Potęga moralna Afryki !
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- Italia tonie w brudzie i smrodzie ... moralnym...
- Rośnie poziom moralny ... na wschodzie !
- Odrodzenie moralne Francji ?!
- Normalizacja osadnicza w Polsce .
- PieĹni Adwentowe .
- Maksiu
- EuroEstonia kamikadze gotowi do skoku na Ĺebka na beton !
- ...
- Kurs jazdy konnej na UAM!
- BĂłg naprawiĹ moje Ĺźycie Warto postÄpowaÄ wedĹug sĹĂłw BoĹźych
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- windykator.xlx.pl
Ashley...
Kardynał Peter Turkson obwinia księży-gejów za pedofilię w Kościele
Afrykański kardynał Peter Turkson, uznawany za poważnego kandydata na papieża w trakcie jednego z wywiadów, winą za kościelne seksskandale obarczył homoseksualnych księży.
Pochodzący z Ghany kardynał stwierdził, że podobne skandale nigdy nie wydarzyłyby się w Afryce, gdyż tamtejsza kultura jest wrogo nastawiona do homoseksualizmu.
- Tradycyjny, afrykański system wartości ochraniał tamtejszą ludność przed takimi tendencjami - powiedział Turkson w rozmowie z CNN. - W większości społeczności homoseksualizm, a nawet jakiekolwiek bliskie kontakty pomiędzy osobami tej samej płci, są bardzo źle postrzegane. To kulturowe tabu chroni nasze społeczeństwo od wielu lat - dodał.
Kardynał Turkson, przewodniczący Papieskiej Rady Iustia et Pax, jest uznawany za poważnego kandydata na następcę Benedykta XVI. Katolicy z całej Afryki i wielu krajów rozwijających się liczą, że to właśnie on, a nie włoski kardynał Scola, zostanie nowym papieżem.
W ostatnim wywiadzie Turkson obwiniał także homoseksualnych księży z Europy, USA i Australii za zjawisko pedofilii w Kościele.
Inny kandydat do papieskiego tronu - watykański sekretarz stanu, kardynał Tarcisio Bertone - stwierdził, że prawdopodobnie istnieje relacja między homoseksualizmem a pedofilią, co może być ogromnym problemem dla Kościoła.
Papież Benedykt XVI, chcąc uniknąć demonizowania księży-gejów, skupiał się raczej na pomocy ofiarom molestowania. Na początku swojego pontyfikatu zaostrzył kościelne przepisy, niemal całkowicie uniemożliwiając homoseksualistom wstępowanie do zakonów i seminariów.
Kardynał Turkson w ubiegłym roku wywołał także wiele kontrowersji, zarzucając muzułmanom, że islamizują Europę.
....
Chyba islamistom ? Bo to nie to samo . Chodzi o tych gosci na ulicach zachodnich miast ktorzy gwalca kobiety nie chodzace w strojach islamistycznych czyli workach .
Istotnie . Pedofilia nie bierze sie z nikad to zdemoralizowane spoleczenstwo tworzy dewiantow . To grzech wspolny !
Widzimy tutaj Afryke . Tradycyjna kultura w polaczeniu z katolicyzmem tworzy wielkie wartosci . Wysoki poziom moralny ! Zachod zachodzi Afryka wschodzi . Zwyciezyc mozna tylko moralnie !
John Baptist Bashobora na Stadionie Narodowym. Czy to przyszłość Kościoła?
Wkrótce wielki show religijny na Stadionie Narodowym w Warszawie. Gwiazdą będzie katolicki charyzmatyk, uzdrowiciel i egzorcysta z Ugandy. Czy to przyszłość Kościoła w Polsce? - docieka "Polityka".
>>>
Tu trzeba bezboznikom z Polityki wytlumaczyc . To nie jest show . Tu nie chodzi o kase TYLKO O WIARE ! Ks. Bashbora nie jest szolmenem . A stadion ? Bo tylu chetnych . Gdyby przychodzilo 20 to by byla salka .
Rekolekcje na Stadionie Narodowym w Warszawie poprowadzi ojciec John Baptist Bashobora z Ugandy. Organizatorem jest Kuria Warszawsko-Praska. Impreza rozpocznie się 6 lipca rano i potrwa niemal cały dzień.
Kaznodzieja przyjeżdża do polskich katolików od 2007 roku. Jest zapraszany przez polskich biskupów i proboszczów. Odwiedza też inne kraje, m.in. Kanadę i Anglię.
Rekolekcje Bashobory przyciągają tłumy. "W kościołach nie ma gdzie szpilki wetknąć. Ludzie gromadzą się też przed świątynią. Chcą modlić się wspólnie z nim, słuchać i oglądać" - czytamy w tygodniku.
W miastach, w których był duchowny miało dochodzić do przypadków uzdrowień. Mówi się, że ludzie wstawali z wózków inwalidzkich i stawiali kroki o własnych siłach.
"Polityka" zwraca uwagę, że kaznodzieja z Ugandy jest nie tylko uwielbiany przez katolików, którzy go poznali, ale też ma poparcie wysokiej władzy kościelnej. - Co to oznacza? - docieka tygodnik. I odpowiada: "Że Kościołowi w Polsce po drodze z takim stylem duszpasterskim, z taką duchowością. Że Kościół w Polsce sięga po takich ewangelizatorów i że nie ma z tym problemu. Jest przekonany, że jest to przekaz wiary, który trafi do polskich katolików".
>>>>
Przede wszystkim AFRYKA JUZ NIE TYLKO BIERZE RELIGIE ALE I DAJE ! Tak ! Rosnie nowa duchowosc ! Zachod upada bo odrzucil Boga tymczasem wszyscy inni dopiero Boga poznaja stad rosnie liczba katolikow poza zachodem . I barwo Afryka tak trzymac . Im wiecej Boga tym lepiej ! Sami zreszta widzicie !
