Początki państwa polskiego
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- Prawdopodobieństwo bankructwa Polski 10 % .Czyżby tylko 10 ?
- Ks. Stanisław Sudoł kolejny wzór z Polski dla Świata !
- Społeczna historia komunikacji + Elementy kultury Polskiej
- Nowy polski męczennik - ksiądz Marek Rybiński !
- 35. rocznica powstania Ruchu Młodej Polski
- ŻaŁobne wieści - ludność Polski znika ...
- Stulecie powrotu Górnego Śląska do Polski .
- Niemcy potrzebują pomocy duchowej z Polski !!!
- Kapliczki i figury czyli pejzaż polski !
- Witold Orłowski kolejny polski święty ! :o)))
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pianina.htw.pl
Ashley...
Rusza wystawa "Początki państwa polskiego"
Najważniejsze wydarzenia z historii i kultury pierwszych wieków kształtowania się państwa polskiego pokazane będą od piątku w Gnieźnie na multimedialnej wystawie "Początki państwa polskiego". Ekspozycję uzupełnią materiały filmowe 3D.
Na wystawę zorganizowaną w gnieźnieńskim Muzeum Początków Państwa Polskiego złoży się ponad 400 eksponatów. Będzie ona podzielona na trzy moduły tematyczne: państwo, źródła i kultura. - Staraliśmy się pomieścić te wszystkie fakty, które złożyły się na fenomen zaistnienia monarchii piastowskiej, przyjęcie chrztu w Polsce i na akcesję naszego kraju do kultury łacińskiej. Prezentujemy najważniejsze momenty w historii naszego państwa, ale także naszego miasta. Centrum wystawy jest Zjazd Gnieźnieński, spotkanie Bolesława Chrobrego i Ottona III u grobu św. Wojciecha – powiedział dyrektor placówki Gerard Radecki.
Wśród prezentowanych eksponatów będą m.in. oryginalne zabytki archeologiczne a także m.in. kopie ksiąg i regaliów.
- W każdej z trzech sal, w których odbywać się będzie wystawa będzie można zapoznać się z tymi samymi wydarzeniami historycznymi widzianymi z trzech różnych perspektyw: przez pryzmat polityki, badań źródeł, które składają się na historię państwowości i z perspektywy przełomu jakim było włączenie się państwa polskiego do kultury Europy Zachodniej – powiedział Radecki.
Wstępem do poszczególnych ekspozycji w każdej z sal będzie projekcja materiału filmowego przygotowanego w technologii trójwymiarowej.
- Wybór 3D to nasze wyjście naprzeciw oczekiwaniom współczesnego odbiorcy. Materiały filmowe mają po ok. 10 minut, ukazują m.in. chrzest Polski, kształtowanie się państwa polskiego, Zjazd Gnieźnieński, czy najistotniejsze zabytki kultury, których tak niewiele przetrwało do dzisiejszych czasów – powiedział. W przygotowaniu materiałów filmowych wzięli udział profesjonalni aktorzy a także członkowie grup rekonstrukcyjnych.
>>>>
Tak to bardzo ciekawy i bardzo wazny moment . Nie nalezy jednak utozsamiac poczatkow panstwa z Chrztem Polski . To nie to samo . Chrzes to 966 rok a zagadnienie poczatkow panstwa ciagnie sie duzo dalej w przeszlosc rownie dobrze mozna analizowac rok 500 czy 500 przed nasza era . Ale oczywiscie Chrzest to przelom BEZ PRECEDENSU ! Do dzis :O)))
Sensacyjne odkrycie koło Drawska! To niezwykłe miejsce
Głos Koszaliński: Archeolodzy z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika odkryli w okolicy Drawska Pomorskiego dobrze zachowane miejsce kultu pogańskiego. Wczoraj - po raz pierwszy - z wynikami swoich prac podzielili się z mieszkańcami.
- Dokonaliśmy odkrycia na skalę europejską - nie ma wątpliwości prof. Wojciech Chudziak, który od kilku lat nadzoruje badania prowadzone w pobliżu miejscowości Żółte, na wyspie na jeziorze Zarańsko. Mieszkańcy Drawska Pomorskiego mają teraz nie lada gratkę. Do października w sali wystawienniczej dworca PKP mogą oglądać wystawę pn. "Wyspa świętych koni", na której zgromadzono najcenniejsze eksponaty znalezione na wyspie i wokół niej pod wodą.
A jest co podziwiać. Prowadzone w ostatnich latach badania doprowadziły do odnalezienia jednej z największych na ziemiach polskich kolekcji średniowiecznych militariów. Ponadto wydobyto z wody bogatą kolekcję biżuterii, ceramiki, a także liczne kości zwierząt.
- Jeszcze przed otwarciem wystawy znaleziskami zainteresowali się Skandynawowie. Poza tym jest ogromne zainteresowanie wystawą ze strony miłośników historii i turystów z całego kraju. Może warto przy pomocy środków unijnych stworzyć na wyspie enklawę na wzór Biskupina? - zastanawiał się wczoraj wczoraj burmistrz Drawska Pomorskiego Zbigniew Ptak.
Głos Koszaliński/Krzysztof Bednarek
>>>>
Bardzo ciekawe bo przypominam ze o kultach poganskich nic nie wiemy ! Polska jest CALKOWICIE KATOLICKA !!! Slady poganstwa nawet znikly ... Jak zaden kraj ! Sial rzeczy nie mamy pojecia jak to poganstwo w Polsce wygladalo !!!
Archeolodzy odkryli pozostałości sztucznej wyspy
Archeolodzy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu odkryli na jeziorze Paklicko Wielkie koło Nowego Dworku (Lubuskie) pozostałości sztucznej wyspy z okresu wczesnego średniowiecza - poinformował PAP lubuska konserwator zabytków Barbara Bielinis-Kopeć.
- Jest to jedyna znana w naszym kraju tzw. osada rusztowa. Sztuczna wyspa była połączona z lądem drewnianym mostem o długości co najmniej 80 m i szerokości trzech metrów. Zarówno most, jak i konstrukcję wyspy można datować wstępnie na VIII-IX wiek - powiedziała PAP Bielinis-Kopeć.
Na podstawie badań prowadzonych z powierzchni i pod wodą, naukowcy stwierdzili, że sztuczna wyspa powstała na płytszej części akwenu, oddalonej o około 120 m od brzegu. W jej obrębie, na powierzchni kilkunastu arów, skonstruowano ruszt z drewna dębowego i sosnowego, sukcesywnie nadbudowywany w miarę podnoszenia się lustra wody. Na samej wyspie odkryto liczne przedmioty zabytkowe, przede wszystkim fragmenty naczyń ceramicznych i kości zwierzęce.
To kolejne ciekawe znalezisko dokonane przez toruńskich archeologów w lubuskich akwenach. Dwa lata temu na jeziorze Niesłysz naukowcy odkryli relikty mostu datowanego na lata 40. IX w., który w świetle obecnych badań jest uznawany za najstarszy most na terenie naszego kraju, a przy tym jeden z najbardziej kompletnych i najlepiej zachowanych na terenach słowiańskich.
Na jeziorze Niesłysz dębowy most o długości około 100 m i szerokości czterech łączył ląd z wyspą na jeziorze, która była m.in. miejscem kultu.
Późną jesienią planowana jest sesja naukowa w Świebodzinie, podczas której szef zespołu archeologów prof. Wojciech Chudziak przybliży wyniki badań przeprowadzonych na jeziorze Paklicko Wielkie i omówi ich znaczenie dla polskiej archeologii. Podobna sesja odbyła się dwa lata temu, po odkryciu śladów po moście na jeziorze Niesłysz.
Prace prowadzone przez toruńskich archeologów na Ziemi Lubuskiej są współfinansowane przez lubuskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków.
>>>>
Znakomite odkrycie ! Takie konstrukcje juz wtedy byly ! I to sa Slowianie przodkowie Polakow ! Wspaniale ! Lubie zreszta ten okres historii i prehistorii bo jak nie ma zrodel pisanych tylko archeologiczne to juz nie historia a prehistoria czyli przedhistoria . Historia = pismo . Takie sa realia .
Archeolodzy odkryli 10 pochówków z epoki brązu
10 pochówków z epoki brązu odkryli archeolodzy w Krzyżanowicach Dolnych koło Pińczowa. Jak przyznają naukowcy zaskakujące jest bogate wyposażenie grobów sprzed ponad 3,5 tys. lat.
- Zbadaliśmy sześć grobów, cztery kolejne są już namierzone, będziemy je eksplorować od poniedziałku - powiedział archeolog Dariusz Greń z Muzeum Regionalnego w Pińczowie. Obecne badania są kontynuacją wykopalisk zakończonych jesienią 2012 roku, w trakcie których naukowcom udało się odkryć 11 pochówków.
- W przypadku dwóch grobów zaskakuje bogate ich wyposażenie. W jednym z nich odnaleźliśmy m.in. 12 grocików do strzał z łuku, oraz sztylet miedziany, który jest absolutną rzadkością - wyjaśnił Greń. W drugim grobie znaleziono dwa naczynia, osiem grocików oraz dwie szpile zdobione ornamentem w postaci szachownicy. - Łącznie w sześciu zbadanych grobach znajdowało się około 3 tysięcy ozdobnych paciorków wykonanych z muszli - dodał archeolog.
Według naukowców odkrycia datowane są na 1800-1600 r p.n.e. Dzięki dotychczasowym badaniom wiele można powiedzieć na temat życia ówczesnych ludzi. - Były to społeczności typowe dla późnej epoki brązu. Osady były bardzo małe, ograniczające się do kilku rodzin. Ludzie zajmowali się rolnictwem, hodowlą, sezonowym wypasem bydła - powiedział Greń. Archeolog ma nadzieję, że w przyszłości, w pobliżu cmentarzyska uda się odnaleźć pozostałości po osadzie, w której mieszkali pochowani w Krzyżanowicach ludzie.
W ubiegłym roku, archeologom udało się odnaleźć w tej okolicy ludzką czaszkę, 10 szkieletów i setki przedmiotów codziennego użytku. Wtedy datowano je na okres od 2400 - 1600 r. p.n.e. Dzięki obecnym odkryciom udało się zawęzić przedział czasowy na 1800-1600 r. p.n.e.
Na ślady cmentarzyska natrafiono podczas budowy domu i budynku gospodarczego w Krzyżanowicach Dolnych koło Pińczowa.
!!!!
Tak to juz nie zarty ! Wtedy nie tylko nie bylo Rzymu ale i Grecji ! To czasy Egiptu czy Mezopotamii !!! A tu juz taka kultura !
Nie żyje prof. Zofia Hilczer-Kurnatowska
W wieku 81 lat zmarła w Poznaniu prof. Zofia Hilczer-Kurnatowska, wybitna archeolog, badaczka historii powstania państwa polskiego.
Informację potwierdziła prof. Hanna Kocka-Krenz z Instytutu Prahistorii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Prof. Hilczer-Kurnatowska urodziła się w 1932 roku w Poznaniu. Tytuł profesora uzyskała w 1982 roku. Zajmowała się badaniem wczesnego średniowiecza, grodami wczesnośredniowiecznymi, dziejami i kulturą Słowiańszczyzny południowej.
- Była autorką kilkuset publikacji dotyczących archeologii wczesnego średniowiecza. To, co jest szczególnie istotne w jej dorobku, to badania nad początkami państwa polskiego. Prof. Kurnatowska zawsze mówiła, że w tej mierze szczególne znaczenie mają dokonania z zakresu archeologii - powiedziała prof. Kocka-Krenz.
