Polacy-Izraelczycy .
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- Największa egzekucja w Auschwitz - to też byli Polacy ...
- Polacy z wyboru .
- Polacy w Oceanii .
- Dokumenty
- ĹťaĹobne wieĹci - ludnoĹÄ Polski znika ...
- Wikikillersi w sĹuĹźbie Kremla!
- Poszukiwany WOLONTARIUSZ/KA - Wybory Parlamentarne
- BEZPĹATNE BADANIE WZROKU!!!
- SPRZEDAM DWIE PRACE DYPLOMOWE I ZALICZENIOWÄ Z PRAWA KARNEGO
- ObĂłz studencki UAM w Zakopanem!
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- windykator.xlx.pl
Ashley...
Sandauer: moi rodzice wybrali polskość
17 maja tego roku przypada setna rocznica urodzin Erny Rosenstein, a 14 grudnia - Artura Sandauera. "Całe ich życie było konsekwencją dokonanego przez nich wyboru bycia Polakami, tworzenia polskiej kultury " - wspomina rodziców Adam Sandauer.
"Rodzina matki i ojca były bardzo różne. Matka pochodziła ze stosunkowo zamożnych żydowskich kamieniczników z Krakowa, ojciec - z uboższej rodziny z kresowego miasteczka Sambor. Obie rodziny pierwszy etap asymilacji - odejście od judaizmu - miały już za sobą. Rodzina matki zlaicyzowała się zapewne pokolenie wcześniej, niż rodzina ojca. Dzieje ich wyborów życiowych są bardzo ciekawe - starszy o dekadę brat mojej matki Paweł Rosenstein - Rodan, ekonomista, niegdyś doradca prezydenta Kennedyego, studiował w Wiedniu i w podręcznikach ekonomii przedstawiany jest jako austriacki naukowiec. Matka, urodzona w 1913 roku, dorastała już w wolnej Polsce. Starczyło kilka lat różnicy wieku, by asymilacja nastąpiła w inną stronę…" - opowiadał Adam Sandauer.
Erna Rosenstein, plastyczka i poetka, studiowała w Krakowie i Wiedniu. Na studiach sympatyzowała z komunizmem, przyjaźniła się z członkami tzw. Grupy Krakowskiej m.in. Marią Jaremianką i Jonaszem Sternem, została nawet aresztowana za organizowanie pochodu pierwszomajowego. Po wojnie była jedną z inicjatorek reaktywacji Grupy Krakowskiej. "Przedwojenna awangarda była lewicowa, mojej matce ta postawa pozostała do końca życia, takie miała poglądy. Życie w PRL-u częściowo ostudziło jednak ten jej entuzjazm. Nienawidziła socrealizmu, nie mogła wystawiać swoich prac w okresie stalinowskim. Złudzenia co do ustroju jeszcze pozostały nawet po 1956 roku, ostatecznie upadły dopiero po wydarzeniach marcowych" - wspominał Sandauer.
Jego ojciec pochodził z biedniejszej, kresowej rodziny sympatyzującej z socjalistycznym Bundem, choć Artur Sandauer uważał się za człowieka bezpartyjnego z zasady. Mimo że ukończył filologię klasyczną, szybko zajął się krytyką literacką i tłumaczeniami - to on jako pierwszy docenił Witolda Gombrowicza i Brunona Schulza. "Tak jak wielu niezamożnych polskich Żydów przed II wojną światową rozważał możliwość emigracji do Palestyny. Rozważał, ale przecież polszczyzna była jego warsztatem pracy, dla niego polskość stała się oczywistym wyborem" - mówił syn.
Artur Sandauer przeżył okupację, on sam, jego matka i siostra uciekli z getta i przechował ich znajomy Ukrainiec. Losy Rosensteinów potoczyły się dramatycznie. "Moja matka, Erna Rosenstein, wraz z rodzicami uciekała z Warszawy na wieś, wydawało się, że tam będzie bezpieczniej. Człowiek, który zaofiarował im pomoc, zabrał ich pociągiem gdzieś pod Małkinię, ograbił i zabił rodziców matki. Jej samej cudem udało się uciec. Mimo tych strasznych doświadczeń, matka miała świadomość, że aby uratować jedną osobę konieczna była pomoc wielu Polaków, natomiast, by kogoś wydać czy zamordować, wystarczał jeden bandzior. Okupant promował szmalcowników i nagradzał za wydawanie Żydów, a państwo, które było okupowane, nie mogło temu przeciwdziałać. W każdym społeczeństwie są niestety i bandyci, a za to co się działo w wyniku promowania ich działań, odpowiada okupant, a nie społeczeństwo Polski. Wielu Polaków ratowało Żydów i nie wolno rozciągać odpowiedzialności, także na nich, za czyny bandziorów" - mówi Adam Sandauer.
