Biogospodarka nowy obłęd euro-towarzyszy !
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- Konferencja Studencka Współczesny świat w kryzysie str. Euro
- Archologowie-starożytne dowody postępowości Euro-py odkryte!
- Eurok-katatsrofa na Euro-cyprze 800 % długu!
- Słowenia - kolejny trup wypadły z euro(szafy)...
- USA bedziemy ratować Euro - komunizm!
- Zaczynają się potworne koszty Euro-,,prezydencji''...
- Starcone pokolenie euro w Mumii Europejskiej!
- Słowacja - początek wychodzenia z Euro!
- Koniec Euro- marzeń o autostardach !
- Potworny spektakl Euro-obłudy...
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pianina.htw.pl
Ashley...
KE nawołuje do przekształcenia gospodarki UE w biogospodarkę
Przerób odpadów organicznych na kompost, bioplastik i energię odnawialną, a biomasy na biopaliwa - to główne wytyczne dla krajów UE w przyjętej dziś przez Komisję Europejską strategii biogospodarki opartej na recyklingu zasobów naturalnych.
KE chce skłonić kraje UE do korzystania w większym stopniu z odnawialnych źródeł zasobów naturalnych, ponieważ te kurczą się wraz ze wzrostem populacji. Przyjęta strategia ma na celu koordynację tych działań w UE. Jak wskazuje KE, do 2050 r. na świecie będzie żyć 9 mld ludzi, a zasoby naturalne globu, w tym paliwa kopalne, wyczerpują się. "Europa potrzebuje napędzanego innowacjami przekształcenia w gospodarkę postpaliwową. Większe wykorzystanie odnawialnych źródeł nie jest już opcją, ale koniecznością" - powiedziała na poniedziałkowej konferencji w Brukseli komisarz UE ds. badań Maire Geoghegan-Quinn.
Jak poinformowała, w całej Europie co roku jest produkowane 138 mln ton odpadów organicznych, w tym 19 mln ton wyrzuconej żywności równoważne 180 kg odpadów na osobę, a ich utylizacja generuje koszty dla podatników i emisję CO2.
"Utylizacja odpadów żywnościowych kosztuje europejskiego podatnika 55-90 euro za tonę, a do tego emitują one 170 mln ton dwutlenku węgla. Odpady te można by przekształcać w bioenergię lub inne bioprodukty, tworząc miejsca pracy i zapewniając wzrost gospodarczy" - powiedziała Geoghegan-Quinn.
Jej zdaniem, odpady organiczne mogą być przerabiane na kompost, bioplastik albo bioenergię, realizując 2 procent unijnego celu energii odnawialnej. Dodała, że to szansa dla sektora biotechnologii, chemicznego i paliw.
Chodzi m.in. o zastępowanie rafinerii instalacjami do przerobu biomasy na paliwa, chemikalia i energię. "Oczekuje się, że do 2020 r. biorafinacja będzie globalnie generować ponad 225 mld euro rocznie na przestrzeni całego łańcucha przetwarzania biomasy od produkcji do handlu aż po przetwarzanie" - zaznaczyła komisarz.
Jako przykład podała biorafinerię w Danii, która już produkuje rocznie ponad 5 mln litrów celulozowego etanolu, który Statoil sprzedaje na ponad 100 stacjach benzynowych w Danii, a następna największa biorafineria w Europie powstanie we Włoszech.
Jednak - jak dodała - jest jeszcze wiele pracy, by zwiększyć konkurencyjność tego sektora. "Polityki pobudzające konkurencyjność tego rynku są często uruchamiane w oderwaniu od innych krajów. By zapewnić ukierunkowanie wysiłków, potrzebujemy wspólnej strategii łączącej różne dyscypliny naukowe" - powiedziała komisarz, która przyznała jednak, że strategia ta nie ma swojego budżetu w kasie UE.
Komisarz zaznaczyła, że do realizacji strategii mogą być wykorzystywane istniejące środki, na przykład na innowacyjność, a strategia KE ma na celu koordynację działań krajów UE. Przyjęta przez KE strategia zawiera 12 działań w 3 kluczowych obszarach: inwestycje w badania, rozwój konkurencyjności rynku i zacieśnieniu współpracy rządów i innych zainteresowanych.
