O honor lubdzi honorub ...
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- Na sztandarach Bóg Honor i Ojczyzna ...
- Gdzie poszukiwaÄ wiedzy?
- singiel z pĹyty o tym samym tytule PAPILARNE LINIE !!!
- Skradzione Serce Ĺodzi wraca !
- ZespóŠjazz-rock z Poznania poszukuje wokalisty/wokalistki
- Poszukiwany WOLONTARIUSZ/KA - Wybory Parlamentarne
- KGB dopadĹo ich na Cyprze!
- 2011.02.19|GISO Reggae Festival|Hala Politechniki|Radom
- Uciec z euro - wiÄzienia narodĂłw !
- Zaliczenie u prof. MikoĹajczaka NOWJP
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- reszka.htw.pl
Ashley...
Dramatyczny apel znanego dziennikarza. 16 tys. zł albo areszt
(Jerzy Jachowicz)
Po wyroku za krytyczny komentarz z 2007 r. znany dziennikarz śledczy Jerzy Jachowicz ma na koncie komornika. Proces wytoczył mu były SB-ek płk. Ryszard Bieszyński. Duża, jak na możliwości dziennikarza, kara może sprawić, że trafi do aresztu. Pełnomocnik Jachowicza zwrócił się już o ułaskawienie do prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Jerzy Jachowicz, jak mówi w rozmowie z Onet.pl, utrzymuje się jedynie z emerytury i symbolicznego honorarium z radia internetowego Wnet. Z uwagi na to złożył zażalenie i skargę na postępowanie egzekucyjne komornika.
Wyrok to konsekwencja procesu pułkownika Ryszarda Bieszyńskiego ze znanym dziennikarzem śledczym Jerzym Jachowiczem. Poszło o krytyczny wobec byłego SB-ka komentarz ("Macki sięgnęły Ameryki" z 2007 r.) zamieszczony w "Dzienniku". Tekst dotyczył decyzji sądu USA, który odmówił ekstradycji Edwarda Mazura, polonijnego biznesmena podejrzewanego o uczestnictwo w zabójstwie gen. Marka Papały. W "Mackach…" żurnalista napisał też, że Bieszyński w 2002 r. w gabinecie prokuratora krajowego zapewniał o niewinności Mazura, a w kilka miesięcy wcześniej próbował szantażem nakłonić wdowę po gen. Papale do wzięcia na siebie roli morderczyni.
Wracając do tej sprawy sprzed kilku lat, dziennikarz przypomina w oświadczeniu, że Bieszyński "podjął wyprawę aż do Chicago, aby bronić Edwarda Mazura, którego polskie państwo oskarżyło o zlecenie zabójstwa gen. Marka Papały". W tym kontekście Jachowicz zwraca uwagę, że Mazur był w latach 80. tajnym współpracownikiem Bieszyńskiego.
Bieszyński oskarżył Jachowicza po publikacji z 2007 r. o zamieszczenie nieprawdziwych informacji, które go poniżają w oczach opinii publicznej oraz narażają na utratę zaufania potrzebnego dla podjęcia jakiegokolwiek zatrudnienia. W 2010 r. Jachowicz został skazany. W efekcie wyroku został zobowiązany do zapłacenia łącznej kary na sumę ok. 16 tys. zł.
Jachowicz zwraca uwagę, że wyrok wydała młoda, 30-letnia sędzia. - Pani sędzia powinna wstydzić się do końca życia, zrobiła bowiem rzecz straszną. Wydała bezwzględny wyrok za... komentarz dziennikarski - zauważa Jachowicz. W rozmowie z Onet.pl dodaje, że sędzia wykazała się "sadystyczną złośliwością wobec dziennikarza o nieskazitelnej przeszłości".
Wyrok już się uprawomocnił, przez co na konto dziennikarza śledczego wejść chce komornik. - Muszę się spodziewać komorniczej egzekucji - napisał w oświadczeniu dziennikarz, który zwraca uwagę, że nie jest w stanie sprostać "drakońskiej karze finansowej".
Jeśli nie kara finansowa, to co? - Wyjściem z sytuacji byłby areszt - wikt państwowy i kontakt z zaprzyjaźnionymi mediami drogą telefoniczną, nie byłby taki zły - niestety - są najbliżsi, którym muszę pomóc finansowo i którymi muszę się opiekować. Do aresztu więc pójść po prostu nie mogę - napisał Jachowicz. Dziennikarz zwraca uwagę, że został skazany z artykułu, który został do polskiego prawa wprowadzony w stanie wojennym, w 1984 r.