Artur Sandauer i Erna Rosenstein spotkali się po wojnie w Paryżu i razem wrócili do Warszawy. Czas socrealizmu był dla nich bardzo trudny - jemu zakazano druku za występowanie przeciwko socrealizmowi, ona nie wystawiała swoich prac. Natomiast wobec polityki społecznej lewicowego państwa był to dla nich okres wielkich nadziei. Chcieli wierzyć, że to, co dzieje się w polityce kulturalnej to przejściowe błędy i wypaczenia. Finansowo pomagała im rodzina z Izraela i Ameryki.
"Człowiekowi bardzo trudno przyznać, że jego wiara z młodości, w przypadku mojej matki - w komunizm - była błędem. Na dobre zachwiała się dopiero podczas antysemickiej kampanii w 1968 roku. Ale i wtedy matka nie chciała emigrować, do czego skłaniał się ojciec. Matka uważała, że jej miejsce jest w Polsce, czuła się odpowiedzialna za to, co stało się w kraju, uważała, że nie pora uciekać stąd, jak się dzieją tak paskudne rzeczy" - wspomina Adam Sandauer.
"Każde z moich rodziców mogło wyemigrować. Byłoby rzeczą zupełnie naturalną, gdyby osiedlili się w Izraelu, Szwecji czy USA. Wiele rodzin pochodzenia żydowskiego, tak zrobiło. Oni natomiast zostali w Polsce. Taki był ich wybór. Oboje wnieśli wiele do polskiej kultury - Artur Sandauer był jednym z najwybitniejszych polskich krytyków literackich i tłumaczy, Erna Rosenstein - jedną z najwybitniejszych artystek swego czasu, zbierającą międzynarodowe nagrody" - przypomniał Adam Sandauer.
"Z tym większą goryczą obserwuję, jak pamięć o tych ludziach, którzy poświęcili życie polskiej kulturze, stała się miejscem do siania konfliktów i wrogości rasowej. Jak udało się przetrwać wojnę i kto pomagał Ernie Rosenstein - te historie nie są specjalnie znane, natomiast wielu słyszało, że jej rodziców, na jej oczach, zamordował szmalcownik. Z mojego ojca, Artura Sandauera, próbuje się robić przykład takiego Żyda, którego postawa uzasadnia istnienie antysemityzmu. W jego usta wkłada się zmyślone antypolskie, szowinistyczne treści. Na wielu portalach i forach internetowych publikowane są kłamliwe cytaty, pochodzące jakoby od Artura Sandauera, a szkalujące polskość i Polaków. Moi rodzice całym życiem potwierdzali swój wybór polskości, a po śmierci, pamięć o nich stała się polem antysemickich wystąpień. To rechot historii" - powiedział Adam Sandauer.
Z powodu przypisywania jego ojcu zmyślonych wypowiedzi, skierował on kilka dni temu, doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury.
Z okazji przypadającej 17 maja setnej rocznicy urodzin Erny Rosenstein w poznańskim Starym Browarze zostanie zorganizowana wielka wystawa jej prac zatytułowana "Organizm". Później w "Twórczości" ukażą się jej niepublikowane teksty - wiersze i proza: "Zapisy snów", "Listy do tych, których nie ma". Na wydanie czeka też zbiór bajek, które artystka pisała dla syna.
Adam Sandauer, doktor fizyki, społecznik, syn znanego pisarza Artura Sandauera i plastyczki Erny Rosenstein, jest założycielem i przewodniczącym Stowarzyszenia Pacjentów "Primum Non Nocere", udzielającego pomocy prawnej ofiarom błędów medycznych. W latach 70. i 80. działał w opozycji demokratycznej, obecnie pisuje w Magazynie "Obywatel". Członek Stowarzyszenia Wolnego Słowa.
....
Tak Polacy-Izraelczycy . Osoby o podwojnej tozsamosci . Ciekawe zjawisko z Polski . Zreszta nic w nim dziwnego . Wszak Rzeczpospolita byla tak zorganizowana ze jezyk narod narodowosc mogly byc inne . Istnialy dwa pojecia narodu i polscy Polacy litewscy Polacy ruscy Polacy . Stad w koncu i izraelscy Polacy ! Chyba najpozniej ale bylo ich sporo . Zreszta panstwo Izrael zbudowali wlasnie izraelscy Polacy . Wychowani przez polskie panstwo . Naprawde tutaj wiezi sa silne .
