Sensacja ! Kolejne dzieło Leonarda w Polsce !!!
Serwis znalezionych frazLinki
- Ashley...
- Zapowiedź dziesiątek tysięcy kontroli w całej Polsce PIP !!!
- O wolny i rozsądy wybór w Polsce czyli o demokrację ...
- Grabież mienia Kościoła przez komunę w Polsce !
- Zaczynają się represje wobec związków w Polsce!
- W 2012/13 była w Polsce recesja!
- Urodziny najstarszego kapłana w Polsce !!!!
- Normalizacja osadnicza w Polsce .
- Regres cywilizacyjny w Polsce ...
- Dzieje miast w Polsce.
- Upadek rolnictwa w Polsce ...
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- windykator.xlx.pl
Ashley...
Sensacyjne odkrycie w Polsce; to dzieło Leonarda da Vinci
Twierdzenia, iż rysunek jest fałszerstwem, pastiszem, lub kopią zaginionego dzieła Leonarda zostały skutecznie wyeliminowane Martin Kemp
!!!!!!!
Historyk sztuki prof. Martin Kemp znalazł w Warszawie przekonywujący dowód na potwierdzenie autentyczności portretu, zwanego "La Bella Principessa" (Piękna Księżniczka), jako dzieła Leonarda da Vinci - donosi "Guardian".
Kemp, profesor w stanie spoczynku Uniwersytetu Oksfordzkiego, stwierdził, że rysunek stanowi jedną ze stron ozdobnej XV-wiecznej księgi tzw. Sforziady, upamiętniającej rodzinę Sforzów panującą w Mediolanie.
Księga, o której sądzi się, że ma związek z Ludovico Sforzą (1452-1508) - księciem Mediolanu - mecenasem Leonarda, została podarowana jako prezent ślubny 13 -letniej księżniczce Biance - nieślubnej córce księcia, która zmarła w kilka miesięcy po wyjściu za mąż w wieku 13 lat.
Kemp przekonany jest, że to właśnie ją sportretował Leonardo da Vinci (1452-1519) i że rysunek stanowił integralną część książki, dopóki nie został z niej wyjęty. Wydana w Mediolanie w latach 90 XV w. Sforziada jest jednym ze skarbów działu starodruków Biblioteki Narodowej w Warszawie.
- Twierdzenia, iż rysunek jest fałszerstwem, pastiszem, lub kopią zaginionego dzieła Leonarda zostały skutecznie wyeliminowane - powiedział Kemp "Guardianowi".
Historyk zidentyfikował miejsce w książce, w którym oryginalnie znajdował się portret. Ekspertyzy potwierdziły, że portret wykonany jest na tym samym gatunku papieru (tzw. welinowym). Także zszycia, które trzymają księgę razem są w tym samym miejscu, co ślady zszyć na usuniętym z niej kolorowym rysunku przedstawiającym młodą kobietę z profilu.
- Papier welinowy - bardzo gładki i cienki, wysokiego gatunku wyprawiany na kształt cienkiego pergaminu - otrzymywany jest w wyniku skomplikowanego procesu wyprawiania skóry cielaka, koźlęcia lub jagnięcia do pożądanej grubości. Nawet w jednej serii stron ich grubość może być różna. Grubość pergaminu, na którym wykonany jest rysunek, w pełni odpowiada reszcie księgi - wyjaśnia Kemp.
W 1998 r. dom aukcyjny Christie's sprzedał rysunek za 11,4 tys. funtów uznając go za niemiecki pastisz z XIX w. Rynkowa wartość dzieła po stwierdzeniu, że jego twórcą jest Leonardo da Vinci ocenia na jest na ok. 100 mln funtów (ok. 500 mln zł.).
"Guardian" nie pisze, w czyich rękach jest rysunek. Kemp przygotowuje książkę nt. mediolańskiej księżniczki i jej portretu. Ma się ukazać po włosku w 2012 r.
>>>>>
Sensacja polega na tym ze dziel Da Vinci jest malutko na swiecie ! Kazde nowe odkrycie to sensacja ! Gdyby byly tego setki to co innego ale mozna je policzyc na palcach ! Przypomne ze jest juz w Polsce Dama z Łasiczką traktowana niegodnie:
http://www.ungern.fora.pl/aktualnosci-dzunglowe,3/wszystko-na-sprzedaz-mentalnosc-radzieckiego-pijaczka,3646.html
Mozna sie obwiac ze mamy nastepne dzielo ktore podzieli ten los ...
