Klopoty gospodarki radzieckiej w Boliwii...
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- Towarzysze kubańscy zniszczyli gospodarkę - chcą odkręcić !!
- Gospodarka towarzyszy chińskich - wielkie oszustwo!
- Jak PiS niszczy gospodarkę.
- Tuskowcy uderzają w gospodarkę!
- Gospodarka przestrzenna
- Wszystko na sprzedaż - mentalność radzieckiego pijaczka ...
- Ludzie radzieccy wiecznie żywi bo są na gazie !
- Radziecki preferencyjny system edukacji...
- Kłopoty Panamy.
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- windykator.xlx.pl
Ashley...
Nieszczesna Boliwia eksperymentuje z komunizmem :
Prezydent Boliwii Evo Morales odwołał w piątek dekret znoszący państwowe dopłaty do cen benzyny, który spowodował wzrost jej cen o ponad 70% i wywołał falę protestów.
>>>>>
Decyzja dobra ale jak widac lud sie przywyczail do absurdalnych doplat.Kto to wymyslil?PO CO?Czyz biedota rozbija sie samochodami?Nie na piechote zasuwa!Te dotacje sluza bogatym...
>>>>
Morales odwołał nagle dekret, wprowadzony w niedzielę, który doprowadził do wzrostu cen paliwa; w niektórych regionach kraju podskoczyły one nawet o 83%, wywołując uliczne protesty i strajki.
Prezydent powiedział, że wysłuchał głosu związkowców i różnych grup społecznych i zdecydował, że "nie jest to odpowiedni moment" na podwyżki cen.
Strajki związków zawodowych transportowców sparaliżowały w minionym tygodniu wiele miast, a masowe protesty uliczne przerodziły się w czwartek w gwałtowne demonstracje, w których obrażenia odniosło co najmniej 15 osób.
Wcześniej w piątek Morales nakazał siłom zbrojnym sprzedaż chleba w La Paz i na jego przedmieściach El Alto, by nie dopuścić do gwałtownych podwyżek jego cen, gdy kraj ogarnęły już protesty przeciwko zniesieniu dotacji na paliwo.
??????
Jak rozumiem ceny chleba tez byly uregulowane?I zabraklo?To sa skutki radzieckiej ekonomii ...
>>>>>
Rząd starał się w minionym tygodniu załagodzić napięcia zapowiadając podwyżki pensji pracowników służby zdrowia i szkolnictwa oraz policjantów i żołnierzy. Morales zapowiedział też podjęcie innych kroków, które osłonią uboższe grupy społeczne, np. wprowadzenie ubezpieczenia dla rolników, inwestycje w infrastrukturę i rządowe gwarancje dotyczące cen niektórych produktów żywnościowych.
Związki zawodowe zapowiedziały jednak kolejny strajk na poniedziałek.
>>>>>
No tak nic nie pomoglo!
Rzadowe gwarancje cen to obled i absurd.Najwiekszym obledem zas jest obnizanie cen chleba.
Ceny chlaeba na skutek tego ze jest olbrzymia ilosc piekarni sa sprawiedliwe w wysokim stopniu...
Nie wykluczalbym kontroli cen na rynkach monopolistycznych.Np. Microsoft zadal 100 !!! $ za plytke z programem.Tutaj bym nakazal obnizke co najmniej o 90% czyli do 10 $ . W kazdym kraju sa jakies monopole i tylko tu mozna ingerowac.Natomiast chleb ubranie itp. to sa produkty w ktorych rynek produkcji jest wysoce roznorodny i ceny sa odpowiednie...
Bledem bylo jednorozawe znoszenie dotacji.To przypomina ,,terapie szokowa'' zbrodniczego IMF i WB.Milton Friedman zalecal ETAPY!
I to jest madre.
Np. rzad dopalca do towaru za 100 peso 50 peso tak ze kosztuje on 50 peso...W psychopatycznym stylu IMF nalezalo by natychmiast zniesc dotacje tak ze ceny skacza do 100 peso. Narasta inflacja ktoar nastepnie tlumia oblesie typu Balcerowicz schladzajac gospodrake.To powoduje 20% bezrobocia i upadek wszystkiego...Zreszta Sachs juz raz wykonczyl Boliwie!
Trzeba to robic INACZEJ!Jar radzil Milton Friedman:
Parlament okresla HARMONOGRAM ZNOSZENIA DOTACJI...
1 rok 10 peso cena 60 peso
2 rok 10 peso cena 70 peso
3 rok 10 peso cena 80 peso
4 rok 10 peso cena 90 peso
5 rok 10 peso cena 100 peso.
>>>>>
W ten sposob cena rosnie:
1 rok 20 %
2 rok 17 %
3 rok 14 %
4 rok 12,5 %
5 rok 11 %
A wiec wzrost cen ma charakter GASNACY!
I nie wolno w takim wypadku wliczac tych cen do indeksu inflacji jak to robili psychole w czasach Balcerowicza w Polsce.BO TO NIE JEST INFLACJA tylko podatek.Indeks infalji musi byc odrebny bez cen regulowanych.I ten bylby podstawa decyzji a calkowity indeks sluzby obliczaniu PKB.
>>>>>
Natomiast aby pomoc biednym trzeba organizowac PUNKTY ZYWIENIA do ktorych moga przyjsc i zjesc zupe.Mozna zalozyc ze bogaci tam sie nie stawia.Zywnosc trzeba kupowac tam po cenach rynku.A reszta pieniedzy moze posluzyc do likwidacji deficytu budzetowego.
A tak ogolnie to aby pomoc Boliwii trzeba zwalczyc BIUROKRACJE!Pozstala po Hiszpanach typu bizantyjskiego oraz po Inkach.na wszystko trzeba miec pozwolenie a zlozenie budki z jedzeniem trwa 4 lata w urzedach!I to z lapowkami.TO OBLED!
Podobnie z ziemia!Trzeba ulatwic zakup przez biedakow malych skarawkow ziemi gdzie zaloza firme czy zbuduja dom...Aby to bylo NATYCHMIAST a nie trwalo 20 lat!Trzeba tez zalegalizowac ,,nieleglane'' budownictwo na przedmiesciach i dac AKTY WLASNOSCI.Oplate mozna rozlozyc na lata byle trrwalo szybko.Oglosic ze nalezy zglaszac w urzedach dzialki do legalizacji.Ceny wyznaczyc zaleznie od odleglosci od centrum miasta ktora mozna zmierzyc na mapie i zrobic strefy im dalej od centrum tym taka cena jak na rynku - bo tereny nie sa jednakowej wartosci.A na przyszlosc stworzyc system zakupu ziemi na przedmiesciach dla ludzi... Naprawde nie ma innej drogi wyciagniecia z biedy ludzi jak tylko taka aby sami otworzyli firmy.Mozna zmaiast marketow robic hale w ktorych bedzie np. 1000 sklepikow itd.Zawsze musi byc tak aby bylo MASA DROBNYCH PODMIOTOW.Bogaci i tak sobie poradza! :O))))
Boliwia, podobnie jak inne kraje od Afryki po Azję, zamierza wykorzystać rezerwy banku centralnego na wzrost produkcji rolnej i gromadzenie zapasów żywności, żeby uniknąć zbliżającego się globalnego kryzysu, powiedział minister finansów Luis Arce.
Protesty związane z brakiem cukru i rosnącymi kosztami transportu skłoniły prezydenta Evo Moralesa do rezygnacji z udziału w czwartkowym spotkaniu w mieście kopalnianym Oruro. Boliwijski indeks cen konsumenckich wzrósł od listopada do grudnia o 1,76 procent i jest to najwyższy miesięczny skok od maja 2008 roku.