- Badania nad formowaniem się państwa Piastów w kontekście europejskim były ukoronowaniem jej badań nad wczesnym średniowieczem. Prof. Kurnatowska ma bardzo istotne zasługi w tej mierze - dodała.
Prof. Hilczer-Kurnatowska była związana z Instytutem Prahistorii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Instytutem Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk. Wieloletnia członkini Polskiej Akademii Umiejętności i Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk.
Za swą działalność została uhonorowana Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i Złotym Krzyżem Zasługi.
W 2010 roku odebrała Nagrodę Lednickiego Orła Piastowskiego. Nagroda przyznawana jest naukowcom za wybitne osiągnięcia w dziedzinie badań naukowych i propagowanie wiedzy o roli dynastii piastowskiej w historii Polski i Europy oraz ochrony piastowskiego dziedzictwa kulturowego.
Była wieloletnim redaktorem pisma "Slavia Antiqua". Prowadziła prace wykopaliskowe w kraju i za granicą. Napisała m.in. "Ostrogi polskie z X-XIII w." (1956), "Dorzecze górnej i środkowej Obry od VI do początków XI w." (1967), "Słowiańszczyzna południowa" (1977).
tttttt
Oczywiscie znana mi z publikacji naukowych . Na moj ulubiony temat !
I tak byc powinno . Bo mamy stado naukofcow znanych tylko z TV . Znamy twarze nie znamy prac . Na odwrot jest prawidlowo . Oczywiscie zdjecia na wklejkach ksiazek z twarzami nie przecza tej zasadzie . Chodzi mi o glos wyglad itp a nie tylko zdjecie twarzy ...
Naukowcy chcą zbadać pochodzenie Wielkopolan
Naukowcy z Poznańskiego Centrum Archeogenomiki chcą zbadać narodziny i rozwój społeczności Wielkopolski - poinformował pomysłodawca projektu prof. Marek Figlerowicz z Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu.
Archeogenomika to zintegrowane multidyscyplinarne podejście badawcze, dzięki któremu można poznać przeszłość stosując nowatorskie metody wykorzystywane m.in. w biologii molekularnej i antropologii.
- Chcielibyśmy dowiedzieć się, czy ludność zamieszkująca Wielkopolskę w okresie około X wieku oraz w okresach wcześniejszych i późniejszych była jednolita pod względem genetycznym, czyli czy istniała kontynuacja bądź dyskontynuacja genetyczna pomiędzy okresem rzymskim a średniowieczem. Pragniemy także stwierdzić, czy istniały różnice genetyczne a przez to i etniczne pomiędzy ludnością zamieszkującą grody a ludnością wiejską. I wreszcie odpowiedzieć na fundamentalne pytanie - jakie było pochodzenie dynastii piastowskiej – powiedział prof. Figlerowicz.
Według niego najbardziej nowatorskim elementem projektu jest próba odpowiedzi na postawione powyżej pytania nie tylko na podstawie najnowszych osiągnięć archeologów i historyków, lecz również przy użyciu najnowocześniejszych metod genetycznych, genomicznych oraz bioinformatycznych, czyli poprzez masowe sekwencjonowanie oraz analizę fragmentów DNA i całych genomów izolowanych ze szczątków osób żyjących w badanych okresach.
Zgodnie z założeniami projektu, archeologowie mają wytypować w Wielkopolsce miejsca pochówku z różnych okresów od czasów rzymskich, poprzez lata panowania pierwszych Piastów i późniejsze. Z kopalnych szczątków zostanie pozyskany materiał do badania DNA. Uzyskane wyniki będą mogły być wykorzystane w celu bardziej precyzyjnej interpretacji dziejów przez historyków.
- Z pozyskanych szczątków kopalnych wyizolowany zostanie DNA, który poddany będzie szczegółowym analizom genetycznym i genomicznym. Na tej podstawie ustalimy, w jakim stopniu analizowane grupy są genetycznie homogenne oraz z dużym prawdopodobieństwem określimy pochodzenie etniczne (np. słowiańskie, germańskie, skandynawskie) poszczególnych osób wchodzących w skład badanych grup – dodał prof. Figlerowicz.
Uzyskane wyniki stanowić będą bazę do dalszych rozważań archeologicznych, historycznych i antropologicznych. Na ich podstawie mają zostać zweryfikowane funkcjonujące obecnie hipotezy dotyczące powstania i rozwoju społeczności Wielkopolski. Badaniami mają zostać objęci także przedstawiciele dynastii piastowskiej. Dotychczas zidentyfikowano ok. 340 miejsc pochówku Piastów.
Z każdych wytypowanych do badań szczątków zostaną pobrane dwie próbki. Jedna będzie wykorzystana do przeprowadzenia zaplanowanych analiz genetycznych i genomicznych, a drugą zdeponowaną w bio-banku będzie można wykorzystać w przyszłości.
Wyniki badań genetycznych będą porównane do podobnych uzyskanych w innych krajach, ale także do wyników badań DNA współczesnych Europejczyków z krajów sąsiadujących z Polską. Następnie zostaną zinterpretowane na podstawie dostępnych źródeł archeologicznych i historycznych oraz literatury przedmiotu.
Poznańskie Centrum Archeogenomiki zostało powołane przez Instytut Chemii Bioorganicznej PAN oraz Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, reprezentowany przez dwa wydziały: Wydział Biologii i Wydział Historyczny. Trzema zespołami badawczymi będą kierować: archeologiczno-historycznym prof. Kócka-Krenz, antropologiczno-genetycznym prof. Janusz Piontek i genomiczno-bioinformatycznym prof. Marek Figlerowicz.
Projekt będzie kosztował około 5-6 milionów złotych. Środki na jego sfinansowanie autorzy projektu zamierzają pozyskać głownie z Narodowego Centrum Nauki poprzez udział w cyklicznie ogłaszanych konkursach. Realizacja projektu zajmie około 5 lat.
...
Super pomysl ! Wreszcie sie okaze czy mieszkancy wsi typu Sarbinow to jency Serboluzyczanie . A w ogole to trzeba pobadac generalnie Slowian i ustalic kto z kim spokrewniony ! Wtedy odkryjemy gdzie byla najdawniejsza Serbia i Chorwacja . Gdzies w Polsce tylko gdzie ? Nazwy plemion Slowian powtarzaja sie i to powinni byc krewniacy .
Bez Mahometa nie byłoby Mieszka I
Henryk Samsonowicz
Z niebytu, z czarnej dziury nagle wybucha organizacja państwowa typu wczesnego państwa, która w ciągu trzydziestu lat staje się jednym z głównych rozgrywających w tej części Europy! - Prof. Henryk Samsonowicz w rozmowie z Marcinem Furdyną i Markiem Rodzikiem w najnowszym numerze Teologii Politycznej Co Miesiąc "966. Sakrament i polityka"
Marcin Furdyna, Marek Rodzik: Jak wygląda metodologia badacza dziejów wczesnego średniowiecza? Z jakimi problemami ma on do czynienia i w jaki sposób stara się z nimi uporać?
Henryk Samsonowicz: Przede wszystkim brakuje nam źródeł. Oczywiście w lepszej sytuacji są badacze francuscy czy włoscy, ale dla Polaków jest to naprawdę wielki problem. Dlatego co roku ukazują się liczne prace, które w większej mierze opierają się na intuicji badawczej niż na odpowiedniej krytyce źródeł. W moim przekonaniu obecnie panuje słuszna tendencja, żeby wykorzystywać rozmaite metody badawcze wielu różnych nauk. Mam na myśli biologię (zwłaszcza dendrochronologię czy analizy pyłkowe), ekonomię, socjologię, historię sztuki, a przede wszystkim archeologię, która każdego roku przynosi rozmaite rewelacyjne odkrycia. To połączenie metod badawczych, między którymi granice są sztuczne, a niekiedy zatarte, stanowi podstawową regułę współczesnych badań, nie tylko nad wczesnym średniowieczem (choć przede wszystkim nad tą właśnie epoką), z którego źródeł pisanych jest wyjątkowo mało.
MF, MR: Przez lata obowiązywał pogląd, jakoby państwo polskie było ukoronowaniem długiej ewolucji. Współczesne badania archeologiczne podważyły tę tezę…
HS: Proszę zwrócić uwagę: ziemie, na których powstało państwo polskie, przypominają nieco czarną dziurę, która nagle wybucha, jak nowa gwiazda. W połowie X wieku na południu istniały resztki państwa wielkomorawskiego, w postaci chociażby Księstwa Czeskiego. Na wschodzie od IX wieku Ruś Kijowska była ośrodkiem, który szeroko ekspandował nie tylko politycznie i militarnie, lecz także społecznie. Już w okresie naszego pojawienia się na politycznej mapie Europy znaczna część mieszkańców Rusi potrafiła czytać i pisać. Potwierdzają to listy handlowe czy zapiski dotyczące działań gospodarczych, ale również np. listy miłosne i bajki dla dzieci. Była to przynajmniej częściowa zasługa oddziaływania „drugiego Rzymu”, czyli Konstantynopola. Na północy wikingowie (czy jak kto woli Waregowie) zakładali kolonie, z których wyruszali na wyprawy zarówno w głąb naszego kontynentu, jak i w kierunku północnej Afryki czy Bliskiego Wschodu. O cesarstwie zachodnim już w ogóle nie wspominam. A u nas – nic się nie działo. Nie wiemy nic, poza publikowanymi ostatnio hipotezami profesora Urbańczyka, że państwo polskie powstało na skutek migracji uciekinierów przepędzonych przez Węgrów z Niziny Panońskiej na tereny dzisiejszej Wielkopolski.
MF, MR: Co mogłoby świadczyć o istnieniu tradycji na ziemiach polskich, sięgających
czasów sprzed roku 966?
HS: Przede wszystkim pierwsze wzmianki o państwie Mieszka, m.in. potyczki władcy z Wichmanem, ale też pewna tradycja rodowa. W warunkach społeczeństw niepiśmiennych pamięć stanowiła podstawę historii lokalnej i powszechnej. Święty Augustyn pisał: Memoria est vis magna. Rzeczywiście, ta siła jest podstawą każdej wspólnoty żyjącej na świecie – również tej, która z czasem mogła stać się wspólnotą nie tylko plemienną, lecz także państwową, a może nawet zaczątkiem późniejszego polskiego narodu. Pamięć swoją głębią czasową zastępuje słowo pisane w sposób niekiedy bardzo interesujący. Przykładowo: u Przemyślidów współczesny naszemu Gallowi Kosmas wymienia około piętnastu pokoleń władców poprzedzających czasy jemu współczesne. Niewykluczone, że sięgały one nawet do czasów pierwszych form więzi typu wczesnopaństwowego, np. państwa Samona. Jestem pełen uwielbienia dla Wincentego Kadłubka, ale to, co podaje na temat poprzedników na tronie Mieszka, to jest rzeczywiście raczej czysta fantazja – choć z elementami pamięci zbiorowej – która ma służyć pokazaniu początków naszej wspólnoty. Natomiast Gall podaje imiona trzech przodków Mieszka – i to jest dosyć interesujące. Ci przodkowie – to mogły być postacie wywodzące się ze struktur plemiennych. Co jest natomiast imponujące: z niebytu, z czarnej dziury nagle wybucha organizacja państwowa typu wczesnego państwa, która w ciągu trzydziestu lat staje się jednym z głównych rozgrywających w tej części Europy! Przebija swoim rozmachem i terytorialną ekspansją Czechy; zrównuje się z Wielką Rusią, a niekiedy nad nią dominuje. Jest oczywiście silniejsza niż plemiona bałtyckie na północy, a stawia nawet czoła margrabiom niemieckim.
http://www.teologiapolityczna.pl/henryk-samsonowicz-bez-mahometa-nie-byloby-mieszka-i/
Tak . Podstawowa cecha historii tych lat jest ... brak zrodel ... Czyli brak historii po prostu ! Historia to zrodla . Zatem zamiast zrodel mamy prace oparte na ... wyobrazni i pomyslowosci ! Fantastyka ! Ma to swoja dobra strone bo rozwija umysl . Historycy od sytuacjintypu ,,nie ma zrodel" naleza do najinteligentniejszych a ich prace do najciekawszych . Historia np. wieku XX nalezy ddo nudnych ! Wiemy wszystko ! Tytul ,,Tajemnice historii XX wieku" brzmi smiesznie w porownaniu z X wiekiem GDZIE NIE WIEMY ILU MIESZKO MIAL BRACI A JEDNEGO WIEMY ZE BYL ALE JAK MIAL NA IMIE NIE WIEMY ! O siostrach to juz zapomnijmy . A TO BYLA GLOWNA POSTAC W KRAJU ! Co powiedziec o jego wspolpracownikach ? Nic nie wiemy ! Tak to (nie)wyglada .
