Wojna w Tadżykistanie .
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- Pierwsza Wojna Światowa !
- Wojna jaruzelska ...
- Wojna w Laosie .
- I Wojna Światowa Wielka Wojna .
- Festiwal "Schola Cantorum"
- MACU__M.A.T.I
- Bloki Sztuki- miasto bez opakowania!
- hhhhhh
- II TURNIEJ MINI-KOSZYKĂWKI - UJAZD 2010
- Niemcy : WspaniaĹa akcja sĹuĹźb ! UjÄto wielkiego aferzystÄ !
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- reszka.htw.pl
Ashley...
Kolejny kraj zrujnowany w kremlowskich rozgrywkach :
Tadżykistan: początek procesu korespondenta
W Tadżykistanie rozpoczął się proces korespondenta radiowego BBC, oskarżonego o przynależność do zakazanej w tym kraju muzułmańskiej organizacji Hizb ut-Tahrir - podała we wtorek agencja Associated Press. Tadżycka policja twierdzi, że 59-letni Urunboj Usmonow przyłączył się do grupy w 2009 roku i miał się zajmować "szerzeniem propagandy i promowaniem ruchu w mediach społecznościowych".
Sąd w mieście Chodżent, na północy Tadżykistanu, ma zdecydować, czy Usmonow pomagał islamskiej organizacji, nie informując władz o spotkaniach z członkami grupy - oświadczył prawnik oskarżonego.
Według BBC, zarzuty są bezpodstawne, a korespondent, który jest obywatelem Tadżykistanu, spotykał się z członkami Hizb ut-Tahrir wyłącznie w celach dziennikarskich.
Sprawa Usmonowa, zatrzymanego w połowie czerwca bieżącego roku, wzbudziła krytykę m.in. UE i USA.
Organizacja Hizb ut-Tahrir zabiega o zjednoczenie muzułmanów - jak zaznacza środkami pokojowymi - w jedno państwo. Taki kalifat miałby objąć cały świat islamski. Istniejąca od 1953 roku grupa nawołuje do obalenia prozachodnich rządów w krajach arabskich i prorosyjskich w Azji Centralnej. Grupa działa legalnie m.in. w Wielkiej Brytanii.
W ostatnich latach Tadżykistan podjął zdecydowane działania w celu zwalczenia tej mającej globalny zasięg organizacji. W tym środkowoazjatyckim kraju ruch Hizb ut-Tahrir został zdelegalizowany.
>>>>>
Przypomne ze Kreml wmieszal sie w konflikty wenetrzne popierajac zbrojnie jedna strone co doprowadzilo do wojny domowej i ruiny tego kraju ale Kreml chcial zachowac ,,wplywy'' ... Kreml stosuje podobnie prostacka metode wszedzie od Gruzji po Tadzykistan dzielic i rozbijac ...
Obrzydliwe i potworne ... Ale tacy tez sa na Kremlu ...
Dziennikarz BBC był torturowany w areszcie !!!
Korespondent radia BBC w Tadżykistanie, oskarżony o przynależność do nielegalnej muzułmańskiej organizacji, był torturowany wkrótce po aresztowaniu - poinformowała jego prawniczka. Fajziniso Wochidowa powiedziała, że po zatrzymaniu w czerwcu funkcjonariusze sił bezpieczeństwa pobili Urunboja Usmonowa; gaszono też papierosy na jego dłoniach. Dodała, że Usmonow nie mówił wcześniej o torturach, gdyż bał się, że będzie jeszcze gorzej traktowany w areszcie.
Władze zarzucają 59-letniemu Usmonowowi, że należał do zakazanej w Tadżykistanie muzułmańskiej organizacji Hizb ut-Tahrir. Miał przyłączyć się do niej w 2009 roku i zajmować się "szerzeniem propagandy i promowaniem ruchu w mediach społecznościowych".
Według BBC, zarzuty są bezpodstawne, a korespondent, który jest obywatelem Tadżykistanu, spotykał się z członkami tej organizacji wyłącznie w celach dziennikarskich. Sprawa Usmonowa wzbudziła krytykę m.in. ze strony UE i USA.
Organizacja Hizb ut-Tahrir zabiega o zjednoczenie muzułmanów - jak zaznacza środkami pokojowymi - w jedno państwo. Taki kalifat miałby objąć cały świat islamski. Istniejąca od 1953 roku grupa nawołuje do obalenia prozachodnich rządów w krajach arabskich i prorosyjskich w Azji Centralnej. Grupa działa legalnie m.in. w Wielkiej Brytanii.
W ostatnich latach Tadżykistan podjął zdecydowane działania w celu zwalczenia tej mającej globalny zasięg organizacji. W tym środkowoazjatyckim kraju ruch Hizb ut-Tahrir został zdelegalizowany.
>>>>>
To skandal ! Polaczenie radzieciego sadyzmu z wschodnim okrucienstwem ! ZADAMY KAR DLA OPRAWCOW I OSZKODOWANIA!
Wyrok wobec korespondenta BBC w Tadżykistanie
Po trwającym dwa miesiące procesie zapadł wyrok skazujący w sprawie korespondenta radiowego BBC w Tadżykistanie, oskarżonego o przynależność do zakazanej w tym kraju muzułmańskiej organizacji Hizb ut-Tahrir. BBC potępiła decyzję sądu.
Urunboj Usmonow został skazany na trzy lata więzienia, ale sąd zarządził dla niego amnestię, dzięki której dziennikarz wyjdzie na wolność już teraz. Władze w Duszanbe początkowo oskarżały Usmonowa o przynależność do Hizb ut-Tahrir. Zarzut następnie zmieniono na "współudział w ekstremistycznych działaniach" tej organizacji.
60-letni Usmonow, obywatel Tadżykistanu, od swego zatrzymania w czerwcu podkreślał, że zarzuty są bezpodstawne, bo spotykał się z członkami Hizb ut-Tahrir wyłącznie w celach dziennikarskich.
Zaraz po wyjściu na wolność Usmonow zapowiedział apelację od piątkowego wyroku. - Władze nie potrafiły przedstawić żadnych dowodów, które by mnie obciążały, jestem niewinny - podkreślił.
W oświadczeniu BBC zaznaczyła, że w tej sprawie do przyjęcia jest tylko "całkowite oczyszczenie Usmonowa z zarzutów" oraz przywrócenie mu dobrego imienia jako pisarza i dziennikarza.
Nadawca zaznaczył również, że zamierza "domagać się odpowiedzi w sprawie złego traktowania i torturowania Usmonowa w więzieniu". Podczas rozprawy dziennikarz mówił, że był bity, a strażnicy więzienni przypalali mu ramiona papierosami, jednak sąd zignorował jego słowa - podaje BBC. Zmuszono go także do podpisania zeznania, które mu wcześniej podyktowano.
Czterej pozostali oskarżeni zostali skazani na kary długoletniego więzienia.
Organizacja Hizb ut-Tahrir zabiega o zjednoczenie muzułmanów - jak zaznacza, środkami pokojowymi - w jedno państwo. Taki kalifat miałby objąć cały świat islamski. Istniejąca od 1953 roku grupa nawołuje do obalenia prozachodnich rządów w krajach arabskich i prorosyjskich w Azji Centralnej. Grupa działa legalnie m.in. w Wielkiej Brytanii. W ostatnich latach Tadżykistan podjął zdecydowane działania w celu zwalczenia tej mającej globalny zasięg organizacji. W tym środkowoazjatyckim kraju ruch Hizb ut-Tahrir został zdelegalizowany.
>>>>>
Genialne ! Zamykanie dziennikarzy za to ze spotykaja sie i robia wywiady ... Poza tym pamietajmy ze tam jest wojna o wladze a nie z terrorem... Rzadzi klika pro-moskiewska ...
Tadżykistan blokuje dostęp do Facebooka i portali informacyjnych
Władze Tadżykistanu zablokowały dostęp do Facebooka i dwóch rosyjskojęzycznych stron, które zamieściły krytyczny artykuł na temat prezydenta Emomalego Rachmona, rządzącego od blisko 20 lat - poinformowali przedstawiciele dwóch providerów.
Zamknięcie dostępu nakazał państwowy urząd telekomunikacji - powiedzieli agencji Reutera zastrzegający sobie anonimowość miejscowi dostawcy usług internetowych. Użytkownicy, którzy próbowali wejść na Facebooka lub na którąś z dwóch stron, gdzie opublikowano artykuł, byli automatycznie przekierowywani na stronę główną dostawcy. Zaostrzona kontrola internetu w Tadżykistanie to powtórzenie posunięć w innych poradzieckich państwach Azji Środkowej, gdzie autorytarni przywódcy nieufnie odnoszą się do portali społecznościowych, które odgrywają ważną rolę w rewolucjach w świecie arabskim i w masowych protestach w Rosji.
- Dziś rano wdrożyliśmy rozporządzenie urzędu i zablokowaliśmy strony facebook.com, tjknews.com i zvezda.ru - powiedział jeden z providerów. - Nie mogliśmy się nie zastosować do instrukcji - dodał.
Rachmon rządzi od 1994 r. Tadżykistanem - państwem liczącym 7,5 mln mieszkańców, graniczącym z Afganistanem i Chinami. Mimo że media mają tam mniej ograniczeń niż w sąsiednim Uzbekistanie, w ostatnich miesiącach także w Tadżykistanie dochodziło do zatrzymań dziennikarzy.
Artykuł, który, jak się sądzi, był przyczyną posunięć władz, był zatytułowany "Tadżykistan w przeddzień rewolucji". Kolejne wybory prezydenckie mają się odbyć w 2013 r. Gdyby Rachmon je wygrał, zapewniłby sobie kolejne siedem lat rządzenia.
>>>>
Kolejny rezim do obalenia ...
