Polskie hity na targach książki na Białorusi
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- "Wybrane zagadnienia z nauki o państwie" 4 zagadnienia: - teorie o pochodzeniu państwa (rozdział 3) - funkcje panstwa (rozdział 7) - dwa sposoby ujmowania państwa w życiu społecznym (rozdział - koncepcja demokratycznego państwa prawnego (rozdział 14) Konspekt ma pstać zeszytu. Długość 40-50 stron. Czytelnie i wyraźnie. Plan konspektu: - 4 podane zagadnienia (można dodawać swoje podpunkty) - punkt piąty ( własne refleksje odnoszące się do jednego zagadnienia) Wszystko z książki "Wprowadzenie do Nauki o Państwie i Prawie"[/b]
- Prawdopodobieństwo bankructwa Polski 10 % .Czyżby tylko 10 ?
- Ks. Stanisław Sudoł kolejny wzór z Polski dla Świata !
- Społeczna historia komunikacji + Elementy kultury Polskiej
- Nowy polski męczennik - ksiądz Marek Rybiński !
- 35. rocznica powstania Ruchu Młodej Polski
- ŻaŁobne wieści - ludność Polski znika ...
- Stulecie powrotu Górnego Śląska do Polski .
- Niemcy potrzebują pomocy duchowej z Polski !!!
- Kapliczki i figury czyli pejzaż polski !
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- motonaklejki.htw.pl
Ashley...
Słowniki polsko-rosyjskie i twórczość urodzonego na Białorusi Sergiusza Piaseckiego cieszą się największym zainteresowaniem na polskim stoisku na targach książki w Mińsku. Białorusini kupują też polską literaturę popularną i książki historyczne.
>>>>>
No tak Piasecki!To w koncu rodak!
>>>>>
Jak powiedziała PAP w czwartek Joanna Jankowska, sprzedająca książki na stoisku firmy Ars Polona, poszukiwane są przede wszystkim słowniki rosyjsko-polskie, rzadziej - białorusko-polskie.
>>>>>
Bo jak ktos zna białoruski to i polski! :O)))) A niestety jak zna rosyjski to czesto nie potrafi po bialorusku!Jezyk polski wzmacnia Naród Białoruski , rosyjski oslabia...
>>>>>
"Sergiusz Piasecki - bardzo rozchwytywany, +Katyń+ (Tadeusza Antoniego) Kisielewskiego - najbardziej (ludzi) interesuje historia" - dodała. Odwiedzający polskie stoisko kupują też książki Katarzyny Grocholi, a wystawcy proponują im jeszcze nieznany na Białorusi "Dom nad rozlewiskiem" Małgorzaty Kalicińskiej.
W godzinach popołudniowych na polskim stoisku nie było chwili, by, co najmniej, kilka osób nie oglądało i kupowało książek. Ars Polona, reprezentująca też Wydawnictwo Rebis i Wydawnictwo Świętego Wojciecha, przywiozła do Mińska ponad 700 książek. Wśród nich klasykę: Adama Mickiewicza i Henryka Sienkiewicza, noblistów - Czesława Miłosza i Wisławę Szymborską (no wstyd Wydawnictwo św,Wojciecha takich ,,noblistow''' moze jeszcze Baracka tez noblista)., wiele książek o historii XIX i XX wieku, albumy, książki dla dzieci, a także oglądaną przez wielu zwiedzających barwną serię o polskiej kulturze ludowej.
Prezes Ars Polona Grzegorz Guzowski powiedział PAP, że w doborze książek starano się wyjść naprzeciw oczekiwaniom, a są to od kilku lat: właśnie książki do nauki języków, o historii, geografii i zabytkach oraz literatura popularna. Do polskiego stoiska trafiają też szukający pozycji specjalistycznych - np. z dziedziny architektury czy numizmatyki.
Kupująca powieść Isaaka Bashevisa Singera młoda kobieta o imieniu Ola powiedziała PAP, że z polskich książek ciekawi ją wszystko, z wyjątkiem kryminałów. "Mówię po polsku, mam polskie korzenie, ale jestem Białorusinką. Po prostu lubię czytać w języku polskim, bardzo lubię polski" - wyjaśniła. Dodała, że interesowałyby ją polskie książki biograficzne o artystach, a także literatura psychologiczna.
Polska jest jednym z ponad 20 krajów uczestniczących w XVIII Międzynarodowych Targach Książki w Mińsku. W tym roku honorowym gościem są Niemcy. W otwarciu targów w środę uczestniczył ambasador Niemiec w Mińsku Christof Weil.
Polskie książki można kupić w Mińsku także po białorusku. Na niewielkim stoisku wydawców prywatnych prezentujących literaturę białoruską .
>>>>>
Niestety z tego co widze dobor ksiazek jest watpliwy.Wiele z nich ,,polskimi'' jest tylko z nazwy.Tu by trzeba patriotow...A w ogole to niech tam obejrza filmy Barei..Nie dosc ze arcymistrz to wszyscy ludzie sowieccy zrozumieja.W Rosji tez moga spokojnie puscic Bareję.Nie trzeba specjalnie tlumaczyc...
Wieczór muzyki eksperymentalnej i pokaz filmu dokumentalnego o Czesławie Niemenie odbyły się w Mińsku na dzień przed rocznicą urodzin muzyka 16 lutego. Koncert w Pałacu Sztuki zorganizowano w ramach dwudniowego festiwalu „Dach'12”.
– Już trzeci rok organizujemy w lutym wieczory poświęcone pamięci Czesława Niemena – powiedział krytyk sztuki Jauhen Szuniejka, jeden z kuratorów imprezy. – (Dzisiaj) drugi dzień występują zespoły muzyczne, niestandardowe, które mało są lansowane w oficjalnym świecie muzycznym. Uważam, że dla nich Niemen to taki wzór niezależności, swobody twórczej, i my pomagamy im praktycznie (tu) w Pałacu Sztuki pokazać swoje talenty, swoje eksperymenty – wyjaśnił.
Przypomniał, że w czasach radzieckich utwory Niemena „dawały swobodny oddech” słuchaczom na Białorusi. – Odczuwaliśmy w pieśniach Niemena taką energię – wspominał.
– Dla nas Niemen był taki nieosiągalny, mistyczny - nie mieliśmy z nim bliskich kontaktów, by dowiedzieć się o jego stosunku do Białorusi. (...) Ale kiedy umarł, to był szok – i tutaj zaczęły się przejawiać te związki, kontakty. Okazuje się, że był bardzo szczerze związany ze swoją małą ojczyzną. Miał przyjaciół na Białorusi, w Rosji...Wtedy poczuliśmy się bardziej uprawnieni (do tego), by przypominać o nim – to po prostu nasz obowiązek (w sferze) kultury – tłumaczył Szuniejka.
Podczas wieczoru pokazano film dokumentalny białoruskiej telewizji z 2009 roku „Dziwny jest ten świat”. Czesława Niemena wspominają w filmie jego sąsiedzi i znajomi ze Starych Wasiliszek, gdzie spędził dzieciństwo przed wyjazdem jego rodziny do Polski w ostatniej fali repatriacji w 1958 roku. W filmie podkreślono związki Niemena z Białorusią i jego inspiracje kulturą wschodniej Europy.
Jauhen Szuniejka uważa, że w muzyce Niemena bliska Białorusinom jest polifonia i kontrasty - na przykład w skali głosu muzyka. – W pewnych nutach w jego pieśniach wyczuwam coś, co jest obliczone na moją mentalność. (...) Nasza dusza jest głęboko, jest gdzieś daleko schowana. On, wiedząc o tym, krzyczy, by dotrzeć do naszych głębin (...), tymi swoimi kontrastami (głosu) mnie porusza. A ponieważ jestem typowym Białorusinem, to widocznie porusza nie tylko mnie – mówił Szuniejka.
Koncertom w Pałacu Sztuki towarzyszyła niewielka wystawa zdjęć ze Starych Wasiliszek, z domu rodzinnego Niemena, w którym zorganizowano muzeum.
>>>>>
Brawo!Wybitny artysta z tych ziem!Wszak pseudonim artystyczny najlepiej mowi gdzie przebywala Jego dusza!Tak w Polsce jego muzyka byla ,,dziwna'' . Polacy inaczej spiewaja i graja!A tu jak widzimy na Białorusi ta muzyka dziwna nie jest!Bo pasuje do tej ziemi!
:O))))))
Nie tylko potwornosci dzieja sie na Bialorusi :
VII festiwal kina chrześcijańskiego na Białorusi
W Mińsku rozpoczął się dzisiaj siódmy katolicki festiwal chrześcijańskich filmów dokumentalnych i programów telewizyjnych "Magnificat". Pokazanych zostanie prawie 40 filmów z 13 krajów świata, w tym z Polski.
- Twórców filmów połączyła myśl, by pokazać utwory o treści religijnej. Cieszymy się, że właśnie w ten sposób, za pomocą nowoczesnych środków przekazu, społeczeństwo dowie się wiele o chrześcijaństwie i o kulturze europejskiej (...) i to właśnie w miejscu, gdzie przez 80 lat panował ateizm - powiedział biskup pomocniczy diecezji mińsko-mohylewskiej Antoni Dziamianka.Duchowny zwrócił uwagę na miejsce, gdzie rozpoczął się przegląd, objęty patronatem przez Konferencję Biskupów Katolickich Białorusi. To kościół p.w. śś. Szymona i Heleny, jedna z najbardziej znanych świątyń Mińska. W czasach radzieckich zamieniono ją na "Dom kina" i odbywały się tu zamknięte projekcje, na których zapadały decyzje o dopuszczeniu filmów do kin. - Była cenzura; filmy o treści religijnej tu nigdy (przez nią) nie przechodziły, to było nie do pomyślenia - przypomniał biskup Dziemianka.
Po inauguracji w stolicy Białorusi dalsze pokazy festiwalu będą odbywać się w Głębokiem (biał. Hłybokaje) i innych miejscowościach obwodu witebskiego.W festiwalu biorą udział polskie filmy: "Śmierć dziecka" w reż. Krzysztofa Żurowskiego, "Zambijskie oblicze księdza Bosko. Mansa", opowiadający o pracy polskich misjonarzy w Afryce, "Misja" w reż. Jerzego Kaliny, "Droga życia" w reż. Anny Kaszewskiej i Mariusz Srokola. Są też dwa filmy z polskim udziałem: białorusko-polskie "Trzy kilometry do nieba" w reż. Wolhi Daszuk i amerykańsko-polski "Labirynt" wreż. Jasona A.Schmidta. Bohaterem tego ostatniego filmu jest Polak Marian Kołodziej, były więzień Auschwitz.
>>>>>
No i brawo ! Tam byal taka bolszewizacja ze takie kino jest odkryciem ze mozna cos takiego tworzyc ! Tym bardziej jest ono potrzebne ! :O)))
Białoruś świętuje rocznicę urodzin Mickiewicza
Dom-Muzeum Adama Mickiewicza w Nowogródku, gdzie poeta spędził młodość, z okazji jego 213. urodzin, które przypadają 24 grudnia, zaplanował festiwal poetycki nad rzeką Świteź oraz wystawę – oznajmił dyrektor Muzeum Mikałaj Hajba.
- Mickiewicz urodził się w Wigilię, dlatego w domu Mickiewiczów Boże Narodzenie było podwójnym świętem – podkreślił dyrektor. Aby uczcić urodziny poety, Muzeum zorganizuje w dniach 28-29 grudnia w pensjonacie kolejarskim nad rzeką Świteź festiwal poetycki, który zakończy się koncertem muzyki klasycznej zespołu z pobliskiego miasta Baranowicze. - Wiersze Mickiewicza deklamować będzie około 20-30 pracowników kolei z całej Białorusi, kierownicy ruchu, maszyniści - sami amatorzy. To już 5. doroczny festiwal. Będzie jury z moim udziałem i dyplomy - opowiada Hajba.
- Przygotowaliśmy też wystawę z naszych zbiorów, która została otwarta 15 grudnia – mówi dyrektor. – Pokazujemy przedwojenne fotografie i pocztówki z widokami Nowogródka, na których widać zabytki z czasów Mickiewicza zniszczone podczas II wojny światowej, np. klasztor jezuicki, pałac Radziwiłłów czy cerkwie.
Jak podkreślił, w tym roku przypada 80. rocznica otwarcia w Nowogródku Kopca Mickiewicza. Usypano go z ziemi wykopanej przez archeologów podczas prac na pobliskim wzgórzu, gdzie stał zamek Mendoga z XIII w., z którego pozostały dziś ruiny dwóch wież. - Na wystawie prezentujemy fotografie kopca z dnia otwarcia – dodaje. Prezentowane są także książki z utworami Mickiewicza wydrukowane w okresie międzywojennym.
Dyrektor podkreśla, że Muzeum Mickiewicza w Nowogródku jest bardzo popularne na Białorusi. - W zeszłym roku mieliśmy 23 tys. zwiedzających, a w ciągu pierwszych 11 miesięcy tego roku – 20 tys. Jak na muzeum to dużo. Ponad 70 proc. to uczniowie z Białorusi. Niecałe 15 proc. zwiedzających to cudzoziemcy. W zeszłym roku było ich ponad 5 tys., przeważnie oczywiście z Polski. Ale jest też dużo goście z Litwy i Rosji. Mieliśmy nawet wycieczki z Chin – powiedział Hajba.
Muzeum stoi w miejscu, gdzie znajdował się dom zbudowany dla rodziny przez ojca Mickiewicza, Mikołaja. Oryginalny budynek spłonął podczas pożaru jeszcze w XIX w. Później dom został odbudowany przez nowego właściciela, a na początku XX w. wyremontowano go, zmieniając m.in. wygląd dachu i ganku. W takiej postaci otwarto tu muzeum w 1938 r., ale podczas II wojny światowej budynek całkowicie zniszczyła w 1941 r. niemiecka bomba. Po wojnie muzeum wybudowano ponownie i otwarto w 100. rocznicę śmierci poety w 1955 r.
Dyrektor przyznaje, że w muzeum jest niewiele eksponatów należących do Mickiewicza. - Wyjechał z Nowogródka jako młody człowiek. Latem 1822 r. był tu po raz ostatni, już po śmierci ojca i matki. Nie był wtedy jeszcze na tyle znany, żeby gromadzono jakieś eksponaty z nim związane. Natomiast zebrane później eksponaty zginęły podczas pożaru. Dlatego teraz mamy meble, porcelanę i naczynia stołowe raczej pokazujące epokę niż to, co znajdowało się w domu Mickiewiczów – tłumaczy Hajba.
Podkreśla jednak: - Mamy okulary z Moskwy, podarowane Mickiewiczowi przez rosyjskich przyjaciół. Gdy wyjeżdżał z Rosji, zostawił je w Moskwie. Jest nadzieja, że je zakładał, chociaż nikt nie widział portretu Mickiewicza w okularach. Mamy też francuski zegar z końca XVIII wieku, który znajdował się w pokoju Mickiewicza w Wilnie w 1822 r.