Przyspieszona inflacja wywołana rosnącymi cenami żywności staje się problemem globalnym, powiedział 57-letni Arce w wywiadzie udzielanym w La Paz. Chiny ogłosiły w tym tygodniu, że wydadzą 1,96 miliard dolarów na wzrost produkcji zbóż i walkę z suszą. Wysyłka zbóż do Ameryki Północnej z głównego terminala we Francji wzrosła w czwartek najwyżej w ciągu ostatnich 10 tygodni, ponieważ kraje zwiększają zapasy w wyniku rozszerzających się protestów politycznych.
- Boliwia po raz pierwszy będzie produkowała żywność po to, żeby robić zapasy – powiedział Arce. – Przygotowujemy się na nadchodzący kryzys żywnościowy.
Część z rezerw boliwijskiego banku centralnego wynoszących 10 miliardów dolarów powinna zostać wykorzystana na wzrost pożyczek dla producentów i obniżenie cen, powiedział Arce. Dodał też, że rząd zamierza powołać państwową instytucję, która będzie zajmować się gromadzeniem pszenicy, kukurydzy, soi i ryżu.
Roczny wskaźnik inflacji w Boliwii osiągnął w zeszłym roku 7,18 procent, przewyższając lipcowe prognozy banku centralnego, zgodnie z którymi ceny miały wzrosnąć w 2010 roku od trzech do pięciu procent; w roku 2009 było to 0,26 procent.
Bruno Le Mair, francuski minister rolnictwa powiedział 4 lutego, że świat stanął w obliczu „prawdziwego zagrożenia” kryzysem żywnościowym, ponieważ rosną ceny towarów rolnych, zwiększając prawdopodobieństwo wystąpienia rozruchów w krajach rozwijających się. Departament stanu szacuje, że na świecie w latach 2007 – 2009 miało miejsce 60 zamieszek, kiedy ceny żywności osiągnęły rekordowo wysokie poziomy.
Rezerwy boliwijskiego banku centralnego przewyższają kwotę 7 miliardów dolarów, jakie potrzebne są krajowi i zostaną przeznaczone na wzrost produkcji rolnej, rozpoczęcie wydobycia litu i inwestycje w energetykę, powiedział Arce.
- Mamy możliwości – powiedział Arce. – Uważamy, że możemy wykorzystać część rezerw, ale wyłącznie na projekty związane z produkcją takich towarów jak produkty rolne, energia, elektryczność i lit.
Oprócz działań zmierzających do podwyższenia produkcji rolnej Boliwia będzie walczyć z inflacją zwiększając kontrolę graniczną, żeby ograniczyć przemyt żywności i ropy do sąsiednich krajów, powiedział Arce. Bank centralny może też kontynuować działania mające na celu podwyższenie wartości boliwijskiej waluty.
Wskaźnik poparcia dla Moralesa, który objął urząd w 2006 roku, spadł po ogłoszeniu przez prezydenta w grudniu decyzji o cofnięciu dotacji na paliwo, jednak po protestach prezydent odwołał to postanowienie.
Rząd nie będzie podejmował dalszych kroków w celu cofnięcia dotacji na paliwo, zanim nie przekona społeczeństwa o konieczności takiej decyzji, powiedział Arce. Według jego szacunków dotacje kosztują gospodarkę o wartości 20 miliardów dolarów około 450 milionów dolarów rocznie.
- Uważamy, że prędzej czy później podejmą taką decyzję – powiedział Arce, który od 1987 roku pracował w banku centralnym.
Autorka - Sara Shahriari
>>>>>
Glownie to chyba boja sie jasminowej fali !
Przez Boliwię przetoczyła się wielka powódź niszcząc domy, drogi i mosty. Do tej pory zginęły przynajmniej trzy osoby, a stopień zniszczeń zmusił prezydenta Boliwii do ogłoszenia stanu wyjątkowego. Zdewastowane zostały miasta i tereny uprawne m.in. plantacje bananów.
W Boliwii nastąpiły duże zniszczenia wywołane potężnym osunięciem ziemi na przedmieściach La Paz w Boliwii. Dzięki wczesnemu ostrzeżeniu władz większość mieszkańców mogła się ewakuować przed katastrofą. Jednak tysiące mieszkańców osiedla na zboczu góry straciło swe domy. Władze wciąż próbują ustalić, ile osób ucierpiało na skutek tego wydarzenia.
Boliwia: od ponad tygodnia trwają antyrządowe demonstracje
Wczoraj demonstrujący zablokowali główne drogi w kraju i starli się z policją w wielu miastach Boliwii. To już 9. dzień protestów przeciw rosnącym cenom żywności i transportu oraz brakom podstawowych artykułów. Demonstranci chcą też 15-proc. podwyżki.
???? BRAKOM ???? TO CO TAM JEST KOMUNIZM ????
Do największych starć doszło w miejscu położonym 45 km od La Paz, gdzie ok. 2 tys. nauczycieli z terenów wiejskich zablokowało kamieniami główną drogę łączącą stolicę z resztą kraju. Policja użyła gazu łzawiącego, by odblokować przejazd, na co demonstranci odpowiedzieli wyrzucanymi z proc kamieniami. Mówi się o kilku rannych.
Uliczne protesty i blokady dróg odbywały się także w innych miastach, m.in. w miastach Cochabamba, Santa Cruz i Tarija.
Protestom przewodzi główna centrala związkowa COB. Domaga się 15-procentowej podwyżki dla wszystkich pracowników. Rząd wyraził zgodę na podwyżki w wysokości 10 proc. dla nauczycieli, żołnierzy i policjantów, podkreślając przy tym, że na więcej kraju nie stać.
COB zaznacza jednak, że nie będzie szła na kompromisy. "Mobilizacje (demonstrantów) będą odbywały się nadal, zawieszenia broni nie będzie" - powiedział lider związku Pedro Montes.
To właśnie dzięki poparciu związków zawodowych prezydent Boliwii Evo Morales wygrał wybory w 2005 i 2009 roku. Jednak jego popularność drastycznie spadła w grudniu 2010 roku, kiedy ogłosił dekret znoszący państwowe dopłaty do cen paliw. Dekret spowodował wzrost cen benzyny o ponad 70 proc. i wywołał falę protestów, które zmusiły prezydenta do wycofania się z tego planu.
Niezadowolenie Boliwijczyków budzą rosnące ceny transportu i żywności, a także braki w zaopatrzeniu w niektóre podstawowe produkty, np. cukier.
BBC podkreśla, że dwaj poprzedni prezydenci musieli ustąpić ze stanowiska właśnie z powodu podobnych, masowych demonstracji i blokad dróg.
>>>>>
No tak ale akurat wychodzenie z komunizmu jest konieczne... Oczywiscie po zniesieniu dotacji kwota dotacji powinna byc ODDANA LUDZIOM aby mogli normalnie kupowac te towary... Glownie biednym bo o to chodzi przeciez w dotacjach... Akurat tutaj sytuacja jest taka ,ze trudno popierac demonstracjae w obronie dotacji regulacji i komunizmu... To dzieki takim ,,numerom'' Boliwia jest w skrajnej nedzy... Tam jeszcze trzeba zrobic prosty system kupowania przez ludzi ziemi od panstwa BO LUDNOSC ZYJE NA PRZEDMIESCIACH W NIELEGALNYCH DZIELNICACH !!! To obled...
Czasami udaje się uciec. Nie tym razem .