Anne Applebaum, żona Radosława Sikorskiego, została Polką
Anne Applebaum, żona Radosława Sikorskiego, jest już Polką - czytamy na stronach "Faktu". Będzie mogła więc głosować w wyborach, a także sama kandydować np. do Sejmu czy Senatu.
Applebaum złożyła wniosek o obywatelstwo pod koniec ubiegłego roku. W rozmowie z Polskim Radiem tłumaczyła, że od lat jest związana z Polską. - Mieszkam w Polsce, mój mąż jest Polakiem, moje dzieci są Polakami. Uznałam, że to jest ten czas - mówiła. Jak dodała, ma poczucie, że Polska jest jej drugą ojczyzną.
Żona ministra Sikorskiego jest amerykańską pisarką i dziennikarką żydowskiego pochodzenia. Ukończyła uniwersytet Yale, uczęszczała także do London School of Economics i Oksfordu.
Za wydaną w 2003 roku książkę "Gułag" dostała Nagrodę Pulitzera w 2004 r. w kategorii "General nonfiction". W 2012 r. została odznaczona Krzyżem Oficerskim Order Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.
...
Jeszcze ciekawszy przypadek bo przodek wyjechal zdaje sie z Polski do USA a teraz jakby powrot .
Wystawa o statucie kaliskim - pierwszym przywileju dla Żydów polskich
Tekst statutu kaliskiego, pierwszego przywileju dla Żydów polskich z 1264 r., wydanego ponownie w 1928 r. przez artystę Artura Szyka z tłumaczeniem na osiem języków i bogatymi zdobieniami - można zobaczyć na nowej wystawie w Muzeum Historii Żydów Polskich.
- Wystawa została zorganizowana z okazji 750-lecia wydania statutu dla Żydów wielkopolskich przez księcia Bolesława Pobożnego. Miało to miejsce 16 sierpnia 1264 r. w Kaliszu i dlatego nazywamy go statutem kaliskim. Było to ważne wydarzenie w życiu Żydów zamieszkujących ówczesne ziemie polskie, gdyż statut regulował prawne ramy ich życia w Polsce - od strony gospodarczej i społecznej, zapewniając tolerancję, swobodę wyznania i kultu. Stworzył ramy, które przez następnych kilkaset lat sprawiły, że w Polsce rozkwitło życie społeczne, kulturalne i religijne Żydów - opowiadała kuratorka zbioru w Muzeum Historii Żydów Polskich Renata Piątkowska.
Statut wydano dla Żydów w Wielkopolsce, jednak po powstaniu Królestwa Polskiego został potwierdzony przez Kazimierza Wielkiego. Później potwierdzali go kolejni władcy do Stanisława Augusta Poniatowskiego. Relacje, które regulował przez wieki, nieco się zmieniały. Pierwotnie mówił o Żydach jako poddanych książąt, a potem królów, którzy z czasem zdecydowali się przekazać część przywilejów szlachcie i magnaterii. - Sprawiło to, że także właściciele dóbr czy miast wydawali podobne przywileje. Zawarta w nich była głównie zasada opieki nad ludnością żydowską, wspólnoty z nią, ale też zapewnienia swobody jej wyznania - wyjaśniła Piątkowska.
Jak zaznaczyła, muzeum zdecydowało się uczcić rocznicę wydania statutu w nietypowy sposób, dziełem sztuki powstałym w wieku XX, w 1928 r. - Jej autorem jest Artur Szyk, który sam siebie określał jako »Polaka, Żyda i łodzianina«. Był też znanym i cenionym artystą, który inspirował się sztuką iluminatorską Średniowiecza, zwłaszcza miniaturą francuską. W pewnym momencie zdecydował, że stworzy współczesny statut kaliski, taką »złotą księgę żydostwa polskiego«, którą dedykował Józefowi Piłsudskiemu. Podstawą dzieła jest spisany tekst statutu, a celem autora było przywołanie ważnych wydarzeń z życia Żydów w Polsce przez ostatnie tysiąc lat - od przybycia tutaj, pierwszego osiedlenia, od Średniowiecza, żydowskich mincerzy, którzy pracowali dla Mieszka Starego, przez rzemieślników, kupców, lekarzy, po uczestników walk o niepodległość w Legionach Polskich - relacjonowała kuratorka.
