Polskie biografie .
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- Prawdopodobieństwo bankructwa Polski 10 % .Czyżby tylko 10 ?
- Ks. Stanisław Sudoł kolejny wzór z Polski dla Świata !
- Społeczna historia komunikacji + Elementy kultury Polskiej
- Nowy polski męczennik - ksiądz Marek Rybiński !
- 35. rocznica powstania Ruchu Młodej Polski
- ŻaŁobne wieści - ludność Polski znika ...
- Stulecie powrotu Górnego Śląska do Polski .
- Niemcy potrzebują pomocy duchowej z Polski !!!
- Kapliczki i figury czyli pejzaż polski !
- Witold Orłowski kolejny polski święty ! :o)))
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- motonaklejki.htw.pl
Ashley...
Niezwykłe życie, niezwykłe pamiętniki - dzieje sandomierskiego lekarza patrioty
Lekarz, żołnierz, przez długi czas ukrywający się pod fałszywym nazwiskiem, zrozpaczony ojciec, któremu zawierucha wojenna zabrała synów, poza tym pisarz. Pamiętnikarska relacja sandomierzanina Wincentego Sobolewskiego z lat wojny jest niezwykłym świadectwem tamtych czasów, tym cenniejszym dla mieszkańców regionu, że opisującym to, co działo się tutaj.
"Pierwszego września udałem się do zajęcia przy przeglądaniu zmobilizowanych (do drugiego pułku stacjonującego w Sandomierzu - przyp. autora). Było może wpół do siódmej rano. Po drodze spotkałem znajomego oficera, który mi powiedział: - Czy pan wie, że dziś nad ranem armie niemieckie przekroczyły nasze granice i zaatakowały Polskę? A więc jest wojna".
To jeden z pierwszych fragmentów "Pamiętnika". Dalej ich autor relacjonował wydarzenia ze wszystkich lat wojny. Z jego zapisków można dowiedzieć się choćby o aresztowaniach dokonywanych przez hitlerowców w Sandomierzu, o dalszych losach osób uwięzionych w zamku, o tym, kto został rozstrzelany lub zakatowany podczas śledztwa czy jaki los spotkał sandomierzan wywiezionych do obozów. Ciekawy jest opis wkroczenia do Polski wojsk bolszewickich i ich walk z Niemcami. Sporo jest informacji o okrutnym losie ludzi wysiedlanych ze swoich domostw. W opinii historyków, wartość publikacji jest nieoceniona.
Lekarz i żołnierz
Wincenty Sobolewski urodził się w 1889 roku w podsandomierskich Chwałkach. Najpierw uczęszczał do szkół w Sandomierzu. Za udział w strajku, podczas którego uczniowie domagali się spolszczenia szkoły, został na jakiś czas relegowany z progimnazjum. Naukę kontynuował w Radomiu i Lublinie. Medycynę studiował w Uniwersytecie Warszawskim. W czasie studiów wstąpił do armii rosyjskiej, w której służył z przerwami do 1918 roku. W lutym 1919 roku rozpoczął służbę w Wojsku Polskim. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Na początku lat 20. pracował w Szpitalu Ujazdowskim imienia Dzieciątka Jezus w Warszawie. W sierpniu 1921 roku otrzymał przydział do 4 pułku saperów, niedługo potem osiadł w Sandomierzu. W 1926 roku kupił dworek przy ulicy Mickiewicza, w którym mieszkał do śmierci.
We wrześniu 1939 roku został ponownie zmobilizowany. Otrzymał przydział na komendanta szpitala zakaźnego w Samborze, a potem w Busku pod Lwowem. Dostał się do niewoli bolszewickiej, ale udało mu się zbiec. Wrócił do Sandomierza, gdzie pracował jako lekarz miejski, więzienny, a od 1941 roku ordynator oddziału zakaźnego.
W czasie wojny działał w konspiracji. Był związany ze Stronnictwem Narodowym. Redagował pismo "Naród w Walce". Jako lekarz więzienny pośredniczył w przekazywaniu informacji o uwięzionych żołnierzach Armii Krajowej. Zagrożony aresztowaniem, ukrywał się pod nazwiskiem Józef Grzybowski w Tuczępach koło Stopnicy, gdzie nadal leczył chorych, w tym partyzantów z oddziału "Jędrusie". W 1965 roku odszedł na emeryturę, ale pracował zawodowo jeszcze do 1972 roku. Zmarł cztery lata później. Został pochowany na cmentarzu katedralnym w Sandomierzu.