Bywa, iż podczas pory deszczowej w Boliwii ziemia osuwa się na tyle wolno, że istnieje szansa ucieczki. Tym razem tak sie jednak nie stało w kilku miejscach stolicy kraju, La Paz. Ocaleli mogą tylko patrzeć i czekać na wieści o losie zaginionych członków rodzin.
W piątek potwierdzono, że zginęło co najmniej 5 osób, w tym dziecko. Pogrążeni w żałobie krewni powiedzieli, że to był nieszczęśliwy zbieg okoliczności.
Według władz La Paz w porze deszczowej prawie trzy czwarte budynków w mieście jest zagrożonych.
Najbardziej zagrożeni są mieszkańcy biedniejszych okolic, gdzie ubogie domy ryzykownie przylegają do stromych zboczy kanionu.
Zagrożenie życia i mienia jeszcze nie minęło, jako że kolejne obfite opady mogą dokonać dalszych zniszczeń.
>>>>
Dlaczego buduja dzialki w tak niebezpiecznych miejscach ? Bo sa biedni . Takie miejsca to tanie grunty . I to cala tajemnica . Majc do wyboru ryzyko i dom lub bez ryzyka i bez domu . Wybieraja dom jaki sie da ...
Boliwia: niepełnosprawni starli się z policją
- Boliwijscy niepełnosprawni przez 100 dni maszerowali do stolicy kraju La Paz, by domagać się przed pałacem prezydenckim podwyższenia pomocy socjalnej. Inwalidzi poruszających się na wózkach inwalidzkich lub o kulach starli się z policją.
Około 50 niepełnosprawnych osób przez 100 dni maszerowało do boliwijskiej stolicy La Paz, by przed pałacem prezydenckim domagać się podwyższenia pomocy socjalnej. Doszło do starć manifestantów z policją, która użyła gazu pieprzowego by uniemożliwić protestującym wstęp na plac przed pałacem prezydenckim. Manifestanci próbowali sforsować policyjny kordon, okładając funkcjonariuszy kijami i kulami. Kilkoro niepełnosprawnych odniosło obrażenia.
Pochód niepełnosprawnych, w tym wielu poruszających się na wózkach inwalidzkich lub o kulach, pokonał w ciągu 100 dni około 1500 kilometrów. Inwalidzi domagają się podwyższenia o 70 proc. miesięcznych zasiłków, tak by wynosiły one w przeliczeniu ok. 400 USD na osobę.
>>>>
Tyle to w Polsce nie maja . 1800 zl ??? A Polska od Boliwii duzo bogatsza ...
Boliwia nacjonalizuje kolejny sektor górnictwa
Zapał do nacjonalizacji gospodarki prezydenta Boliwii Evo Moralesa nie słabnie. W czwartek odebrał koncesję na eksploatację złóż srebra, indu i galu kanadyjskiej South American Silver Corp. (SAS). Inwestycję ma przejąć państwowa Korporacja Górnicza Boliwii (Comibol).
Boliwia odebrała koncesję miejscowej filii SAS, po kilkutygodniowym otwartym konflikcie, w który zaangażowały się władze obu zainteresowanych krajów i Indianie.
Kanadyjska firma zapowiedziała podjęcie kroków „prawnych, konstytucyjnych i dyplomatycznych”. „Będziemy kontynuować dochodzenie naszych praw wszystkimi dostępnymi dla nas kanałami” – zadeklarował prezes SAS, Greg Johnson, który chce uzyskać odszkodowanie pokrywające „całą wartość inwestycji” lub - jeśli będzie trzeba - wystąpi o postępowanie arbitrażowe.
Przedsiębiorstwo podkreśla, że przez ostatnie 4 lata poniosło znaczne koszta, opracowując własną technologię wydobycia. Od 2007 r. zainwestowało w odkrycie i eksplorację złóż 16 mln dolarów. Do 2014 r. planowano zainwestować 50 mln dolarów i utworzenie ponad tysiąc miejsc pracy dla okolicznych mieszkańców.
Boliwia łatwo nie zgodzi się na spełnienie żądań Kanadyjczyków. Minister górnictwa Boliwii, Mario Virreyra, zadeklarował, że “państwo nie podpisało żadnego kontraktu z SAS, tylko z jej filią - CMMK, stanowiącej własność boliwijskich i chilijskich górników, którym wypłaci odszkodowanie za dokonane inwestycje zgodnie z niezależną wyceną”.
W konflikt włączyli się rdzenni mieszkańcy pięciu prowincji stanu San Potosi, którzy eksploatują opuszczone przez Kanadyjczyków złoża, domagając się udziałów w państwowej inwestycji. Czują się ośmieleni polityką rządu promującego kulturę i prawa Indian. Sam Evo Morales pochodzi z ludu Ajmarów, który razem z Indianami Keczua stanowi ponad 60 proc. ludności kraju.
Kanadyjczycy, którzy prowadzą również prace przy eksploatacji złóż miedzi i złota w Chile, ostrzegają, że wymierzone w nich działania stanowią „negatywną wiadomość dla inwestorów”. Może ich odstraszyć brak stabilnych zabezpieczeń prawnych prowadzenia interesów w Boliwii, dla której górnictwo jest podstawą gospodarki.
W ciągu kilku ostatnich lat rząd Moralesa konsekwentnie przejmował kontrolę nad ważnymi sektorami gospodarki. Analityk ekonomiczny, Julio Alvarado, zauważył w dzienniku „El Diario”, że Boliwia wysyła sprzeczne sygnały polegające na tym, że „rząd wywłaszcza i jednocześnie poszukuje inwestycji.”
Władze w La Paz nie przejmują się podobnymi sugestiami i odpowiadają, że „Boliwia nie szuka desperacko inwestorów, żeby ci plądrowali jej bogactwa”.
Evo Morales należy do antyzachodniej i antyliberalnej koalicji krajów latynoskich, której przewodniczy prezydent Wenezueli Hugo Chavez.
Wywłaszczenie SAS wpisuje się w serię nacjonalizacji zachodnich korporacji w Ameryce Łacińskiej. Najgłośniejsza z nich została przeprowadzona, pod nacjonalistycznymi i populistycznymi hasłami, przez Argentynę. Z inicjatywy prezydent Cristiny Kirchner państwo przejęło od hiszpańskiego Repsolu większościowy pakiet 51 proc. akcji paliwowego koncernu YPF-Repsol. Hiszpanie nie otrzymali odszkodowania oraz utracili licencję na poszukiwanie i eksploatację złóż.
Z drugiej strony, znany z lewicowego populizmu prezydent Peru Ollanta Humala zgodził się na budowę największej kopalni złota w historii kraju przez amerykańską spółkę Newmont Mining Corp. Warta 4,8 mld dolarów inwestycja wywołała protesty społeczne ze względu na możliwe zanieczyszczenie środowiska i zasobów wody pitnej. Na początku lipca konflikt doprowadził do wybuchu gwałtownych zamieszek. Zginęły co najmniej trzy osoby, a 21 zostało rannych. W mieście Celendin, w północnym regionie Cajamarca, wprowadzono stan wyjątkowy.
>>>>
Boliwia juz prae razy upanstwiawiala ( co za kretynskie slowo nacjonalizacja co to ma wspolnego z tym pojeciem - nacjonalizacja to unarodowienie jesli juz etatyzacja - czyli upanstwowienie i tego slowa nalezy uzywac - stad etatyzm - nacjonalizacja to w Polsce jest potrzebna ) . Skoro juz tyle razy upanstwowili i skutkiem byl tylko rozrost biurokracji to tym razem tez tak bedzie . I oczywiscie nie mozna krzywdzic tych firm . Trzeba jakis bilans zrobic co zainwestowali co zyskali zeby czasem ich nie okrasc . To nie byloby dobre . Radze zrobic masowy akcjonariat okolicznych Indian i giornikow . Calej okolicy . Niech zbieraja sie na stadionie jako rada nadzorcza i niech kieruja przedsiebiorstwami . Bedzie to znakomita nauka przedsiebiorczosci !