Pełnomocnik dziennikarza zwrócił się już z prośbą o ułaskawienie do prezydenta Bronisława Komorowskiego. - Przygotowuje też skargę do Europejskiego Trybunału w Strasburgu, jednakże rozstrzygnięcia w obydwu tych przypadkach są kwestią dalekiej przyszłości. Ich wszczęcie nie wstrzymuje niestety egzekucji komorniczej - napisał Jerzy Jachowicz.
>>>>
Taki byl ,,uklad'' okraglego stolu ... I do tej pory trwa ... Tzw. ,,lustracja' byla nikczemnym procesem poniewaz stworzyla wrazenie ze jedynymi winnymi byli agenci a kto byl agentem dowiadujemy sie z ,,teczek SB'' ... Ubecy to ,,profesjonalisci'' ktorzy takie wiarygodne teczki zostawili... Totez i ,,profesjonalisci'' teraz sie oburzaja ze ich ,,narazaja na znieslawienie''... Taki ,,uklad''... A politycy ? Pooburzaja sie do kamery ale rzacz jasna uklad bedzie trwal ! Taka demokracje nam zbudowali...
Bronisław Komorowski ułaskawił Jerzego Jachowicza
Prezydent Bronisław Komorowski podpisał akt ułaskawienia znanego dziennikarza śledczego Jerzego Jachowicza. Był on skazany ze słynnego już artykułu 212 kodeksu karnego - informuje serwis wPolityce.pl. Proces wytoczył mu były funkcjonariusz SB płk Ryszard Bieszyński. "Nie ukrywam, że decyzja Bronisława Komorowskiego, niezależnie od wszystkich poprzedzających ją okoliczności, bardzo mnie uradowała" - mówi sam Jachowicz cytowany przez serwis.
Bieszyński oskarżył Jachowicza po publikacji z 2007 r. o zamieszczenie nieprawdziwych informacji, które go poniżają w oczach opinii publicznej oraz narażają na utratę zaufania potrzebnego dla podjęcia jakiegokolwiek zatrudnienia. W 2010 r. Jachowicz został skazany. W efekcie wyroku został zobowiązany do zapłacenia łącznej kary na sumę około 16 tysięcy złotych.
Tekst dotyczył decyzji sądu USA, który odmówił ekstradycji Edwarda Mazura, polonijnego biznesmena podejrzewanego o uczestnictwo w zabójstwie gen. Marka Papały. W swoim artykule ("Macki sięgnęły Ameryki") zamieszczonym w "Dzienniku" Jerzy Jachowicz napisał, że Bieszyński w 2002 r. w gabinecie prokuratora krajowego zapewniał o niewinności Mazura, a w kilka miesięcy wcześniej próbował szantażem nakłonić wdowę po gen. Papale do wzięcia na siebie roli morderczyni.
W 2011 roku pełnomocnik Jerzego Jachowicza zwrócił się do prezydenta Bronisława Komorowskiego o ułaskawienie jego klienta. Sam dziennikarz, w rozmowie z Onetem, mówił wtedy, że "pani sędzia powinna wstydzić się do końca życia, zrobiła bowiem rzecz straszną, wydała bezwzględny wyrok za... komentarz dziennikarski".
Podkreślał on również, że nie jest w stanie zapłacić "drakońskiej kary finansowej", jaką orzekł wobec niego sąd. "- Wyjściem z sytuacji byłby areszt - wikt państwowy i kontakt z zaprzyjaźnionymi mediami drogą telefoniczną, nie byłby taki zły - niestety - są najbliżsi, którym muszę pomóc finansowo i którymi muszę się opiekować. Do aresztu więc pójść po prostu nie mogę" - pisał w oświadczeniu.
>>>>
Tak jest i takim panstwie marzylismy ! Aby ci ktorzy pisza o UBekach musieli sie bac i ratowac ich musial Bronek . Znany milosnik Michnika znanego milosnika UB ! O takie Polskie walczyłem...
A tutaj ciekawy foto szop :
No ja rozumiem Bronek ze Jaruzel to czlowiek honoru ale zeby zaraz po rekach calowac ??? !!!!
Prokuratura uchyliła postanowienie o aresztowaniu Edwarda M.