"Jezus na Stadionie" - 60 tys. ludzi na rekolekcjach w Warszawie
Prawie 60 tys. osób będzie się modliło w najbliższą sobotę na Stadionie Narodowym. Spotkaniu modlitewnemu będzie przewodniczył ojciec John Bashobora z Ugandy - informuje "Rzeczpospolita". Wieczorem odbędzie się modlitwa o uzdrowienie. Podczas właśnie tej modlitwy dochodzić ma do niezwykłych omdleń, uzdrowień a nawet wskrzeszeń. - Uzdrowienia to nie czary-mary, to nie działanie czarodziejskie. To Boża ingerencja na skutek ludzkich próśb - wyjaśnia abp Henryk Hos.
Ojciec Bashobora z Ugandy wygłosi dla zebranych Na Stadionie Narodowym aż trzy konferencje. Obecni będą również inicjatorzy rekolekcji: arcybiskup Henryk Hoser i biskup Marek Solarczyk z diecezji warszawsko-praskiej.
- Od początku mówimy, że właściwym organizatorem spotkania jest Jezus i to on tak naprawdę zdecydował o tym, że w rekolekcjach weźmie udział aż tak duża liczba ludzi - mówi - Katarzyna Matusz, rzeczniczka prasowa spotkania. - Cieszymy się z tego, że zachęcił tak wielu.
Rekolekcje na Stadionie Narodowym "Jezus na Stadionie" rozpoczną się o godz. 9 od modlitwy różańcowej. Po południu biskup Marek Solarczyk odprawi mszę świętą. Wieczorem nastąpi adoracja Najświętszego Sakramentu z modlitwą o uzdrowienie. To właśnie podczas tej modlitwy, w której wierni wzywają pomocy Ducha Świętego, dochodzić ma do niezwykłych omdleń, wielu ludzi zostaje także uzdrowionych, a nawet wskrzeszonych - czytamy w gazecie.
Przed sobotnim spotkaniem w Warszawie część mediów spekulowała, że biskupi zaprosili szamana o. Bashoborę, by uzdrowił polski Kościół.
- Ojciec Bashobora nigdy i nigdzie nie powiedział, że uzdrawia czy wskrzesza umarłych. Kapłan kieruje modlitwą (...) To, co dzieje się w wyniku tej modlitwy, nie jest przecież działaniem charyzmatyka (...) Uzdrowienia to nie czary-mary, to nie działanie czarodziejskie. To Boża ingerencja na skutek ludzkich próśb. To Bóg uzdrawia, wskrzesza - skomentował kilka dni temu w "Gościu Niedzielnym" abp Henryk Hoser.
Wszystkie opłaty związane z organizacją wydarzenia zostały uregulowane ze składek wiernych (40 zł od osoby dorosłej i 20 zł od młodzieży do 16. roku życia). Wynagrodzenia za swoją pracę nie pobierają także setki ludzi zaangażowanych w organizację - czytamy w "Rz".
Warszawskie rekolekcje na Stadionie Narodowym będą transmitowane na żywo w Internecie na stronie: www.dobremedia.org.
....
Tu dziala Bóg nie czlowiek ! Wlasnie dlatego tak cudownie aby nikt nie powiedzial ze to ludzkimi silami .
Warszawa: uzdrowiciel na Stadionie Narodowym
60 tysięcy osób weźmie dziś udział w rekolekcjach na Stadionie Narodowym w Warszawie. Poprowadzi je ksiądz John Bashobora z Ugandy. Kapłan, na którego modlitwach ma dochodzić do uzdrowień.
Organizator - Kuria Warszawsko-Praska - zwraca uwagę, że rekolekcje na stadionie to przede wszystkim spotkanie służące pogłębieniu wiary.
- Właśnie po to tu przychodzimy - mówi biskup Marek Solarczyk. Centralnym momentem będzie sprawowana pod wieczór msza święta, po której odbędzie się modlitwa o uzdrowienie.
Rekolekcje na Stadionie rozpoczęły się o godzinie 9.00 i z przerwami na posiłki potrwają do 22.00. W tym czasie ksiądz John Bashobora wygłosi trzy konferencje. Zgromadzeni będą się także modlić na różańcu.
Na katolickich forach można znaleźć informacje, że Bashobora dokonał kilkudziesięciu wskrzeszeń. Przełożony duchownego potwierdza 27 takich przypadków, lokalna społeczność mówi nawet o 40. Bashobora jest członkiem Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej.
Dyskusję na temat wskrzeszeń wywołał w ubiegłym tygodniu polityk PO John Godson, który przyznał, że sam był świadkiem takiego zdarzenie. Okoliczności opisuje dzisiejszy "Fakt".
Do przypadku wskrzeszenia, o którym opowiedział poseł Godson, miało dojść w 2001 r. w Nigerii. Pastor Daniel Ekechukwu wracał samochodem do swojej rodzinnej miejscowości na Boże Narodzenie. Kiedy był już blisko domu, hamulce w jego samochodzie odmówiły posłuszeństwa, uderzył w kamienny słup. Pastor z licznymi obrażeniami został przewieziony do szpitala, gdzie lekarze walczyli o jego życie. - Prosiłam, żeby nie odchodził, żeby nie zostawił mnie i dzieci - mówi żona pastora wypowiadająca się w filmie.
Pastor zażądał przeniesienia do innego lekarza i zmarł w trakcie transportu. Sporządzono akt zgonu. Opowiadają o tym żona, ojciec, przyjaciele i pracownik kostnicy.