Tadżykistan: islamscy bojownicy skazani na więzienie
34 członków ekstremistycznej organizacji zbrojnej o nazwie Islamski Ruch Uzbekistanu, mającej powiązania z Al-Kaidą, skazano w Tadżykistanie na kary więzienia od 8 do 28 lat za zamachy na tadżyckich policjantów i pograniczników - poinformował sąd.
"Oskarżeni zostali uznani za winnych zabójstwa trzech funkcjonariuszy tadżyckiej straży granicznej oraz policjanta, a także zamachów na posterunki policji" - poinformował w komunikacie sąd w mieście Sogd na północy Tadżykistanu. "Ludzie ci byli też oskarżeni o próbę przeprowadzenia zamachu stanu, bandytyzm, próby wielu zamachów, a także utworzenie organizacji zbrojnej" - dodał.
Według aktu oskarżenia skazani byli członkami Islamskiego Ruchu Uzbekistanu (IRU), organizacji terrorystycznej powstałej pod koniec lat 90. ubiegłego wieku na bazie uzbeckich radykałów i weteranów wojny domowej w Tadżykistanie z lat 1992-97.
W 2000 roku Ruch został wpisany na listę organizacji terrorystycznych Departamentu Stanu USA. Amerykański wywiad twierdzi, że jest on związany blisko z Al-Kaidą i afgańskimi talibami – uzbeccy bojownicy byli szkoleni w obozach w Afganistanie, od lat wspierają afgańską partyzantkę na północy kraju.
IRU obarczany jest też przez tadżyckie władze odpowiedzialnością za atak we wrześniu 2010 roku na konwój wojskowy, w którym zginęło w pobliżu granicy z Afganistanem co najmniej 23 tadżyckich żołnierzy. Zamieszkany w większości przez muzułmanów Tadżykistan ma około 1300 km wspólnej granicy z Afganistanem. Według władz w ubiegłym roku uwięziono tam już ponad 200 osób należących do zakazanych organizacji islamistycznych.
>>>
Tam te wyroki sa podejrzane poniewaz w Tadzykistanie walczyli o oderwanie od radzieckich a Kreml mieszal sie aby ich zatrzymac . Wiec po prostu po chamsku przyszywa im AlKaide...
Tadżykistan wprowadza cenzurę filmową
Tadżykistan wprowadza cenzurę filmową. Władze postanowiły zakazać pokazywania i sprzedawania zagranicznych filmów zawierających sceny przemocy i morderstwa – donosi newsru.
Władze uważają, że pokazywanie filmów akcji, horrorów, a także kryminałów może źle wpłynąć na młodzież. Zakaz ich pokazywania i dystrybucji wprowadziła państwowa instytucja "Tadżikkino". Jej dyrektor Dawlat Safar tłumaczy, że zakaz nie dotyczy filmów historycznych, opartych na prawdziwych wydarzeniach.
- Jakiekolwiek dyskusje o wolności wyboru w tym przypadku nie są uzasadnione, ponieważ demokracja również ma określone granice. Musimy kontrolować, co oglądają nasze dzieci – powiedział. – Będziemy wycofywać ze sprzedaży zagraniczne filmy ze scenami przemocy, brutalnych walk i morderstw. Jednocześnie będziemy zachęcać do pokazywania zagranicznych filmów, propagujących wysokie wartości moralne – dodał.
Według władz Tadżykistanu, brutalne filmy są pewnego rodzaju instrukcją dla nastolatków, które nie potrafią przeprowadzić wyraźnej granicy między rzeczywistością a światem filmowym. Sprzyjają one wzrostowi przestępczości wśród młodzieży.
Wypowiadając wojnę przemocy w kinie, władze Tadżykistanu ogłosiły konkurs na scenariusze rodzimych filmów, które mają być alternatywą dla wycofywanej zagranicznej produkcji. Jest jednak jeden problem. Jak pisze newsru.com, w ciągu ostatnich 20 lat w Tadżykistanie nakręcono jeden porządny film kinowy, którego budżet wyniósł 500 tys. dolarów. Zwykle na produkcję filmów tadżyckich przeznacza się od 1 do 3 tys. dolarów. Dlatego konieczne jest wsparcie państwa. Bez niego trudno będzie reanimować tadżycką kinematografię. Nie będzie to również łatwe, ponieważ wybitni i cenieni reżyserzy, tacy jak Bahter Chudojnazarow, Walierij Achadow czy Dawlat Chudonazarow opuścili kraj i najczęściej kręcą swoje filmy w Rosji.
>>>>
Brzmi dobrze ale podejrzewam podstep - chodzi o likwidacje niezaleznej tworczosci . Bo pozbycie sie sadyzmu z kina nalezalo by pochwalic gdyby o to chodzilo .
Tadżykistan: krwawe starcia, co najmniej kilkadziesiąt ofiar.
Co najmniej 20 tadżyckich żołnierzy zginęło we wtorek w trakcie operacji przeciwko "nielegalnej grupie zbrojnej", podejrzewanej o udział w zabiciu szefa sił bezpieczeństwa w regionie Tadżykistanu graniczącym z Afganistanem.
Zginęło też 30 rebeliantów - poinformowały miejscowe źródła. Wcześniej rosyjski serwis Gazeta.ru nieoficjalnie podawał, że w starciach mogło zginąć około 100 cywilów i tyleż samo żołnierzy.
Według miejscowych źródeł, co najmniej 20 żołnierzy poległo w trakcie operacji w regionie Górski Badachszan. Operację zorganizowano przeciw grupie, która jest obwiniana o śmiertelne pobicie w sobotę szefa miejscowego oddziału Państwowego Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego (PKBN) generała Abdułło Nazarowa.
Wcześniejsze doniesienia mówiły o dziewięciu zabitych i 25 rannych żołnierzach i nie podawały liczby zabitych przeciwników, ograniczając się do stwierdzenia, że to oni ponieśli większe straty.
Zatrzymano również 40 osób, w tym ośmiu obywateli Afganistanu - dodano w komunikacie PKBN odczytanym w telewizji.
W swym oświadczeniu PKBN podał, że nielegalną grupą dowodzi Tolib Ajembekow. Grupa ta, jak pisze Komitet, przez wiele lat zajmowała się przemytem narkotyków, wyrobów tytoniowych i kamieni szlachetnych. Ma na swym koncie także szereg cięższych przestępstw.
Granica Tadżykistanu z Afganistanem liczy 1340 kilometrów.
>>>>
Coraz ostrzejsze walki !
Tadżykistan: letnia obława na wrogów prezydenta.
Od kilku lat, każdego lata, panujący już od dwóch dekad prezydent Tadżykistanu Emomali Rachmon urządza polowania na swych obecnych i dawnych politycznych wrogów.
W lipcu urządzono obławę na jednego z partyzanckich komendantów z czasów wojny domowej sprzed kilkunastu lat. Zginęło prawie 100 ludzi, ale ścigany komendant uciekł do Afganistanu.
Muzułmańska rewolucja w b. ZSRR
Wojna domowa, która trwała w Tadżykistanie w latach 1992-1997, wybuchła w wyniku pierwszej w b. ZSRR muzułmańskiej rewolucji, która wiosną 1992 r. obaliła komunistyczny rząd w Duszanbe. W tym samym czasie mudżahedini w sąsiednim Afganistanie zajęli Kabul i obalili wspieranego przez Kreml prezydenta Nadżibullaha.
Pod koniec 1992 r. w obu krajach wybuchły wojny domowe; w Afganistanie - między rywalizującymi o władzę mudżahedinami, w Tadżykistanie - między koalicją mułłów i demokratów, którzy przejęli władzę w Duszanbe, a wspieranymi przez Rosję komunistami, którzy rządy próbowali odzyskać. Podobnie jak afgański, także tadżycki konflikt przerodził się w etniczny i regionalny. Kiedy mułłowie zostali pobici przez komunistów, ich twierdzą stał się położony w Pamirze Górski Badachszan, niemal bezludny, choć stanowiący połowę obszaru Tadżykistanu, zamieszkanego prawie przez 8 mln ludzi.
Podział władzy
Tadżycką wojnę, w której zginęło prawie 100 tys. ludzi, przerwał w 1997 r. wynegocjowany przez ONZ, Rosję i Iran rozejm. W zamian za pokój komuniści zgodzili się oddać trzecią część władzy mudżahedinom. Przywódca partyzantów Said Abdułło Nuri stanął na czele Komisji Pojednania Narodowego, duchowy przewodnik mułła hadżi Akbar Turadżonzoda został wicepremierem, komendanci - ministrami i generałami w rządowym wojsku. Przy podziale łupów 46-letniemu dziś Tolibowi Ajombekowi, wywodzącemu się z Górskiego Badachszanu, przypadło stanowisko jednego z dowódców wojsk ochrony granicy z Afganistanem.
Polityka pojednania narodowego w Tadżykistanie, najbiedniejszym z krajów wyrosłych z b. ZSRR (jedna trzecia dochodów państwa pochodzi z przekazów tadżyckich robotników sezonowych z Rosji), sprowadziła się do obdzielenia posadami i przywilejami najważniejszych polityków z obozu rządowego i opozycji. Beneficjenci pojednania dorabiali się na rządowych stanowiskach i zamówieniach, ale także na nadużywaniu władzy i przemycie - głównie narkotyków z ich światowego zagłębia w Afganistanie. W zamian za przywileje i majątki zgadzali się uznawać władzę byłego dyrektora kołchozu - obecnego prezydenta - wyniesionego do władzy w wyniku wojny domowej i utrzymywanego na tronie dzięki wsparciu Rosji.