Prokuratura Apelacyjna w Łodzi prowadząca śledztwo ws. zabójstwa gen. Marka Papały zdecydowała o uchyleniu postanowienia o tymczasowym aresztowaniu w stosunku do polonijnego biznesmena Edwarda M., podejrzanego o podżeganie do zabójstwa b. szefa policji.
O czwartkowej decyzji prokuratury poinformował dzisiaj jej rzecznik Jarosław Szubert.
- Jednocześnie została podjęta decyzja o odwołaniu poszukiwania podejrzanego listem gończym, międzynarodowym listem gończym, jak i Europejskim Nakazem Aresztowania - dodał Szubert. Według niego decyzja ta wynika z "aktualnego stanu dowodów zgromadzonych w śledztwie dot. zabójstwa gen. Marka Papały".
Szubert przyznał, że jednym z dowodów, który miał wpływ na taką decyzję prokuratury, była analiza billingów biznesmena, zawierających też wykaz logowań jego telefonu komórkowego w okresie zabójstwa generała.
- Zostały przeprowadzone także inne dowody w tej sprawie, ale nie będziemy ich ujawniać do momentu przesłuchania podejrzanego - dodał Szubert.
Dzisiaj odpis postanowienia śledczych wraz z wezwaniem podejrzanego do stawiennictwa na przesłuchanie w sprawie zostanie doręczony pod wskazany przez Edwarda M. adres dla doręczeń na terenie Polski.
Według Szuberta nowe dowody pozwoliły uchylić areszt wobec podejrzanego, ale - zgodnie z Kodeksem postępowania karnego - prokuratura musi wezwać go na przesłuchanie, żeby podjąć próbę formalnego ogłoszenia mu zarzutu zawartego w postanowieniu i próbę jego przesłuchania.
- Wyjaśnienia podejrzanego są również dowodem w sprawie i w zależności od ich treści mogą być istotnym dowodem. Stąd wezwanie na przesłuchanie - dodał Szubert.
Rzecznik nie chciał się odnosić, czy decyzja śledczych oznacza, że wątek Edwarda M. w śledztwie ws. zabójstwa gen. Papały zmierza ku umorzeniu. - O końcowej decyzji poinformujemy, kiedy ona zapadnie - zaznaczył.
Wcześniej prokuratura zapewniała, że nie prowadziła negocjacji ws. listu żelaznego dla Edwarda M., a podejrzany ani jego obrońca nie złożyli wniosku o jego wydanie.
Polonijny biznesmen z USA Edward M. jest formalnie podejrzany o to, że w 1998 r. nakłaniał płatnego zabójcę Artura Zirajewskiego ps. Iwan do zabójstwa Papały, oferując 40 tys. dolarów. Gangster twierdził, że w latach 90. biznesmen szukał chętnego do przyjęcia takiego zlecenia. Później powołany przez prokuraturę biegły psycholog policyjny podważył wiarygodność słów Zirajewskiego, który zmarł w styczniu 2010 r. na oddziale szpitalnym gdańskiego aresztu.
M. w 2002 r. był w Polsce zatrzymany i przesłuchany, ale zwolniono go i wyjechał z kraju. W 2007 r. amerykański sąd nie zgodził się na jego ekstradycję do Polski, uznając, że Zirajewski jest niewiarygodny. Amerykański sędzia uznał, że zeznania "pospolitego przestępcy" to za mało, by wydać Polsce amerykańskiego obywatela.
Śledztwo w sprawie zabójstwa gen. Papały, w którym podejrzanym o podżeganie do zabójstwa jest Edward M., trafiło do Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi w listopadzie 2009 roku. O jego przeniesieniu z Warszawy do Łodzi zdecydował ówczesny prokurator krajowy.
W kwietniu ub.r. łódzka prokuratura podała, że do zabójstwa b. szefa policji doszło w wyniku napadu rabunkowego z użyciem broni palnej, a sprawcy zamierzali ukraść - należący do niego - samochód daewoo espero. Podczas napadu jeden z mężczyzn miał oddać do Papały śmiertelny strzał.
Zarzuty zabójstwa usłyszeli dwaj podejrzani: Igor M., ps. Patyk (wcześniej Igor Ł.) i Mariusz M. Według śledczych o ich udziale w zabójstwie zeznał świadek koronny Robert P. - człowiek z gangu "Patyka". Areszty dla obu podejrzanych, którym grozi dożywocie, są przedłużone do 23 stycznia przyszłego roku, a śledztwo ws. zabójstwa Papały - do końca kwietnia 2014 roku.