Na otwarciu obecnej ekspozycji muzeum w 2001 r. był praprawnuk Adama, Roman Gorecki-Mickiewicz. - Mickiewicz miał sześcioro dzieci, ale nie wszystkie założyły własne rodziny. Prosta linia potomków przetrwała tylko od najstarszej córki Marii Goreckiej. Praprawnuk Mickiewicza mieszka w Wilnie, ma firmę zajmującą się promocją supermarketów - opowiada dyrektor.
Jak podkreśla, uczniowie w szkołach białoruskich mają w programie utwory Mickiewicza. Przerabia się je w 7., 8. i 9. klasie. Są to fragmenty "Pana Tadeusza”, sonety i "Ballady i romanse” w tłumaczeniu na białoruski. Sam Hajba mówi, że chociaż ukończył szkołę w języku białoruskim, bardziej podobają mu się przekłady poety na rosyjski. - Mickiewicza tłumaczyli na rosyjski wybitni ludzie literatury, na przykład Puszkin – tłumaczy.
Ponieważ muzeum odwiedza wielu turystów z Polski, dyrektor sam zrobił w 2004 r. jego stronę internetową. - Odwiedza ją co roku kilka tysięcy osób. Z powodów finansowych jest na bezpłatnym serwerze z końcówką "ru": http://www.mickiewicz-museum.narod.ru/. Są tam nagrania wideo z naszych imprez czy informacje o naszych wystawach – co roku organizujemy ich około 10 - mówi. Nie jest jasne, gdzie urodził się Adam Mickiewicz: w Nowogródku czy w Zaosiu, gdzie jego rodzina miała dworek. - Rodzice pojechali na Święta do Zaosia, więc możliwe, że tam po raz pierwszy otworzył oczy i zobaczył świat. Ale mieszkali w Nowogródku, więc trzeba go uważać za nowogródczanina – podkreśla Hajba.
>>>>
Bardzo slusznie . W koncu to jeden z niewielu najwikszych poetow w historii ludzkosci . Z TEJ ZIEMI :O)))
Białoruś: dziennik o nagrodzie im. Giedroycia - największa zagadka roku
Nagroda im. Giedroycia dla najlepszej książki prozatorskiej po białorusku, ustanowiona m.in. przez ambasadę RP w Mińsku, była najbardziej emocjonującą zagadką roku w białoruskim środowisku literackim – pisze dziś gazeta "Komsomolskaja Prawda w Biełorussii".
Pawał Kaściukiewicz, który otrzymał tę nagrodę za opowiadania "Reprezentacja Republiki Białoruś w pobocznych dyscyplinach sportu", mówi w wywiadzie dla dziennika, że znacznie wzrosło zainteresowanie wszystkimi książkami nominowanymi do nagrody. - Nagroda literacka imienia Jerzego Giedroycia była w środowisku literackim najbardziej emocjonującą zagadką tego roku. Po pierwsze, nie tak często wręcza się u nas nagrody pisarzom. Do drugie, materialna wysokość nagrody zwróciła na nią uwagę nawet tych, którzy po raz ostatni czytali prozę białoruską w szkole – pisze "Komsomolskaja Prawda w Biełorussii".
Zdobywca nagrody, ustanowionej przez ambasadę RP oraz Instytut Polski w Mińsku, a także Białoruski PEN-Club i Związek Pisarzy Białoruskich, otrzymał 105 mln rubli białoruskich (40 tys. zł) oraz miesięczny pobyt na Gotlandii. Jego książka zostanie też wydana po polsku.
Jak podkreśla w rozmowie z gazetą laureat, celem konkursu było zwiększenie zainteresowania literaturą białoruską.
- Wprawdzie ludzie zainteresowali się nią w sposób nieco plotkarski: "A co to za typ dostał 105 mln?" Ale myślę, że za tym pierwszym zainteresowaniem nagrodą i osobą autora pójdzie także zamiłowanie do literatury. W księgarni Łohwinau, gdzie pracuję, zauważyliśmy, że zainteresowanie książkami nominowanych pisarzy znacznie wzrosło – powiedział Kaściukiewicz.
Pisarz uważa, że język białoruski stałby się powszechniej używany, gdyby władze podjęły decyzję o jego popularyzacji, tak jak to było w Izraelu, gdzie Kaściukiewicz spędził 11 lat. Zwraca jednak uwagę, że Izraelczycy byli w trochę innej sytuacji, gdyż nie było w ich kraju języka wiodącego, jakim na Białorusi jest rosyjski.
- (Tam) najważniejszą decyzję podjęto w latach 20. – szkoły zostały przestawione na hebrajski. Pisarz Ephraim Kishon pisał, że języka ojczystego rodziców uczyły dzieci, a nie na odwrót. (...) Dlatego, jeśli przenieść to w realia białoruskie, to wydaje mi się, że decyzja leży po stronie władz. Ludzie mogą mówić w dowolnych językach w domu i gdzie indziej, ale językiem państwowym powinien być tylko białoruski – uważa Kaściukiewicz.
W dniu wręczenia nagrody im. Giedroycia 3 marca Kaściukiewicz zapowiedział, że część sumy przekaże rodzinie opozycjonisty Siarhieja Kawalenki, prowadzącego od wielu dni protest głodowy. Kawalenka odbywa wyrok ponad 2 lat kolonii karnej.
Na uroczystości wręczenia nagrody, która została przyznana po raz pierwszy, był nieobecny jej pomysłodawca, ambasador Polski Leszek Szerepka, którego władze białoruskie poprosiły o udanie się do Warszawy na konsultacje.
Sondaż przygotowany na zlecenie Związku Pisarzy Białoruskich wykazał, że 13,3 proc. Białorusinów w ogóle nie umie czytać po białorusku. 74,6 proc. nie potrafi podać nazwiska żadnego współczesnego pisarza białoruskiego, a jeśli już, wymieniają autorów, którzy stali się znani jeszcze w czasach sowieckich.
W ciągu dziesięciu lat, które minęły między dwoma ostatnimi spisami powszechnymi (1999-2009), odsetek osób, które mówią po białorusku w domu, spadł z 37 do 23 proc. Podczas ostatniego spisu język białoruski jako ojczysty wskazało 53 proc. mieszkańców Białorusi - o 20 proc. mniej niż podczas poprzedniego. "Komsomolskaja Prawda w Biełorussii" jest gazetą niezależną - mutacją na Białorusi rosyjskiego, dawniej ogólnoradzieckiego dziennika "Komsomolskaja Prawda". Białoruska prasa rządowa nie informowała o przyznaniu nagrody im. Giedroycia.
>>>>
Sytuacja jest dramatyczna ale to jest dno. Teraz juz moze byc tylko lepiej . Deklaracje ludnosci to jeszcze nie fakty . Podejrzewam ze obecne deklaracje sa bardziej realne . A ci co deklarowali bialoruski faktycznie mowili rosyjskim ... Ale im sie zdawalo ze mowia po bialorusku . Rosja zniszczyla jezyk bialoruski przez setki lat okupacji .
Ale teraz juz to sie konczy . Nadchodzi zmiana . A Bóg mowi jasno ze ostatni beda pierwszymi ! Bialorusini tak doswiadczeni w historii przezyja triumf . Zobacza kleske Kremla a wiec tych ktorzy ich uciskali a sami odniosa zwyciestwo . Oczywiscie dzis wydaje sie to fikcja . Ale komu wywdawalo sie mozliwe w 1989 ze kraj radziecki upadnie w hanbie a powstanie Bialorus ? I juz za dwa lata po zwiazku radzieckim zostal tylko wielki syf ... Tak samo bedzie i teraz :O))
Białoruś: zespół Troica triumfatorem naród muzycznych Experty
Zespół muzyki etnicznej Etna-Tryo Troica był bezapelacyjnym triumfatorem wręczonych dziś nagród muzycznych Experty dla najlepszych płyt białoruskich ubiegłego roku. Doceniono też zespół Lapis Trubieckoj, który jest objęty zakazem występów na Białorusi.
Nagrana w Warszawie płyta "Zimaczka" Troicy została uznana za najlepszy album roku w opinii białoruskich krytyków, najlepszy album muzyki folk oraz najlepszy album białoruskojęzyczny. Lapis Trubieckoj, którego muzycy od roku mieszkają w Moskwie z powodu kłopotów z władzami białoruskimi, zwyciężył albumem "Wiesiołyje Kartinki" w kategorii muzyki rockowej. Zajął też zdaniem krytyków drugie miejsce w kategorii albumu roku.
Troica wykorzystuje utwory ludowe, tworząc ich autorskie aranżacje. - Jeśli chodzi o tekst i melodię, nic nie zmieniamy. Nawet jeśli w piosence są słowa rosyjskie, ukraińskie czy polskie, też je zostawiamy – powiedział lider zespołu Iwan Kirczuk.
- W programie "Zimaczki" znalazły się bardzo różne pieśni związane z życiem naszych babć i dziadków, śpiewane podczas wesel i świąt w ciągu roku, głównie z centralnej Białorusi i Polesia. Był taki okres, gdy interesowaliśmy się strefą czarnobylską, bo wielu ludzi stamtąd wyjechało i zanikł tamtejszy folklor, pozostając tylko w nagraniach. Kilka pieśni stamtąd też trafiło na "Zimaczkę" – powiedział.
Krytyk muzyczny Źmicier Padbiarezski tak opisał Troicę: "To fantastyczne zjawisko muzyczne, bo oni świetnie rozumieją siłę, jaka tkwi w piosenkach ludowych. Ich koncerty sprawiają wrażenie obrzędów szamańskich, podczas których publiczność wpada w trans".
Lapis Trubieckoj zdobył ogromną popularność w Rosji, gdzie zapełnia sale na kilka tysięcy osób. Grupa, jak twierdzi jej menedżer Jauhen Kałmikou, zaczęła mieć problemy na Białorusi, gdy jej członkowie podpisali list w obronie zatrzymanych uczestników protestu powyborczego z 19 grudnia 2010 r.
Kałmikou powiedział, że zespołowi mimo niemożliwości występów w kraju dodaje sił świadomość, że ma coś do powiedzenia. - Lapis Trubieckoj opowiada o niedoskonałości świata i o tym, że człowiek może albo być pasywny, albo coś robić, a rewolucja powinna odbywać się w ludzkich głowach – oznajmił.
Białorusini nie mogą wprawdzie posłuchać zespołu w kraju, ale są organizowane specjalne wyjazdy na jego koncerty w krajach sąsiednich. - Na przykład wiem, że na koncert w Kijowie 1 kwietnia ma przyjechać co najmniej 7 autobusów z Mińska, a oprócz tego wiele osób przyjedzie samodzielnie samochodem. Na koncert w Smoleńsku sprzedano na Białorusi 600 biletów – mówi Kałmikou.
Jak twierdzi Padbiarezski, na Białorusi około 10 zespołów jest objętych zakazem koncertów. - Tak się składa, że nie dają wstępować żadnemu z moich ulubionych zespołów i wykonawców, na przykład Źmicierowi Wajciuszkiewiczowi – powiedziała obecna na rozdaniu nagród dziennikarka. Experty zostały wręczone po raz czwarty. Nagrody te przyznaje portal muzyczny experty.by, z którym współpracują najlepsi krytycy muzyczni kraju.
>>>>
No prosze ! Bardzo ciekawa muzyka tych ziem !!!
Kielce: wystawa Belarus Press Photo
Wystawa 40 najciekawszych fotografii konkursu skierowanego do białoruskich fotoreporterów Belarus Press Photo otwarta zostanie w poniedziałek w Galerii pod Pretekstem w Kielcach. Zdjęcia pokazują zwyczajne życie Białorusinów, zmagania sportowców, święta religijne, przyrodę.
Wernisaż jest jednym z punktów "Wieczoru Białoruskiego" organizowanego przez Stowarzyszenie Centrum Wolontariatu. Zaplanowano także projekcję filmu dokumentalnego "Białoruskie marzenie" Jekateriny Kibalczicz oraz dyskusję, na którą zaproszono dwójkę studiujących w Kielcach Białorusinów. Organizatorka wydarzenia Barbara Biskup powiedziała, że na wystawie zobaczyć można zdjęcia nagrodzone na dwóch edycjach Belarus Press Photo: w 2010 i 2011 roku. Fotografie pozwalają spojrzeć na rzeczywistość, w której żyją nasi wschodni sąsiedzi szerzej, niż tylko przez pryzmat sytuacji politycznej. Pokazują zwyczajne życie Białorusinów w miastach i wsiach, zmagania sportowców, ewakuację podczas powodzi, kąpiel w przeręblu czy święta religijne. Są też portrety oraz fotografie przyrodnicze.
Belarus Press Photo jest pierwszą wystawą zorganizowaną w Galerii pod Pretekstem, która powstała w Hotelu Dal. Zdjecia zostały wypożyczona od krakowskiego Towarzystwa Białoruskiego. Będzie je można oglądać do 8 kwietnia.
Jak informuje organizatorka wydarzenia przyczynkiem do dyskusji może być fakt, iż władze białoruskie zakazały pokazywania w kraju tych fotografii, które zostały uznane za polityczne i uderzające w reżim Aleksandra Łukaszenki. "Wieczór Białoruski" nie jest pierwszą tego typu inicjatywą w Kielcach. W listopadzie ubiegłego roku Centrum Wolontariatu zorganizowało festiwal filmowy "A na wschodzie bez zmian..?" poświęcony sytuacji społeczno-politycznej w kilku krajach, w tym na Białorusi.
>>>>
No prosze ! bardzo ciekawy pomysl !
Doroczne Święto Kultury Białoruskiej w Białymstoku
Zespoły muzyczne, pisarze oraz artyści ludowi z Polski i Białorusi prezentują w niedzielę w Białymstoku swoje dokonania, na 28. Święcie Kultury Białoruskiej. To jedna z najważniejszych w roku imprez Białoruskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego w Polsce.
Jej głównym celem jest prezentacja i popularyzacja kultury białoruskiej, zwłaszcza tworzonej przez mniejszość białoruską w Polsce.
Artyści będą prezentować się do wieczora na specjalnej scenie rozstawionej w białostockim Parku Planty. W tym roku są to zespoły i soliści z Białostocczyzny oraz - gościnnie - dwa zespoły z Mińska na Białorusi.
Jak powiedział Jan Syczewski, przewodniczący Białoruskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego w Polsce (BTSK), impreza co roku przyciąga rzesze zainteresowanych.
- Każdy naród ma swój język, ma swoją kulturę, obyczaje, obrzędy, ma swoją piosenkę. A piosenka jest wyrażeniem duszy narodu. W piosence wyrażamy istotne potrzeby kulturalne. Dlatego bez piosenka towarzyszy nam przez całe życie, i w smutku i w radości – powiedział Syczewski.
Na scenie zaprezentował się m.in. zespół „Kalinka” z Białegostoku. Jedna z jego członkiń, Sara Choruży, powiedziała, że zespół działa od pięciu lat i co roku występuje podczas tej imprezy. Dodała, że każdy z członków zespołu ma korzenie białoruskie. Mówiła, że występ podczas takich imprez jest dla nich ważny bo – jak podkreśliła – „ta kultura i ten język, i ta muzyka” są najbliższe ich sercu.