Tadżycki prezydent szybko uczył się polityki, bezwzględnie się pozbywał ambitnych konkurentów do władzy, a także starych wrogów, którym nigdy nie zaufał. Nabrawszy pewności siebie i umocniwszy u władzy, zaczął usuwać z rządu dawnych mudżahedinów.
Zwrot
W 2006 r., gdy na raka umarł Nuri, prezydent wycofał się praktycznie z ustaleń rozejmu z 1997 r. Wyrzucił z rządu Turadżonzodę, zaczął prześladować niezależnych mułłów i opozycyjną Muzułmańską Partię Odrodzenia. Od 2001 r., jak wszyscy satrapowie z Azji Środkowej i Bliskiego Wschodu, represje wobec opozycji mógł w dodatku tłumaczyć walką z terrorystami. Tadżykowi przychodziło to tym łatwiej, że w Afganistanie toczyła się wojna domowa, a w dolinie Fergańskiej, podzielonej przez Tadżykistan, Kirgizję i Uzbekistan, działali miejscowi muzułmańscy wywrotowcy, wzorujący się na afgańskich talibach i Al-Kaidzie.
Rozdzielanie przez lata posad i powiatów między przyjaciół i wrogów sprawiło, że Tadżykistan stał się zlepkiem udzielnych księstewek, rządzonych jak prywatne folwarki przez lokalnych możnowładców, słuchających Rachmona póki pozwalał im się bogacić i występujących przeciwko niemu, jeśli wchodził im w drogę. Aby umocnić władzę, prezydent postanowił pozbyć się przynajmniej tych, którzy wywodzili się z opozycji.
Latem 2009 r. rozkazał swojemu wojsku przeprowadzić wielką obławę na rzekomych terrorystów w Tawildarze, położonym w połowie drogi między Duszanbe i Górskim Badachszanem. W walkach zginął wtedy jeden z najważniejszych b. partyzanckich komendantów Mirza Zia. Latem 2010 r. obławę urządzono w dolinie Raszt. Rok później, podczas kolejnego polowania na dawnych mudżahedinów, w dolinie Raszt zginął mułła Abdułło Rahim, cieszący się złowrogą sławą tadżyckiego Osamy bin Ladena.
Demonstracja siły
Jeden z przywódców tadżyckiej opozycji Rahmatullah Zahir nie ma wątpliwości, że celem tegorocznego, letniego polowania w Górskim Badachszanie była demonstracja siły w bastionie opozycji. Oskarżenie Toliba Ajombeka o zabójstwo szefa miejscowej bezpieki, zamieszanego w przemyt jak on sam, było zaś jedynie pretekstem do wyprawy wojennej. Ta zaś ma zapewnić spokojne panowanie tadżyckiemu prezydentowi.
Emomali Rachmon trzykrotnie już pozwalał poddanym wybierać się na prezydenta. W przyszłym roku czeka go nowa elekcja, przed którą chce wykazać się siłą i pozbyć wrogów. Zwłaszcza, że w 2014 r. z sąsiedniego Afganistanu mają zostać wycofane zachodnie wojska. Tadżycki prezydent, który zawdzięcza władzę wojnie domowej, doskonale o tym pamięta, że do Tadżykistanu przyszła ona z Afganistanu i już dziś stara się przed nią zabezpieczyć.
Wojciech Jagielski
>>>>
To znaczy sytuacja jest nadzwyczaj prosta . Gdy ludzie obalili komune Kreml wsparl niedobitki komuny i SPOWROTEM WEPCHNAL JA DO WLADZY > A wiec kolejny kraj skrzywdzony przez bandytow z Kremla 100 tys. zabitych . Zupelnie jak w Gruzji w Moldawii itp . NA JEDNO KOPYTO . Kreml wybiera jakichs bandytow i ich zbroi ... I to niby jest ,,zachowanie wplywow''... Tylko konflikt w Armenii jest autentyczny . Tam Kreml miesza ale niestety i bez mieszania tez by tam byly mordy . Natomiast reszta jest sztuczna . Bez Kremla nie bylo by ,,Osetii'' ,,Abchazji'' ,,Naddniestrza'' komuny w Tadzykistanie itp.
A jesli chodzi o ,,prezydenta'' to starczy na ten ryj spojrzec ... Typowy kremlowski ryj laczacy komucha i gangstera . Takich lubia na Kremlu :
Tadżykistan: poddał się szef grupy obwinianej o zabójstwo generała
Jeden z dowódców rebelianckich z lat 90. w autonomicznym Górskim Badachszanie, na wschodzie Tadżykistanu, Tolib Ajombek oddał się w ręce władz wraz z kilkoma stronnikami; grupa jest oskarżana o zabicie w lipcu generała służb specjalnych.
- Ja i moi bracia poddaliśmy się w imię zachowania pokoju i spokoju w kraju - powiedział Ajombek w lokalnej telewizji, cytowany w poniedziałek przez rosyjskie media. Zaapelował, by to samo zrobiły inne nielegalne grupy zbrojne.
Władze Tadżykistanu obwiniły grupę Ajombeka o zabójstwo 21 lipca miejscowego szefa służb bezpieczeństwa, generała Abdułło Nazarowa.
W kilka dni po zabójstwie generała władze Tadżykistanu rozpoczęły operację, która - jak utrzymywały - miała na celu unieszkodliwienie ugrupowania, oskarżanego o śmierć generała. W walkach zginęło 30 bojowników, a 40 zatrzymano. Straty sił rządowych wyniosły 17 żołnierzy, a 40 zostało rannych.
25 lipca operację przerwano na rozkaz prezydenta Emomalego Rachmona i rozpoczęto rozmowy z dowódcami polowymi w Górskim Badachszanie z czasów wojny domowej. Tadżyccy rebelianci, przeciwko którym prezydent Rachmon wysłał oddziały do niespokojnego obwodu autonomicznego, zaczęli składać broń, gdy władze zagroziły nową ofensywą. Prezydent obiecał amnestię wszystkim, którzy złożą broń.
Większość mieszkańców Górskiego Badachszanu, których jest ok. 250 tysięcy, opowiadała się po stronie opozycji w czasie wojny domowej w latach 1992-1997, w której wspierany przez Moskwę świecki rząd Rachmona walczył z luźno powiązaną opozycją, w tym z islamistami.
Niektórzy analitycy utrzymują, że pierwsza na taką skalę od niemal dwóch lat operacja wojskowa w Górskim Badachszanie była zamierzoną przez prezydenta Rachmona demonstracją siły w tym bastionie opozycji.
>>>>
Takie motywy oczywiscie nas ciesza . Ale tam wszystko podejrzane . To trzeba zbadac dokladnie o co tam naprawde chodzi . Komisja miedzynarodowa !
Tadżykistan: dwie osoby ranne podczas rozpędzania manifestacji
Dwie osoby uczestniczące w manifestacji przed siedzibą władz regionalnych w Chorogu, ośrodku administracyjnym autonomicznego obwodu Górski Badachszan w Tadżykistanie, zostały ranne, gdy policja użyła broni, by rozpędzić tłum.
Według świadków setki osób domagały się wyjaśnień w sprawie śmierci byłego dowódcy polowego z czasów wojny domowej z lat 90. Imumnazara Imumnazarowa, który został zabity w nocy z wtorku na środę w swoim domu na obrzeżach Chorogu przez nieznanych sprawców.
Niektórzy świadkowie utrzymują, że policja otwarła ogień, gdy tłum demonstrantów próbował się wedrzeć do siedziby władz, a niektórzy rzucali kamieniami. Dwie osoby zostały lekko ranne w nogi.
Manifestanci domagali się od prezydenta Tadżykistanu Emomali Rachmona powstrzymania przemocy w Górskim Badachszanie i zapewnienia bezpieczeństwa jego mieszkańcom. Według nich rozładowanie nowego kryzysu w Chorogu po operacji specjalnej sił rządowych zależy całkowicie od prezydenta Tadżykistanu.
Nowe niepokoje zagościły w autonomicznej prowincji Górskiego Badachszanu, który graniczy z Afganistanem, w kilka tygodni po specjalnej operacji przeprowadzonej przez siły rządowe przeciwko lokalnym grupom zbrojnym; w następstwie operacji zginęło ok. 50 osób. Operację przerwano, gdy wielu bojowników zdecydowało się złożyć broń.
Imumnazarow, jeden z kilku dowódców polowych z czasów wojny domowej, był poszukiwany w lipcu razem z kilkoma innymi osobami przez władze pod zarzutem przemytu narkotyków i tytoniu. Dwaj poszukiwani oddali się na początku sierpnia w ręce władz, natomiast Imumnazarow i drugi mężczyzna pozostawali na wolności.
Analitycy utrzymują, że rząd w Duszanbe zorganizował operację w Górskim Badachszanie przeciwko byłym dowódcom z czasów wojny domowej, by zaznaczyć swe panowanie nad terenami, których w pełni nie kontroluje - pisze agencja Associated Press.
Większość mieszkańców Górskiego Badachszanu, których jest ok. 250 tysięcy, opowiadała się po stronie opozycji w czasie wojny domowej w latach 1992-1997, w której wspierany przez Moskwę świecki rząd Rachmona walczył z luźno powiązaną opozycją, w tym z islamistami.
>>>>
Radziecki koszmar ...
Tadżykistan - zabójstwo generała rozpętało piekło
Po zabójstwie generała służb specjalnych w Tadżykistanie doszło do krwawych walk, które przypominają o tym, jak niespokojną częścią globu jest Azja Centralna. Państwa tego regionu są jak domino - destabilizacja jednego może z łatwością wywołać kryzys w pozostałych, pisze dla Wirtualnej Polski Jarosław Marczuk.