Zdarza sie tak ze dziela sztuki zaginione - odnajduja sie . Z reguly znajduja sie w prywatnych rekach a wlasciciel nie wie co ma bo bogacze nie maja pojecia o sztuce . Znacznie gorzej gdy wie co ma bo to jest kradzione i ukrywa . Takie mroczne kolekcje gdzies w ukryciu najczesciej w dzikich krajach tez sa ...
Dziela moga tez lezec w jakims lamusie magazynie zapomniane a prosty lud ktory wie ze takie cos jest nie ma pojecia ze tam sa dziela . Ot obrazy .
Natomiast odkrycie dziela jest jak odkrycie nowego ladu . To te same emocje co podrozowanie i odkrywanie .
Ostatnio znaleziono dzielo samego ... Matejki !!!
Dzieło mistrza wraca po 118 latach na Wawel
"Zabicie Wapowskiego w czasie koronacji Henryka Walezego" - wczesny obraz Jana Matejki, odnaleziony przez Salon Connaisseur - powraca po 118 latach, jakie minęły od ostatniego jego pokazu, zapowiada „Dziennik Polski”.
Wawel. Fot. Dariusz Suchan/Onet -Dariusz Suchan/OnetW poniedziałek w Zamku Królewskim na Wawelu dzieło zostanie zaprezentowane na specjalnym pokazie dla zaproszonych gości, a następnie przez 2 tygodnie udostępnione będzie publiczności. Obraz, uznawany za zaginiony, znajdował się w prywatnej kolekcji na drugiej półkuli. Sprowadzony do Krakowa przez Salon Dzieł Sztuki Connaisseur został poddany zabiegom konserwatorskim w pracowni konserwacji malarstwa na Wawelu. Matejko namalował ten obraz w 1861 r. Artysta miał wówczas 23 lata i zaczynał zdobywać uznanie jako malarz historii. Dzieło osnute jest na kanwie tragicznego incydentu podczas uroczystości związanych z koronacją pierwszego króla elekcyjnego.
>>>>
Zauwazmy ze NIE MIELISMY ZADNEGO NAWET KOLOROWEGO ZDJECIA ! Bo 118 lat temu nie bylo technologii ! Nie wiem czy nawet niewyrazne czarno-biale zdjecie bylo robione tamta technologia ! Teraz jest oryginalny obraz ! :O)))
Odzyskany obraz Jana Matejki
Odzyskany obraz Jana Matejki "Zabicie Wapowskiego w czasie koronacji Henryka Walezego" zaprezentowano na Zamku Królewskim na Wawelu. Wczesny obraz Matejki, uznawany za zaginiony, znajdował się w prywatnej kolekcji na drugiej półkuli. Sprowadzony po ponad stu latach do Krakowa, został poddany zabiegom konserwatorskim w pracowni konserwacji malarstwa na Wawelu.
>>>>
A wiec tak on wyglada w kolorze na zywo pierwszy raz widzimy :
Fot. PAP/Jacek Bednarczyk
Bezcenne dzieło odnalezione jako... szuflada na Allegro
"Dziennik Polski": średniowieczne dzieło przetrwało do naszych czasów jako... szuflada. Zwróciła na nie uwagę Katarzyna Bury z Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Bury znalazła średniowieczne malowidło autorstwa Mistrza Rodziny Marii na aukcji na portalu Allegro.
- Od razu zwróciło moją uwagę. Byłam pewna, że jest dziełem z czasów średniowiecza - mówi.
Jak relacjonuje Bury, dziś pracownica Kamienicy Hipolitów - oddziału Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, pokazała zdjęcia dr. hab. Markowi Walczakowi z Instytutu Historii Sztuki i wspólnie zdecydowali, że to będzie temat jej pracy magisterskiej.
Okazało się, że obraz jest fragmentem większej całości, pociętej w późniejszym czasie. Do dziś dzieło przetrwało w kawałkach, niestety, niekompletnych. Ale pozwalają one na zrekonstruowanie całości.