W Boliwii prezydent Evo Morales nacjonalizuje zarządzanie lotniskami
Prezydent Boliwii Evo Morales znacjonalizował w poniedziałek kontrolowaną przez Hiszpanów spółkę Servicios de Aeropuertos Bolivianos (SABSA) zarządzającą boliwijskimi portami lotniczymi. Kontrolę nad najważniejszymi lotniskami powierzono boliwijskiej armii.
Na mocy dekretu państwo weszło w posiadanie kontrolnego pakietu akcji firmy SABSA, która do tej pory stanowiła filię hiszpańskiej korporacji Aena y Abertis. Hiszpanie kupili w 2004 r. tę firmę, która od 1999 r. wchodziła w skład międzynarodowej korporacji TBI z siedzibą w Londynie, a wcześniej była własnością amerykańskiej Airport Group International.
Morales ogłosił swą decyzję na konferencji prasowej w mieście Cochabamba. Towarzyszyli mu wiceprezydent Alvaro Garcia i minister robót publicznych Vladimir Sanchez.
Jako bezpośrednią przyczynę nacjonalizacji prezydent podał brak zgody SABSA na wymagane przez rząd Boliwii inwestycje. Jak poinformował minister Sanchez, jeszcze 14 lutego negocjowano z firmą ws. inwestycji na poziomie 56 mln dolarów w trzy największe boliwijskie porty lotnicze. Hiszpanie proponowali o 20 mln dolarów mniej.
Morales krytykował władze SABSA za złe wyposażenie lotnisk, słabą obsługę oraz wysokie zarobki jej szefów.
W dekrecie o nacjonalizacji wyznaczono termin 180 dni na ustalenie przez niezależną firmę wysokości odszkodowania dla SABSA za odebrany pakiet akcji. Na mocy dekretu obowiązki SABSA przejmuje resort robót publicznych, a kontrolę nad lotniskami w La Paz, Cochabamba i Santa Cruz - wojsko.
Evo Morales należy do antyzachodniej i antyliberalnej koalicji krajów latynoskich. Jego dekret ws. nacjonalizacji zarządzania lotniskami wpisuje się w politykę odzyskiwania kontroli nad strategicznymi gałęziami gospodarki, takimi jak sektor surowcowy, i uniezależnienia się przez Boliwię od międzynarodowych korporacji i wielkich banków.
>>>>
Czy to zadziala ???
Boliwia: prezydent tworzy Kościół narodowy
Prezydent Evo Morales tworzy Kościół narodowy w Boliwii - alarmuje ordynariusz Oruro, bp Krzysztof Białasik. Chodzi o tzw. Odnowiony Apostolski Kościół Katolicki Wielonarodowego Państwa. - To nie żaden Kościół, lecz sekta, wspierana przez rząd - podkreśla urodzony w Polsce 55-letni hierarcha.
Morales znany jest z ostrych ataków na Kościół katolicki, zwłaszcza od 2008 r., kiedy uznał go za "narzędzie dominacji". Jego strategia podobna jest do tej, jaką w latach 20. XX w. przyjął prezydent Meksyku, Plutarco Elías Calles, który mianował schizmatyckiego księdza José Joaquína Péreza Budara patriarchą Apostolskiego Kościoła Katolickiego Meksyku, którym chciał zastąpić Kościół katolicki. W Boliwii mówi się już o narzuceniu "arcybiskupa prymasa", którym ma być ks. Ariel Ticona, wykluczony z Kościoła katolickiego za złe prowadzenie się.
Jednocześnie Morales pojechał do Rio de Janeiro, aby 28 lipca uczestniczyć w Mszy św., którą na zakończenie obchodów XXVIII Światowego Dnia Młodzieży odprawił papież Franciszek. Prasa boliwijska nazwała szefa państwa oportunistą. Chciał on bowiem za wszelką cenę mieć zdjęcie z Ojcem Świętym, którego uważa za "zwolennika teologii wyzwolenia".
Bp Białasik zaznacza, że Odnowiony Apostolski Kościół Katolicki Wielonarodowego Państwa jest "wymysłem władz", służącym realizacji ich polityki wewnętrznej. Jest on im całkowicie podporządkowany ideologicznie. Dążą one m.in. do uznania pogańskiego kultu Pachamamy (inkaskiej bogini ziemi) za oficjalną religię Boliwii.
>>>>>
COOO ! Porabalo go ! Co to ma byc angliakanizm ?
Chcecie zgubic kraj ?
Zerwanie z papiezem Franciszkiem to jawny satanizm . Satanizm bedzie zniszczony bo Jezus wroci .
Boliwijczycy GROZI WAM ZAGLADA ! Organizujcie sie przeciw satanistom . TYLKO Z BOGIEM ZWYCIESTWO !
Co najmniej 10 zabitych w więziennych zamieszkach
Co najmniej 10 więźniów straciło życie, a 50 zostało rannych w zamieszkach, które wybuchły nad ranem w więzieniu Palmasola na wschodzie Boliwii - poinformował komendant główny boliwijskiej policji Alberto Aracena.
Aracena dodał, że co najmniej 7 poszkodowanych w starciach w pilnie strzeżonym zakładzie karnym na przedmieściach Santa Cruz znajduje się w stanie krytycznym. Wiele ciał zostało spalonych; bilans zabitych może się powiększyć. - Doszło do walk o wpływy w dwóch blokach więziennych - powiedział reporterom komendant.
W czasie zamieszek nastąpił wybuch butli gazowej i w konsekwencji pożar, co spotęgowało chaos. Według doniesień władz przywrócenie porządku w zakładzie karnym zajęło ponad cztery godziny.
Strefa wewnętrzna więzienia Palmasola, tak jak wielu innych zakładów karnych w Ameryce Południowej, pozostaje praktycznie pod kontrolą osadzonych.
Jak zauważa agencja EFE, więzienia w Boliwii borykają się z problemem znacznego przeludnienia, a 83 proc. z prawie 14 tys. osadzonych przebywa w areszcie bez prawomocnego wyroku, co wynika z opieszałości lokalnych sądów.
....
83% bez wyroku siedzi !!! Koszmar .
Dzieci w Boliwii będą mogły legalnie pracować od 10. roku życia
Wiceprezydent Boliwii Alvaro Garcia podpisał ustawę zezwalającą na podjęcie pracy przez 10-letnie dzieci, jeśli żyją w skrajnym ubóstwie i pod warunkiem, że nie porzucą szkoły. W żadnym innym kraju ta granica nie jest tak niska.
Uchwalona na początku lipca przez parlament ustawa o pracy nieletnich wejdzie w życie w ciągu roku.
Nowe prawo określa minimalny wiek podjęcia pracy przez nieletnich na 14 lat, co jest zgodnie z zaleceniami Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP). Przewidziane są jednak dwa wyjątki dla nieletnich żyjących w skrajnym ubóstwie: dzieci od 10. roku życia będą mogły pracować pod nadzorem rodziców lub prawnych opiekunów, a od 12 lat będą mogły zostać zatrudnione przez kogoś spoza rodziny. Dzieci nie mogą jednak przestać chodzić do szkoły. Nowe prawo również zabrania nieletnim wykonywania niebezpiecznych zajęć, np. w kopalni, przy zbiorze trzciny cukrowej, w fabryce cegieł czy w szpitalu.