56-letni generał Abdullo Nazarow był człowiekiem o wielu twarzach. Służył jako szef wydziału Państwowego Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego w Górnobadachszańskim Okręgu Autonomicznym (GBAO) w Tadżykistanie, choć w rozgrywającej się w latach 90. XX w. wojnie domowej walczył po stronie opozycji. Znano go także jako jedną z kluczowych postaci kontrolujących przemyt narkotyków z Afganistanu. Kirgizi oskarżali go o ukrywanie członków rodziny obalonego w kwietniu 2010 r. prezydenta Kurmanbeka Bakijewa, zaś w kraju podejrzewano go o udzielenie pomocy 25 skazanym w ucieczce z duszanbejskiego więzienia, jednego z najlepiej strzeżonych ośrodków zamkniętych w Tadżykistanie.
Generał Nazarow 21 lipca jechał samochodem z Iszkaszimu do stolicy GBAO, Chorogu. Nigdy do niej nie dotarł. Po drodze został zatrzymany przez nieznanych sprawców i zasztyletowany. Trzy dni później w górach Pamiru rozpętało się piekło.
Niedostępny okręg
Górnobadachszański Okręg Autonomiczny leży we wschodniej części Tadżykistanu. Chociaż zajmuje 45 proc. powierzchni kraju, zamieszkuje go zaledwie 3 proc. jego populacji (ok. 250 tys. osób). Pamirczycy, w przeciwieństwie do większości Tadżyków wyznających sunnicką odmianę islamu, pozostają ismailitami. W czasie wojny domowej w Tadżykistanie (1992-1997) poparli opozycję walczącą z władzą centralną. Od tego czasu zachowują dużą dozę autonomii, w czym znacznie pomaga im ukształtowanie geograficzne GBOA. Do prowincji prowadzi zaledwie jedna górska droga. W trakcie wojny domowej nigdy nie dotarły tutaj wojska rządowe.
To się jednak zmieniło 24 lipca. Władze o zabójstwo Nazarowa oskarżyły innego byłego komendanta polowego tadżyckiej opozycji z czasów wojny domowej - Toliba Ajombekow (dowódcę straży granicznej w GBAO i podwładnego zamordowanego generała), a także kilka osób z jego bezpośredniego otoczenia. Żeby ich aresztować, wysłały do Chorogu wojska specjalne wsparte przez śmigłowce. Ludzie Ajombekowa stawili im zaciekły opór. Doszło do ciężkich walk, w których zginęło od 47 do 70 osób (według rosyjskich źródeł od 150 do nawet 200), w tym cywile. Wojsku udało się zatrzymać 40 rebeliantów. Z Ajombekowem podjęto negocjacje, a prezydent Emomali Rachmon, zaniepokojony sytuacją w kraju, zrezygnował z podróży na Olimpiadę w Londynie.
13 sierpnia Tolib, po namowach duchowego lidera ismailitów Aga Chana, poddał się. W zamian obiecano mu uczciwy proces, objęcie amnestią jego ludzi (z wyjątkiem tych podejrzanych o udział w zabójstwie Nazarowa) i wycofanie się oddziałów rządowych z Chorogu.
Kontrola przemytniczych szlaków
Po co Ajombekow miałby zabijać Nazarowa? Według oficjalnej wersji dla pieniędzy. Wraz z interwencją zbrojną w Tadżykistanie trwała kampania propagandowa, w której Ajombekowa oskarżano o handel narkotykami, kamieniami szlachetnymi i ludźmi. W robieniu interesów miał mu przeszkadzać zamordowany generał. Większość analityków podejrzewa, że nie tyle był on przeszkodą, co konkurencją. Niewykluczone też, iż to władze centralne chciały przejąć kontrolę nad jednym z najważniejszych szlaków przemytu heroiny z Afganistanu. Do walk mogło również dojść z przyczyn politycznych.
W 2009 r. i ponownie w połowie 2010 r. w dolinie Raszt, położonej we wschodniej części Tadżykistanu, wojska rządowe krwawo starły się nieregularnymi oddziałami dowodzonymi przez komendantów polowych Mullo Abdullo i Ali Bedaka, także byłych członków tadżyckiej opozycji z okresu wojny domowej. Pretekstem do interwencji była rzekoma chęć zlikwidowania handlu narkotykami w regionie (2009 r.) i pościg za zbiegłymi z Duszanbe więźniami (2010 r.). W skutek tych walk lokalni rebelianci zostali pokonani, a ich przywódcy zabici. Ostatnie wydarzenia w GBAO pod wieloma względami układają się w podobny schemat: władze, prowokując lub reagując na sytuację w regionie, realizują własne cele polityczne.
Pierwsze pogłoski na temat tego, że władze przeprowadzą pacyfikację GBAO pojawiły się na początku lipca. W tym czasie w okolicach Chorogu Ministerstwo Obrony Tadżykistanu przeprowadziło manewry wojskowe "Hafiz-2012". Mógł to być wyłącznie zbieg okoliczności.
Pytania rodzi też los, który spotkał Sabzali Mamadrizojewa, nowo wybranego szefa regionalnego oddziału opozycyjnej Islamskiej Partii Odrodzenia Tadżykistanu. Dzień przed interwencją w GBAO wygłosił publiczną mowę w Chorogu, w której skrytykował tadżycki rząd za korupcje i brak demokratycznych swobód. Jej zapis został umieszczony na YouTubie. Niedługo potem zginął. Według opozycji, został zatrzymany przez wojsko, następnie torturowany i zamordowany. Jego poprzednik także zmarł przedwcześnie. Zdaniem opozycjonistów w skutek tajemniczej choroby, na którą nagle zapadł.
W interesie Rosji i NATO
Wbrew pozorom ostatnia rozprawa z opozycją wcale nie świadczy o sile władz centralnych. Przeciwnie. Większość ekspertów zgadza się, że kraj znajduje się na krawędzi zapaści, a rząd cieszy się coraz mniejszym poparcie społeczeństwa. Użycie wojska do rozwiązywania wewnętrznych problemów w kraju tylko to potwierdza.
Słabość Tadżykistanu próbuje dla swoich celów wykorzystać Moskwa. Rosjanie prowadzą z Tadżykami trudne negocjacje odnośnie wysokości opłat za dzierżawę obiektów wojskowych w republice (w których stacjonuje ok. 6 tys. żołnierzy rosyjskich). Innym poruszanym tematem jest powrót rosyjskich wojsk na granicę tadżycko-afgańską, oficjalnie by pomóc Duszanbe w ochronie przed talibami i przemytnikami narkotyków. Rosja wykorzystują problemy wewnętrzne Tadżykistanu do zwiększenia nacisku na rząd tego kraju i przyjęcie korzystnych dla Moskwy rozwiązań.
Dla NATO to, co się dzieje w Tadżykistanie, jest nie lada zmartwieniem. Przez republikę prowadzi Północny Szlaku Transportowy (ang. Northern Distribution Network, NDN), który wobec problemów Sojuszu we współpracy z Pakistanem odgrywa coraz większą rolę w zaopatrywaniu zagranicznych wojsk w Afganistanie (a jeszcze większe znaczenie będzie miał w trakcie ich wycofywania się). Tadżyckie służby z trudem uporały się ze zbrojną opozycją w kraju, ale w przypadku ewentualnego napływu zza miedzy zaprawionych w bojach islamskich radykałów sytuacja może je przerosnąć. Chińczycy i Rosjanie również doskonale o tym wiedzą. Republiki Azji Centralnej przypominają domino. Destabilizacja jednej może z łatwością wywołać kryzys w pozostałych.
Jarosław Marczuk
>>>>
Typowa sytucja kraju nie dosc ze trzeciego swiata to jeszcze oplatanego przez Kreml...
Tadżykistan: Rosyjskie bazy wojskowe pozostaną na dalsze 30 lat
Na mocy zawartego w piątek porozumienia Rosja przedłużyła o dalsze 30 lat prawo utrzymywania swych baz wojskowych w Tadżykistanie, co ma zabezpieczyć jej interesy geopolityczne w Azji Środkowej po wycofaniu sił NATO z Afganistanu.
Porozumienie podpisali ministrowie obrony obu państw podczas wizyty prezydenta Władimira Putina w stolicy Tadżykistanu Duszanbe. W zamian Rosja zgodziła się na zwiększenie liczby pracujących na jej terytorium obywateli tadżyckich, których transfery pieniężne stanowią istotne wsparcie gospodarki najuboższego spośród wszystkich państw byłego Związku Radzieckiego.
Ponad 6 tys. rosyjskich żołnierzy stacjonuje w trzech miastach Tadżykistanu, tworząc razem tak zwaną bazę 201 - największe zgrupowanie sił zbrojnych Rosji poza jej granicami. Moskwa traktuje ten kontyngent jako zabezpieczenie przed wywrotową działalnością radykałów islamskich.
- Ta baza jest nam potrzebna i potrzebna jest Tadżykistanowi - powiedział doradca Putina do spraw polityki zagranicznej Jurij Uszakow. Według niego Moskwa zapłaci tylko symboliczną kwotę za przedłużenie dzierżawy, która miała wygasnąć po dziesięcioletnim okresie obowiązywania 1 stycznia 2014 roku. Obecne porozumienie, zapewniające również immunitet dyplomatyczny rosyjskim żołnierzom i ich rodzinom, wygaśnie dopiero w 2042 roku.
Ggospodarcze i wojskowe wsparcie Rosji jest szczególnie ważne dla tadżyckiego prezydenta Emomalego Rachmona, którego ekipa wygrała prowadzoną w latach 1992-97 z pomocą Moskwy wojnę domową przeciwko luźnej opozycyjnej koalicji, obejmującej również licznych islamistów.
Jak głosi komunikat obu prezydentów, uważają oni "powstrzymanie zagrożenia terrorystycznego i przemytu narkotyków z terytorium Afganistanu za jeden ze swych priorytetów w wysiłkach na rzecz utrzymania regionalnej stabilizacji" .