Podkreśliła, że w zamyśle artysty jego praca miała przywoływać przede wszystkim prawodawstwo Rzeczpospolitej, które stworzyło "ramy i sposobność do bezpiecznego życia Żydów w Polsce". - Pragnął także pokazać, że nie ma historii Polski bez Żydów i że Żydzi brali w tym życiu polskim aktywny udział. Dzieło powstało w formie druku, ręcznie złoconego i kunsztownie zdobionego, którego wydano tylko 500 numerowanych egzemplarzy - powiedziała Piątkowska. Egzemplarz numer jeden dzieła otrzymał marszałek Piłsudski.
Na wystawie "Statut kaliski – 750-lecie pierwszego przywileju Żydów polskich" można zobaczyć 45 plansz, na których znajduje się tekst statutu w dziewięciu językach ilustrowany zdobieniami. Tekst oryginalny jest po łacinie. - Ideą Szyka było, by wiedza o jego treści dotarła do jak najszerszych kręgów międzynarodowych, dlatego zamieścił tłumaczenie tekstu na osiem języków - polski, hebrajski, jidysz, niemiecki, angielski, hiszpański, włoski i francuski. 36 artykułom statutu towarzyszą miniatury ilustrujące każdy z nich. To taka plastyczna wizja historii Żydów z inspiracjami średniowieczną sztuką iluminatorską, a także elementami zaczerpniętymi z tradycji i religii Żydów i Polaków - mówiła kuratorka.
- W dalszej części wystawy znajduje się druga, mała karta tytułowa, która ponownie wprowadza nas w statut, tym razem właśnie w tym ośmiu językach, w których zaprezentowano pojedyncze karty. Oryginalne dzieło Szyka zawierało oczywiście kompletne tłumaczenia statutu na te języki. Każda z zamieszczonych w tej części plansz ilustrowana jest specjalnie wybraną miniaturą. Myślę, że ta wystawa to ciekawa okazja, by dowiedzieć się więcej o historii statutu i zobaczyć naprawdę wyjątkowe dzieło sztuki - podsumowała Piątkowska.
Ekspozycja będzie czynna do 29 września.
....
Tak Polska raj żydów . Tu mieli PRZYWILEJE ! Tak .
Otwarcie wystawy w Muzeum Historii Żydów Polskich. Są zmiany w ruchu
Piotr Halicki
Osiem galerii, blisko 100 oryginalnych historycznych eksponatów, spacer przedwojenną ulicą, replika dachu drewnianej synagogi, koncerty, pokazy filmowe. Dziś wielkie otwarcie wystawy stałej w Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie. To wiąże się też ze zmianami w ruchu. Podpowiadamy, które ulice będą zamknięte.
Wystawa główna muzeum przy ul. składa się z ośmiu galerii, prezentujących bogactwo tysiącletniej historii polskich Żydów, od średniowiecza do współczesności. Ma charakter narracyjny - skupia się na opowiedzeniu historii, przy pomocy zabytkowych przedmiotów historycznych, multimediów, scenografii, grafik, kopii i modeli. Ideą twórców wystawy było przedstawianie wydarzeń oczami ich uczestników, czyli żydowskich kupców, artystów, rabinów, gospodyń domowych i wielu innych.
Sam projekt wystawy opracowany został przez międzynarodowy zespół ponad 120 historyków i muzealników z Polski, USA i Izraela, kierowanych przez prof. Barbarę Kirshenblatt-Gimblett. Składa się nań blisko 100 oryginalnych historycznych eksponatów, towarzyszą im repliki różnych obiektów. Zwiedzający będą mogli m.in. przejść się przedwojenną ulicą czy zobaczyć dach drewnianej synagogi.
Oficjalną część uroczystości otwarcia wystawy będzie można oglądać na żywo na stronie Muzeum, we wtorek, o godz. 14. Z kolei o godz. 19 rozpocznie się muzyczne widowisko, podczas którego będzie można usłyszeć legendarnego klarnecistę Davida Krakauera, pieśni i wiersze w spektaklu wyreżyserowanym przez Andrzeja Strzeleckiego oraz dedykowany muzeum utwór trębacza Tomasza Stańki. Natomiast w godz. 21-1 zaplanowano nocne zwiedzanie wystawy. W kolejnych dniach w muzeum organizowane będą m.in. wykłady, debaty, projekcje filmowe i warsztaty rodzinne.