Rękopis zaginął
Wincenty Sobolewski zaczął pisać pamiętnik w połowie 1939 roku. Utracił go w niewoli bolszewickiej. Drugą próbę podjął w październiku. Ten egzemplarz musiał spalić podczas rewizji domu przez gestapo wiosną 1940 roku. Trzeci raz zaczął spisywać pamiętnik w tym samym roku, w maju, ale stracił go po wysiedleniu przez Niemców siostry Wiktorii Frańczak, u której przechowywał zapiski. Udało się za czwartym razem.
Rękopisy zaginęły. Pamiętniki przetrwały w formie maszynopisu. Jeden egzemplarz autor przekazał w 1974 roku Bibliotece Jagiellońskiej, drugi zachował się w domu.
Wincenty Sobolewski usiłował wydać pamiętniki. Fragmenty ukazały się w 1971 roku w Archiwum Historii Medycyny. Na opublikowanie całości nie było szans, dla ówczesnej władzy nie były prawomyślne.
Opracowanie zachowanego w domu maszynopisu nie było łatwym zadaniem. Jak mówi Piotr Sobolewski, wnuk autora, brakowało kartek, niektóre fragmenty były niewyraźne. - Ściągnęliśmy egzemplarz z Uniwersytetu Jagiellońskiego, aby porównać go z tym, który pozostał u nas – relacjonuje wnuk autora.
Prace nad przygotowaniem publikacji trwały 18 miesięcy. Opracowaniem całości i przygotowaniem przypisów zajął się historyk Piotr Sławiński. Jest on również autorem wstępu.
Przerażające fakty
- Wielką zaletą pamiętników Wincentego Sobolewskiego jest to, że były spisywane w miarę na bieżąco, podczas okupacji – podkreśla doktor Sławiński.
Pamiętniki zaczynają się datą 13 czerwca 1940 roku (choć autor sięga w nich do wcześniejszego okresu), a kończą 20 czerwca 1969 roku. Zdecydowana część dotyczy wojny. - "Pamiętnik" jest na swój sposób przerażający. Pokazuje, jak wraz z upływem kolejnych lat wojny, społeczeństwo się demoralizowało. To były różne przypadki - niektórzy szli na układy z okupantem, niekiedy Polacy mordowali Polaków – podkreśla Piotr Sławiński.
Autor pisze o wzajemnym zwalczaniu się oddziałów partyzanckich, kradzieżach broni. - W "Pamiętniku" jest wiele informacji, które dla historyków mogą być inspiracją do dalszych badań – zaznacza Piotr Sławiński.
Jedną z nich może być wzmianka o kilkumiesięcznym pobycie w 1940 roku w podsandomierskim Krukowie Cyryla Ratajskiego, Delegata Rządu na Kraj. Mało znanym faktem jest istnienie w Sandomierzu w 1944 i 1945 roku dołów śmierci. Znajdowały się one w rejonie ulicy 11 Listopada i na Rybitwach. Bardzo interesujące są wiadomości na temat ucieczki więźniów z tutejszego więzienia.
Wincenty Sobolewski opisywał również to, jak żyli w czasie wojny zwykli ludzie, ile kosztował chleb czy masło, jak ciężko było zdobyć jedzenie i ubranie. Wspominał o olbrzymich, rujnujących mieszkańców wsi kontyngentach żywnościowych.
"Wyszło kolejne zarządzenie, dotyczące oddawania kontyngentów zbożowych, że każdy gospodarz do 18 sierpnia musi oddać 30 procent. Niemcy jak zwykle grożą obozem lub śmiercią (…). W tym tygodniu gestapowcy byli w gminie w Dwikozach i przeglądali książki ludnościowe. Mieszkańcy Dwikóz muszą się spodziewać w najbliższej przyszłości aresztowań" – zanotował pod datą 8 sierpnia 1942 roku.
- Znamy okupację z książek, z opisów walk, zwycięstw i porażek. Tu opisana jest proza życia – podkreśla Piotr Sobolewski.
Wszystko, co działo się w okolicach Sandomierza czy Stopnicy przedstawione jest na tle wydarzeń rozgrywających się w Polsce i na świecie. Relacje wsparte są informacjami pochodzącymi z nasłuchów radiowych i podziemnych gazet. Autor miał świadomość zagrożenia aresztowaniem czy dostaniem się rękopisu w niepowołane ręce, dlatego część informacji, zwłaszcza dotyczących osób działających w konspiracji jest przedstawiona w sposób niepełny, a nawet celowo błędny.