>>>>
Tak wygladaja ,,dobre stosunki z Kremlem'' . Okupacja - to najlepsze mozliwe...
Tadżykistan zablokował Facebooka, bo użytkownicy krytykowali władze?
Władze Tadżykistanu zarządziły blokadę Facebooka, tłumacząc to przyczynami technicznymi. Eksperci od państw Azji Środkowej sądzą jednak, że decyzja jest związana z coraz powszechniejszą krytyką władz na tym portalu społecznościowym.
- Dziewięciu providerów w Tadżykistanie otrzymało w poniedziałek rano od służb telekomunikacji SMS-y o zablokowaniu dostępu do Facebooka "z przyczyn technicznych" - poinformował przedstawiciel stowarzyszenia providerów Asomudin Atojew.
- To nieprofesjonalne działanie, które narusza prawa użytkowników i psuje wizerunek kraju - dodał.
Służby telekomunikacje odmówiły skomentowania tej sprawy.
Dostęp do Facebooka w Tadżykistanie w tym roku zablokowano już po raz drugi. Pierwszy raz stało się to w maju, a ograniczenia objęły też inne portale internetowe, przy czym - jak pisze agencja RIA Nowosti - Facebook po tygodniu odblokowano, a dostęp do kilku innych portali jest wciąż niemożliwy.
Na Facebooku pisze wielu krytyków prezydenta Emomalego Rachmona, który od 20 lat rządzi w poradzieckim Tadżykistanie. Zdaniem obserwatorów krytyka władz ze strony opozycji, w tym w internecie, zaostrza się przed planowanymi na przyszły rok wyborami prezydenckimi.
....
Kolejny sowiecki rezim...
Prezydent zamknął You Tube'a. To przez taniec!
Mieszkańcy Tadżykistanu przez dziewięć dni - od 18 do 27 maja - nie mogli oglądać filmików na Youtube. Dostęp do portalu został zablokowany na polecenie samego... prezydenta tego kraju, Emomalego Rahmona. Dostawcy internetu nie otrzymali uzasadnienia tej decyzji, dziennikarze opozycyjni wobec prezydenta podejrzewają jednak, że poszło o kontrowersyjne nagranie z wesela starszego syna prezydenta, na którym on sam zachowuje się dosyć swobodnie. Film nakręcono w lipcu 2009 r., jednak dopiero niedawno trafił do sieci. Telewizja K+, która jako pierwsza pokazała nagranie, skrytykowała prezydenta za przepych i rozmach uroczystości, a to z kolei nie spodobało się władzy. To nie pierwszy raz, gdy w Tadżykistanie blokuje się strony internetowe. W przypadku Youtube to już trzeci przypadek w ciągu roku. Ponadto ulubionym celem cenzorskiej myszki stały się portale społecznościowe oraz strona Radia Swoboda.
>>>>
Kolejny zbrodniczo-groteskowy rezim sila podtrzymywany przez Kreml .
Tadżykistan: partia rządząca odniosła druzgocące zwycięstwo
CKW: wybory były demokratyczne i ujawniły wysoką "polityczną aktywność obywateli"
Rządząca w Tadżykistanie Ludowo-Demokratyczna Partia Tadżykistanu (LDPT) prezydenta Emomalego Rachmona odniosła druzgocące zwycięstwo w wyborach parlamentarnych - wynika ze wstępnych danych, opublikowanych w poniedziałek przez Centralną Komisję Wyborczą.
Wg wstępnych obliczeń w niedzielnych wyborach LDPT zdobyła 62,5 proc. głosów. Drugie miejsce - daleko za zwycięskim ugrupowaniem - zajęła Partia Agrarna Tadżykistanu (PAT) - 11,8 proc. Na trzecim miejscu uplasowała się Partia Reform Gospodarczych Tadżykistanu (PRGT) - 7,6 proc., na czwartym - Socjalistyczna Partia Tadżkistanu (SPT) - 5,5 proc.
Ogółem w wyborach uczestniczyło osiem ugrupowań; progu wyborczego nie udało się pokonać opozycyjnej Partii Islamskiego Odrodzenia Tadżykistanu (PIOT).
Wg przewodniczącego CKW Szermuchammada Szochijena wybory były wolne i demokratyczne i ujawniły wysoką "polityczną aktywność obywateli"; frekwencja wyniosła 87,7 proc.
Tymczasem OBWE orzekła w poniedziałek, że wybory w Tadżykistanie nie spełniły norm demokratycznych. - Prawdziwie demokratyczne wybory nie mogą odbywać się bez rzeczywistych dyskusji w mediach i zapewnienia takich samych warunków dla wszystkich uczestników - powiedział szef misji OBWE Miklos Haraszti. Dodał, że atmosferę przed wyborami psuły też aresztowania niektórych polityków opozycji.
Ostateczne wyniki wyborów do liczącego 63 członków Zgromadzenia Reprezentantów (izby niższej parlamentu) mają zostać ogłoszone w ciągu 10 dni od daty wyborów.
...
Sowiecki swiat . Ruscy tam zrobili burdel .
Działacz tadżyckiej opozycji zastrzelony w Stambule
Tadżycki opozycjonista Umarali Kuwwatow został zastrzelony w czwartek wieczorem w Stambule - podały w piątek media tureckie. Kuwwatow był założycielem opozycyjnej Grupy 24, szczególnie aktywnej w mediach społecznościowych.
Według policji Kuwwatow został zaatakowany w dzielnicy Fatih przez zabójcę, który zdołał uciec. Opozycjonista zmarł zanim na miejsce przybyło pogotowie. Policja turecka wszczęła śledztwo w sprawie zabójstwa.
W zeszłym roku Sąd Najwyższy Tadżykistanu uznał Grupę 24 za "organizację ekstremistyczną" i nakazał zablokowanie jej strony internetowej.
Kuwwatow znalazł schronienie najpierw w Rosji i Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a od pewnego czasu mieszkał w Turcji wraz z rodziną. Władze Tadżykistanu oskarżyły opozycjonistę o szereg przestępstw, w tym ekstremizm, przestępstwa gospodarcze i wzięcie zakładników. Turcja odmawiała ekstradycji Kuwwatowa.
W Tadżykistanie niepodzielną władzę sprawuje od 1992 roku prezydent Emomali Rachmon. Kierowana przez niego Ludowo-Demokratyczna Partia Tadżykistanu (LDPT) wygrała wybory parlamentarne z 1 marca, które - według OBWE - nie spełniały norm demokratycznych.
...
Rosyjski swiat ...
Tadżykistan na skraju wojny domowej - będzie kolejną Syrią?
Robert Cheda
11 września 2015, 10:34
Władze Tadżykistanu zdelegalizowały partię islamskiej opozycji, jedyną działającą legalnie w posowieckiej Azji Środkowej. W efekcie bunt podniósł wiceminister obrony, który wraz z elitarnym batalionem szturmowym zaatakował gmachy rządowe. W ocenie wielu ekspertów Tadżykistan ponownie stanął na skraju wojny domowej, która może uczynić z tego państwa nową Syrię i rozlać niestabilność na cały region. W kierunku Europy ruszyłaby wówczas kolejna fala wojennych uciekinierów. Kto jednak skorzysta na wybuchowej sytuacji?
28 sierpnia tadżyckie ministerstwo sprawiedliwości wezwało Partię Odrodzenia Islamskiego (POI) do zaprzestania działalności. Formalnym pretekstem był rzekomo masowy odpływ członków partii, co doprowadziło do likwidacji komórek w ponad 50 rejonach administracyjnych i najważniejszych miastach. 31 sierpnia ministerstwo zadecydowało o prawnej delegalizacji głównej islamskiej siły politycznej i opozycyjnej zarazem.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. 4 września posłuszeństwo prezydentowi Emomali Rahmonowi wypowiedział były opozycyjny komendant polowy, a obecnie wiceminister obrony ds. logistyki i bezpieczeństwa sił zbrojnych, generał major Abduhalim Nazarzody, który zbuntował elitarny batalion szturmowy. Rebelianci uderzyli w stolicy kraju Duszanbe, atakując gmach własnego ministerstwa, składy broni i posterunki milicyjne. W efekcie zdobyli kilka ciężarówek broni i amunicji, po czym przerwali pierścień pospiesznie ściągniętych wojsk, wycofując się w Góry Pamiru, ok. 150 km od stolicy. O tym, że walki były zacięte świadczą straty. Według oficjalnych, a więc zaniżonych danych, po stronie rządowej poległo ok. czterdziestu żołnierzy i funkcjonariuszy. Rebelianci mieli utracić siedemnastu zabitych.
Obecną sytuację można uznać za patową, bo choć prezydent Rahmon ogłosił operację antyterrorystyczną, to o sukcesach jakoś nie słychać. Z drugiej strony, generalski bunt nie jest czymś niezwykłym w kraju, gdzie konflikt polityczny tli się od wielu lat. Jednak tym razem eksperci są przekonani o jakościowej zmianie sytuacji wewnętrznej i międzynarodowej Tadżykistanu, która może uczynić zeń drugą Syrię i zapalnik islamskiego radykalizmu w posowieckiej Azji Środkowej. Z konsekwencjami także dla Rosji i Europy, choćby w postaci nowej fali uchodźców wojennych. Aby zrozumieć w pełni możliwe następstwa, trzeba jednak powrócić do lat 90. XX w.