Muzeum Historii Żydów Polskich jest pierwszą w Polsce publiczno-prywatną instytucją kultury, stworzoną wspólnie przez rząd (Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego), samorząd lokalny (Miasto Stołeczne Warszawa) i organizację pozarządową (Stowarzyszenie Żydowski Instytut Historyczny w Polsce). Strona publiczna pokryła koszty budowy i wyposażenia placówki. Stowarzyszenie odpowiada za sfinansowanie wystawy głównej, przygotowało też projekt i nadzorowało proces jej produkcji. Muzeum rozpoczęło swoją działalność programową od kwietnia 2013 roku.
...
Oczywiscie wazne wydarzenie i odrzucmy w tej chwili brudny osad jaki powstal szczegolnie po 89 . Jest to potrzebne i trudno o lepsze miejsce niz Warszawa ... Natomiast niestety mozna sie obawiac wykonania . Budynek w stylu NYork . W srodku plan typu USA . Myslenie typu USA . Co to ma wspolnego z żydami i to polskimi ? To jest multi kulti . Wizja wspolczesnych zydow z USA . To trzeba tak zrobic zeby to byl klimat malego miasteczka w polowie zlozonego z zydow w drugiej z innych . I nie tylko Polakow bo miasta na kresach byly rozne . Ponadto inaczej bylo np. w kakowskim Kazimierzu a inaczej w Smolensku . To wszystko musi byc oddane . A wiec nie amerykanska gigantomania a mala spolecznosc bo tak zyli . Zamiast tych z USA wziac z Bialorusi a nawet Rosji tylko na poziomie . Niestety ci z USA dali kase tak ? To sie rzadza . Ale nie cala dali .
REASUMUJAC TO MA BYC CZYSTA HISTORIA A NIE JAKIES WSPOLCZESNE UKLADY !
Tłumy na nocnym zwiedzaniu Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
Mieszkańcy Warszawy tłumnie skorzystali z możliwości nocnego zwiedzania otwartej we wtorek stałej ekspozycji stołecznego Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. - To wyjątkowa okazja i wyjątkowe miejsce, nie mogliśmy nie przyjść - mówili.
Chętni do zwiedzenia Muzeum i obejrzenia po raz pierwszy zaprezentowanej ekspozycji stałej ustawiali się w długiej kolejce nawet 40 minut przed godziną rozpoczęcia nocnego zwiedzania.
- To wyjątkowa okazja i możliwość nie tylko premierowego obejrzenia wszystkiego, ale też zrobienia tego w zupełnie innej, nocnej scenerii – powiedzieli Asia i Krzysiek, którzy od dłuższego czasu planowali wizytę w Muzeum.
Kinga i Karolina mimo oczekiwania w kolejce, były zadowolone z decyzji o odwiedzeniu placówki. - Wrażenie robi już sam budynek - to połączenie historii z nowoczesnością. Ludzie różnie reagują na bodźce, jedni lubią czytać, inni wolą coś zobaczyć, dlatego to fajny pomysł i każdy może tu znaleźć coś dla siebie – zaznaczyły.
Swój podziw także dla wkładu pracy osób, które przyczyniły się do powstania Muzeum podkreślał Witold, który na zwiedzanie wybrał się z żoną.
- Myślę, że wszyscy nie tylko warszawiacy, ale i Polacy mogą być dumni z tego miejsca. Interesujemy się historią, dlatego bardzo chcieliśmy tu przyjść. To też ważne miejsce dla edukacji, dla młodzieży i myślę, że w pełni będzie wykorzystane. Ma duży potencjał i daje możliwość zdobycia wiedzy o tysiącletniej historii Żydów na ziemiach polskich – mówił Witold.
Anna cieszyła się z podjętej spontanicznie decyzji o przyjściu. - To ważne miejsce, które na pewno warto zobaczyć zwłaszcza, że otwiera oczy na pewne sprawy, wyjaśnia i przybliża tę bogatą kulturę żydowską. To naprawdę miejsce o ogromny znaczeniu, symbol – podsumowała.
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN powstało naprzeciwko Pomnika Bohaterów Getta na warszawskim Muranowie. Autorem inicjatywy utworzenia placówki było Stowarzyszenie Żydowski Instytut Historyczny. W 2005 r. ogłoszono werdykt jury na projekt muzeum, który wygrał fiński architekt Rainer Mahlamaki.
W 2006 r. została podpisana umowa pomiędzy Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego i m.st. Warszawa a projektantami, zaś w czerwcu 2007 r. w obecności prezydenta Lecha Kaczyńskiego i byłego prezydenta Niemiec Richarda von Weizsaeckera odbyło się uroczyste wmurowanie aktu erekcyjnego.