- Po raz pierwszy w życiu widziałam średniowieczny obraz nietknięty przez wieki ręką konserwatora, zachowany w warstwie malarskiej w stanie, w którym zostawił go artysta – stwierdza Bury.
>>>>
Tak ! W tak dziwny sposob odnajdujemy jeszcze stare dziela .
Zwracam uwage ze nie znamy nazwiska autora gdyz w imie pokory ewangelicznej nie podpisywali sie stad nazywamy go :
Mistrzem Rodziny Marii ...
Niesamowite odkrycie w maleńkim kościółku w Łomnicy k. Zbąszynia.
Jak czytamy w internetowym wydaniu "Głosu Wielkopolskiego", w Łomnicy k. Zbąszynia w niewielkim kościele odkryto, że wizerunek Chrystusa, który od lat wisiał na głównym ołtarzu, w rzeczywistości jest cennym dziełem sprzed 250 lat. Proboszcz parafii Cezary Kuciński tłumaczy w rozmowie z gazetą, że obraz - jeśli chodzi o jego wymiary i ogólne podobieństwo - przypomina wizerunek Jezusa widniejący na chuście z Manopello, zwanej też całunem z Manopello. Na świecie są tylko dwa takie wizerunki.
Odkrycia dokonano podczas remontu kościoła w Łomnicy k. Zbąszynia. Obraz, który umieszczony był na tabernakulum okazał się dziełem sprzed 250 lat. Z tyłu ołtarza znaleziono watykański certyfikat.
- Obraz, przynajmniej jeśli chodzi o jego wymiary i ogólne podobieństwo, przypomina wizerunek Jezusa widniejący na chuście z Manopello, zwanej też całunem z Manopello. Na świecie są tylko dwa takie wizerunki. Oryginał właśnie w Manopello, kopia w Rzymie. I najprawdopodobniej artysta, który stworzył ten obraz korzystał właśnie z watykańskiej kopii jako wzoru - tłumaczy w rozmowie z "GW" proboszcz Cezary Kuciński. Wizerunek umęczonego Chrystusa o wymiarach 24 na 14 centymetrów został wykonany na płótnie przypominającym jedwab.
Jeden z mieszkańców przyznał, że parafianie nie mieli pojęcia, że przez wiele lat patrzą na prawdziwy skarb. Drewniany kościółek powstał w roku 1726. Jego fundatorami był bardzo zamożny ród Garczyńskich.
>>>>
Kolejne odkryte dzielo !
Niezwykłe odkrycie na kamienicy w Rynku Głównym
Robotnicy remontujący jedną z kamienic natrafili na polichromię, pochodzącą prawdopodobnie z XIV lub XV wieku. Malowidło przedstawia kobietę w koronie, otoczonej aureolą - informuje Radio Kraków.
Znajduje się ono na granicy dwóch kamienic między ulicami Sienną a Grodzką, na budynku, w którym działa Klub pod Jaszczurami. Przez najbliższe miesiące będą je odnawiać konserwatorzy. Wizerunek jest w tej chwili zasłonięty, aby nie narażać go na działanie warunków atmosferycznych.
To pierwsze malowidło sakralne w Krakowie, które odkryto na budynku świeckim, czyli na zwykłej kamienicy - mówi Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków. Janczykowski dodaje, że polichromia została dosyć wcześnie zamurowana, najprawdopodobniej w czasach reformacji. Wizerunek ma kilka metrów wysokości.
....
Reformacja o czym nie uczy sie w szkole strasznie zniszczyla koscioly z uwagi na heretyckie i obledne czytanie 2 przykazanie ze malowanie Boga jest zabronione nie mowiac o ludziach . Stad zniszczyli wszystko ! To widac jeden z efektow obledu . To Nasza Matka . Czekamy na komputerowa rekonstrukcje .
Piotr Ogórek | Onet
Słynny rysunek może zniknąć, próbuje ratować go Polka
Naukowcy pracują nad metodą uratowania przed zniszczeniem słynnego autoportretu Leonarda da Vinci. W zespole naukowców opracowujących nową metodą ochrony rysunku przed zażółceniem pracuje Polka, dr Joanna Łojewska z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jest ona specjalistką od degradacji papieru, stąd jej zaangażowanie w ratowanie dzieła.