Widzicie tu nawiasem mowiac jaka jest przepasc miedzy historia a ,,historia w szkole" . W szkole uczyli tak jakby wszystko bylo wiadomo ! Szkola udaje wszechwiedzaca i biedne dzieci wynosza taki obraz i pozniej dopiero mamy wielki autorytet ,,naukowcow" . Tymczasem chyba tylko w jednej dziedzinie mamy pewnosc . W matematyce podstawowej . Tu istotnie wszystko jest pewne i sie zgadza . Ale juz nie gdy zaglebimy sie w matematyke wyzsza . Ale to juz slusznie zadanie dla naukowcow .
Takzevi historia powstania Polski jest glownie dla mocno zawansowanych wiedza . Zwykly czlowiek zginie w gaszczu ,,hipotez" i ,,rekonstrukcji" .
Poza tym trzeba by pomoc historykom w rozplatywaniu tych zagadek jak to juz nieraz pisalem ale czas leci i jakos schodzi ...
Typowy przyklad fantastyki historycznej .
Skrok: Mieszko I był wikingiem
??????
Przodkowie Mieszka I pochodzili ze Skandynawii, a do Wielkopolski dotarli z Rusi Kijowskiej - pisze Zdzisław Skrok w niedawno wydanej książce "Czy wikingowie stworzyli Polskę?".
???? Gdzie zrodla ?
X wiek to czas ekspansji wikingów w Europie, ich wyprawy docierały nawet do basenu Morza Śródziemnego i Bizancjum. Nie zawsze były to wyłącznie ekspedycje łupieżcze - w Anglii, Irlandii, Normandii, a nawet na Sycylii Normanowie pozostali na dłużej, przyczyniając się do tworzenia państwowych struktur.
- Wikingowie w X wieku tworzyli najbardziej twórczą i dynamiczną populację w Europie. Byli niedościgłymi żeglarzami, konstruktorami okrętów, również twórcami lub inicjatorami powstawania państw - pisze Skrok.
..... Taaa sadyzm mordy i grabieze . Dynamiczni jak mafiozi ...
Na Rusi na czele powstającego państwa stanęli Rurykowicze - przedsiębiorczy ród, który przybył ze Skandynawii. Skrok uważa, że podobny proces - przyspieszenie kształtowania się państwa z samodzielnych plemion dzięki pojawieniu się wikingów - mógł mieć miejsce w Polsce.
!!! MOGLO ! A moze Arabowie ?
Zdaniem historyka wiele przemawia za tym, że wikingowie, którzy osiedli się w Wielkopolsce i których potomkiem był Mieszko I, przybyli z Rusi Kijowskiej. Historyk i archeolog uważa, że w okolicach Gniezna znalazła schronienie część wikingów przybyłych na ziemie słowiańskie razem z ruskimi Rurykowiczami.
???? ZRODLA !!!
Tamtejszy kronikarz Nestor w "Powieści dorocznej" pisze m.in. o wygnaniu kijowskiej linii Normanów z "rodu Dira i Askolda", którzy próbowali usamodzielnić się wobec silniejszego ośrodka władzy w Nowogrodzie. Zdaniem Skroka wygnani, wraz z silną drużyną, ruszyli na zachód, aby szukać dla siebie nowych siedzib. Stało się to według Nestora w roku 944, czyli na krótko przed ogromnym przyspieszeniem rozwoju państwowości w Wielkopolsce.
???? ZRODLA !!!
Pewnym tropem może być nazwa "Polanie".
Główne źródło naszej wiedzy na temat słowiańskich plemion żyjących w X wieku na wschód od Odry jest spis Geografa Bawarskiego z 845 roku. Wymienia on wiele plemion m.in. Wolinian, Dziadoszan, Ślężan, Opolan, Golęszyców i Wiślan, nie podaje jednak nazwy Polan.
.... Nazwy sie zmienialy ... Polanie w Geografie to Goplanie .
Tymczasem w wielu źródłach poświadczone jest istnienie słowiańskiego plemienia o takiej nazwie w okolicach Kijowa; więcej - w "Powieści dorocznej" można znaleźć sugestie, że kijowscy Waregowie używali tej nazwy w odniesieniu do samych siebie. Taka adaptacja miejscowej nazwy była w interesie sprawujących władzę wikingów, którzy nie mieli interesu w akcentowaniu swego obcego pochodzenia i szybko się asymilowali z podbitą przez siebie ludnością. Skrok uważa, że normańscy protoplaści Piastów zabrali ze sobą z Rusi Kijowskiej nazwę "Polanie".
... Zupelnie nie moze byc . Ewidentnie jest ona od pola . A nie z jezyka Wikingow . Oni sie nazywali Rusami . Nie ma zadnych takich nazw w Polsce... A Pola sa wszedzie gdzie Slowianie . Nawet nie mozna zalozyc ze cos laczy Polan z Kijowa i tych z Wielkopolski z uwagi na pospolitosc nazwy . Podobnie mnostwo bylo Drzewian Drewlan od mieszkania po lasach .
Okolice Poznania i Gniezna pod wieloma względami mogły być idealną siedzibą Waregów. Miały dobre połączenie z Bałtykiem nurtami Warty i Odry, lokalizacja pozwalała też zapewne utrzymywać kontakt z pomorskimi siedzibami Normanów, takimi jak Wolin.
... Gniezno nie lezy nad zadna wielka rzeka akurat Oni zakladali nad woda siedziby
Dowody na obecność wikingów w Wielkopolsce można znaleźć m.in. w Lednicy, która, zdaniem Skroka, była pierwszą faktorią nowych władców, normańską broń znajdowano w znaczących ilościach na wielu wielkopolskich stanowiskach m.in. na Ostrowie Lednickim, w Kaldusie koło Chełmna nad Wisłą.
???? A co to hadlu nie bylo ? Poza tym na wzor mozna wykuc cos ...
Sama obecność normandzkiej broni i grobów o niczym jednak nie przesądza. Przyjmuje się, że wikingowie służyli jako najemnicy w wojsku pierwszych Piastów, podobnie jak w wielu innych ówczesnych armiach europejskich.
??? DOWODY !!!
Skrok szuka jednak innych dowodów ekspansji - w latach 60. i 70. X wieku zniszczono większość grodów w Wielkopolsce, na Kujawach i zachodnim Mazowszu, a w ich miejsce najwyraźniej według z góry założonego planu, zbudowano nowe warownie. Wszystkie nowe twierdze budowane były w charakterystycznej, nieznanej wcześniej na tych terenach technice, podobne do duńskiej warowni Trelleborg.
... To by mogl byc dowod gdyby nie to ze i budownictwo mozna nasladowac ...
Zdaniem Skroka prawdziwe imię Mieszka I poznajemy z zagadkowego watykańskiego dokumentu "Dagome Iudex", w którym Mieszko I powierza swoje państwo w opiekę Stolicy Apostolskiej. Dla badaczy nie jest jasne co znaczy słowo "Dagome", uznawano, że jest to po prostu pomyłka skryby.
???? Jak moze byc dowodem cos co jest nirjasne ?
Skrok uważa natomiast, że nie jest to żadna pomyłka, tylko prawdziwe, normańskie imię władcy, który w polskiej historii zapisał się jako Mieszko.
???? A jak ktos by przyjal imie Henryk w Polsce na chrzcie to bylby Anglikiem ? Czesto przyjmowano obce imiona . Ale nie ma imienia Dagome . Dagobert to inne slowo .
Zapis brzmi Dagome iudex . Dagome sędzia ??? JAKI SEDZIA ! Zapis jest tak makabrycznie zdeformowany ze nie sposob nic pewnego powiedziec . Najsensowniej przyjac :
Ego (Dago) Mesco (me iu) dux (dex) . Ja Mieszko książę ! Oficjalna formula jaka wyrazal swoja wole ! To ma sens !
Za tezą o skandynawskim pochodzeniu naszego księcia przemawia fakt bliskich koligacji dynastycznych Mieszka I z rodami normańskimi. Jego córka, księżniczka Świętosława wyszła za mąż w 983 roku za króla szwedzkiego Eryka Zwycięskiego (po jego śmierci wyszła drugi raz za mąż za króla Danii Swena Widłobrodego, była matką Kanuta Wielkiego, króla Danii i Anglii).
....
Co za problem malzenstwo . A z Dobrawa swiadczy ze byl Czechem ?
Pamięć o normańskich korzeniach dynastii mogła się zachować przez długi czas. Wincenty Kadłubek w swojej "Kronice" twierdzi, że Polacy pochodzą od Wandalów, co przypisywano fantazji kronikarza. Skrok zauważa jednak, że w tym czasie słowo "Wandalowie" nie było precyzyjne i często odnosiło się po prostu do germańskich kolonizatorów ze Skandynawii. Podobnie można zinterpretować napis, jaki Kazimierz Wielki kazał wykuć na nagrobku Bolesława Chrobrego: "Król Gotów i Polaków" (germańskie plemiona Gotów kolonizowały Europę na kilka wieków przed wikingami, ale także przybyły ze Skandynawii).
.... Zupelne fantazje . A gdzie Sarmaci ?
Skrok twierdząc, że dawni polscy historycy i archeolodzy z PRL-u, opierali się przed zaakceptowaniem dowodów na udział wikingów w tworzeniu zrębów polskiej państwowości. Aby udowodnić piastowski rodowód Ziem Odzyskanych (Pomorze, Wielkopolska) twierdzili, że Mieszko I był Słowianinem, a Germanów i Normanów nigdy na tych ziemiach nie było. Chodziło też o rozprawienie się z propagandą III Rzeszy, szukającej z kolei na siłę dowodów na pradawną obecność plemion germańskich na tych terenach. Skrok, powołując się na współczesne badania europejskich genetyków, wykazuje, że Polacy mogą się czuć w podobnym stopniu spadkobiercami wikingów, co współcześni Niemcy spadkobiercami Słowian - obie te nacje mają w sobie mieszankę bardzo różnych genów.
.... Zatem nic nie rozstrzygaja te badania .