Równolegle z głównym śledztwem łódzka PA prowadzi postępowanie dotyczące utrudniania tego śledztwa w latach 1998-2009 r. Łódzcy prokuratorzy uważają, że w analizowanych materiałach operacyjnych policyjnej grupy "Generał", która wówczas zajmowała się sprawą, są informacje wskazujące na liczne nieprawidłowości w trakcie tego postępowania. Nikomu na razie nie przedstawiono zarzutów.
Gen. Marek Papała, były już wówczas komendant główny policji, został zastrzelony w Warszawie 25 czerwca 1998 r. w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. W toku śledztwa rozpatrywano 11 wersji. Sprawę prowadziła Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. W 2009 r. jej śledczy skierowali do sądu akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi Z. "Słowikowi" i Ryszardowi Boguckiemu zarzucając im m.in. nakłanianie do tego mordu. Pod koniec lipca tego roku warszawski sąd uniewinnił Boguckiego i "Słowika" od zarzutów nakłaniania do zabójstwa generała. Sąd krytycznie ocenił wiele działań organów ścigania w sprawie, a dowody uznał za "kruche".
....
Znowu zeznania gangsterow ?
Po 16 latach prokuratura oczyści Edwarda M. z zarzutu zlecenia zabójstwa Papały
Nie ma wiarygodnych dowodów, że polonijny biznesmen z Chicago podżegał w 1998 roku do zabójstwa gen. Marka Papały, byłego szefa polskiej policji - twierdzi Prokuratura Apelacyjna w Łodzi. Oskarżyciele skończyli już wątek śledztwa przeciwko Edwardowi M. - dowiedział się portal tvn24.pl. Uzasadnienie umorzenia tej sprawy jest już gotowe i czeka na podpis prokuratora.
Jak informuje tvn24.pl, decyzję o umorzeniu śledztwa w sprawie Edwarda M. łódzka prokuratura ma ogłosić jeszcze w tym tygodniu. W uzasadnieniu decyzji wskazano wiele nieprawidłowości, jakich mieli dopuścić się wcześniej śledczy z Warszawy.
- Naciągano dowody by uprawdopodobnić tezę, że Papała zginął w wyniku spisku, w którym brał udział biznesmen z Chicago - uważa jedna z osób analizujących materiał śledczych, z którą rozmawiał portal tvn24.pl.
Wątek zlecenia zabójstwa Papały przez Edwarda M. miał zostać umorzony już w zeszły roku. Pojawiły się jednak nowe dowody, które wymagały analizy. Chodziło między innymi o bilingi rozmów. W odrębnym śledztwie sprawdzane jest, dlaczego zostały one ujawnione dopiero po 15 latach od morderstwa.
List gończy za Edwardem M. wystawili prokuratorzy z Warszawy, którzy do 2009 roku prowadzili śledztwo. Udowadniali oni, że w kwietniu 1998 r. w restauracji gdańskiego hotelu "Marina" M. miał podżegać do zabójstwa Papały. Bilingi i logowania do stacji BTS telefonu biznesmena przed i po zabójstwie wskazywały, że w rzeczywistości M. nie było w miejscach, które wynikały z zeznań i ustaleń policji, a także prokuratury. Między innymi to przekonało łódzkich prokuratorów, że M. może być w tej sprawie niewinny.
"Porażka organów ścigania"
W lipcu 2013 r. Sąd Okręgowy w Warszawie, z braku dowodów winy, uniewinnił dwóch karanych już wcześniej gangsterów - Boguckiego oraz Andrzeja Z., ps. Słowik - od zarzutów nakłaniania do zabójstwa byłego komendanta głównego policji. Sąd ocenił, że wyrok jest porażką organów ścigania i prokuratury, bo nie dostarczyły one dowodów wystarczających do skazania.
Prokuratura Apelacyjna w Warszawie zrezygnowała z apelacji - jak uzasadniła w oficjalnym komunikacie z marca br. - "wobec stwierdzenia braku możliwości wywiedzenia skutecznego środka odwoławczego". O możliwej apelacji mówił bezpośrednio po wyroku SO oskarżający w sprawie prok. Jerzy Mierzewski.