Geoghegan-Quinn zaznaczyła, że strategia powstawała w bliskiej współpracy z komisarzami ds. rolnictwa i rybołówstwa (możliwość wykorzystania alg), a także ds. przemysłu i energii, a jej założenia będą wzięte pod uwagę w reformie wspólnej polityki rolnej. KE poinformowała w poniedziałek, ze obroty unijnej biogospodarki wynoszą już prawie 2 bln euro i zatrudnionych w niej jest ponad 22 mln osób, co stanowi 9 proc. łącznego zatrudnienia w UE. Biogospodarka obejmuje rolnictwo, leśnictwo, rybołówstwo, produkcję żywności oraz papieru, jak również niektóre sektory przemysłu chemicznego, biotechnologicznego i energetycznego.
>>>>
No to toawrszysze ida w nowy obled . Biogospodarka . Znow beda miliardiowe koszty limity wykup uprawnien ...
Dzien normalny bez zadnych oblednych pomyslow jest w Brukseli dniem straconym ...
A oczywiscie koszty walki z ociepleniem zostaja to nie ucieka !
System sowiecki musi miec takie wyskoki . Albo elektryfikacja albo traktoryzacja albo kukurydzyzacja ...
Musi byc ,,akcja''... naczelny debil rzuca ,,biogospodarka'' i jzu towarzysze zaczynaja biegac i wrzeszczec BIOGOSPODARKA BIOGOSPODARKA . Ida w ruch dyrektywy nakazy zakazy i gigantyczne koszty . Katastrofa nastepuje natychmiast po czym towarzysze wyciszaja sprawe i zaczynaja kolejny obled ... Tak dziala system radziecki...
Lenin wrzasnal ze komunizm to:
Wladza rad + elektryfikacja
Trzeba to uscislic.
Wladza radziecka + kretynizacja ...
12 krajów na celowniku KE
Komisja Europejska zaalarmowała 12 krajów (nie ma wśród nich Polski) i zażądała uzdrowienia finansów publicznych oraz zlikwidowania nierównowagi makroekonomicznej.
!!!!!
Genialne co ! UE rozkazala . Maja wziac i zlikwidowac nierownowage ! I zaprowadzic dobrobyt bo jak nie to kary ! Genialne !
Widzicie jak UE dba o was ! Zarzadza ze ma byc dobrobyt a UE ma byc najbogatszym regionem swiata juz od jutra ...
Tego nawet radzieccy nie wymyslili !
"WSJ": UE nie ma prawa wymuszać solidarności na państwach członkowskich
UE żąda od państw członkowskich, by w imię solidarności ponosiły konsekwencje bezmyślnego zachowania innych członków. Aby uniknąć kompletnego załamania, Bruksela musi zrozumieć, że takie podejście jest nie do utrzymania na dłuższą metę - ocenia w środę "WSJ".
Choć państwa członkowskie wiele łączy, m.in. wspólny rynek, dzielą je cele, jakie pragną osiągnąć w ramach Unii - pisze dziennik. Nowym członkom z Europy Środkowo-Wschodniej zależy przede wszystkim na bogaceniu się i wzroście gospodarczym, a starszym państwom członkowskim - na utrzymaniu dawno wypracowanych przywilejów socjalnych. Właśnie z uwagi na ową rozbieżność celów nadmierna władza Brukseli jest powodem do niepokojów dla nowych krajów Unii - zauważa "Wall Street Journal". Silny blok francusko-niemiecki dba o to, by wiele rozporządzeń w zakresie ochrony środowiska, zdrowia czy rynku pracy faworyzowało zachodnie kraje UE. Jednak "takie regulacje są często niewspółmierne do poziomu rozwoju gospodarczego ich wschodnioeuropejskich partnerów, (gdzie) są wprowadzane kosztem stanowisk pracy i obniżonego standardu życia" - pisze gazeta.
W przyszłości nadmierna władza Brukseli może stać się jeszcze większym problemem. Po traktacie lizbońskim, który "zredukował autonomiczność rządów w sferze gospodarczej", "kolejnym krokiem w erozji gospodarczej niezależności" poszczególnych państw może stać się tzw. rząd gospodarczy, postulowany przez Berlin i Paryż, a który kontrolowałby "wszystko, od podatków po priorytety w wydatkach państwa".
Żądanie od mniej zamożnych krajów UE, by zrzucały się na pomoc dla zadłużonej Grecji, to de facto żądanie, "by poświęciły swój stosunkowo wysoki rating kredytowy i niskie oprocentowanie obligacji" - pisze "WSJ".