To nie pierwsza teoria na temat pochodzenia pierwszych Piastów, jaka pojawiła się w ostatnim czasie. Na początku 2013 roku Przemysław Urbańczyk w książce "Mieszko I Tajemniczy" dowodzi, że Piastowie wywodzili się z królewskiej dynastii Mojmirowiczów, twórców potężnego w IX wieku słowiańskiego państwa Wielkiej Morawy. Największą potęgę państwo to osiągnęło w IX wieku, za panowanie Świętopełka Wielkiego. Zdaniem Urbańczyka to jeden z jego synów, po rozpadzie Wielkiej Morawy i inwazji Madziarów na te ziemie, miał przenieść się do Wielkopolski i zainicjować powstanie nowego państwa - Polski.
... Niestety dynastia nazywala sie Piastowie nie Mojmirowicze ...
Książka "Czy wikingowie stworzyli Polskę?" Zdzisława Skroka ukazała się nakładem wydawnictwa Iskry.
....
Rodowod Mieszka jest jasny .
Piast czyli piastun co wskazuje na opiekowanie sie czyms . Piastowac urzad .
Siemowit pan ziemi lub glowa rodu .
Lestek czyli Leszek czyli lisek . Byc moze chodzi o przebieglosc . Ale to imie .
Siemomysł mysli o ziemi czy o rodzie ?
Mieszko albo od miśka albo od myszki .
Niestety to sa domysly bo dobrze nie wiadomo a wszystko pisane po lacinie . Jedno jest pewne . Sa to 100 % slowa slowianskie do dzis zrozumiale . Zadnych Rodrygow czy Olegow . Akurat sladu nie ma po Wikingach . Owszem ksiazka ciekawa ale nieprawdopodobna . W ogole to ja musze sie zabrac za wyjasnianie tych spraw bo bieda niemozliwa jesli chodzi o wiedze . A widzicie jakim to trzeba byc detektywem ! Tylko dla orłów !
O i jeszcze mi przyszlo na mysl co znaczy Mieszko .
Co wspolnego ma miś i mysz ? Bez watpienia podobienstwo nieprzypadkowe . Otoz wlochatosc ! Myszaty misiaty oznacza wlochaty ! Podobnie mech i mechaty . Czyli Mieszko znaczyloby wlochaty kudlaty co jest najbardziej prawdopodobne . Sami widzicie jak zagadki pobudzaja mysl !
Wystawa "Pomorze u progu chrześcijaństwa”"
Zabytki związane z kulturą duchową mieszkańców Pomorza można oglądać w Muzeum Narodowym w Szczecinie na niedawno otwartej wystawie "Pomorze u progu chrześcijaństwa". Niektóre z zabytków pokazywane są pierwszy raz.
Wystawa przybliża kulturę duchową mieszkańców Pomorza w świetle przemian religijnych, kulturalnych i politycznych na terenie wczesnośredniowiecznej Europy.
Kurator wystawy Agnieszka Kowalówka mówiła dziennikarzom, że wystawa prezentuje obiekty pochodzące z wykopalisk prowadzonych w Zachodniopomorskiem. Także takie, które nie były wcześniej pokazywane szerszej publiczności. Wśród nich są m.in. krzyżyki bursztynowe z wykopalisk w Kamieniu Pomorskim czy bulla papieska związana z soborem w Konstancji, a znaleziona w Kołbaczu.
Na uwagę zasługuje m.in. kopia relikwiarza św. Korduli. Jest to bogato
ornamentowana szkatuła, w której pierwotnie przechowywano najprawdopodobniej kosztowności, a następnie szczątki świętej męczennicy, towarzyszki św. Urszuli.
- Do lamusa należy odłożyć wyobrażenie średniowiecza, jako ciemnych wieków, bo był to niezwykle kreatywny okres – mówiła Kowalówka. - Ludzie prezentowali spore umiejętności, jeśli chodzi o wyrób przedmiotów z rogu, kości czy metalu; to są przepiękne ozdoby, rękojeści noży, krążki służące prawdopodobnie go gry czy igielniki. Jest to kultura naprawdę wysoko rozwinięta – powiedziała.
Wystawę można oglądać w Muzeum Narodowym w Szczecinie do 30 marca.
....
Tak Pomorze . Sa tam ciekawe dane z okresu chrystianizacji kluczowe dla poznania Polski ! Bo z czasow chrystianizacji Polski nie wiemy nic . A z Pomorza ktore zachowalo poganstwo mamy przekazy bo juz pismiennictwo sie rozwinelo . A to byla ta sama kultura co reszta Slowian zachodnich czyli i Polakow .
Prof. Henryk Samsonowicz nagrodzony Lednickim Orłem Piastowskim
Nagrodę Lednickiego Orła Piastowskiego za propagowanie wiedzy na temat dynastii pierwszych Piastów otrzymał we wtorek w Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy historyk, mediewista prof. Henryk Samsonowicz.
Kapituła przyznająca Nagrodę podkreśliła olbrzymi wkład prof. Henryka Samsonowicza w badania i upowszechnianie wiedzy o historii średniowiecza i dziejów dynastii piastowskiej.
- Laureat od ponad 60 lat zajmuje się historią średniowieczną Polski i Europy oraz czasów wczesnonowożytnych. W jego dorobku naukowym znalazły się syntezy dziejów Polski, prace poświęcone dziejom dynastii piastowskiej oraz różnym aspektom przemian kulturowych w średniowiecznej Europie – czytamy w uzasadnieniu.
"Orła" w Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy wręczył we wtorek prof. Samsonowiczowi marszałek województwa wielkopolskiego Marek Woźniak. Marszałek zwrócił uwagę na działalność publiczną profesora Samsonowicza, który w czasach PRL miał odwagę występować jako osoba niezgadzająca się z panującą sytuacją polityczną, a w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, pierwszego solidarnościowego premiera podjął się roli ministra edukacji narodowej.
- Nagroda Lednickiego Orła Piastowskieg przypomina nam, kiedy po raz pierwszy weszliśmy do Europy, a było to w 966 roku. Staliśmy się wówczas członkami europejskiej wspólnoty kulturowej i cywilizacyjnej – powiedział po odebraniu nagrody prof. Samsonowicz. Obecny w czasie wręczenia członek kapituły i rektor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza prof. Bronisław Marciniak, poinformował, że Senat UAM postanowił jednogłośnie o nadaniu prof. Samsonowiczowi tytułu Doktora Honoris Causa.
Prof. dr hab. Henryk Samsonowicz urodził się 23 stycznia 1930 roku w Warszawie i pracuje na Uniwersytecie Warszawskim. Był dyrektorem Instytutu Historycznego UW oraz rektorem tej uczelni. Jest autorem ponad tysiąca prac naukowych i popularnonaukowych dotyczących średniowiecza. Ważne miejsce w jego twórczości naukowej zajmuje problematyka poświęcona dziejom Polski piastowskiej.
Honorową nagrodę Lednickiego Orła Piastowskiego ustanowiono w 2009 roku. Laureata wyłania dziewięcioosobowa Kapituła Nagrody, której przewodniczącym jest prof. dr hab. Andrzej Wyrwa. W latach ubiegłych wyróżnienie otrzymali: prof. Gerard Labuda, prof. Zofia Kurnatowska, prof. Jerzy K. Strzelczyk, prof. Zygmunt Świechowski oraz prof. Klementyna Żurowska.
Nagroda jest przyznawana raz w roku przez marszałka województwa wielkopolskiego za wybitne osiągnięcia w dziedzinie badań naukowych i upowszechniania wiedzy o roli dynastii piastowskiej w historii Polski i Europy oraz ochrony piastowskiego dziedzictwa kulturowego.
...
Tak jeden z moich ulubionych tematow totez nazwiska profesorow nie sa mi obce . Znam ich ksiazki
Odkrycie archeologiczne w Bytomiu
Katarzyna Nylec
Niecodzienne odkrycie archeologiczne w Bytomiu! W miejscu, gdzie dziś znajduje się Wzgórze Małgorzaty istniał średniowieczny gród!
Badacze przekopali skarpę na wzgórzu i odkryli fragmenty ceramiki oraz ołowiane placki z XII wieku. Choć powszechnie wiadomo, że Wzgórze Małgorzaty jest bardzo stare, dla archeologów wciąż pozostaje nieodkrytą tajemnicą.
- Badając historię Bytomia przez lata opieraliśmy się głównie na przekazie historycznym. Mieliśmy do dyspozycji dokumenty, kroniki czy opracowania naukowe. Teraz mamy ewidentne dowody na to, że w miejscu tym istniał wczesnośredniowieczny gród, broniący terenów, gdzie prowadzono wydobycie rud srebra i ołowiu – mówi dr Jacek Pierzak, archeolog z biura Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Katowicach. O kopaczach srebra pod Bytomiem wspomina bulla Innocentego II z 1136 roku.
Badania gruntu Wzgórza Małgorzaty prowadzili archeolodzy z Uniwersytetu Śląskiego. Okazało się, że nie był on ruszany od czasów średniowiecza. W centrach miast, ze względu na dużą działalność inwestycyjną następuje przemieszanie ziemnych warstw kulturowych, tymczasem na Wzgórzu Małgorzatki przebadane zostały nawarstwienia powstałe przez setki lat od co najmniej XII wieku.
- Odkrycia na Wzgórzu św. Małgorzaty pozwalają mieć nadzieję, że znajdą się dowody także na to, że w miejscu obecnego kościoła są fundamenty najstarszej bytomskiej świątyni z drugiej połowy XII wieku - kamienny kościół romański wybudowany przez Bolesława Kędzierzawego. Wiele na to wskazuje – dodaje Jacek Pierzak.
Proboszcz parafii św. Małgorzaty planuje postawić przy kościele kopię tympanonu Jaksy z lat 1160-1163. To właśnie na nim uwieczniony został kształt pierwszego bytomskiego kościoła w stylu romańskim, ufundowanego przez Bolesława Kędzierzawego. Oryginał tympanonu znajduje się w Muzeum Architektury we Wrocławiu.
...
A moze i nawet byl wczesniej !
Wiadomo skąd pochodzą Polacy. Przełomowe badania
Analizy DNA mitochondrialnego 43 osób żyjących na ziemiach polskich w okresie wpływów rzymskich i we wczesnym średniowieczu wskazują na ciągłość genetyczną w przypadku niektórych linii.
Najnowsze badania genetyczne poświęcone kwestii pochodzenia współczesnej ludności Polski są dziełem naukowców z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu: dr Anny Juras, prof. Janusza Piontka, dr. Jakuba Z. Kosickiego i dr Mirosławy Dabert. Wspomagali ich badacze z Danii, Szwecji i Estonii.
Naukowcy pobrali próbki z zębów 38 osób żyjących w okresie wpływów rzymskich (200 r. p.n.e. - 500 r. n.e.). Pochodziły one ze szczątków znalezionych na dwóch stanowiskach identyfikowanych z kulturą wielbarską (Kowalewko i Rogowo) i na dwóch identyfikowanych z kulturą przeworską (Karczyn, Gąski). Znaczna część archeologów wiąże te kultury z germańskimi ludami Gotów i Wandalów. Próbki średniowieczne z lat 1000-1400 pochodziły z Cedyni i Ostrowa Lednickiego.
DNA mitochondrialne
Genetykom udało się pozyskać DNA mitochondrialne (przekazywane przez matkę) od 23 osób z okresu wpływów rzymskich i 20 średniowiecznych mieszkańców naszych ziem. Uzyskane dane porównywali z genami czterech tysięcy przedstawicieli 18 narodów ze środkowej, wschodniej i północnej Europy, a także z kilkudziesięcioma mtDNA pochodzącymi od dawnych mieszkańców ziem Danii i Niemiec.