- Przyjęliśmy go jako nieżywego, był całkiem sztywny - mówi wprost pracownik kostnicy. Rodzina wynajęła już nawet grabarza, który miał wykopać grób dla Ekechukwu. Żona zmarłego gorąco modliła się do Boga. Ciało Ekechukwu było już w trumnie. Zapadła decyzja, żeby nieboszczyka zabrać do pastora Reinharda Bonnke. Ciało Ekechukwu zostało wniesione do kościoła, gdzie Bonnke odprawiał mszę. - Wierzę, że on zostanie wskrzeszony - krzyczała zrozpaczona żona zmarłego. Pastor Bonnke kontynuował obrządek, a kiedy zakończył, Ekechukwu już oddychał.
....
Tak . Jej wiara zdecydowala . Bóg wskrzesil . Mamy tutaj obraz poczatkow chrzescijanstwa . W Afryce to poczatki . A Polska jak myslicie ze stala sie taka katolicka !? To tez bylo ! Tylko nie mamy zrodel . Pierwsza ksiazka polska po lacinie ! to 1204 rok czy podobnie . Mistrza Wincentego . A co sie dzialo w latach 966 -1204 ??? Tez to bylo tylko brak zapisow . Teraz jestescie skazeni zachodnim sceptycyzmem w stylu ,,nie ma cudow" . Ti nawet nie ma sensu aby Bóg wskrzeszal bo byscie powiedzieli ze to naturalne . Tak jakby dla Boga bylo w tym cos niezwyklego . ON MOŻE WSZYSTKO . NIE OBOWIĄZUJĄ GO OGRANICZENIA ANI FIZYKI ANI BIOLOGII .
To wszystko jest opisane w Dziejach Apostolskich .
Afryka to bardzo mlode chrzescijanstwo i dlatego takie same zjawiska . Socjologia . Bóg dziala odpowiednio do stopnia rozwoju spolecznego . Bóg to wzor socjologii !
60 tysięcy uczestników rekolekcji na Stadionie Narodowym
Blisko 58 tys. osób, w tym 500 duchownych, zebrało się na Stadionie Narodowym w Warszawie na rekolekcjach z charyzmatycznym katolickim kaznodzieją z Ugandy Johnem Bashoborą. "Gdyby w trakcie modlitwy nastąpiły manifestacje demoniczne, prosimy się nie bać, stewardzi odprowadzą taką osobę do egzorcysty" - uspokajali organizatorzy.
Uczestnicy wypełnili trybuny, kilka tysięcy osób zajęło miejsca na płycie boiska przed sceną w kształcie serca i piętnastometrowym krzyżem. Na rekolekcje przybyło ponad 500 kapłanów z Polski i zagranicy. Przyjechali także egzorcyści.
- Ktoś mógłby sobie zadać pytanie, dlaczego ojciec Bashobora z Afryki? Czy nie moglibyśmy sami poprowadzić takiego spotkania? - mówił Bashobora. - Jestem tu, bo jestem w Kościele katolickim, zostałem ochrzczony i bierzmowany, zostałem wyświęcony na kapłana, aby głosić Słowo Boże - powiedział. Odnosząc się do lokalizacji przypomniał, że uczniowie Jezusa nauczali w dużych miejscowościach. - To nie zbieg okoliczności, to plan Boży - dodał.
Prowadzący zachęcali do robienia meksykańskiej fali, wznoszenia dłoni w trakcie modlitwy, tańca i śpiewu. - Spotkałam się już z taką modlitwą, ponieważ należę do wspólnoty, ale pierwszy raz uczestniczę w spotkaniu z ojcem Bashoborą. Moje wrażenia? Bardzo pozytywne, bardzo dużo spontanicznej modlitwy, dużo śpiewu, bardzo mi to odpowiada - powiedziała Sława z Radomia.
- Są wakacje, miałam trochę wolnego czasu, chciałam skorzystać, napełnić się siłą do codziennego życia - mówiła o motywach udziału w spotkaniu.
Urodzony w 1946 r. John Bashobora ma doktorat z teologii duchowości, jest też magistrem psychologii. Podczas studiów w Rzymie wstąpił do wspólnoty charyzmatycznej, a po powrocie do Ugandy założył tam sierociniec. Założona przez Bashoborę fundacja opiekuje się 6 tys. dzieci, których rodzice zginęli na wojnie lub zmarli wskutek AIDS, podopiecznymi są też dzieci porzucone przez rodziców.
Według informacji zamieszczonej na stronie organizatorów spotkania, rekolekcjom charyzmatycznym prowadzonym przez Bashoborę "bardzo często towarzyszą liczne nawrócenia i uzdrowienia, zarówno duchowe, jak i fizyczne". Do Polski ugandyjski charyzmatyk po raz pierwszy przyjechał w 2007 r., prowadził wtedy sesję "Strumienie Miłosierdzia" w Krakowie. Był w Polsce także w 2008 i 2012 r.
....
To powiew swiezosci w polskim Kościele niestety dotknietym zachodnia starczoscia . Ale skoro lud tak chce zachodu to i Kościół zaczyna byc zachodni . Trzeba zatem tam brac gdzie Kościół mlody ! ;0)))
Nelson Mandela nie żyje. Zmarł w wieku 95 lat
Prezydent RPA Jacob Zuma poinformował, że w wieku 95 lat zmarł Nelson Mandela. Legendarny przywódca przez ostatnie lata zmagał się z chorobą nowotworową.
Był prezydentem Republiki Południowej Afryki w latach 1994-1999. W 1993 roku otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla za wysiłki na rzecz zniesienia segregacji rasowej i demokratyzacji życia w RPA. Był symbolem walki z apartheidem.