Wczoraj otwarto wystawę stałą muzeum, która zajmuje podziemny poziom i składa się z ośmiu galerii, które na powierzchni ponad 4 tys. m kw. obrazują tysiącletnią historię społeczności żydowskiej osiadłej na ziemiach polskich. Ekspozycja, nad którą pracowało 120 historyków i muzealników z Polski, Izraela i USA, wykorzystuje oryginalne przedmioty, repliki i modele, nagrania audio, zdjęcia, filmy i animacje komputerowe.
Towarzyszyć jej będą, organizowane w powstałych już salach, wystawy czasowe. W budynku znajdują się także m.in. już przygotowane sale projekcyjne i warsztatowe Centrum Edukacyjnego oraz wielofunkcyjna sala: audytoryjna, kinowa i koncertowa.
...
Polacy jak zwykle zachowali sie znakomicie jak zaden narod .
Episkopat: Jezus, Maria i Józef byli Żydami
W Kościele nie ma miejsca na antysemityzm. Kościół się na to nie godzi, nie toleruje. Przypomina, że Maryja, Józef i Jezus byli Żydami. To przypomnienie samych korzeni - powiedział Józef Kloch, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski w Radiu ZET.
Dodał, że "bardzo niewielu katolików jest antysemitami”.
- Otworzenie Muzeum Historii Żydów Polskich jest świetnym pomysłem. Tak samo film, który widziałem, "Polin”, o Żydach w Polsce przed II wojną światową. To doskonały pomysł, żeby pozbierać stare taśmy, kręcone przez polskich Żydów, którzy przylecieli ze Stanów Zjednoczonych - stwierdził ksiądz doktor Józef Kloch.
Dodał, że bardzo czeka na to, żeby pójść do Muzeum Historii Żydów Polskich.
- Domyślam się, że są tam elementy z Tarnowa, gdzie 40 procent mieszkańców to byli Żydzi. Kiedyś w Muzeum Holocaustu zobaczyłem bramę, która wiodła do kirkutu, do żydowskiego cmentarza. Dwadzieścia pięć lat chodziłem obok tego cmentarza do swojego kościoła parafialnego. Lech Wałęsa zawiózł ją do Muzeum Holocaustu właśnie dlatego, że przez tę bramę niestety przeszło dziesiątki tysięcy Żydów. Na śmierć, zostali zamordowani przez hitlerowców - opowiadał rzecznik Konferencji Episkopatu Polski.
>>>
Antysemityzm czyli fobia do ,,semitow" to choroba jak kazda fobia .
Oczywiscie byli Izrelitami w sensie tej epoki czyli lat 7pne-27ne (daty zycia Jezusa) . Nie w takim jakim to bylo potem czy wspolczesnie . Obecnie uzywajacy nazwy Izrael zbudowali tozsamosc NA ODRZUCENIU JEZUSA BA MORDZIE NA NIM ! Nonsensem jest twierdzic ze Święta Rodzina to jedni z nich bo sami by siebie odrzucali ...
Oczywiscie takie muzeum musialo powstac bo takie sa fakty . Nie ma drugiego takiego kraju i miejsca na nie .
Szewach Weiss: mam nadzieję, że już nikt nie powie o "polskich obozach zagłady"
- Mam nadzieję, że teraz już żaden Izraelczyk, ani nawet Barack Obama, nie powie o "polskich obozach zagłady" - mówi o otwarciu wystawy stałej w Muzeum Żydów Polskich - POLIN, Szewach Weiss. Były ambasador Izraela w Polsce uważa, że muzeum otwarte na warszawskim Muranowie to jedna z najnowocześniejszych tego typu instytucji na Starym Kontynencie. - Przed zagładą, było tu dla Żydów najlepsze i najciekawsze miejsce do życia w Europie - stwierdził prof. Weiss.
>>>
Niestety powie ale to nie zmienia faktu ze to muzeum MUSIALO powstac . Mozna tylko dyskutowac o formie . Czy to musial byc klocek ? Nie mozna bylo zanalizowac architekture zydowska na ziemiach Rzeczypospolitej i zrobic w tym stylu ? Mamy np. styl zakopianski moglby byc i zydowski .
A tak ,,multikulti" czyli bunkier . Zreszta to plaga wspolczesnej architektury . Brak kultury plastycznej . Jakas choroba umyslowa . Silosy bunkry kloce ... Koszmar .
Dzieła artystów żydowskich na wystawie w ŻIH
Ok.150 dzieł przedwojennych i wojennych artystów żydowskich m.in. z Warszawy i Łodzi, w większości ofiar Holokaustu, można od dzisiaj oglądać na wystawie w Żydowskim Instytucie Historycznym. Na ekspozycji zaprezentowano obrazy, grafiki i rzeźby.