Porównania ujawniły, że DNA mitochondrialne ludzi żyjących na naszych ziemiach w okresie wpływów rzymskich ma najwięcej wspólnych informatywnych haplotypów z materiałem pochodzącym od współczesnych Polaków. Szczególnie istotna zdaniem badaczy jest widoczna w wynikach kontynuacja linii H5a1. Miały ją trzy osoby z okresu wpływów rzymskich, jeden średniowieczny mieszkaniec Ostrowa Lednickiego i występuje ona również wśród współczesnych Polaków.
Ciągłość genetyczną badacze odnotowali też w przypadku jednej osoby z okresu wpływów rzymskich, która miała haplogrupę N1a1a2. Nie powtórzyła się ona co prawda u innych dawnych mieszkańców naszych ziem, ale naukowcy natrafili na nią u jednego ze współczesnych Polaków.
Profil mtDNA
"Nasze dane pokazują, że współcześni Zachodni Słowianie, wśród analizowanych Europejczyków, mają profil mtDNA, który jest najbardziej podobny do występującego u dawnych mieszkańców Europy Środkowej. Ta obserwacja wydaje się być w zgodzie z hipotezą autochtoniczną" - piszą autorzy badań.
Hipoteza ta zakłada pochodzenie Słowian z terenów Polski w odróżnieniu od hipotezy allochtonistycznej, wedle której przybyli oni na nasze ziemie w połowie I tysiąclecia n.e. po odejściu części dotychczasowej ludności na zachód.
Badania wykazały jednak pewne różnice między obiema dawnymi populacjami z naszych ziem. Ludność okresu wpływów rzymskich ma najwięcej wspólnych haplotypów ze współczesnymi Polakami, Czechami, Słowakami, a także Litwinami i Łotyszami. Ludność średniowieczna ma natomiast zdecydowanie najwięcej wspólnych haplotypów ze współczesnymi Polakami, Białorusinami i Bułgarami.
Badacze podkreślają, że są to wyniki oparte na danych pochodzących tylko z mtDNA i to ze stosunkowo niewielkiej próbki. Jak piszą, konieczne są dalsze badania, w tym obejmujące DNA jądrowe oraz inne populacje, aby lepiej poznać powiązania między dawnymi i współczesnymi społecznościami, w tym kwestie wspólnego pochodzenia i zakresu potencjalnych domieszek.
Wyniki badań ukazały się w PLoS ONE.
...
Trzeba zakonczyc ponury rozdzial germanizacji . Przypomne ze Niemcy chcieli ,,udowodnic" ze na terenie Polski zyli Germanie aby uzasadnic swoje podboje pozniejsze . I to bezmyslnie przepisywal caly Zachod bo przeciez Amerykanie nie maja bladego pojecia . I to jescze malo bo po 89 uczelnie w Polsce ... zaczely PRZYJMOWAC TO ! BO TAK NA ZACHODZIE PISZA ! Sami nie wiedzieli musieli przeczytac w USA . Glupota .
Oczywiscie te teorie nie maja sensu . Rzecz w tym ze Slowianie zdobyli cale Balkany . A tu jeszcze mieli w tym czasie zdobyc Polske ! A wedlug Niemcow Slowianie mieli wyjsc z Wolynia . Wystarczy spojrzec na mape . Ludek z Wolynia mial podbic Europe Wschodnia od Laby po Grecje ! To byl maksymalny absurd . Bylo jasne ze Slowianie musieli zamieszkiwac duzy teren aby ich bylo duzo . A wiec cala Polska i nie tylko . Wolyn i az za Dniepr . I dopiero z takiego obszaru mogli wyruszac .
Badania DNA tylko potwierdzily fakty oczywiste . Polska jest tzw. praojczyzna Slowian . Stad sie rozszerzali na swiat .
Sklad sie troche zmienil . W sredniowieczu spadla populacja ludow baltyckich stad mniejsze pokrewienstwo . Wiemy ze Slowianie napierali na Baltow . Baltowie na Finow (nie mylic ze wspolczesnymi) . To sie przesuwalo na polnoc . Pewnie klimat sie ocieplal .
Poza tym dzisiejsi Czesi i Slowacy zyli na terenie Polski jak widac w czasach Rzymu . Pozniej sie przesuneli na poludnie czyli na Balkany . W sredniowieczu juz male z nimi pokrewienstwo . Za to jest z Bialorusinami ! Czyli dzisiejsi Bialorusini zyli w sredniowieczu w Polsce . Zatem i na wschod sie przesuwali Slowianie . I z Bulgarami . Czyli Slowianie z Polski szli na Balkany ale do Bulgarii glownie .
Logiczne . Najpierw poszli na dzisiejsze Czechy i Slowacje a pozniej na Bulgarie bo to dalej . Baltow wyparli z dzisiejszej Bialorusi pozniej niz z Czech i Slowacji . Oczywiscie nie chodzi o cale kraje . Tylko skrajne tereny !
I CO CIEKAWE POLACY SA BARDZIEJ SPOKREWNIENI Z BIALORUSINAMI NIZ Z CZECHAMI I SLOWAKAMI
Tymczasem w podrecznikach macie ,,Slowian Zachodnich" Czyli Polakow Czechow Slowakow . I ,,Wschodnich " . Czyli Rosjan Bialorusinow i Ukraincow .
To kolejna brednia tylko ze wyprodukowana w Moskwie . Polacy z Bialorusinami tworza jedna grupe Slowian ! Trzeba tez ustalic pokrewienstwa z ludnoscia Wolynia i Kijowszczyzny . Czy z nimi jestesmy bardziej spokrewnieni czy z Czechami i Slowakami ? A tam z ludami bylej Jugoslawii ?
Genetyka obalila zarowno manipulacje Niemcow jak i Rosjan . To cieszy
Cmentarzysko z X wieku odkryte w Polsce
Wiele wskazuje, że cześć obecnego Santoka k. Gorzowa Wlkp. znajduje się na terenie wczesnośredniowiecznego cmentarzyska. Podczas prac archeologicznych towarzyszących budowie kanalizacji, znaleziono szkielety ułożone w charakterystyczny sposób dla ówczesnych pochówków.
Santok, obecnie wieś gminna o charakterystycznym układzie tzw. ulicówki z przepięknymi widokami na zlewisko Warty i Noteci swymi korzeniami sięga VIII wieku - czasów powstania najstarszego grodu. Warowny gród Piastów znajdował się na lewym brzegu Warty, do której w tym miejscu wpada Noteć. Na prawym brzegu tych rzek życie toczyło się w osadach.
Jak poinformował prowadzący badania w Santoku kierownik Działu Archeologii Muzeum Lubuskiego w Gorzowie Stanisław Sinkowski, dotychczas archeolodzy odkryli ponad 50 szkieletów.
Dodał, że prace obejmują tylko pas drogowy i przypuszczalnie teren dawnej nekropolii jest znacznie większy. Potwierdzają to choćby przekazy mieszkańców Santoka, którzy często podczas prac ziemnych natrafiają na ludzkie szczątki na swoich posesjach.
- Wstępnie datujemy, że pochówki na tym cmentarzysku odbywały się od X do XIII wieku. Cmentarz był wykorzystywany długo, gdyż szkielety występują w układzie warstwowym.
Archeolodzy znajdują przy szkieletach różne przedmioty, m. in. żelazne noże czy gliniane naczynia. W jednym z grobów natrafili na żelazny grot od włóczni, w innym na wykonaną z tego samego materiału ostrogę.
Wydobywane z ziemi szkielety są zabezpieczane do dalszych badań antropologicznych. Dzięki nim można m.in. ustalić płeć, wiek, w niektórych przypadkach także przyczyny śmierci. Sinkowski zaznaczył, że przy obecnej wiedzy i technologii wachlarz badań ludzkich kości może być znacznie szerszy, ale do tego potrzebne są już duże fundusze.
W historii Polski Santok (pradawny Sątok) miał duże znaczenie od X do XII wieku. Warowne położenie grodu, znajdującego się na szlaku handlowym, sprawiło, że stał się on kasztelanią i prepozyturą kościelną, a tym samym pełnił ważną rolę w tworzącym się państwie Mieszka I i Bolesława Chrobrego. Gall Anonim pisał o Santoku, że jest "strażnicą i kluczem królestwa".
...
Bardzo cenne odkrycie
Dagome iudex zostanie pokazane w 2016 roku w Poznaniu
Dagome iudex, najstarszy związany z Polską dokument, pokazany będzie w 2016 roku w Poznaniu na wystawie zorganizowanej z okazji 1050-lecia chrztu Polski. Poznań będzie jedynym miastem, w którym zaprezentowany zostanie oryginał z Biblioteki Watykańskiej.
Wystawa "Lux in Oriente – Lux ex Oriente: Polska i Stolica Apostolska – 1050 lat historii" pokazywana będzie w Poznaniu, Wrocławiu i Warszawie. Złoży się na nią ok. 140 obiektów - skarby z bogatych zbiorów watykańskich i mało znane polskiej publiczności polskie dzieła sztuki. Od stycznia do maja 2016 roku wystawa gościć będzie w Muzeum Narodowym w Poznaniu.
Wśród eksponatów znajdą się m.in. dwa ornaty przygotowane dla Pawła VI z okazji Millenium Chrztu Polski, tiara Piusa XI, Psałterz floriański, rękopis św. Stanisława Kostki, oraz pierwsze wydanie Biblii ormiańskiej, jednego z siedmiu egzemplarzy na świecie.
Część zbiorów dotyczyć będzie Jana Pawła II: będzie to m.in. oryginalny dokument potwierdzający wybór na papieża kard. Karola Wojtyły, dokument beatyfikacyjny i bulla kanonizacyjna Jana Pawła II, podpisana przez papieża Franciszka.
Ozdobą kolekcji będzie Dagome iudex, najstarszy zachowany dokument dotyczący państwa polskiego.
Dokument stanowi część kodeksu łacińskiego nr 3833 z Watykańskiej Biblioteki Apostolskiej. Jak powiedział rzecznik prasowy wystawy Ryszard Rostkowski, Dagome iudex będzie wystawiony po raz pierwszy w historii w Polsce. W oryginale będzie można go zobaczyć tylko w Poznaniu. "Muzea bardzo niechętnie wypożyczają swoje zbiory na tak długi czas a nasza wystawa będzie prezentowana w Polsce przez rok. Dlatego też oryginał będzie prezentowany tylko w Poznaniu. We Wrocławiu i Warszawie zobaczyć będzie można faksymile" – wyjaśnił Rostkowski.
- Trzeba podkreślić, że mieliśmy bardzo duże wsparcie w pozyskaniu tego dokumentu ze strony Sekretariatu Stanu Państwa Watykańskiego. Fakt rocznicy 1050-lecia chrztu Polski został przez dyplomację watykańską należycie doceniony - dodał.
Kuratorem ekspozycji jest ks. dr Marek A. Rostkowski. Jak powiedział: - Dagome iudex do naszych czasów nie zachował się w oryginale, lecz wyłącznie w odpisach. Kardynał Deusdedit nakazał ok. 1080 r. spisanie tzw. regestu, czyli streszczenia. Z tego też okresu pochodzi nasz egzemplarz, a konkretnie z Liber canonum datowanego na 1081 r., uważanego za najstarszy zachowany i zarazem najbliższy oryginałowi. Oprócz niego zachowały się jeszcze dwa inne regesty, pochodzące z tego samego okresu i trzy późniejsze o całe stulecie".