- Straciliśmy naszego największego syna - powiedział Zuma. Prezydent zarządził opuszczenie flag na budynkach państwowych do połowy masztu. Poinformował, że Mandela zostanie pochowany z ceremoniałem państwowym.
Był najsłynniejszym więźniem politycznym świata w czasach apartheidu oraz symbolem walki o wolność i sprawiedliwość. W więzieniach spędził prawie 28 lat.
Z więzienia wyszedł w 1990 roku. Cztery lata później został wybrany na prezydenta RPA. Pełnił urząd przez pięć lat. W 2004 roku, w wieku 85 lat, oficjalnie wycofał się z życia publicznego, nadal pozostając wielkim autorytetem, nie tylko w swej ojczyźnie. Zajmował się działalnością społeczną, organizował zbiórki pieniędzy na budowę szkół i szpitali oraz kierował fundacją do walki z AIDS o nazwie "46664", będącą jego dawnym numerem więziennym.
Nelson Mandela cieszył się wielkim prestiżem na świecie. Był traktowany jako światowy symbol walki o równouprawnienie. Dalajlama nazwał go dziedzicem Mahatmy Gandhiego. Jego były prześladowca, dyrektor więzień, generał Johan Willemse porównał go do starożytnego rzymskiego senatora .
Był zafascynowany "Solidarnością" i Janem Pawłem II. Wielokrotnie odwoływał się do doświadczeń Polski.
.....
Tak to postac wybitna . Na skale swiata ! 27 czy 28 lat w wiezieniu !!! Za niewinnosc ! Czy ktos z was sobie to wyobraza ? Meczenstwo za zycia . A potem na starosc choroby . Stad nie mam watpliwosci ze niebo ! Ktoz jesli nie taki czlowiek ? DOBROWOLNIE ODDAL WLADZE CO ZWLASZCZA W AFRYCE JEST EWENEMENTEM ! Jak popatrzymy na roznych tam kanibali ... Czyz nie jest to najlepszy dowod poziomu moralnego . Gdzie dobrowolnie rezygnuja z wladzy ? Owszem byly bledy w zyciu ale jak by moglo ich nie byc ! W jakich warunkach przyszlo mu zyc ? Jak na taki start zakonczyl zycie wspaniale ! Obok Jana Pawla II Regana i im podobnych osob zajmujacych wysokie godnosci . Zatem wzor .
Nelson Mandela - jedna z największych osobistości naszych czasów
Rządził RPA tylko pięć lat, a jedną trzecią prawie stuletniego życia spędził w więzieniach. Mimo to, Nelson Mandela jeszcze za życia został okrzyknięty jednym z najwybitniejszych przywódców współczesnych czasów.
Politycy lubią ogłaszać, że gotowi są oddać życie za wartości, które uważają za najświętsze. Zwykle jednak, gdy przychodzi godzina próby, zmieniają raczej katalog wartości na nowy, zapominając o dawnych przysięgach.
- Przez całe życie walczyłem przeciwko wszelkiej dominacji i wielbiłem ideał wolnego społeczeństwa, w którym wszyscy ludzie, bez względu na kolor skóry, będą żyli w zgodzie, ciesząc się takimi samymi prawami - powiedział Mandela w 1964 roku, wygłaszając mowę obrończą na procesie, w którym został skazany na dożywotnie więzienia za działalność wywrotową i zamiar wywołania zbrojnego buntu. - Jest to ideał, o który walczyłem i dla którego pragnę żyć. Ale jeśli będzie trzeba, to za ten ideał gotów jestem także oddać życie - mówił.
Pierwszy czarnoskóry prezydent
Po 27 latach, w lutym 1990 roku, powtórzył te słowa z balkonu ratusza w Kapsztadzie w dniu, gdy biały rząd wypuścił go z więzienia, by negocjować warunki podziału władzy z czarnoskórymi mieszkańcami kraju. Cztery lata później wygłosił to przemówienie jeszcze raz, składając prezydencką przysięgę w Pretorii, po pierwszych wolnych wyborach, w których głos czarnoskórych wyborców po raz pierwszy liczył się tak samo jak białych. W ich wyniku Afrykański Kongres Narodowy (ANC) przejął władzę, a Mandela został pierwszym czarnoskórym prezydentem RPA.
Jego inauguracja wydawała się cudem, który się spełnił. Kończył się nie tylko obowiązujący od 1948 roku system apartheidu, przymusowej segregacji ras, ale i trwająca od XVII wieku epoka białej dominacji w Afryce. Południowej Afryce udało się uniknąć krwawej wojny domowej, rasowych pogromów, jakie jej wieszczono, a Mandela obejmował prezydenturę obiecując zgodę i pojednanie, których stawał się symbolem po latach uosabiania rewolucyjnej niezłomności.
Droga Mandeli
Daleki był od podobnej ugodowości, kiedy na początku lat 40. zaczynał swoją polityczną karierę. W ANC, gdzie obowiązywały nauki Mahatmy Gandhiego, by w walce nie uciekać się do przemocy, młody Mandela uważany był za radykała. Cieszył się opinią afrykańskiego nacjonalisty, nie ufał komunistom, białym, ani hindusom i długo nie chciał mieć z nimi nic do czynienia.
Kiedy w 1960 roku w Sharpeville pod Johannesburgiem policja dokonała masakry czarnych demonstrantów, Mandela przekonał przywódców ANC, by pozwolili mu sekretnie tworzyć partyzancką armię, która na przemoc białego rządu odpowie siłą.