- W naszych zbiorach są niezwykłe dokumenty i dzieła sztuki - fotografie, rzeźby, judaica i wydaje nam się, że ważne, by te zbiory pokazywać szerszej publiczności. Wystawa ta powstała w nawiązaniu do innej o podobnym charakterze z 1948 r., ukazującej dzieła malarzy żydowskich, którzy zginęli w czasie II wojny. Ta nasza ekspozycja jest symboliczną repliką, przypomnieniem tamtej. Zależało nam także, by otworzyć tę wystawę w tym szczególnym tygodniu, kiedy została udostępniona ekspozycja stała Muzeum Historii Żydów Polskich - mówił na otwarciu wystawy dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego Paweł Śpiewak.
Jak zaznaczył, wystawa "Ocalałe. Kolekcja malarstwa, rysunku, rzeźby ze zbiorów Żydowskiego Instytutu Historycznego" została podzielona na dwie części, "dwa wymiary". - Pierwszy ukazuje sztukę żydowską stworzoną podczas wojny w gettach. To przede wszystkim rysunki, niezwykle wstrząsające, ukazujące tragiczną rzeczywistość. Druga część pokazuje sztukę tworzoną przez artystów żydowskich w okresie międzywojennym - dodał Śpiewak.
W ocenie obecnego na wernisażu sekretarza stanu w Ministerstwie Kultury Piotra Żuchowskiego prezentowana wystawa jest "symboliczna". - Pokazuje bowiem artystów tworzących podczas II wojny m.in. wyjątkowe rysunki Rosenfelda, które miałem przyjemność już prezentować dwa lata temu jako kurator wystawy w Kordegardzie. Dobrze, że Żydowski Instytut Historyczny otwiera tę przestrzeń naszego namysłu, bo bez tego namysłu tracimy wrażliwość i człowieczeństwo - podkreślił Żuchowski.
Kuratorka wystawy Teresa Śmiechowska przypomniała, że część z prezentowanych prac została odkryta zaraz po wojnie w 1946 r. z pierwszą częścią Archiwum Ringelbluma. - W jednej z metalowych skrzynek odnaleźliśmy m.in. ponad 300 rysunków Geli Seksztajn, której prace stanowią jakby serce pierwszej części naszej wystawy. Zaczynamy wbrew chronologii, od czasów okupacji i przechodzimy na ostatnie piętro, gdzie zobaczymy walkę koloru z formą, czyli malarstwo głównie artystów pochodzenia żydowskiego z okresu międzywojennego, którzy poszukiwali własnego stylu artystycznego inspirując się różnymi światowymi nurtami w sztuce - zaznaczyła kuratorka.
W pierwszej części ekspozycji można zobaczyć m.in. rysunki Witolda Lewinsona, Romana Kramsztyka i Henryka Becka. Prezentowane są także prace Maksymiliana Eljowicza, który w czasie wojny w warszawskim getcie, razem z innym artystą Józefem Śliwniakiem, wykonywał witraże do holu recepcyjnego budynku gminy żydowskiej oraz polichromie ukazujące sceny biblijne i Żydów przy pracy. Ten fragment ekspozycji jest utrzymany w ciemnych barwach.
Drugi segment wystawy pokazujący najważniejsze prace artystów, którzy tworzyli w okresie międzywojnia, ukazuje twórczość inspirowaną problemami tego okresu i wydarzeniami życia codziennego. Można m.in. zobaczyć portrety i martwe natury, pejzaże czy malarstwo rodzajowe. Dzieła reprezentują różne style i kierunki od realizmu, przez impresjonizm i postimpresjonizm, po ekspresjonizm i surrealizm. Cały ten segment został zaaranżowany w intensywnych barwach.
Patronami medialnymi wystawy są Polska Agencja Prasowa oraz portal historyczny dzieje.pl. Ekspozycja będzie dostępna dla zwiedzających do 31 marca 2015 r
>>>
Bardzo ciekawe .
Jubileusz 65-lecia Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN - istock
Panel dyskusyjny z udziałem historyków o działalności Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce i koncert piosenek popularnej w latach 50. artystki żydowskiego pochodzenia Nataszy Zylskiej uczci dzisiaj 65. rocznicę powstania Towarzystwa.