Klanowa rzeź
Tadżykistan, tak jak inne sowieckie republiki, przeżywał na początku lat 90. odrodzenie narodowe, tu połączone jednak z islamskim. Gdy rozpadło się ZSRR, miejscowym elitom nie udało się podzielić władzy i kraj ogarnęła wojna domowa. Do walki stanęły rządzące w epoce sowieckiej klany leninabadzki i kulabski - z ich rodzinnych szeregów rekrutowały się republikańskie KPZR oraz KGB i MSW. Przeciwnikami były klany pamirski i karatageński - pierwszy reprezentował opozycyjną inteligencję, drugi - muzułmańską prowincję. Wojna trwała od 1992 po 1997 r. i kosztowała życie, co najmniej 60 tys. Tadżyków, nie licząc zaginionych bez śladu, o co było szczególnie łatwo, bo walczący wyrzynali całe kiszłaki (wioski).
Konflikt zrujnował gospodarkę, dlatego Tadżykistan opuściło 250 tys. uchodźców, a wymuszona migracja wewnętrzna dotknęła miliona osób. W 1997 r. pod presją Rosji, Iranu i Uzbekistanu klany zawarły pokój, nad którym czuwała komisja ds. pojednania. Zjednoczona Opozycja Islamska, która przekształciła się w legalną Partię Odrodzenia Islamskiego otrzymała 30 proc. miejsc we władzach, a polowi komendanci zintegrowali się z przeciwnikami w narodowej armii. Na czele państwa stanął przedstawiciel nomenklatury KPZR, były dyrektor sowchozu Emomali Rahmonow, który znacjonalizował nazwisko na Rahmon. Gwarantem porozumień pozostaje rosyjska 201 dywizja zmotoryzowana, przekształcona następnie w 201 bazę. Liczba rosyjskich żołnierzy i personelu FSB sięga 7,5 tys.
Porozumienie pokojowe stało się podstawą chwiejnej równowagi, która zapobiegała dotąd recydywie wojennej. Choć główna zasługa leżała po stronie egzotycznej demokratyczno-islamskiej opozycji pod przywództwem Saida Nuri. Nie można tego powiedzieć o obozie władzy, szczególnie po 11 września 2001 r. Amerykańska inwazja w sąsiednim Afganistanie sprawiła, że islam przestał być w Azji Środkowej modnym nurtem. Bez oglądania się na opozycję prezydent zmienił ordynację wyborczą, nie ograniczając w praktyce ilości własnych kadencji. Policja polityczna po kolei eliminowała b. komendantów polowych oraz polityków opozycji.
Sam Nuri szybko zachorował i równie szybko umarł, co dało asumpt do podejrzeń o otrucie. Zmieniono także prawo wyznaniowe, narzucając kontrolę państwa nad religią. Skutek był taki, że POI otrzymała w zeszłorocznych wyborach parlamentarnych 1,63 proc. poparcia obywateli, bez wątpienia w wyniku fałszerstwa wyborczego. 2015 r. przyniósł logicznie delegalizację głównej siły opozycyjnej, a według radia Ozodi (Swoboda) masowa rezygnacja z przynależności partyjnej to skutek równie masowego zastraszania przez policję polityczną.
Nie wszystko przebiega gładko ponieważ byli komendanci nie składają potulnie broni, co pokazuje generalski bunt, i krajem wstrząsają zbrojne walki. Sytuację komplikuje fakt ostrej konkurencji władzy i opozycji o korupcyjne i kryminalne dochody z afgańskiego przemytu - narkotyków, broni i ludzi. To dlatego w 2012 r. i 2013 r. w strefie pogranicznej wybuchały bunty, które tłumiło wojsko, ponosząc straty liczone w kilkuset zabitych i rannych. Obecnie prezydent Rahmon postanowił zagarnąć całą pulę polityczną, co zdaniem ekspertów jest dla władzy niezwykle ryzykowne. Tadżykistanowi grozi wojenna recydywa, a Azji Środkowej powstanie Syrii-bis, z której rozleje się morowa zaraza islamizmu.
Syria-bis
Poczynania Duszanbe są ryzykowne, bo POI była społecznym "zaworem bezpieczeństwa", kanalizując i studząc radykalne nastroje islamistów. Była też regionalnym ewenementem, bo w Uzbekistanie, Kazachstanie, Turkmenii i Kirgizji podobna działalność polityczna jest zakazana. Ponadto wspomnienie krwawej wojny domowej hamowało sprzeciw Tadżyków wobec narastającej dyktatury Rahmona.
Społeczne napięcia rozładowywała także masowa emigracja zarobkowa, szczególnie do Rosji, która decydowała o skromnym dobrobycie rodzin pozostawionych w kraju. Ponad 30 proc. PKB stanowiły pieniężne przekazy zarobkowych migrantów, których liczbę w Rosji ocenia się na milion osób (wobec 8,5 mln mieszkańców Tadżykistanu).
Wreszcie Rahmon prowadził zręczną politykę zagraniczną, unikając zbytniego zbliżenia z Rosją, USA i Chinami, czerpiąc za to wszelkie wygody z wielostronności. Ze względu na stałą groźbę ataku afgańskich talibów, a od niedawna Państwa Islamskiego (PI), Tadżykistan mógł liczyć na pomoc mocarstw, co chroniło także przed zakusami Uzbekistanu, bo Duszanbe i Taszkient są w stanie permanentnego konfliktu o wodę i surowce energetyczne. To wszystko było, bo ostatnie wydarzenia w połączeniu z rozwojem sytuacji międzynarodowej czynią z Tadżykistanu wymarzony cel ataku dla własnych i obcych ekstremistów.
W Syrii i Iraku walczy ok. 700 Tadżyków, a liczba emisariuszy PI zabitych lub zatrzymanych w Tadżykistanie sięgnęła tylko od początku roku 100 osób. Przykładem do naśladowania został były dowódca tadżyckiego OMON (sił specjalnych MSW) pułkownik Gulmadiar Halimow, który zdezerterował w 2014 r. i dowodził narodowym oddziałem w bliskowschodnim konflikcie. Jako powód ucieczki podał prześladowania polityczne i religijne, obiecując powrót oraz rozprawę z reżimem. Halimow odbył wcześniej szkolenia antyterrorystyczne w USA i Rosji.
Podobnym przykładem jest zbuntowany wiceminister Abduhalim Nazarzody, absolwent rosyjskiej szkoły oficerskiej i uczestnik amerykańskich kursów wojskowych. Pod sztandary radykalnego islamu i dowództwo takich komendantów może zaciągnąć się pokaźna liczba niezadowolonych, a wtedy wymuszony powrót wielu tysięcy migrantów zarobkowych z Rosji stanie się prawdziwym zapalnikiem. Dlaczego wymuszony? Takie są skutki rosyjskiego kryzysu gospodarczego i rosnącego bezrobocia. Dane centralnego banku Tadżykistanu nie pozostawiają złudzeń. Wpływy pieniężne od migrantów zmalały w pierwszym półroczu o 42 proc.
Tak źle nie było nawet w 2008 r., gdy wartość przekazów spadła o 8-10 proc. Fala masowych powrotów jest niebezpieczna społecznie także dlatego, że paradoksalnie to w Rosji migranci są poddawani największej indoktrynacji islamistycznej, wracając do ojczyzny jako gotowy "produkt" terrorystyczny.
Ponadto, w dorosłe życie wchodzi nowe pokolenie, które nie pamięta już wojennych koszmarów i jest gotowe do konfrontacji z obozem władzy. W takiej sytuacji o wznowienie wojny domowej nietrudno, co przyciągnie do Tadżykistanu międzynarodówkę islamistyczną, na wzór Iraku i Syrii. Nieprzypadkowo PI ogłosiło za swój cel zbrojne powstanie Środkowoazjatyckiego Kalifatu. W odróżnieniu od azjatyckich sąsiadów kraj jest pozbawiony surowców i bogactw, pełniąc rolę gospodarczego pariasa i najsłabszego ogniwa politycznego regionu. Tadżykistan podzielony wojną i podatny na destabilizację z zewnątrz jest wymarzoną bazą wypadową do ofensywy terrorystycznej wobec innych republik azjatyckich, Kaukazu i Rosji.
Czy możemy zatem spodziewać się nowego potoku uchodźców wojennych i migrantów ekonomicznych tym razem z Azji Środkowej, którzy ze względu na rosyjski kryzys gospodarczy nie zatrzymają się w tym kraju, tylko obiorą za cel wymarzoną Europę dobrobytu? Jeśli tak, to możemy być pewni, że tym razem główny nurt nie ominie Polski.
Trudna wiosna?
Bodaj najlepszy rosyjski wostokowied, czyli ekspert ds. Azji i Bliskiego Wschodu, Aleksiej Małaszenko twierdzi wprawdzie, że do eskalacji wojny w Tadżykistanie nie dojdzie przed wiosną 2016 r., bo zimą w Górach Pamiru wojować się nie da. Za to wiosną może ruszyć masowy społeczny protest, wprost proporcjonalny do tempa nieuchronnego kryzysu gospodarczego i politycznego w Tadżykistanie. Co wtedy zrobią mocarstwa? USA do końca prezydentury Obamy na pewno nie zaangażują się w kolejną islamską wojnę. Tym bardziej prowadzoną w kraju, którego Amerykanie nie są w stanie odnaleźć na mapie. Raczej spokojnie śpi Pekin, przekonany, że własna potęga ekonomiczna czyni zeń pożądanego partnera dla każdej tadżyckiej władzy, nawet fundamentalistów. Pozostaje więc tylko Rosja, która już stara się wyciągnąć z awantury największe korzyści. Rahmon robił dotąd, co mógł, aby nie podpisywać akcesu do Euroazjatyckiego Związku Ekonomicznego, rosyjskiego pomysłu na reintegrację b. ZSRR. Z drugiej strony, bardzo chętnie przyjmuje z Moskwy milionowe kredyty i uzbrojenie.