W przypadku zatrudnienia dziecka przez kogoś spoza rodziny, minimalną płacę ustalono na równowartość 207 dolarów miesięcznie - stawkę równą tej dla dorosłych. Pracodawca musi także podpisać z dzieckiem umowę oraz zgłosić je do ubezpieczenia zdrowotnego.
MOP szacuje, że na świecie pracuje ok. 168 mln dzieci, z czego 13 mln w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach.
Licząca 10 mln mieszkańców Boliwia jest uznawana za najbiedniejszy kraj Ameryki Południowej. W skrajnym ubóstwie żyje 20 proc. społeczeństwa. Według ostatnich oficjalnych danych pochodzących z 2010 roku, w Boliwii pracuje 850 tys. dzieci między 7. a 15. rokiem życia, głównie w rolnictwie lub jako wędrowni sprzedawcy.
...
Trzeba normalnej ekonomii rynkowej prostego prawa o zakładaniu firm I KONIEC Z MANANA W URZĘDACH ! JAK KTÓRYŚ POWIE MANANA TO DO WIĘZIENIA !
Mieszkańcy Boliwii biorą sprawy w swoje ręcę. Obywatelskie patrole w walce z gwałcicielami
Boliwijską La Asuntę zamieszkują głównie hodowcy koki. Po tym, jak w jednym tygodniu zgwałcono trzy nieletnie dziewczynki, władze miasta wprowadziły zakaz sprzedaży alkoholu oraz godzinę policyjną dla niepełnoletnich. Mieszkańcy postanowili zorganizować patrole obywatelskie i pomóc policji w utrzymaniu porządku.
- Alkohol lał się tu strumieniami, dochodziło do kradzieży i przestępstw na tle seksualnym, musieliśmy coś z tym zrobić - mówi członek straży obywatelskiej Juan Carlos Coche. Mieszkańcy mówią, że często padali ofiarami handlarzy koką lub przemytników samochodów. Największymi ofiarami jednak były nieletnie dziewczynki.
-Tutejsi policjanci są skorumpowani i chcą nas zastraszyć, by wyciągać od pieniądze - mówi Edmundo Luna, ojciec zgwałconej 11-latki, od którego funkcjonariusze usiłowali wyłudzić 700 dolarów na paliwo oraz koszta postępowania.
Mieszkańcy niechętnie więc zgłaszają się po pomoc do policjantów, a w mieście zaczyna dochodzić do samosądów. Jedna z mieszkanek, jak mówi, byłaby skłonna wymierzyć sprawiedliwość własnymi rękoma. - Kupiłabym 20 litrów benzyny i go podpaliła - mówi o tym, jak zareagowałaby, gdyby ofiarą gwałtu padł ktoś z jej rodziny.
W Boliwii każdego dnia zgłaszanych jest 16 gwałtów na dzieciach i nieletnich. 34 proc. kobiet doznało przemocy seksualnej przed ukończeniem 18 roku życia. Jednocześnie za gwałt na nieletnich wyroki zapadają bardzo rzadko.
- Społeczeństwo bulwersuje fakt, że ofiarami są dziewczynki, które nie potrafią się obronić ani tym bardziej złożyć doniesienia - mówi - adwokat Rolando Villena. - Ofiary są więc krzywdzone podwójnie - po pierwsze przez gwałciciela, a po drugie przez wymiar sprawiedliwości - dodaje.
Działania władz La Asunty jak na razie okazały się skuteczne. Niewykluczone, że godzina policyjna oraz zakaz sprzedaży alkoholu zostaną utrzymane na stałe.
...
Gdy państwo nie działa trzeba.
Papież Franciszek przybył do Boliwii
Papież Franciszek podróżujący po Ameryce Południowej przybył późnym wieczorem czasu polskiego do Boliwii. Na lotnisku w La Paz powitał go prezydent Evo Morales.
W drodze z lotniska do siedziby nuncjatury papież zatrzyma się na chwilę w miejscu, w którym w 1980 roku znaleziono zwłoki hiszpańskiego jezuity, księdza Luisa Espinala, torturowanego i zamordowanego przez bojówki powiązane z reżimem rządzącym wówczas Boliwią.
REKLAMA
Po odpoczynku papież pojedzie do siedziby władz kraju, gdzie spotka się z prezydentem Moralesem. Następnie uda się do katedry w La Paz, w której wygłosi przemówienie do obecnych tam przedstawicieli różnych władz. Po bardzo krótkim pobycie w La Paz, ograniczonym z powodu wysokiego położenia miasta i w trosce o zdrowie papieża, odleci on do Santa Cruz de la Sierra. Tam w czwartek na miejscowym placu papież odprawi mszę.
Szczególne zainteresowanie budzi jego spotkanie z przedstawicielami światowych ruchów ludowych, także niekatolickich, których działalność skoncentrowana jest na walce z ubóstwem i społecznym wykluczeniem. Pierwszy taki zlot odbył się w zeszłym roku w Watykanie, a uczestniczył w nim wtedy - nie jako prezydent, lecz działacz ludowy - Evo Morales.
W piątek w Santa Cruz de la Sierra papież złoży wizytę w zakładzie karnym Palmasola, gdzie osadzonych jest prawie 3 tysiące dorosłych i nieletnich.
...
Kolejna wizyta. I kolejny kraj który lubię.
Papież Franciszek z wizytą w Boliwii.
Evo Morales i Papież Franciszek - JUAN CARLOS USNAYO / AFP
Papież Franciszek przybył wczoraj wieczorem czasu polskiego do Boliwii. Na lotnisku w La Paz powitał go prezydent Evo Morales, który od razu zawiesił papieżowi na szyi tradycyjny woreczek na liście koki, które żuje się tam dla zmniejszenia skutków wysokości. Najdziwniejszy okazał się jednak prezent wręczony papieżowi później. Franciszek otrzymał figurę Jezusa Chrystusa rozpiętą na sierpie i młocie.
Powitanie na lotnisku w La Paz było wyjątkowo serdeczne. Franciszek wyściskał się z Moralesem, a następnie witał się z Boliwijczykami. Niektórzy z nich płakali na widok papieża.
REKLAMA
W przemówieniu powitalnym Franciszek mówił o nadzwyczajnym pięknie Boliwii, o wyżynach, dolinach i – jak dodał – "naszej Amazonii". – To mi przypomina o tym – stwierdził – że świat to coś więcej niż problem do rozwiązania; jest on radosną tajemnicą, którą podziwiamy w zachwycie, oddając chwałę Bogu – powiedział, przywołując słowa ze swej encykliki ekologicznej.
Papież położył też nacisk na bogactwo kulturowe i etniczne tego kraju. Przypomniał o tysiącletniej obecności rdzennych ludów na tej ziemi. – Na tej ziemi i w tym narodzie zakorzeniło się z mocą orędzie Ewangelii, które z biegiem lat rozświetlało koegzystencję, przyczyniając się do rozwoju ludności i krzewienia kultury – zauważył.
Papież z uznaniem o Boliwii
Franciszek przypomniał, że zadaniem chrześcijan jest współpraca na rzecz budowy społeczeństwa "bardziej sprawiedliwego i solidarnego". Z uznaniem wypowiedział się o postępie, jakiego dokonuje Boliwia w dziedzinie życia gospodarczego, społecznego i politycznego. Powtórzył, że nie można nikogo wykluczać ani odpychać. – Nie można wierzyć w Boga Ojca i nie dostrzegać brata w drugiej osobie – mówił. Z kolei w swym wystąpieniu prezydent Morales powtórzył postulat uzyskania dostępu jego kraju do morza.