Autoportret Leonarda da Vinci to rysunek powstały w pierwszej połowie XVI wieku. Choć powszechnie uważa się, że przedstawia on słynnego renesansowego artystę, to jednak nie ma ku temu stuprocentowej pewności. Rysunek znajdujący się w Królewskiej Bibliotece w Turynie od wieków ulega procesom degradacyjnym. Jeśli nic nie zostanie zrobione, może wkrótce zniknąć. Autoportret narysowany czerwoną kredą na papierze już teraz jest coraz mniej wyraźny.
Próby jego ratowania podjęli się naukowcy z Włoch oraz ich polska koleżanka z Wydziału Chemii UJ, dr hab. Joanna Łojewska. Na razie skupiają się na dokładnym opisaniu procesów degradacji, jakim podlega obraz. Naukowcy mają już wstępną koncepcję jego odratowania, ale od fazy wdrożenia pomysłu do praktyki jeszcze daleko.
- Musimy być tutaj bardzo pewni. Nie możemy sobie bowiem pozwolić na pracę metodą prób i błędów - mówi Onetowi dr Łojewska.
Dzieło narysowane jest na papierze, stąd pomoc dr Łojewskiej, która zajmuje się m.in. degradacją papieru. - Jak na ten wiek, to obraz trzyma się nieźle. Ale naszym zadaniem będzie teraz odwrócić procesy jego niszczenia – mówi naukowiec, która zajmuje się analizą wyników pomiarów dokonanych przez jej kolegów fizyków z Włoch. - Zajmuję się interpretacją widm spektroskopowych. Przy pomiarach nie brałam udziału, nie miałam też styczności z obrazem. Moją specjalnością jest chemia celulozy i mechanizmy jej degradacji i z tym mamy właśnie tutaj do czynienia - wyjaśnia.
Dr Łojewska z fizykami z Włoch współpracuje od lat. - Dr Mauro Missori jest fizykiem i zajmuje się stroną techniczną i pomiarową. Ogląda obiekty za pomocą spektroskopii w świetle widzialnym i ultrafiolecie. Natomiast prof. Olivia Pulci i dr. Adriano Mosca Conte są fizykami teoretykami i interpretują, to co naświetlona materia nam oddaje w postaci widm - tłumaczy.
A to co się dzieje, to przede wszystkim proces utleniania. Papier, na którym narysowano autoportret, pochodzi z XVI wieku. Celuloza, jako taka jest trwałym polimerem, ale jej utlenianie, nawet w warunkach muzealnych przebiega samorzutnie i dlatego jest nieuchronne.
- Zabiegi ochronne dla papieru mogą być różne, ale trzeba przy tym uważać, aby materiału nie uszkodzić jeszcze bardziej. Zupełnie jak w medycynie. Włoscy fizycy zwrócili się do mnie z pytaniem, czy efekty utleniania celulozy można odwrócić. Odparłam, że jest to możliwe – wyjaśnia polska naukowiec. Teraz teorię trzeba przekuć w praktykę.
Proces utlenienie prowadzi do powstania szczególnych grup – chromoforów - na łańcuchach celulozy, co powoduje zażółcenie papieru. Drugą szkodą jest deformacja łańcucha celulozy. Ponieważ obraz narysowano czerwoną kredą na białym papierze, to wraz z upływem postępującego zażółcenia widać go coraz mniej.
Naukowcy uważają, że proces ten można odwrócić. Aby cofnąć efekty utleniania można papier poddać redukcji. Teoretycznie można zredukować grupy chromoforowe odpowiedzialne za zażółcenie. Pytanie, jak to zrobić bezpiecznie.
- Klasyczne metody chemiczne raczej nie wchodzą w grę. Dobrym pomysłem wydaje się być użycie niskotemperaturowej plazmy, ale trzeba włożyć jeszcze mnóstwo wysiłku, aby metodę tę opracować dla potrzeb ratowania dzieł sztuki. Na razie jest ona w fazie testów. Nie mamy bowiem stuprocentowej pewności, co zadziała bezpiecznie dla tak delikatnego materiału – wyjaśnia dr Łojewska.
Jeśli ten eksperyment by się powiódł, to udałoby się cofnąć zażółcenie spowodowane chromoforami. Jest więc szansa, że rysunek odzyska swój "blask".
....
Takie sa problemy z rysunkami . Zanikaja .