Apelację złożyła tylko obrona Boguckiego, kwestionując odnoszące się do niego fragmenty pisemnego uzasadnienia wyroku SO. Apelacja wnosi m.in. o zmianę sformułowania sądu: "Dowody nie wystarczają, by oskarżonym przypisać zarzucane im czyny" na: "Dowody wskazały na fakt, że Bogucki zarzuconych mu czynów nie popełnił".
Sąd odwoławczy nie może samodzielnie zmieniać ustaleń faktycznych sądu I instancji i wynikających z nich oceny dowodów - gdyby SA chciał uwzględnić żądanie apelacji, musiałby zwrócić wątek Boguckiego do ponownego rozpatrzenia w SO.
W SO prokuratura żądała 15 lat więzienia dla Boguckiego za obserwowanie miejsca zabójstwa Papały i nakłanianie za 30 tys. dolarów gangstera Zbigniewa G. do zabicia b. szefa policji. Wobec "Słowika" - oskarżonego o nakłanianie za 40 tys. dolarów płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego, ps. Iwan, do zabójstwa Papały - prokuratura wnosiła o 8 lat. Obrońcy i podsądni wnosili o uniewinnienie.
- Sąd nie wie, dlaczego zabito gen. Marka Papałę - przyznawał sędzia Paweł Dobosz uzasadniając wyrok. Zaznaczał, że nie jest rolą sądu wydawanie wyroków skazujących, bo w tej sprawie taki wyrok byłby niesprawiedliwy. Według sądu zebrane dowody były "kruchymi, rozrzuconymi ogniwami, które tylko w swoim przekonaniu prokurator zestawił w mocny łańcuch". Zwrócił też uwagę, że przeszłość oskarżonych ma znaczenie tylko przy ustaleniu wysokości kary i po uznaniu winy.
25 czerwca 1998 r. Papała został zastrzelony w Warszawie w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. W toku śledztwa rozpatrywano kilkanaście wersji, przeprowadzono kilkaset przesłuchań świadków. Sprawę prowadziła najpierw Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. W 2009 r. śledztwo przekazano prokuraturze w Łodzi.
W 2012 r. łódzka prokuratura apelacyjna ujawniła, że - według ustaleń opartych na zeznaniach świadka koronnego Roberta P. - do zabójstwa Papały doszło w wyniku napadu rabunkowego, a sprawcy zamierzali ukraść samochód Papały. Podczas napadu Igor M., ps. Patyk (wcześniej Igor Ł. - zmienił nazwisko) miał oddać śmiertelny strzał do b. szefa policji. Zarzuty zabójstwa usłyszeli "Patyk" i Mariusz M. Według warszawskiej prokuratury wersja ta jest "kompletnie niewiarygodna".
- To zdumiewające, że w takiej sprawie dwie prokuratury nie potrafiły współpracować ze sobą - mówił Dobosz. Jak podkreślał, w procesie wytworzyła się szczególna sytuacja, gdy pozostające poza procesem wątki śledztwa w sprawie śmierci Papały przeniesiono z Warszawy do Łodzi. Wtedy - jak ironizował sędzia - prokurator, mający władzę m.in. polegającą na dostępie do informacji, "poczuł, jak wielka to władza, gdy od informacji został odcięty i nie mógł nawet weryfikować dowodów, które sam wcześniej przedłożył". Według sądu warszawscy prokuratorzy dowiadywali się o ustaleniach łódzkich kolegów "z plotek, z prasy lub tu, na sali sądu".
- Nieżyjący już Zirajewski to niewiarygodny świadek oskarżenia i powinien mieć zarzut podżegania do zabicia Papały - uznał sąd. Dlatego uniewinnił "Słowika", którego "Iwan" obciążał. Zeznania "Iwana" były podstawą postawienia zarzutu zlecenia zabójstwa Papały, jaki w łódzkim śledztwie - do czasu ogłoszenia umorzenia - ma polonijny biznesmen z USA Edward M. Jego ekstradycji do Polski odmówił w 2007 r. sąd w Chicago, uznając zeznania "Iwana" za niewiarygodne. Łódzka prokuratura już wcześniej wycofała międzynarodowy list gończy wobec niego.