Od lat na scenie występuje też zespół „Kałaski” z Białegostoku, który w tym roku obchodzi swoje 20-lecie. Ala Kamieńska, która prowadzi tę grupę, powiedziała PAP, że takie imprezy są potrzebne, bo promują kulturę i język białoruski wśród młodych ludzi. Kamieńska uważa, że obecnie internet „zabiera” zainteresowanie młodzieży i śpiewaniem, i kulturą białoruską, dlatego ważne, żeby podtrzymywać swoje korzenie i dbać o język np. właśnie poprzez śpiewanie.
Swój dorobek, na niewielkich stolikach rozstawionych przy scenie, prezentowali też artyści ludowi z Polski i Białorusi. Było również stoisko z książkami w języku polskim i białoruskim. Tomiki poezji dla dzieci i dorosłych prezentował m.in., urodzony w Hajnówce (Podlaskie), Wiktor Szwed - jeden z bardziej znanych w kraju poetów tworzących po białorusku. Można było kupić też biżuterię, obrazy, haftowane serwety oraz skórzane ozdoby.
Święto kultury Białoruskiej w Białymstoku zostało zorganizowane dzięki wsparciu m.in. Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji oraz miasta Białystok.
W województwie podlaskim są największe skupiska mniejszości białoruskiej w Polsce. Nie ma jednak dokładnych danych na temat jej liczebności. Według poprzedniego spisu powszechnego (ostetecznych wyników ostatniego jeszcze nie ma), osób tej narodowości jest w Polsce ok. 50 tys., ale liderzy organizacji białoruskich kwestionują te dane i uważają je za zaniżone. Sami szacują jej liczbę - według różnych źródeł i kryteriów - nawet na 180-350 tys. osób.
Działające od ponad 50 lat Białoruskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne w Polsce, to najstarsza organizacja mniejszości białoruskiej w kraju, uważana też za ważnego animatora jej życia kulturalnego. Oprócz Święta Kultury Białoruskiej, organizuje też m.in. ogólnopolski festiwal piosenki białoruskiej oraz liczne festyny białoruskie w regionie.
>>>>
Zyczymy oczywiscie Bialorusinom wszystkiego najlepszego . Rozkwit kultury jest tam bardzo wazny !
Białoruś: polski Teatr Tańca na festiwalu teatralnym w Mińsku
Polski Teatr Tańca z Poznania wystąpił w sobotę w Mińsku z przedstawieniem „Minus 2” w ramach II Międzynarodowego Forum Sztuk Teatralnych „Teart”. Polscy artyści zostali owacyjnie przyjęci przez publiczność.
Twórcą „Minus 2” jest słynny izraelski choreograf Ohad Naharin, dyrektor artystyczny Batsheva Dance Company. Według jego słów „Minus 2” to forma rekonstrukcji. Spektakl stanowi kolaż kilku jego wcześniejszych przedstawień, ale jest jedną, spójną całością.
„Polski Teatr Tańca reprezentuje alternatywę baletu, czyli coś, czego u nas jeszcze nie ma. Mamy balet klasyczny, ale współczesnej, nowoczesnej choreografii nie. Dlatego chcieliśmy pokazać te spektakle białoruskiej publiczności” – powiedziała PAP Anżelika Kraszewska, dyrektorka Centrum Sztuk Wizualnych i Artystycznych w Mińsku, które jest organizatorem festiwalu.
Publiczność reagowała na spektakl bardzo żywo. „Uważam, że to znakomity teatr – powiedziała PAP starsza pani. – Każdą etiudę można interpretować na różne sposoby. Mnie na przykład pierwsza skojarzyła się z Holokaustem, ale inni mogą na to patrzeć inaczej. To tym ciekawsze, że u nas takiego tańca nie ma”.
W jednej z etiud ubrani w czarne garnitury i meloniki tancerze i tancerki zaprosili przedstawicieli publiczności na scenę. Wspólny taniec profesjonalnych artystów i widzów wzbudził aplauz widowni. Jedna z zaproszonych na scenę kobiet powiedziała PAP: „Czułam się na scenie komfortowo, bo miałam dobrego partnera. To był świetny pomysł”.
Drugim spektaklem, jakie pokaże w niedzielę Polski Teatr Tańca, będzie „Desert” Pauliny Wycichowskiej, inspirowany „Małym Księciem” Antoine’a de Saint-Exupery’ego. Przedstawienie stanowi próbę spojrzenia na relacje między postaciami tej książki z perspektywy osoby dorosłej.
W ramach „Teartu” wystąpi też 18 i 19 października z przedstawieniem „Persona. Marilyn” Krystiana Lupy Teatr Dramatyczny z Warszawy.
„Chcemy pokazywać tendencje występujące w dzisiejszym teatrze polskim. Nie można nie pokazać Lupy, o którym się mówi, i najlepszych polskich spektakli. To są nieproste przedstawienia nawet dla polskiego widza, więc dla naszego również. Ale jest kategoria ludzi gotowych je oglądać. Lupa to mistrz, którego wielkości się nie kwestionuje” – podkreśliła Kraszewska.
Tegoroczny „Teart” pokaże przedstawienia z Rosji, Białorusi, Litwy, Polski i Włoch.
>>>>
Ciekawy eksperyment ... Oczywiscie gdy zapoznajemy sie z kultura innych nie tylko narodow ale wrecz artystow gdy sami tez jestesmy artystami - to nie po to aby kopiowac a aby sie INSPIROWAC !!! Kopiowanie nigdy nie ma sensu - od tego sa maszyny . Kazdy zreszta jest inny i powinien inna sztuke tworzyc . Ale aby posuwac sie w rozwoju trzeba konfrontowac sie z innymi . Troche konfronacji troche izolacji ... Calkowita izolacja prowadzi do zastoju jak w komunie . Calkowite otwarcie jak na zglobalizowanym zachodzie do kopiowania produkcji dziadostwa i degeneracji . kutek TEN SAM ! Zatem okresy izolacji musza sie przeplatac z okresami konfrontacji . Tak jest najlepiej w kazdej dziedzinie ...
Zmarł pisarz Sokrat Janowicz - jeden z autorytetów mniejszości białoruskiej
Sokrat Janowicz - współczesny pisarz tworzący po białorusku, nazywany Pisarzem Obojga Narodów, wielki autorytet środowiska mniejszości białoruskiej w Polsce zmarł wieczorem w niedzielę w Krynkach (Podlaskie). We wrześniu tego roku skończyłby 77 lat.
O śmierci Janowicza poinformował Jerzy Chmielewski, prezes Fundacji Villa Sokrates, która wśród głównych celów swego działania ma zachowanie, pielęgnowanie i propagowanie dorobku Janowicza, a także wspieranie rozwoju tożsamości kulturowej Białorusinów w Polsce.
- Odszedł od nas człowiek wielkiego formatu - wybitny polski Białorusin, uznany i ceniony pisarz, intelektualista, zasłużony obywatel - podkreślił Chmielewski.
- Sokrat Janowicz był osobą wybitną i szczególną nie tylko dla środowiska mniejszości białoruskiej, chociaż oczywiście on był przede wszystkim Białorusinem. Ale to, co zawsze podkreślał i co robił, było ukierunkowane szerzej. On był, powiedzmy dzisiaj bez ogródek, filozofem. Był mędrcem - dodał.
Chmielewski powiedział, że poznał go przede wszystkim jako wybitnego intelektualistę. Dom Janowicza w Krynkach nazwał "magicznym", bo gościli tam wybitni intelektualiści z całego świata, dyskutując nie tylko o kulturze białoruskiej. Fundacja Villa Sokrates chce utworzyć tam muzeum poświęcone pisarzowi.
Sokrat Janowicz urodził się 4 września 1936 r. w Krynkach. Był absolwentem polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Debiutował jako poeta w 1956 roku na łamach białoruskiego miesięcznika "Niwa" (wydawanego dotąd w Białymstoku), gdzie pracował też jako dziennikarz i redaktor.
Był współzałożycielem Białoruskiego Stowarzyszenia Literackiego "Białowieża" i Białoruskiego Zjednoczenia Demokratycznego. Wydał ponad dwadzieścia książek, m.in. tom opowiadań "Zahony" (1969), powieści "Ściana" (1979), "Samosiej" (1981), tomy esejów: "Białoruś, Białoruś" (1987) oraz "Terra incognita: Białoruś" (1993). Najbliższym mu gatunkiem literackim były liryczne miniatury pisane prozą poetycką, nazwane przez krytyków "sokratkami".
Wydał kilka zbiorów miniatur, m.in. "Wielkie miasto Białystok" (1973), "Zapomnieliska" (1978), "Małe dni" (1981), "Trzecia pora" (1983), "Miniatures" (1984), "Listowie" (1995).
Przetłumaczył na białoruski utwory m.in. Tadeusza Różewicza i Edwarda Redlińskiego. Wraz z Leonem Tarasewiczem i Jerzym Chmielewskim założył stowarzyszenie Villa Sokrates, które wydaje rocznik literacki "Annus Albaruthenicus" ("Rok Białoruski"), skierowany do literackiej Europy. Organizował też w Krynkach "Trialogi Białoruskie" - międzynarodowe dyskusje o kulturze i literaturze.
W swych publicznych wystąpieniach Janowicz często mówił o porozumieniu między Polakami i Białorusinami. Krytycznie wypowiadał się o naruszaniu praw mniejszości białoruskiej w naszym kraju i reżimie Aleksandra Łukaszenki na Białorusi. Zwracał uwagę na asymilację, także językową, mniejszości białoruskiej w Polsce.
Kilka lat temu za wybitne zasługi dla kultury polskiej w świecie Janowicz otrzymał nagrodę ministra spraw zagranicznych, został też odznaczony przez ministra kultury.
Uhonorowano go także Nagrodą im. Andrzeja Drawicza, przyznawaną osobom wnoszącym istotny wkład w zwiększanie roli i znaczenia polskiego dziedzictwa kulturowego na świecie, a szczególnie za kształtowanie naszych partnerskich kontaktów z innymi narodami w duchu tolerancji, poszanowania odmienności i wzajemnego zrozumienia.
W 2007 roku Sokrat Janowicz przyznał się publicznie do świadomej współpracy z SB. Pytany wtedy o motywy współpracy mówił, że chciał "pomóc władzy w ochronie białoruskiego ruchu oświatowego, żeby go nie rozwaliły wrogie siły". "Naiwnie wierzyłem, że walczę o białoruską sprawę" - mówił w wywiadach prasowych.
W 2009 roku jego 12-letnią współpracę z SB, a także okoliczności jej zerwania opisali autorzy publikacji IPN. Janowicz bowiem sam zerwał współpracę w 1970 roku. Jak napisał wówczas w oświadczeniu dla SB, uważał, że współpracą poważnie zaszkodził swemu środowisku oraz własnej karierze zawodowej i politycznej. Po tym oświadczeniu Janowicza wyrzucono z partii, z różnych organizacji, stracił też pracę. Jego pierwsze publikacje od tych wydarzeń ukazały się w 1973 roku.
- Niewątpliwie był to dla Sokrata duży ciężar, który nosił w sobie bardzo długo. W moim odczuciu, on zapłacił za to ogromną cenę - uważa Chmielewski. Powiedział, że Janowicz został wykorzystany i to wina ówczesnych decydentów i systemu. - Ci ludzie przez długi okres niszczyli mu życie. Jeśli to był grzech, dawno za to odpokutował - dodał.
...
Niewatpliwie osoby innej narodowosci niz Polacy byly bardziej bezbronne wobec systemu . Juz samo slowo mniejszosc mowi o slabosci . Zatem SB mialo duza sile nacisku . Tak wiec podsumowaniem zycia nie moga byc dwie litery SB jak lansuja w Polsce lajdacy . Starajmy sie ocenic obiektywnie postac a zwlaszcza tworczosc .
Białoruś: Polak otrzymał Grand Prix konkursu piosenki "Witebsk 2013"
Polak Michał Kaczmarek otrzymał Grand Prix XXII międzynarodowego konkursu wykonawców piosenki estradowej "Witebsk 2013" - poinformowała białoruska państwowa agencja BiełTA.
25-letni Kaczmarek otrzyma 15 tys. dolarów. Po pierwszym etapie konkursu Polak był trzeci, ale w drugim etapie jury doceniło jego wykonanie piosenki z orkiestrą i jako jedyny otrzymał za nie maksymalną ocenę 100 punktów.
- W mojej karierze artystycznej to osiągnięcie stanie się dodatkowym impulsem do dalszego rozwoju i doskonalenia umiejętności - oświadczył Kaczmarek w rozmowie z agencja BiełTA, dodając, że jesienią tego roku zamierza wydać płytę z kompozycjami popowo-soulowo-jazzowymi z elementami muzyki folkowej.
Kaczmarek ukończył Wydział Jazzu, Kompozycji, Interpretacji i Jazzu Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach. Jest laureatem wielu nagród, w tym nagrody specjalnej od Zbigniewa Hołdysa na Ogólnopolskim Festiwalu Młodych Talentów "Niemen Non Stop" w Słupsku z 2008 roku.
W tym roku w konkursie "Witebsk 2013" startowali przedstawiciele 21 państw.
>>>>
Tak slynne miasto Witebsk ! Nad granica stad czesto niszczone przez agresje Moskwy . Niech slynie z kultury !
Rozpoczyna się Festiwal Muzyki Młodej Białorusi "Basowiszcza 2012"
Koncerty białoruskich zespołów rockowych, muzyka elektroniczna, a także pokazy filmów i akcja rysownicza to niektóre z wydarzeń towarzyszących rozpoczynającemu się w piątek Festiwalowi Muzyki Młodej Białorusi "Basowiszcza 2012" w Gródku (Podlaskie).
Przez dwa dni, w piątek i sobotę, na scenie leśnej w uroczysku Boryk wystąpi ponad 20 artystów z Polski, Białorusi, Ukrainy i Wielkiej Brytanii. Głównym organizatorem "Basowiszcza" jest w tym roku Villa Socrates, a współorganizatorem Białoruskie Zrzeszenie Studentów w Polsce (skrót po białorusku: BAS, stąd nazwa festiwalu-red.).
Jak powiedziała PAP rzeczniczka festiwalu Ilona Karpiuk, trzonem festiwalu są występy białoruskich zespołów, pokazanie tego, co się dzieje w białoruskiej muzyce współczesnej. Od kilku lat, oprócz muzyki rockowej, można posłuchać muzyki elektronicznej, a w tym także zespołu klezmerskiego. Karpiuk powiedziała, że ma być to swoisty dialog z wielokulturowością regionu.
W piątek wieczorem, kiedy nastąpi uroczyste otwarcie festiwalu, wystąpią białoruskie zespoły grające rocka Pomidor/off i Re1ikt oraz Iliili - zwycięzca konkursu, który odbył się wcześniej w Białymstoku. Będzie także koncert Kima Nowaka, zespołu, który powstał w inicjatywy braci Waglewskich oraz zespołu reagge Masala Soundsystem.