Dodał, że aby uzyskać pozwolenie na tak długie wystawienie dokumentu, organizatorzy wystawy musieli zagwarantować szczególne warunki zabezpieczenia i transportu. - Normalnie instytucje wypożyczają tej rangi eksponaty na kilka dni, maksymalnie 2-3 tygodnie. Nie ukrywam, że dużą pomocą było pozytywne nastawienie dyrekcji Biblioteki Watykańskiej wobec naszego projektu dzięki m.in. wielu latom mojej współpracy z tą instytucją. Cieszę się, że będziemy mieli możliwość zobaczenia najstarszego naszego dokumentu państwowego związanego z historią Polski - powiedział ks. Rostkowski.
Dagome iudex został sporządzony u Mieszka I około roku 991. W dokumencie tym, spisanym po łacinie, Mieszko informuje papieża o granicach swego państwa i oddaje je pod papieską opiekę. Z tytułu tego nadania Polska płaciła papiestwu świętopietrze. Dagome iudex był jednym z eksponatów na prezentowanej w Berlinie w 2011 i 2012 roku wystawie "Obok. Polska - Niemcy. 1000 lat historii w sztuce", była to jednak wersja późniejsza od wystawianej w Polsce. Organizatorem przyszłorocznej wystawy jest Fundacja "Lux in Oriente - Lux ex Oriente".
...
Słynny dokument do dziś nie do końca rozszyfrowany.
Pokażą, jak to było, gdy do Poznania przybyła księżna Dobrawa
Zenon Kubiak
20 maja 2015, 15:37
W sobotę na Ostrowie Tumskim odbędzie się plenerowe widowisko historyczne odtwarzające przybycie do Poznania Dobrawy i jej ślubu z Mieszkiem I. Oprócz widowiska przez cały weekend odbywać się będą pokazy walk rycerskich, jarmark średniowieczny i inne atrakcje.
Za rok cała Polska będzie świętować 1050. rocznicę Chrztu Polski, ale Fundacja Artystyczno-Edukacyjna PUENTA chce już teraz przypomnieć o wydarzeniach z 965 r. Ze źródeł historycznych wynika, że to właśnie wtedy do Poznania przybyła księżna Dobrawa, aby poślubić polskiego władcę Mieszka I.
Inscenizacja pod nazwą „Księżna Dobrawa – Matka Chrzestna Polski” rozpocznie się w sobotę, 23 maja o godz. 15.00 od przybycia księżnej wraz z czeskim orszakiem i powitania ich przez Mieszka na placu przed katedrą. Później para książęca przejdzie na scenę znajdującą się na tyłach katedry od strony Śródki.
Na miejscu będą odbywać się prezentacje wojów, po której wszyscy przejdą mostem Jordana na Śródkę, gdzie rozpocznie się utrzymany w stylistyce średniowiecznej Targ Śródecki.
- Tak jak w średniowieczu będą na nim kupcy z różnych stron świata. Będzie można zobaczyć przy pracy kowala, przymierzyć średniowieczne stroje albo nauczyć się lepienia garnków – wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską Arleta Kolasińska z Fundacji Artystyczno-Edukacyjnej PUENTA. – Będzie cały blok animacji dla dzieci, m.in. teatr, w którym dzieci usłyszą opowieści o dawnych czasach – dodaje.
W sobotę właściwie przez cały dzień warto zajrzeć na Śródkę, bo będą się tu odbywać różnego rodzaju pokazy walk wojów i rycerzy, koncerty i pokazy teatru ognia. Z kolei wieczorem zaplanowano seanse filmów historycznych. Całość potrwa do ok. godz. 22.00.
Targ Śródecki będzie odbywał się także w niedzielę w godz. 11.30 – 15.00.
...
Brawo!
Na Śródce zainscenizują zaślubiny Dobrawy z Mieszkiem I
Janusz Ludwiczak
Dziennikarz Onetu
Na Śródce zainscenizują zaślubiny Dobrawy z Mieszkiem I - Materiały prasowe
Zaślubiny Dobrawy z Mieszkiem I, jarmark średniowieczny, koncert muzyki dawnej, obozowisko wojów, teatr ognia, walki i turnieje rycerskie - to tylko część wydarzeń, jakie zaplanowano w najbliższy weekend z okazji 1050. rocznicy przybycia Dobrawy do Poznania.
W przyszłym roku obchodzić będziemy 1050. rocznicę Chrztu Polski. Nie byłoby to możliwe, gdyby w 965 roku książę Mieszko I nie zaślubił Dobrawy. To wydarzenie przypomni w najbliższy weekend na Ostrowie Tumskim i Śródce Fundacja Artystyczno-Edukacyjna PUENTA.
REKLAMA
– Jak podają źródła historyczne w 965 roku do Poznania przybyła Dobrawa i na tych terenach zaślubił się z nią Mieszko I. Miało to miejsce na rok przed chrystianizacją Polski. Chcemy uczcić 1050. rocznicę przybycia Dobrawy i przypomnieć to ważne wydarzenie dla historii Polski. Przygotowujemy wielkie widowisko, inscenizację zaślubin Dobrawy z Mieszkiem I. Będzie również wielkie wesele – zapowiada Arleta Kolasińska z Fundacji Artystyczno-Edukacyjnej PUENTA.
W sobotę już od godz. 10 odbywać będzie się VI Jarmark Średniowieczny. Pięć godzin później odbędzie się inscenizacja zatytułowana "Księżna Dobrawa - Matka Chrzestna Polski". Czeska księżniczka przybędzie wraz ze swoim orszakiem. Na placu przed Katedrą na Ostrowie Tumskim powita ją Mieszko I.
– Będzie to wielkie widowisko, podczas którego nastąpi inscenizacja zaślubin Dobrawy z Mieszkiem I. Po nim rozpocznie się wesele. Odbędą się również pokazy walki rycerskiej, strzelanie z łuków i rzuty toporami. Wieczorem zaplanowano teatr ognia. Na targu średniowiecznym zaprezentują się kupcy z całego świata. Będzie można podpatrzeć pracę kowala, nauczyć się lepienia garnków czy przymierzyć stroje z epoki średniowiecza – dodaje Arleta Kolasińska.
Wieczorem zaplanowano pokazy filmów historycznych. Całość zakończy się w sobotę o godz. 22. Następnego dnia w godz. od 10 do 17 na Śródce i Ostrowie Tumskim odbywać będą się walki i turnieje rycerskie, jarmark Mieszka I i konkursy z nagrodami. Organizatorzy przygotowują również poprawiny po zaślubinach Dobrawy i Mieszka I, które zakończy salwa ze średniowiecznej armaty.
....
Piekny jubileusz.
Zbadali baptysterium na Ostrowie Lednickim. Tu Mieszko I przyjął chrzest?
28 lat po odkryciu, dla celów naukowych, ponownie odsłonięto dwa gipsowe baseny chrzcielne w kaplicy pałacowej księcia Mieszka I na Ostrowie Lednickim (woj. wielkopolskie). Choć trudno jednoznacznie stwierdzić, czy to właśnie tu odbył się chrzest Mieszka I, to wszystko wskazuje na to, że baptysterium na Ostrowie Lednickim było jedynym takim obiektem w X wieku w Polsce.
Choć stuprocentowej pewności nie ma, naukowcy nie mają wątpliwości - odkryte na Ostrowie Lednickim dwa baseny były baptysterium. - Skoro mamy tu wodę, to innej możliwości nie ma - mówi prof. Elżbieta Jastrzębowska z Uniwersytetu Warszawskiego. Według niej, to właśnie tu Mieszko I miał przyjąć chrzest.
Baptysterium połączone było z palatium, czyli siedzibą książęcą. Jak podkreśla, budynek był olbrzymi, według jej szacunków, jego wysokość sięgała kilkunastu, a może nawet 20 metrów. - Jest to duża budowla krzyżowa z zaokrąglonymi kątami prostymi, które tworzą rodzaj absydy, zbudowane z kamienia, który musiał być sprowadzony łodziami - tłumaczy prof. Elżbieta Jastrzębowska.
...
Pewnosci nie ma bo a nóż to był np. Poznań. Pewne jest tylko ze tu chrzczono. Pewnie masowo w jeziorze.
"Rzeczpospolita": Poznamy DNA Piastów? Biskup się waha
151
Na przełomie roku w katedrze w Płocku ma zacząć się remont - Piotr Rybarczyk / PAP
Naukowcy chcą ustalić piastowski profil genetyczny. Biskup się waha – czytamy w "Rzeczpospolitej".
Na przełomie roku w katedrze w Płocku ma zacząć się remont tzw. Kaplicy Królewskiej. Jak dowiedziała się "Rzeczpospolita", prace konserwatorskie chcą wykorzystać do swoich badań historycy zajmujący się początkami polskiej państwowości. Kaplicę Królewską uznaje się bowiem za największą nekropolię Piastów.
Naukowcy chcieliby pobrać z kości m.in. materiał genetyczny. Liczą na to, że badania pozwolą im ustalić profil genetyczny Piastów, a przy okazji zweryfikować stawiane od kilku lat tezy, jakoby Mieszko I był wikingiem.
Bp Piotr Libera, ordynariusz płocki, w sprawie udzielenia zgody na badania konsultował się m.in. z płocką delegaturą Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i wybitnym historykiem prof. Henrykiem Samsonowiczem.
- Z uwagi na trwający od kilku miesięcy remont wieży północnej katedry i planowany gruntowny remont Kaplicy Królewskiej nie wyrażono zgody na badania – informuje dr Elżbieta Grzybowska, rzecznik diecezji. Zastrzega jednak, że biskup "nie wyklucza w przyszłości wyrażenia swojej zgody" na badania.
Więcej w "Rzeczpospolitej".
>>>
Pyatnie ile materialu zostanie zniszczone w wyniku badan?
Na razie nie będzie badań DNA szczątków Piastów z katedry w Płocku
Badania DNA na razie zawieszone - Shutterstock
Na razie nie będzie badań DNA szczątków książąt z dynastii Piastów, którzy spoczywaj w katedrze w Płocku. Nie jest jednak wykluczone, że badania te przeprowadzone zostaną w przyszłości - decyzję taką, po konsultacjach, podjął biskup płocki Piotr Libera.
Kaplica Królewska płockiej katedry Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, jednej z najstarszych bazylik w Polsce, jest największą nekropolią Piastów. Spoczywają tam średniowieczni polscy władcy: Władysław I Herman i jego syn Bolesław III Krzywousty oraz kilkunastu książąt mazowieckich.
REKLAMA
W związku z planowanym gruntownym remontem Kaplicy Królewskiej bp Libera przeprowadził konsultacje w sprawie ewentualnych badań DNA spoczywających tam Piastów. Zasięgając opinii ekspertów "zdecydował, że w obecnej sytuacji niewskazane jest prowadzenie tego typu badań" – poinformowała dziś rzeczniczka płockiej kurii diecezjalnej dr Elżbieta Grzybowska.
Jak zaznaczyła, stanowisko bp Libery w sprawie badań DNA szczątków Piastów "oparte jest na opinii niezależnych ekspertów świeckich" z Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie, płockiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Warszawie oraz historyka, mediewisty prof. Henryka Samsonowicza. "Specjaliści uznali, że na tym etapie prac remontowo-konserwatorskich, prowadzonych w katedrze, otwieranie grobów księcia Władysława Hermana i Bolesława Krzywoustego jest przedwczesne" – podkreśliła w komunikacie Grzybowska.