Partyzanckim komendantem okazał równie kiepskim jak Ernesto "Che" Guevarra, którym się fascynował. W 1962 roku został aresztowany i skazany na pięć lat więzienia za nielegalny wyjazd z kraju na partyzanckie przeszkolenie w Algierii i Etiopii. Dwa lata później, razem z całym kierownictwem ANC został oskarżany o zdradę i skazany na dożywotnie zesłanie i ciężkie roboty na wyspie Robben pod Kapsztadem.
....
Mlody glupi . Diabel dal mu falszywa ikone CheGuevarre . Na przemoc odpowiedz przemoca . Oczywiscie tylko ktos glupi moglby miec pretensje . Mlody z ponizonego ludu niewolnikow ... Jakiez mial szanse aby odpowiedziec madrze racjonalnie na ohydny system ? Sam Bóg nie ma pretensji .
Uwolnienie
Świat przypomniał sobie o Mandeli nim dopiero w połowie lat 70., gdy w Soweto wybuchło uliczne powstanie czarnej młodzieży, którego policji już nigdy nie udało się stłumić. Biały rząd z Pretorii stał się międzynarodowym pariasem, a świat zaczął domagać się uwolnienia z więzienia Mandeli.
Już w połowie lat 80. przywódcy RPA uznali, że jedynym sposobem uniknięcia wojny domowej będzie uwolnienie Mandeli. Wielokrotnie proponowali mu, że wypuszczą go na wolność, jeśli tylko wyrzeknie się walki zbrojnej. - Układać się mogą tylko ludzie wolni - odpowiadał Mandela, który zdążył stać się najsławniejszym więźniem politycznym świata i symbolem walki z rasową dyskryminacją.
W lutym 1990 roku prezydent Frederik de Klerk rozkazał wypuścić Mandelę na wolność i zapowiedział demontaż ustroju apartheidu. W RPA doszło do zwołania "okrągłego stołu", przy którym Mandela z de Klerkiem ustalali zasady przyszłych porządków, ale na czarnych przedmieściach toczyły się prowokowane przez tajną policję walki między zwolennikami ANC i wspieranej przez rząd zuluskiej partii Inkatha. Kiedy w 1993 roku wraz z de Klerkiem otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla, Mandela zżymał się, że pokojowe wyróżnienie przyznano prezydentowi, który za dnia rozmawia z nim o pokoju, a po zmroku nasyła na niego szwadrony śmierci.
Pięć lat rządów
Jako prezydent rządził jedynie przez pięć lat, a nawet wtedy zajmował się głównie sprawami pojednania narodowego, codzienne rządzenie pozostawiając swojemu zastępcy i następcy Thabo Mbekiemu. Sam patronował Komisji Prawdy, która powołana na jego wniosek miała dokonać rozliczenia ze zbrodniami z epoki apartheidu, mnożył symboliczne gesty pojednania z białymi. Do rangi symbolu urósł jego udział w organizowanym w 1995 roku w RPA i wygranym przez reprezentację kraju turniej o mistrzostwo świata w rugby, ukochanym sporcie Afrykanerów. Ciesząc się niekwestionowanym autorytetem wśród czarnych, przekonywał ich do zgody i cierpliwości.
Mandela zrzekł się władzy w 1997 roku, odmawiając kandydowania na kolejną kadencję przywódcy ANC, zapewniającą automatyczną prezydencką reelekcję. W 1998 roku, w 80. urodziny, ożenił się z Gracą Machel, wdową po prezydencie Mozambiku Samorze Machelu i odszedł na emeryturę. Wrócił z niej tylko raz, by skutecznie pomóc RPA wywalczyć prawo do organizacji pierwszych w Afryce mistrzostw świata w piłce nożnej w 2010 roku.
Pożegnawszy się z władzą i działalnością publiczną (- Nie dzwońcie więcej do mnie, jakby co - sam zadzwonię - obwieścił w 2008 roku) wyjechał do wioski Qunu nad wybrzeżem Oceanu Indyjskiego, gdzie 18 lipca 1918 roku przyszedł na świat w rodzinie wioskowego wodza, spokrewnionego z królewskim rodem Thembu, należącym do konfederacji ludów Khosa.
Przeznaczoną mu po ojcu rolę wodza i królewskiego zausznika odrzucił, wyjeżdżając do Johannesburga, by zostać prawnikiem. Na początku lat 50. w Johannesburgu jako pierwszy czarnoskóry otworzył kancelarię adwokacką, ale prawniczą karierę poświęcił dla polityki.
Życie rodzinne
Za polityczną pasję zapłacił życiem rodzinnym. Jego dwa małżeństwa zakończyły się rozwodami. Pierwsza żona, Evelyn, opuściła go, gdy odmówił jej porzucenia polityki. Z drugą, Winnie, rozstał się gdy wyszedł z więzienia i okazało się, że pod jego nieobecność zdradzała go, a prześladowana przez policję, utworzyła w Soweto prywatną bojówkę, oskarżaną o mordowanie policyjnych konfidentów. Ciągła nieobecność Mandeli w domu wpłynęła też na kłopoty rodzinne jego dzieci i wnuków.
Wojciech Jagielski, PAP
....
Niestety mogl juz jej darowac zdrady bylaby to swietosc . Ale to nie sa katolicy . Jest to nieszczesny anglikanizm zapewne ? Tam wbrew slowom Jezusa dopuszczaja rozwod . Heretycy . Coz sie dziwic . Poza tym to spoleczenstwo patriarchalne gdzie mezczyzna ktory twardo nie postapi to ciapciak . Nie ma zmiluj ... Nie mozna wymagac tyle co od Polaka . Jak na warunki w ktorych zyl zaszedl daleko ! Iluz jest takich swiecie anglosaskim i to na szczycie ?