W rozmowie telefonicznej Putina z tadżyckim kolegą rosyjski prezydent nazwał generalski bunt przejawem zewnętrznej agresji islamskich ekstremistów. To ulubiona polityczna płyta, którą Kreml odtwarza przy każdej okazji. Nic lepiej nie usprawiedliwia zwiększonej obecności Rosji w Tadżykistanie i Azji Środkowej, niż konieczność sojuszniczej pomocy i wspólnej walki dobra ze złem. Podobnie jest z uzasadnieniem projektu anty-NATO, czyli wspólnych sił wojskowych Organizacji Zbiorowego Bezpieczeństwa WNP, która istnieje pod egidą Moskwy, a której sygnatariuszem jest Duszanbe. Walka z terroryzmem, na głębokich przedpolach Europy i w imię wspólnych wartości, to także dobra karta w negocjacjach o powrót Rosji do grona państw cywilizowanych i o zniesieniu unijnych sankcji. To zatem jeszcze jeden atut w grze o Ukrainę.
Teraz wszystko zależy od pychy tadżyckiego chana. Zdaniem Małaszenki jeśli Rahmon będzie starał się ograć wszystkich, nie wyłączając Rosji i Państwa Islamskiego, można już odliczać czas do wybuchu wojny. A zatem napływu fali tadżyckiej, a szerzej środkowoazjatyckiej migracji do Europy.
..
Tam Ruscy ,,pomagaja" od poczatku wiec jest pieklo.
Główna partia opozycji Tadżykistanu uznana za organizację terrorystyczną
akt. 29 września 2015, 23:21
Władze Tadżykistanu uznały główną partię opozycyjną za "organizację terrorystyczną", oskarżając ją o to, że stała za krwawymi zajściami z początku września, w których zginęło niemal 30 osób.
Sąd Najwyższy Tadżykistanu przychylił się do wniosku prokuratora generalnego o uznanie za terrorystyczną opozycyjnej Partii Islamskiego Odrodzenia Tadżykistanu (PIOT) i zakazał jej działalności w tej środkowoazjatyckiej republice.
- Celem tej partii było obalenie porządku konstytucyjnego w Tadżykistanie - orzekł sąd, uzasadniając wyrok. Podkreślił, że w ciągu ostatnich pięciu lat 45 członków PIOT popełniło szereg poważnych przestępstw.
Władze Tadżykistanu oskarżyły członków partii, uważanej za ugrupowanie umiarkowane, że to oni stali za wydarzeniami z początku września; w następstwie rozruchów w Duszanbe i w innych miejscowościach zginęło prawie 30 osób.
Według prezydenta Emomalego Rachmona zbrojną rewoltę wywołali partyzanci wierni PIOT, jedynej do niedawna w Azji Środkowej legalnej partii politycznej odwołującej się do islamu. Pod koniec sierpnia decyzją tadżyckiego rządu została ona rozwiązana. Odrzucenie apelacji stało się formalnością.
Przejmując dowództwo nad obławą na buntowników, prezydent Tadżykistanu zrównał ich z dżihadystami z Państwa Islamskiego (IS), uzasadniając w ten sposób celowość represji wobec przywódców i działaczy PIOT.
...
Ruski swiat. Kto nie pasuje wladzy ten terrorysta.
ISIS a Azja Centralna. Realny problem czy pretekst do rozprawy z opozycją?
oprac.Adam Parfieniuk
5 października 2015, 16:42
Czy Azja Centralna może paść kolejnym łupem Państwa Islamskiego? Tak przekonują autokratyczni przywódcy państw regionu, którzy właśnie z tego powodu ostro angażują się w walkę z dżihadystami. Jednak jeśli przyjrzeć się bliżej ich działaniom, okaże się, że to, co przedstawiają jako batalię z fundamentalistami, w gruncie rzeczy jest kampanią wymierzoną w politycznych przeciwników. I paradoksalnie może ona przynieść opłakane skutki w postaci wzrostu realnego islamskiego radykalizmu, który ma szanse stać się jedynym ujściem społecznego niezadowolenia.
We wrześniu władze Tadżykistanu aresztowały 13 członków Islamskiej Partii Odrodzenia, a kolejnym 50 działaczom skonfiskowano paszporty. Wszystko działo się kilka dni po szczycie Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (CSTO) w Duszanbe, stolicy kraju. Głównym tematem rozmów było zagrożenie, jakie dla Centralnej Azji stanowi Państwo Islamskie.
Najznamienitszym gościem szczytu był prezydent Rosji, Władimir Putin. Kreml podkreśla, że zagrożenie islamskim ekstremizmem w Azji Centralnej jest poważne. CSTO, w którym centralną rolę odgrywa Rosja, jeszcze w ubiegłym roku ostrzegało, że w regionie dochodzi do "próby utworzenia swego rodzaju podziemnego państwa ekstremistów".
Prezydent Tadżykistanu, Emomali Rahmon, w umiejętny sposób wykorzystuje te nastroje i ubiera w fundamentalistyczne szaty muzułmańskich polityków, którzy niekoniecznie mają coś wspólnego z islamem w najostrzejszej odmianie.
Aresztowanie z "Raportu mniejszości"
Dzień po wspomnianej serii zatrzymań prokuratura opublikowała zadziwiające oświadczenie, z którego wynikało, że członkowie partii nie popełnili żadnych przestępstw. Zostali aresztowani na poczet zapobiegania przyszłym aktom terroryzmu. Wszystkim zarzucono powiązania z gen. mjr Abduhalimem Nazarzodą, który dowodził elitarnym zbuntowanym batalionem szturmowym. Władze już uporały się z renegatem, który został zlikwidowany w akcji służb specjalnych.
Samo aresztowanie działaczy przypomina film "Raport mniejszości", z tą różnicą, że zamiast trzech jasnowidzów przewidujących przyszłe przestępstwa, mamy jednego - wszechwładnego prezydenta Emomaliego Rahmona. - Tadżyckie władze mają obowiązek postawić tym ludziom konkretne zarzuty lub wypuścić ich, utrzymując zasadę domniemania niewinności. Nie mogą przetrzymywać opozycjonistów na podstawie fałszywych twierdzeń o zapobieganiu przyszłych przestępstw - komentował na łamach "The Diplomat" Hugh Williamson, dyrektor Human Rights Watch w Europie i Azji Centralnej. Amnesty International ostrzegła, że zatrzymanym grozi nieuczciwy proces, a nawet tortury.
Wyciąć opozycję
Aresztowania to kolejny etap rozprawy ze zdelegalizowaną partią islamską, która w 2006 roku zbojkotowała wybory prezydenckie wygrane przez obecnego autorytarnego przywódcę. Od tamtej pory konflikt między środowiskiem prezydenta a islamskimi politykami się nasilał. Apogeum nastąpiło w momencie wspomnianego buntu oficera. Rahmon i jego administracja utrzymują, że generał działał z inspiracji i rozkazu partii, która odpowiedziała w ten sposób na delegalizację. Z kolei przewodniczący partii, Muhiddin Kabiri, który przebywa na emigracji, twierdzi, że jego środowisko nie miało nic wspólnego z rewoltą wojskowego.
Coraz więcej komentatorów zauważa, że pod pretekstem walki z islamską radykalizacją Rahmon przeprowadza czystki w środowisku opozycjonistów. Tamerlan Ibraimow, politolog z sąsiedniego Kirgistanu twierdzi, że Islamska Partia Odrodzenia jest daleka od ekstremizmu, a bezpardonowe metody działania prezydenta mogą ów ekstremizm wzmocnić. - (Partia) nie mogła stanowić żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa i politycznej pozycji reżimu Rahmona. (…) Delegalizacja partii pokazała, że polityczny nacisk przyczynia się tylko do wzrostu ekstremizmu w tym społeczeństwie - oceniał Kirgiz w serwisie "The Diplomat".
Mechanizm podobny do tadżyckiego realizuje także prezydent Uzbekistanu, Islam Karimow, który również wykorzystuje potencjalne zagrożenie ze strony ISIS do podcinania skrzydeł opozycji. Karimow także wprowadził w swoim kraju prawo, które pozwala odebrać obywatelstwo osobom szkodzącym ojczyźnie, działającym na rzecz obcych państw lub popełniającym zbrodnie przeciwko pokojowi i bezpieczeństwu. W realiach władzy autorytarnej takie zapisy pozwalają na dyskryminację opozycji oraz blokadę wyjazdów i powrotów do kraju.
Azja Centralna na tle innych
W sytuacji, w której CSTO mówi o "tworzeniu ekstremistycznego państwa podziemnego w Azji Centralnej", a politycy i badacze z Rosji konsekwentnie wzmacniają ten alarmistyczny ton, warto przyjrzeć się, jak faktycznie przedstawia się sytuacja islamskiego fundamentalizmu spod znaku ISIS tym regionie.
Według czerwcowego raportu Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych do Państwa Islamskiego w Syrii wyjechał walczyć jeden na 14,4 tys. Turkmenów, jeden na 40 tys. Tadżyków, jeden na 56 tys. Kirgizów, jeden na 58 tys. Uzbeków oraz jeden na 72 tys. Kazachów. Co ciekawe większość jest rekrutowana nie w ojczyznach, a w Rosji, gdzie pracują.
Z publikacji PISM wynika, że poza Turkmenistanem, liczby są skromne w porównaniu do państw Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki, gdzie w szeregach ISIS jest jeden na 5,3 tys. Jordańczyków, jeden na 6,5 tys. Libańczyków czy jeden na 7,3 tys. Tunezyjczyków. Nawet niektóre państwa europejskie przebijają Azję Centralną pod względem liczby bojowników ISIS per capita - jeden na 11,7 tys. Bośniaków, jeden na 23,8 tys. Belgów oraz jeden na 55,2 tys. Francuzów jest obywatelem samozwańczego kalifatu.