W "Pamiętniku" przewija się wątek synów Wincentego Sobolewskiego. Autor pisze o rozpaczliwych poszukiwaniach informacji o ich losach. 12 stycznia 1948 roku zanotował: "Do dziś nie mam żadnej wiadomości o Kaziu, mimo, że staram się o niego wszelkimi drogami, chwytam się po prostu każdego cienia, aby go wydobyć lub dowiedzieć się czegoś o nim (…) Położenie moje jest okropne. Miałem trzech synów zdolnych, pracowitych i dobrych Polaków, teraz nie mam nikogo!"
Kazimierz wrócił z niewoli bolszewickiej 29 października 1955 roku. Przez następne lata chorował. Zmarł 5 stycznia 1968 roku. Informacja o synu kończy "Pamiętnik".
We wspomnieniach bliskich
Doktora Sobolewskiego pamięta wielu sandomierzan. - Mogą one potwierdzić, że był człowiekiem pogodnego usposobienia, otwartym na ludzi, empatycznym – mówi Janusz Sobolewski, wnuk autora "Pamiętnika”. - Miał wielu przyjaciół i znajomych. Jako lekarz pomagał ludziom, często bezinteresownie. Był praktykującym katolikiem, leczył księży, siostry zakonne, alumnów Seminarium Duchownego. Z niektórymi księżmi się przyjaźnił, między innymi z proboszczem parafii św. Józefa, błogosławionym Antonim Rewerą.
Janusz Sobolewski wspomina dziadka również jako człowieka bardzo rodzinnego, skupiającego rodzinę wokół siebie. Miał siedmioro rodzeństwa. Siostry i bracia często przychodzili do niego w odwiedziny. Imieniny doktora, obchodzone w drugą niedzielę października, były świętem w rodzinie.
Wnuk autora publikacji podkreśla, że Wincenty Sobolewski zawsze bardzo interesował się polityką. W jego domu zawsze było mnóstwo gazet. Był patriotą. W duchu patriotyzmu wychował swoich synów, ale z pewnością nie przewidział, że dwaj z nich oddadzą życie za ojczyznę, jeden w kampanii wrześniowej, a drugi w powstaniu warszawskim, trzeci zaś za działalność polityczną spędzi 12 lat w sowieckich łagrach.
- Po śmierci naszego ojca - ja miałem wówczas osiem lat, a brat sześć - dziadek starał się wychować nas na prawych obywateli. Sadzał nas przy stole i czytał swoje pamiętniki, a także powieści, które napisał. Wspomniał lata I i II wojny światowej. Pamiętam, jak mówił, że we wrześniu 1939 roku najpierw weszli Niemcy, a potem Rosjanie. Wiele opowiadał o martyrologii narodu polskiego za czasów Hitlera i Stalina – wspomina Janusz Sobolewski.
Pamiątki nie ocalały
Niełatwym zadanie było opatrzenie publikacji zdjęciami. W domu rodzinnym Wincentego Sobolewskiego nie zachowała się żadna dokumentacja fotograficzna. - Wielokrotne rewizje gestapo, potem zamieszkiwanie domu przez oficerów armii radzieckiej spowodowało, że z tamtego okresu nic nie zostało – mówi Piotr Sobolewski.
Autorzy opracowania posiłkowali się zdjęciami użyczonymi przez inne osoby. Piotr Sobolewski zwraca uwagę na fotografie umieszczone na okładkach. Obie przedstawiają Wincentego Sobolewskiego z żoną Wiktorią. - Dziadek przyjmował pacjentów, działał w ruchu oporu, wydawał pismo, ukrywał się, w Tuczępach, babcia w tym czasie pilnowała domu. Dlatego chcieliśmy podkreślić jej rolę – wyjaśnia Piotr Sobolewski.
Pierwszy tom został opatrzony zdjęciem przedstawiającym młode małżeństwo, drugi – fotografią małżonków w starszym wieku. Wizerunek dziadków wisi w gabinecie Piotra Sobolewskiego, który kontynuuje tradycje rodzinne – jest lekarzem. - Dziadek przyjmował pacjentów pod tym zdjęciem, potem ojciec, a teraz robię to ja – mówi Piotr Sobolewski.
"Pamiętniki" ukazały się nakładem Wydawnictwa Armoryka w serii Biblioteka Tradycji Sandomierskiej.
Małgorzata Płaza
....
To sa polskie zyciorysy ! To dopiero ! Jak nigdzie ! Nie ma ciekawszych biografii niz w historii Polski . I to sa wzorowe zyciorysy ! Jakby zywoty swietych ! To jest Polska .