Podobne żądania "łamią literę unijnego prawa" - zauważa gazeta, przywołując art. 125 traktatu z Lizbony, który stanowi, że każdy członek UE odpowiada za własne długi, oraz art. 123, który zabrania Europejskiemu Bankowi Centralnego pożyczania pieniędzy państwom członkowskim. "Oba te postanowienia zostały pogwałcone" - ocenia dziennik.
Wyjście Grecji ze strefy euro jedynie potwierdziłoby to, co już rozumie coraz więcej Europejczyków - że "unijny projekt zaszedł za daleko, za szybko" i że "Bruksela może być zmuszona oddać część swoich uprawnień z powrotem w ręce rządów". "Podążanie tą drogą to nie solidarność, lecz pycha" - konkluduje "WSJ".
>>>>>
Po pierwsze towarzysze solidranoscia nazywaja kolektywizm a to jest zaprzeczenie solidarnosci . Solidarnosc to gdy ludzie pomagaja sobie nawzajem a nie jak sa zmuszeni przez rzady do ratowania euro-biurokracji z wlasnych kieszeni .
Po drugie WSJ bredzi . Nie rozumie komunizmu . Kolektywna ekonomika taka jak UE polega na tym ze wladza wyrownuje ... Czyli wszyscy maja miec porowno . Zatem robotnicy ktorzy śpią w pracy maja takie same pensje co pracowici . ,,Czy się stoi czy się leży 2 tysiące się należy'' . Stad trzeba doplacac do leniuchow aby bylo po rowno . Np. do Grecji ...
Jest to istota komunizmu . Wydaje sie ze jestem jedynym ktory czegos sie nauczyl z historii ...
Dzieki takiemu systemowi wkrotce wszyscy leżą bo po co sie wysilac . Stad oslawiona komunistyczna ,,wydajnosc pracy''... I system zdechl na szczescie ... UE powtarza historie z takim samym skutkiem w mysl podstawowej zasdy nauki . Te same przyczyny daja te same skutki ....
Deutsche Welle Raport: niektóre biopaliwa bardziej szkodliwe dla klimatu niż paliwa konwencjonaln
eKorzyści dla środowiska wynikające z produkcji biopaliw głównie z oleju rzepakowego, palmowego i sojowego są wątpliwe, a wyniki przeprowadzonych badań przez USA i UE nie pokrywają się ze sobą.
Biodiesel miał zmniejszyć import i zużycie ropy, przynosić korzyści dla środowiska; zaś na produkcji roślin energetycznych zyskać mieli rolnicy. Lecz ujawnione w poniedziałkowym wydaniu "Frankfurter Allgemeine Zeitung" szczegóły z raportu Unii Europejskiej, o wartościach emisji z niektórych biopaliw oraz dewastacji środowiska wskutek uprawy roślin energetycznych, wywołały niepokój. Z raportu wynika, że emisja gazów cieplarnianych z oleju palmowego, sojowego i rzepakowego, ale i słonecznikowego jest wyższa niż w przypadku paliw kopalnych; najniższa natomiast z oleju z trzciny cukrowej, buraków cukrowych, kukurydzy oraz słomy z pszenicy.
W raporcie, który będzie opublikowany w kwietniu, po raz pierwszy zostanie przedstawiony bilans pośrednich szkód produkcji biopaliw dla środowiska. Te pośrednie szkody powstają wskutek wylesiania terenów podmokłych w Azji Południowo-Wschodniej pod uprawę roślin energetycznych. W Malezji na przykład, niszczenie bagienno-torfowych lasów tropikalnych w celu produkcji oleju palmowego będzie miało długofalowo dramatyczne konsekwencje dla klimatu na naszej planecie.
Gwóźdź do trumny przemysłu biopaliw?
Dane z raportu mają być, według zapowiedzi Komisji Europejskiej, opublikowane wiosną razem z wnioskami ustawodawczymi dotyczącymi biopaliw. UE planuje zredukowanie emisji gazów cieplarnianych do 2020 roku o 21 proc. poprzez stosowanie biopaliw. Niszczenie lasów tropikalnych jest w prawie unijnym już obecnie zabronione.
Przemysł biopaliw zareagował na ujawnione informacje z niepublikowanego jeszcze raportu ostrzeżeniem przed przedwczesnym wyciąganiem wniosków. Szef organizacji zrzeszającej producentów biopaliw - VDB Elmar Baumann zapewniał, że nie będą pozyskiwane nowe tereny pod uprawę roślin energetycznych. Planuje się jedynie zwiększanie plonów na dostępnych polach uprawnych. Baumann zaznaczył, że w Niemczech kryteria ochrony środowiska są bardzo surowe.