Także Zbigniewa G. sąd uznał za niewiarygodnego świadka oskarżenia. Wdowa po Papale, Małgorzata, zeznała, że w dniu zabójstwa widziała Boguckiego na miejscu zbrodni. - Sąd nie ma wątpliwości, że jest przekonana i wierzy w to, że wskazała osobę, która była wówczas na miejscu zdarzenia - mówił Dobosz. Dodał jednak, że niektóre portrety pamięciowe sporządzono dopiero w ok. cztery lata po zabójstwie, a inne czynności przeprowadzano w sposób nieprofesjonalny. Dlatego materiał dowodowy budzi wątpliwości, które musiały być uwzględnione na korzyść oskarżonych.
Bogucki odsiaduje wyrok 25 lat więzienia za zabójstwo w 1999 r. szefa gangu pruszkowskiego Andrzeja Kolikowskiego "Pershinga". Boguckiego zatrzymano w 2001 r. w Meksyku, który wydał go Polsce. "Słowik" latem 2013 r. skończył odsiadywanie wyroku za inne przestępstwo.
...
Upiorne lata 90te ...
Prokuratura: gen. Papała był przypadkową ofiarą złodziei samochodów
Były komendant główny policji gen. Marek Papała był przypadkową ofiarą złodziei samochodów, którzy najprawdopodobniej nie wiedzieli, że auto należało do b. szefa policji - takie są ustalenia łódzkich prokuratorów.
Łódzka prokuratura apelacyjna kończy śledztwo ws. zabójstwa b. komendanta głównego policji. Jak przyznaje jej rzecznik i jeden z prowadzących śledztwo prokuratorów Jarosław Szubert, do wykonania pozostało już niewiele czynności - w tym przesłuchania dwóch świadków za granicą. Następnie z materiałem dowodowym zapoznawać się będą podejrzani, w tym 40-letni obecnie Igor M. ps. Patyk, któremu zarzucono zabójstwo b. szefa policji podczas próby kradzieży auta.
Śledztwo ma zostać zamknięte do końca tego roku.
Według Szuberta z ustaleń śledztwa wynika, że złodzieje nie mieli świadomości, komu chcieli ukraść auto. - Stąd ta - w rozumieniu potocznym - przypadkowość tego zdarzenia. Tak naprawdę wydaje się, że mogło to spotkać każdą inną osobę, która spełniała określone warunki - powiedział Szubert.
Nie chciał ujawnić, dlaczego złodzieje chcieli ukraść auto należące właśnie do b. szefa policji. - Dysponujemy materiałem dowodowym, który zawiera odpowiedź na pytanie, jak to się stało, że złodzieje samochodowi podeszli akurat do tego auta i jak to się stało, że ten samochód próbowali ukraść i z jakich powodów to zrobili. Na razie nie możemy jednak go ujawnić - zaznaczył Szubert.
Według prokuratury sprawcy nie działali na zlecenie, a całe - trwające już 16 lat śledztwo - nie przyniosło odpowiedzi na pytanie, jaki miałby być motyw ewentualnego zlecenia zabójstwa b. komendanta. - Nie dysponujemy takimi dowodami. Działanie tych podejrzanych było celowe i zamierzone, zmierzające do określonego efektu, ale nie było to działanie, które wiązałoby się z wykonaniem zlecenia zabójstwa - dodał.
Śledczy umorzyli wcześniej wątek dot. podejrzenia zlecenia zabójstwa generała przez polonijnego biznesmena Edwarda M. Choć w tym przypadku zebrano obszerny materiał dowodowy, to - ich zdaniem - okazał się on niewiarygodny. - Jego wiarygodność jest tak nikła, że w żadnym razie nie pozwala na skuteczne oskarżenie Edwarda M. bądź też innej osoby, która miałaby zlecić zabójstwo - wyjaśnił prokurator.
Szubert przyznał, że początkowo głównym dowodem w sprawie zabójstwa Papały były zeznania świadka koronnego Roberta P. - członka gangu złodziei samochodów, w skład którego wchodził "Patyk". Mężczyzna w trakcie zdarzenia - według śledczych - był w bezpośredniej okolicy i zeznał, co widział.
Obecnie - jak zaznaczył Szubert - te dowody są znacznie szersze. - To są też inne zeznania. Szereg informacji, które w niektórych przypadkach odnoszą się wprost do zabójstwa gen. Papały, uzyskaliśmy dzięki przejrzeniu wcześniej prowadzonych postępowań. Te analizy i oględziny akt dostarczyły nam wielu dowodów - zaznaczył.