W drodze z lotniska do siedziby nuncjatury papież pojechał do miejsca, w którym w 1980 roku znaleziono zwłoki hiszpańskiego jezuity, księdza Luisa Espinala, torturowanego i zamordowanego przez bojówki powiązane z reżimem rządzącym wówczas Boliwią. Papież zatrzymał się tam na krótką modlitwę.
Kontrowersyjny prezent
Po odpoczynku papież pojechał do siedziby władz kraju, gdzie spotkał się z prezydentem Moralesem. Tam Evo Morales obdarzył go kontrowersyjnym upominkiem. Franciszek otrzymał bowiem figurę Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego i rozpiętego na... sierpie i młocie.
W piątek w Santa Cruz de la Sierra papież złoży wizytę w zakładzie karnym Palmasola, gdzie osadzonych jest prawie 3 tysiące dorosłych i nieletnich.
...
Sierp i młot to symbole zbrodniczego systemu. Ludzie zamordowani sierpem i młotem zostali ukrzyżowani. Jest w tym głęboki sens. Krzyż to narzędzie mordu na Bogu. A sierp i młot też. Bo kto morduje bliźniego morduje Jezusa...
Papież: polityka zdominowana przez spekulacje nie rozwiąże problemów ludzkości
Papież Franciszek powiedział w pierwszym dniu wizyty w Boliwii, że gdy polityka zdominowana jest przez spekulacje finansowe, a gospodarka podporządkowana zasadzie maksymalnej produkcji, problemy ludzkości "nie będą ani zrozumiane ani tym bardziej rozwiązane”.
W przemówieniu wygłoszonym w nocy czasu polskiego w katedrze w La Paz do przedstawicieli władz kraju papież mówił: "Tak łatwo przyzwyczajamy się do sytuacji nierówności, która nas otacza; staliśmy się obojętni wobec jej przejawów".
REKLAMA
- Mylimy, nie zdając sobie z tego sprawy, dobro wspólne z dobrobytem, zwłaszcza wtedy, gdy sami się nim cieszymy - podkreślił Franciszek.
- Dobrobyt, który odnosi się wyłącznie do obfitości materialnej, budzi egoizm, prowadzi do obrony własnych interesów zamiast myślenia o innych, do ulegania urokowi konsumpcjonizmu- stwierdził. Papież przestrzegł, że tak rozumiany dobrobyt zamiast pomagać niesie możliwe konflikty i podziały społeczne, rodzi "zło korupcji".
Franciszek mówił także o potrzebie sprawiedliwego podziału dóbr. Jest to - jak podkreślił - warunek pokoju społecznego.
Dobro wspólne – wyjaśnił - polega na przejściu od tego to, co jest "lepsze dla mnie" do tego, co jest "lepsze dla wszystkich".
Mówiąc o znaczeniu religii papież powiedział, że wiara nie jest "subkulturą".
Pobyt Franciszka w La Paz, gdzie znajduje się siedziba rządu Boliwii, ograniczono do 4 godzin ze względu na wysokie położenie tego miasta(ok. 4000 metrów n.p.m). W czasie wizyty w tym kraju papież będzie przebywał w położonym znacznie niżej mieście Santa Cruz de la Sierra.
...
To chciwość powoduje problemy.
Papież: nie można odrzucać tych, którzy nie produkują
Papież: nie można odrzucać tych, którzy nie produkują - AFP
Papież Franciszek powiedział podczas mszy w Boliwii, że na świecie próbuje się narzucić logikę czyniącą ze wszystkiego przedmiot "wymiany, konsumpcji i targów". Apelował, by sprzeciwić się tendencjom do odrzucania tych, którzy "nie produkują".
W homilii w trakcie mszy na placu w najbardziej zaludnionym boliwijskim mieście Santa Cruz de la Sierra Franciszek potępił mentalność, zgodnie z którą, jak stwierdził, "zostawia się przestrzeń nielicznym" i odrzuca tych, uważanych za "niezdolnych lub niegodnych", gdyż - dodał - wtedy "rachunki się nie zgadzają".
REKLAMA
Nawiązując do głodu na świecie papież mówił, że dzisiaj z całą mocą rozbrzmiewa wezwanie powtórzone za Jezusem: "Już dość odrzuconych, dajcie im jeść".
- Wizja Jezusa nie akceptuje logiki, spojrzenia, które zawsze odwraca się od najsłabszego, najbardziej potrzebującego - podkreślił.
Jak zauważył Franciszek, "Jezus potrafi przemienić logikę odrzucenia w logikę wspólnoty". Przypomniał wierzącym, że nie żyją w "izolacji czy separacji" od innych i nie mogą ulegać pokusie indywidualizmu.
Apelował o krzewienie logiki spotkania, solidarności i gościnności.
Na mszy zgromadziły się ogromne tłumy wiwatujących wiernych, wielu z nich w tradycyjnych boliwijskich strojach. Siły porządkowe nie podały dokładnej liczby uczestników mszy na placu, który mieści dwa miliony osób.
...
Ci pozornie nieproduktywni są najbardziej wartościowi.
Papież Franciszek: potrzebujemy i chcemy zmian
10 lipca 2015, 03:15
"Potrzebujemy i chcemy zmian"- powiedział papież Franciszek delegatom światowych ruchów ludowych w Boliwii. Podkreślił, że obecny system globalny "już się nie sprawdza" i dodał, że "globalizacja nadziei" musi zastąpić "globalizację wykluczenia i obojętności".
Wśród braw papież przeprosił za zbrodnie popełnione na Indianach podczas hiszpańskiego podboju Ameryki: "Pragnę powiedzieć wam w sposób bardzo wyraźny, jak zrobił to święty Jan Paweł II. Pokornie proszę o przebaczenie nie tylko za ataki ze strony mojego Kościoła, ale i za zbrodnie przeciwko rdzennej ludności, popełnione podczas tzw. podboju Ameryki".
W czasie spotkania w mieście Santa Cruz de la Sierra, najbardziej oczekiwanego wydarzenia obecnej papieskiej pielgrzymki po Ameryce Południowej, Franciszek mówił, że podobnie jak pierwszy taki niedawny zjazd ruchów ludowych w Watykanie, także obecny jest przejawem "pragnienia sprawiedliwości". Papieskie przemówienie do uczestników spotkania ruchów ludowych, także niekatolickich, było rekordowo długie; trwało prawie godzinę.
"Biblia przypomina nam, że Bóg słucha wołania swego ludu i ja także pragnę przyłączyć mój głos do waszego; ziemi, domu i pracy dla wszystkich naszych braci i sióstr" - podkreślił. "To są święte prawa" - oświadczył Franciszek. Następnie dodał: "Warto, warto walczyć o to. Niech krzyk wykluczonych rozlega się w Ameryce Łacińskiej i na całej Ziemi".
Zachęcił do refleksji: "Czy potrafimy uznać, że nie dzieje się dobrze na świecie, gdzie jest tylu rolników bez ziemi, tyle rodzin bez domu, tylu pracowników bez prac, tyle osób zranionych w swej godności?".
- Czy potrafimy uznać, że obecny system narzucił logikę zysku za wszelką cenę nie biorąc pod uwagę wykluczenia społecznego czy niszczeniu natury? - pytał.
Franciszek powtarzał: "Chcemy prawdziwych zmian, zmian strukturalnych"; "tego systemu nie wytrzymują rolnicy, pracownicy, wspólnoty, wioski, nie wytrzymuje go już Ziemia".