W sobotę natomiast przewidziano występ m.in. Orkiestry Klezmerskiej Teatru Sejneńskiego, ukraińskiego zespołu Perkalaba, Indios Bravos a także coraz bardziej znanej w Europie białoruskiej grupy The Toobes.
Oprócz tego, każdego wieczoru, w wiacie, będzie zorganizowana tzw. mała scena, gdzie po zakończonych koncertach odbędzie się afterparty. Będą to występy didżejów z Polski i Białorusi, wystąpi też artysta z Wielkiej Brytanii.
Karpiuk powiedziała, że Basowiszcza to nie tylko koncerty i muzyka, ale od kilku lat starają się rozszerzyć formułę festiwalu.
W tym roku zainteresowani będą mogli wziąć udział w 48-godzinnej akcji rysowniczej prowadzonej przez znanego polskiego rysownika i performera Pawła Althamera. W specjalnej strefie, każdy będzie mógł wyrazić swoje opinie poprzez sztuki plastyczne.
Odbędą się też pokazy filmów Artura Żmijewskiego. Przewidziano też spotkanie a artystą. Dodatkowo artyści: Żmijewski i Althamer będą koordynować akcję "Przystąpienie", w której mają wziąć udział m.in. uczestnicy festiwalu.
....
Jedyny kraj gdzie kwitnie kultura bialoruska to Polska . W ogole najlepiej byc mniejszoscia w Polsce ! Jest lepiej niz we wlasnym niby kraju . Tak bylo zawsze . Stad ludy pchaly sie do Polski i zglaszaly do unii ...
Białoruś: rozważania o patriotyzmie na mińskiej scenie
Rozważania na temat patriotyzmu są głównym tematem sztuki „Patris”, której premiera otworzyła w sobotę w Mińsku III Międzynarodowy Forum Sztuki Teatralnej "Teart”. W przygotowaniu spektaklu uczestniczyli polscy artyści.
Sztuka autorstwa trzech młodych białoruskich dramaturgów – Siarhieja Ancialewicza, Dźmitrego Bagasłauskiego i Wiktara Krasouskiego – opowiada o dwojgu młodych ludzi, którzy przeprowadzają sondę uliczną na temat patriotyzmu. Na swoje pytania o to, czym jest patriotyzm i jak się do niego odnoszą Białorusini, uzyskują najróżniejsze odpowiedzi.
„Na Białorusi to bolesny temat, bo ludzie nie chcą o tym mówić – powiedział PAP jeden autorów Wiktar Krasouski. – My występujemy jako lekarze, stwarzamy swoiste laboratorium medyczne. Niech ludzie sami zastanowią się nad tym tematem i wtedy przestanie to być dla nich problemem”.
Niektóre postaci odmawiają rozmowy na ten temat, inne odpowiadają, że nie zastanawiały się nad tym. Jedna z kobiet twierdzi, że każdy ma sobie patriotyzm, choć może on być schowany. Ktoś inny twierdzi: „Ojczyzny nie ma”. Któraś z postaci mówi, że nie rozumie, czym jest patriotyzm: „Kojarzy mi się z sierpem i młotem, dla mnie to nieprzyjemne słowo. I puste, bo urodziłem się w czasach sowieckich”.
W spektaklu podejmowany jest też temat języka. Na Białorusi większość mieszkańców mówi po rosyjsku i tak jest również w tym przedstawieniu, gdzie tylko jedna postać wypowiada się po białorusku. Gdy grający młodego Szwajcara aktor zwraca na to uwagę, słyszy od swojego rozmówcy: „Urodziłem się w ZSRR, mam w środku ZSRR i dokoła mnie też jest ZSRR”.
„Staraliśmy się pokazać stanowisko każdego obywatela Białorusi. Nie ma tu polityki, to sztuka o człowieku i sprawach duchowych” – podkreśla Krasouski.
Spektakl „Patris” powstał przy wsparciu Instytutu Adama Mickiewicza, a w jego przygotowaniu uczestniczyły dwie artystki związane z TR Warszawa Jacqueline Sobiszewski (światła) i Ewa Łuczak (wideo) oraz scenograf Anna Tomczyńska.
Organizatorem festiwalu "Teart” jest Centrum Sztuk Wizualnych i Artystycznych w Mińsku. Jego dyrektorka Anżelika Kraszewska podkreśliła w rozmowie z PAP, że współczesny teatr białoruski pozostał w znacznej mierze archaiczny i aby się o tym przekonać, wystarczy przejrzeć repertuar na afiszach. „Nikt się nie zajmuje eksperymentowaniem, nową dramaturgią, nową formą. Ta nisza jest wolna” - mówi.
Paradoksem jest według niej także to, że w białoruskich teatrach nie prezentuje się młodej dramaturgii krajowej. „Dla mnie to paradoksalne, bo wydaje mi się, że teatry powinny polować na dramaturgów i materiały, a nie odwrotnie” - podkreśla Kraszewska.
Właśnie dlatego „Teart” zaczyna się w tym roku od pięciu premier sztuk młodych Białorusinów. „Chciałam zrobić prezentację, uruchomić tę lokomotywę. (...) W tym bloku pokazujemy białoruskich autorów, którymi większość teatrów białoruskich niestety się nie zajmuje i ich nie zna” - opowiada.
Po sobotniej premierze mińscy widzowie będą mogli jeszcze zobaczyć sztuki m.in. znanych w Polsce białoruskich dramaturgów Pawła Prażko - bardzo również cenionego w Rosji - i Wiaczasłaua Inaziemzcaua.
Wśród zagranicznych teatrów zaproszonych na festiwal są też dwa z Polski. Nowy Teatr z Warszawy pokaże „(A)polonię” w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego, a Teatr Polski z Wrocławia „Utwór o matce i ojczyźnie” w reżyserii Jana Klaty.
....
Brawo ! To jest sztuka a nie zachodnie dewiacje . Sztuka Bialorusi ma sie zajmowac krajem nie czyms innym . Zreszta wzorem Mickiewicz .
Koncert Pendereckiego w Mińsku przyjęty owacyjnie
Owacjami na stojąco został przyjęty przez białoruską publiczność polski kompozytor Krzysztof Penderecki, który dyrygował wykonaniem jednego ze swych utworów w ramach VIII Międzynarodowego Festiwalu Jurija Baszmieta w Mińsku.
Pendereckiego nie tylko pożegnano owacjami, ale też publiczność wstała, by go przywitać, gdy wyszedł na scenę, by poprowadzić Białoruską Państwową Orkiestrę Symfoniczną w swym „Adagietto”.
Podczas koncertu w białoruskiej filharmonii, zorganizowanego przy wsparciu polskiej ambasady w Mińsku, zabrzmiał jeszcze jeden utwór jego autorstwa – oratorium „Credo”, którym dyrygował Estończyk Andres Mustonen.
- To wielkie wydarzenie dla Republiki Białoruś i dla życia muzycznego – powiedziała obecna na widowni rektor Białoruskiej Akademii Muzycznej Kaciaryna Duława. – Sam przyjazd maestro Pendereckiego do niesłychane wydarzenie. A dzisiejsze wykonanie było moim zdaniem zupełnie wspaniałe.
Penderecki, który po raz pierwszy przybył na Białoruś, także ocenił wykonanie swego „Credo” jako znakomite.
Jak podkreślił, białoruska publiczność jest „wspaniała - spontaniczna, ciepła”. - Słuchali w ciszy zupełnej – zaznaczył.
Partie wokalne w „Credo” wykonywało pięcioro solistów, w tym dwie Polki: sopran Iwona Hossa oraz mezzosopran Helena Zubanowicz, którym towarzyszyły dwa chóry: Państwowy Chór im. Ryhora Szyrmy oraz chór dziecięcy koledżu przy Białoruskiej Akademii Muzycznej.
Wśród słuchaczy na widowni byli białoruski minister kultury Barys Swiatłou oraz polski ambasador Leszek Szerepka.
...
Nie traktujmy sie jak cudzoziemcy . Bialorus to nie jest dla Polski obcy kraj . Trudno o bardziej nam bliski .
Białoruś: Dwór Wańkowiczów w Mińsku otwarty po restauracji
Dwór rodziny Wańkowiczów w Mińsku został otwarty po renowacji i częściowej odbudowie – poinformowała państwowa agencja BiełTA. Teraz w budynku, leżącym w mińskiej dzielnicy Ślepianka, mieści się m.in. kompleks gastronomiczny.
Podczas prac restauracyjnych w XIX-wiecznym budynku całkowicie odbudowano najbardziej zagrożone fragmenty ścian; odtworzono granitowe schody prowadzące z parteru na pierwsze piętro. Zgodnie z zachowanymi ilustracjami odbudowano też balkony na zachodniej i wschodniej fasadzie. Częściowo odtworzono również teren parku wokół siedziby Wańkowiczów.
- Gdy zaczynaliśmy renowację, najważniejsze konstrukcje nośne znajdowały się w opłakanym stanie. Ale wyszliśmy z założenia, że wszystkie autentyczne fragmenty powinny zostać zachowane, o ile istnieje choćby najmniejsza możliwość techniczna. Zachowaliśmy wszystkie najważniejsze konstrukcje nośne budynku. Wygląd zewnętrzny został przywrócony praktycznie w 100 proc. – powiedział naukowy kierownik projektu Alaksandr Kanawalenka.
Obecnie w budynku mieści się wielofunkcyjny kompleks usługowy, w tym trzy sale kuchni białoruskiej, trzy azjatyckiej i trzy austriacko-niemieckiej. Przewidziano także otwarcie sceny z profesjonalnym wyposażeniem audiofonicznym, oświetleniem i projektorami wideo.
W dworku mieszkał m.in. malarz Walenty Wańkowicz – autor znanego portretu Adama Mickiewicza na Judahu skale. Spędził on tu lata dziecięce, a później tu tworzył. W dworku bywali Stanisław Moniuszko, malarz Jan Damel, działacz społeczny Edward Wojniłowicz oraz poeta i dramaturg Wincenty Dunin-Marcinkiewicz.
W czasach sowieckich w dworku mieściła się m.in. stacja hodowli ziemniaka, szkoła NKWD, szklarnia, internat oraz klub. W 1988 r. budynek uzyskał status zabytku architektury.
W centrum Mińska, przy ul. Internacjonalnej, znajduje się jeszcze jeden dom, który kiedyś należał do rodziny Wańkowiczów. Dziś mieści się w nim Dom-Muzeum Wańkowiczów.
...
Tak . Wielkie Ksiestwo wydalo olbrzymia liczbe ludzi wybitnych . Wrecz genialnych z Pilsudskim politykiem wszechczasow czy Mickiewiczem poeta wszechczasow na czele . Ale to sa znane osoby ze swiecznika . A co powiedziec o masach meczennikow unickich ! A w komunie to juz miliony .Czy myslicie ze ,,likwidacja" religijnosci w tym jednym z najbardziej wierzacych krajow swiata poszla lekko ? To byly masy cichych meczennikow ! Naprawde bogaty kraj !
Festiwal niezależnej kultury białoruskiej
Koncert legendarnego muzyka rockowego Lavona Volskiego, spektakle teatru Korniag, ale też wieczory poetyckie, wystawy oraz dyskusje opozycyjnych polityków i ekonomistów znalazły się w programie V edycji Festiwalu Niezależnej Kultury Białoruskiej we Wrocławiu.
Organizatorem czterodniowej imprezy, która potrwa od wtorku do soboty, jest fundacja „Za Wolność Waszą i Naszą” i biuro festiwalowe Impart 2016, a festiwalowi patronują: samorząd Wrocławia i NSZZ "Solidarność" Region Dolny Śląsk.
Jak powiedziała Ewa Bałazińska z biura festiwalowego Impart 2016, wszyscy zaproszeni artyści i uczestnicy paneli dyskusyjnych przebywają już w stolicy Dolnego Śląska i nie ma zagrożenia, by nie odbył się któryś z punktów programu.
- Lavon Volski, który zagra koncert w piątek wieczorem, ma od kilku lat zakaz występów w swojej ojczyźnie, bo teksty jego utworów mają silny wydźwięk wolnościowy. Wcześniej pokażemy fabularyzowany film "Żywie Biełaruś!", który opowiada o niepokornym muzyku prześladowanym przez władze. To historia wzorowana trochę na jego karierze, a Volski napisał do niego muzykę - dodała Bałazińska.
Festiwal rozpocznie się wernisażem w Domku Miedziorytnika, gdzie zostanie otwarta wystawa malarki Wiery Jahoudzik, która zajmuje się również grafiką.
W czwartek 21 listopada odbędzie się dyskusja pt. "Problemy z tożsamością narodową na Białorusi" z udziałem białoruskich liderów opozycji Aliaksandra Milinkiewicza, Zmicieara Bondarenki, Waliancina Akudowicza, Wincuka Wiaczorki oraz polskich polityków m.in. posła Adama Lipińskiego, europosła Jacka Protasiewicza oraz posła i byłego ministra kultury Kazimierza Ujazdowskiego.
Wieczór poetycki połączony został z dyskusją na temat "Białoruska identyczność". Weźmie w niej udział prezes białoruskiego PEN Clubu poeta Andrej Chadanowicz, poeta i prozaik Uładzimir Niaklajeu oraz pisarz Andrej Adamowicz.
Jak zaznaczyła Bałazińska, na szczególną uwagę zasługuje czwartkowe przedstawienie "Spektakl nr 7” Teatru Korniag.
- Choć grupa teatralna prowadzona przez Jauhien Korniaga działa dopiero od 2007 r. to odniosła już wiele sukcesów i jest znana również poza granicami Białorusi. W swojej ojczyźnie Korniag jest uważany za najważniejszą postać "młodego” białoruskiego teatru - powiedziała organizatorka festiwalu.
Festiwal zakończy w sobotę 23 listopada dyskusja na temat polityki ekonomicznej na Białorusi pt. "Łukanomika: nowy system ekonomiczny, czy sposób na przetrwanie reżimu?". Wezmą w niej dział były główny doradca ekonomiczny parlamentu białoruskiego Leonid Zlotnikow i politolog Oleg Buchowiec.
...
Brawo ! Tak trzymac !
Białoruś: polski film dostał Grand Prix na festiwalu filmów katolickich
Film polskiego reżysera Marcina Janosa Krawczyka "Matka 24 h" zdobył w Mińsku Grand Prix Międzynarodowego Katolickiego Festiwalu Chrześcijańskich Filmów i Programów Telewizyjnych Magnificat 2013 – poinformowała białoruska agencja prasowa BiełTA.
"Matka 24h" to film dokumentalny opowiadający o trwającej od 55 lat peregrynacji obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej po mniejszych i większych miejscowościach w Polsce.
Film Krawczyka był kilkakrotnie nagradzany w naszym kraju. W 2013 roku zdobył na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym "Nowe Horyzonty" we Wrocławiu nagrodę dla filmu dokumentalnego w konkursie polskich filmów krótkometrażowych.
W festiwalu Magnificat uczestniczyło w tym roku 17 filmów z 10 państw.
...
Brawo w ogole za taki festiwal ! Niech kultura rosnie .