Raport ws. produkcji biopaliw skrytykował szef organizacji producentów paliwa bioetanolowego. Dietrich Klein wskazał lapidarnie, że przeprowadzone badania bazują na „złych założeniach”.
Dpa/FAZ/Barbara Cöllen
red. odp. Iwona D. Metzner
>>>>
HEHE ! PROPAGOWANE PRZEZ UE BIOPALIWA BARDZIEJ SZKODZA NIZ BENZYNA !
Typowe dla UE . Gdy rzadza tepi prostacy takie numery zawsze sie pojwiaja . Trzeba byc KOMPETENTNYM !
KE chce zwiększyć do 20 proc. udział przemysłu w unijnym PKB
KE przyjęła w środę strategię reindustrializacji UE, która ma zwiększyć udział przemysłu w KB UE z obecnej średniej 15,6 proc. do 20 proc. w 2020 r. W zestawieniu KE Polska została zakwalifikowana jako kraj "doganiający" bardziej uprzemysłowione kraje UE.
Komisja Europejska podała, że choć udział przemysłu w polskim PKB jest powyżej unijnej średniej i wynosi 18 proc., to - polski przemysł jest wciąż nakierowany na sektory napędzane marketingiem, wymagające dużych nakładów pracy oraz na sektory produkcji podstawowej - . KE oceniła, że największym wyzwaniem dla Polski jest przejście do gospodarki opartej na wiedzy i badaniach, która oferowałaby "bardziej zrównoważony wzrost w przyszłości".
Zdaniem komisarza UE ds. przemysłu Antonio Tajaniego zwiększenie produkcji przemysłowej w UE jest sposobem na wyjście z kryzysu. Komisarz ocenił, że UE potrzebuje inwestycji, które są obecnie wstrzymywane ze względu na niepewność na rynku. Dodał, że tę niepewność zmniejszy ogłoszona w środę strategia. - Są pieniądze w bankach, chcemy odblokować inwestycje w Europie - mówił podczas konferencji prasowej w Brukseli.
- Strategia rozwoju przemysłu opiera się na czterech filarach: inwestycje w innowacje, lepsze warunki rynkowe - m.in. poprzez poprawę funkcjonowania rynku wewnętrznego - a także zwiększenie dostępu do kapitału oraz kapitał ludzki - wymienił. By osiągnąć te cele, KE zaleca m.in. bardziej precyzyjne wydatkowanie funduszy unijnych dla pobudzenia prywatnych inwestycji.
Tajani wskazywał, że już raz, w 1991 r., UE osiągnęła 20-proc. udział przemysłu w swoim PKB, co jego zdaniem jest właściwą relacją, oraz że są kraje UE, które już teraz przekraczają ten próg.
Urzędnicy KE przekonywali, że ponowny wzrost udziału przemysłu nie odbędzie się kosztem zmniejszenia udziału innych sektorów w PKB (np. usług), lecz dzięki zmniejszeniu tzw. baniek finansowych (m.in. w nieruchomościach) oraz redukcji udziału sektora publicznego.
KE upatruje szansę na wzmocnienie przemysłu w UE m.in. w zaawansowanych technologiach produkcyjnych. Choć UE generuje 30 proc. patentów na świecie, to - wskazuje KE - są problemy z ich komercjalizacją i wykorzystaniem przez przemysł. Ponadto UE może skorzystać na zielonych technologiach i zmniejszaniu zużycia energii (40 proc. energii w UE zużywają budynki) oraz na tzw. inteligentnych sieciach transportowych i energetycznych.
Pytany o możliwości wymuszenia na krajach UE wdrożenia strategii, Tajani podkreślił, że kraje same wnioskowały o strategię przemysłową, i powołał się w tym kontekście na list siedmiu ministrów, w tym z Niemiec, Francji i Włoch. Ponadto KE będzie wydawać rekomendacje ws. przemysłu dla krajów UE w ramach tzw. semestru europejskiego, czyli okresowego przeglądu polityk budżetowych i gospodarczych. Rada UE ds. konkurencyjności (ministrowie z krajów członkowskich) ma też oceniać postępy krajów UE we wdrażaniu strategii przemysłowej.