O stosunkowo niewielkiej radykalizacji regionu najlepiej świadczy fakt, że z Belgii pochodzi więcej członków ISIS niż z Tadżykistanu, w którym żyje wielokrotnie więcej muzułmanów. A przecież z powyższej statystyki wynika, że to właśnie Tadżykistan uchodzi za najbardziej fundamentalistyczny w Centralnej Azji.
Całościowo liczba bojowników ISIS z Azji Centralnej waha się miedzy 2 a 4 tys. Przy czym uważa się, że górna granica może być zawyżona, a w tej liczbie znajdują się także kobiety i dzieci. Na łamach magazynu "Foreign Policy" John Heathershaw z Uniwersytetu w Exeter podkreślał jednak, że "szacunki i liczby od rządów z Azji Centralnej są wysoce upolitycznione i spekulacyjne. Prosta prawda jest taka, że nikt nie zna dokładnej liczby".
Prognozy
Jak dowidzi raport PISM, Państwo Islamskie nie posiada żadnych struktur regionalnych w państwach Azji Centralnej. Islamiści skupiają się na zorganizowaniu przyczółków w niedalekim Pakistanie i Afganistanie, gdzie jednak muszą konkurować z talibami, z którymi nie jest im po drodze.
Państwo Islamskie w styczniu tego roku ogłosiło powstanie wilajetu (prowincji) Chorosan na terenach Pakistanu i Afganistanu. Nazwa nowej jednostki administracyjnej pochodzi od historycznej krainy, która rozciągała się na terenie dzisiejszego Turkmenistanu, Iranu i Afganistanu
Polscy badacze uważają, że Azja Centralna może pojawić się w kręgu zainteresowania ISIS, jeśli dżihadystom uda się faktycznie zakotwiczyć w AfPak-u. Wówczas będą mogli wykorzystać te kraje jako punkt wypadowy do Azji Centralnej. Pomocny może okazać się Islamski Ruch Uzbekistanu. W sierpniu ta radykalna organizacja, licząca około pół tysiąca członków, przysięgła wierność Państwu Islamskiemu. Na początku września afgański dziennikarz Sultan Faizy szacował w reportażu agencji AP, że ISIS może liczyć w Afganistanie i Pakistanie na około dwa tysiące lojalistów, z czego około 1/4 to właśnie Uzbecy.
Jednak zanim samozwańczy kalifat porwie się na państwa Azji Centralnej, musi ugruntować swoją pozycję w nowym wilajecie, gdzie ma przeciwko sobie około 60 tys. talibów.
Paradoksalnie, Państwu Islamskiemu może sprzyjać nieprzejednana postawa autorytarnych liderów Azji Centralnej, którzy - poza władzami Kirgistanu - nie przebierają w środkach, by utrzymać się na szczycie. - Jeśli reżimy nie dopuszczą politycznej opozycji, obywatele zwrócą się ku opcjom religijnym, bo ich zdaniem są one usankcjonowane przez instancję, która jest ponad każdą świecką władzą i nie mają już żadnych innych opcji. ISIS, które jest częścią "boskiego" projektu, będzie coraz silniejsze i silniejsze - ocenia w wywiadzie dla serwisu "The Diplomat" Tatiana Dronzina z Uniwersytetu w Sofii, która przeprowadziła badania wśród bojowników Państwa Islamskiego z Kirgistanu i innych państw regionu.
Oznacza to, że autokratyczni przywódcy, w imię zabezpieczenia swojej niepodzielnej władzy, kneblują opozycję i prowadzą niebezpieczną grę z urojonym radykalizmem, przy okazji podgrzewając ten prawdziwy, co w przyszłości może mieć opłakane skutki.
...
Chamskie cwaniactwo, az nudne tak prymitywne. Oskarzyc opozycje o terroryzm i bestialsko zwalczac.
Rosja zapowiada wysłanie śmigłowców bojowych do Tadżykistanu
Rosja zapowiada wysłanie śmigłowców bojowych do Tadżykistanu - AFP
Rosja zamierza wzmocnić swój potencjał wojskowy w Tadżykistanie i wyśle do tego kraju ciężkie śmigłowce bojowe i transportowe typu Mi-24P oraz Mi-8MTV - poinformowały władze wojskowe. Nowe siły będą rozlokowane na lotnisku wojskowym Ajni koło Duszanbe.
Śmigłowce trafią do największej rosyjskiej jednostki wojskowej stacjonującej poza granicami kraju, 201. dywizji zmechanizowanej — zapowiedział przedstawiciel Centralnego Okręgu Wojskowego Jarosław Roszczupkin.
REKLAMA
Jak podaje agencja TASS, zadaniem śmigłowców będzie przewóz ładunków, udział w operacjach desantowych, osłona oddziałów lądowych z powietrza, rozpoznanie, a także ewakuacja rannych.
Nowe siły zostaną rozlokowane na podstawie porozumienia przedłużającego do 2042 roku stacjonowanie wojsk Federacji Rosyjskiej w Tadżykistanie. Porozumienie to podpisano w październiku 2012 roku.
...
Ruscy zrobili tam pieklo.
Rosja nie wyklucza wysłania wojsk na granicę Tadżykistanu
Przywódcy Kazachstanu i Rosji zaniepokojeni sytuacją w Tadżykistanie - PAP
Prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew powiedział dzisiaj, że razem z prezydentem Rosji Władimirem Putinem jest bardzo zaniepokojony sytuacją w Tadżykistanie. Rosyjskie ministerstwo obrony nie wykluczyło wysłania wojsk na granicę tadżycko-afgańską. Jak podkreśla Reuters - odnotowano w ostatnich tygodniach wzmożoną aktywność talibów.
Wiceminister obrony Federacji Rosyjskiej Jurij Borysow w rozmowie z agencją Reutera zaznaczył, że Rosja mogłaby wznowić operację wojskową w Tadżykistanie, mającą na celu ochronę granic tego kraju. - Nie wykluczam tego. Jak wiadomo mamy tam bazy wojskowe. Nasi przywódcy będą na ten temat dyskutować i decydować. Wszystko jest możliwe - powiedział Borysow.
REKLAMA
W ubiegłym tygodniu rosyjskie władze podały, że zamierzają wzmocnić swój potencjał wojskowy w Tadżykistanie i wysłać do tego kraju ciężkie śmigłowce bojowe i transportowe typu Mi-24P oraz Mi-8MTV, które miałyby stacjonować na lotnisku wojskowym Ajni koło Duszanbe. Wzmocnienie potencjału bojowego jest reakcją na pogarszającą się sytuację na północy Afganistanu i niedawne sukcesy militarne talibów w sąsiadującej z Tadżykistanem prowincji Kunduz.
Pod koniec września władze Tadżykistanu uznały główne ugrupowanie opozycyjne, Partię Islamskiego Odrodzenia Tadżykistanu, za "organizację terrorystyczną" i zakazały jej działalności. Władze oskarżyły członków jedynej do niedawna w Azji Środkowej legalnej partii politycznej, odwołującej się do islamu, że to oni stali za wydarzeniami z początku września. W następstwie rozruchów w stolicy kraju i w innych miejscowościach zginęło prawie 30 osób. Organizacje obrońców praw człowieka, w tym Human Rights Watch i Komitet Helsiński, zarzucają władzom tadżyckim "rozprawianie się z opozycją".
...
Ruscy wspieraja kolejne potwory.
Tadżykistan: władze zakazują w szkołach choinek
Tadżykistan: władze zakazują w szkołach choinek - Thinkstock
W szkołach w muzułmańskim Tadżykistanie ogłoszono dziś bezprecedensowy dekret rządowy zakazujący w szkołach i wyższych uczelniach stawiania noworocznych choinek, przygotowywania świątecznych potraw i zbierania pieniędzy na prezenty.
Są to najsurowsze ograniczenia wprowadzone w tej byłej republice sowieckiej, której władze już w 2013 roku zabroniły organizowania oficjalnych obchodów powitania Nowego Roku i pokazywania w telewizji publicznej Dziadka Mroza.
REKLAMA
W postsowieckich republikach na dużych placach miast stawiane są choinki. Jednak w stolicy Tadżykistanu, Duszanbe, choinka zostanie ustawiona krótko przed Nowym Rokiem i usunięta na początku stycznia 2016 roku.
W Tadżykistanie od czterech lat trwa dyskusja, czy ubierać choinkę i obchodzić Nowy Rok 1 stycznia. Przeciwko jego obchodzeniu jako chrześcijańskiego święta, wypowiadali się muzułmańscy duchowni i Partia Islamskiego Odrodzenia Tadżykistanu.
...
Satanizm. Jak za Stalina.
Tadżykistan: policjanci zgolili brody 13 tysiącom muzułmanów
Tadżykistan: policjanci zgolili brody 13 tysiącom muzułmanów
Na południu Tadżykistanu policjanci zgolili w zeszłym roku brody 13 tysiącom muzułmanów. Władze uznają brody, zwłaszcza "za długie i zaniedbane" za oznakę radykalnie islamistycznych poglądów - poinformowała policja.
Brodatych wyłapywano na targowiskach i innych miejscach publicznych, po czym golono ich przymusowo. Ponadto dwa tysiące kobiet nakłoniono do zdjęcia muzułmańskich chust. Pozamykano też sklepy, w których sprzedawane były "nietadżyckie ubrania".
REKLAMA
Władze Tadżykistanu od lat usiłują ograniczać wpływy z zewnątrz, chcąc w ten sposób powstrzymać szerzenie się islamizmu. W zeszłym roku prezydent Emomali Rachmon zabronił nadawania dzieciom cudzoziemskich imion.
MSW Tadżykistanu, skonfrontowane ze skargami przymusowo ogolonych, twierdziło w zeszłym roku, że nikt nie zlecał policji takich działań.
...
Jak w Rosji za Piotra.