Sopot: wystawa prac polskich artystów z Białorusi
Blisko 120 prac 39 artystów należących do Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi oglądać będzie można od czwartku w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie.
Na ekspozycji pt. "Pod otwartym niebem" znajdą się głównie obrazy i rzeźby oraz w niewielkiej liczbie rysunki.
- Dużo prac inspirowanych jest ikoną i prawosławiem. W niektórych widać wpływy twórczości Marca Chagalla, ale są też dzieła o charakterze abstrakcyjnym oraz pejzaże – powiedział w środę PAP dyrektor Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie Zbigniew Buski.
Szef sopockiej PGS wyjaśnił, że prace artystów z Polonii białoruskiej były już pokazywane w Polsce wielokrotnie, ale w przypadku wystawy w kurorcie będą to dzieła, których polska publiczność jeszcze nie widziała.
Buski dodał, że wystawa "Pod otwartym niebem" to efekt współpracy artystycznej sopockiej PGS z Polonią z Grodna, gdzie od 2006 r. wystawiane są regularnie prace trójmiejskich twórców.
Prezes Towarzystwa Plastyków Polskich na Białorusi Stanisław Kiczko dodał, że stowarzyszenie skupia prawie stu artystów z Grodna, Mińska, Brześcia, Witebska, Mohylewa, Baranowic, Lidy i Wołkowyska. Ponad połowa z nich to absolwenci wyższych uczelni plastycznych, 25 jest członkami Związku Malarzy Białorusi, dwie osoby zostały odznaczone medalem "Zasłużony dla Kultury Polskiej".
W ciągu 20 lat istnienia TPP zorganizowano ponad 280 wystaw zbiorowych w Szczecinie, Białymstoku, Toruniu, Warszawie, Krakowie, Pułtusku, Rzeszowie, Mrągowie, Gdańsku, Lwowie, Wilnie, Witebsku i Mińsku oraz 95 wystaw indywidualnych.
Kiczko podkreślił, że TPP jest organizacją otwartą i mogą należeć do niej wszyscy artyści niezależnie od pochodzenia i narodowości.
Wystawa prac członków Towarzystwa Plastyków Polskich z Białorusi potrwa do 16 lutego.
....
Brawo ! Tak trzeba !
W Mińsku wystawią "Pana Tadeusza". Ze sceny zniknie PogońŚroda, 15 stycznia 2014, źródło:Biełsat
W Teatrze Narodowym im. Janki Kupały w Mińsku po raz pierwszy w historii Białorusi zostanie wystawiony poemat "Pan Tadeusz" Adama Mickiewicza. Podczas premiery na scenie widzowie nie zobaczą zakazanego od władz herbu Pogoni - informuje Biełsat, powołując się na portal NN.by.
Historyczny herb Wielkiego Księstwa Litewskiego był w pierwszych latach niepodległości również godłem Białorusi. W 1995 r. został on zastąpiony przez Aleksandra Łukaszenkę przez godło przypominające herb sowieckiej Białorusi.
Grający rolę hrabiego Raman Padaljaka poinformował, że herb, który pojawiał się na scenie podczas próby generalnej, nie będzie prezentowany w czasie premiery. Dziennikom NN.by nie udało się skontaktować z reżyserem Mikołajem Pinhinem, jednak - jak pisze Biełsat - "można się domyślić, że wykorzystywany obecnie przez opozycję symbol nie byłby dobrze odebrany przesz przedstawicieli władz Białorusi".
Źródło: Biełsat
....
WYOBRAZACIE SOBIE ! TEN NAJWIEKSZY GENIUSZ SWIATOWY NIE BYL NIGDY WYSTAWIANY NA SWOJEJ ZIEMI PO 1939 OCZYWISCIE ! TAK BIALORUS JEST ZNISZCZONA !
Białoruś: owacyjne przyjęcie premiery "Pana Tadeusza" w Mińsku
Premierowe przedstawienie "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza w Teatrze im. Janki Kupały odbyło się w Mińsku. Widzowie przyjęli je owacją na stojąco. Było to pierwsze wystawienie poematu na scenie w Białorusi.
"Pan Tadeusz" w reżyserii dyrektora artystycznego teatru Mikałaja Pinihina jest pierwszą premierą po otwarciu tej prestiżowej placówki po remoncie i przebudowie.
- Trzeba przywracać narodowi pamięć historyczną, która kiedyś istniała – powiedział Pinihin, motywując wybór utworu na pierwszą premierę po remoncie.
Jak podkreślił, Mickiewicz urodził się w Zaosiu w dzisiejszym obwodzie brzeskim, a mieszkał i uczył się w pobliskim Nowogródku. I choć pisał po polsku, to na rodzinnej ziemi słyszał wokół siebie także język białoruski, bo mówiło nim chłopstwo. W "Panu Tadeuszu" padają nazwy takich miejscowości z terenów obecnej Białorusi, jak Korelicze, Słonim, Nowogródek, Mińsk czy Witebsk. Te właśnie obszary miał na myśli poeta, gdy pisał "Litwo, ojczyzno moja" – wskazuje reżyser.
Pinihin zadeklarował, że postawił przed sobą skromne zadanie: zachęcić widzów do sięgnięcia po poemat. - Myślę, że 90-95 proc. Białorusinów w ogóle nie czytało tego utworu. Może coś Mickiewicza czytali, ale "Pana Tadeusza" nie - ocenił.
Przypomniał, że na emigracji w Paryżu Mickiewicz pisał, że chce, by "te księgi zbłądziły pod strzechy". - Chcę tego samego: żeby ludzie wzięli ten utwór do ręki i przeczytali. Żeby ta książka trafiła do każdego domu – podkreślił reżyser. Z apelem o czytanie "Pana Tadeusza" zwrócił się też do widzów po zakończeniu przedstawienia.
Według Pinihina największą trudnością podczas przygotowania spektaklu było to, że współcześni Białorusini nie wiedzą, jakie wydarzenia zostały opisane w "Panu Tadeuszu".
- Dlaczego tak czekano na Napoleona, kim byli litewscy ułani, których pułki formowano w Nowogródku czy Grodnie, kim był Napoleon? Już nie mówię o Paryżu i o Towiańskim. Dla Polaków to rzeczy naturalne, dla Białorusinów to utracona historia – powiedział.
Podkreślił, że chciałby, żeby jego przedstawienie pełniło też rolę oświatową. - Trzeba pozbywać się sowieckiego nastawienia do historii Białorusi i tych ziem w ogóle – podkreślił Pinihin. Według niego Mickiewicz to "postać w literaturze i historii, która bardzo jednoczy, a nie dzieli".
W przedstawieniu w ostatniej chwili wprowadzono zmiany, które odczytano jako ingerencję cenzury. Jeszcze na próbie generalnej powiewał na scenie sztandar z herbem Pogoni. Pogoń, która była herbem Wielkiego Księstwa Litewskiego i obecnie jest herbem Litwy, Białorusinom kojarzy się z okresem sprzed rządów prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Była godłem państwowym Białorusi na początku lat 90., po odzyskaniu przez ten kraj niepodległości, ale w 1996 r. Łukaszenka doprowadził do zmiany symboli państwowych, zastępując je motywami, wywodzącymi się z czasów ZSRR. Na premierze sztandaru z Pogonią już nie było.
Większość widzów mówiła, że przedstawienie bardzo im się podobało. - Bardzo finezyjnie pokazało sytuację, jaka panowała na Białorusi – podkreśliła dyrektor Muzeum Historii Literatury Białoruskiej Lidzija Makarewicz.
Widzowie z reguły przyznawali jednak, że nie czytali "Pana Tadeusza". Wyjątkiem była młoda dziewczyna, Lena, która oznajmia, że Mickiewicz to jej ulubiony poeta, a "Pana Tadeusza" dobrze zna. - Czuć w tym utworze białoruskiego ducha, chęć odrodzenia kraju. Nawet dwa razy się rozpłakałam – powiedziała.
Na widowni byli też tacy, którzy w ogóle nie znali żadnych utworów Mickiewicza, choć podkreślali, że przedstawienie zachęciło ich do zapoznania się z jego twórczością.
W spektaklu pokazywane są fragmenty filmu "Pan Tadeusz" Andrzeja Wajdy oraz niemego filmu Ryszarda Ordyńskiego o tym tytule z 1928 r. Wykorzystano też ryciny Napoleona Ordy, przedstawiające Nowogródek i Mir. - Pisząc o zamku Horeszków, Mickiewicz miał na myśli zamek w Mirze, bo jest najbliżej Nowogródka – podkreśla Pinihin.
Autorem wykorzystanego w spektaklu przekładu na białoruski jest nieżyjący już tłumacz i poeta Jazep Siemiażon. Na wiosnę zaplanowano pokazy mińskiego przedstawienia w Paryżu.
...
LUDZIE KOMPLETNIE NIE WIEDZA O CO TAM CHODZI !!! TAK ZOSTALA ZNISZCZONA KULTURA ! IM PUSZCZALI TYLKO RADZIECKIE PROPAGANDOWE FILMY WOJENE TYPU URRRA ! BIJ FASZYSTE ! I TO BYLA JEDYNA ,,KULTURA" . Komuna to potwornosc !
Białoruś: w Lidzie znaleziono sztandar szkolny z nazwiskiem Narutowicza
Na strychu szkoły w Lidzie, która przed wojną nosiła imię Gabriela Narutowicza, znaleziono przedwojenny sztandar szkolny z nazwiskiem pierwszego prezydenta Polski – poinformował dyrektor placówki Siarhiej Fanasau.
Szkoła nr 1 w Lidzie na zachodzie Białorusi przechodzi właśnie gruntowny remont. Liczący 86 lat budynek wymagał odnowienia, gdyż stara podłoga załamywała się, a drewniany strop był już spróchniały.
Znaleziony sztandar jest z jednej strony biały, a z drugiej czerwony. Wyszyto na nim Matkę Boską oraz orła w koronie. Został odkryty między krokwiami po rozpoczęciu generalnego remontu dachu. Jest w niezłym stanie, ale oddano go do konserwacji.
„Początkowo zamierzano wyremontować salę gimnastyczną, której strop był w dramatycznym stanie, i przebudować część centralną gmachu. Ale kiedy rozpoczęto prace, okazało się, że budynek jest w gorszym stanie, niż się wydawało. Dlatego postanowiono poddać renowacji całą szkołę” – powiedziała Radiu Swaboda kierowniczka nadzoru nad projektem renowacji Wolha Kazak.
Dyrektor szkoły mówi, że niegdyś mieściły się w niej pod jednym dachem dwie szkoły – żeńska i męska, ale w 1934 r. placówka była już koedukacyjna. W 1939 r. w budynku otwarto znów dwie szkoły: rosyjską i białoruską.
Podczas wojny ulokowano w budynku niemiecki szpital wojskowy, gdyż – jak mówi Fanasau – "był on wtedy jednym w lepszych w centrum miasta – w każdej klasie znajdowała się umywalka i woda".
...
Brawo ! Znakomite znalezisko . I to w kraju gdzie komuna zniszczyla zabytki ! Kazde znalezisko jest na wage zlota!
Festiwal piosenki białoruskiej - eliminacje
W sumie ponad pół tysiąca wykonawców, członków chórów, mniejszych zespołów oraz solistów, zaprezentowało się podczas eliminacji centralnych 21. Ogólnopolskiego Festiwalu "Piosenka Białoruska", które odbyły się w Białymstoku.
To jedna z największych w roku imprez kulturalnych w środowisku mniejszości białoruskiej w Polsce. Laureaci festiwalu wezmą udział w dorocznej gali piosenki białoruskiej, która odbędzie się w Białymstoku 1 marca.
Największe w kraju skupiska mniejszości białoruskiej są w województwie podlaskim, zwłaszcza w jego południowo-wschodniej części. Stamtąd też pochodziła większość wykonawców uczestniczących w festiwalu, którego eliminacje centralne w Białymstoku, poprzedziły eliminacje rejonowe m.in. w Bielsku Podlaskim, Hajnówce i Siemiatyczach.
Jurorzy oceniali utwory w kategoriach: folkloru autentycznego, opracowanego oraz piosenki estradowej.
Organizatorem imprezy jest Białoruskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne w Polsce, jeden z najważniejszych animatorów życia kulturalnego mniejszości białoruskiej w Polsce. Jego przewodniczący Jan Syczewski, odnosząc się do liczby uczestników eliminacji centralnych, ocenił, że poczucie tożsamości narodowej mniejszości białoruskiej nie zanika. Sami wykonawcy mówią, że dzięki konkursowi i konkurencji mogą się rozwijać; zwracają też uwagę, że festiwal pomaga im podtrzymywać tradycje narodowe. Od lat bowiem kluczowym problemem tego środowiska jest asymilacja.
Według ostatniego spisu powszechnego, przynależność narodową białoruską zadeklarowało ok. 50 tys. osób w Polsce. Sami liderzy organizacji białoruskich uważają te dane za niemiarodajne i podają liczby kilka razy wyższe.
....
Tak kultura bialoruska kwitnie ... w POLSCE !
21. Gala Piosenki Białoruskiej w Białostockiej Operze
Blisko 30 zespołów, chórów, duetów i solistów wystąpiło na gali 21. edycji "Piosenki Białoruskiej" w Operze i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku. To jedna z największych cyklicznych imprez kulturalnych w środowisku mniejszości białoruskiej w kraju.
Festiwal organizuje Białoruskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne w Polsce. Koncert galowy to prezentacja najlepiej ocenianych uczestników festiwalu, wyłonionych wcześniej w kilkustopniowych eliminacjach. Jurorzy oceniali utwory w kategoriach: folkloru autentycznego, opracowanego oraz piosenki estradowej. W gali wzięli udział muzycy m.in. z Gródka, Siemiatycz, Hajnówki i Bielska Podlaskiego, a także goście z Białorusi.
Pierwsze miejsce zdobył chór działający przy Prawosławnym Domu Kultury w Bielsku Podlaskiem. Jak powiedziała Wiesława Łaszczuk z tego zespołu, to drugi raz, gdy zespół bierze udział w festiwalu i drugi raz zajął drugie miejsce. Na gali zaprezentował piosenkę "Kalina Malina". Łaszczuk powiedziała, że to kozacka, liryczna piosenka. Jej koleżanka z chóru, Aleksandra Sakowicz dodała, że chór, oprócz piosenek świeckich, śpiewa też podczas nabożeństw w cerkwi, co - jak zauważyła - dodaje otuchy do występów przed publicznością.
W "Piosence Białoruskiej" od czterech lat, czyli od początku istnienia, występuje zespół "Omorfos" z Siemiatycz. Składa się z dziewięciu pań, na gali zaśpiewały one ludową piosenkę "Jechali Kozaki"; wystąpiły w tradycyjnych białoruskich strojach. Iwona Pyszko z zespołu powiedziała, że w skład grupy wchodzą osoby, które znają się od wielu lat i kilka lat temu postanowiły razem śpiewać. Mówiła, że to dla nich ważne móc się spotkać w swoim gronie, rozmawiać, śpiewać i w ten sposób spędzać razem czas.
