Bunin - Ratunek z Polski .
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- Prawdopodobieństwo bankructwa Polski 10 % .Czyżby tylko 10 ?
- Ks. Stanisław Sudoł kolejny wzór z Polski dla Świata !
- Społeczna historia komunikacji + Elementy kultury Polskiej
- Nowy polski męczennik - ksiądz Marek Rybiński !
- 35. rocznica powstania Ruchu Młodej Polski
- ŻaŁobne wieści - ludność Polski znika ...
- Stulecie powrotu Górnego Śląska do Polski .
- Niemcy potrzebują pomocy duchowej z Polski !!!
- Kapliczki i figury czyli pejzaż polski !
- Witold Orłowski kolejny polski święty ! :o)))
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- windykator.xlx.pl
Ashley...
"Przepraszam, Panie Bunin". Polak patrzy na konającą Rosję
Zrozumieć Rosję - tak się u nas mówi. Zrozumieć Rosję to zrozumieć polski los. Spójrzmy na to z drugiej strony, przez szczelinę, którą niechcący uchyla nam Bunin. A co Rosja rozumie z Polski? Nic. Absolutnie nic - pisze Wojciech Kruszewski
Początek roku 2013 przyniósł wydarzenia literackie, które bardzo mi odpowiadają. Jednym z takich wydarzeń, wydarzeń prawdziwych, a nie iluzorycznych, medialnych jednodniówek, jest wydana właśnie przez oficynę Sic! książka z nowymi przekładami utworów Iwana Bunina. Opowiadania emigracyjne oraz dziennik z lat 1918-1919 to niespodziewany, wartościowy prezent dla polskich czytelników. Bunin w tłumaczeniu Renaty Lis jawi się jako prozaik pierwszej rangi: zdyscyplinowany, ale głęboki, pisarz rozpisujący swój wielki temat na kolejne utwory, ale absolutnie świeży, oryginalny. Przy tym dzieło Bunina zostało przez Sic! bardzo dobrze „opakowane” edytorsko. Towarzyszy mu nota od tłumaczki, skrupulatne, napisane z nerwem, świetnie pracujące dla utworów komentarze, błyskotliwy esej, wreszcie: kalendarium życia pisarza.
Nie jest to przypadkowy zlepek tego, co spadło z warsztatu tłumaczki. Na pierwszy rzut oka idea zbioru może się wydawać trudna do uchwycenia, bo Renata Lis zarządziła kompozycję „od końca”. (Piszę to w cudzysłowie, bo w sztuce takie umowne kierunki nie za wiele znaczą.) Najpierw poznajemy opowiadania pisane na emigracji, a później raptularz, który powstał przed ucieczką Bunina z okupowanej przez komunistów Rosji. Nic bardziej kontrastowego niż zestawienie tych dwóch światów. Zaczynamy od Bunina "Pieśni nad pieśniami", czarownych opowiadań o bohaterach konających z miłości. Zaraz potem relacja z sowieckiego terroru i galeria komuszych kreatur. Rzeczywiście, rację miała autorka tych przekładów, gdy postanowiła tak właśnie książkę skonstruować. Bez wiedzy o doświadczeniu, które poprzedziło napisanie "Późnej godziny", Bunin jest zupełnie innym pisarzem. W kontekście jego zapisów z lat 1918-1919 opowiadania nabierają jednak nieoczekiwanego wymiaru, możemy dostrzec ich historiozoficzny charakter. Jednocześnie zachwianie chronologią ratuje to, co dla tej prozy istotne, ów erotyczny rys, zapobiegając zbyt aroganckiej interpretacji, poszukującej w tych tekstach na siłę śladów rosyjskiego losu.