Rzeczniczka kurii przyznała, że badania DNA szczątków Piastów "mogłyby zostać podjęte po znacznym zaawansowaniu remontu wieży północnej i Kaplicy Królewskiej, m.in. ścian zewnętrznych, wewnętrznej polichromii, ołtarzy i nagrobków" i "byłyby to badania całościowe, stanowiące element tych prac". "Nie można bowiem poprzestać na samych badaniach genetycznych, ale należy wpisać je w szerszy kontekst, wynikający z konieczności godnego pochówku książąt piastowskich" – oświadczyła Grzybowska.
Zaznaczyła przy tym, że "gdyby w przyszłości miało dojść do badań DNA, to ich wykonanie zostanie powierzone wyspecjalizowanej instytucji naukowo-badawczej".
O planach restauracji Kaplicy Królewskiej płockiej katedry bp Libera poinformował na początku października podczas specjalnej konferencji prasowej, na której prezes mającego w Płocku swą siedzibę Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN) „Przyjaźń” Marcin Moskalewicz, zadeklarował częściowe, znaczące wsparcie finansowe prac restauracyjnych. Ich całkowity koszt szacowany jest na ok. 1 mln zł. Na razie nie jest znany termin rozpoczęcia przedsięwzięcia. PERN chciałby, żeby remont ruszył jeszcze w tym roku.
Od lipca trwa dobiegający końca remont północnej wieży płockiej katedry - 400 tys. zł przeznaczyło na ten cel ministerstwo kultury, co stanowi 2/3 potrzebnych środków, a pozostałą część płocki Urząd Miasta i fundusz parafialny. Remont był konieczny ze względu na stan wieży, ale także z uwagi na planowaną restaurację znajdującej się w jej dolnej części Kaplicy Królewskiej.
Według konserwatora dzieł sztuki Marcina Kozarzewskiego, odnowienia i zabezpieczenia wymaga całe wnętrze Kaplicy Królewskiej, w tym mury z widocznymi pęknięciami, łuszczące się tynki i polichromie z początku XX w., uszkodzony książęcy nagrobek, pochodzący z 1825 r., autorstwa architekta Zygmunta Vogla oraz XVIII-wieczna posadzka. Jego zdaniem, wszystkie konieczne prace mogłyby potrwać mniej więcej rok. W ocenie Kozarzewskiego, największe szkody w Kaplicy Królewskiej poczyniła woda z opadów atmosferycznych, przeciekająca z katedralnej wieży przed jej obecnym remontem.
Katedra Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Płocku, wybudowana w latach 1130-44 w stylu romańskim, jest jedną z pięciu najstarszych w kraju i jedną z trzech, gdzie spoczywają dawni władcy Polski. Pochowani są tam książęta: Władysław I Herman (1043-1102) oraz jego syn Bolesław III Krzywousty (1086-1138). W czasach ich panowania Płock był stolicą Polski. W katedrze spoczywa też 15. książąt mazowieckich. Bazylika, która znajduje się na liście 40 zabytków najważniejszych dla polskiej historii, była wielokrotnie przebudowywana. Ostatnia przebudowa, dokonana według projektu architekta Stefana Szyllera (1857-1933), miała miejsce na początku XX w.
...
To nie rzeczy tylko szczatki ludzkie,
Ochrzczony Mieszko być może świętował Boże Narodzenie, ale nie wiemy jak
Ochrzczony Mieszko być może świętował Boże Narodzenie, ale nie wiemy jak - istock
Po przyjęciu chrztu w 966 roku, Mieszko I mógł obchodzić Boże Narodzenie, składniki ówczesnej świątecznej uczty mogły być zbieżne ze składnikami dzisiejszej wieczerzy wigilijnej - uważają naukowcy. Nie ma jednak źródeł wskazujących, jak wówczas świętowano.
Przypuszcza się, że jeszcze długo po symbolicznym chrzcie Polski, na polskich ziemiach stare tradycje przenikały się z nowymi, przewagę miała wciąż wiara przodków. Jednym ze śladów kontynuowania tradycji słowiańskich na naszych ziemiach może być polski świąteczny stół.
REKLAMA
Dyrektor Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy prof. Andrzej M. Wyrwa podkreślił, że celebracja święta narodzin Chrystusa znana jest w Kościele od IV wieku. Także Wigilia ma tradycję znacznie starszą niż początki chrześcijaństwa na ziemiach polskich.
- W związku z tym, że Mieszko i jego dwór weszli w przestrzeń chrześcijaństwa, za sprawą Dobrawy, biskupów, książę musiał mieć świadomość, jaką rangę w Kościele mają Wielkanoc i Boże Narodzenie. Jest więc wielkie prawdopodobieństwo, że po 966 roku Boże Narodzenie było u nas obchodzone – powiedział prof. Wyrwa.
Archeolog, prof. Hanna Kocka-Krenz z Instytutu Prahistorii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu przypomniała, że w początkach chrześcijaństwa na ziemiach polskich najważniejsze były święta Zmartwychwstania Pańskiego i z nimi łączyła się obrzędowość. Osobom, które decydowały się na przyjęcie nowej wiary, udzielano chrztów w Wielką Sobotę.
- Takie przypuszczenie wysuwamy też wobec chrztu Mieszka I. Źródła pisane nie odnotowały daty dziennej tego wydarzenia, ale wskazuje się na 14 kwietnia 966 roku - powiedziała.
Według archeolog, nie wiadomo, czy w państwie pierwszych Piastów obchodzono Boże Narodzenie, choć można się tego spodziewać.
- Obrzędy związane z tym świętem, które są znane nam, współczesnym, są zdecydowanie późniejsze. Jeśli były sprawowane we wczesnym średniowieczu - nie potrafimy ich rozpoznać - powiedziała.
Prof. Hanna Kocka-Krenz jest zdania, że śladów dawnych tradycji być może należy szukać w obrzędowości ludowej; w niej mogły się przechować zachowania, które korzeniami sięgają wierzeń pogańskich. - Jest to czytelne w celebrowanych dziś Zielonych Świątkach, w listopadowej tradycji kultu zmarłych, czy w obrzędach dożynkowych - powiedziała.
Również prof. Wyrwa przyznał, że trudno zgadywać, jak po chrzcie Mieszka przebiegało świętowanie Bożego Narodzenia. Dodał, że w pierwszych latach po dokonanym w 966 roku chrzcie, stare tradycje mieszały się, przenikały z nowymi; przewagę miała wciąż wiara przodków.
- Wszystko to, co szerzej wiemy na temat obchodów świąt Bożego Narodzenia na ziemiach polskich, związane jest z czasami od XV - XVI w., z tamtych czasów pochodzą zachowane do dziś kolędy, tradycje, rytuały. Tradycje związane z potrawami na bożonarodzeniowym stole mogły zacząć się kształtować na naszych ziemiach ok. XIII w., wraz z ugruntowywaniem się wiary chrześcijańskiej - powiedział.
Prof. Wyrwa podkreślił, że tradycja, także kulinarna, ma bardzo wielką żywotność. Jak dodał, w wielu miejscach naszego kraju, do dzisiejszych czasów zachowały się w niemal niezmienionej postaci tradycje przekazywane z ust do ust od XIV - XV wieku.
Współautor książki "Kuchnia Słowian, czyli o poszukiwaniu dawnych smaków", archeolog Paweł Lis jest zdania, że polski, świąteczny stół może być jednym ze śladów kontynuowania tradycji słowiańskich na naszych ziemiach. Przypomniał, że data Bożego Narodzenia zbiega się z terminem upamiętniającego przesilenie zimowe, słowiańskiego Święta Godów. Jak dodał, Święto Godów było też związane z kultem zmarłych przodków.
- Warto zwrócić uwagę na obecne jeszcze dziś pozostałości obrzędowości i zwyczajowości przedchrześcijańskiej, związane z tym świętem, tj. ścielenie siana pod nakryciem stołu, czy obecność w izbie iglastego drzewa. Jeszcze bardziej wyrazistym i czytelnym dla interpretacji zwyczajem jest pozostawianie wolnego miejsca przy stole – dziś dla "zbłąkanego wędrowca", wtedy dla dusz zmarłych przodków, pragnących – jak wierzono – ogrzać się i pożywić – powiedział Paweł Lis.
Słowianie wierzyli, że zmarli przodkowie cały czas są wśród nich, mogą się pojawiać w postaci cieni.
- Nieodłącznym elementem celebrowania był pir, czyli uroczysta uczta. Podczas wszelkich obchodów związanych z kultem zmarłych, w czasie uczt pojawiały się potrawy bazujące na roślinach strączkowych, tj. groch, bób czy soczewica. Na naszym, wigilijnym stole też pojawiają się podobne potrawy, tj. kapusta z grochem, pierogi z soczewicą – wskazał archeolog.
Paweł Lis powiedział, że Słowianie, mając świadomość obcowania z duchami zmarłych przodków, próbowali wyzwolić się z materialnej rzeczywistości.
- Do tego służyły im różnego rodzaju spożywcze specyfiki, w tym niektóre rodzaje grzybów, czy duże ilości maku. Proszę zwrócić uwagę, że i grzyby i mak to nieodłączny element wigilijnego stołu: w formie kapusty z grzybami, zupy grzybowej, uszek z grzybami, kutii, czy klusek z makiem - powiedział.
Według Pawła Lisa, w czasie świętowania, u ochrzczonych Słowian, tak jak i w czasach przedchrześcijańskich, nie było raczej mowy o specjalnych, świątecznych potrawach. Potrawy mogły być podobne do tych, podawanych w dzień powszedni.
- Podawano więcej mięs. Oprócz piwa mógł być sycony miód. Wraz z obyczajowością chrześcijańską, na najbogatszych stołach mogło się pojawić także wino. Dzisiejsza tradycja picia podczas wigilijnej wieczerzy kompotu z owocowego suszu może być śladem powszechnego zapewne u dawnych Słowian spożywania w okresie zimowym suszonych owoców, w tym wywarów z nich, które dostarczały do organizmu niezbędnego cukru – powiedział.
Naukowcy więcej niż o pierwszym na ziemiach polskich Bożym Narodzeniu mają do powiedzenia o Wielkanocy z 966 roku – właśnie dzięki przyjęciu, że właśnie w te święta odbył się chrzest Mieszka. Nic nie wskazuje na to, że cokolwiek mogłoby ich wiedzę wzbogacić. Prof. Hanna Kocka-Krenz przyznała, że nie potrafi sobie wyobrazić, jakie przedmioty znajdowane przez archeologów mogłyby potwierdzić świętowanie w czasach piastowskich Bożego Narodzenia.
...
Na pewno wzorem Zachodu. Nie bylo jeszcze tradycji.
Za 2-3 lata w Poznaniu ekspozycja pozostałości palatium Mieszka I
W ciągu najbliższych 2-3 lat na Ostrowie Tumskim w Poznaniu powstanie ekspozycja reliktów palatium Mieszka I. Miasto i Archidiecezja Poznańska pozyskały na ten cel unijne środki w ramach Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego.
Trwa opracowanie sposobu eksponowania zachowanych świadectw początków polskiej państwowości. Chodzi o to, by nie zakłócić obecnego wyglądu Ostrowa Tumskiego oraz by nie uległ uszkodzeniu stojący na miejscu odkryć archeologicznych gotycki kościół.
REKLAMA
W 1999 r. na terenie Ostrowa Tumskiego, w okolicy kościoła Najświętszej Marii Panny zespół archeologów pod kierunkiem prof. Hanny Kóćki-Krenz z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu odnalazł relikty palatium Mieszka I. W następnych latach archeolodzy odkryli też fundamenty pałacowej kaplicy.