Jak powiedział organizator i przewodniczący Białoruskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Jan Syczewski, co roku na eliminacje zgłasza się bardzo wielu uczestników. W tym do eliminacji centralnych, z których wyłania się zwycięzców, zakwalifikowało się ponad pół tysiąca osób. Syczewski dodał, że pokazuje to, iż kultura białoruska jest dla tych osób ważna i chcą tę tradycję kultywować. Cieszy go, że z roku na rok w festiwalu bierze udział coraz więcej młodzieży. Mówił, że często młodzieżowe zespoły odchodzą od piosenek folklorystycznych, a śpiewają współczesne piosenki białoruskie.
Według ostatniego spisu powszechnego, przynależność narodową białoruską zadeklarowało ok. 50 tys. osób w Polsce. Sami liderzy organizacji białoruskich uważają te dane za niemiarodajne i podają liczby kilka razy wyższe.
...
Brawo !
Białoruś: Ihar Babkou laureatem Nagrody im. Jerzego Giedroycia
Ihar Babkou otrzymał w poniedziałek Nagrodę im. Jerzego Giedroycia za najlepszą książkę prozatorską w języku białoruskim w 2013 r. Doceniono jego powieść "Chwilka: trzy historie".
Wręczenie nagrody, ustanowionej przez polską ambasadę oraz Instytut Polski w Mińsku, a także Białoruski PEN-Centr i Związek Pisarzy Białoruskich, odbyło się w Mińsku w obecności polskiego ambasadora Leszka Szerepki.
"Chwilka: trzy historie" opowiada o przełomie lat 80-tych i 90-tych na Białorusi. Tytuł nawiązuje do nazwy kawiarni w Mińsku, popularnej wśród studentów i intelektualistów tego okresu. Tam właśnie spotyka się troje bohaterów powieści.
- Z jednej strony to powieść, a z drugiej jak zawsze u Ihara Babkoua kilka równoległych historii prowadzących czytelnika w różne strony jak u Borgesa czy Cortazara – powiedział prezes białoruskiego PEN-Centru Andrej Chadanowicz, który zasiada w jury. - Mamy tu trzy losy i trzy stylistyczne partie polityka, poety i śpiewaczki - dodał.
Jak podkreślił Chadanowicz, książka Babkoua stanowi próbę odpowiedzi na kilka bolesnych dla Białorusinów pytań, "na przykład dlaczego, skoro jesteśmy tacy dzielni, genialni i utalentowani, to mamy przez ostatnie 20 lat to, co mamy".
Jednocześnie – jak ocenił Chadanowicz - od strony literackiej książkę cechuje "niezwykły sposób opowiadania, więcej sugerujący niż mówiący wprost". - Ihar Babkou zwyciężył dlatego, że ma najlepszego współautora, czyli czytelnika. Połowę powieści napisał autor, a połowę musi dopisać czytelnik podczas lektury - zaznaczył.
Sam Babkou podkreślił, że lata 80-te to dla Białorusi "bardzo istotny okres, kiedy wszystko powstawało". - Wtedy się rodziło to, co w latach 90-tych i na początku XXI wieku było już na powierzchni - powiedział.
Zwycięzca otrzyma 10 tys. euro. Laureaci drugiej i trzeciej nagrody – Artur Klinau i Winceś Mudrou - otrzymają odpowiednio urlop twórczy na szwedzkiej Gotlandii oraz stypendium we Wrocławiu.
Głównym celem Nagrody im. Giedroycia, której patron urodził się w Mińsku, jest popularyzowanie białoruskiej literatury w Polsce i na Białorusi, a także sprzyjanie pogłębianiu dwustronnych stosunków kulturalnych.
Poprzedni laureaci nagrody to Uładzimir Niaklajeu za powieść "Saturator z wodą gazowaną z sokiem i bez (mińska powieść)" oraz Pawał Kaściukiewicz za opowiadania "Reprezentacja Republiki Białoruś w pobocznych dyscyplinach sportu".
Polskie wydanie powieści Babkoua "Adam Kłakocki i jego cienie" znalazło się w finale Nagrody Literackiej Europy Środkowej "Angelus" w 2009 r. Po polsku ukazał się także zbiór jego esejów "Królestwo Białoruś".
>>>
Tak to jest nasza kulura . Trudno o blizsze zwiazki niz Polski z ziemiami Wielkiego Ksiestwa .
Święto Kultury Białoruskiej przyciąga coraz więcej młodych
Mniejszość białoruska w Podlaskiem podsumowała swoją działalność kulturalną. Jej przedstawiciele oceniają, że Święto Kultury Białoruskiej w Białymstoku przyciąga coraz więcej młodych osób. W tym roku impreza odbyła się po raz 30.
Święto jest jedną z najważniejszych w roku imprez Białoruskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego w Polsce. Jej głównym celem jest prezentacja i popularyzacja kultury białoruskiej, zwłaszcza tworzonej przez mniejszość białoruską w Polsce.
W białostockim Parku Planty na specjalnie rozstawionej scenie wystąpiło w niedzielę ponad 30 zespołów muzycznych. W święcie uczestniczyli także pisarze i artyści ludowi z Polski i Białorusi.
W tym roku prezentowały się zespoły i soliści z Białostocczyzny oraz - gościnnie - zagrał zespół "Spadczyna" z Białorusi. Prezentowano zarówno białoruskie piosenki folklorystyczne oraz współczesne.
Jak mówił przewodniczący BTSK Jan Syczewski, co roku coraz częściej na imprezie występują zespoły dziecięce i młodzieżowe. Dodał, że to przede wszystkim zasługa nauczycielek w przedszkolach i szkołach, ale też rodziców, sąsiadów i całego środowiska białoruskiego. - Mają oni wpływ na to, że poczucie tożsamości narodowej w młodych pokoleniach nie ginie, a niejednokrotnie odradza się ze zwiększoną siłą - mówił Syczewski.
Na scenie zaprezentował się m.in. zespół "Kalinka" z Białegostoku, który istnieje od siedmiu lat, składa się z dziewczyn w wieku 18-24 lata. W niedzielę zaprezentowały tradycyjną piosenkę białoruską "Na ulicy mokra", ale - jak powiedziały Natalia, Magda i Justyna, członkinie grupy - w rozrywkowej aranżacji.
Święto Kultury Białoruskiej zorganizowano dzięki wsparciu m.in. Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego oraz miasta Białystok.
W województwie podlaskim są największe skupiska mniejszości białoruskiej w Polsce. Nie ma jednak dokładnych danych na temat jej liczebności. Według poprzedniego spisu powszechnego (ostatecznych wyników ostatniego jeszcze nie ma) osób tej narodowości jest w Polsce ok. 50 tys., ale liderzy organizacji białoruskich kwestionują te dane i uważają je za zaniżone. Sami szacują liczbę mniejszości - według różnych źródeł i kryteriów - na 180-350 tys. osób.
Działające od ponad 50 lat Białoruskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne w Polsce, to najstarsza organizacja mniejszości białoruskiej w kraju, uważana też za ważnego animatora jej życia kulturalnego. Organizuje też m.in. ogólnopolski festiwal piosenki białoruskiej oraz liczne festyny białoruskie w regionie.
...
I o to chodzi brawo !
Wystawa malarstwa Andrzeja Strumiłły w Mińsku
Wystawa prac prof. Andrzeja Strumiłły, od najwcześniejszych do najnowszych, po raz pierwszy zostanie pokazana w jednej z najlepszych galerii w Mińsku (Białoruś). Ekspozycję przygotowuje Muzeum Podlaskie w Białymstoku.
Prace będzie można oglądać od 8 października do 2 listopada w Galerii im. Michaiła Sawickiego w Mińsku, Oddziale Muzeum Historii Miasta Mińska.
Wystawa „Andrzej Strumiłło. Malarstwo” zostanie pokazana z okazji 20-lecia Instytutu Polskiego w Mińsku, dzięki współpracy instytutu z Urzędem Marszałkowskim Województwa Podlaskiego i Muzeum Podlaskim. - Prezentowana wystawa jest bezprecedensowa, (...) po raz pierwszy w Mińsku zostanie pokazane malarstwo Andrzeja Strumiłły - powiedziała dyrektorka Instytutu Polskiego w Mińsku Urszula Doroszewska.
W Mińsku będzie można obejrzeć blisko 100 obrazów artysty. Jak powiedział dyrektor Muzeum Podlaskiego Andrzej Lechowski, będzie to retrospekcja malarstwa – od obrazów, które Strumiłło malował będąc jeszcze studentem aż po prace, które powstały w tym roku.
Część tej ekspozycji pokazywana była w ubiegłym roku w Białymstoku z okazji 86 urodzin artysty. Jak mówił wtedy Strumiłło, wystawą chciał "dać świadectwo swojego życia, swojej twórczości, swojej autorealizacji". Mówił, że malarstwo jest dla niego laboratorium. - To jest ta próba badania możliwości sztuki wizualnej, to początek wszystkiego. Sztuka użytkowa, stosowana i inne rodzą się właśnie z malarstwa - dodał.
Lechowski pytany o związki artysty z Mińskiem powiedział, że Strumiłło określa siebie jako „obywatela Wielkiego Księstwa Litewskiego”. W wywiadach zawsze podkreśla, że urodził się w Wilnie, ma związki z północno-wschodnią Polską (mieszka w Maćkowej Rudzie na Suwalszczyźnie - red.) i bliskie są mu "nacje sąsiednie" - Litwini i Białorusini.
Lechowski mówił też, że w Mińsku urodził się ojciec Strumiłły, więc to miasto – jak dodał – to korzenie artysty. Powiedział też, że Strumiłło na Białorusi jest znany i ceniony – organizował plenery dla młodych białoruskich artystów, był też promotorem i opiekunem dla niektórych z nich.
Andrzej Strumiłło urodził się w 1927 roku w Wilnie. Uprawia wiele dyscyplin: malarstwo, grafikę, rysunek, fotografię, ilustrację, projektowanie książek, wystawiennictwo, scenografię. Jest także podróżnikiem. Jego prace są cenione i pokazywane na całym świecie.
....
Prosze bardzo tak trzymac trzeba nawiazywac zerwane wiezi .
Wystawa fotografii o ludziach z polsko-białoruskiego pogranicza w Mińsku
Wystawa archiwalnych fotografii z prywatnych zbiorów mieszkańców miasteczek i wsi na polsko-białoruskim pograniczu zebranych w ramach projektu "Albom.pl", od piątku prezentowana będzie podczas Miesiąca Fotografii w Mińsku na Białorusi.
Fotografie zebrano i zarchiwizowano w ramach projektu "Fotograficzna wyprawa archeologiczna na polsko-białoruskie pogranicze" zrealizowanego przez białostockie Stowarzyszenie Edukacji Kulturalnej Widok. Uczestniczyli w nim fotografowie, dziennikarze i historycy. Zdjęcia zebrano podczas objazdu po siedmiu miejscowościach, dwóch polskich: Kleszczelach i Gródku oraz pięciu białoruskich: Sopoćkinach, Łunnej, Wołpie, Wołkowysku i Kamieńcu Litewskim.
W sierpniu fotografie były prezentowane podczas festiwalu "Wschód Kultury/ Inny Wymiar" w Białymstoku. Jak powiedziała koordynatorka projektu Urszula Dąbrowska, teraz wystawa, co bardzo ważne, jedzie do kraju, skąd pochodzi część zdjęć i zostanie zaprezentowana podczas ważnej imprezy fotograficznej. - To szczególnie cenne i wartościowe, że fotografie będą pokazywane na Białorusi - dodała.
Wystawa składa się z ok. 100 zdjęć; prezentowana będzie w galerii "Cech" w Mińsku do 29 października.
Jak mówiła wcześniej Dąbrowska, głównym celem wyprawy było ocalenie od zapomnienia zdjęć i ludzi, których często młode pokolenie już nie rozpoznaje. Dodała, że w niektórych miejscach byli już za późno, bowiem starsze osoby, które mogły pamiętać postaci z dawnych zdjęć, już też odeszły. Zdaniem Dąbrowskiej, jeśli nawet dla wielu osób stare fotografie nie mają zbyt dużego znaczenia, to dzięki odwiedzinom i rozmowie, właściciele tych zdjęć uświadomili sobie, że fotografie są ważnymi dokumentami z historii rodziny oraz miejscowości i warto o nie dbać.
Zarchiwizowano w sumie blisko 2,3 tys. zdjęć z 47 prywatnych zbiorów mieszkańców, ok. 800 z nich zamieszczono na stronie internetowej projektu, gdzie obok zdjęć są też historie opowiadane przez mieszkańców, a dotyczące ludzi i miejsc utrwalonych na tych fotografiach. Ponad 100 zdjęć można zobaczyć w albumie "Albom.pl".
Największym odkryciem tej wyprawy okazał się nieżyjący już wiejski fotograf Jerzy Kostko z Kleszczel, który przez pół wieku utrwalał na zdjęciach momenty z życia miejscowości. W każdym odwiedzanym domu w Kleszczelach znajdowały się zdjęcia zrobione przez Kostkę. Dąbrowska powiedziała, że jego zdjęcia mają dużą wartość nie tylko historyczną, ale też artystyczną.
Dąbrowska chciałaby, aby projekt był kontynuowany. Dodała, że podczas tych podróży odkryli wiejskich fotografów z innych miejscowości, a także poznali ludzi, którzy chcą pokazać im swoje fotograficzne archiwa.
...
Bardzo pieknie
Festiwal białoruskiej poezji śpiewanej i piosenki autorskiej
Wykonawcy z Białorusi i Polski biorą udział w jubileuszowej 20. edycji Festiwalu Białoruskiej Poezji Śpiewanej i Piosenki Autorskiej "Bardauskaja Vosień" 2014 (Jesień Bardów), który rozpoczął się w Bielsku Podlaskim.
Impreza potrwa do niedzieli. Organizatorem jest Związek Młodzieży Białoruskiej.
Festiwal "Bardauskaja Vosień", który jest najstarszym tego typu festiwalem białoruskiej piosenki autorskiej i poezji śpiewanej, ma promować ten rodzaj muzyki w regionie. Dlatego oprócz koncertów w Bielsku Podlaskim, artyści wystąpią także m.in. w Białymstoku, Czyżach i miejscowości Szczyty-Dzięciołowo.
Jak powiedział jeden z organizatorów, członek związku, Igor Łukaszuk, impreza z roku na rok rozszerza swoją działalność i dociera z koncertami do nowych miejscowości. Mówił, że sama formuła festiwalu też się rozszerza, bo - w jego ocenie - inaczej się też rozumie muzykę bardów. Dodał, że dzisiaj bard to nie tylko solista z gitarą, ale też artysta grający na fortepianie czy np. akordeonie. Łukaszuk powiedział, że ważnym nurtem na festiwalu obok poezji śpiewanej stała się też piosenka autorska.