Licheń: 30 tys. wiernych na rekolekcjach o. Johna Bashobory
Ponad 30 tysięcy wiernych uczestniczyło w całodniowych rekolekcjach, które w sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej poprowadził ugandyjski kapłan, o. John Baptist Bashobora, uważany za cudotwórcę. Zwieńczeniem całodniowych modlitw była Msza św., której przewodniczył biskup włocławski Wiesław Mering. Wraz z nim Eucharystię koncelebrowało ponad 150 księży.
Licheńskie rekolekcje są kontynuacją ubiegłorocznych rekolekcji zorganizowanych na Stadionie Narodowym w Warszawie. Tegoroczne "narodowe rekolekcje", jak powiedział podczas oficjalnego otwarcia ks. Rafał Jaroszyński, odbyły się pod hasłem "Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami". Sobotnie modlitewne spotkanie było poprzedzone 5-dniowymi warsztatami charyzmatycznymi, które dla tysiąca osób poprowadził o. Bashobora w Licheniu.
Rekolekcje rozpoczęto modlitwą różańcową. W tym czasie na plac przed licheńską bazyliką nadciągały liczne grupy uczestników rekolekcji, by zająć wcześniej zarezerwowane miejsca. Kilka minut po godz. 10. na scenie po raz pierwszy pojawił się o. John Baptist Bashobora. Powitał licznie przybyłych na rekolekcje i podziękował, za kolejne zaproszenie do Polski. - Jesteśmy w Licheniu, w tym sanktuarium, które jest "parlamentem Boga". Wszyscy jesteśmy dla Niego ważni i wszyscy jesteśmy godni czci" - mówił kaznodzieja.
W trzech naukach rekolekcyjnych zachęcał ludzi do zejścia z drogi grzechu, gdyż każdy z nas jest ważny w oczach Boga. Mówił także o tym, że każdy ma w swoim życiu zadanie wyznaczone przez Stwórcę, które musi wykonać. Spotkania były przeplatane modlitwami uwielbienia Boga, adoracją Najświętszego Sakramentu oraz koronką do Bożego Miłosierdzia.
W ciągu całego rekolekcyjnego dnia kapłani obecni na placu przed bazyliką spowiadali wiernych. O godz. 17:30 na scenie ustawionej na placu przed licheńską świątynią, rozpoczęła się Msza św., której przewodniczył biskup włocławski Wiesław Mering, W koncelebrze Najświętszej Eucharystii uczestniczyło ponad 150 kapłanów. Prezbiterzy zgromadzeni byli przy tym samy ołtarzu, przy którym 7 lat wcześniej kard. Tarcisio Bertone, ówczesny sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, przewodniczył Mszy św. beatyfikacyjnej o. Stanisława Papczyńskiego, założyciela Zgromadzenia Księży Marianów.
Bp Mering zwracając się w kazaniu do wiernych, zwrócił uwagę na kilka elementów świadczących o kruchości wiary dzisiejszych chrześcijan. "Ziemi grozi to, że wiara zgaśnie jak płomień, który już nie jest podsycany. Bóg znika z horyzontu ludzi. Musimy w takich dniach, jak ten dzisiejszy, przypomnieć sobie jeszcze raz, co o swojej więzi z Bogiem mówił Jezus. Największym zagrożeniem dla chrześcijaństwa jest ludzka bezmyślność, że Bóg przestaje być potrzebny" – wyjaśnił biskup włocławski. Hierarcha mówił też o miłości jako najważniejszym czynniku determinującym życie każdego chrześcijanina. To od niej zależy nasze chrześcijaństwo i jakość naszego życia jako dzieci Boga - dodał.
Bp Mering podkreślił też, że "Eucharystia wyznacza kształt chrześcijaństwa" - Nie trzeba uatrakcyjniać Mszy św., tylko trzeba się do udziału we Mszy św. przygotować" – dodał kończąc kazanie.
Po Mszy św. o. Bashobora poprowadził ostatnią już modlitwę o uzdrowienie a następnie w towarzystwie kilku kapłanów i diakonów udał się z Najświętszym Sakramentem na plac, błogosławiąc wiernych, którzy uczestniczyli w całodniowych rekolekcjach.
W poniedziałek 25 sierpnia o godz. 20:00 na antenie TVP Info zostanie wyemitowany specjalny wywiad z o. Johnem Bashoborą, który w trakcie sobotnich rekolekcji z duchownym przeprowadził red. Krzysztof Ziemiec.
...
Tak niech Afryka rośnie w siłę i będzie wzorem dla Świata jak Polska
Kilkadziesiąt tysięcy wiernych na beatyfikacji włoskiej zakonnicy
Kilkadziesiąt tysięcy osób uczestniczyło dzisiaj w mieście Nyeri w Kenii w beatyfikacji włoskiej zakonnicy Irene Stefani (1891-1930). Przez 15 lat pracowała ona w tym kraju. Zmarła w wieku 39 lat na dżumę, którą zaraziła się opiekując się chorymi.
Była to pierwsza beatyfikacja w dziejach Kenii. Siostra Stefani, urodzona w okolicach Brescii na północy Włoch, należała do zgromadzenia Misjonarek Matki Bożej Pocieszenia.
REKLAMA
W 1915 roku, podczas pierwszej wojny światowej, została wysłana do Tanzanii i Kenii. Została tam do końca życia, pracując jako pielęgniarka.
Jej proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 1985 roku. Dekret o heroiczności jej cnót podpisał w 2011 roku Benedykt XVI, a na beatyfikację zgodził się w zeszłym roku papież Franciszek.