- Chcemy pozytywnych zmian dla dobra wszystkich - dodał. Papież zwrócił się do słuchaczy, by nie oczekiwali od niego gotowej recepty. Jak wyjaśnił, "ani papież, ani Kościół nie ma monopolu na interpretację sytuacji społecznej ani na proponowanie rozwiązań współczesnych problemów".
- Chcemy zmian w naszym życiu, w naszych dzielnicach, w pensjach minimalnych, w naszej najbliższej rzeczywistości; zmian, które obejmą też cały świat, gdyż dzisiaj współzależność planetarna wymaga globalnych odpowiedzi na lokalne problemy - oświadczył.
Papież nawiązywał do swej ekologicznej encykliki. Zaznaczył, że naukowcy teraz przyznają to, co mówiono już wcześniej, że następują nieodwracalne zmiany w ekosystemie. "W ten prawie dziki sposób karana jest Ziemia, wspólnota i ludzie" - przestrzegł.
Zdaniem Franciszka kiedy kapitał staje się bożkiem i kieruje wyborami ludzi, a zachłanność kontroluje cały system społeczno-ekonomiczny, "niszczy społeczeństwo, skazuje człowieka i czyni go niewolnikiem". "To jest subtelna dyktatura" - ostrzegł.
Kilka tysięcy słuchających go przedstawicieli ruchów ludowych Franciszek nazwał "siewcami zmian" i wyraził uznanie dla ich działalności oraz upominania się o podstawowe prawa najuboższych, walki z nierównością i biedą.
- Kościół nie może i nie powinien być przeciwny temu procesowi w głoszeniu Ewangelii - oświadczył.
Franciszek wskazywał, że sprawiedliwa gospodarka nie jest "utopią ani złuda". "To nadzwyczaj realna perspektywa"- przekonywał.
- Mówimy "nie" gospodarce wykluczenia i nierówności, w której pieniądz rządzi zamiast służyć. Taka ekonomia zabija, wyklucza, niszczy Matkę Ziemię - powiedział. Wzywał, by sprzeciwić się "starym i nowym formom kolonializmu".
- Proszę was, w imię Boże, brońcie Matki Bożej - apelował papież przywołując swą encyklikę "Laudato si'", którą rozdano uczestnikom spotkania.
Papież podkreślał, że narody świata chcą budować swój los i podążać w pokoju ku sprawiedliwości.
Franciszek wskazywał, że chrześcijaństwo jest "wiarą rewolucyjną", bo rzuca wyzwanie "tyranii bożka-pieniądza". Pieniądz nazwał "łajnem diabła".
Papież na zakończenie swego wystąpienia oświadczył: "Przyszłość ludzkości nie leży tylko w rękach wielkich przywódców, wielkich mocarstw i elit. Jest ona przede wszystkich w rękach ludów".
Prawdziwie rewolucyjne przemówienie wygłosił gospodarz spotkania ruchów ludowych, prezydent Boliwii Evo Morales, który miał przypięty do kurtki portret Che Guevary. Oskarżył Międzynarodowy Fundusz Walutowy o to, że wyrządza szkody wielu narodom. Podał przykład Grecji i pozdrowił następnie premiera tego kraju Aleksisa Ciprasa. Morales zapewnił o swym poparciu dla tego, co dzieje się w Grecji nazywając to "rewolucją demokratyczną w Europie".
Wznosił też hasła walki z kapitalizmem i imperializmem, a także skrytykował ONZ i jej "Radę Braku Bezpieczeństwa".
...
Dokładnie o to nie chodzi co robi Morales. KOŚCIÓŁ ZAJMUJE SIĘ TYLKO REALNYMI ZMIANAMI!
A nie tak jak komuniści których lubi Morales. Komunizm to długa pełna bólu i zbrodni droga od kapitalizmu do kapitalizmu. Kapitalizm w Polsce po komunizmie czy w Rosji jest nieporównanie brutalniejszy niż kiedykolwiek w historii tych krajów... Tak to komuna pokonała kapitalizm jego gorszą odmianą.
Franciszek do więźniów w Boliwii: ja też mam swoje błędy i muszę odbyć pokutę
Odbywający karę w więzieniu Palmasola oczekują na przyjazd Franciszka - AFP
"Ja też mam swoje błędy i muszę odbyć pokutę" - takimi słowami przywódca Kościoła katolickiego zwrócił się do osadzonych w boliwijskim zakładzie karnym Palmasola. Znajdujące się w Santa Cruz de la Sierra, więzienie jest uznawane za najcięższe w Ameryce Południowej.
Więzienie zarządzane przez jego mieszkańców
Więzienie Palmasola, w którym przebywa prawie 3 tys. osadzonych w różnym wieku, także całe rodziny z dziećmi, jest od ponad ćwierć wieku jako jedyne zarządzane wewnątrz przez samych skazanych. Mogą do nich swobodnie przychodzić rodziny. Ale jest to także zakład karny, do którego docierają narkotyki, broń i wpuszczane są prostytutki - przypominają media, informując o niespotykanej skali korupcji w placówce.
W czasie swej wizyty Franciszek wysłuchał relacji kilku więźniów, którzy prosili, by wstawił się za nimi w ich apelach o amnestię w Boliwii dla wielu osadzonych tam kobiet w ciąży i tych, które odbyły jedną trzecią z 30-letniej kary pozbawienia wolności.
Wiara źródłem siły "by zacząć od nowa"
Zwracając się do więźniów, papież podkreślił: "Nie mogę wam wiele dać czy zaoferować, ale to, co mam i co kocham, chcę wam dać; chcę podzielić się z Wami; to Jezus Chrystus, miłosierdzie Boga".
Miłość Boga - mówił Franciszek - uzdrawia, przebacza, podnosi, leczy; to miłość, która zbliża się i przywraca godność (...) Godność możemy stracić w różny sposób, ale Jezus w tej kwestii jest wytrwały; oddał swoje życie, by przywrócić nam utraconą godność - stwierdził papież.
Mówił, że wiara sprawia, że człowiek nie pozostaje "uwięziony w swej przeszłości, ale zaczyna patrzeć na teraźniejszość w inny sposób, z inną nadzieją" i "jest w stanie płakać i w tym znaleźć siłę, by zacząć od nowa".
Uwięzienie nie powinno być wykluczeniem społecznym
- Pozbawienie wolności nie jest tym samym, co wykluczenie, bo pozbawienie wolności stanowi część procesu ponownego włączenia do społeczeństwa - oświadczył Franciszek. Zapewnił, że ma świadomość takich problemów, jak przepełnienie więzień, powolność wymiaru sprawiedliwości, brak terapii zajęciowej i resocjalizacji, przemoc.
- Na te wszystkie trudności trzeba znaleźć odpowiedzi - podkreślił, apelując o współpracę różnych instytucji. Franciszek zaapelował o braterstwo między więźniami, wzajemną pomoc. W więzieniu, gdzie dochodzi do przemocy i buntów, prosił o to, by unikać konfliktów i rywalizacji.
Zwracając się do strażników więziennych, papież powiedział zaś, że ich zadaniem jest - dawać godność, a nie ją poniżać, zachęcać, a nie dręczyć. - To proces, który wymaga porzucenia logiki podziału na dobrych i złych, by przejść do logiki niesienia pomocy - dodał.
Na zakończenie Franciszek, prosząc o modlitwę za siebie, wyjaśnił: "Ja też mam swoje błędy i muszę odbyć pokutę".
...