Festiwal oficjalnie rozpoczął się w piątek wieczorem w Domu Kultury w Bielsku Podlaskim. Na scenie zaprezentowało się 11 muzyków z Białorusi i Polski, którzy zgłosili się do konkursu. Łukaszuk powiedział, że jest coraz wyższy jego poziom, a zgłaszają się nie tylko początkujący artyści. Mówił, że niektóre zespoły są tak doświadczone, że w tym roku jednemu z nich zaproponowano występ w ramach koncertów gwiazd.
Laureatów konkursu poznamy w sobotę, a w niedzielę zdobywca Grand Prix wystąpi na scenie w Operze i Filharmonii Podlaskiej.
W ramach koncertów gwiazd zaprezentuje się kilkanaście zespołów znanych już publiczności festiwalu. Łukaszuk mówił, że ideą było, aby w tym roku zaprosić artystów, którzy z imprezą związani są od wielu lat i stawiali swoje pierwsze kroki. Będzie to m.in. koncert Ilo&Friends, Paliny Respubliki, Navi czy grupy Re1ikt.
Ważną częścią festiwalu są też występy artystów w małych miejscowościach jak Czyże czy Szczyty-Dzięciołowo. Łukaszuk mówił, że atutem tych koncertów jest to, iż odbywają się na małych scenach bądź w miejscach, gdzie scen nie ma, ale - jak podkreślił - to tworzy klimat, a wykonawcy są bliżej publiczności.
Za głównego, z racji liczby imprez, animatora życia kulturalnego mniejszości białoruskiej w Polsce, uważane jest Białoruskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne w Polsce, które powstało jeszcze w czasach PRL.
Propaguje ono głównie folklor i twórczość estradową, wspiera też szkolne konkursy poezji i prozy, a jej najważniejsze w roku imprezy, to Ogólnopolski Festiwal Piosenki Białoruskiej oraz Święto Kultury Białoruskiej.
W województwie podlaskim są największe skupiska mniejszości białoruskiej w Polsce. Nie ma jednak dokładnych danych na temat jej liczebności. Według poprzedniego spisu powszechnego (danych z tegorocznego jeszcze nie ma), osób tej narodowości jest w Polsce ok. 50 tys. Liderzy organizacji białoruskich kwestionują to i uważają, że dane są zaniżone.
...
Pieknie .
Białoruś: pasy słuckie z Polski na wystawie w Mińsku
Sześć oryginalnych pasów słuckich z polskich zbiorów można zobaczyć na wystawie w Narodowym Muzeum Sztuki w Mińsku. Ekspozycja została uznana za tak ciekawą, że dziennik "Zwiazda" informuje o niej na pierwszej stronie.
Pasy kontuszowe wyprodukowane w założonej przez Radziwiłłów manufakturze w Słucku (100 km na południe od Mińska) pochodzą z kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie, które posiada w sumie 300 pasów kontuszowych, z czego 58 słuckich.
Pięć prezentowanych w Mińsku pasów pochodzi z okresu, gdy manufakturą w Słucku kierowali Jan i Leon Madżarscy (1767-1807), a jeden powstał w 1807 r. Warszawskie muzeum wszystkie kupiło od osób prywatnych w latach 40., 50. i 60. XX wieku. Pięć pasów jest czterostronnych (z różnymi barwami dominującymi nie tylko z lewej i prawej strony, ale także dolnej i górnej połowy), a jeden jest dwustronny.
"Tylko zobaczywszy na własne oczy pasy słuckie zaczynamy rozumieć, że nie są one mitycznym przywidzeniem historii, tylko rzeczywistym tworem światowej kultury artystycznej. Można je postawić w jednym rzędzie obok, na przykład, rosyjskich jajek Faberge czy amerykańskich szklanych wyrobów Tiffany’ego" – podkreśla "Zwiazda" w artykule "Kontuszowy blask".
Narodowe Muzeum Sztuki w Mińsku nie ma obecnie w swoich zbiorach ani jednego całego pasa słuckiego, a tylko dwa fragmenty. Pracownicy placówki podkreślają, że przed II wojną światową mińska Galeria Obrazów miała ich 48, ale w 1939 r. zostały przewiezione do b. zamku Radziwiłłów w Nieświeżu na zachodzie Białorusi i podczas wojny znikły.
Dyrektor Narodowego Muzeum Sztuki Uładzimir Prakapcou zapowiedział, że w przyszłym roku jego placówka zamierza nabyć kilka oryginalnych pasów słuckich. Szefowa oddziału sztuki starobiałoruskiej Alena Karpienka dodała, że zapewne zostaną kupione od kolekcjonera.
Manufaktura produkująca pasy kontuszowe z jedwabiu z dodatkiem złotych i srebrnych nici została uruchomiona w 1746 r. w Nieświeżu, gdzie Michał Kazimierz Radziwiłł zaprosił mistrza tkackiego Jana Madżarskiego. Wkrótce przeniesiono ją do Słucka, gdzie działała przez około 100 lat.
Dla wyrobów ze Słucka charakterystyczny jest wzór w paski oraz bogato zdobione końce, które eksponowano, wiążąc pas w bardzo fantazyjny niekiedy sposób. Typowym motywem końcówek pasów słuckich są dwa owalne, misternie utkane wzory kwiatowe.
Moda na pasy została zainspirowana w Polsce wpływami Wschodu - Chinami i Persją. Słuckie pasy były bardzo długie - mierzyły 4,5-5 metrów.
Otwarta w środę wstawa będzie czynna do 6 kwietnia.
...
Bardzo cenne !
Białoruś: pieśni Kaczmarskiego na otwarcie Miesiąca Literatury Polskiej
Koncertem pieśni Jacka Kaczmarskiego przełożonych na język białoruski przez prezesa białoruskiego PEN-Centru Andreja Chadanowicza rozpoczął się w środę Miesiąc Literatury Polskiej w Mińsku. Utwory wykonywał przy akompaniamencie gitary Chadanowicz, któremu towarzyszył zespół.
Na koncercie w niezależnej Galerii "U" zabrzmiały m.in. "Lekcja historii klasycznej", "Nasza klasa" i "Encore, jeszcze raz!". Chadanowicz opowiadał o okolicznościach powstania każdego utworu. Wspominał również, że osobiście wykonywał "Mury" podczas protestów na Białorusi w grudniu 2010 r., zakończonych brutalną interwencją milicji.
Koncert, na którym był obecny m.in. ambasador Polski Leszek Szerepka, promował płytę "Mury" w wykonaniu Chadanowicza, wydaną przy wsparciu Kolegium Europy Wschodniej we Wrocławiu. Zgromadzona licznie publiczność bardzo żywo zareagowała szczególnie na tytułową pieśń.
Podczas Miesiąca Literatury Polskiej, który jest organizowany już po raz trzeci przez Ambasadę RP i Instytut Polski w Mińsku, białoruscy miłośnicy literatury będą mogli zapoznać się m.in. ze świeżo wydanym tomikiem wierszy Wisławy Szymborskiej. Podczas wieczoru promocyjnego jej utwory w swoich językach będą czytać nie tylko znane postaci życia społecznego i artystycznego Białorusi, ale także zaproszeni dyplomaci.
Promocji wydania "Wesela" i "Warszawianki" Stanisława Wyspiańskiego będzie towarzyszyć teatralizowana prezentacja tych utworów w Teatrze im. Janki Kupały. Odbędą się także spotkania autorskie z Pawłem Huelle, który będzie promował swą książkę "Weiser Dawidek", oraz Andrzejem Franaszkiem, który zaprezentuje biografię Czesława Miłosza.
- Zadaniem tej imprezy jest wszechstronna promocja polskiej literatury, a przede wszystkim jej najnowszych wydań białoruskojęzycznych – zaznaczyła w rozmowie radca Ambasady RP w Mińsku Elżbieta Szczepańska-Dąbrowska.
Według zastępcy dyrektora Instytutu Polskiego w Mińsku Tomasza Adamskiego bardzo ciekawym wydarzeniem może być odbywająca się po raz pierwszy na Białorusi prezentacja polskiego komiksu jako sztuki dla dorosłych i gatunku literackiego. - Zrobimy w Galerii "U" wystawę poświęconą polskiemu komiksowi. Wiodącym tematem będą koty w polskim komiksie. Komiks na Białorusi ciągle uchodzi raczej za sztukę dla dzieci – powiedział Adamski.
>>>
Absurdalne sowieckie schematy . Ani gry komputerowe ani komiks ani animacja nie sa dla ,,dzieci" . TO JEST ODREBNA DZIEDZINA TWORCZOSCI ZRESZTA KAZDA Z OSOBNA !
Doroczna gala piosenki białoruskiej w Białymstoku
Laureaci tegorocznej edycji imprezy wzięli udział w gali ogólnopolskiego festiwalu piosenki białoruskiej, która w czwartek wieczorem odbyła się w Operze i Filharmonii Podlaskiej. To w sumie kilkudziesięciu wykonawców: chóry, zespoły i soliści.
Zorganizowany w tym roku po raz 22. festiwal to jedna z największych cyklicznych imprez kulturalnych w środowisku mniejszości białoruskiej w Polsce.
Organizuje go Białoruskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne w Polsce (BTSK). Koncert galowy to prezentacja najlepiej ocenionych uczestników festiwalu, wyłonionych wcześniej w kilkustopniowych eliminacjach.
W tym roku takie eliminacje odbyły się w Dąbrowie Białostockiej, Białymstoku, Bielsku Podlaskim, Hajnówce i Siemiatyczach. W przesłuchaniach wzięło udział w sumie ponad 120 chórów, mniejszych zespołów czy solistów. Jurorzy oceniali utwory w kategoriach: folkloru autentycznego, opracowanego oraz piosenki estradowej.
Nagrodzeni wykonawcy zaprezentowali się w czwartek w sali koncertowej opery. Gośćmi gali były dwa zespoły z Białorusi - "Pieśniary" z Mińska oraz zespół pieśni, muzyki i tańca "Biełyja Rosy" z Grodna.
Przewodniczący BTSK Jan Syczewski powiedział, że o ile wykonawców w tej edycji imprezy było tyle samo co w latach wcześniejszych, to jednak widać było, że spada liczba zespołów folklorystycznych, wiejskich, które wykonują tradycyjne utwory, choć zwiększa się za to grupa młodych wykonawców.
Jak ocenił, to "i martwi, i cieszy". - Martwi dlatego, że ta tradycyjna kultura jakby odchodzi powoli w niebyt. A szkoda, bo to były cenne wartości. Z kolei cieszy to, że młode pokolenie jednak "przejmuje pałeczkę" i zobowiązania dotyczące poczucia tożsamości i utrzymania tej kultury tradycyjnej, ewentualnie odmienionej już kultury białoruskiej, na określonym poziomie - powiedział Syczewski.
Przyznał, że ma jednak bardzo poważne obawy, iż młodzież nie zachowa w pełni tych tradycji, dorobku, które zostawia po sobie starsze pokolenie mniejszości białoruskiej. - Naturalnym środowiskiem ludowej, folklorystycznej piosenki, obrzędów i obyczajów, było środowisko tradycyjnej wsi. Ta wieś umiera i umiera też wszystko to, co jest spuścizną kulturową tego środowiska - dodał przewodniczący BTSK.
Syczewski uważa, że młode pokolenie mniejszości białoruskiej w Polsce, w większości pochodzące już z miast, "niestety nie przejmuje już tradycji związanych z tradycyjną kulturą białoruską".
Do tej pory eliminacje centralne, czyli finał festiwalu, podobnie jak gala, odbywały się w Białymstoku. W tym roku, z powodu braku odpowiedniej sali koncertowej, finał imprezy odbył się w minioną niedzielę w Domu Kultury w Hajnówce (Podlaskie), a jedynie gala zorganizowana została w Białymstoku.
Według ostatniego spisu powszechnego, przynależność narodową białoruską zadeklarowało ok. 50 tys. osób w Polsce. Sami liderzy organizacji białoruskich uznają te dane za niemiarodajne i podają liczby kilka razy wyższe. Największe w kraju skupiska tej mniejszości są w województwie podlaskim.
...
Tak w Polsce kwitnie kultura bialoruska .
Białoruś: podziemny Teatr Wolny świętuje 10-lecie istnienia
Niewielka scena z kilkoma workami wypełnionymi słomą, dwa stoły, komputer i trójka aktorów, a na ławkach około 25 widzów, którzy dowiedzieli się o przedstawieniu przez internet – białoruski podziemny Teatr Wolny właśnie świętuje swoje 10-lecie.
W ostatni piątek teatr wystawił przedstawienie zatytułowane "Ziemia nr 2" młodego białoruskiego dramatopisarza Maksima Daśko, który wygrał jedną z edycji konkursu na najlepszą sztukę współczesną, rozpisywanego przez założycieli teatru, dramatopisarza i dziennikarza Mikałaja Chalezina oraz jego żonę Natallę Kaladę.
Sztuka składa się właściwie z trzech monologów wypowiadanych kolejno przez każdego z aktorów, ale dzięki naturalnemu, często zabawnemu językowi oraz reżyserii Uładzimira Szczerbania, w tym oryginalnemu wykorzystaniu techniki wideo i prostych rekwizytów, a także elementów interakcji z widzami, publiczności trudno się oderwać od tego, co rozgrywa się na scenie.
Bohaterem jednego z monologów jest młody człowiek, który wypiwszy pokaźną ilość taniego wina traci przytomność i budzi się w szpitalu, gdzie widzi innych uczestników podobnych przypadków losowych, np. narkomana i pijaka. Druga część opowiada o jednym dniu życia mężczyzny, który nie potrafi zapanować nad własną agresją i nieustannie brnie w kolejne bijatyki.
Trzeci monolog to opowieść o prostym hydrauliku białoruskim, który wygrywa brytyjski konkurs twórczości ludowej swoją plecionką ze słomy, ale już po pierwszym dniu w Londynie zaczyna tęsknić za ojczyzną i zdaje sobie sprawę, że jest patriotą – choć nie w takim sensie, jaki nadają temu słowu władze kraju, tylko w zupełnie prostym: kocha to miejsce, w którym żyje.
- Nasze przedstawienia mówią o tym, o czym nie można mówić w teatrach państwowych – powiedziała aktorka Julia Szauczuk, która jest związana z teatrem od pięciu lat.
Współpracujący ze sceną niemal od samego początku aktor Pawieł Haradnicki mówi, że wystawiane w Teatrze Wolnym sztuki mają być aktualne i poruszać konkretne sprawy – "to, co się u nas dzieje, to, co jest nam bliskie, co rozumiemy i o czym chcielibyśmy opowiedzieć".
„Opowiadamy o naszym życiu, o sytuacji w kraju, o polityce. O prostych, szczerych sprawach” - podkreślił Haradnicki. Zarówno jego, jak i innych aktorów stanowiących rdzeń zespołu ściągnął do teatru Szczerbań.
Jednym z przedstawień poruszających tematy polityczne jest "Czas kobiet" autorstwa i w reżyserii Chalezina. To spektakl o trzech kobietach, które siedzą w więzieniu po 19 grudnia 2010 r., kiedy to rozpędzono w Mińsku protesty wobec oficjalnym wynikom wyborów prezydenckich, dającym prawie 80 proc. poparcia prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence.