Jak powiedziała PAP prof. Kóćka-Krenz, dotychczasowe badania wskazują, że to w Poznaniu mieściła się pierwsza, główna siedziba pierwszego władcy Polski. - Podtrzymuję też zdanie, że kaplica pałacowa jest pierwszą chrześcijańską budowlą w państwie Piastów - podkreśliła.
Całkowity koszt projektu pn. "Tu się wszystko zaczęło" - ekspozycja świadectw początków państwowości polskiej na Ostrowie Tumskim w Poznaniu" wynosi 9,85 mln zł. Zarząd Województwa Wielkopolskiego zdecydował o dofinansowaniu projektu kwotą ponad 8,3 mln zł w ramach Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014–2020.
Jak poinformowała PAP rzeczniczka Urzędu Miasta Poznania Hanna Surma, część projektu będąca w zakresie Miasta Poznań obejmie zagospodarowanie przestrzeni wokół kościoła i wzbogacenie istniejącej ekspozycji w Rezerwacie Archeologicznym Genius Loci. Część będąca w zakresie Archidiecezji Poznańskiej obejmie zaś prace w kościele NMP: konserwację i renowację wnętrza oraz zabytków ruchomych z wnętrza kościoła, przygotowanie obiektu do użytkowania oraz udostępnienia zwiedzającym, a także odtworzenie historycznego stanu posadzki wraz z jej renowacją.
Prof. Hanna Kóćka-Krenz podkreśliła, że przed twórcami ekspozycji stoi zadanie związane z odpowiednim zabezpieczeniem stojącego na Ostrowie Tumskim gotyckiego kościoła. - Kaplica pałacowa leży jedną ścianą w jego fundamencie. Żeby powstał rezerwat, trzeba najpierw opracować metodę uchronienia świątyni przed uszkodzeniem - powiedziała.
Wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski przyznał, że ryzyko uszkodzenia kościoła NMP jest jednym z najistotniejszych problemów do rozwiązania przy tworzeniu ekspozycji. Sposób jego zabezpieczenia ma wskazać przygotowywana ekspertyza.
- Eksperci muszą też opracować metodę eksponowania odnalezionych reliktów. One teraz, znajdując się pod ziemią, są najbezpieczniejsze - nie niszczeją. Wydobyte na zewnątrz muszą być odpowiednio zakonserwowane, potrzebny jest też system utrzymujący odpowiednie dla nich warunki klimatyczne - powiedział prezydent.
Wiśniewski dodał, że dotąd pojawiły się m.in. koncepcje postawienia na Ostrowie Tumskim osobnego budynku oraz stworzenia ekspozycji wymagającej wykonania głębokich wykopów.
- Oba rozwiązania miały wiele wad. Stąd wzięła się koncepcja związana z prezentowaniem reliktów zachowanych pod posadzką kościoła NMP. Ekspozycję chcemy wzbogacić o rozwiązania multimedialne i makiety, które przybliżą unikatowość pozostałości zabudowań sprzed tysiąca lat oraz pokażą obszar badań prowadzonych przez zespół prof. Kóćki-Krenz. Mając dofinansowanie, jesteśmy to w stanie zrobić w ciągu najbliższych 2-3 lat - powiedział.
Według wiceprezydenta, ekspozycję będzie można poszerzać o nowe elementy, jeśli pojawią się nowe możliwości techniczne związane z konserwacją reliktów i zabezpieczeniem świątyni. Prof. Kóćka-Krenz powiedziała PAP, że odkryte po 10 wiekach relikty kaplicy pałacowej zachowały się w "niezłym stanie".
- Pozostała ściana kaplicy, zachowana w części ołtarzowej do pół metra wysokości, oraz jedna przewrócona ściana, która pokazuje zarys otworu okiennego. Mamy też wyraźnie pokazane miejsce, w którym był ołtarz, bo zachował się fragment jego fundamentu. We wnętrzu kościoła możemy pokazać fragment ściany wschodniej pałacu książęcego, razem z zachowanym wejściem do tego pałacu - powiedziała archeolog.
Jak dodała, cieszy ją, że dojdzie do powstania ekspozycji. - Długi czas pomiędzy naszym pierwszym odkryciem a przystąpieniem do prac nad ekspozycją to wynik naszych żmudnych prac. Przyniosły one znakomite efekty, było to ukoronowanie wszystkiego, co do tej pory robiłam. Liczę na to, że zainteresowani historią będą mogli zobaczyć, jak wyglądają te wspaniałe, architektoniczne pozostałości - powiedziała.
Pierwsze badania archeologiczne na Ostrowie Tumskim w Poznaniu przy kościele Najświętszej Marii Panny zostały podjęte w 1938 r. W wykopie na głębokości ponad 5 m odsłonięto wówczas konstrukcje drewniane, interpretowane jako pozostałości wału grodowego.
...
Wiedza jest potrzebna.
Na Pomorzu powstanie Muzeum Mitologii Słowian? ''Chcemy, żeby była to wiedza powszechna ''
Tomasz Gdaniec
5 kwietnia 2016, 14:26
• Aktywiści zbierają pieniądze na otwarcie placówki
• Sawicki: Mitologia słowiańska nie pojawia się w szkołach
• Poszukiwania siedziby placówki trwają
- Dzieci w polskich szkołach uczą się o Zeusie, Jowiszu i Odynie. Nikt nie opowiada im jednak o Światowidzie i panteonie bogów słowiańskich. Nawet w czasie moich studiów historycznych, mitologia słowiańska prawie wcale się nie pojawia. Chcemy odwrócić ten trend - aby była to wiedza powszechna, tak jak jest to w przypadku znajomości mitologii greckiej, rzymskiej czy nordyckiej - mówi Wirtualnej Polsce Radosław Sawicki ze Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego ''Wspólna Ziemia''.
Początkowo muzeum miało mieścić się w jednej z baszt w Chojnicach. Jednak miasto zdecydowało się sprzedać budynek zewnętrznemu inwestorowi. Wówczas inicjatorzy zdecydowali się zmienić koncepcję muzeum. Placówka miałaby mieć ok. 300 metrów kwadratowych powierzchni i byłaby ulokowana na południu Borów Tucholskich.
- Obecnie poszukujemy odpowiedniej lokalizacji. Okolice Chojnic to bardzo malownicze obszary, ale ruch turystyczny odbywa się tu głównie latem, a chcielibyśmy dotrzeć do możliwie największej grupy odbiorców. Dlatego prowadzimy rozmowy z kilkoma samorządami, do których zwróciliśmy się z prośbą o pomoc w znalezieniu najdogodniejszego miejsca. Pojawiają się chętni nawet z Dolnego Śląska - objaśnia Sawicki.
Co miałoby znajdować się w muzeum? Jak podkreślają pomysłodawcy, nie będzie tam oryginalnych artefaktów historycznych z epoki, ponieważ zachowało się ich bardzo niewiele. Znajdują się głównie w dużych ośrodkach wystawienniczych. Ich miejsce w placówce zajmą kopie wczesnośredniowiecznych znalezisk.
- Chcemy skupiać się nie tylko na średniowiecznych pamiątkach, ale również na tym, jak do tej tradycji odnosili się współcześni artyści, np. Zofia Stryjeńska. Obok kopii Światowida ze Zbrucza, w muzeum będzie miejsce na reprodukcje inspirowanych mitologią słowiańską grafik Iwana Bilibina czy na plansze z popkulturowych komiksów z Babą Jagą w jednej z ról - dodają pomysłodawcy.
Jak podkreślają autorzy pomysłu, jest duże zainteresowanie inicjatywą powołania tego typu placówki. Codziennie otrzymują telefony od nauczycieli, którzy chcieliby zapisać się na takie lekcje muzealne. Główną przeszkodą w otwarciu muzeum są przede wszystkim pieniądze. - Szukając najlepszej lokalizacji dla naszego muzeum, jednocześnie planujemy strategię finansowania całego przedsięwzięcia. Jest to spore wyzwanie. Remont i adaptacja pomieszczeń, opracowanie koncepcji merytorycznej muzeum, zakup i montaż eksponatów, kampania promocyjna - wyliczają członkowie stowarzyszenia.
...
Trudno nauczac czegos co nie jest prawda. Łowmianski udowodnil wspaniale, ze nie bylo zadnego ,,panteonu" na wzor Grecji u Slowian. To zjawisko cywilizacji rozwinietych pogansko ze tworza panteony jednoczac kulty lokalnych miast. Polska plemienna to nie ta organizacja spoleczna. To pierwotny monoteizm jak w Amazonii. Slowianie mieli zdrowa wiare pierwotna. Swiatem rzadzil Swante Wit. Duch Święty. Jedna potezna Siła. Stad przyjecie Chrzescijanstwa gdzie jest Duch Święty to zaden problem. Tak jak Indianie w Amazonii nie zauwazaja zmiany wiary bo w istocie to jest NADBUDOWA ICH PRYMITYWNYCH POJEC przez Prawde i Madrosc Ewangelii.
Prof. Urbańczyk: datę chrztu Polski historycy wybrali intuicyjnie
wyślij
drukuj
bz, k | publikacja: 14.04.2016 | aktualizacja: 09:42 wyślij
drukuj
Prof. Przemysław Urbańczyk (fot. TVP)
– 14 kwietnia 966 r. jako data chrztu Polski jest datą prawdopodobną, ale intuicyjną – tłumaczył w programie „Polityka przy kawie” archeolog prof. Przemysław Urbańczyk, autor książki „Co się wydarzyło w 966 r.”. W materiałach źródłowych nie zachowały się bowiem żadne zapisy, które konkretnie sytuowałyby w czasie datę przyjęcia chrztu przez Mieszka I.
„Mieszko jest z Bydgoszczy, Dobrawa z Torunia. Są pewne animozje”
Jak mówił prof. Urbańczyk, rozważać można co najmniej trzy daty roczne – przyjęty przez historyków rok 966, ale prawdopodobne są również lata 967 lub 968. Pewne jest jedno, chrzest musiał przypadać na okres wielkanocny, czas najważniejszy w kalendarzu chrześcijańskim. W 966 r. Wielka Sobota była 14 kwietnia, przyjęto więc, że Mieszko I ochrzcił się właśnie tego dnia. Zapisów kronikarskich z tamtego okresu dotyczących Mieszka jest niewiele. Historię budowano na podstawie tradycji przekazu ustnego.
Przełomowa decyzja
– Chrzest był momentem przełomowym. Mieszko I poczuł się na tyle silny, że postanowił wyjść z puszcz wielkopolskich na arenę geopolityczną. Stwierdził, że czas zabawić się w dużą politykę – powiedział profesor. Przypomniał, że pierwsza informacja, dotycząca państwa wczesnopiastowskiego, bo nie można jeszcze używać wobec niego nazwy „Polska”, pojawiła się w kronikach pisanych w 963 r. Saski kronikarz Widukind, który spisywał dzieje Sasów, wspomniał, że banita pruski Wichman dwukrotnie pokonał „króla Mieszka”.
– Decyzja o chrzcie miała niezwykłą moc polityczną – tłumaczył profesor. – Mieszko postanowił znaleźć sobie sojuszników, prawdziwych i silnych. A żeby ich znaleźć, trzeba było zostać przyjętym do ich klubu. A były to państwa chrześcijańskie – powiedział profesor. Mieszko I musiał więc podjąć decyzję o chrzcie. Profesor powiedział jednak, że nie można wykluczyć, że przyjęcie chrztu wiązało się z nawróceniem Mieszka I na chrześcijaństwo.
„Polityka przy kawie”, TVP1
...
Tak doslownie nic nie wiadomo...