KE opublikowała w środę zestawienie krajów UE (tzw. scoreboard) pod względem działalności przemysłowej. Oceniano produktywność, eksport, innowacyjność, otoczenie prawne biznesu, infrastrukturę oraz dostęp do finansowania. Polska zakwalifikowała się do najniższej, trzeciej kategorii - krajów "doganiających" bardziej uprzemysłowione kraje. W tej grupie znalazły się
również: Bułgaria, Czechy, Węgry, Litwa, Łotwa, Rumunia i Słowacja. Do czołówki zestawienia trafiły: Niemcy, Francja, Austria, Belgia, Dania, Finlandia, Holandia, Szwecja, Wielka Brytania oraz Irlandia.
W środę został opublikowany także przegląd konkurencyjności gospodarek poszczególnych krajów UE. O Polsce napisano, że dzięki silnemu popytowi wewnętrznemu oraz eksportowi polskie firmy przeszły przez kryzys i rozwijają się. Analitycy KE przestrzegli jednak, że - bez dalszych reform strukturalnych obecny model wzrostu może okazać się nie do utrzymania - .
>>>>
Jest wreszcie ! Nareszcie eurotowarzysze zaczeli industrializacje ! Wreszcie powrot do norm leniowskich !!!
UE: od nowego roku oliwa w restauracjach tylko w oryginalnych butelkach
Od przyszłego roku w restauracjach w krajach UE oliwa z oliwek ma być podawana tylko w oryginalnych pojemnikach, których nie można ponownie napełniać - poinformowała w piątek Komisja Europejska. Podkreśliła, że jest to wyraz troski o unijnego konsumenta.
"Mamy dobrą wiadomość dla konsumentów w Europie. Od 1 stycznia 2014 r. chcemy zagwarantować jakość i autentyczność oliwy z oliwek poprzez wprowadzenie nowych reguł znakowania dotyczących kategorii i pochodzenia produktu. To zakłada też wykorzystywanie butelek, których nie da się ponownie napełnić, by konsumenci mogli mieć pewność, że oferowany im produkt jest autentyczny" - powiedział na konferencji prasowej jeden z rzeczników KE Oliver Drewes.
Dodał, że regulację tę poparła większość krajów członkowskich, reprezentowanych w tej sprawie przez ekspertów.
Nowe przepisy to efekt zmiany w rozporządzeniu wykonawczego w sprawie prowadzania na rynek oliwy z oliwek. W praktyce zmiany oznaczają m.in. to, że ze stołów w europejskich restauracjach znikną wkrótce dzbanki czy zakorkowane butelki z oliwą z oliwek do okraszania sałatek i innych dań.
Jak napisała w piątek niemiecka "Sueddeutsche Zeitung" organizacje ochrony konsumentów w krajach śródziemnomorskich, gdzie produkuje się oliwę z oliwek, często zarzucają producentom fałszowanie etykiet i sprzedawanie miernego produktu jako oliwy najlepszej jakości. Ale są też przeciwnicy decyzji KE, którzy ostrzegają, że prowadzi ona do marnotrawienia żywności, a więcej pojemników jednorazowego użytku nie wyjdzie na dobre środowisku.
....
HEHEHE !!! Eurotowarzysze sprzecznymi dyrektywami niszcza wszystko . Teraz nastapi zalew smieci butelkowych .
Maciej Jędrzejak | Saxo Bank
Zielony totalitaryzm
Zamiłowanie Unii Europejskiej do walki z globalnym ociepleniem nie od dziś budzi wiele kontrowersji. Równie dyskusyjne pozostają badania tzw. niezależnych ekspertów, którzy poprzez płomienne apele do ludzkości starają się uwiarygodnić słuszność tezy głoszącej decydujący wpływ człowieka na środowisko. Okazuje się jednak, że za ową "troską" kryją się ogromne pieniądze, a niezawiśli badacze to zwykłe tuby medialne napędzające koniunkturę koncernów.
Podatek ekologiczny, podatek od spalania, podatek od przejechanych kilometrów… - to tylko niektóre przykłady plagi "zielonego totalitaryzmu", której Europejczykom coraz trudniej sprostać. Biorąc pod uwagę coraz bardziej wyśrubowane wymagania Komisji Europejskiej, za jakiś czas może okazać się, że podobnych - jeszcze bardziej absurdalnych - regulacji będzie więcej.
Globalne ocieplenie to świetny biznes nie tylko dla producentów "ekologicznych" samochodów czy żarówek. Walka z emisją CO2 to przede wszystkim niezwykle skuteczne narzędzie ściągania publicznej daniny przejawiającej się m.in. w wyższych opłatach za energię elektryczną, benzynę, a także transport. Naturalnie, sektorów gospodarki naznaczonej piętnem ekologicznej propagandy jest znacznie więcej.