Tak. Jedyna religia która mówi że jej wyznawcy łącznie z jej głową są grzeszni! Dlatego jest prawdziwa. Fałszywe religie wmawiają swoim jak są idealni i wspaniali.
Papież Franciszek odleciał z Boliwii do Paragwaju
Papież Franciszek odleciał z Boliwii do Paragwaju - AFP
Papież Franciszek zakończył w piątek wizytę w Boliwii i odleciał do Paragwaju, który będzie trzecim, ostatnim etapem jego tygodniowej pielgrzymki po Ameryce Południowej. Na lotnisku Viru Viru w boliwijskim mieście Santa Cruz de la Sierra papieża pożegnał prezydent Evo Morales.
W drodze do Paragwaju samolot papieża lecieć będzie nad jego ojczystą Argentyną.
REKLAMA
Najciekawszym wydarzeniem dwudniowej wizyty w Boliwii było czwartkowe spotkanie papieża z przedstawicielami ruchów ludowych, gdzie w obecności prezydenta Evo Moralesa wygłosił blisko godzinne przemówienie. Franciszek mówił: "Potrzebujemy i chcemy zmian" i wskazywał, że obecny system globalny „już się nie sprawdza”. Apelował o to, by globalizacja nadziei” zastąpiła „globalizację wykluczenia i obojętności”.
- Mówimy "nie" gospodarce wykluczenia i nierówności, w której pieniądz rządzi, zamiast służyć. Taka ekonomia zabija, wyklucza, niszczy Matkę Ziemię – powiedział papież. Wzywał, by sprzeciwić się „starym i nowym formom kolonializmu” oraz „tyranii bożka-pieniądza”.
Na zakończenie pobytu w boliwijskim mieście Santa Cruz de la Sierra Franciszek odwiedził ogromne więzienie Palmasola, gdzie spotkał się z kilkoma tysiącami więźniów.
Po przybyciu do stolicy Paragwaju, Asuncion i ceremonii powitania papież spotka się z prezydentem Horacio Cartesem, a następnie z pozostałymi przedstawicielami władz.
...
Tak kolejna piękna wizyta za nami. A teraz Paragwaj. Najbardziej lubie ten kraj w Ameryce Południowej. Chyba najbardziej doświadczony historycznie cierpieniem. A zarazem jedyny indianski kraj świata.
Boliwijska "strefa katastrofy". Teren uległ całkowitej degradacji
Co się dzieje, gdy jezioro całkowicie wysycha? W przypadku zbiornika Poopo w Boliwii, czyli drugiego co do wielkości jeziora w rejonie tuż po słynnym Titicaca, odpowiedź jest prosta. Terne uległ całkowitej degradacji. Wymarły zamieszkujące tu zwierzęta i rośliny, które jeszcze niedawno porastały jezioro.
Jezioro było źródłem utrzymania tamtejszej ludności. Teren zamieszkują w większości górnicy i rybacy. Żyli z pracy fizycznej, a rybołówstwo zapewniało im pożywienie.
- Nie ma wody, nie ma ryb – mówi Norma Mollo z lokalnego centrum ekologicznego. Miejscowi rybacy zostali pozbawieni jedynego źródła utrzymania, dlatego większość z nich rozważa opuszczenie rejonu i podróż wzdłuż Boliwii, w kierunku Argentyny lub Chile.
Wraz z wyschnięciem jeziora wymarło tysiące zwierząt. Rząd oznaczył obszar jako "strefę katastrofy", lecz wielu mieszkańców podkreśla, że nie zrobiono wystarczająco dużo, aby zapobiec tej tragedii.
- Zaledwie 40 dni temu była tu woda i flamingi. Teraz pozostały jedynie ciemne plamy. W latach 90. było tu, co najmniej 2 tys. kilometrów kwadratowych wody - mówi jeden z 140 lokalnych rybaków Valerio Calle Rojas.
Region miał problemy z wodą w latach 1995-96, ale wtedy udało się zapobiec wysuszeniu. Obecnie nic jednak nie wskazuje na to, by poziom wody miał wzrosnąć.
- To zjawisko typowe dla regionu, a podobne sytuacje zdarzają się cyklicznie, raz na dziesięć lat. Jednak teraz z powodu globalnego ocieplenia i prądu El Nino, zjawisko będzie powtarzać się, co trzy lata, a to zbyt krótki okres, by poziom wody się unormował. Sytuację dodatkowo komplikują czerwone pyły, które są skutkiem prac górniczych odbywających się w pobliżu - tłumaczy profesor na Politechnice Oruro Milton Perez.
Zobacz, jak wygląda obecnie miejsce, w którym jeszcze niedawno znajdowało się jezioro Poopo w Boliwii.
..
Niestety i tu sa problemy.
Boliwijczycy nie chcą by Morales był po raz czwarty prezydentem
akt. 22 lutego 2016, 04:10
• Boliwijczycy opowiedzieli się w referendum przeciwko kandydowaniu obecnego prezydenta Evo Moralesa na czwartą kadencję, czyli do roku 2025
• Przeciwko jego kandydowaniu na czwartą kadencję opowiedziało się 52,3 proc
Wstępne wyniki exit polls instytutu Ipsos wskazują, że Morales przegrał referendum stosunkowo niewielką ilością głosów. Przeciwko jego kandydowaniu na czwartą kadencję opowiedziało się 52,3 proc. głosujących a za 47,7 proc.
Według innego sondażu instytutu Mori, odpowiednie wskaźniki wynoszą 51 i 49 proc. Centralna Komisja Wyborcza podała, że frekwencja w referendum była bardzo wysoka i wyniosła prawie 88 proc.
56-letni, określany jako lewicowy populista, Morales był pewny zwycięstwa. Przed głosowaniem wyrażał przekonanie, że zagłosuje na niego 70 proc. Boliwijczyków.
Morales, który sprawuje obecnie urząd prezydenta Boliwii przez trzecią kadencję, ubiegał się o zmianę konstytucji, tak aby mógł ubiegać się o ponowny wybór w 2019 r. W przypadku zwycięstwa pozostawałby szefem państwa do roku 2025.
Jest on pierwszym prezydentem Boliwii, jednego z najuboższych krajów Ameryki Południowej, który wywodzi się z rdzennej ludności indiańskiej. Prowadził politykę zorientowaną na programy socjalne i poprawę bytu najuboższych warstw ludności. M. in. przeznaczał duże sumy z zysków pochodzących z eksportu gazu ziemnego na programy socjalne i inwestycje w infrastrukturę. Morales zapowiadał, że jego program "Agenda 2025" umożliwi całkowite wyeliminowanie skrajnego ubóstwa w kraju.
Jednak przeciwnicy Moralesa zarzucają mu korupcję, marnotrawstwo środków publicznych i zapędy autorytarne. Ostatnio wyszło na jaw, że firma byłej przyjaciółki prezydenta uzyskała lukratywne zamówienia rządowe. Ujawnienie afery spowodowało znaczny spadek popularności Moralesa.
Morales po raz pierwszy został wybrany na prezydenta w 2006 r. W roku 2014 zwyciężył ponownie uzyskując 61 proc. głosów.
Analitycy wskazują, że wysoka frekwencja jest częściowo rezultatem przepisów prawnych, które przewidują, że osoby, które nie skorzystają z prawa głosu nie będą mogły w ciągu trzech miesięcy po referendum przeprowadzać transakcji finansowych. Przy ich dokonywaniu obowiązuje bowiem przedstawienie zaświadczenia potwierdzającego, że dana osoba skorzystała z przysługującego jej prawa wyborczego.
PAP
...
Czas bledow komuny sie konczy.