Z ustaleń łódzkiego śledztwa wynika, że "Patyk" - jeszcze przed zabójstwem Papały - w co najmniej dwóch przypadkach kradzieży luksusowych aut także posługiwał się bronią, żeby zastraszyć kierowców.
Igor M., który w chwili zdarzenia miał 24 lata, jest obecnie jedynym podejrzanym o zabójstwo b. szefa policji. Kilka miesięcy temu prokuratura - po uzyskaniu nowych dowodów - zmieniła zarzut wobec drugiego z zamieszanych w tę sprawę - 37-letniego obecnie Mariusza M. (w chwili zabójstwa miał 21 lat).
On także - według śledczych - był na miejscu zbrodni i brał udział w próbie kradzieży auta. Obecnie ma zarzut usiłowania rozboju na szkodę gen. Papały, ale nie jest już podejrzany o udział w zabójstwie.
Szubert przyznał, że "Patyk" nie przyznaje się do zabójstwa. - Igor M. składał wyjaśnienia przez pierwsze dwa miesiące od postawienia zarzutów, kilkanaście razy go przesłuchiwaliśmy. Od tamtego czasu jednak odmawia składania wyjaśnień - dodał. Także pozostali podejrzani - w tym Mariusz M. - nie przyznają się do zarzucanych czynów. Niektórzy z nich złożyli jednak wyjaśnienia.
"Patykowi" grozi dożywocie, a Mariuszowi M. - do 15 lat więzienia.
Łódzcy prokuratorzy podkreślają, że wersja zakładająca, że do zabójstwa mogło dojść podczas próby kradzieży samochodu gen. Papały, była jedną z kilku wersji śledztwa założonych tuż po zbrodni w 1998 r. Nie była jednak wówczas w ogóle weryfikowana.
- Zakładała ona, że złodziej, usiłując dokonać kradzieży tego samochodu, zagroził bronią i w trakcie tego zdarzenia doszło do śmiertelnego postrzału. Taka wersja została przyjęta dosłownie następnego dnia po zdarzeniu i - co istotne - wersję taką założyli wówczas stołeczni policjanci, którzy najlepiej znali sposób działania i środowisko tamtejszych złodziei samochodów - powiedział Szubert.
Kwestia weryfikacji tej wersji jest jednym z zagadnień badanych w prowadzonym równolegle w łódzkiej prokuraturze postępowaniu dotyczącym utrudniania śledztwa ws. zabójstwa gen. Papały w latach 1998-2009. Łódzcy prokuratorzy uważają, że w analizowanych materiałach operacyjnych policyjnej grupy "Generał", która wówczas zajmowała się sprawą, są informacje nasuwające podejrzenie licznych nieprawidłowości w trakcie tego postępowania. Nikomu na razie nie przedstawiono zarzutów.
Gen. Marek Papała, były już wówczas komendant główny policji, został zastrzelony w Warszawie 25 czerwca 1998 r. w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. W toku śledztwa rozpatrywano 11 wersji. Sprawę prowadziła Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. W 2009 r. jej śledczy skierowali do sądu akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi Z. "Słowikowi" i Ryszardowi Boguckiemu, zarzucając im m.in. nakłanianie do tego mordu. W tym samym roku warszawskiej prokuraturze odebrano resztę wątków sprawy i śledztwo przeniesiono do Łodzi - tak zdecydował ówczesny prokurator krajowy.
W kwietniu 2012 r. łódzka PA podała, że do zabójstwa b. szefa policji doszło w wyniku napadu rabunkowego z użyciem broni palnej, a sprawcy zamierzali ukraść jego samochód daewoo espero. Podczas napadu Igor M. miał oddać do Papały śmiertelny strzał. Pod koniec lipca ub. roku warszawski sąd uniewinnił Boguckiego i "Słowika" od zarzutów nakłaniania do zabójstwa generała. Sąd krytycznie ocenił wiele działań organów ścigania w sprawie, a dowody uznał za "kruche". Niedawno warszawski sąd apelacyjny oddalił odwołanie obrony Boguckiego od tego wyroku i jest on już prawomocny.
...
Naprawde ? Bardzo trudno w to uwierzyc ale ja nie badalem sprawy ...
Ryszard Bogucki domaga się 22 milionów złotych. Chodzi o sprawę zabójstwa gen. Papały
Ryszard Bogucki będzie domagał się od Skarbu Państwa odszkodowania oraz zadośćuczynienia za niesłuszne oskarżenie o nakłanianie do zabójstwa gen. Marka Papały - informuje serwis tvn24.pl. W sumie może chodzić o blisko 22,5 mln złotych.