...
Tak jedyne dobro jakie Afryka doznala od Zachodu to chrzescijanstwo. I to widac szczegolnie wyraznie,
Rekolekcje na Stadionie Narodowym. Ks. John Bashobora z Ugandy
akt. 18 lipca 2015, 10:09
Nawet 40 tysięcy osób bierze udział w rekolekcjach "Jezus na Stadionie Narodowym". To już ich druga edycja. Tak jak poprzednio poprowadzi je ksiądz John Bashobora z Ugandy. Organizatorzy przedstawiają go, jako charyzmatycznego kapłana, na którego spotkaniach dochodzi do cudów i uzdrowień.
Mam nadzieję, że dziś będą się działy cuda, choć to nie ksiądz John będzie je robił - mówi IAR Irmina Czajka rzecznik prasowy rekolekcji. Za księdzem Bashoborą powtarza, że to Chrystus uzdrawia, a duchowny jest tylko jego narzędziem. Jednocześnie podkreśla, że rekolekcjonista jest księdzem katolickim, a nie uzdrowicielem lub szamanem.
Rekolekcje na Stadionie Narodowym w Warszawie rozpocznęły się o godzinie 9.00 rano i potrwają trzynaście godzin. W tym czasie zaplanowano między innymi trzy konferencje, różne modlitwy i mszę.
Podobne rekolekcje ksiądz Johna Bashobora poprowadził w tym samym miejscu dwa lata temu. Wówczas wzięło w nich udział sześćdziesiąt tysięcy osób. W sierpniu kapłan z Ugandy wygłosi w Polsce jeszcze rekolekcje w Zambrowie i w Łomży.
Ksiądz John Baptist Bashobora urodził się w 1946 roku. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1972 roku. To duchowny diecezji Mbarara we wschodniej Ugandzie. Ma doktorat z teologii i magisterium z psychologii. W swojej ojczyźnie założył dwie szkoły dla dzieci i młodzieży. Prowadzi sierociniec dla sześciu tysięcy dzieci. Do Polski przyjeżdża regularnie od 2007 roku. Odwiedza i inne kraje, a pieniądze z rekolekcji są wykorzystywane na prowadzenie wszystkich założonych dzieł.
...
Rośnie wieź Polski i Afryki.
Jezus na Stadionie. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi na spotkaniu z ks. Bashoborą
Karol Kosiorowski
Reporter
Ksiądz John Bashobora z Ugandy kolejny raz pouczał wiernych, jak zbliżyć się do Boga. Kilkadziesiąt tysięcy katolików na Stadionie Narodowym modliło się o pokój, uzdrowienie i pomyślność. Kapłan, który podobno wskrzesza zmarłych i uzdrawia chorych, od lat budzi kontrowersje i przyciąga tysiące wiernych. Mówi się, że jest narzędziem w rękach Chrystusa.
Na Stadionie Narodowym pojawiło się kilkadziesiąt tysięcy katolików, którzy podkreślali, że wiara to nie tylko odruch serca, ale trzeba ją przyjąć także rozumem. - Ksiądz Bashobora pokazuje nam dwie strony wiary - mówili.
Wielu katolików jest przekonanych, że ksiądz Bashobora ma szczególny dar, dzięki któremu ludzie na spotkaniach z nich odzyskują zdrowie. Jednak są też osoby widzące sprawy w innym świetle. - Moc ma, ale nie wiem czy on. Zastanawiam się czy to jest jego moc, czy moc pana Boga - powiedziała jedna z uczestniczek spotkania.
Podobnie uważają hierarchowie kościelni. - Mówi się, że ksiądz Bashobora może wskrzeszać zmarłych, ale on nigdy tego nie potwierdzał - powiedział abp Henryk Hoser. - To jakiś dodatek medialny do jego działalności. Natomiast zdarzają się jakieś przypadki przebudzenia z letargu, ze śpiączki - dodał metropolita warszawski.
Sam ksiądz Bashobora nie lubi dziennikarzy i przegania ich często ze spotkań z wiernymi.
Bilet na spotkanie z księdzem Bashoborą kosztował 50 złotych, organizatorzy sprzedali ok. 50 tysięcy wejściówek.
...
Żywy afrykański Kościół.
W Afryce papież odwiedzi obóz dla uchodźców i dzielnicę biedoty
Podczas swej pierwszej wizyty w Afryce papież Franciszek odwiedzi w listopadzie m.in. obóz dla uchodźców i slumsy. Jego podróż do Kenii, Ugandy i Republiki Środkowoafrykańskiej, gdzie dochodzi do przemocy i terroru, będzie wyzwaniem ze względów bezpieczeństwa.
W każdym kraju papież spędzi po dwa dni i przebywać będzie tylko w stolicach - wynika ze szczegółowego programu jego jedenastej zagranicznej podróży w dniach 25-30 listopada, opublikowanego w sobotę przez Watykan.
REKLAMA
W stolicy Kenii Nairobi Franciszek odwiedzi dzielnicę ubogich Kangemi, w której mieszka ponad 600 tys. osób. Na stołecznym stadionie uniwersyteckim odprawi mszę i weźmie udział w spotkaniu międzyreligijnym.
Watykaniści przypominają, że od kiedy Franciszek zapowiedział swą pierwszą i bardzo przez niego oczekiwaną pielgrzymkę do Afryki, to właśnie pobyt w Kenii stał pod znakiem zapytania ze względu na akty terroru, do jakich tam doszło w ostatnich latach. W ataku islamskich terrorystów na centrum handlowe w 2013 roku zginęło 67 osób, a w kwietniu tego roku na terenie kampusu uniwersyteckiego bojownicy zamordowali blisko 150 osób, przede wszystkim chrześcijan.