Z pewnością nie jestem wyśnionym przez Bunina odbiorcą. Pisał swoje piękne, uduchowione, wiotkie ni to opowiadania, ni to liryki, których bohaterowie za miłość oddawali życie, pisał je dla kogoś, kto potrafi wprawić swoją duszę w takie miłosne vibrato. A ja szczęśliwie już dawno mam to za sobą. Fundamentem tych utworów ustanowił jednak miłość szczególną: swoją miłość do Rosji, szczęśliwej, pięknej, wielkiej Rosji. A ja... a mnie ojciec zabronił w dzieciństwie jakichkolwiek kontaktów z kulturą rosyjską. Nic nie mówił, gdy słuchałem metalu czy reggae. Jednak surowo zabronione było pożyczanie od kolegów płyt Okudżawy, Wysockiego, Biczewskiej... Żadnej rosyjskiej książki w domu. Ostentacyjne wyłączanie telewizora, gdy emitowano rosyjskie filmy. Bo rosyjskie (czasami rdzennie rosyjskie, a czasami synonimiczne do „sowieckie”, tu nie było żadnej różnicy) znaczyło w moim domu: gorsze, godne pogardy. Powód był oczywisty. Było nim doświadczenie rodzinne, wspólne wielu polskim rodzinom. Nadaję więc na zupełnie innych niż Bunin falach. Jego żal za epoką rosyjskiej glorii i chwały, za Rosją, której agonię odczuwał każdym nerwem, każdym uderzeniem serca, dosłownie sercem, o czym świadczy jego notatnik, jest dla mnie równie ciekawy jak notatki Malinowskiego z podróży na wyspy Pacyfiku. Moje nerwy pozostają jednak w zupełnym porządku, moje serce nie przyspiesza. Moja świadomość podpowiada mi, że to się po prostu tak musiało skończyć.
Lektura tego tomu unaocznia mi całą przepaść między kulturą polską a rosyjską, między postawą Polaka a Rosjanina. Są w Bunina notatkach z apokalipsy dwa króciutkie fragmenty, w których wzmiankowana jest Polska. W obu Polacy wspominani są przez Rosjan jako oczekiwani wybawcy, którzy już-już nadciągają (jakiś Legion – pisze Bunin), aby wydobyć Rosję z otchłani, w którą wtrąca ją bolszewizm. Polacy ratujący wielką Rosję? W 1918 roku? A niby dlaczego? Ten rosyjski raj, którego pochwałę tak pięknie wyśpiewuje Bunin, zbudowany został na polskim cierpieniu, pod knutem, pod ukazem. Czy Polacy, ponoszący okrutne ofiary związane z branką, wywózką, kolejnymi rzeziami, czy oni mogli być zbawcami Rosji? Po co? W chwili, gdy Opatrzność otworzyła przed nami furtkę do niepodległej ojczyzny, ratować najgorszego wroga? Absurd! Ale absurd pouczający.
Zrozumieć Rosję – tak się u nas mówi. Być może po to jest ta książka. Zrozumieć Rosję, to zrozumieć polski los. Spójrzmy na to z drugiej strony, przez szczelinę, którą niechcący uchyla nam Bunin. A co Rosja rozumie z Polski? Nic. Absolutnie nic.
Gdybym był kimś innym, na przykład Francuzem, albo gdybym był inaczej wychowany, pewnie bym tkliwie płakał nad losem Nikołaja Grigorjewicza czy Jeleny Nikołajewny. Bo też po ludzku ich życie jest warte łzy. Nie mogę jednak zapomnieć, że to nie tylko o nich, że to także o Rosji. Nad nią płakać mam? Nad jej losem płakać nie mogę.
Za to Pana, Panie Bunin, wielki rosyjski i arcyludzki pisarzu, bardzo przepraszam.
Wojciech Kruszewski
Iwan Bunin, Późna godzina. Opowiadania emigracyjne i "Nieszczęsne dni" (dziennik z lat 1918-1919), Wydawnictwo Sic!, 2012
http://rebelya.pl/post/3422/przepraszam-panie-bunin-polak-patrzy-na-konajac
Niewatpliwie szkoda Rosji . Swoimi grzechami sie eksterminowala . Bolszewizm to juz skutek .
I oczywiscie jak zawsze w wojnie polsko-bolszewickiej Rosjanie zyczyli zwyciestwa Polsce . Z przyczyn oczywistych .
A jeszcze bardziej ekstremalne byly nadzieje w latach Stalina . Po łagrach chodzily sluchy ze przybedzie Piłsudski i ich wyzwoli . Lud pozbawiony Boga nadawal cechy Boga Piłsudskiemu .
Widzimy tutaj ze co mozna zarzucic Polakom to ze zawodzili w historii . Konkretnie ze sie zatrzymywali i nie podbijali calej Rosji . Skoro Polacy jej nie podbili podbil ja carat . Pozniej bolszewicy a teraz gangi .
Ale dosc tego . Tym razem nie odpuscimy . Bierzemy cala Rosje .
Pomoc nadchodzi . Zreszta juz jest . Iluz polskich ksiezy odbudowuje tam religie ! A jelopy jeszcze czynia wstrety i przeszkadzaja . Ale i tak zwyciezymy . Bez walki nie ma zwyciestwa .
A Bunina polecam . Jeden z najwybitniejszych pisarzy Rosji . Co jak co ale literature to oni maja !!!