Według adwokatów reprezentujących Boguckiego, ich klient domaga się 9 milionów złotych zadośćuczynienia "za krzywdy związane z zastosowaniem niewątpliwie niesłusznego tymczasowego aresztowania mającego charakter wydobywczy". Będzie też starał się o odszkodowanie w wysokości ponad 13 milionów złotych "za szkodę związaną z utratą kontroli nad majątkiem spółki Unitra Eltron Sp. z o.o. której był udziałowcem".
Jak tłumaczą w uzasadnieniu prawnicy, "krzywdy wyrządzone Ryszardowi Boguckiemu przez trwającą wiele lat indoktrynację opinii publicznej, utrwalającą przekonanie, że ma on związek z zabójstwem byłego szefa polskiej policji gen. Marka Papały są realnie nie do naprawienia".
Kto stoi za zabójstwem gen. Marka Papały?
W lipcu 2013 roku Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z., ps. Słowik, którzy byli oskarżeni o nakłanianie do zabójstwa byłego szefa policji gen. Marka Papały. Sędzia Paweł Dobosz, uzasadniając uniewinnienie, uznał za zdumiewające, że w takiej sprawie nie potrafiły współpracować ze sobą prokuratury.
W trwającym od lutego 2010 r. procesie warszawska prokuratura oskarżyła Boguckiego o obserwowanie miejsca zabójstwa Papały i bezskuteczne nakłanianie w 1998 r. za 30 tys. dolarów gangstera Zbigniewa G. do zabicia b. szefa policji. "Słowika" oskarżono zaś o nakłanianie za 40 tys. dolarów płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego ps. Iwan do zabójstwa Papały. Według stołecznej prokuratury, sprawcy zabójstwa Papały kierowali się "motywem finansowym".
Tymczasem w 2012 r. łódzka prokuratura apelacyjna ujawniła, że - według jej ustaleń opartych na zeznaniach świadka koronnego Roberta P. - do zabójstwa doszło w wyniku napadu rabunkowego gangu Igora Ł. - "Patyka", a sprawcy zamierzali ukraść auto Papały daewoo espero. Podczas napadu "Patyk" miał oddać śmiertelny strzał do b. szefa policji. Zarzuty zabójstwa usłyszeli Igor M. (wcześniej Igor Ł. - zmienił nazwisko) i Mariusz M.
Nie wpłynęło to na zmianę stanowiska warszawskiej prokuratury, która oskarżyła Boguckiego i "Słowika". Prokurator Jerzy Mierzewski mówił sądowi, że wersja śledczych z Łodzi jest "kompletnie niewiarygodna".
25 czerwca 1998 r. Marek Papała został zastrzelony w Warszawie, w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. W toku śledztwa rozpatrywano kilkanaście wersji, przeprowadzono kilkaset przesłuchań świadków. Sprawę prowadziła najpierw Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. W 2009 r. śledztwo przekazano Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi.
..
Ponura sprawa .
Radio Rzeszów
Upamiętnili generała Marka Papałę
Upamiętnili gen. Marka Papałę - Daniel Koral / Onet
Na kilka dni przed uroczystością Wszystkich Świętych na cmentarzu w Pruchniku uczczono pamięć byłego Komendanta Głównego Policji generała Marka Papały. W obecności ojca Jana i rodziny, kwiaty na grobie generała złożyli podkarpaccy policjanci. W imieniu Komendanta Głównego Policji hołd zmarłemu oddał Podkarpacki Komendant Wojewódzki Policji. Nad grobem generała modlił się duszpasterz Policji garnizonu podkarpackiego. Uroczystość odbywała się w asyście policjantów z Oddziału Prewencji Policji w Rzeszowie, którzy zapalili znicze i zaciągnęli wartę honorową przy grobie gen. Marka Papały.
Były szef policji został zastrzelony w czerwcu 1998 roku w swoim samochodzie w Warszawie. Według łódzkiej prokuratury apelacyjnej generał Papała był przypadkową ofiarą złodziei samochodów. O zabójstwo oskarżony został Igor M, pseudonim Patyk., którego proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
...
Wspaniale lata 90te szef policji ,,przypadkowa" ofiara zlodziei samochodow. Ale nam panstwo zbudowali. Symboliczna smierc.