Drugim etapem podróży będzie Uganda, gdzie Franciszek odwiedzi anglikańskie i katolickie sanktuarium, odprawi mszę w Kampali i odwiedzi ośrodek dla niepełnosprawnych.
W Republice Środkowoafrykańskiej, wstrząsanej krwawym konfliktem na tle religijnym, papież pojedzie do obozu dla uchodźców w stolicy kraju, Bangi. W miejscowym meczecie spotka się ze wspólnotą muzułmańską i odprawi mszę na stadionie.
...
O ile serce Kosciola jest w Polsce o tyle Afryka staje sie powoli Jego podstawa. Juz nie Zachod.
Niemcy: czarnoskóry proboszcz ofiarą rasizmu
Krzyż - Thinkstock
Po grożeniu śmiercią i rasistowskich obelgach, czarnoskóry proboszcz z Zorneding w Bawarii nie miał innego wyjścia i zdecydował się na rezygnację.
Ta parafia jest naprawdę stara, ma bardzo długą historię. Już tysiąc lat temu stał tu kościół, w wiosce Zorneding oddalonej 20 kilometrów od Monachium. Dzisiejsza barokowa bryła świątyni pod wezwaniem św. Marcina stanęła na początku XVIII wieku.
REKLAMA
REKLAMA
Parafia i wierni twardo opierali się burzliwym wichrom historii, jednak wydarzenia z jesieni ubiegłego roku przeszły wszelkie wyobrażenia. Smutną kulminacją rasistowskiej kampanii nienawiści wobec czarnoskórego proboszcza pochodzącego z Kongo było jego ustąpienie. Zdecydował się na to, ponieważ wielokrotnie grożono mu śmiercią.
Najpierw było dobrze
Wierni już się przyzwyczaili, że posługę pełni czarnoskóry ksiądz, który udzielał im ślubów, chrzcił ich dzieci i odprawiał pogrzeby. Trafił tu, ponieważ w Kościele, także bawarskim, brakuje księży i musi posiłkować się naborem z krajów spoza Europy. Gdy cztery lata temu Olivier Ndjimbi-Tshiende objął funkcję proboszcza, parafia przyjęła go "dobrze i po przyjacielsku", jak dziś wspomina 66-letni duchowny.
Sytuacja zmieniła się jesienią, gdy kryzys migracyjny, a następnie rasistowskie incydenty w Niemczech przybrały na sile. Na celowniku ksenofobów znalazł się więc także i ksiądz z Zorneding.
Była przewodnicząca CSU w Bawarii Sylvia Boher napisała w partyjnym biuletynie, że land ten jest zalewany przez uchodźców. Mówiła wręcz o inwazji, o czym przypomniał proboszcz Ndjimbi-Tshiende.
Zareagował na to zastępca Sylvii Boher, nazywając księdza "murzynem", który musi odejść. W wyniku tego Sylvia Boher i Johann Haindl musieli zrezygnować z funkcji kierowniczych w swojej partii.
Zmiana nastrojów
Takie zachowania nie były jednak dla księdza nowością. Od listopada ubiegłego roku w skrzynce pocztowej ten profesor filozofii co chwila znajdował listy z groźbami śmierci: "Treść jest bez wątpienia obraźliwa i ma związek z kolorem skóry adresata" - poinformował rzecznik policji Hans-Peter Kammerer. Nadawca wielokrotnie wspominał w liście o eksterminacji Źydów w Auschwitz. Prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie podżegania do nienawiści rasowej, gróźb karalnych i obrażania godności.
W niedzielę (06.03.2016.) proboszcz poinformował wstrząśniętych wiernych o swoim odejściu. Mówił, że sytacja jest dla niego bardzo ciężka, jednak podjęcie decyzji przyniosło mu ulgę.
66-letni duchowny opuści przypuszczalnie parafię najpóźniej do końca miesiąca. Nie ujawniono jeszcze, dokąd się uda sprawować posługę dla arcybiskupstwa Monachium-Fryzynga.
"Nasz proboszcz ustąpił. Jesteśmy zszokowani i pogrążeni w smutku w związku z wysyłanymi mu pogróżkami" - napisali wierni na internetowej stronie parafii.
....
Afryka ratuje Zachod A CI ODRZUCAJA! Zachodnia Sodoma juz blisko konca. Widzicie jak Afryka przewyzsza Zachod moralnie...
Misjonarz o. Malicki o świętach w Afryce: cały kościół wręcz kipi, słychać tylko jeden wielki okrzyk: Alleluja!
akt. 25 marca 2016, 13:35
Wielkanoc w Afryce to przede wszystkim śpiewy i tańce, związane z chrztem świętym, które sprawiają, że cały kościół wręcz kipi. Jest jedna wielka radość, jeden wielki okrzyk: "Alleluja!". Tego w Polsce niestety się nie spotyka. Na każdej mszy jest zamawiany specjalny chór i na przykład w Kongo, dyrygowany jest przez kilka osób. W zależności od śpiewu wchodzi nowy dyrygent i wtedy niesamowicie zmienia się ekspresja śpiewu - powiedział w #dziejesienazywo misjonarz ojciec Jan Malicki.
- Celebracja drogi krzyżowej niejednokrotnie ma głębszy wydźwięk niż w Polsce, gdyż odbywa się to kilka godzin. Jeżeli tam jest jakaś uroczystość - na to się poświęca cały dzień, a nie jedną lub dwie godziny. Normalna msza niedzielna trwa od półtorej do dwóch godzin - powiedział ojciec Malicki.
...
Tak tam jest! To naprawde wzor dla Swiata!