego szpiega KGB. Marina Litwinienko, wdowa po Aleksandrze, zażądała po ogłoszeniu wyników śledztwa nałożenia sankcji na Rosję i samego Władimira Putina.
...
Oczywistosc.
Raport ws. śmierci Litwinienki oskarża Putina. Londyn rozważa podjęcie dalszych działań przeciwko Rosji
David Cameron i Władimir Putin - PAP
Wielka Brytania rozważa podjęcie dalszych działań przeciwko Rosji po tym, jak brytyjskie śledztwo wykazało, że prezydent Władimir Putin prawdopodobnie zaaprobował operację FSB w celu zabicia Aleksandra Litwinienki – podała rzeczniczka premiera Davida Camerona. Kreml zaprzecza swemu udziałowi w śmierci byłego agenta KGB.
"Wnioski (z raportu śledztwa – red.), że morderstwo zostało zatwierdzone na najwyższych szczeblach państwa rosyjskiego, są wyjątkowo niepokojące" – powiedziała dziennikarzom rzeczniczka. "W świetle ustaleń śledczych rozważamy, jakie dalsze działania powinniśmy podjąć" – dodała.
Sędzia Robert Owen, który zaprezentował raport w tej sprawie, powiedział, że rosyjski przywódca "prawdopodobnie zaaprobował" operację Federalnej Służby Bezpieczeństwa w celu zabicia Aleksandra Litwinienki w 2006 roku w Londynie.
W trakcie śledztwa ustalono, że między Litwinienką a Putinem panowała "wrogość na gruncie osobistym", a przedstawiciele prezydenckiej administracji mieli motyw, by zabić byłego szpiega KGB. Marina Litwinienko, wdowa po Aleksandrze, zażądała po ogłoszeniu wyników śledztwa nałożenia sankcji na Rosję i samego Władimira Putina.
Były agent KGB zmarł na skutek zatrucia rzadkim radioaktywnym izotopem polonu przez Rosjan: Andrieja Ługowoja i Dmitrija Kowtuna. Z dużym prawdopodobieństwem działali oni na zlecenie FSB, zapewne za przyzwoleniem ówczesnego szefa tej instytucji Nikołaja Patruszewa – podkreślił w raporcie ze śledztwa sędzia Robert Owen.
...
Kolejne sankcje. Wszyscy powonni okazac solidarnosc z Brytania.