Teatr został założony w 2005 r., a działalność rozpoczął sztuką Sarah Kane "4.48 Psychosis", opowiadającą o samobójstwie. Władze natychmiast zamknęły przedstawienie. - Powiedzieli, że u nas nie ma takich tematów, jak w tej sztuce – opowiada Haradnicki.
W następnych latach teatr występował w różnych miejscach, np. prywatnych mieszkaniach, aż udało mu się wynająć własne pomieszczenie, które nazwano "Chatką". Ale jakiś czas temu milicja zaczęła wdzierać się na spektakle.
- Zabrali wszystkich widzów i aktorów na komisariat. Siedzieliśmy tam 3 godziny – opowiada o jednym z takich przypadków Haradnicki. - Na widowni było wtedy dwóch ambasadorów i od razu podniósł się szum w (niezależnej) prasie - dodał.
- Aż któregoś dnia przed otwarciem 9. sezonu, gdy widzowie już siedzieli, a my byliśmy w kostiumach, przyszli i zabrali nam wynajmowane pomieszczenie – dodaje Szauczuk.
Teraz zawiadomienia o terminach spektakli są rozsyłane przez internet osobom, które o to poproszą, i pojawiają się w portalach społecznościowych. Tylko ci, którzy się zapiszą na konkretną datę, dostają informację, gdzie i o której godzinie mają przyjść na przedstawienie.
Po wydarzeniach z grudnia 2010 r. Chalezin wraz z żoną, a także Szczerbań wyemigrowali do Londynu i teatr jest oficjalnie zarejestrowany właśnie tam. Dzięki Chalezinowi na rzecz przestrzegania praw człowieka na Białorusi występowali znani aktorzy brytyjscy, np. Jude Law.
Fakt, że obaj reżyserzy mieszkają za granicą, nie zagroził istnieniu teatru. - Próby odbywają się przez Skype’a - mówi Haradnicki. - Okazało się, że to w niczym nie przeszkadza. Nowoczesne technologie pomagają - dodaje.
W piątek zdecydowaną większość osób na widowni stanowili bardzo młodzi ludzie. Niektórzy mówili, że przyszli po raz pierwszy, inni byli stałymi bywalcami. - Lubię ich przedstawienia, bo mówią o naszym życiu, a przy tym nie brakuje w nich humoru – powiedziała jedna z dziewczyn. Inna podkreśliła, że do teatru przyciągnęło ją nowatorstwo formalne.
- Jesteśmy znani na całym świecie, a w kraju nie możemy się reklamować i utrudnia się nam granie – podkreślił Haradnicki.
Aktorzy teatru nie wyobrażają sobie, by ich scena mogła uzyskać na Białorusi oficjalny status. - Władze nigdy się na to nie zgodzą na warunkach, na których my byśmy chcieli, tzn. żeby mieć swobodę twórczą – podkreślił trzeci aktor "Ziemi nr 2" Andrej Urazau.
...
Tak nasza ulubiona kultura bialoruska niech kwitnie
W Knyszynie odbywają się 14. Międzynarodowe Spotkania z Konopielką
Blisko 20 zespołów folklorystycznych z Polski, Litwy i Białorusi śpiewało wiosenne życzenia podczas 14. Międzynarodowych Spotkań z Konopielką, które w niedzielę odbywają się w Knyszynie.
Spotkania mają służyć kultywowaniu dawnych tradycji kolędowania w okresie świąt wielkanocnych, która jeszcze w połowie XX wieku była żywa na terenach między Biebrzą i Narwią oraz w pasie przygranicznym polsko-litewsko-białoruskim, a także na Litwie i Białorusi. Zwyczaj wciąż praktykowany jest w Podlaskiem.
Impreza od początku organizowana jest przez Knyszyński Ośrodek Kultury. Jak powiedziała PAP jego szefowa Jadwiga Konopko, na spotkania przyjechało w sumie 19 zespołów, głównie z regionu, ale też, jak co roku, zgłosiło się kilka zespołów z Białorusi i Litwy. Zauważyła, że w zespołach jest coraz więcej młodych osób, a to znaczy - jak dodała - że dzięki tym międzypokoleniowym grupom tradycja wiosennego kolędowania będzie wciąż żywa.
Zespoły występują na scenie ośrodka kultury, koncerty potrwają do wieczora. Od kilku lat zespoły kolędują też w niektórych domach w mieście. Śpiewają wiosenne życzenia związane z rozpoczęciem nowego roku agrarnego, a także wielkanocne. Konopko powiedziała, że mieszkańcy czekają na te spotkania, niektórzy gospodarze zapraszają zespoły na swoje podwórka.
W niedzielnych spotkaniach biorą udział zespoły, które składają się przede wszystkim z kobiet - jak mówiła wcześniej Konopko - są one "piastunkami tradycji". Natomiast w samym zwyczaju kolędowania z "Konopielkami" w Święta Wielkanocne brali udział jedynie mężczyźni. Zebrani w tzw. kompanie wołoczebne, chodzili w świąteczną noc, z niedzieli na poniedziałek, od domu do domu, śpiewając gospodarzom dobre życzenia. Pannom i kawalerom życzono zmiany stanu cywilnego, a gospodarzom urodzaju. Jednak życzeń nie śpiewano np. "nieczystym pannom", czyli niezamężnym pannom z dzieckiem.
Wołoczebnicy za swoje życzenia dostawali od gospodarzy zapłatę w postaci kiełbasy, jajek czy kieliszka wódki. Jeśli odmówiono kawalerom poczęstunku, śpiewali złośliwe piosenki. Bano się takich przyśpiewek, które wróżyły nieszczęście i staropanieństwo córki gospodarzy.
Tradycja kolędowania z Konopielką od kilku lat wskrzeszana jest w regionie. Organizowane są warsztaty, w których biorą udział młodzi mężczyźni, a prowadzą je tzw. mistrzowie - śpiewacy, którzy w młodości brali udział w Konopielkach. Następnie w Wielkanoc uczestnicy warsztatów chodzą od domu do domu we wsiach, gdzie przed laty odbywało się wiosenne kolędowanie. W tym roku grupę wołoczebników było można spotkać w sześciu wsiach w okolicach Knyszyna: w Guzach, Grądach, Kruszynie, Krynicach, Kozińcach i Szorcach.
...
Tak pogranicze...
Doroczne Święto Kultury Białoruskiej w Białymstoku
Piosenka i taniec, literatura oraz twórczość ludowa mniejszości białoruskiej w Polsce prezentowane były dzisiaj w Białymstoku. Odbyło się tam doroczne Święto Kultury Białoruskiej, zorganizowane przez Białoruskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne w Polsce.
Głównym celem imprezy była prezentacja i popularyzacja kultury białoruskiej, zwłaszcza tej tworzonej przez mniejszość białoruską w Polsce. Stanowiła też ona podsumowanie roku artystycznego amatorskich działań kulturalnych tej mniejszości, prowadzonych przez Białoruskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne w Polsce (BTSK).
REKLAMA
W białostockim Parku Planty wystąpili laureaci konkursów piosenki białoruskiej dla dzieci i dorosłych, w sumie ok. 350 osób: solistów, członków mniejszych i większych zespołów. Gościnnie zaprezentowały się też zaproszone zespoły z Mińska na Białorusi. Występom towarzyszył kiermasz rękodzieła ludowego oraz książek autorów tworzących po białorusku, z Polski i Białorusi.
Przewodniczący BTSK Jan Syczewski uważa, że dla podsumowania kondycji kultury mniejszości białoruskiej w Polsce znaczenie ma fakt, iż dofinansowanie takiej działalności było niższe, niż wcześniej, a niektóre projekty w ogóle nie dostały wsparcia nie tylko z budżetu państwa, ale także np. ze strony samorządów, które wspierały takie inicjatywy w przeszłości.
- Jeśli chodzi o dynamikę działalności amatorskich zespołów artystycznych, to tu nie widzimy istotnych zmian negatywnych. Niemniej jednak, jeżeli tego typu tendencja (niedofinansowanie - red.) będzie przedłużała się na kolejne lata, to mam bardzo poważne obawy, że kondycja amatorskiego ruchu artystycznego też ulegnie zachwianiu - dodał przewodniczący BTSK.
Zwrócił uwagę, że artyści - amatorzy pracują z dużym entuzjazmem i - jak to ujął - "na tym entuzjazmie dynamika tej działalności jest oparta", ale jeśli nie mają możliwości występowania przed publicznością, to ta działalność zanika. - Po pewnym czasie więdną, usychają, bo dla nich największą radością jest reakcja publiczności - dodał Syczewski.
Tegoroczne Święto Kultury Białoruskiej w Białymstoku zostało sfinansowane z kilku źródeł, m.in. z dotacji ministerstwa administracji i cyfryzacji oraz przy wsparciu finansowym samorządu województwa podlaskiego.
Według danych GUS w ostatnim spisie powszechnym przynależność narodową białoruską zadeklarowało ok. 50 tys. osób w Polsce. Sami liderzy organizacji białoruskich uznają te dane za niemiarodajne i podają liczby kilka razy wyższe. Największe skupiska tej mniejszości są w województwie podlaskim.
Działające od prawie 60 lat Białoruskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne w Polsce to najstarsza organizacja mniejszości białoruskiej w kraju, uważana też za ważnego animatora jej życia kulturalnego. Organizuje m.in. ogólnopolski festiwal piosenki białoruskiej kończący się rokrocznie galą w Białymstoku, Noc Kupały w Białowieży czy festyny białoruskie w regionie.
...
Znowu kultura Bialoruska kwitnie w ... Polsce.
Białoruś: Wiktar Kaźko laureatem Nagrody im. Jerzego Giedroycia
Białoruski pisarz Wiktar Kaźko otrzymał Nagrodę im. Jerzego Giedroycia przyznawaną autorom literatury białoruskojęzycznej - podało we wtorek niezależne Radio Swaboda. Nagrodę otrzymał za powieść "Czas zbierać kości".
Wręczenie nagrody, ustanowionej przez polską ambasadę oraz Instytut Polski w Mińsku, a także Białoruski PEN-Centr i Związek Pisarzy Białoruskich, odbyło się w Mińsku w poniedziałek wieczorem.
REKLAMA
Jak zauważa opozycyjny tygodnik "Nasza Niwa", za najlepszą białoruskojęzyczną prozę w roku 2014 uznano książkę, która leżała w szufladzie 20 lat. "Podróży autora po ludzkiej pamięci towarzyszą myśli - filozoficzne, mistyczne, ale mimo wszystko optymistyczne" - opisuje "Nasza Niwa" tę książkę. Kaźko, prócz pierwszego miejsca, któremu towarzyszy nagroda pieniężna w wysokości 10 tys. euro, otrzymał również nagrodę publiczności.
Urodzony w 1940 r. Kaźko debiutował utworami w języku rosyjskim, w następnych latach pisał po białorusku. Tematem jego prozy, o elementach autobiograficznych, jest m.in. II wojna światowa widziana oczami dziecka; po katastrofie w Czarnobylu w jego twórczości pojawiają się wątki ekologii i związków człowieka z przyrodą.
Laureatami drugiej i trzeciej tegorocznej Nagrody Giedroycia zostali: Tacjana Barysik i Alhierd Bacharewicz.
Głównym celem Nagrody im. Giedroycia, której patron urodził się w Mińsku, jest popularyzowanie białoruskiej literatury w Polsce i na Białorusi, a także sprzyjanie pogłębianiu dwustronnych stosunków kulturalnych. Nagroda przyznawana jest od 2012 roku, jej pomysłodawcą jest ambasador Polski w Mińsku Leszek Szerepka. Corocznie do nagrody nominowane są książki prozatorskie lub eseje w języku białoruskim, które ukazały się w poprzednim roku drukiem lub w formie elektronicznej. O tym, kto zostanie laureatem nagrody, decyduje międzynarodowe jury.
Poprzedni laureaci to: Pawał Kaściukiewicz (2012), Uładzimir Niaklajeu (2013), i Ihar Babkou (2014).
...
Gtatulacje !
Oleodruki z ciechanowskiego skansenu na wystawie w Mińsku
Mińsk - Shutterstock
Cenne oleodruki z XIX i XX wieku z kolekcji Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu, w województwie podlaskim, przedstawiające Jezusa i Maryję, a także świętych prezentowane są na wystawie w Narodowej Biblioteki Białorusi w Mińsku.
Ekspozycja "Duch religijnej tradycji w oleodrukach" będzie otwarta na Białorusi do końca sierpnia. Na wystawie obok polskich oleodruków prezentowane są także obrazy z Białoruskiego Państwowego Muzeum Architektury Ludowej i Życia Codziennego w Mińsku.
REKLAMA
Oleodruki, czyli reprodukcje obrazów na płótnie lub na papierze, przedstawiają przede wszystkim Boga, świętą rodzinę oraz innych świętych. Kolekcja w Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka liczy ponad 300 pozycji, na wystawę wybrano 45 z nich. To m.in. obrazy przedstawiające różne wizerunki Matki Boskiej, Chrystusa modlącego się w Ogrójcu czy w koronie cierniowej oraz świętych: Barbary, Agaty, Antoniego czy Teresy.
Jak powiedział Stanisław Kryński z Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu, oleodruki pochodzą z XIX i początku XX wieku, głównie z obszarów wiejskich. Zauważył, że oleodruki są ważnym dziedzictwem kulturowym, nie ze względu na ich walor artystyczny, ale przede wszystkim ze względu na zachowanie tradycji. Dodał, że jeszcze do lat 50., 60. ubiegłego wieku na wsiach niemal we wszystkich pomieszczeniach znajdowały się właśnie oleodruki. - To pewien wycinek czasów, który warto zachować, tym bardziej, że większość dzisiejszych oleodruków dostępnych w sklepach z dewocjonaliami to kopie sprowadzane z Chin - powiedział Kryński.
Przypomniał, że pierwsze szkoły oleodruków powstały na terenie Niemiec i Francji, skąd trafiały do miejsc kultu religijnego, obszarów zasięgu kultury chrześcijańskiej, tak na ziemie polskie, jak i do innych krajów europejskich, gdzie były nabywane przez przybywających tam pielgrzymów. Wizerunki Boga, Matki Bożej, Świętych – kopie Tycjana, Rafaela, Leonarda da Vinci masowo trafiały pod strzechy.
Ich specyficzna tematyka powodowała - jak dodał Kryński - że nabywały je zarówno rodziny mieszczańskie, jak i wiejskie. Dodał, że dzięki dość łatwej technice wykonania, obrazy były tanie i mógł je nabyć każdy, kogo nie było stać na "obraz malowany". - Dzięki temu umasowieniu niemal każdy mógł mieć Tycjana czy Leonarda da Vinci w domu - mówił muzealnik.
Na wystawie w Mińsku obok oleodruków z Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu, które przedstawiają przede wszystkim kopie katolickich obrazów, prezentowane są oleodruki z białoruskich kolekcji. To ponad 20 obrazów katolickich oraz tzw. ikon drukowanych, czyli oleodruków świętych z kręgu kultury prawosławnej.
...
Tak to zawsze były największe dzieła sztuki. Motywowane wiarą.