Obchody jubileuszu 65-lecia powstania Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce rozpoczną się dzisiaj wczesnym popołudniem panelem dyskusyjnym z udziałem historyków w stołecznym Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
REKLAMA
Dyskusja będzie poświęcona dziejom, działalności i dziedzictwu organizacji. Na wieczór zaplanowano część oficjalną - przemówienia oraz prezentację multimedialną przybliżającą historię i współczesność Towarzystwa. Później odbędzie się koncert piosenek popularnej w latach 50. XX w. artystki żydowskiego pochodzenia Nataszy Zylskiej.
Opowiadając o historii Towarzystwa, jego przewodniczący Artur Hofman przypomniał, że powstało ono podczas konferencji założycielskiej w Warszawie 29 października 1950 r. z połączenia Żydowskiego Towarzystwa Kultury i Centralnego Komitetu Żydów w Polsce.
- Pierwsza z tych organizacji wspierała żydowskie życie kulturalne, druga była swoistym miejscem spotkań Żydów z różnych stron kraju, odnajdujących się po zakończeniu wojny. Do 1949 r. działały jeszcze różne żydowskie organizacje, a nawet partie polityczne. Natomiast w 1950 r. zostało to scalone i powstała jedna organizacja o charakterze świeckim - mówił.
- Część tworzących i działających w Towarzystwie w okresie PRL była działaczami komunistycznymi, ale trzeba mieć świadomość, że wtedy nie można było inaczej. Pamiętajmy jednak, że dzięki działalności organizacji Żydzi mieli te swoje miejsca, siedziby TSKŻ, gdzie na co dzień mogli się spotykać - porozmawiać, pooglądać telewizję, pograć w szachy czy karty. Dzieci brały udział w różnych kółkach - fotograficznych, muzycznych, plastycznych. Zabawy organizowano nie tylko z okazji świąt żydowskich, co zawsze było trochę zakamuflowane, ale także np. w Sylwestra - zauważył Hofman.
Towarzystwo miało oddziały w całym kraju, w szczytowym momencie ponad 35, najwięcej na Śląsku. - To tam po wojnie osiadło wielu Żydów z Kresów. W Warszawie i Krakowie było trochę więcej przedstawicieli inteligencji. Natomiast na Śląsku - takich Żydów-rzemieślników, to było trochę takie przedłużenie przedwojennych sztetli. Działalność organizacji była szczególnie prężna w latach 50. i 60. Funkcjonowała m.in. sieć spółdzielni produkcyjnych, instytucje kulturalne, gazeta, szkoły gdzie nauczano jidysz i historii Żydów. Po lekcjach dzieci szły do klubów TSKŻ, gdzie uczestniczyły w zajęciach pozalekcyjnych - relacjonował przewodniczący.
Obecnie TSKŻ liczy ok. 1,5 tys. osób działających w 16 oddziałach. - Po wydarzeniach marcowych, w latach 70. i 80. aktywność organizacji trochę spadła, ale z czasem zaczęła się odradzać. Jednym ze znanych działaczy był np. Szymon Szurmiej. Nadal jesteśmy największą organizacją skupiającą polskich Żydów. Przygotowujemy wiele wydarzeń w różnych miastach m.in. Dni Pamięci o Holokauście czy obchody rocznic wybuchu powstania w getcie warszawskim - opowiadał.
Jak zaznaczył, Stowarzyszeniu zależy, by "w społeczeństwie polskim przypominać o historii Żydów oraz o naszych wybitnych wspólnych postaciach, jak Julian Tuwim, Antoni Słonimski czy inni twórcy kultury". - Dla nas ważna jest ta polsko-żydowska historia. Mija tysiąc lat naszej obecności w tym kraju, mamy wspaniałych twórców, którzy przyczynili się do rozwoju polskiej i żydowskiej historii oraz kultury - zaakcentował Hofman.
- Generalnie jesteśmy organizacją świecką, ale czcimy oczywiście także żydowskie święta. Chociaż zrzeszamy osoby pochodzenia żydowskiego, nasze imprezy są otwarte dla wszystkich i staramy się je tak organizować, by były zrozumiałe także dla osób bez żydowskich korzeni. Współpracujemy blisko z władzami miast i instytucjami kultury, wspieramy wydawanie książek, otwieranie wystaw. Od lat nasi członkowie działają też w Światowym Kongresie Żydów, więc głos polskich Żydów jest słyszalny również na świecie. Można więc powiedzieć, że tak naprawdę historia powojenna Żydów w Polsce to historia Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów - podsumował przewodniczący.
...
Oczywiscie to tylko historia towarzystwa. Lud ten jest u nas ponad 1000 lat.