Istotnym zagrożeniem, które obecnie może spowodować gwałtowny odpływ produkcji poza granice Unii Europejskiej, są nowe przepisy zakładające utworzenie listy carbon leakage, określającej podmioty mogące otrzymać darmowe uprawnienia do emisji CO2. Suwerenem wyznaczającym standardy mianowano - co nie dziwi - eurourzędników odpowiadających jedynie przed "Bogiem i historią". Tak oto, decyzją kilku osób w Brukseli, polski przemysł może zostać zrównany z ziemią, co w kontekście rosnącego bezrobocia nie wyklucza rozruchów społecznych wymierzonych przeciwko Wspólnocie. Jak podaje Stowarzyszenie Papierników Polskich, w przypadku usunięcia branży papierniczej z listy podmiotów otrzymujących bezpłatne uprawnienia do emisji CO2, krajowe papiernie musiałyby wydać na certyfikaty ok. 206 mln zł.
Zupełnie odrębną, jednak równie niebezpieczną kwestią pozostaje intensywny lobbing w Komisji Europejskiej mający już na swoim koncie takie sukcesy jak zakaz naturalnego wędzenia wędlin, czy opracowanie zasad zrywania owoców avocado. Nie trudno sobie wyobrazić, że tworzenie listy carbon leakage może w istocie przypominać polską listę leków refundowanych, gdzie zawsze wygrywa silniejszy.
"Zielony totalitaryzm" w Unii Europejskiej zatacza coraz szersze kręgi, a brukselscy urzędnicy zdają się prześcigać w coraz bardziej finezyjnych pomysłach na wykorzystanie trendu na bycie "eko". Eksperci szacują, że przeciętny człowiek wydycha ok. 1,08 kg CO2 dziennie, a mając na uwadze światową populację na poziomie 7 mld ludzi, można założyć, że emitujemy ponad 7560000000 kg CO2 dziennie - najwyższa pora działać!
...
Zatkac geby wszystkim natychmiast ! Przymusowe eurokneble ! A przy okazji nie beda pyskowac na UE .
Oto UE . Homototalitaryzm gendertotalitaryzm ekototalitaryzm . Wszystko co robi UE zamienia sie w totalitaryzm . Bo to jest Zwiazek Euroradziecki . Inaczej dzialac nie potrafi . Takoje ustrojstwo .
KE nie w pełni przejrzysta w sprawie lobbystów
Komisja Europejska porządkuje swoje kontakty z lobbystami. Apelujemy o więcej - mówią aktywiści, którzy działają na rzecz przejrzystości działań. Deklarację Brukseli skomentowało Europejskie Obserwatorium Korporacyjne.
Komisja zapowiedziała, że od 1 grudnia wszystkie spotkania komisarzy, szefów gabinetów i dyrektorów generalnych będą publikowane na stronie internetowej. - Chcemy, by każdy mógł sprawdzić jakiego rodzaju interesy są reprezentowane podczas spotkań w Komisji. To przyczyni się do większej przejrzystości - powiedział wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans.
A Erik Wesselius z Europejskiego Obserwatorium Korporacyjnego ocenił w rozmowie z Polskim Radiem, że to dobra decyzja, ale to wciąż za mało. - Uważamy, że nowe zasady powinny dotyczyć wszystkich urzędników w dyrekcjach generalnych - dodał. Ci ostatni także są celem przedstawicieli różnych grup interesu.
Ograniczenie publikacji spotkań z lobbystami jedynie do wąskiej grupy komisarzy, szefów gabinetów i dyrektorów generalnych nie zapewni pełnej przejrzystości. Działacze Europejskiego Obserwatorium zaapelowali też do Brukseli o stworzenie obowiązkowego rejestru lobbystów w którym będą oni ujawniać dla kogo pracują, oraz swoje źródła finansowania. Obecnie w Unii funkcjonuje dobrowolny rejestr. Efekt ? Wpisało się do niego zaledwie siedem tysięcy firm. A w Brukseli, jak się szacuje, jest około trzydziestu tysięcy lobbystów.
...
Nie mozna jednak kazdego obledu UE zwalic na lobbystow . Czesto korzystaja oni z obledu towarzyszy aby zarobic na kolejnym odlocie . Ale sa oczywiscie ustawki .